czarodziej doskonale zdaje sobie sprawę, że wojownik nie zdąży przebyć tej odległości zanim on wystrzeli Błyskawicę.
przykro mi bardzo. To niestety dedeki. skoro woj ma poziom 2 razy wyzszy, a ten mag ma juz ten 10 poziom, to zadając te 10k6 obrażeń, ledwie osmali naszego dzielnego woja... A przez ten czas woj dojdzie i 4 razy przetnie maga na pół, co też mag przezyje zapewne, niemartw się. Ale nic tam, nie czas na moje narzekanie.
Jak już mówiłem (?) broń palna to świetny pomysł! Zwłaszcza, jeśli ktoś za duzo się nagrał w arcanum i dzikie pola...achh... Zresztą armaty na statkach muszą być. Nigdzie nie jest napisane, że ich niema. A jak mają wyglądac bitwy morskie bez armat? Wtedy dopiero niema klimatu. Nie da się uczciwie popiracić. Aczkolwiek ideę plutonu muszkieterów uważam za głupią, niedorzeczną i niespotykną w dedekach. Jednakże, jak juz mowilo wiele osób przedemną, czemu miałoby nie być raz na rok sesji jakichś szalonych gnomów - rozbójników, pragnących zdominować świat, a przynajmniej tereny do których nikt nie zgłasza pretensji, swoimi nowo wynalezionymi muszkietami?
Broni palnej w FR mówię 3 razy Tak (tak, tak)
No nieważne, rób jak uważasz zresztą, ale najlepiej to zagrajcie w Warhammera.
I przy okazji odpowiadam na niezadane pytania. Tak, lubię chaos. (kto ma wiedziec, wie o co chodzi)
@Dark Sage:
Tak, może i są balisty, harpuny i katapulty, ale to jest zupełnie nie praktyczne i nieefektowne. Już lepiej odrazu przejść do abordażu, a jak się chce zatopić wrogi okręt, to kula ognia. przy balistach nic prawie nie słychać, jak strzelają, a i dziury małe robią. Pociski do katapult ważą i zajmują tyle miejsca, że zbyt wielu nie zabierzesz, a wracać po każdym statku do portu i sprowadzac pociski do katapult skądśtam, jednak trochę czasu zajmuje. Dlatego uwierz mi, że dla świętego spokoju, lepiej trzymać graczy z dala od mórz i oceanów, albo dać tam armaty na stałe.