Jedi Nadiru Radena pisze:O! Tu mnie zaskoczyłeś!
To w takim razie twierdzisz, że filmy SW nie są czystą rozrywką?
Filmy zazwyczaj niosą ze sobą pewne przesłanie, tak też jest z Gwiezdnymi Wojnami (choć dużo bardziej widać to w OT). Książki SW (czy nawet EU wogole) przesłania nie niosą
żadnego.
To ja ci zacytuję jeden post z Holonetu (to też w sprawie tych fanów co o nich poniżej) jedego z użytkow... ty, to Burzol był
. No nie ważne, w każdym razie:
we wspaniałym "New Essential Chronology" Wallace twierdzi, że Plagueis oraz Palpatine eksperymentowali "na midichlorianach", a efektem ich prac miał być mały Annie. Z drugiej strony NEC to dzieło olbrzymie, więc niestety nie pozbawione drobnych błędów.
No ręce opadają... Doskonały przykład tego że ktoś tam na górze zapomniał pojęcie klimatu i legendy. Już nie będę rozpaczał nad zabiciem mistycznego pola Mocy przez midicośtamy, ale już mi się w pale nie mieści jak ktoś może chcieć mi wciskać taką ciemnotę :/.
Jedi Nadiru Radena pisze:Choćby dlatego, że oba zostały uznane przez LucasFilm Ltd. i Lucasa za kanon.
Nie, Lucas to klepnął o tyle, o ile pozwolił postawić na tym pieczątkę LucasBook by szły w świat i mnożyły mu zera na koncie. SW = Lucas. Lucas = SW. I ów Lucas pokazał co sądzi o EU i jego kanoniczności przy produkcji prequeli, zlewając na nie równo.
Jedi Nadiru Radena pisze:Szczerze ci współczuję, że zabrałeś się za nie te książki SW co trzeba w pierwszej kolejności. Bo te najlepiej czytać dopiero na końcu, kiedy masz "zaliczone" pozycje dobre i średnie.
Ja tu pracuję. Nie tylko jako propagator SW, ale również jako rzetelny recenzent. Staram się brać książki z możliwie różnych poziomów i okresów. Dlatego nestępne na warstat pójdą Opowieści z Imperium i 2 tomy NEJ (bo takich jeszcze nierecenzowałem).
Jedi Nadiru Radena pisze:Ja tak zrobiłem i na dodatek nie jestem zawiedziony, bo dokładnie wiedziałem czego się spodziewać. Zwłaszcza po autorach. Na przykład taka Barbara Hambly - zanudzanie, absurdy (z dzisiejszego punktu widzenia, w latach 1995-97 wcale nie były absurdami), Luke-cienias, dłuuugaśne niepotrzebne opisy, koncentracja na mało ważnych rzeczach itp.
Ale co to zmienia? Czytałem LotR. Czytałem Camusa. Czytałem naprawdę sporo dobrych książek. Nie chodzi chyba o to żebym się oszukiwał "och jakie te książki SW są zarąbiste". Nie, nie są i najpewniej nigdy nie będą. Przecież widzę, że Luceno nie umie pisać - jedyne czego wymagam to zachowanie konwencji i klimat w książce. A dostaje tabun Jedi'ów ganiający po wiosce za jakimiś terrorystami.
Z drugiej strony dostaję Zahna i jego Thrawna czy choćby ww. Opowieści z Imperium. Wątpie żeby Luceno czytał Opowieści z Imperium, bo wtedy dowiedziałby się czym jest klimat, jak można strorzyć świetne, poruszające opowiadanie bez ani jednego miecza świetlnego.
Jedi Nadiru Radena pisze:A nie przyszło ci kiedyś do głowy, że fani Star Wars nie patrzą jednolicie na EU?
Przyszło, bo nie pozostaje nic innego. Nie wyobrażam sobie traktowania serio Ucznia Jedi czy Dzieci Jedi. To by było zbyt straszne. Marne pozycje
trzeba ignorować - by ratować własną pasję, by sie zabiła się o coś takiego.
Ale z drugie strony nalezy też na to spojrzeć jako osoba z zewnątrz - przecież to skrajna głupota, albo uznajesz EU za kanon (całe, takie jakie jest, bez wyjątków) albo "EU ssie" i skupiasz się tylko na filmach. Niestety zostaliśmy postawieni w takiej a nie inne sytuacji przez owych tfu-rców.
ReWaN pisze:Po 1.To z koleżanką to mądre, ale ja się nie wypowiadam o tym czego nie czytałem.
A moja praca tutaj (którą notabene bardzo lubię) polega m.in. na ocenianiu. Ale to także tyczy się życia wogóle - człowiek który chce mieć coś do powiedzenia musi być oczytany, wykształcony.
ReWaN pisze:Po 3. Zależy kto co lubi. Ty lubisz się pochwalić co przeczytałeś
Ty to na serio czy tak dla jaj? Naprawdę nie widzisz różnicy między "chwaleniem się co przeczytałem" a "wystawieniem swojej opinii na dany temat"?