Uszaty pisze:Przypomnijcie sobie z podręczników wszelakich takie oto porady, że samuraj w sklepie płaci tyle, ile uzna za stosowne, czasami nawet nic. Wieśniak nie będzie dyktował ceny samurajowi, a jeśli ma on opiekę jakiegoś możnego, to może być pewien, że kupujący od niego samuraj coś zapłaci. Coś będzie zależne od jego honoru, rozrzutności oraz zamożności Klanu. Ilość pieniędzy, które samuraj daje w zamian za usługę/towar jest świetnym wyznacznikiem jego osobowości oraz faktu jak traktuje ludzi.
Mnie trochę w podręcznikach i podejściu do gry drażni takie oddzielanie na siłę samurajów od normalnych międzyludzkich spraw i kontaktów. Wiadomo, że właściciel gospody nie zażąda zapłaty od urzędnika cesarskiego, jednakże dlaczegóż miałby tego nie robić w stosunku do zwykłego żołdaka? Podążając tym tokiem myślenia każdy samuraj miałby prawo wejść do stajni i powiedzieć "Biorę tego konia! A, i jeszcze siodło dajcie, cobym sobie czterech liter nie poobijał!"
Uszaty pisze:Dla mnie Legenda wyróżnia się między innymi tym, że gracze nie ograbiają zwłok i skrzyń ze skarbami, dzięki czemu nie spedzają połowy sesji na robieniu zakupów i uzupełnianiu sprzętu. Jeśli jednak już coś stracą... Proste rzeczy jak pałeczki, miseczka, kimono, sandały czy torba spokojnie zostanie dostarczona przez gospodarza czy jakiegoś lokalnego samuraja. Co do broni czy pancerza - są to tak rzadkie przypadki, że można je rozpatrywać szczegółowo. Samuraj stracił miecz w wyniku mocy jakiegoś Oni? Z pewnością lokalny daimyo będzie pod wrażeniem samuraja narażającego życie w walce z demonami na jego własnych ziemiach, dzięki czemu podaruje mu jakiś miecz w zastępstwo zniszczonego.
Ja osobiście mam do tego zupełnie inne podejście.
Obcy daimyo nie ma absolutnie żadnego interesu w wyposażaniu cudzych wojowników. Wystarczającym obciążeniem dla jego budżetu jest wyposażenie i utrzymanie własnego garnizonu. Do obowiązków samuraja należy dbanie o swój wygląd, stan swojego uzbrojenia i, przede wszystkim, stan swojego miecza, który jest przecież częścią niego samego. Skoro samuraj dopuścił do jego uszkodzenia znaczy, że albo powinien wrócić do szkoły i przypomnieć sobie jak się go używa, albo jak najszybciej znaleźć płatnerza, który go naprawi, o ile to możliwe. Gdyby samuraj pojawił się na obcym dworze prosząc o udostępnienie nowego miecza, stałby się pośmiewiskiem. Bardziej prawdopodobne, że trzymałby ten fakt w tajemnicy i starałby się nie dopuścić do sytuacji, w której wyszłoby na jaw, że nie ma czym walczyć.
Uszaty pisze:Na koniec pamiętajcie, że samuraj pokonuje przeciwności dzięki swej własnej odwadze, uporowi oraz gotowości do poświęceń dla rodziny, Klanu i Cesarstwa. Siłą samuraja jest on sam, nie przedmioty, które dzierży.
Cała siła wewnętrzna samuraja będzie funta kłaków warta, jeśli wróg zastanie go siedzącego po szyję w balii pełnej gorącej wody, jeśli strzeli mu w plecy, gdy ten będzie miał na sobie tylko kimono. Siła wewnętrzna nie uchroni go od odmrożeń na stopach, bo nie miał odpowiedniego obuwia, nie zastąpi mu pochodni w kompletnych ciemnościach jaskini.
Samuraj jest człowiekiem.
To nie terminator.
Musi spać, jeść, pić, mieć w co się ubrać, czym walczyć. Może dostać sraczki w najmniej odpowiednim momencie, na przykład w czasie audiencji u swego pana (nikomu nie życzę tak wrednego Mistrza Gry). Przedmioty nie zastępują jego siły, one ją dopełniają. Oczywiście samuraj może walczyć wiosłem pod warunkiem, że nazywa się Musashi, całe życie spędził na szlachtowaniu innych i jest genialnym szermierzem, ale nadal potrzebuje chociażby tego kawałka drewna.
Myślę, że bardziej zabawne jest przypominanie od czasu do czasu graczom, że ich postacie nie są bogami, a konieczność płacenia za pewne rzeczy i usługi świetnie się sprawdza w tej roli.