Wspomniany plecak z dynamitem w zamkniętej przestrzeni zrobi siekę. ale na otwartej (a tak długo jak mówimy osprzęcie od żuka w górę każdy hangar / jaskinia / budowla zdolna to pomieścić dla takiego plecaka jest przestrzenią otwartą) będzie petardą. Owszem możesz zrobić go jako ładunek kumulacyjny. Ale wiesz co jest wadą tych ładunków? Kierunek w którym idzie siła niszcząca.
Nieprawda. Siła rozchodzi się we wszystkich kierunkach. Energia naciska na obiekty do wyrównania ciśnienia i rozproszenia energii cieplnej. Wspomniane ładunki w Iraku czy Afganistanie są umieszczane w krawężnikach lub stertach śmieci na rzeczywiscie otwartej przestrzeni. To nie kreskówka, ze bohaterowie pozostają okopceni ale żywi. Bez problemu niszczą lub przewracają wielotonowe maszyny. Przestrzeń zamknięta wzmacnia efekt a taką będzie każda, która nie pozwoli na rozproszenie energii. Także hangar/jaskinia/ co tam sobie wolisz. Energia jeśli nie skruszy ścian odbije się od nich i ponownie "naciśnie" na obiekty w środku. Przykład? Gdyby Hitler był w bunkrze zginąłby od tej paczuszki heksagenu. Ponieważ był w drewnianym baraku przeżył. Ot szopa się rozleciała i tyle. Swojego czasu zjawisko to wraz symulacją komputerową przedstawiono w dokumencie "Ocalali spod Stalingradu". Opisywano jak zachowywały się pociski które trafiały w żelbetonowy elewator zbożowy, zwłaszcza takie które wpadły do środka. Już skokowy wzrost ciśnienia i temperatury może być niszczycielski dla maszyny. Zwyczajnie puszczą spawy czy tam nity. Ba! Wystarczy, ze maszyna przewróci się na grzbiet. Chyba nie zdajesz sobie sprawy z siły czegoś takiego. Gdybyś taką 10 kg "petardę" założył na grzbiet to w momencie eksplozji byś wyparował. Osobom kilka metrów od ciebie podmuch zerwałby mięśnie ze skórą i zmiażdżył kości jednocześnie smażąc ich żywcem. Obstawiam więc, ze bez problemu urwałobu Żukowi nogi lub łeb. Kto mówi o rzucaniu plecaka? Chyba najgłupszy możliwy sposób walki. Zostawia się minę na trasie przejścia i odpala zegarowo (jeżeli umiemy wyliczyć czas), zdalnie lub lontem. Jeżeli wybuchnie pod nim to jest wręcz idealnie. Bardzo wątpię czy i tak już obciążone mechanizmy odnóży wytrzymałyby wchłonięcie takiej energii. Nie wspomnę juz nawet o delikatniejszych częściach jak sensory, czy elektronika.
Problemem IED są nieprzeszkoleni operatorzy i błędy przy montażu zapalników, względnie chałupniczo wykonane ładunki. Tylko dlatego są one nieprzewidywalne. Generalnie są bardzo proste, tanie i dość niebezpieczne by niszczyć MBT nawet najnowszych generacji.
Ale problemem jest tu to ze przez ich prostotę albo trafisz w coś istotnego albo zmarnujesz amunicję. Np mobsprzęt to układ jezdny, broń, silnik, moduł kontroli i rama na jakiej to jest.
To też akumulatory, serwomechanizmy, sensory, przewody doprowadzajace energię i paliwo. Pocisk kumulacyjny choćby nawet taki z II wojny światowej po przepaleniu pancerza wytwarzał wewnątrz maszyny takie ciśnienie, ze wyrywało dekle. Nawet zaspawane. Dlatego wraki na zdjęciach maja często otwarte wszystkie włazy. Zgadnij co się stanie z przewodami doprowadzajacymi do silnika , akumulatorem, baterią, instalacja elektryczną czy układami scalonymi gdy zetknie się z czymś takim.
Nawet na brytyjskiego mk VI taka prosta rakieta mogłaby nie wystarczyć.
Nie wystarczyłaby. Takie rakiety byłyby skuteczne przeciw lekkim maszynom. Powtórzę jeszcze raz: zaawansowne rakiety od tych prymitywnych różni głowica i system odpalania.
Broń przeciwpancerna którą umówmy się w olbrzymim uproszczeniu wrzucę do worka podpisanego granatniki przeciwpancerne z czasów drugiej wojny to były głowice oparte o ładunek kumulacyjny, który w dodatku musiał trafić pod odpowiednim kontem w odpowiednie miejsce, aby unieszkodliwić czołg.
Nieprawda. Panzerfaust był tani, prosty i przepalał każdy pancerz w tamtym okresie. Rwał na pierwszej przeszkodzie (dlatego stosowano wszelkiego rodzaju fartuchy) i musiał być wystrzeliwany z odległości od 60 do 90 m w zależności od generacji. Podręcznikowy LAW jest od niego znacznie bardziej zaawansowany i skuteczny.
Wspomniane palestyńskie wynalazki mają wbrew pozorom nikłą skuteczność przeciwko pancernemu sprzętowi Izraela.
Nie z myślą o zwalczaniu Merkavy się je wykorzystuje. Niemniej lepiej przygotowane i zaawansowane stosowano przeciw czołgom i to z sukcesami. Generalnie używane są do ostrzeliwania ludzi i osiedli. W realiach Neuroshimy powinniśmy się potykać o nie na Froncie. Tysiące powinno spadać na punkty koncentracji maszyn, bazy, magazyny, obozy mutków itp.
Tyle że pełnoprawna rakieta wojskowa ma inny ładunek miotający i głowicę bojową.
[font=-apple-system, Helvetica Neue, Helvetica, sans-serif][font=-apple-system, Helvetica Neue, Helvetica, sans-serif]I są ultra rzadkie ponieważ takie rzeczy nie walały się rutynowo po małych placówkach itp tylko leżą w czasach pokoju w arsenałach, albo są na wyposażeniu jednostek na... tych no... misjach pokojowych [/font][/font]
Że co? RPG możesz kupić na targu w Mogadiszu za mniej niz 100$. Jeszcze ci 3 rakiety dadzą w gratisie. O Rosji nie wspomnę. Od cholery jest tego w Ameryce Południowej i Środkowej, a więc na pewno przeciekły do Stanów. Pomijam, ze LAW-y są na standardowym wyposażeniu prawie każdej drużyny piechoty USA. Następna rzecz, która powinna walać się wszędzie.
Raczej łatwo i tanio można wyprodukować coś niebezpiecznego dla Juggernauta, Pancernika, czy Szturmowca.
Nie można. To już ten poziom sprzętu do którego nie podchodziłbym bez przedwojennych np javelinów, albo właśnie probowałbym sprawić aby jugernougt był dokładnie na środku przestrzeni perzewidzianej do zmiany w krater, opcjonalnie takiej na którą zachwilę zwalimy spory dom.
Można. Powtórzę jeszcze raz. Rakieta jest bronią prostą i tanią. Zwykła rura z ładunkiem miotającym. Komplikacje pojawiają się przy głowicach bojowych. Tyle, ze głowica kumulacyjna to też żadna filozofia. Od skorupa z ładunkiem wybuchowym i zapalnikiem lub pocisk z miękkiego metalu z rdzeniem z twardego (najlepiej wolfram lub zubożony uran). Juggernaut jak wynika z charakterystyki jest zagrożeniem dla lekko uzbrojonej piechoty lub pojazdów. Cokolwiek uzbrojonego w cięższy sprzęt łatwo sobie z nim da radę. Przecież to tak naprawdę lekki czołg polegający na silnie scyborgizowanym komponencie organicznym. Biorąc pod uwagę wielkość Juggernauta gdyby został trafiony pociskiem przeciwpancernym lub głowicą kumulacyjna to by go rozerwało lub upiekło. Myślę ze już wiązka granatów załatwiłaby sprawę. Nie rozumiem, czemu coś (LAW-y) co niszczyło lekkie czołgi PT-76 czy MBT T-55, T-64 , a nawet T-72 Ural miało by być nieskuteczne przeciw Juggernautom. To jedna z bardziej nieprzemyślanych maszyn.Strzelanie do niego z Javelinu to jak polowanie z armatą na muchę
One mają być czymś poza zasięgiem graczy. Czymś w rodzaju ultymatywnego zła. Czymś jak Balrog w Morii gdzie Gandalf niuchął wyczuł demona i było "Spierda***y!", a proba konfrontacji skonczyła się smutno.
Poza zasięgiem to jest Moloch jako taki. Ma bezpieczne zaplecze, linie produkcyjne i jest zdolny do masowego tworzenia maszyn i mutantów. Nikt nie podejmie walki nawet ze Strzelcem jak będzie miał tylko naostrzoną gazrurkę.
Wszystko można wytłumaczyć rolą MG, tyle, ze jest to pójście na skróty. Szkoda, ze nikt się z tym nie wziął za barki.