Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

wt gru 25, 2007 9:20 am

Mroczny pomiot pisze:
BTW
Mechanika the Burning Wheel genialnie wprost spełnia założenia Mona- Duel of Wits Resources i Circles.


Słuszna uwaga :-)

Michap pisze:
wynika to tylko z faktu, że typ gry, bohatera jaki podręcznik (przynajmniej monastyru) deklaruje, nie jest obligatoryjny. To chyba jasne, więc po co się tego czepiać? To co opisał slann to tylko jeden z archetypów postaci możliwych w świecie monie, a że innych w podręczniku brakło to już inna bajka...


No własnie - obecność w świecie gry to jedno, a w faktycznej mechanice gry - co innego. Jezeli grasz maksymalnie storytellingowo - róznica zanika, ale jeżeli korzystasz z mechaniki, to własciwie kluczowym staje się pytanie - które z tych możliwości, które oferuje dany świat [a światy zawsze oferują wiele, ze swej natury], są wspierane [słowo klucz] przez ową mechanikę?

Wracając do uwagi Pomiota - w sumie system lifepaths z BW dawałby większe pole do manewru przy tworzeniu monowej postaci :o] Ale pewnie trzebaby te lajfpaty troche poprzerabiać, na monową modłę, bo tak z marszu chyba nie da rady.
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

wt gru 25, 2007 11:13 am

Ja rozmyślałem o Monastyrze na BW, bo miałem podobne spostrzeżenia. Zwątpiłem po obejrzeniu przykładu starcia, ale może kiedyś, gdy będę miał dużo czasu, spróbuję.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

wt gru 25, 2007 2:39 pm

Świątecznie,ale szczegółowo (nie byłbym sobą):

Michap:

Ale wynika to tylko z faktu, że typ gry, bohatera jaki podręcznik (przynajmniej monastyru) deklaruje, nie jest obligatoryjny. To chyba jasne, więc po co się tego czepiać? To co opisał slann to tylko jeden z archetypów postaci możliwych w świecie monie, a że innych w podręczniku brakło to już inna bajka...


No nie tędy mój drogi szlak prowadzi. To czego nie ma w podręczniku nie podlega dyskusji w temacie "wspierania systemu". Skoro musisz wymyślać to samodzielnie, odpada obiektywizm a zaczyna się własne widzimisię, które nie musi być zbieżne z oczekiwaniami innych grających. Nota bene - czy kupując każdy system w swoim życiu podchodzisz do tego z myślą "ok, to i to jest do d..., sam wymyślę substytut?". Naprawdę nie wierzysz w spójne gry? Naprawdę wolisz kupić grę-od-razu-do-zmiany, zamiast poświęcić chwilę czasu i poszukać tytułu, w którym zmienisz mniej lub bardzo mało?


Ys:

Deckard napisał:
Z ręką na sercu - ilu fanów Monastyru zwraca uwagę na rozwój postaci, skoro już na starcie pojawiają się kwiatki 20-letnich steranych życiem szlachciców (niemal jak Cyberpunk albo Star Wars, tylko jak się ma to do symulacjonistycznego podejścia!)?


...chodziło Ci o to, że "dwudziestoletni sterany życiem szlachcic" jest nielogiczny, czyli nie pasuje do symulacjonistycznego sposobu gry i skoro tak, to rozwój postaci też nie jest satysfakcjonujący (???)

O niesatysfakcjonującym rozwoju postaci pisał Feniks i inni, ja odpowiem tylko na pierwszą część pytania - tak. Jeżeli gracz deklaruje w preferencjach "spójność postaci", "wiarygodne tło postaci" itp a jednocześnie nie widzi nic zdrożnego w prowadzeniu "steranego 20-latka" (czyli aprobuje to, co zarazem sam krytykuje w D&D)...


Deckard napisał:
Dlaczego nabywca Mona ma nie dokonać tego, co czynił z każdym systemem, czyli wymienić/zignorować mechanikę (dosyć często słyszane stwierdzenie w rozmowie z rpgwcem z Polski "a jeżeli nie kupuję dla mechaniki")?


...chodziło Ci o to, że gra powinna mieć taką mechanikę, żeby nie trzeba było jej wymieniać/zmieniać/whatever. Prawda?

Tak - choć optimum byłaby sytuacja w której polski nabywca kupując grę nie czyniłby tego z zamiarem "a mechanika/setting i tak nieważny".

Deckard napisał:
(1)Co to k... jest premise - (2)zróbcie sondę o walce społecznej, stawiam piwo, że 75% odpowiedzi będzie oscylowało wokół "ignoranckich DDków", a (3)już spójność założeń systemu z oferowanymi narzędziami - "studenci zrobią to lepiej!!!", right?


...chodziło Ci o (to jest trudne...) kilka rzeczy. Po pierwsze (1), że mechanicznie Monastyr nie ma się nijak do tego premajsu (wybacz spolszczenie), który forsował w Pamiętnikach i trochę jeszcze w podręczniku. Po drugie (2), że polscy gracze (wiem, generalizuję - monowi) uważają walkę społeczną za gorszą. I po trzecie (3), że (no właśnie, cięgle nie bardzo wiem...) ludzie sobie poprawiają różne aspekty mechaniki/świata, ale nie te, które Tobie przeszkadzają - czyli na przykład wpływy? Czy raczej to, że wydawca zakłada, że gracz (MG) sobie sam przerobi? Czy, że w zasadzie to co w (1)?

Ad. 1 Tak.

Ad. 2 Inaczej - w większości nie potrafią się oderwać od stereotypu "czym jest mechanika" (gdyż jest równie istotnym elementem systemu, jak setting itp a nie jakimś Kainem, mordującym grę).

Ad. 3 - Nie "mi", lecz "ogólnie". Jeżeli ktoś twierdzi, że dba o spójność postaci/świata/whatever i w tym samym momencie powiewa mu brak spójności w realiach/konwencji/założeniach gry dot. jednego z jej aspektów - to jest niekonsekwentny. A że wpływy i zamożność postaci nie idą po drodze z bierną grą, oczekiwaniem na posunięcia MG i podkulaniem ogona wobec przeciwieństw, to już inna strona medalu...

Bo wiesz, ja ostatnio dałam radę poczytać erpega ze dwa miesiące temu (kawałek dodatku do Młota), a WoDpl, który dostała na Mikołajki ciągle jest jeszcze nieruszony. A przecież to jest po polsku i mam to pod ręką...
A poza tym Wy się pewnie nie przywiązujecie sentymentalnie do systemów, tylko traktujecie je przedmiotowo. Jak to samce

Może nie masz ochoty na te systemy i podświadomie je odsuwasz? Może czekasz na unikalny układ czynników, dzięki którym poczujesz motywację do ich czytania? Ja również nie pałam chęcią do wertowania tomiszczy Monastyru, Warhammera, DDKów, nWoDu, co nie przeszkadza mi w szukaniu nowych gier i czytaniu FAQua do Twilight Imperium.

Dlaczego w różnych systemach? Żeby nie musieć wymyślać świata, oczywiście. Chociaż prowadziłam swego czasu Forgotteny i Grayhawk na mechanice Mona.

Hm - a co z przesłaniem gry? Jak oddać wejście wgłąb Anaurochu i walce z demonami i ich spętanymi sługusami na mechanice Mona?

Deck, o walce społecznej, to ja bym sobie porozmawiała, zresztą o innych takich dziwactwach też, bo od jakiegoś roku szukam czegoś, co by mnie mogło przekonać do BE albo chociaż BW i nic mi nie wychodzi. Ale, kurde, nie mogę uwierzyć, że w tych systemach nie ma zupełnie nic, co by mi się mogło spodobać...

Napisałaś gdzieś, że nie lubisz współtworzenia opowieści - w takim razie BW/BE z całym mariażem stawek wymyślanych przez graczy i konsekwencji działań, tudzież aktywnej gry pod Przekonania i Traity postaci nie podejdzie Ci. Szczerze.


Feniks:

Zabawne co mowisz bo ze wszytskich sesji jakie gralem w Monastyr zdazylo mi sie wcielac w emisariuszy decydujacych o losach krolest czy ksiestw, rozwiazywalem spiski na dworach krolewskich czy nawet na papieskim, udalo mi sie pokierowac bitwa morska na ogromna skale itp.

Właśnie - "ja grałem", nie zaś "system/przygody/stanowisko prezentowane na forach dają mi możliwość gry".

Ale to chyba tez normalne w koncu na codzien rozwiazujesz drobne problemy a swiat ratujesz od swieta. Chocby nawet muszkieterzy czy w Krolowej Margot gdzie bohaterowie rozwiazywali swoje male milostki pomagali w jakis tam pierdolkach a to ze uratowli krola to byla jedna akcja z 300 w ksiazce.

A gdzie Elżbieta, Niebezpieczne związki? Czemu znów widzę tekst o ratowaniu świata (= heroic = tego nie chcemy w Monastyrze, gdyż to nas odróżnia od DDków), zamiast zwykłym rozgrywaniu wydarzeń na poziomie baronio-książęco-królweskim? Wielkie decyzje podejmowane na dworach to nie heroic, tylko element naszej historii, z której Mon tak bardzo chciał zapożyczać. I nie piszę tu o planowaniu balu, tylko zagrywkach na poziomie Rzymu...

Nie rozumiem tez nazekania ze bohaterowie sa biedni bo przeciez biedni nie sa. W WFRP czesto nie masz na piwo w karczmie w Monastyrze uzadzasz bal w swoim palacu bo twoja corka wychodzi za maz.
Nie twierdze ze sa z dolnej polki. Hrabia to chyba jednak nie tak nisko w hierarchi szlacheckiej.

Zreszta nawet jezeli to za nisko to trodno czemu w DnD lub WFRP nie narzekasz ze nie grasz krolem?

Tworca chodzilo o to zeby druzyna mogla sie zwiazac jakbys gral krolem agarii cesarzem Kordu i Wladca Nordii raczej sa nikle szanse ze zebralibyscie sie razem i pojechali wspolnie przezywac przygody nie sadzisz. Skonczyloby sie na Monastyr battle a nie RPG.

O stary - skąd Ci się tu wziął Warhammer? Młotek to gra w brudnym świecie z małą ilością funduszy, Monastyr to zupełnie inna liga postaci. Nikogo nie interesuje argument z dyskusji Mon vs WFRP "bo w Monie postaci są bogatsze, niż te w WFRP i dlatego jest lepszy". Pytam się "dlaczego postaci w Monie nie są tak zamożne, jak mogą być i są w systemach dot. postaci z tej samej półki"? I w tym momencie słyszę albo "dlaczego nie narzekasz, że w CP 2020 postaci są takie a takie (co nijak wiąże się z przesłaniem gry), albo odpowiada mi echo. Intimate, intimate...

Odnośnie drugiego wydzielonego akapitu - odpowiedź, którą pewnie trzeba będzie tłumaczyć sążnistym postem, (trudno): gdyż są to gry o zupełnie innym założeniu - królem czy bogatym szlachcicem można zostać w trakcie kariery, nie zaś na początku. Sięgając po Monastyr oczekuję po zawartości książki gry szlachcicem, osobą z wpływami - a poza Sojusznikami (olewanymi w przygodach i dyskusjach grających - polecam porównanie wyników ankiety z treścią postów w tym wątku - wynika z niego, że tak, występują u ponad połowy głosujących w ankiecie, sęk w tym,że albo są traktowani jak klasyczni BNi albo wręcz "Mrówki" do odwalania deklaracji "oporządzam konie, rozkładam obóz, rozstawiam warty") tego brak, chyba, że podobnie jak Michap sam sobie podkoloruję. W tym momencie nie dziwię się osobom, które zakładają tematy "czy mogę prowadzić grę szlachcicem w WFRP?" - oczywiście, że można - wystarczy podkolorować.

Tertio - i tak właśnie wygląda rozmowa z osobą, która nie miała kontaktu z grami - Ty piszesz, że się nie da, ja kulturalnie muszę wziąć poprawkę, iż po prostu nie grałeś w takiego BW lub Exalted. Odpowiem: tak, da się i nie ma to nic wspólnego z tym o czym piszesz.


Furiath:

Na Monastyrze nowy gracz nie nauczy się, jak ma grać w RPGi, bo Monastyr po prostu te kwestię przemilcza. Czternastolatek chętniej kupi system, który wprowadza go za rączkę od początku do końca, niż opasły opis świata, w którym nie za bardzo wie, od czego w ogóle zacząć.

A twórcy zarazem gdzieś sobie pominęli fakt, że tzw. "doświadczeni gracze/MG" (grający od 5-10 lat) mogli już poszerzyć horyzonty, bądź nie bawi ich sążnisty setting, który mogą stworzyć samemu lub przełożyć na jedną z mechanik uniwersalnych.
 
Awatar użytkownika
Ysabell
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1410
Rejestracja: wt maja 04, 2004 12:48 am

wt gru 25, 2007 5:48 pm

Dzięki, Deckard, teraz już rozumiem - kurde, nie mogłeś pisać od razu zrozumiale :P?

Ale nie żebym się nie zgadzała z tym co mówisz, chociaż fragment o niesatysfakcjonującym rozwoju musiał mi gdzieś umknąć (ale bez przesady z tym brakiem satysfakcji - Mon ma, zwłaszcza w okolicach walki, kilka miejsc, gdzie da się bardzo satysfakcjonująco wymaksować postać - wiem coś o tym...).

Wniosek ogólny mam taki, że głównym problemem jest fakt, że Mon nie wspiera tego, co oferuje. Prawda?


I dalej:
Deckard pisze:
Może nie masz ochoty na te systemy i podświadomie je odsuwasz? Może czekasz na unikalny układ czynników, dzięki którym poczujesz motywację do ich czytania? Ja również nie pałam chęcią do wertowania tomiszczy Monastyru, Warhammera, DDKów, nWoDu, co nie przeszkadza mi w szukaniu nowych gier i czytaniu FAQua do Twilight Imperium.

Bynajmniej - leżą na kupce do przeczytania i aż się ślinię na jej widok. Niestety nad nimi leży też sporo rzeczy i ciągle ich przybywa. Ale dzisiaj udało mi się trochę to wszystko popchnąć. Inna rzecz to to, że nie wezmę sobie podręcznika do tramwaju (za ciężki i jeszcze żal mi go niszczyć...), a niestety jest to główny mój sposób lektury - w drodze gdzieś.

Problem jest w tym, że kiedy sięgam po książkę (lub podręcznik), dopada mnie poczucie winy, że nie robię nic konstruktywnego (jak sądzę, wyższe u kobiet niż u mężczyzn, choć pewnie Was krzywdzę, Panowie). Teraz mam dwa dni świąt i trochę czasu, więc do 17. spokojnie czytałam. I mam zamiar powtórzyć to jutro - może uda się dogrzebać do nWoDu... :)


Deckard pisze:
Hm - a co z przesłaniem gry? Jak oddać wejście wgłąb Anaurochu i walce z demonami i ich spętanymi sługusami na mechanice Mona?

Nie wiem jak, nie było mi to potrzebne. Wspominałam już chyba, że system mnie nie ogranicza (wiem, wiem...) - dlatego akurat wtedy nie walczyliśmy z demonami. I, od razu dodam, magia też nie była w przygodzie istotna. Dlatego mogłam sobie pozwolić na tę mechanikę, która jest dla mnie intuicyjna i na świat, którego graczom nie trzeba było dwadni opowiadać...


Deckard pisze:
Napisałaś gdzieś, że nie lubisz współtworzenia opowieści - w takim razie BW/BE z całym mariażem stawek wymyślanych przez graczy i konsekwencji działań, tudzież aktywnej gry pod Przekonania i Traity postaci nie podejdzie Ci. Szczerze.

Wiem. Niestety. Właśnie dlatego nic nie znalazłam. Tylko, widzisz - nie zawsze można grać w to, co się chce, jeżeli w ogóle chce się grać. A tak się składa, że ostatnio często przebywam w towarzystwie Eziego, więc staram się znaleźć cokolwiek, co w tych systemach, na które on zapadł mogłoby mi się podobać (masz jakiś pomysł? ;) ). To się, niestety, nazywa kompromis. Nie lubię tego słowa.


Beamhit pisze:
Czepiam się.

Aha... :)

Beamhit pisze:
A ja wiem co Ciebie interesuje? Samice to trudne stworzenia do zrozumienia. A "tr00 storytelling" był tu użyty w konteście - razem tworzymy wspólną opowieść. I niech sobie ludzie mówią co chcą, dla mnie klasyczny podział MG - gracze (jak w Monastyrze) nie ma nic wspólnego z "wspólnym tworzeniem opowieści". To moje zdanie, które nie musi mieć nic wspólnego z twoimi zainteresowaniami.

Właśnie dlatego napisałam o tym poniżej. Deckard przeczytał i wie, e nie sprawia mi przyjemności "współtworzenie opowieści". Między innymi dlatego nie mogę nic dla siebie znaleźć i dlatego też o tym piszę.


Beamhit pisze:
Naprawdę nie widzisz róznicy pomiędzy kilkoma testami walki zwykłej, a kilkoma testami walki społecznej? Już w nowym wodzie można rozegrać na szybko spotkanie dwóch wampirzych księciów przy pomocy czegoś, co przypomina walkę społeczną (zasady prowadzenia debat). Zaraz, chwila - czy to znaczy, że jednak w Polsce jednak uświadczysz te "dziwactwo"?

nWoDa jeszcze dokładnie nie czytałam. Mogę za to powiedzieć, że kiedy w LO prowadziłam WoDa zdarzało mi się rozstrzygać sytuacje społeczne rzutem. Owszem, nic dziwnego.

Z tego jednak co słyszałam "walka społeczna" (w takim na przykład BE) to coś troszkę bardziej skomplikowanego niż zwykły rzut przeciwstawny.

I, żeby nie było - owszem, zasady zwykłej walki w BE (to się jakoś nazywa, sorry, le nie pamiętam w tej chwili - to coś z różnymi manewrami mam na myśli. TO, co to się wybiera po trzy i Drasiu się tego czepiał pod recenzją :) ) też są dla mnie "dziwactwem". Bo nie wiem z czym to się je i jak to działa, a to co do tej pory słyszałam na ten temat niespecjalnie rozjaśnia cokolwiek...

I jeżeli rzeczywiście tak Ci przeszkadza to sformułowanie, mogę od teraz mówić "ciekawostka". Będzie lepiej?

NWOD, Exalted II edycja, czy o zgroza (!), nadchodząca edycja DnD - w ten czy inny sposób walka społeczna staje się faktem, bez którego nowożytny system nie pożyje długo.

To chyba dobrze, nie? Masz coś przeciw temu? Obawiam się, ze jeszcze nie czytałam wymienionych, ale na pewno, jak mi się tylko uda - zapoznam się z nimi.

I zauważ, że to są systemy z głównego nurtu, a nie jakieś tam "zue Indie".

Masz coś przeciw indie? Bo ja raczej nie, więc nie wiem czemu służy ten środek stylistyczny...

PS. Gruszczy -> Ezi też o tym myślał - ba, nawet ja o tym myślałam, więc coś w tym musi być...
 
DeathlyHallow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 276
Rejestracja: pt sie 24, 2007 8:00 pm

wt gru 25, 2007 6:56 pm

Korzystając z okazji, chciałem wszystkich zachęcić do słuchania indierocka, szczególnie amerykańskiego z lat 90tych, dziękuję za uwagę, przepraszam za offtop.

Rozumiem jeszcze kłótnie DD vs Monastyr, ale wyjeżdżanie z indie rockiem tylko dlatego, że ma w nazwie "indie" to przesada. Ten wpis jest równoznaczny z ostrzeżeniem.

Moderator Joseppe

PS kogo? czego? Monastyru
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

wt gru 25, 2007 8:26 pm

Ysabell Moebius pisze:
I, żeby nie było - owszem, zasady zwykłej walki w BE (to się jakoś nazywa, sorry, le nie pamiętam w tej chwili - to coś z różnymi manewrami mam na myśli. TO, co to się wybiera po trzy i Drasiu się tego czepiał pod recenzją :) ) też są dla mnie "dziwactwem". Bo nie wiem z czym to się je i jak to działa, a to co do tej pory słyszałam na ten temat niespecjalnie rozjaśnia cokolwiek...


Firefight? Działa jak każda walka w burningach:
a] masz szereg manewrów - czesc do ataku, czesc do obrony, pare takich spryciulskich
b] kazdy manewr odpala sie za pomoca jakiejs umiejetnosci Twojej postaci - bohaterowie graczy to z definicji dowodcy
c] gdy rozpoczyna sie starcie deklarujecie co tak naprawde checie uzyskac - procz wykonczenia przeciwnika, ofkorz, to sie rozumie samo przez się. Np. "pokażę, że generał Trumbow jest tak naprawdę tchórzem, zmuszajac jego wojsko do odwrotu".
d] ustalamy sily - tzn. tak zwana dyspozycje - poszczegolne manewry beda potem zmiejaszac te wartosc zblizajac nas do zwyciestwa
e] kazda ze stron w tajemnicy wybiera [BE to nazywa skryptowaniem] po trzy manewry. Na polu bitwy zawsze planujesz do przodu i starasz sie przewidziec i wymanewrowac przeciwnika.
f] kolejno odkrywamy po jednym manewraze i rozpatrujemy je - ktos komus dokopuje, ktos kogos podchodzi, generlanie dzieje sie, dyspozycja sie zmienia
g] jezeli jedna trojka nie wystarczy, skryptujemy nowa trojke i tak do rozegrania konfliktu - czyli az do takiej pary manewrow, w ktorej przynajmniej jedna ze stron zzeruje sobie dyspozycje
h] rozstrzygamy konflikt wprowadzajac do gry ustalone stawki; tutaj wchodzi tez kwestia zaiwerania kompromisow, jezeli podczas konfliktu odnieslismy straty.

Bardzo to wszystko jest sprytne, zwłaszcza gdy zorientujemy sie, że konflikt łątwo wygrać tylko atakujac [wystarczy, ze mamy wysokie umiejetnosci], ale o wiele trudniej tak wygrac, by nie odniesc przy tym, zadnych strat i nie dopuscic do wprowadzenia do gry ani odrobiny intencji przeciwnika [reguły kompromisu z punktu h]. I tu sie zaczyna prawdziwe kombinowanie, pochody, gra psychologiczna, czyli ta czesc w ktorej Deckard i Encu naprzemiennie skryptuja te same manewry ;o)

Ciekawa rzecz, polecam spróbować :-)

DeathlyHallow pisze:
Korzystając z okazji, chciałem wszystkich zachęcić do słuchania indierocka, szczególnie amerykańskiego z lat 90tych, dziękuję za uwagę, przepraszam za offtop.


Nie nibypostuj SPAMkpiąco, kolego. Deck i Ys sobie kulturalnie rozmawiają. Poza tym BW nieźle pasuje do Mona, a Deckard jest daleki od KK-nWoD-FTW! ;-)
 
Awatar użytkownika
Ysabell
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1410
Rejestracja: wt maja 04, 2004 12:48 am

wt gru 25, 2007 10:09 pm

kaduceusz pisze:
Firefight?

O, to właśnie. :)

Sam pomysł bardzo ciekawy i pasuje do Mona - zwłaszcza, jeżeli mamy BG - oficerów, nieprawdaż?

Uwaga offtopowa, nie czytać: [Dla mnie to jest bardzo planszówkowe (może powinnam powiedzieć bitewniakowe, ale wszystkie te płonące systemy kojarzą mi się z grami planszowymi właśnie) - ale nie jest to zarzut, bo planszówki generalnie lubię. Tyle, że niekoniecznie w erpegach.]

A walka społeczna, Duce to jakoś podobnie, prawda? I też pewnie warto zaimplementować do Mona, zwłaszcza dla emisariuszy / szpiegów / artystów...
 
Awatar użytkownika
Ezechiel
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 860
Rejestracja: czw mar 27, 2003 11:07 am

wt gru 25, 2007 10:23 pm

1. Uważam, że Mon upadł, bo niewystarczająco wspierał założenia systemu. Monastyr jako system jest za bardzo "potencjalny" (czego to ja na nim nie zrobiłbym) a za mało "konkretny" (czego robienia ułatwia system).

Błędy podręcznika również zawiniły (dużo trzewiczkowatych opisów, błędy w zasadach, brak czytelnego wprowadzenia). W efekcie większość MG tworzyła swoje wyroby Monastyropodobne.

Kurka wodna - sam poderwałem Ysabell na dyskusje o różnicach w światach naszych Monów ;-).

2. (dla porządku) Odnośnie walki społecznej: Mylicie się Panowie. Mon był jednym z pierwszych systemów w Polsce posiadających rozpisaną walkę społeczną, wraz z manewrami, sztuczkami i pochodzeniami. Wersja opublikowana na monastyr.polter.pl (przez oddtaila) została przez IT uznana za oficjalną.

Jakiś czas później IT zdecydował się opublikować ją w Podręczniku Gracza, w związku z tym teksty zostały zdjęte. Cykl artykułów nazywał się "Szermierka na języki", niestety nie pamiętam kiedy dokładnie go puszczaliśmy. Całość trochę przypominała BW a trochę Prawdziwe Starcie w Monie.
 
Awatar użytkownika
SolFar
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: ndz sty 18, 2004 10:59 pm

śr gru 26, 2007 12:56 am

Imho najbardziej przyczyniło się same wydawnictwo. Dla mnie 2 główne powody to:

1) Gadanie o elitarności systemu: Jednym z najczęściej powtarzanych monowych hasełek: system dla zaawansowanych. Sorry ale wszelkie elitarne cudńka, albo padają, albo stają się szerzej dostępne. Przy tak małym rynku zbytu wydawanie systemu bez wstępu czym jest rpg jest troche... no głupie po prostu.

2) Brak nakręcania na mona ze strony wydawnictwa: Chyba każdy się zgodzi, że czytanie portalowych zapowiedzi jest obciążone zabawą: a ile miesięcy będą mieli opóżnienia (jeśli nie lat). Nie chce mi się dyskutować, udzielać się, ślinić się do okładek systemu, do którego cokolwiek nowego wychodzi x miesięcy póżniej (jeśli w ogóle) po zapowiedzi wydawnictwa. Zniechęca mnie to straszliwie do siedzenia na oficjalnym forum, na którym niby znajde jakieś pewne info. A co za tym idzie spada moje zainteresowanie monem (brak dyskusji o nowych dodatkach, ględzenia o okładce itp). A jak już coś wyjdzie te x miesięcy po zapowiedzi to zwykle nie zwracam już na to uwagi.

A że gra ma swoje wady ;) Każda ma, ale mon i tak mi się podoba ;)
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

śr gru 26, 2007 7:47 am

Ysabell Moebius pisze:
[Dla mnie to jest bardzo planszówkowe (może powinnam powiedzieć bitewniakowe, ale wszystkie te płonące systemy kojarzą mi się z grami planszowymi właśnie) - ale nie jest to zarzut, bo planszówki generalnie lubię. Tyle, że niekoniecznie w erpegach.]


No nie wiem. Ja bym powiedział raczej, ze niektóre planszówki [Shadows over Camelot, Arkham Horror] zbliżają się do erpegpów, niż na odwrót. Już dedekowy grid, po którym przesuwa sie figurki wydaje mi się badziej planszówkowy od tych abstrakcyjnych systemów walki z BW/BE.

A walka społeczna, Duce to jakoś podobnie, prawda? I też pewnie warto zaimplementować do Mona, zwłaszcza dla emisariuszy / szpiegów / artystów...


Tak, walka społeczna oparta jest an tym samym schemacie. Zresztą makromechanika Infekcji w BE też (tworzenie storylinii, sort of).

Możesz sobie zresztą zerknąć w ściagawkę/pomoc na sesję ze strony BE.
 
Awatar użytkownika
Teukros
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 475
Rejestracja: pt maja 16, 2003 11:39 am

śr gru 26, 2007 4:58 pm

Nie sądzę, aby rozważając upadek Monastyru trzeba było sięgać po najnowsze teorie dotyczące RPG. Uważam, że przyczyny były całkiem prozaiczne.

Przede wszystkim trzeba tu wymienić brak rąk do pracy. Wydawnictwo Portal to bardzo małe przedsiębiorstwo, które nie jest w stanie prowadzić kilka projektów jednocześnie. Kiedy postawili na planszówki, los Monastyru (a i Neuroshimy, jak się obawiam) był przesądzony.

Po drugue, nierentowność linii wydawniczej. Nie można całe życie być hobbystą - zapaleńcem, wydającym "po kosztach". Przpuszczam, że Trzewik w pewnym momencie odkrył, że planszówki zarówno go fascynują, jak i dobrze się sprzedają, postanowił więc połączyć przyjemne z pożytecznym. Do Monastyru kiedyś też miał zapał, ale obawiam się, że całkiem po prostu zaczęła mu bieda w oczy zaglądać.

Po trzecie, brak realnych możliwości rozwoju. Niewątpliwie, z Monastyru można było jeszcze zrobić naprawdę dobry system. Wydać drugą edycję, z poprawionym tworzeniem postaci, zrewidowaną walką, rozszeżonym opisem świata itd. Można też było zrobić lepszą reklamę. Ale to wymagałoby ogromnej ilości czasu, ludzkiej pracy, playtesterów i kolejnych faz playtestingu, a przede wszystkim pieniędzy. Obawiam się, że oznaczałoby to duże trudności dla wydawnictwa, a gdyby projekt nie wypalił - upadek.
 
DeathlyHallow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 276
Rejestracja: pt sie 24, 2007 8:00 pm

czw gru 27, 2007 11:11 am

Też skłaniałbym się ku takim powodom, jakkolwiek wydaje mi się, że gdyby Trzewik konsekwentnie pracował nad Monastyrem efekty (finansowe) mogłyby go zaskoczyć. Cóż, skoro nie pracował, a już za późno.

A co do indierocka, wydawało mi się, że jak sobie absurdalnie zażartuję korzystając ze zbieżności dwóch modnych terminów, to świat się nie zawali. Widzę jednak, że kiedy dyskutujemy o śmierci systemu powaga musi być jak najpełniejsza. Ok. Będę respektował te zasady.
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

czw gru 27, 2007 11:36 am

Ys - nie, nie mam nic przeciwko DnD z walka społeczną, ani zuym Indie. Tylko rozumiem, że bez wstawienia emotionki na końcu każdego ironicznego zdania nie można się obejść.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

czw gru 27, 2007 12:18 pm

Ys pisze:
ale bez przesady z tym brakiem satysfakcji - Mon ma, zwłaszcza w okolicach walki, kilka miejsc, gdzie da się bardzo satysfakcjonująco wymaksować postać - wiem coś o tym...

Ha - ale dlaczego mam optymalizować postać pod walkę, skoro:

1. założeniem systemu jest hasło "walka to konsekwencja działań graczy, które nie wypaliły",

2. w publikowanych scenariuszach walka jest albo kolorem, albo towarem deficytowym bez znaczenia dla fabuły,

3. zasady walki są na tyle smiertelne dla postaci graczy, iz o ile nawet nasza postać da sobie radę z 1-3 przeciwnikami pod rząd, to postaci innych graczy polegną/udadzą się na leczenie, zaś MG zawsze dorzuci wiaderko BNów i rozstrzygnie konflikt "realistycznie" przez przewagę liczebną?

I to jest właśnie ten problem, który jest olewany w czasie designu.

Wniosek ogólny mam taki, że głównym problemem jest fakt, że Mon nie wspiera tego, co oferuje. Prawda?

Zgadza się - przynajmniej taką opinię ja podzielam.

Tylko, widzisz - nie zawsze można grać w to, co się chce, jeżeli w ogóle chce się grać.

Szczerze - nie ma sensu grać przeciw sobie. Nawet, jeżeli będziesz się przymuszała, to i tak będziesz nadawała sygnały, które zmniejszą frajdę osób wokół Ciebie - znam takie sytuacje z autopsji. Znacznie lepiej jest poszukać czegoś nowego, co przypadnie Wam obojgu do gustu.

Bo nie wiem z czym to się je i jak to działa, a to co do tej pory słyszałam na ten temat niespecjalnie rozjaśnia cokolwiek...

Tak nawiasem mówiąc w BE zalecane jest rozgrywanie pierwszych starć przez MiniFirefight (tylko 3 rodzaje akcji do wyboru), a nawet I Corner Him and Stab Him in the Face, wykorzystując po prostu mechanikę stawek.

Ezechiel pisze:
Mon był jednym z pierwszych systemów w Polsce posiadających rozpisaną walkę społeczną, wraz z manewrami, sztuczkami i pochodzeniami. Wersja opublikowana na monastyr.polter.pl (przez oddtaila) została przez IT uznana za oficjalną

Natomiast Neuroshima jako pierwsza otrzymała moduł współtworzenia świata poprzez NSR #1 ;) A odkładając żarty na bok - trudno uznac mi za oficjalny materiał w sytuacji, gdy "oficjalki" sypią się jak z rękawa (vide cd oraz minibox do NS), zaś formalnie nikt nie ma dostępu do tego materiału. Jeszcze parę mcy i pierwszym systemem z walką społeczną będzie Nemezis.

Teukros pisze:
Jednym z najczęściej powtarzanych monowych hasełek: system dla zaawansowanych.

Każdy z nas zdaje sobie chyba sprawę, iż hasło to było bzdurą już w momencie opracowywania Monastyru. zaawansowanych? W czym odważę się zapytać - Mon nie zaspokajał głodu osób znających więcej, niż 2 systemy, nie posiadał rewolucyjnych rozwiązań, nie zrywał z kanonem "setting na maxa, resztę zmienić", nie był grą dla osób, którym do szczęścia nie wystarcza setting.

DeathlyHallow pisze:
A co do indierocka, wydawało mi się, że jak sobie absurdalnie zażartuję korzystając ze zbieżności dwóch modnych terminów, to świat się nie zawali. Widzę jednak, że kiedy dyskutujemy o śmierci systemu powaga musi być jak najpełniejsza.

Świat to za mało :P Problem w tym, że Mon legnie na tych płotkach, które dotyczą nie tyle gier niezaleznych, co wszystkich, więc porównanie trochę Ci nie wyszło.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

czw gru 27, 2007 1:51 pm

I Corner Him and Stab Him in the Face

Cierpisz na jaki kompleks który nakazuje ci u na forum polskojęzycznym użyć przynajmniej ze dwa razy na post wstawek obcojęzycznych czy jak?

To już kolejna Twoja próba wdania się w konflikt i najeżdzania na kogoś ad personam Feniks. Bardzo proszę o zaprzestanie takiego zachowania. Jeżeli uważasz obcojęzyczne wstawki za niewłaściwe (choć ta akurat wynika zapewne z tego, że podręcznik jest po prostu po angielsku), poproś o ich nieużywanie przez dyskutantów.

Ta wiadomość jest równoznaczna z ostrzeżeniem.

Moderator Joseppe


Każdy z nas zdaje sobie chyba sprawę, iż hasło to było bzdurą już w momencie opracowywania Monastyru. zaawansowanych? W czym odważę się zapytać - Mon nie zaspokajał głodu osób znających więcej, niż 2 systemy, nie posiadał rewolucyjnych rozwiązań, nie zrywał z kanonem "setting na maxa, resztę zmienić", nie był grą dla osób, którym do szczęścia nie wystarcza setting.


Jak wszyscy wiemy, a część z nas stara się udawać, że tego nie wie autorom systemu, kiedy używali słowa zaawansowani gracze chodziło o graczy kładących większy nacisk na interakcje z BN niż na wyżynanie potworów. Dlatego osoba która dopiero zaczyna swoja przygodę z RPG i nie ma kogoś, kto by jej pokazał jak to ma wyglądać dodatkowo swoją wiedzę czerpie z cRPG, może mieć problemy z odnalezieniem sie w tym systemie.
Chociaż było to wielokrotnie wyjaśniane zarówno na tym forum jak i na oficjalnym wydawnictwa, wciąż część ludzi z uporem maniaka będzie wracała do tego argumenty dlatego, że innych nie mają.

Ogólnie ostatnich kilkanaście twoich postów Deckard sprowadza sie do: "Po co grać w cokolwiek skoro lepiej grać w BW"
 
Anonim_1

czw gru 27, 2007 1:58 pm

Feniks pisze:
Cierpisz na jaki kompleks który nakazuje ci u na forum polskojęzycznym użyć przynajmniej ze dwa razy na post wstawek obcojęzycznych czy jak?

Dobrze, że nie przyczepiłeś się do Deckarda, że śmiał napisać "Burning Empires" albo do mnie, że nie tłumaczę "Dungeons & Dragons". Termin, do którego się odwołujesz to integralny element mechaniki i tłumaczenie go nie ma najmniejszego sensu.
Feniks pisze:
nie ma kogoś, kto by jej pokazał jak to ma wyglądać

Ooo, to RPG ma "jakoś wyglądać". Objawisz nam jak?
 
Awatar użytkownika
KRed
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1136
Rejestracja: pt lip 01, 2005 9:12 pm

czw gru 27, 2007 2:06 pm

Feniks pisze:
Cierpisz na jaki kompleks który nakazuje ci u na forum polskojęzycznym użyć przynajmniej ze dwa razy na post wstawek obcojęzycznych czy jak?

Spokojnie Feniksie, te dwa zwroty to nazwy reguł z określonej gry. Nie mają jeszcze tłumaczenie na język polski, więc trzeba je traktować jak nazwy własne. To rodzaj wiedzy hermetycznej. Jak dyskusja fanów D&D o mechanice słuchana przez kogoś kto zna tylko WoD :)

Feniks pisze:
Ogólnie ostatnich kilkanaście twoich postów Deckard sprowadza sie do:

Ostatnie kilka lat Deckarda na forum sprowadza się do forsowania pewnych tez, co wcale nie osłabia siły jego argumentów (a jedynie ich impet) ;)
Ostatnio zmieniony czw gru 27, 2007 2:10 pm przez KRed, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Ramel

czw gru 27, 2007 2:08 pm

Feniks pisze:
I Corner Him and Stab Him in the Face

Cierpisz na jaki kompleks który nakazuje ci u na forum polskojęzycznym użyć przynajmniej ze dwa razy na post wstawek obcojęzycznych czy jak?


Tak dla Twojej wiadomosci (Bosh, niose kaganiec oswiaty :P) - tak sie nazywa zasada z BE. Wiec dopoki nie bedzie polskiego tlumaczenia, ma calkowite prawo uzywac tej nazwy. No chyba, ze prowadzisz tez krucjate anty angielska na forum M:tG, gdzie tez wiekszosc nazw jest po angielsku.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

czw gru 27, 2007 2:30 pm

Ooo, to RPG ma "jakoś wyglądać". Objawisz nam jak?


Posypał bym teraz epitetami na temat intelektu rozmówców ale bliżej jeste przekonania, że to czysta złośliwość a nie brak zrozumienia kieruje taki wypowiedziami jak ta. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że jak grupie 13-latków dasz podręcznik do dnd to skończy sie na wycinaniu potworów i niczym więcej. Nie oceniam tego czy to dobre czy złe jeżeli daje satysfakcje to super i niech sie bawią jak chcą. Ale jeżeli ta sama grupa spróbuje zrobić wyrzynankę w Monastyrze to padną w pierwszych 10 minutach sesji. Ale przyznaj się, że doskonale wiedziałeś co mam na myśli ShadEnc.

Jeżeli uważasz obcojęzyczne wstawki za niewłaściwe (choć ta akurat wynika zapewne z tego, że podręcznik jest po prostu po angielsku), poproś o ich nieużywanie przez dyskutantów.


Prosiłem wielokrotnie ale dackard wręcz przoduje w zangielszczaniu naszego języka od 3 lat mieszkam w Wielkiej Brytanii i nigdy nie zdarzyło mi sie użyć jakiekolwiek wstawki obcojęzycznej w rozmowie z drugim Polakiem, co nie przeszkadza mi znajomości języka angielskiego. Stąd też moja gwałtowna reakcja bo jakbym ze ścianą rozmawiał.
PS: Jeżeli to nazwa zasady to ok przepraszam aczkolwiek sam przyznaj, że nie brzmi jak taka tylko jak jakieś zdanie nie wiadomo skąd. poza tym wybuch był odnośnie całej twórczości dackarda w poprzednich postach również.
 
Anonim_1

czw gru 27, 2007 2:42 pm

Feniks pisze:
Posypał bym teraz epitetami na temat intelektu rozmówców

...a potem wyleciał z forum za łamanie regulaminu, jeśli oczywiście skierowałbyś te epitety w stronę konkretnych osób. No, może nie wyleciał, ale warn by się sypnął jak nic. :wink:

Tak na serio to owszem, czepiam się. Alergicznie reaguję na podobne zwroty. Przepraszam, postaram się już nie czepiać.
 
Kastor Krieg

czw gru 27, 2007 2:46 pm

Feniks pisze:
Posypał bym teraz epitetami na temat intelektu rozmówców ale bliżej jeste przekonania, że to czysta złośliwość a nie brak zrozumienia kieruje taki wypowiedziami jak ta.

Szkoda że nie sypnąłeś, moderator sypnąłby ci bana i na kilka dni byłby spokój :?

Doskonale zdajesz sobie sprawę, że jak grupie 13-latków dasz podręcznik do dnd to skończy sie na wycinaniu potworów i niczym więcej.

Bardzo ciekawe, jakoś jak miałem 11 lat i Kryształy Czasu, to nie prowadziłem dungeon crawli i przygód H&S. Masz jeszcze jakieś prawdy objawione do obalenia?

Prosiłem wielokrotnie ale dackard wręcz przoduje w zangielszczaniu naszego języka od 3 lat mieszkam w Wielkiej Brytanii i nigdy nie zdarzyło mi sie użyć jakiekolwiek wstawki obcojęzycznej w rozmowie z drugim Polakiem, co nie przeszkadza mi znajomości języka angielskiego. Stąd też moja gwałtowna reakcja bo jakbym ze ścianą rozmawiał.

Zanim zaczniesz czepiać się makaronizmów, zadbaj może o higienę własnych wypowiedzi - literówki, interpunkcję i ortografię, deformowanie nicków rozmówców. Jeśli wymagasz szacunku dla wypowiedzi kierowanych w twoją stronę, najpierw nań zapracuj. A poza tym, Nawet tak pięknie zastosowane wulgaryzmy nie są chyba potrzebne w tej dość intensywnej i tak dyskusji, prawda?, wybacz, ale nie będziesz dyktował innym języka jakim mają się posługiwać. Niektórzy, wystaw sobie, lubią i zamierzają korzystać z wtrąceń w języku którego fraza najlepiej odzwierciedla ich myśli oraz opinie, czy też pożądany ton wypowiedzi - takie jest raison d'etre makaronizmów, mój drogi. Parafrazując, "nie bądź Pan głąb, praw języka Pan nie zmienisz".
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

czw gru 27, 2007 3:28 pm

Feniks:

Argumenty są przytaczane od 2005 roku (choć w ostatnim roku doszły nowe), niestety jak to zwykle bywa po ich rozpisaniu nikt już nie podejmuje się polemiki, bądź próbuje nie zaprzeczać, zresztą sam tak czynisz. Pojawiają się zamiast tego komentarze "a ile z tego ukazało się w Polsce", "czemu nie narzekasz, że w X jest/nie ma Y (co nie ma nic wspólnego z przesłaniem gry, ale w teorii jest zasłoną dymną)", "bo tak" albo inne ciekawostki. Gdybyś nie zauważył, coraz więcej osób posługuje się zagranicznymi podręcznikami, niemal każdy sklep umożliwia sprowadzenie takiego po cenie niższej, niż edycja polska (są wyjątki), internet zawiera mnóstwo darmowych gier lub dem, które otwierają przed chętną osobą drzwi do nowych koncepcji, powstały i funkcjonują całe społeczności, które zajmują się nowinkami i rzeczami nie do pomyślenia jeszcze przed 10 laty. Świat idzie do przodu, trudno karać ludzi za chęć zmian lub wprowadzania innowacji tam, gdzie od dawna ich brak. No ale fakt, zawsze można oberwać "Polską dla Polaków, ziemią dla ziemniaków a księżmi na księżyc".

Jeżeli problemem dla Ciebie jest rozmowa z perspektywy rpg ogólnie na świecie bez kompleksów, możemy przejść na wyświechtaną ale lubianą przez obrońców płaszczyznę "rpg w Polsce okiem osoby grającej w systemy wydane w Polsce". Tylko co z tego, skoro sytuacja będzie przedstawiała się niemal tak samo?

Jak wszyscy wiemy, a część z nas stara się udawać, że tego nie wie autorom systemu, kiedy używali słowa zaawansowani gracze chodziło o graczy kładących większy nacisk na interakcje z BN niż na wyżynanie potworów.

Polaryzacja, wiem, pamiętam "walkę o nabywcę" - a tak na marginesie właśnie dlatego najbardziej zagorzali obrońcy Monastyru otrzymali etykiety ignorantów (od przytaczania gorszych powstrzymam się) - tylko najbardziej zadyfana w sobie osoba może uznac, że wykładnikiem zaawansowania jest "interakcja z BNami".

Ogólnie ostatnich kilkanaście twoich postów Deckard sprowadza sie do: "Po co grać w cokolwiek skoro lepiej grać w BW"

I dlatego doradzam szukanie innych gier Ys i Ezechielowi, bądź wspominam o premise gier i narzędziach w Exalted? Inna sprawa, że sporo z udzielających się na Monopolu osób uznało BW jako świetny emulator Monastyru - i zgadnij, w czym lezy problem: w tym, że zdradzili na rzecz okupanta, czy w tym, że system z 2002 (i wydany ponownie 2005) roku daje im niemal wszystko to, co jest potrzebne do rozegrania przygód w realiach gry Portalu?

Feniks pisze:
Ale jeżeli ta sama grupa spróbuje zrobić wyrzynankę w Monastyrze to padną w pierwszych 10 minutach sesji.

Podobnie jak w sytuacjach promowanych w scenariuszach, gdy szlachta musi obawiać się chłopów i traktować ich jak kogoś z "zaledwie nieco niższego stanu", bądź gdy staram się rozegrać debatę polityczną. A przepraszam, w tej drugiej sytuacji muszę wziąść pod uwagę, że nobilitowany BN MG otrzyma tajny modyfikator +5 a w razie sukcesu co najwyżej sobie pokoloryzuję (po czym MG zażąda kolejnego testu).

Prosiłem wielokrotnie ale dackard wręcz przoduje w zangielszczaniu naszego języka od 3 lat mieszkam w Wielkiej Brytanii i nigdy nie zdarzyło mi sie użyć jakiekolwiek wstawki obcojęzycznej w rozmowie z drugim Polakiem, co nie przeszkadza mi znajomości języka angielskiego.

Stosuję terminologię oryginalną, aby osoba zapoznająca się z danym tematem wiedziała o czym się mówi - stąd premise (GNS nie został przetłumaczony), stąd I Corner Him (BE również jest nieprzetłumaczone). Btw - w rozmowach z każdym posługuję się tym samym językiem, aby nie pojawiały się niejasności. Jeżeli żądasz, aby w kontaktach z Tobą stosować inny, specjalnie dla Ciebie, to wybacz, są łatwiejsze sposoby wywyższania swojej osoby ponad innych. Skorzystaj z nich zatem a ja odpowiednio zareaguję.

paskud pisze:
Ostatnie kilka lat Deckarda na forum sprowadza się do forsowania pewnych tez, co wcale nie osłabia siły jego argumentów (a jedynie ich impet)

Półżartem: wiesz, gdy wtaczasz ten sam kamień na niemal identyczne wzgórze w którymś z kolejnych lat, zapał mija - zostaje tylko rozsądek. ;)

Kastor i Enc +1
 
Awatar użytkownika
Joseppe
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2393
Rejestracja: śr maja 21, 2003 5:47 pm

czw gru 27, 2007 4:10 pm

Proszę o skończenie dyskusji o języku. Obowiązującym językiem na forum jest polski. Oczywiście zdajemy sobie sprawą z dominacji angielskiego w naszej cywilizacji, a także z generalnej globalizacji i w żadnym razie nie zakazujemy wstawek w innych językach, dopóki stosowanie ich nie ma na celu utrudnienia dyskusji.

Szczególnie uprawnione są zwroty w obcym języku, które nie zostały przetłumaczone na polski i jako takie stosowane są jedynie w oryginalnej formie.

Szacunek wymaga, aby tam gdzie to możliwe posługiwać się ojczystym językiem, nie można jednak tego wymuszać, tym bardziej przez obrażanie współdyskutantów.

Moderator Joseppe
 
Awatar użytkownika
Ezechiel
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 860
Rejestracja: czw mar 27, 2003 11:07 am

czw gru 27, 2007 5:11 pm

Ogólnie ostatnich kilkanaście twoich postów Deckard sprowadza sie do: "Po co grać w cokolwiek skoro lepiej grać w BW"


Wiesz - kilka postów temu Deckard powiedział Ys, że jeśli nie lubi ona gier opartych na scenach otwartych (open play) to niech nie sięga po BW /BE. Ciężko to sprowadzić do cytowanego przez Ciebie wniosku. Nie mówiąc o tym, że pomysły o prowadzeniu Mona na BW pojawiły się na podforum Mona dużo wcześniej i nie były one autorstwa Deckarda. (Bo Deckard - jak sama nazwa wskazuje - woli SF ;-) )

Co do tego, że Mon wymaga zaawansowanych graczy - jest to częściowo prawda.

Ciężko jest rozegrać przygodę w Mona na podstawie wiadomości jedynie z podręcznika głównego. Szczerze mówiąc - trzeba wziąć kilka(naście) innych książek i szczegóły świata wymyślić samemu. Sama konwencja szlachecka odsiewa część chętnych. Według mnie jest to wada systemu, ponieważ podręcznik nie zawiera wystarczającej ilości informacji do prowadzenia przygód.

Wracając do Twojej analogii: Gdybyś tym trzynastolatkom dał Mona nie poprowadziliby nawet tego dungeon crawla. Bo musieliby do tego ściągnąć ankietę, przeczytać Dumasa i obejrzeć "Pojedynek". Bo Monastyr "w stanie zastanym" nie nadaje się do prowadzenia. Nie ma tutaj przykładowej przygody (jak w WFRP), nie ma schematów fabularnych (jak w nWoDzie), nie ma bibliografii (jak w BE), nie ma nawet wypisanych typowych zahaczek do wprowadzania w przygody. Jest dużo tekstu trzewikowego i sprzeczność, które następnie trzeba na swoją modłę przerobić.

Nie jest to zaawansowanie w rozumieniu Deckarda - nie trzeba znać technik erpegowych powstałych w kilku ostatnich latach.
 
DeathlyHallow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 276
Rejestracja: pt sie 24, 2007 8:00 pm

pt gru 28, 2007 12:32 am

Przesadzasz, ale co do zasady masz rację. Dla mnie to nie była wada - sięgnąłem po Monastyr, bo kochałem Dumasa, Kresa i Trylogię. Ale doskonale zdaję sobie sprawę jak ogromnie zawężało to krąg nabywców.
 
Awatar użytkownika
Michap
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 106
Rejestracja: sob lip 22, 2006 9:51 am

pt gru 28, 2007 12:51 am

kaduceusz pisze:
No własnie - obecność w świecie gry to jedno, a w faktycznej mechanice gry - co innego. Jezeli grasz maksymalnie storytellingowo - róznica zanika, ale jeżeli korzystasz z mechaniki, to własciwie kluczowym staje się pytanie - które z tych możliwości, które oferuje dany świat [a światy zawsze oferują wiele, ze swej natury], są wspierane [słowo klucz] przez ową mechanikę?


No właśnie. Po raz kolejny przyznam Ci rację i po raz kolejny odwołam się do tego co już napisałem gdzieś powyżej. Do mechaniki nie przywiązuje większej wagi, to prawda, ale jeśli chodzi o świat, monastyr oferuje wiele (może tak wiele jak i inne światy, brak mi w tej kwestii rozeznania godnego dyskusji, najważniejsze że ten monowy ma właśnie to czego mi potrzeba). Takich właśnie graczy czy tam mg jest niewielu. No i jak na tym zbudować przynoszący zyski system? Monastyr wg. mnie od początku skazany był na niszę.

Deckard pisze:
No nie tędy mój drogi szlak prowadzi. To czego nie ma w podręczniku nie podlega dyskusji w temacie "wspierania systemu". Skoro musisz wymyślać to samodzielnie, odpada obiektywizm a zaczyna się własne widzimisię, które nie musi być zbieżne z oczekiwaniami innych grających. Nota bene - czy kupując każdy system w swoim życiu podchodzisz do tego z myślą "ok, to i to jest do d..., sam wymyślę substytut?". Naprawdę nie wierzysz w spójne gry? Naprawdę wolisz kupić grę-od-razu-do-zmiany, zamiast poświęcić chwilę czasu i poszukać tytułu, w którym zmienisz mniej lub bardzo mało?


Oj, ale wcale ja nie napisałem tego z myślą o wspieraniu systemu, tylko w odpowiedzi na tytuł wątku. Monastyr właśnie jest systemem, w którym trzeba samemu nadrabiać to, czego w podręczniku nie ma. Mi to odpowiada, kilku osobom wypowiadającym się w tym temacie na pewno też, ale rozumiem, że wielu wybierze bardziej od mona kompletną grę.

Wierzę w spójne gry, ale lubię bardzo takie, w których jest dużo miejsca na własna inwencje. W podręczniku do mona konkretów jak na lekarstwo wiec jest co robić, co wymyślać.

Ezechiel pisze:
Ciężko jest rozegrać przygodę w Mona na podstawie wiadomości jedynie z podręcznika głównego. Szczerze mówiąc - trzeba wziąć kilka(naście) innych książek i szczegóły świata wymyślić samemu.


No to chyba święto żebym się z Ezechielem zgadzał, ale to cały monastyr i ja za to go lubię.
 
Awatar użytkownika
Dhaerow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 495
Rejestracja: wt maja 20, 2003 1:51 pm

pt gru 28, 2007 8:51 am

Ezechiel pisze:
Ciężko jest rozegrać przygodę w Mona na podstawie wiadomości jedynie z podręcznika głównego. Szczerze mówiąc - trzeba wziąć kilka(naście) innych książek i szczegóły świata wymyślić samemu. [...] Według mnie jest to wada systemu, ponieważ podręcznik nie zawiera wystarczającej ilości informacji do prowadzenia przygód.


Pozwolę sobie się nie zgodzić z tą tezą. Potencjał fabularny Monastyr ma bardzo duży. Przynajmniej dla mnie. Ale ja nie przykładam wagi do szczegółów i detali świata. To tylko scena na której występują postacie, czy to pierwszoplanowe (BG) czy też bohaterowie drugiego planu (BN).

Rzecz jasna, jeśli ktoś lubuje się w eksplorowaniu świata gry, to faktycznie w Monastyrze niewiele znajdzie dla siebie, bo opis krain mimo, że ciekawy zbyt wielu konkretów nie niesie.
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

pt gru 28, 2007 10:03 am


Skasowałem ostatnie trzy posty nie na temat, nie chcąc zbytnio ingerować w forum Joseppe, który już wielokrotnie prosił o trzymanie się dyskusji.

Dyskutujemy na temat "Dlaczego Monastyr upadł?"

Kto nie chce dostosować się do zasad forum, na którym jest gościnnie, niech zaoszczędzi mi czasu i wyśle swój nick na PW na tygodniowy odpoczynek od Poltera.

Moderator Furiath.
 
DeathlyHallow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 276
Rejestracja: pt sie 24, 2007 8:00 pm

pt gru 28, 2007 6:58 pm

Zastanawiam się skąd ten powszechny konsensus w kwestii świata. Otóż według mnie Monastyr daje bardzo wiele 'nieobrobionych' informacji. I ta ogólność jest ich wadą. Ale mimo to wyłania się z opisu świat naprawdę fascynujący i grywalny. Gdyby każdy kraj został opisany choćby tak jak Nordia pewnie nie grałbym w nic innego, no może poza nWoDem.
 
Awatar użytkownika
aether
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: pt mar 23, 2007 9:38 pm

sob gru 29, 2007 10:39 pm

W mojej ocenie Monastyr "upadł" bo olali nas twórcy. I tyle. Gdybym to ja był autorem, a trafiłbym na taki temat forum - coś bym rzekł, pojawił sie choćby by zmierzyć się z faktami i opiniami.
Co do olewania, to już przywykłem - najpierw sc, bez info o hc, potem Nordia w głupim formacie i na kwasnym papierze - wysłana po tym jak już zapomniałem, że za nią zapłaciłem, bez info zwrotnego, i napuszone teksty T.
System upadł nie dla tego, że fani chcieli pokory od twórców... Chodzi o to, że rzetelny kontakt i informacje nie idą w parze z arogancja i samochwalczymi peanami.

Dla mnie gra ma potencjał - gralismy już drużyna w podobnym uniwersum (barok, konfilkt kościół vs czary i sprzysiężenia --- tylko że bez ras nie ludzkich i Valdoru) - więc doskonale nam trafiło.
Jeśli chodzi o mechanikę - cóż, faktyznie ciężka do ogarnięcia w pierwszym kontakcie, jednak po okresie olania jej i zastapienia mechaniką Kultu, zaczynam sie do niej przekonywać.

Dla mnie system zyje tak długo jak w niego gram i wymyslam przygody, jednak w taki sposób zyje dla mnie. Bez moderacji ze strony twórców i bez promocji komercyjnie zdechł pies...
I tyle - nie ma co się rozwodzić.
A tak poza tym - fajnie, pierwszy system do którego mam wszytsko co zostało wydane ;)
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość