Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
smaller
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1633
Rejestracja: śr lis 15, 2006 2:55 pm

Bohater negatywny [matura]

czw gru 02, 2010 11:53 am

Mam nadzieję, że poniższe wypociny pomogą prowadzącym w wykreowaniu interesującego antagonisty :) Dostałem za nią maksymalną ilość punktów, wierzę więc że jest dość rzeczowa :)




Bohaterowi negatywnemu zazwyczaj przeznacza się (w książce lub w innym dziele) rolę „tego złego” – przeciwnika protagonisty (w domyśle – głównego bohatera). Walka pomiędzy tymi dwoma siłami jest zwykle motywem przewodnim. Motyw walki „dobrego” i „złego”, upersonifikowanych w postacie bohatera negatywnego i protagonisty jest niemalże tak stary, jak sama literatura. Najstarsze dzieła literackie, jak „Mahabharata”, „Ramajana”, czy „Biblia” skupiają się w znacznej części na tymże schemacie. Zwłaszcza ta ostatnia, jako jedna z podstaw kultury europejskiej, jest dobrym przykładem powyższego antagonizmu (na przykładzie relacji Bóg – diabeł). Przykład ten jest tym lepszy do analizy i interpretacji, gdyż dydaktyczny charakter tej księgi sprawia, że wiele cech tychże bohaterów jest przejaskrawionych i uproszczonych. Dlatego Bóg przedstawiony jest pozytywnie (cecha literackiego protagonisty), zaś Szatan przeciwnie – tak, by nie można było się z nim identyfikować (czyli kwalifikuje się jako bohater negatywny, który – z definicji – „uosabia wartości i prezentuje postawy sprzeczne z oczekiwaniami narratora i odbiorcy”). Zupełnie inna sytuacja panuje w literaturze wyższej, gdzie kreacje bohaterów są na tyle skomplikowane, by niejednokrotnie wręcz uniemożliwiać określenie, kto jest „tym złym”. W swojej pracy będę starał się udowodnić, że większość wiarygodnych psychologicznie bohaterów negatywnych nie urodziła się takimi, lecz została nimi na skutek określonych sytuacji. Używam sformułowania „wiarygodny psychologicznie”, ponieważ nie każdy bohater jest kreowany w sposób wiarygodny.
Bohater negatywny zawsze odgrywa dużą rolę w książkach fantasy, które są z definicji nastawione na pewien konflikt. W książkach takich, gdzie porównywalną – a czasem nawet większą – uwagę zwraca się na antagonistę głównego bohatera jak na niego samego, konieczne jest zajęcie się psychiką bohatera negatywnego w podobnym stopniu, jak psychiką bohatera pozytywnego. Zbytnie „spłycenie” go zostanie z łatwością wychwycone przez czytelnika. Interesującym przykładem będzie klasyka fantasy, czyli „Władca Pierścieni” i główny bohater negatywny, czyli Sauron. Przyjrzyjmy się jego charakterowi. W samej trylogii autor nie poświęcił mu wiele czasu – jedyne, co zostaje przedstawione czytelnikowi na temat tej enigmatycznej istoty to fakt, że kiedyś należała ona do rasy porównywalnej do chrześcijańskich aniołów – lecz zbuntowała się, by zacząć żyć po swojemu. Sauron wolał drogę władzy potęgi niszczenia od posłuszeństwa. Motyw ten jest bardzo stary, szeroko stosowany w literaturze (vide „Biblia”) i, jako taki, raczej mało ambitny. Poza tym, Sauron wybrał dość dziwną drogę, by swoje cele osiągnąć. Stworzył sobie królestwo, w którym żadna istota nie chciałaby zamieszkać. Po co? Chciał być wychwalany przez pustkowia? Oczywiście, autor tłumaczył się, że „taka już jest jego natura”. Sauron jest więc bezsensownie okrutny, z dziwnych powodów woli zniszczoną lawą ziemię od tętniącej życiem łąki, bezpodstawnie żąda coraz większej potęgi, by wreszcie obrócić cały świat (prawdopodobnie ze sobą włącznie) w niwecz tylko z powodu takiej fantazji autora (który w ciągu całej trylogii jeden jedyny raz oddaje głos Sauronowi i daje czytelnikom dostęp do jego przemyśleń). Jest to typowy bohater, który jest zły bo tak wymyślił to sobie autor, zaś jedynym uzasadnieniem jego mrocznego serca jest umożliwienie rozwoju akcji. To przykład bohatera negatywnego o spłyconej psychice, przyjmującego enigmatyczną formę „tego złego”, któremu przypisuje się wszelkie najgorsze cechy, ale nikt tak naprawdę nie wie, czemu Sauron je posiada.
Kreacja Saurona budzi oczywiste skojarzenia z biblijnym Szatanem, który „wiedział lepiej” od Boga. Biblia również nie tworzy racjonalnie bohatera negatywnego, lecz, dla odmiany, zasypuje czytelników na jego temat falami sprzecznych informacji. Dlatego kolejną kreacją bohatera negatywnego, którą przedstawię, będzie właśnie Szatan, lecz stworzony w „Raju Utraconym” Miltona. Utwór wziął na swoje barki zadanie przedstawienia Szatana jako jednostki, którą interesuje coś więcej, niż bezmyślne niszczenie i szerzenie zła „dla zasady”. Autor stworzył interesującą postać, dając czytelnikowi dostęp do najskrytszych myśli tej postaci. Szatan stał się wreszcie bohaterem wiarygodnym psychologicznie, o rozbudowanej i skomplikowanej psychice. Zarówno wedle Biblii, jak i „Raju Utraconego”, Szatan kiedyś był w służbie u Boga. Nie zawsze więc był „zły”. Co spowodowało jego przemianę? Oficjalnie – bunt przeciw Bogu i przeświadczenie, że „ja wiem lepiej”. Była to więc chęć wyrwana się spod jurysdykcji Boga i spróbowania istnienia jako „wolny strzelec”. Chciał być po prostu wolny. Wielu ludzi, również w dzisiejszych czasach, podziela takie myślenie. Podobieństwa do cech ludzkich jednak tutaj się nie kończą, a dopiero zaczynają. Szatan przedstawiony w „Raju Utraconym” Miltona ma niemalże każdą cechę człowieka! Od miłości po nienawiść. Cechy te, przyjmujące postać ludzkich odruchów i emocji, są najistotniejsze dla zrozumienia psychiki Szatana. Aniołowie, jako istoty niemalże doskonałe, nie mogły odczuwać na poziomie ludzkim, lecz boskim. Gdy anioł, lub inna istota boska, zaczęła myśleć kategoriami ludzkimi, zaczęła również się do nich upodabniać. Aniołów nie spotyka się smutnych, rozgniewanych, płaczących, śmiejących się. Nie objawiają emocji w ludzkim rozumieniu tego słowa. A gdy zaczynają przejmować cechy ludzi, ich emocje i uczucia – przejmują także ich słabości. A stąd tylko jeden krok do podejmowania typowo ludzkich decyzji, z których bardzo duża część może być najzwyczajniej w świecie błędna. Anioł w rodzaju Szatana staje się wówczas niemalże „człowiekiem o mocy anioła”. Nietrudno więc o powolny rozwój buntu i rosnącej megalomanii, która w końcu może przekształcić w otwarty konflikt ze stwórcą. Bardzo podobnie było w przypadku Adama i Ewy, którzy sądzili, że „wiedzą lepiej”, co jest dla nich dobre. Doprowadziło do ich upadku i wyzucia z łaski Bożej. Analogiczna sytuacja ma miejsce w przypadku Szatana, który obdarzony jest podobnymi cechami. Co więcej, Szatan obdarzony jest przenikliwością – jego przemyślenia na temat swojego losu są bardzo głębokie, Szatan analizuje pojęcie „wolnej woli” będącej wytworem Bożej miłości. Dochodzi do wniosku, że w jego przypadku miłość była powodem upadku i cierpienia. Czy miłość więc może doprowadzić do powstania zła, upersonifikowanego w postać Szatana? Upadły anioł analizuje otaczający go świat i swój los w sposób tak boski, jak i ludzki, bowiem obie te natury są jego częścią. Milton tak przedstawił to w swoim dziele, że niejednokrotnie Szatan wydaje się patrzeć na świat „pełniej” i „roztropniej” nawet od Boga, bowiem czyny tego ostatniego są niezrozumiałe dla czytelnika, natomiast Szatana charakteryzuje logiczny, zrozumiały tok myślenia (ma to swoje odbicie w scenie kuszenia Ewy – „jaki występek leży w tym, że człowiek pragnąłby wiedzieć?”). Inteligencja ta jest zarówno źródłem siły, jak i słabością Szatana – umożliwia pełniejszy wgląd w egzystencję jako taką, sprawia, że może on kreować otaczającą go rzeczywistość... Lecz za jaką cenę? W jego przypadku potęga idzie w parze z nieszczęściem, bowiem patrzenie na Boga z ludzkiego, krytycznego, stricte logicznego punktu widzenia sprawiła, że stwórca stał się niezrozumiały, a jego czyny balansujące na granicy szaleństwa – są to cechy ludzi, zwłaszcza współczesnych.
Atrybuty ludzkie, które stały się częścią Szatana (zwłaszcza uczucia) były przyczyną jego upadku. Skupmy się teraz jednak na poszczególnych emocjach i ich wpływie na moralność ludzi. Czy do powstania bohatera negatywnego mogłoby przyczynić się uczucie uważane za najbardziej pozytywne… Miłość? Chciałbym przeanalizować ten problem na podstawie Anakina Skywalkera, znanego również jako Darth Vader, jednej z głównych postaci „Gwiezdnych Wojen”. Aby zrozumieć naturę tej postaci, należy wgłębić się w naturę Zakonu do którego należał, Zakonu Jedi, a także samą historię tego człowieka. Za podstawę filozofii Jedi uważa się następujące słowa:
Nie ma emocji - jest spokój.
Nie ma ignorancji - jest wiedza.
Nie ma namiętności (pasji) - jest pokój ducha.
<Nie ma chaosu - jest harmonia.>
Nie ma śmierci - jest Moc.
Jedi powinien żyć w pokoju ze swoimi emocjami i nie dawać się im kierować. Intensywne uczucia są uważane jako słabość (którą można wykorzystać) i brak roztropności. Jedi uważają, że ktoś, kto nie przejawia skrajnych emocji, nie może stać się zły. Im silniejsze uczucie, tym większa pokusa, by zapomnieć o naukach i zacząć kierować się własnym, niekoniecznie dobrym sumieniem. O ile jednak w przypadku Szatana można polemizować, czy jego „usamodzielnienie się” była właściwe, czy nie, o tyle w przypadku Anakina nie powinno być żadnych wątpliwości. Zakonnikom Jedi nie wolno było się wiązać, nawet ich kontakty z płcią przeciwną były bardzo ograniczone, przynajmniej podczas okresu bycia uczniem. Anakin jednak, wierząc, że nie robi nic złego, zakochał się jeszcze przed rozpoczęciem treningu, a uczucie to nie zostało zniszczone. Po zakończeniu treningu Skywalker potajemnie związał się z Padmą, czego wynikiem było ciągle rosnące uczucie, sprzeczne pod każdym względem z treningiem Jedi. Anakin, podobnie jak Szatan, „wiedział lepiej”, co jest dla niego dobre. Jego miłość doprowadziła go do wewnętrznej niestałości, był wciąż rozdarty pomiędzy wiernością Zakonowi, a swej ukochanej. Doprowadzało to do licznych aktów nieposłuszeństwa i otwartych wybuchów gniewu, powszechnie krytykowanych wśród Jedi. Tak, jak zakładał trening Jedi, miłość wkrótce obróciła się przeciwko Skywalkerowi. Gdy zaczął miewać prorocze sny o śmierci Padme w połogu, zaczął maniakalnie szukać sposobu na utrzymanie jej przy życiu. Do tego stopnia, że aby pozostać wiernym ukochanej, zdradził swój Zakon i doprowadził do jego totalnego unicestwienia, przechodząc na stronę wroga – Sithów. Sithowie bowiem dysponowali mocą, by utrzymać Padme przy życiu, gdyby zaszła taka potrzeba. Jego miano w służbie Sithów brzmi Lord Vader, co ma symbolizować przemianę wewnętrzną. Padme umiera w połogu, gdy dowiaduje się o transformacji Anakina. W ten sposób prorocze sny zostają wypełnione, natomiast efekty miłość Anakina niszczą uczucie, które żywił do Padme. Niszczą więc niejako samą miłość. Skywalker uważał (podobnie jak Szatan), że ma wystarczającą siłę i potęgę, a także roztropność, by wykształcić własny kodeks moralny z miłością na pierwszym miejscu. Sądził więc – podobnie, jak Szatan – że może wpływać na zewnętrzny świat i oddziaływać na niego, kształtując go wedle swoich zasad. Wszystko to, pamiętajmy, w imię miłości. Stał się jednak jedynie narzędziem w rękach Sithów, którzy wykorzystali jego namiętności, by zniszczyć wszystko, co kochał. Powstały z Anakina Darth Vader reprezentuje wszystko to, czym Anakin nie był. Obi-Wan Kenobi tak opisuje Vadera: „To bardziej maszyna, niż człowiek, istota przewrotna i zła”. Moim zdaniem każdy czytający tę książkę powinien zadać sobie pytanie, czy w imię ideałów, miłości, sam nie zdobyłby się na wszystko. Ludzie mają bowiem tendencję do zapominania o całym świecie w imię „wyższych idei” i odrzucają głos relatywizmu, mówiący „a może dążenie ku dobru pociągnie cię ku złu?”. Niemalże każde bowiem pozytywne uczucie (z miłością na czele) może być użyte w złej wierze, świadomie lub nie. Konieczność wyboru Anakina pomiędzy naukami, a głosem serca jest dylematem dręczącym nawet dzisiaj wielu ludzi.
Kolejną omawianą prze mnie postacią jest Joneleth, znany również jako Irenicus, czyli Zdruzgotany. Poznajemy go w nieprzyjemnych okolicznościach, gdy poddaje głównego bohatera seriom eksperymentów, noszących znaczne znamiona tortur. Z czasem jednak, gdy protagonista uwalnia się i zaczyna coraz bardziej rozrabiać, niejako „przy okazji” odkrywa kolejne sekrety swojego mrocznego wroga. Wówczas Irenicus z szaleńca, sadysty i mordercy staje się romantycznym intelektualistą, który został skrzywdzony przez świat, a teraz pragnie zemsty. Irenicus, wyglądający na pierwszy rzut oka jak wiecznie przepełniony chorobliwym szaleństwem, naznaczony bliznami i szramami człowiek, był niegdyś elfem, którego jedyną wadą była ambicja. Jako potężny mag, był powodem do dumy swojej rasy. Żył w pokoju wraz z innymi… Do czasu, gdy zdecydował się złamać powszechnie uznawane tabu i spróbować zdobyć moc niedostępną innym elfom. Nie spodobało się to jego raczej pokornym pobratymcom. By przemyślał swoje czyny, został ukarany wieczną banicją. Zostało mu odebrane jego elfie dziedzictwo, a na ciało i dusze nałożona klątwa, która skazywało go na życie tak podłe, jak to tylko możliwe. Od tamtego czasu w Jonelecie nieustannie rosła gorycz, żal i chęć zemsty za niesprawiedliwy sąd. Pomimo pozornego szaleństwa, Irenicus zawsze chłodno kalkulował. Tak było i tym razem. Ponieważ nie została mu odebrana czarodziejska moc, schwytał głównego bohatera książki i serią okrutnych, lecz koniecznych eksperymentów, wydarł z niego potrzebną esencję. W efekcie Joneleth ma wreszcie wystarczającą moc, by powrócić do domu i wywrzeć zemstę. Finalna scena, rozgrywająca się w tym samym miejscu, w którym Irenicus wiele lat wcześniej usiłował posiąść władze absolutną, jest bardzo interesująca. Dochodzi wówczas do rozmowy pomiędzy Ellesime, królową elfów, a Jonelethem. Wówczas to czytelnik poznaje resztę, dotąd niezbadanej psychiki Irenicusa, który po raz pierwszy okazuje uczucia, wyrzucając z siebie gromadzony przez lata żal, gniew, gorycz i nienawiść.
„- Teraz już nic się nie liczy, Ellesime… Nie ma już nic prócz zemsty! Zemsty za to, co zrobiłaś mi ty, co zrobiło mi Seldarine!
- Czy twa zemsta całkowicie pochłonęła twe serce? Czy nie ma w twym sercu nic, co pamiętałoby o miłości? Nie ma w twym sercu nic, co pamiętałoby o naszej miłości? O tym, co było między nami, póki twa obsesja nie ściągnęła na ciebie zguby?
- Ja… Nie pamiętam już twej miłości, Ellesime. Próbowałem. Próbowałem ją odrodzić, odnowić we wspomnieniach, ale ona odeszła… Pusta i martwa. Przez lata odwoływałem się do pamięci o niej. Później do pamięci o pamięci. A potem już do niczego. Odebrałaś mi wszystko. Patrzę na ciebie i nic nie czuję. Pamiętam tylko, jak odwróciłaś się ode mnie, razem wszystkimi. Kiedyś moje pragnienie potęgi było wszystkim. A teraz pragnę tylko zemsty! I… I… DOKONAM JEJ!
- Żal mi ciebie. Jednak jesteś tylko Irenicusem… Teraz czeka cię już tylko śmierć.
- Zobaczymy, moja BYŁA miłości, zobaczymy.”
Słowa te są przypieczętowaniem jego wyboru jako bohatera stricte negatywnego. Czy są one prawdziwe, można tylko zgadywać. Czy sądził tak naprawdę, czy był to wynik jedynie wylewanego żalu.
Należy zauważyć, że prawdziwie złym Joneleth stał się dopiero w chwili wyrzucenia z elfiej społeczności. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że to same elfy ściągnęły na siebie katastrofę, ponieważ przed wygnaniem Irenicusa, jego jedyną przywarą była zbyt wielka ambicja. Tak jak wszyscy poprzedni opisywani bohaterowie negatywni, stwierdził on, że ma „moc”, by oddziaływać na otoczenie i kształtować je wedle własnych poglądów. Joneleth w wyniku walki z protagonistą ginie i zostaje strącony do piekła. Jest to dopełnienie tragizmu tej postaci, która zachowała się w obliczu niesprawiedliwej kary tak, jak zachowałaby się większość ludzi – zemstą. Któż z nas bowiem nie szukałby sprawiedliwości na własną rękę, jeśli tradycyjne metody by nas zawiodły?
Charakterystyczna dla wszystkich opisanych przeze mnie bohaterów negatywnych jest swoista przemiana z „tego dobrego” w „tego złego”. W przypadku Saurona i Szatana kluczowy był bunt przeciw stwórcy i przeświadczenie, że „wiedzą lepiej”. Anakin Skywalker przedkładał miłość nad posłuszeństwo. Irenicus szukał sprawiedliwości na własną rękę, pogrążając się w zemście. Należy zauważyć, że wszyscy przejawiali emocje bardzo charakterystyczne dla ludzi i właśnie im przypisywane. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że większość wiarygodnych psychologicznie bohaterów negatywnych to zwykłe jednostki wystawione na działanie niezwykłych okoliczności, a stąd już tylko krok do wniosku, że takim antagonistą - pod warunkiem zaistnienia odpowiednich okoliczności - mógłby zostać każdy człowiek.
 
Gedeon

Bohater negatywny [matura]

wt lip 19, 2011 8:13 pm

Kolejną omawianą prze mnie postacią jest Joneleth, znany również jako Irenicus, czyli Zdruzgotany. Poznajemy go w nieprzyjemnych okolicznościach, gdy poddaje głównego bohatera seriom eksperymentów, noszących znaczne znamiona tortur. Z czasem jednak, gdy protagonista uwalnia się i zaczyna coraz bardziej rozrabiać, niejako „przy okazji” odkrywa kolejne sekrety swojego mrocznego wroga.


Widzę, że nie podałeś, skąd ta postać pochodzi. Zapewne komisja egzaminiacyjna zmuszona wysłuchiwać wywodów nt. ,,śmieciowej" literatury fantasy po usłyszeniu głęboko heretyckiej tezy, iż jakakolwiek gra komputerowa może nieść ze sobą jakiekolwiek glebsze treści i mieć fabułę bardziej rozwiniętego niż ,,Trza zabić wszystko, co się rusza" w najgorszym wypadku by Cię zlinczowała, w najlepszym - oświadczyła natychmiast, że w tym miejscu możesz zakończyć prezentację, bo i tak nie zdajesz.

Ale i tak gratuluję odwagi. Ja w swojej prezentacji odwoływałem się do Tolkiena, ale żeby do gry - tak daleko nie zaszedłem.
 
Awatar użytkownika
Bernkastel
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: pn lip 18, 2011 9:57 pm

Re: Bohater negatywny [matura]

wt lip 19, 2011 10:56 pm

A tam, mój facet miał dwie gry w swojej prezentacji i dostał dwadzieścia punktów. Komisja maturalna to też ludzie, a czego by złego nie powiedzieć o takiej formie matury ustnej, to jedno jest pewne: kreatywność i oryginalność są punktowane, a korzystanie z mniej popularnych tekstów kultury (a takim tekstem jest również gra) na pewno zwiększa oryginalność. Ważne jest jeszcze, jak się to wykorzystuje, oczywiście. Zdarzają się z pewnością komisje z piekła rodem, w których za samo wspomnienie o grach lecą punkty, ale na pewno nie jest to reguła.
Zresztą, Smaller też musiał wspomnieć o tym, że to gra komputerowa - w bibliografii chociażby ;)

A o "śmieciowej" literaturze fantasy na liście tematów maturalnych są całe pozycje, zatwierdzone przez polonistów.

Co do samego tematu: na sam początek szacun za zapisanie tego wszystkiego; zawsze podziwiałam maturzystów, którzy naprawdę poświęcają czas i wysiłek na napisanie całej pracy :P
przeciwnika protagonisty (w domyśle – głównego bohatera).

chyba nie rozumiem tego fragmentu. Przecież protagonista to po prostu inne słowo na głównego bohatera?

Ogólnie, praca bardzo fajna. Podobało mi się jechanie po Sauronie :P I wybór "Raju utraconego" do omówienia - czym się w ogóle kierowałeś, wybierając te lektury?

A bardziej do tematu (co ja poradzę, że offtopy są takie fajne) - jest tu kilka dobrych punktów, wartych rozważenia. Dobry bohater negatywny musi mieć jakąś motywację, i to wiarygodną, w przeciwnym wypadku wychodzi bardzo papierowa postać. Zależy jeszcze, co chcemy stworzyć, antybohatera, czy prawdziwego, że tak to ujmę "złego villaina", ale tak czy inaczej potrzebna mu jakaś historia, jakiś cel i jakieś uzasadnienie dla tego, że postępuje tak, jak postępuje. Chyba, że mówimy o zwyczajnych socjopatach, ale ilu można tworzyć zwyczajnych socjopatów? Zresztą, nie są oni tak interesujący jak normalna zła postać z porządną motywacją.

Nie jest to niby bardzo odkrywcze, ale jak czytam czasem co słabszą literaturę albo zapis jakiejś sesji,to niektórym tego bardzo brakuje...
 
Gedeon

Bohater negatywny [matura]

sob lip 23, 2011 1:25 pm

Komisja maturalna to też ludzie, a czego by złego nie powiedzieć o takiej formie matury ustnej, to jedno jest pewne: kreatywność i oryginalność są punktowane, a korzystanie z mniej popularnych tekstów kultury (a takim tekstem jest również gra) na pewno zwiększa oryginalność.

Zależy, ja przez rok miałem polonistkę, która kiedy wspomniało się przy niej coś o wspóleczesnje literaturze popularnej, to się autentycznie zawieszała. Przez parę sekund patrzyła się w przestrzeń milcząc, a potem kontynuowała, uydawając, że tematu nie było. Ale na pewno zdarzają się też inni. Ciekaw jestem, czy kiedy współeczesne pokolenie dorośnie zmieni się kanon :D

Co do jechania po Sauronie... A czemu temu złemu ma zależeć na władzy, a nie na totalnej rozwałce? Przecież Sauron to coś w rodzaju demona (upadły majar). Nie musi myśleć racjonalnie z naszego punktu widzenia. Komuś, czyja materialna postać to wielkie oko, raczej nie zależy na rozkoszowaniu się owocami władzy i dobrobytu.

Co do Anakina to jeszcze dodałbym, ze na początku owszem, motywowała go miłość (głównie, choć nie tylko, jeszcze choćby niechęć do Rady Jedi, która go nie doceniała), ale potem dochodzi do głosu już prozaiczna żądza wadzy, co widać w rozmowie na Mustafar, no i w fakcie, że jednak w chwili gniewu tą swoją wielką miłość w efekcie zabił.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości