Suldarr'essalar pisze:Nie do końca. Burko wspominał, że pamiętanie kto ma jakie stany i do kiedy trwają, kto jakie zdolności użył (a teraz każdy minion ma jakąś moc) bywa równie problematyczne jak prowadzenie walk w poprzedniej edycji.
Na to jest mnóstwo banalnych sposobów! Trackery. Zeskanowanie strony z podręcznika i wręczenie graczom. Kładzenie na nich żetonów. A najlepszym są karty stanów wręczane graczom i rozkładane przed nimi. Wtedy MG i gracz od razu pamiętają co jest grane. W poście z pomocami jest nawet spolszczony link do tego mojego autorstwa. I jeżeli to jedyny zarzut to słaby jest.
Suldarr'essalar pisze:Dla mnie to 'ale' to wspomniany brak rozróżnienia między klasami. Teraz każdy ma 'czary', tylko że jedne są dotykowe (ataki bronią) inne dystansowe. Wszystko jest tak niemiłosiernie nijakie. Oczywiście jest kilka perełek; są dobre rozwiązania, ale gra stała się nijaka.
To są zdolności. Masz angielską wersję. Słowa jak exploit Ci raczej w głowie nie utkną na długo. Podobnie jak na opis klas zajrzałeś za pierwszym razem, teraz jak ją tworzysz patrzysz tylko na staty. Każdy tak robi. I jesteś w błędzie. Moce każdej klasy są różne od siebie. Spełniają różne role. Wojownik nie ma takich mocy jak ranger czy rogue. Każda klasa ma dwa rózne buildy wspierające różne style, a już wychodzą podręczniki. Nijakość to była jak wojonik mógł tylko mieczem machać w 3.x i brał atuty typu rozbrajanie lub roztrzaskanie niszcząc w ogóle sens walki, bo dawało to pewne zwycięstwo, jak się nie zabezpieczyło przed tym wroga. To dopiero była nuda!
Suldarr'essalar pisze:Na sesjach u Darklorda nigdy nie było problemów z instant kill'ami, czy przepakowaniu magów. Rzadko też zdarzało aby główny boss ginął od jednego czaru.
Jeśli już to był to skoordynowany atak strikerów ze sneak'ami, dodatkowymi atakami, obrażeniami i wspomagany zbyt liczną ilością magii.
Spytaj się go ile czasu spędzał na stworzenie takiej sesji, wtedy możemy dyskutować. Poza tym jak dobrze znał mechanikę. Jeśli na wylot to poświęcił na to cholernie dużo czasu, co wg. mnie nie jest czymś na co każdy ma ochotę. Chcę się odstresować po pracy i zajęciach, a nie mówić dziewczynie, nie mogę się dzisiaj spotkać, bo przygotowuję sesję. Zbytnia czasożerność przyprawiała o ból głowy.
Suldarr'essalar pisze:Tak, teraz gracze mogą tylko pomarzyć o możliwościach jakie mają NPCe i potwory, bo żadną miarą nie są w stanie ich osiągnąć.
Ehh Sul. Widać, że nie znasz mechaniki 4E i mało w nią grałeś. Powiem Ci, że na paragonie postacie zamieniają się w śmiercionośne comba i potwory mogą im naskoczyć. Buildów jest sporo. Da się naprawdę manczować.
AesmaDeva pisze:3.0/3.5, Księga Potworów, przy opisie golema jest podana cena na materiały, wymagane zaklęcia i ilość EXP - i każdy, kto spełniał wymagania mógł (na tych samych zasadach jak tworzenie magicznych przedmiotów) stworzyć golema.
W 4E są też takie rytuały. Odnośnie golema chyba nawet jest w MM albo w innym źródle.
AesmaDeva pisze:Ale też nie można osiągnąć dużej różnicy naprawdę się do przygotowania postaci przykładając. Szczególnie dotyczy to klas używających magii (kapłan, czarodziej), które na możliwościach, wszechstronności i różnorodności straciły diametralnie, będąc teraz porównywalnymi z wojownikami.
Nieprawda. Każdą postać da się zróżnicować. Wchodzisz na paragona i wtedy dopiero to widać. Atuty, przedmioty magiczne i moce kreują różne postacie. Efekty mocy szczególnie nie są takie same! To, że na każdej są obrażenia chyba nie powinno nikogo dziwić. Jeśli lubisz grać kolesiem, którym tylko odgrywa graj warlordem. Inni gracze będą rzucać kośćmi za Ciebie.
AesmaDeva pisze:Mag i kapłan stracili zdecydowaną większość swojej wszechstronności, możliwości kombinowania, szukania najefektywniejszych sposobów na rozwiązanie problemu. Zawalenie wieży trzęsieniem ziemi? Czemu nie, skoro jest taka możliwość i nic nie musimy z wnętrza wydostać?
To jest przykład obejścia przygody, nad którą MG siedział przez x godzin i dobicie go, bo nie pomyślał o jakiś zabezpieczeniach. Jeśli uważasz to za frajdę na pewno 4E nie przypadnie Ci do gustu i nie mamy czego porównywać.
AesmaDeva pisze:Ja tylko przypominam, że system umożliwia wskrzeszanie, a 4-poziomowe zaklęcie kapłańskie "Odegnanie śmierci" chroni w 3.x przed zabójczymi efektami. Jakoś nie widzę problemu w tym, żeby gracze z instant-killi korzystali - w końcu to część ich możliwości. W 4.0 to kolejny cios w czarodzieja, którego pozbawiono możliwości zabijania (z mojego doświadczenia wiem, że tego typu zaklęcia były zwykle stosowane na słabszych "przeszkadzaczach" w czasie walki - ponieważ szansa sukcesu była większa) ze skutkiem natychmiastowym.
Ponownie jeśli wychodzisz z takie założenie 4E nie jest dla Ciebie. Instant-kill'e działy w dwie strony. Zaczynasz sesję. Wyskakuje Beholder. Rzuca na Ciebie czar. Przykro mi. Siedzisz przez najbliższe 3h i czekasz, aż Cię wskrzeszą. Mało satysfakcjonujące, a byłem w takich sytuacjach. Poza tym jak Ci ginie postać, tracisz trochę frajdę z gry, bo okazuje się, że jednak dało się ją zabić. A siedziałeś i szukałeś tysiąca sposobów, żeby przetrwała wszystko.
AesmaDeva pisze:Kolejny cios w MG i graczy, szczególnie, gdy przygoda układana jest na zasadzie problemu - "trzeba osiągnąć to, to i to, metoda dowolna". Ponadto znowu przykład na zmniejszenie możliwości BG, którzy w pewnym momencie powinni być jednymi z najpotężniejszych istot uniwersum, które powinny móc rzucić królestwo na kolana.
Ehh. To już kwestia MG i tego jakie daje możliwości graczom, a nie wina systemu. Jeśli jedzie wg. tego co przygotował na kartce prosto jak drut, to już nie wina systemu. Skill Challanges dają możliwość zastosowania w praktyce każdego pomysłu. I to w naprawdę przyjemny sposób. Wcale możliwości graczy nie zostały ograniczone. Jedynie Twoja nieznajomość 4E powoduje nie dostrzeganie jej możliwości i poddajesz się błędnemu nurtowi, jako by 3.x oferowała więcej.
Co do najpotężniejszych to, kiedy przechodzi się na 11 poziom (paragon) jesteś już znany w królestwie. Bohater-wzór. W podręcznikach jest opisane, że prócz zwykłych nagród należy dawać graczom włości i tytuły. Na epicu jesteś już żywą legendą, a moc jaką dysponujesz jest naprawdę potężna!
Naprawdę w dyskusji z osobami, które rzuciły tylko okiem na podręczniki, zagrały z jedną sesję na 1 poziomie nie ma co uczestniczyć. Gram od kilku miesięcy, dużo prowadzę. 4E bije na głowę 3.x pod wieloma względami. Inna sprawa, że się nieco wypaliłem, ale o tym pisałem wcześniej.
AesmaDeva pisze:Dokładnie, w 3.x gracze rzeczywiście byli częścią świata, mieli takie same możliwości i ograniczenia, odnośnie 4ed. już usłyszałem od nich komentarz: "Postać jest taka inna, jakby dołożona do świata na siłę. Nie można z tym nic zrobić?".
To wina własnego podejścia, przyzwyczajenia itp. a nie systemu. W ktoś przeskakujący z 2E na 3E mógł powiedzieć to samo. To kwestia mentalności. Grając tyle lat w jakiś system ciężko się przestawić na inny, bo w starym czuje się już jak u siebie w domu. To zrozumiałe.
Krzemien pisze:4.O to prostota, można sobie grać poztacie, robic fantastyczny storytelling by po chwili tłuc się taktycznie z wrogami. Jedyne co mi się nie podoba to brak klas barda i barbarzyńcy. Szczerze nad tym ubolewam ale to sie podobno ma zmienić.
Cierpliwości. Player's Handbook dwa już w drodze, a wersje testowe tylko klas krążą po sieci.