zgreg pisze:O kanonicznosci - wedlug mnie - powinien decydowac autor. W sposob jasny i nie budzacy watpliwosci. Wszystkie filmy maja scenariusz lub wyrazne i jasne "blogoslawienstwo" Lucasa - wiec do kanonu niezaprzeczalnie naleza i to nie jest moje widzimisie. Chyba nie ma nikogo kto by filmy z kanonu wylaczyl?
Są tacy, szczególnie w odniesieniu do midichlorianów, ale nie tylko
EU zas budzi watpliwosci - wiec nic nie stoi na przeszkodzie by je "zapokryfizowac".
Ależ stoi - wszystkie te materiały mają tak samo dobrą pieczątkę Lucasfilmu jak same filmy. Formalnie nie ma tu żadnej różnicy.
Alez musi byc - bo dochodzi do rozspojnienia uniwersum. Grajac w "TIE Fightera" nabieram przekonania, ze do zniszczenia Gwiezdnego Niszczyciela wystarcza ok. 4 Y-Wingow, co stoi w jawnej sprzecznosci z tym, co przedstawiono w filmach.
Tak na upartego, to w filmach nikt nie przedstawiał walki ISD z rebelianckimi myśliwcami, więc i nad tym można dyskutować.
Tego typu rzeczy (niespojnosci) jest wiecej. Kanon jest potrzebny jesli dwoch fanow ma sie w ogole dogadac. [...] Bez opracowania kanonu porozumienie miedzy fanami SW (i tymi "prawdziwymi" i tymi, ktorzy tylko ogladaja filmy) bedzie chyba niemozliwe. I z tego powodu chocby warto to zrobic.
Ale fani nie potrafią się dogadać co do 'kanonu', bo o tym, czy coś jest 'kanoniczne' czy nie, decyduje w każdym przypadku ich subiektywne odczucie.
Jeżeli uważasz, że filmy są ważniejsze od innych źródeł, a wszystkie sprzeczne z nimi informacje należy odrzucać, to po co mieszać do tego kwestię 'kanonu'? Wystarczy tak powiedzieć i tyle.