Zrodzony z fantastyki

Co sądzisz o storyline L5K?

 
Liczba głosów: 0
 
Tammo
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 186
Rejestracja: czw lis 24, 2005 3:26 pm

śr gru 14, 2005 3:53 am

Eeee... Arioch? A coś na temat?

Fabuła powstawała wg karcianek, więc była otwarta dla co poniektórych graczy. W końcu ktoś te partie rozgrywał. Ja słabo sobie wyobrażam w realiach L5K prowadzenie kampanii w której zabija się słońca i księżyce, pada ofiarą ciemności pełnej szeptów wyć krwawych a straszliwych co opętuje doradców i spiskuje przesuwając wspomniane słońca i księżyce jak pionki na szachownicy przez 400 lat. Reszta uwag to same prawdy oczywiste, z którymi nijak nie da się polemizować.

Innymi słowy: Iiiiiii? *werble werble werble, czekamy na puentę Twego posta, bo jej zabrakło*

Nie widzę po prostu jakim sposobem fakty które podałeś mają przeszkodzić w powstaniu dobrej linii fabularnej dla L5K a nie gniota wziętego w pijanym widzie, jaki jest obecnie.

Prosiłam, może zacznę grozić :) Post IMHO był na temat, ale nie w tym rzecz - bez złośliwości pod adresem innego użytkownika forum
fairhaven
 
Awatar użytkownika
oley
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: śr sty 05, 2005 3:40 pm

śr gru 14, 2005 11:51 am

Tammo pisze:
Fabuła powstawała wg karcianek, więc była otwarta dla co poniektórych graczy. W końcu ktoś te partie rozgrywał. Ja słabo sobie wyobrażam w realiach L5K prowadzenie kampanii w której zabija się słońca i księżyce, pada ofiarą ciemności pełnej szeptów wyć krwawych a straszliwych co opętuje doradców i spiskuje przesuwając wspomniane słońca i księżyce jak pionki na szachownicy przez 400 lat.


No jak dla mnie to też durne strasznie - jakkolwiek Rokugan jest "mitologicznym" światem i istoty nadprzyrodzone/boskie biegają wśród pospólstwa o tyl śmierć Słonka i Kciężyca to przegięcie.


Jednym zdaniem, wolny cytat z "Piramid": "Bogowie mogą sobie istnieć gdzieś w świadomości ludzkiej, mogą powodować wschód i zachód słońca, ale widok wielkiego żuka toczącego wielką kulę ognia po choryzoncie to dla człowieka zbyt wiele. Człowiek nie może widzieć tego w co ma wierzyć..."

Generalnie ludzie mogą być karani przez Fortuny itd i święcie wierzyć (co ma odbicie w rzeczywistości) w nie, ale śmierć bóstwa to przegięcie.


Innymi słowy: Iiiiiii? *werble werble werble, czekamy na puentę


Mogę w razie czego zagrać live jak byśmy kiedy dyskusję toczyli w wiele oczu bezposrednio :)
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

śr gru 14, 2005 11:53 am

To ja się wypowiem na temat :) I odpowiem na pytanie zadane w temacie.
Mi storyline się podoba :)
Dziękuję za uwagę.
 
Tammo
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 186
Rejestracja: czw lis 24, 2005 3:26 pm

śr gru 14, 2005 1:37 pm

@Beamhit

Wow. Poważnie? Całokształt linii fabularnej Ci się podoba? Czyli, biorąc ankietę, opcja pierwsza?
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

śr gru 14, 2005 2:14 pm

Poważnie. Co w tym dziwnego? Jestem graczem III-edycyjnym. Graczem nowym. Jest dla mnie zrozumiałe, że przyjmuję storylina jakim jest, bo nie mam "bagażu doświadczeń" z edycji I i II.
To jak z Warhammerem. Starzy warhammerowcy narzekają, że storyline jest battlowy. Nowi przyjmują go bez większego zgrzytu.

Gdyby Wick w I edycji wcisnął historię o śmierci Słońca i Księżyca, o tych dniach ciemności, i nowych bogach wybranych wśród ludzi, każdy by to przyjął jako normę. I nikogo by to nie burzyło.

Ale Wick tak nie napisał, więc dla części z was utłuczenie głównych bóstw jest grzechem śmiertelnym (lub co bardziej prawdopodobne, idiotyzmem).
Ja jednak bez problemu akceptuję tą historię. Być może oburzę się na coś w edycji IV, ale to tylko dywagacje.
 
Awatar użytkownika
zgreg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: sob cze 07, 2003 12:53 pm

śr gru 14, 2005 2:42 pm

Beamhit pisze:
Gdyby Wick w I edycji wcisnął historię o śmierci Słońca i Księżyca, o tych dniach ciemności, i nowych bogach wybranych wśród ludzi, każdy by to przyjął jako normę. I nikogo by to nie burzyło.


Zgoda, byloby to norma. Ale nie jestem pewien czy by to nikogo nie burzylo. Ze mna bylo dosc zabawnie bo kupilem podrecznik skuszony promocja (akurat mialem nadmiar gotowki). Wciagnelo mnie dopiero gdy zabralem sie za lekture. Podejrzewam, ze obecnosc wielu storylinowych idiotyzmow moglaby spowodowac, ze Legenda w ogole by mnie nie zainteresowala.
 
Tammo
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 186
Rejestracja: czw lis 24, 2005 3:26 pm

śr gru 14, 2005 3:03 pm

Wow...

No, nawet, gdyby nie wszystkie nasze poprzednie dyskusje, to po tym stwierdzeniu wyraźnie się widzi, że gramy w dwu różnych Rokuganach...
Bez całej naszej znajomości, gdyby tylko brać pod uwagę dwa ostatnie Twoje posty, i trzy moje, to już to jest tak wyraźnie widoczne, że wyraźniej chyba nie można. :-)

Jak o akceptację bez 'bagażu doświadczeń' jak to ująłeś.
Cóż, ze mną, biorąc moje szczególne podejście do religii w ogóle, oraz fakt że pewne rzeczy z nią związane zwykłem postrzegać inaczej... nie wiem. Szczerze. Myśl, że gram w system, gdzie mogę zostać bogiem demiurgiem przez pojedynek... zazwyczaj powiedzmy sobie szczerze takie systemy mnie nie do końca bawiły. Nie wypowiem się jednak na 100%.
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

śr gru 14, 2005 9:30 pm

Oooo, kolega swym gdybaniem wymodził, że rzucilibyśmy się na każdego gniota i słówkiem nie pisnęli, bo gniot był gniotem w oryginale i to jest szumne "pierwotne założenie". Wybacz, to, do czego doszła Legenda w storylinie to zwyczajny Dragonball. Czyli bum bum bach nie zyjesz, nie prawda, przeżyłem, GROOOOOOR WROOOOOOOR BUM, nie ma księżyca, Shinjo spada z sufitu, bogowie szytwnieją w piachu. Takie coś może się podobać chyba tylko trendy-ganguro-nastolatkom z Japonii, bo głośno, kolorowo, kawaii, sugoi i otaku. Pierwsze podręczniki do Legendy - drogi + podstawka uważałem za świetne, fajnie się czytało, fajnie korzystało. I starczy, nie ma co przekombinowywać. Wściekłem się na "story-lame" legendy, bo zabite zostało to, co lubiłem w systemie. Czyli subtelność.

Do tego w pewnym momencie historia uniemożliwia bohaterom graczy dojście do czegoś, bo wszystkie zaszczytne, ważne role przypadają głowom klanów i innym pakerom pakernym zawczasu. Zatem storyline odpada.

Inna rzecz, która mi się nie podoba, to typowo Wickowski trik "ten klan/nacja przoduje w czymśtam, ten gość jest sukinsynem, to bractwo jest postrachem mórz". Po czym czytamy kolejne publikacje i okazuje się, że "ta nacja jest w tym cienka w porównaniu z tamtą, ten gość ma gołębie serce, natomiast bractwo nie umywa się do nowego, tajnego stowarzyszenia, które było tak tajne, że nawet w podstawce go nie było".
Do cholery, skoro w podstawce coś zostało powiedziane, to po kiego włodzimierza wszystko negować, choćby za cenę spójności?
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

śr gru 14, 2005 10:33 pm

Oooo, kolega swym gdybaniem wymodził, że rzucilibyśmy się na każdego gniota i słówkiem nie pisnęli, bo gniot był gniotem w oryginale i to jest szumne "pierwotne założenie".

Rozumiem że jedno zdanie w pierwszej edycji w stylu:
" I (jakaś tam) zabiła Księżyc."
Spowodowałoby uznanie całego erpega za gniota.

Bądźmy realistami. Większość by nie narzekało na takiego storyline te 5 lat temu, kiedy legenda u nas sie pojawiła. Teraz każdy mądry może powiedzieć: E tam, takiego gniota bym nie kupił.

Legendę się brało, bo opowiadała o samurajach (a nie dlatego, że miała fajną historię - tą poznawało się zazwyczaj po kupieniu juz podręcznika). Innej alternatywy nie było.
Dzisiaj jest, i można wybrzydzać.

Wybacz, to, do czego doszła Legenda w storylinie to zwyczajny Dragonball.

Wybaczam.

Ps. Wymodził? Jest taki wyraz w języku polskim? Co on oznacza, bo nie rozumiem.
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

czw gru 15, 2005 2:45 pm

Wymodzić - mniej więcej to samo co wykoncypować.

Co do "bo jakaś tam zabiła księżyc" to może nie skazałbym za to całego systemu, ale uważałbym to za bezdennie głupie, a że nowsze wydarzenia z Rokuganu są równie inteligentne i subtelne jak najazd Hunów, to cierpliwość mi się wyczerpała.

I jeszcze jedno - gdybym kupił system właśnie z nastawieniem samurajskim te 5 lat temu, to gdybym zobaczył takie jazzy w fabule, tobym się srogo zawiódł, a pewnie próbował ratować jakieśtam dobre strony systemu.
Ale problem polega na tym, że L5R z początku było przyzwoitym, klimatycznym systemem, w zasadzie zastrzerzeń nie miałem. Dopiero potem się zaczęły "genialne pomysły".
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

czw gru 15, 2005 2:53 pm

Ale problem polega na tym, że L5R z początku było przyzwoitym, klimatycznym systemem, w zasadzie zastrzerzeń nie miałem. Dopiero potem się zaczęły "genialne pomysły".

IMO Klimatycznym system to jest dopiero teraz :razz:

I jeszcze jedno - gdybym kupił system właśnie z nastawieniem samurajskim te 5 lat temu, to gdybym zobaczył takie jazzy w fabule, tobym się srogo zawiódł, a pewnie próbował ratować jakieśtam dobre strony systemu.

Oczywiście, to tylko gdybanie. Bez szans udowodnienia na to, kto ma rację.
 
Awatar użytkownika
fairhaven
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1486
Rejestracja: śr cze 02, 2004 8:14 am

czw gru 15, 2005 6:26 pm

Akurat mogę zrozumieć stanowisko Beamhita, bo 3ed od Czterech Wiatrow jest dosc spojna fabularnie a te przeurocze "kwiatki" w międzyczasie opisane są skrótowo i pobieżnie. Może rzeczywiście zaakceptowalibyśmy Rokugan z samurajami wybijającymi Bogów - choć musiałoby to mieć jakieś logiczne wytłumaczenie - gdyby był taki od początku, jednak byłaby to już zupełnie inna gra. A ponieważ początkowo Rokugan był światem kierującym się okreslonymi prawami, które zostały p;otem przez storylinię brutalnie złamane, nie należy się dziwić powszechnemu oburzeniu :)

Swoją drogą uważam że literacka wersja storyliniii (pisana przez Wicka była do Drugiego Dnia Gromu - zakończenie mu odebrano) jest dużo ciekawsza - ale zawsze lubiłam taki pół-mityczny klimat. Wersja karciankowa jest dużo dosłowniejsza, pozbawiona subtelności i nieporadnie próbuje podnieść dramatyzm przez przeniesienie zdarzeń na coraz wyższy poziom (ubiliśmy kami, to przejdźmy do Słońca i Księżyca a może potem zróbmy inwazję umarłych na ziemię?). Ale mam nadzieję, że ten etap już za nami. Trzecioedycyjna linia fabularna jest naprawdę lepsza :)

Fingalu - gdzie widzisz to zaprzepaszczenie ducha klanów? Poza tym, że poszczególne Drogi Klanów są ze sobą rozbieżne :)
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

czw gru 15, 2005 10:50 pm

Cóż - przewrót Skorpionów - może do bandy liverpoolskich hooligans by to pasowało, ale nie do mistrzów spisku.
Cuda-wianki z Cieniem i Krabami - ładnie, ładnie, ale znowu zupełnie nie po krabiemu.
Shinjo wraca - moim zdaniem "powrót Shinjo" to sukcesja kolejnych daimyo tego rodu lub coś równie symbolicznego. Niektórzy narzekają, że historia Jednorogów jest naiwna i cacana. Taki dosłowny powrót owej kami faktycznie zmienia klimat fioletowych w kompletnie naiwne i przesłodzone trele-morele.
Możnaby wyliczać bez końca. Razi mnie, że Hitomi chlasta księżyc. Jak dla mnie multum historii tej samurai-ko powinno się skupiać wokół jej obsesji na punkcie Yakamo i śmierci brata. Hitomi powinna dokonać czegoś wielkiego, ale jednocześnie skończyć tragicznie.
 
Awatar użytkownika
zgreg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: sob cze 07, 2003 12:53 pm

pt gru 16, 2005 4:55 pm

Arioch pisze:
Twierdzi, że zabicie Księzyca było uzasadnione bardzo dokładnie w opowiadaniu z Alderaca.


Mozesz/cie podac link? Albo przedstawic owo uzasadnienie?

Powrót Shinjo jest oparty na założeniu "chwalonych przez was" Way'ów, gdzie jest wyraźnie zaznaczone, że Shinjo obiecuje powrócić.


"Zawsze bede wracac" - coz, mozna to zinterpretowac jako "powroce", ale moim zdaniem jest to dretwe :P

A co do zabicia Boga, to nie wie, o co Wam chodzi, bo wszyscy akceptują zabicie Fu-Lenga w czasie pierwszego dnia Gromów, gdzie Gromy też były ludźmi.


"Gdy Shinsei pokonal Fu Lenga wygnal go do podziemi" - podrecznik do 1ed. Albo Twoj kolega sie myli albo jednak swiaty RPGa i karcianki sie roznia :)

Togashi czy ktoś też podobno został zabity przez człowieka (Kokujina jakiegoś).


"Podobno" Ziemia jest plaska - wielu ludzi tak mowi :P

(Nie bijcie. Kolega naprawdę mnie zmusił.


Mieczak :P

uważa was za "niegodnych cackania się dzieciaków")


Ojej, co za brutal! No mowe mi odjelo...
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

pt gru 16, 2005 5:06 pm

Cóż - przewrót Skorpionów - może do bandy liverpoolskich hooligans by to pasowało, ale nie do mistrzów spisku.

Skorpiony są takimi mistrzami spisku, jak ze mnie prezydent RP. Jak można byc mistrzem spisku, skoro wszyscy wiedzą, że Skorpiony spiskują? :razz:
IMO Skorpiony to tylko poza i jazda bez trzymanki na swojej reputacji.

Mieczak

Ten kolego ma... predyspozycje że by każdego zmusił...
Na pewnym konwencie przez przypadek prawie zabił kilku ludzi, a mi demoluje mieszkanie za każdym razem jak go widzę :razz:
 
Awatar użytkownika
Flapjack
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 372
Rejestracja: wt kwie 13, 2004 3:45 pm

pt gru 16, 2005 5:57 pm

Togashi czy ktoś też podobno został zabity przez człowieka (Kokujina jakiegoś).


Togashi podłozyl się Hitomi co należy do tej jakże cudownej storyline a Kokujin zwinoł jego miecze.
Ech... trzeba będzię się zapoznać z tymi 3 edycyjnymi nowościami skoro tak je zachwalacie.

Klaniam się nisko
Flap
Ostatnio zmieniony pt gru 16, 2005 6:24 pm przez Flapjack, łącznie zmieniany 2 razy.
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

pt gru 16, 2005 6:08 pm

Togashi podłozyl się Hitomi co należy do tej jakże cudownej storyline a Kokujin zwinoł jego miecze.
Ech... trezba będzię się zapoznać z tymi 3 edycyjnymi nowościami skoro tak je zachwalacie.

To chyba są cudowności z czasów II edycji :razz:. III narazie ma niezapisaną kartę (Lotus / Dark Lotus ----> przyszłość pokaże co), a obecne wydarzenia to Cztery Wiatry (nawet chyba faihaven się to spodobało, ale nie wiem).
 
Awatar użytkownika
fairhaven
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1486
Rejestracja: śr cze 02, 2004 8:14 am

pt gru 16, 2005 8:39 pm

Cóż - jeśli chodzi o Gromy, to nie były one zwykłymi ludźmi, lecz wybranymi przez los (i odrodzonego Shinsei) do zabicia Upadłego Boga. Kami to nie Słońce czy Księżyc - demiurgowie którzy według rokugańskiej mitologii stworzyli świat, a Gromy to nie zwykli ludzie. No i wydarzenie to było poniekąd przepowiedziane, poza tym stanowiło powtórzenie aktu z illo tempore: wyganania Fu-Lenga. Jednym słowem - ocieramy się tu o mit a nie niczym nie uzasadnioną powiastkę dla dzieci (bo tylko z tym kojarzy mi się występ Hitomi i Kisady w roli następców demiurgów). Oczywiście, że wszystko można ładnie opisać (swoją drogą podany link nic nie mówi, bo opowiadań legendowych na stronce Alderaca są dziesiątki) i może nawet autor tak zauroczy nas swym talentem, że wydarzenia będą trzymały się kupy. Ale ta opowiastka jest na tyle niespójna, że nie wytrzymuje dłuższego badania :)

I to już naprawdę tyle ode mnie w temacie Słońca i Księżyca, bo w sumie ile można powtarzać to samo? :P
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

pt gru 16, 2005 10:41 pm

i uważa was za "niegodnych cackania się dzieciaków")


Cóż - niewiele mnie obchodzi opinia wygodnickiego niuniusia, któremu nawet nie chce się napisać komentarza własnoręczie (może jest niepiśmienny?) Stróżów sekcji legendowej przepraszam za uszczypliwe posty - ja tak mam.

Powrót Shinjo..."wraca bo powiedziała że wróci"?...ty i twój koleżka albo nie przeczytaliście co napisałem, albo nie zrozumieliście tego, co tam nabazgrałem. Powtórzę przez grzeczność - Shinjo raczej powinna wracać w symboliczny sposób - dobra, reszty mi się nie chce powtarzać, jak macie w windowsach suwaki, a zapewne macie, to podjedźcie wyżej i sobie doczytajcie.


Odwiedziłem ten "uzasadniający" link. Nadal uważam epizod z księżycem za idiotyzm. No patrzcie państwo, jaka ze mnie niereformowalna bryła :P


Zabicie Fu-Lenga miało tak samo miejsce, jak wygrana Tuska - wcale.

Jeszcze do wątpliwych talentów spiskowych Skorpionów - owszem, wszyscy wiedzą, że spiskują, nikt nie wie jak, a jak spróbują zapobiec "odkrytym" spiskom, okazuje się, że to był "main objective" czerwonych. O tak, skorpiony to nietuzinkowi krętacze :D

BTW - Fairhaven, czyżbyś studiowała filologię klasyczną lub coś w tym guście? Tu bogowie-demiourgoi, tam wstawka z łaciny bez błędów (łaciny w postach jak nasrał, a mało kto zna końcówki - stąd takie kwiatki jak "in nomine patre" czy "sensus stricte"). Pytam, bo sam w tym siedzę :P
 
Awatar użytkownika
fairhaven
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1486
Rejestracja: śr cze 02, 2004 8:14 am

wt gru 20, 2005 7:59 pm

Nie. Żadnemu z was nie wolno. I to niezależnie od tłumaczenia się uszczypliwym charakterem czy "metodą przedszkolaka" ("Proszę Pani, a on zaczął pierwszy"). Nie jesteście dziećmi - potraficie panować zarówno nad swoim charakterem, jak i chęcią odpłacenia koledze.
Posty o zasadności uwag kolegi czy tego, jak bardzo kogoś to obchodzi proszę na priva (a już szczególnie wyrażanie zdania o innych użytkownikach, jak uwaga o Tammo). To zaśmieca forum i nie wnosi niczego do dyskusji. Wszelkie zażalenia również do mnie na priv.
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

śr gru 21, 2005 11:15 am

No, w sumie fakt, już widać, że rozmowa się rozwinęła w jakąś głupią obrzucankę.

Zatem aby zakończyć - Tammo wyraził swoją opinię, uważam że kulturalnie, więc nie wiem o co się burzysz (i jak masz coś do mnie, to pisz do mnie, a nie wywlekaj posta innego użytkownika sprzed n dni).
Ten "niewyraźny charakter pisma" - wiesz, myślę, że to kwestia czcionki, którą sobie ustawiłeś w kompie :P
I pod koniec przepraszam za zamieszanie, które tak czy inaczej wywołałem.

A teraz wracajmy do tematu:

Mówisz, że argument twojego kolegi bardziej do ciebie trafia, więc podziel się nim - chętnie posłucham dobrej argumentacji. Póki co jedyne co usłyszałem, to taki argument, że skoro pani S powiedziała że wróci, to tak ma być. Trochę to, jak na mój gust, naciągane i szczerze mówiąć zupełnie nie ma w tym manewrze dopełnienia do emocji, towarzyszących odejściu owej kami. Chciałbym jeszcze zauważyć, że krótkie opowiadania z podręczników lepiej pomagają wprowadzić w nastrój, niż karty. Nie ukrywajmy - karty były i zawsze będą elementem gry, czasem opatrzonym krótkim opisem bądź zabawnym cytatem. Z tego zdecydowanie mniej można wynieść na temat fabuły niż z książek. Mnie żadna karta ani opis z książeczki do kart dołączonej nie wyjaśni fenomenu Shinjo, szczególnie po oswojeniu się z tą szczególną filozofią i mentalnością Jednorożców, jaką prezentuje "Droga" tego klanu.
 
Awatar użytkownika
zgreg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: sob cze 07, 2003 12:53 pm

śr gru 21, 2005 1:11 pm

Arioch pisze:
Więc - Shinjo powinien wracać z wykopem :P


Ja pozwole sobie zauwazyc, ze Shinjo to nie Kopernik - ona faktycznie byla kobieta :)

Bardzo uwiarygadnia to Twoja/Kolegi/etc. znajomosc storylinii :)
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

śr gru 21, 2005 3:42 pm

Szczerze mówiąc odechciewa mi się dalszej dyskusji.

Po pierwsze - najpierw trąbisz, że odpowiada ci argumentacja kolegi. A kiedy cię o to dokładniej wypytać, wykręcasz się jakimiś tekstami w stylu "pójdź, znajdź, bo mi się nie chce", do tego zaznaczając, jak to ci się nie chce dalej ciągnąć "tego chłamu". W tym wypadku wybacz, jeżeli odpuszczę sobie szukanie twojego kolegi po różnych serwerach. Jak tobie się nie chce bronić stanowiska, to ja tego za ciebie nie będę robił :razz:

Tak, umiem czytać posty - chodziło mi o to, żeby przy okazji dyskusji ze mną na dany temat nie szastać postami innych ludzi, którzy pewnie sobie tego nie życzą, ja zresztą też nie.

Po drugie - twierdzisz że dążę do dalszej kłótni. Przeciwnie - chcę przejść do sedna. Co nie znaczy, że będę ci natychmiast właził bez mydła z powodu upomnienia od moderatora - nie popadajmy w skrajność.


Ale do czego zmierzam - możesz sobie myśleć o tej kwestii co Ci się żywnie podoba, a ja mogę zaprzeczyć. Tyle, że żaden z nas nie jest w pozycji, by decydować jaki powinien być powrót Shinjo (czy dowolny inny element sotorylajnu), a jaki nie. Od tego są karciarze. Jak widać, im pasuje.



No już prawie się z tobą zgodziłem. A tu łup - od tego są karciarze.
To albo nikt, albo wszyscy. Ja uważam za w pewien sposób melancholijne to, że gdzieś w głębi duszy każdy jednoróg liczy na powrót swej kami, a z drugiej strony wie, że to nie nastąpi. Tak wygląda to według mnie i moich znajomych. Inaczej to wygląda według innych. I nikt nie ma prawa mi narzucić swojej wizji. A tutaj, w tym temacie można wyrazić swoją opinię, więc to robię. A że jakiś człowiek, co to najlepiej wszystko wie, nie może znieść, że "jakiś dzieciak" burzy mu jego wizję, to jego problem, skoro tak go to boli.
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

śr gru 21, 2005 4:32 pm

A że jakiś człowiek, co to najlepiej wszystko wie, nie może znieść, że "jakiś dzieciak" burzy mu jego wizję, to jego problem, skoro tak go to boli.

Ta jego wizja, jest chyba taka sama jak wizja autorów (czy też raczej autorów i karciarzy).
Jasne, coś może mi się nie podobać, Tobie również Fingal (mamy do tego prawo). Ale Drożdżu ma za swoją wizją AEG'a, a Ty nie.
Możemy sobie pokrytykować, nie przeczę. I (nie)stety tylko pokrytykować lub pozmieniać storyline na własnych sesjach.
Jak już pisałem, mi Storyline nie przeszkadza, i gdybym prowadził Rokugan, nic bym e nim nie zmianiał. Ale może też dlatego, że III edycję kupiłem dla mechaniki, nie dla świata i klimatów.
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

śr gru 21, 2005 5:58 pm

Cóż - trudno się nie zgodzić.
Niemniej to jednak samonapędzający się motor - karciarze tworzą "fajną" fabułę, AEG ją umieszcza, coby zasilać kiesę z kieszeni tychże karciarzy, którzy znowu kupią następne dodatki, edycje itd.
A poza tym autorzy to Wick & company, a z tego co tu wynika za najnowsze rewelacje w L5R nie jest on odpowiedzialny.
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

śr gru 21, 2005 6:26 pm

Hmmmmmm. Tak jeszcze apropos tej Shinjo.
Niestety, moja znajomość storylinni konczy się na drugim dniu gromu, II edycji itd. Którzy Kami mieli dośc jaj, by się już nie pojawiać w storyline?
Bo na pewno odpadają Fu-Leng, Togashi, Shiba i Shinjo - ci jeszcze za mojej pamięci hasali po Rokuganie.

Dobra do czego zmierzam - kami powracający, ale nie w dosłownym tego słowa znaczeniu? To już było - casus Shiby. Co do Shinjo - wydaje mi się, że była na tyle otwarta i bezpośrednia, że gdy mówiła, że wróci możemy założyć, ze to właśnie miała na myśli.

Ale jesli idzie o storyline to mam inny zarzut. Nie poruszany wcześniej.
Na kij mi ona?
Pytanie nie jest bynajmniej świadectwem mojej ignorancji. Co to, to nie. Spójrzcie - mamy Ied. Dostałem do ręki kompletny świat, ze swoją historią, mitami i takimi tam (sprzeciwię się gamistom mówiąc, że jednak świat ma całkiem spore znaczenie - spróbujcie zagrać w Savage Worlds, lub w D20 bez settingów:P).
Dobra, ale storyline miedzy Ied, a III ed. to multum wydarzeń (naprawdę multum - czytając streszczenia wymiękłem po wydarzeniach z Time of the Void, tyle tego było), znacznie przewyższających swoja objętościa całe dotychczasowe 1000 lat Rokuganu. Na co mi to? Na kiego wałka mi sto tysięcy wojen tych z tamtymi, powracających przodków itd. Odstęp to bądź co bądź kilkadziesiąt lat i nie wykorzystam tych wszystkich wydarzeń, choćbym i spuchł. Trudno je tez wpleść w kampanię, dokładnie z tych samych przyczyn, co trudno zmieniac historię w Sengoku RPG - bo wiadomo co się stanie.
Napiszcie mi jaką korzyść (jako MG) mogę odnieść z tego tak zawrotnie pędzącego świata? Zasuwa tak szybko, ze nawet nie zdazę się nigdzie zaczepić. Powodzenia w łapaniu F-16 w locie.
- Storyline może dawać mi pomysły (ale nie musi), ale w tym samym stopniu ogranicza mnie. Bo o ile się go trzymamy, to np. przewrót skorpiona musi się skończyć tak a nie inaczej, prawda? Ktoś mi powie, ze nie, nie musisz się Drasiu tego trzymać. Ale w końcu rozmawiamy o grze w zgodności ze storylinią.
Na co mi ona, tak na dobrą sprawę?

Na co ona tak wogóle? Może, żeby IIIed różniła się od Ied czymś więcej, niż mechaniką?
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

śr gru 21, 2005 7:56 pm

Temat stawia obecnie dwa pytania.
Pierwsze, bardziej ogólnikowe dla RPG - Czy lubimy / potrzebujemy storyline w RPG. Tą dyskusję można przenieść na RPG Ogólne.
Drugie - Czy lubimy storyline w L5R.

Dla mnie ta storylinia to nic innego jak tylko historia która się odbyła. Siadam i zaczynam grę na przełomie 1166 / 1167. Znowu się powtórze - nie mam "bagażu doświadczeń" z edycji I czy II. Nie widze potrzeby, by namawiać mastera na cofnięcię się w czasie przed przewrót Skorpionów, czy na koronację Toturi I.

Spójrzcie - mamy Ied. Dostałem do ręki kompletny świat, ze swoją historią, mitami i takimi tam

Jeżeli pozwolisz Drachu, będzie parafraza. Jako nowy gracz w L5R, powiem:
Spójrzcie - mamy IIIed. Dostałem do ręki kompletny świat, ze swoją historią, mitami i takimi tam.
 
Awatar użytkownika
Katô Hiroyuki
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt sie 12, 2005 3:37 pm

śr gru 21, 2005 8:57 pm

No i tu wyraże swoje zdanie podsumówujące to co pisali wszyscy wcześniej, i 3-edycyjni i 1-edycyjni, i nieliczni 2-edycyjni gracze L5K:
Mianowicie
- Ci którzy rozpoczęli grę od 1ed. będą w większości odrzucali storylinię, lub choćby jej elementy, ew. będą korzystali z drobiazgów.
- 2ed. będą pewnie tolerowali historię do momentu kiedy rozpoczyna się historia 2 edycji, ewentualnie włączą 3ed. na podobnej zasadzie jak 1ed. gracze.
- 3edycyjni gracze przyjmują storylinie tak samo jak my przyjęliśmy 1ed-historię, i niema co spekulować co my byśmy zrobili gdyby L5K trafiła w nasze (1ed-team :) ) ręce, czy byśmy ją przyjęli czy też odrzucili, tego niewiemy.

i tu zgodzę się z Beamhitem, co jest chyba widoczne w moim poście.
mam nadzieje że wyraziłem się klarownie.

pozdrawiam
Katô
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

śr gru 21, 2005 9:45 pm

Beamhit pisze:
Jeżeli pozwolisz Drachu, będzie parafraza. Jako nowy gracz w L5R, powiem:
Spójrzcie - mamy IIIed. Dostałem do ręki kompletny świat, ze swoją historią, mitami i takimi tam.


Tak! Własnie o to mi chodzi. Obaj trafiacie w sedno.
Storyline faktycznie sprawdza się głównie jako historia świata i Mg na sesjach nie wykorzystuje jej za wiele. I rzeczywiście - zmiany nie będą akceptowane przez graczy poprzednich edycji. Własnie dlatego stawiam tezę, że graczowi, który już gra w L5K postępująca storylinia jest do szczęścia niepotrzebna.
Jeśli przyjmiemy, ze to tylko historia świata - wtedy powiem szczerze - za dużo jej dla mnie jak na grę RPG (naszej rzeczywistej historii nigdy za wiele za to :P). Ale rzecz gustu - jedni kochają opis Dominium, inni sądza, ze to lanie wody.

Ale zaraz... uno momento. Przeciez są systemy ze storylinią, któa nie kopie graczy po żołądkach. Nieco niżej mamy podforum WFRP, którego użytkownicy nie mają rzutów (w większości), że między I a IIed coś się wydarzyło.
Bo WFRP 2ed. promuje raczej taki punkt widzenia "Świat się zmienił, aby dac nowe możliwości, ale to ciągle Stary Świat i połapiesz się w nim bez prblemu", podczas gdy L5K proponuje "Wszystkie clanbooki, które kupiłeś są nieważne, wszyscy BNi wyginęli (nawet moja ukochana O-ushi:(), rodziny się pozmieniały, kup nowe clanbooki - ale nie ciesz się, jak tylko wydamy ostatni z nich to znów wszystkich wytłuczemy i zbieraj od nowa". Dlatego faktycznie - historia świata L5K pędzi w tak zawrotnym tempie, że wiekszość graczy się do niej nie jest w stanie dostosować - zgodne są jedynie ogólne założenia. Dlatego faktycznie - w wypadku L5K storyline sprawdza się niemal wyłącznie jako historia dla graczy, którzy poznają nowe edycje.

PS. Rzecz jasna to moja prywatna opinia :)
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

śr gru 21, 2005 10:24 pm

O właśnie. Już kiedyś wspominałem - klany są wywracane do góry nogami, jakbym słyszał intro do Inquisitora: "All they told you was a lie".

Właściwie jedyna normalna rzecz w fabule l5r to dojście Modliszki do rangi wielkiego klanu.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości