Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
KhameirSarin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 966
Rejestracja: czw lut 10, 2005 6:37 pm

Czy Expanded Universe ssie? Przedstaw własną opinię...

czw sie 18, 2005 3:55 pm

W poniższym topicu będziemy toczyć batalię o EU. Powodem jej rozpoczęcia jest ten Art Sejiego.
Zapraszam do zapoznania się z oskarżeniami Autora i przedstawienia własnej opinii.
Ostatnio zmieniony śr sie 31, 2005 9:21 am przez KhameirSarin, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Venomus
Z-ca szefa działu
Z-ca szefa działu
Posty: 358
Rejestracja: czw sie 11, 2005 10:29 pm

czw sie 18, 2005 9:05 pm

W większosci zarzutów zgadzm się z autorem,Lucas poszedł w "merczendajsing" i pozwolił autorom pisac chłam.jednakże...
Trylogia Timothy'ego Zahna jest zaliczana do klasyki,bardzo dobrze sie ja czyta.Pokazuje historię która ma szanse stanowić Epizody VII-XI(o ile takie będa krecone...).Thrawn i Mara Jade to postacie pasujące do tego uniwersum.
takze gry jak sam autor wspomniał mają wspaniały klimat i interakcje(vide KOTOR).EU jest w zasadzie normalnoscią dla kultowego cyklu przynoszacego zysk..... BTW:Pierwszy ! : )

May the Force be with Me...and You!
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

pt sie 19, 2005 10:54 am

Ja tam szczerze powiem, ze seji ma racje...No ale dzieki ksiazka komiksom i gra swiat sw wciaz sie powieksza i mozna se poczytac lub pograc jak sie zapragnie czegos nowego ze swiata SW :) Tylko ze niektorzy pisarze to naprawde maja talent do niszczenia piekna SW :?
 
Awatar użytkownika
Jade Elenne
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1264
Rejestracja: pn maja 09, 2005 4:39 pm

śr sie 24, 2005 1:21 pm

Zasadniczo z EU za bardzo obeznana nie jestem (może niedługo zdobędę trylogię Zahna, to bardziej zagłębię się w ten świat). Ale znam historie większości postaci z Expanded Universe.
Część książek, komiksów, itp. jest faktycznie za bardzo przekombinowana [dzieci Jedi, Mara, która wie więcej od samego Vadera, pełno YV (aż się boję konserwę otworzyć - inna sprawa, że do konserw mam od tygodnia uraz psychiczny :D ), pełno pojawiających się jak spod ziemi Dark Jedi...hm].
Ale doceniam wkład twórców w historię i geografię świata SW. Bez takich postaci jak Mara, Kyle, czy Jaina, życie w SW byłoby trochę uboższe. Sama trochę piszę i wiem, jak trudno jest stworzyć postać i fabułę, która naprawdę może się podobać, dlatego wysoko cenię ludzi takich jak Zahn czy Salvatore.
Gry...hm, tu się wypowiadać na razie nie będę (chyba że zmienię grafę, albo zdobędę np. Dark Forces).
"Obsesja" mi się podoba, innych komiksów na razie nie widziałam. Twórcy mają podwójne zadanie, bo muszą dopracować rysunek - a utalentowani graficy nie wszędzie są (to samo tyczy się i gierek).
Na pewno całe EU wzbogaca naszą wiedzę o SW, pozwala lepiej ten świat zrozumieć i pokochać. I za to je cenię. EU ssie - IMO to zbyt mocne słowa. Czy po premierze EI byliście zdania, że cała saga jest do d...? Sądzę, że nie, jeden słaby film/książka/komiks/gra, całego świata nie czyni.
 
Awatar użytkownika
KhameirSarin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 966
Rejestracja: czw lut 10, 2005 6:37 pm

śr sie 24, 2005 3:09 pm

Jade Elenne Zgadzam sie z Toba. Wszystko ma swoje lepsze i gorsze dni... tak samo jest z SW i EU. EI byl kiepski, ale to jest SW, wiec sie oglada, podobnie trafiaja sie kiepskie ksiazki, czy komiksy (o grach nie wspominam, bo poza Jedi Knightem to niebardzo mi leza inne tytuly...), ale kilka kiepskich pozycji nie powoduje odrazu upadku idei calego EU. Trylogia Thrawna, seria X-wingow, czy nawet NEJ (ktore ja osobiscie bardzo lubie) to esencja starwarsowego EU, sa to najlepsze w/g mnie pozycje, w opozycji do nich stoi np. planeta zmierzchu, czy Dzieci Jedi, ktore siegnely dna... Ale calego EU nie mozna przekreslac z powodu kilku wpadek...
 
Awatar użytkownika
Ubiquit
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 485
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:46 pm

śr sie 24, 2005 3:20 pm

Ciekawe czy Seji po obejrzeniu pierwszy raz Nowej Nadziei (i tylko niej) też z takim uporem upierał by się, że Vader zabił ojca Lucka, gdyby ktoś śmiał powiedział inaczej? Najlepszym przykładem, że EU i filmy tworzą spójną całość są na przykład podręczniki do Star Wars RPG, w których wszystko jest ukazane jako całość, w dodatku logiczna i spójna (polecam przejrzeć ). Oczywiście, że jak coś zupełnie jest sprzeczne z filmem to się tego nie bierze pod uwagę (choć takich przykładów Seji nie podał. Może nie zna?). Poza tym komiksy i książki pokazują bohaterów w czasie kiedy nie dzieje się film, lub innych bohaterów robiących coś równolegle, a to nie koliduje z filmem. Zdarzenia tak samo są albo poprzedzające filmy, albo pokazujące ich następstwa. (Nikt jeszcze nie napisał o tym jak to Obi-Wan zabił Imperatora i domagał się do wplecienia tego w EU). Na zakończenie mogę powiedzieć, że EU wzbogaca świat Star Warsów i warto się w niego zagłębić jak ktoś się tym interesuje.

P.S. Mało w tym tekście było jakiś istotnych faktów, tylko praktycznie czysta opinia Sejiego - do której oczywiście ma prawo.
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr sie 24, 2005 3:35 pm

Tak więc nie widzę powodów, aby nie wykorzystywać EU w dyskusjach i rozmowach o SW. I nie mówię tu o Dzieciach Jedi, bo zapewne, gdzyby ktoś wyskoczył z textem "nie, bo w dzieciach jedi było napisane..." skończyło by się to raczej gromkimi salwami śmiechu....
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

śr sie 24, 2005 3:51 pm

Ubiquit pisze:
Seji nie podał. Może nie zna

Podal. Polecam przeczytac jeszcze raz.

Ubiquit pisze:
Ciekawe czy Seji po obejrzeniu pierwszy raz Nowej Nadziei (i tylko niej) też z takim uporem upierał by się, że Vader zabił ojca Lucka, gdyby ktoś śmiał powiedział inaczej?

Gdyby istniala tylko ANH i tylko ona i zadnych innych materialow - oczywiscie. Bo to bylby fakt.

SethBahl pisze:
nie mówię tu o Dzieciach Jedi, bo zapewne, gdzyby ktoś wyskoczył z textem "nie, bo w dzieciach jedi było napisane..." skończyło by się to raczej gromkimi salwami śmiechu....

Na chwile zmienie front - a niby dlaczego? EU to EU, prawda? ;)
 
Awatar użytkownika
Ubiquit
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 485
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:46 pm

śr sie 24, 2005 4:31 pm

Seji pisze:
Podal. Polecam przeczytac jeszcze raz.

Chodziło mi tu o jakieś istotne fakty, to słówko miałem w P.S. :razz:
Seji pisze:
Gdyby istniala tylko ANH i tylko ona i zadnych innych materialow - oczywiscie. Bo to bylby fakt.

No i widzisz Lucas miał gotowe scenariusze, tak więc to czego nie zawarł w EIV to musiał zawrzeć w kolejnych epizodach. Według mnie tak jest też z EU, to czego nie da się zawrzeć w filmach trzeba gdzieś indziej.
 
Awatar użytkownika
KhameirSarin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 966
Rejestracja: czw lut 10, 2005 6:37 pm

śr sie 24, 2005 4:33 pm

Bo jak wczesniej napisalem, sa w EU takie pozycje, ktorych sie nie bierze pod uwage. Ktore poziomem i trescia tak bardzo odbiegaja od standardu SW. ze powinny byc traktowane jak pomiot Sith'ow...
Seji pisze:
Gdyby istniala tylko ANH i tylko ona i zadnych innych materialow - oczywiscie. Bo to bylby fakt.

No wiesz, wszystko rozbiuja sie o oslawiony punkt widzenia, subiektywna wypowiedz Obiega, w ktorej to scenie widac, ze Ben cos kreci odnosnie ojca Lukea, jest az nazbyt oczywista i daje do myslenia...
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

śr sie 24, 2005 4:47 pm

Ubiquit pisze:
Według mnie tak jest też z EU, to czego nie da się zawrzeć w filmach trzeba gdzieś indziej.

Jesli Lucas zacznie pisac calosc EU, pokocham je miloscia zawzieta i dozgonna :).

KhameirSarin pisze:
Bo jak wczesniej napisalem, sa w EU takie pozycje, ktorych sie nie bierze pod uwage. Ktore poziomem i trescia tak bardzo odbiegaja od standardu SW. ze powinny byc traktowane jak pomiot Sith'ow.

A to jest takie odwracanie banthy ogonem. EU to EU. Wybiorcze jego trajtowanie dla mnie jest co najmniej dziwne. Bo najpierw jest haslo "rozszerza swiat GW" ale po chwili "tylko o to, co MNIE sie podoba". Cos tu jest nie tak ;).

KhameirSarin pisze:
No wiesz, wszystko rozbiuja sie o oslawiony punkt widzenia, subiektywna wypowiedz Obiega,

Yup. Ale to pozniej wylazi.
 
Awatar użytkownika
KhameirSarin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 966
Rejestracja: czw lut 10, 2005 6:37 pm

śr sie 24, 2005 9:06 pm

Seji pisze:
A to jest takie odwracanie banthy ogonem. EU to EU. Wybiorcze jego trajtowanie dla mnie jest co najmniej dziwne. Bo najpierw jest haslo "rozszerza swiat GW" ale po chwili "tylko o to, co MNIE sie podoba". Cos tu jest nie tak .

Nie tylko mi, ale ogolem wieksosci fanow SW i EU... Spytaj o ich zdanie na temat np. Dzieci Jedi... tylko najpierw popros, zeby nie uzywali inwektyw... ;)
Seji pisze:
Yup. Ale to pozniej wylazi.

Wylazi odrazu, widac po minie i tym w jaki sposob mowi o smierci Anakina... widac ze cos kombinuje i to moze dac do myslenia...
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

śr sie 24, 2005 9:08 pm

KhameirSarin pisze:
Wylazi odrazu, widac po minie i tym w jaki sposob mowi o smierci Anakina... widac ze cos kombinuje i to moze dac do myslenia...

Dorabiasz teorie. Zaraz ktos powie, ze to, jak vader gada z Leia, przypomina karcenie corki przez ojca.
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr sie 24, 2005 9:48 pm

W perspektywie Zemsty Sithów wyłazi od razu...
 
Awatar użytkownika
Jade Elenne
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1264
Rejestracja: pn maja 09, 2005 4:39 pm

wt sie 30, 2005 12:41 pm

Swoją drogą, nawet w filmach można znaleźć fakty, które sobie przeczą. W ANH Kenobi mówi Luke'owi, że imienia Obi - Wan przestał używać jeszcze przed jego narodzeniem, tymczasem w ROTS jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś zwracał się do niego per "Ben". Chyba dopiero sukces EIV zmusił Papcia Grzesia do dalszego rozwijania swoich pomysłów i dopasowania nowych wątków do znanej już części czwartej.
A skoro filmy mają lepsze i gorsze momenty, to nie wymagajmy od EU, żeby było idealne w każdym calu, bo to nie jest możliwe. Poza tym takie np. filmy o Ewokach były robione pod dyktando Lucasa, a do sagi się ich nie wlicza, więc czym niby są? EU?
A książki opowiadaące treść Epizodów? Książkowa ANH wyszła przed pojawieniem się filmu, a sceny, które w niej zawarto pojawiły się w wersji SE.
Ubiquit pisze:
Według mnie tak jest też z EU, to czego nie da się zawrzeć w filmach trzeba gdzieś indziej.

Popieram w całej rozciągłości :D
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

wt sie 30, 2005 1:00 pm

Jade Elenne pisze:
W ANH Kenobi mówi Luke'owi, że imienia Obi - Wan przestał używać jeszcze przed jego narodzeniem, tymczasem w ROTS jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś zwracał się do niego per "Ben"

To pewnie mozna wytlumaczyc przeskokiem czasowym na koniec E3. Choc "na dlugo przed" to nie bedzie ;).

Jade Elenne pisze:
więc czym niby są? EU?

AFAIR tak.

Jade Elenne pisze:
Książkowa ANH wyszła przed pojawieniem się filmu, a sceny, które w niej zawarto pojawiły się w wersji SE.

Nowelizacje sa pisane w/g dostarczonego scenariusza. Czasem scenariusz sie zmienia, ale ksiazki w/g nich sa uznawane za kanon na rowni z filmami. Stad scena z Biggsem, ktorej ostatecznie nie ma nigdzie poza ksiazka jest kanoniczna.
 
Awatar użytkownika
KhameirSarin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 966
Rejestracja: czw lut 10, 2005 6:37 pm

wt sie 30, 2005 4:25 pm

Seji pisze:
Jade Elenne napisał:
więc czym niby są? EU?

AFAIR tak.

Film Lucasa o Ewokach nie jest kanoniczny? Seji, coś mi tu nie pasuje Twoja wizja... Albo rozszeż argumentacje, albo wycofaj sie z tego pomysłu, bo coś tu nie gra... :)
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

wt sie 30, 2005 4:39 pm

KhameirSarin pisze:
Albo rozszeż argumentacje, albo wycofaj sie z tego pomysłu, bo coś tu nie gra...

Oki :). Opieram sie na definicji SW kanonu z Wikipedii (lepszej nigdzie nie znalazlem).

http://en.wikipedia.org/wiki/Star_Wars# ... d_Universe

Pod Films (Since the premiere of the Star Wars saga, there have been a handful of officially sanctioned parodies and Expanded Universe live-action productions:) sa przygody Ewokow. Co ciekawe, jest tam takze "The Star Wars Holiday Special" gdzie po raz pierwszy pojawia sie Boba Fett ;).
 
Awatar użytkownika
NLoriel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 139
Rejestracja: czw gru 02, 2004 12:22 pm

śr sie 31, 2005 12:52 am

Seji pisze:
Nowelizacje sa pisane w/g dostarczonego scenariusza. Czasem scenariusz sie zmienia, ale ksiazki w/g nich sa uznawane za kanon na rowni z filmami.

A co w momencie, w którym książka i film są sprzeczne? Żeby daleko nie szukać: Luke był w ANH 'czerwony' czy 'niebieski'? Moim zdaniem jeśli puryzm, to puryzm, czyli same filmy. A jak nie, to jednak tworzą nam się kolejne 'kręgi kanoniczności'...
 
Awatar użytkownika
Hezor
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3788
Rejestracja: pn lip 23, 2007 10:31 pm

śr sie 31, 2005 1:07 am

Ja na lekkim OT - podaj w temacie pelna nazwe, bo jak sie przeglada forum spod 'nowe posty' to ten topic wyglada "nieco" mylaco.
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

śr sie 31, 2005 9:38 am

Hezor pisze:
A co w momencie, w którym książka i film są sprzeczne?

Filmy maja wtedy racje - byla zmiana w scenariuszu juz po napisaniu ksiazki.
 
Awatar użytkownika
Jade Elenne
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1264
Rejestracja: pn maja 09, 2005 4:39 pm

pn wrz 12, 2005 4:16 pm

"Jest coś jeszcze..."
Sporo scen, które w filmie się nie pojawiły, wrzucanych jest do książek i komiksów, a potem i DVD. Przykłady? Proszę bardzo - scena w pokoju analiz Świątyni Jedi czy sąd nad Skywalkerem i Amidalą. W filmie ich nie było, pojawiły się w książce Salvatore'a i wersji DVD.
A jeśli trzymać by się poglądu, że jeno film jest kanoniczny, to poniekąd i wydanie DVD można by uznać za EU (no bo były zmiany) :razz: . Ba, wtedy można by i się wykłócać, czy wersja SE starej trylogii jest mniej kanoniczna od pierwszej:-P

A, mam też do Was, drodzy Koledzy pytanko: co to znaczy, że coś ma stopień kanoniczności C? I jakie są w ogóle stopnie kanoniczności? :-)
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

pn wrz 12, 2005 6:06 pm

Oznacza to ni mniej ni więcej tylko to, że arbuz jest równie kanoniczny do SW =P.

Jeśli chodzi o resztę wypowiedzi, popieram drogą Koleżankę :).
 
Awatar użytkownika
KhameirSarin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 966
Rejestracja: czw lut 10, 2005 6:37 pm

wt wrz 13, 2005 6:29 pm

Kanoniczny w tym przypadku miało chyba, zaniem Sejiego, oznaczać w stu procentach zatwierdzone i popierane przez Lucasa= stworzone przez niego. A tym właśńie są SE i wersje DVD rozszerzone o dodatkowe sceny... wszystko zatwierdza Lucas.
Jade Elenne pisze:
scena w pokoju analiz Świątyni Jedi czy sąd nad Skywalkerem i Amidalą. W filmie ich nie było, pojawiły się w książce Salvatore'a i wersji DVD.

Patrz wyżej :) na początek mojej wypowiedzi.
Jade Elenne pisze:
A, mam też do Was, drodzy Koledzy pytanko: co to znaczy, że coś ma stopień kanoniczności C? I jakie są w ogóle stopnie kanoniczności

Jak dla mnie to kanoniczność dzieli się na dwa typy... 100% i 0%.... pierwszy przypadek to coś jest kanonem, w drugim coś nie jest kanonem. Nie ma trzecich drzwi. O kanoniczności typu C nic nie wiem i poczkeam aż Seji się wypowie, bo odczuwam silną potrzebę dokształcenia :) ;)
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

wt wrz 13, 2005 8:26 pm

Ja jednakowóż poprosiłbym o opinię kogoś... bardziej neutralnego (;)) wobec EU, ajk np. N'Loriel, dla którego różne stopnie kanoniczności to chleb powszedni, z uwagi na prowadzony przez niego serwis www.
 
Awatar użytkownika
NLoriel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 139
Rejestracja: czw gru 02, 2004 12:22 pm

wt wrz 13, 2005 10:17 pm

Cóż, jeśli chodzi o 'stopnie kanoniczności' na Sluis, to przy pomocy C zwykłem oznaczać rzeczy, które nie są wprost sprzeczne z filmami i większością źródeł uważanych za poważne (RPG, 'dorosłe' książki), ale pochodzą z 'podejrzanych' źródeł - typowe przykłady to komiksy 'Dark Empire' czy gry komputerowe. Nie jest to bynajmniej żadna oficjalna klasyfikacja - a raczej przyjazne ostrzeżenie, że dane zjawiska niekoniecznie pasują do 'klasycznych klimatów' SW ;)

Jak wykazuje nawet ta dyskusja, 'kanon SW' trudny do zdefiniowania jest ;) Termin ten stosowany jest najczęściej w roli argumentum baculinum do odrzucenia pewnych źródeł (najczęściej sprzeczne z jego poglądami) lub wykazania przewagi jednych źródeł nad innymi (polecam przyjrzeć się próbom dyskusji z Kadetem na prfsw)... I zazwyczaj jego definicja tworzona jest przez dyskutanta ad hoc w taki sposób, żeby łatwiej mu było udowodnić stawiane tezy (vide Curtis Saxton). Tak będzie zawsze, dopóki nie doczekamy się jakieś oficjalnej starwarsowej Jamni czy Trydentu. A tego raczej nie widzę - LFL usiłuje raczej 'unifikować' świat SW przez rozmaite retcony i tłumaczenie 'co bełkotliwe źródło miało na myśli', zapewne właśnie po to, żeby nie pozostawić niektórych materiałów jako 'nieoficjalne/niekanoniczne' (ten proces narasta od jakiejś dekady - już Truce at Bakura SB 'zintegrował' Alliance of Free Planets z historią Sojuszu i Nowej Republiki, a Trylogia Thrawna odwoływała się do wzmiankowanych w GG4 marvelowskich Duinuogwuinów).

Anyway. Oficjalnie zdefiniowanego kanonu SW nie ma. Ludzie czasem powołują się na rzekome i rzeczywiste wypowiedzi Lucasa, ale zazwyczaj jest to tylko manipulacja. Wątpię, żeby Lucas(film) chciał się kiedykolwiek oficjalnie na ten temat wypowiedzieć, bo było by to podcinanie gałęzi...
W praktyce wiemy, że jeżeli jakaś książka radośnie twierdzi, że TIE/ln przeleciał sobie przez pięciometrowej szerokości szczelinę, to - łagodnie mówiąc - kręci, bo wszystkie dotychczasowe źródła podejrzanie zgodnie twierdzą, że maszyna ta ma circa 10m średnicy. I tu dochodzimy do jakiegoś stopniowania wiarygodności źródeł na podstawie ich zgodności bądź sprzeczności z innymi źródłami. Centrum i punktem odniesienia pozostają oczywiście filmy, ale i tu do końca nie wiadomo, jak traktować ich poszczególne mutacje - każdy sobie wybiera to, co mu akurat bardziej ideolo dźwięczy. Następnie mamy spektrum ciągłe przez wspomniane już 'poważne książki' i erpega, przez komiksy, książki dla 'young Jedi' itd., zabawki Hasbro... Gdzie to się kończy? Chyba w momencie, w którym kończą się licencje LFL.

Oczywiście naczelnym problemem takiego stopniowania jest to, że jest ono czysto subiektywne... Cóż. Demokracja, relatywizm, presja zamkniętych społeczności, posłuch wobec liderów, ramtaradara.
 
Awatar użytkownika
KhameirSarin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 966
Rejestracja: czw lut 10, 2005 6:37 pm

śr wrz 14, 2005 8:47 am

+1 NLoriel, nic dodać, nic ująć... Teraz wszyscy z zapartym tchem czekamy na wypowiedźnajwiększego wroga EU ;)
 
Awatar użytkownika
zgreg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: sob cze 07, 2003 12:53 pm

śr wrz 14, 2005 11:44 am

Seji, masz moje poparcie, EU ssie :) Moja przygoda z ksiazkami z SW skonczyla sie dosc dawno temu w ksiegarni gdy przeczytalem na okladce jednego z tomow "Luke Skywalker przeszedl na Ciemna Strone i jego syn wyrusza by go ratowac" (cytat z pamieci). Porazilo mnie... :)

To znaczy fajnie sie gra w "X-Winga" czy "JK". Ale i tu do czasu. Wszystko mi opada gdy pojawia sie "Dolina Jedi", TIE Defender czy misja polegajaca na samodzielnym zniszczeniu Gwiazdy Smierci...

NLoriel pisze:
Jak wykazuje nawet ta dyskusja, 'kanon SW' trudny do zdefiniowania jest ;)


Prosty on do zdefiniowania. Wystarczy ograniczyc sie do tego co watpliwosci nie budzi - filmow. Slyszeliscie o najmniejszym wspolnym mianowniku? ;)

Tak na marginesie: moze mi ktos z fanow EU wytlumaczyc dlaczego (czesto na sile) za wszelka cene chcecie dorzucic ksiazki do kanonu?
 
Awatar użytkownika
NLoriel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 139
Rejestracja: czw gru 02, 2004 12:22 pm

śr wrz 14, 2005 11:51 am

zgreg pisze:
Prosty on do zdefiniowania. Wystarczy ograniczyc sie do tego co watpliwosci nie budzi - filmow. Slyszeliscie o najmniejszym wspolnym mianowniku? ;)

Można też np. zdefiniować sobie 'kanon SW' jako 'wszystkie tytuły zaczynające się na literę B i do tego worek ziemniaków'. Takie samo widzi-mi-się jak powyższe.

Tak na marginesie: moze mi ktos z fanow EU wytlumaczyc dlaczego (czesto na sile) za wszelka cene chcecie dorzucic ksiazki do kanonu?

Nie ma czegoś takiego jak 'kanon', więc nie da się niczego do niego 'dorzucać'. Jest dużo różnych obszarów, które różni ludzie chcą kanonem nazywać (z powodów i przyczyn, które starałem się streścić w poprzednim poście). Ty chcesz nim nazywać tylko filmy, dla innych jest to szerszy zbiór 'źródeł centralnych', dla innych zupełnie wszystko, co otrzymało stempelek LFL. I co? I nic. Oczywiście poza tematem do bezprzedmiotowej dyskusji.
 
Awatar użytkownika
zgreg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: sob cze 07, 2003 12:53 pm

śr wrz 14, 2005 12:19 pm

NLoriel pisze:
Można też np. zdefiniować sobie 'kanon SW' jako 'wszystkie tytuły zaczynające się na literę B i do tego worek ziemniaków'. Takie samo widzi-mi-się jak powyższe.


O Conanie pisalo juz chyba kilkudziesieciu autorow. Co nie zmienia faktu, ze kanon latwo wskazac - to utwory Howarda.

Podobnie z Tolkienem - mamy "Ostatniego wladce pierscienia" Yeskova, cala mase mniej lub bardziej "Niedokonczonych opowiesci", ale kanon wskazemy latwo - beda to "Hobbit...", "Wladca Pierscieni" i (mysle, ze mozna to obronic) "Silmarillion".

O kanonicznosci - wedlug mnie - powinien decydowac autor. W sposob jasny i nie budzacy watpliwosci. Wszystkie filmy maja scenariusz lub wyrazne i jasne "blogoslawienstwo" Lucasa - wiec do kanonu niezaprzeczalnie naleza i to nie jest moje widzimisie. Chyba nie ma nikogo kto by filmy z kanonu wylaczyl? EU zas budzi watpliwosci - wiec nic nie stoi na przeszkodzie by je "zapokryfizowac".

Nie ma czegoś takiego jak 'kanon', więc nie da się niczego do niego 'dorzucać'.


Alez musi byc - bo dochodzi do rozspojnienia uniwersum. Grajac w "TIE Fightera" nabieram przekonania, ze do zniszczenia Gwiezdnego Niszczyciela wystarcza ok. 4 Y-Wingow, co stoi w jawnej sprzecznosci z tym, co przedstawiono w filmach. Tego typu rzeczy (niespojnosci) jest wiecej. Kanon jest potrzebny jesli dwoch fanow ma sie w ogole dogadac.

I co? I nic. Oczywiście poza tematem do bezprzedmiotowej dyskusji.


Ta dyskusja nie jest bezprzedmiotowa. Chyba w maju probowalem podyskutowac sobie (bardzo lubie dyskutowac :)) na temat "Zemsty Sithow". Dyskusja zaczela oscylowac wokol Sithow opisywanych w ksiazkach i ich mocach, mnie zas udalo sie jedynie dowiedziec, ze "nie czytajac ksiazek nie jestem fanem, bo fan to ktos taki, kto probuje sie dowiedziec wszystkiego na temat przedmiotu swojego zainteresowania". :)

Bez opracowania kanonu porozumienie miedzy fanami SW (i tymi "prawdziwymi" i tymi, ktorzy tylko ogladaja filmy) bedzie chyba niemozliwe. I z tego powodu chocby warto to zrobic.

Inaczej sformuluje pytanie: gdybyscie ustalali kanon SW z jakiego powodu (po prostu po co?) dolaczalibyscie tam cos poza filmami?

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość