A ja NT nie znoszę za spieprzony potencjał i bezmyślność Lucasa, który wraz z wiekiem dostaje coraz większego zgąbczenia mózgu (co widać po kolejnych wydaniach OT).
Inna sprawa, że fakt, po co się wysilać i robić coś sensownego, jak i tak ludziska łykną jak pelikany i można na odwal się zarobic tyle samo, co ciężką pracą
To nie chodzi o to, że Lucasowi nie chce się wymyślać niczego sensownego. Jego obecna strategia jest w pełni przemyślana. On po prostu uderza w dzieci, bo one są najlepszym targetem. Dorosły raczej nie będzie kupować gadżetów, a jeżeli, to mniej. Ewidentnie Nowa Trylogia i Wojny Klonów są robione pod dzieci.
- Jasno określone strony konfliktu (choć przecież na logikę Konfederacja Niezależnych Systemów też ma swoje racje - czy to taka zbrodnia, że chcą wystąpić z Republiki?)
- Wrogowie, których można niszczyć masowo w komediowym stylu i nikogo to nie oburza (droidy)
- dziecięcy bohater w epizodzie I
itd.
PS. Po to szukam alternatywnych wersji Wojen Klonów, by oderwać się od "niedzielnego pikniku" jaki serwuje papcio flanela. I nie mówię tu o ilości przemocy na ekranie, bo to nie jest problem. Mówię tu o pewnym ciężarze wydarzeń. W OT jak Tarkin rozwala Alderaan to wiadomo, że Imperium to serious shit
Fajna jest wizja Wojen Klonów w Komiksach z cyklu ,,Republic" skupiają się one głównie na walce wywiadów - i mają dużą dozę wieloznaczności (np. Dooku jest pokazany, jak na to zasługuje - charyzmatyczny przywódca, który ma swoją wizję, a nie szef bandy droidów, który chce zniszczyć Jedi ,,bo jestem zły"), jest wiele intryg, podwójnych agentów, zmianów frontu itd. O wiele bardziej oddaje to charakter tej wojny, która była jedną wielką intrygą, niż Anakin siepiący tysiące droidów.
W ogóle to OT, pomimo zabawnych scen (ale właśnie, żarty nie są durnym mruganiem do widza, tylko czymś, co bohaterowie mogliby powiedzieć/zrobić na serio), fajnej przygody i miłych dla oka efektów, jest opowieścią, która ma "stosowny ciężar" wydarzeń bez popadania (poza Ewokami. Ech, szkoda, że pomysł z Wookimi nie ostał się) w infantylizm lub durne przerysowanie.
Ja tam lubię Ewoki. Może to i głupie, że pokonały ,,doborowy legion" (niektórzy twierdzą, że Imperator się przejęzyczył i Endor bronił ,,poborowy legion") ale są takie słitaśne
Co do przynudzania: Mnie nudzi nadmiar akcji, a nie wolna akcja, wiec nie narzekam na OT, za to nawalam równo w NT.
Nie chodzi mi o fajerwerki. Po prostu... W gruncie Nowa Nadzieja jest uboga w wydarzenia. Nie chodzi mi o wydarzenia w sensie wybuchów i walk, tylko po prostu... Jakaś taka. Trochę podobnie oceniam Mroczne Widmo - choć Nadzieja jest lepsza, a w Widmie czego, jak czego, ale akcji nie brakuje.