Zrodzony z fantastyki

 
Anonim_1

wt sie 30, 2005 4:31 pm

<!--QuoteBegin-The Raven+-->
The Raven pisze:
<!--QuoteEBegin-->Canthir - od kiedy Orcnest foliuje książki?

O foliowaniu książek pisałem ja, nie Canthir :P Nie wiem od kiedy, w lipcu, kiedy odwiedzałem rodzinę w Londynie, mieli wszystko zafoliowane.

<!--QuoteBegin-Hekatonpsychos+-->
Hekatonpsychos pisze:
<!--QuoteEBegin-->Kradzieżą jest posiadanie cudzego przedmiotu/produktu. Nie możliwość jego przejrzenia.

Definicja nieco nieprecyzyjna - wiele osób deklarowało, że pdfy jedynie "przegląda". Kradzież to wejście w bezprawne posiadanie cudzej własności - w przypadku EMPiKów IMHO nie mamy do czynienia z kradzieżą do końca, ponieważ prawo konsumenta pozwala na zapoznawanie się z produktem i ocenę jego jakości. Pytanie, czy czytanie na raty całych książek się do tego zaklicza...
 
Wanderer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 465
Rejestracja: wt paź 26, 2004 9:39 pm

wt sie 30, 2005 5:11 pm

<!--QuoteBegin-ShadEnc+-->
ShadEnc pisze:
<!--QuoteEBegin-->Wydaje mi siê, ¿e by³a to raczej konieczno¶æ, ni¿ chêæ posiadania podrêczników za darmo.

Eee tam "konieczno¶æ". Brak dostêpu do podrêczników nie usprawiedliwia³ kradzie¿y, a ludziom zafascynowanym RPG nikt nie kaza³ rozpowszechniaæ ich zainteresowania. Owszem, wiele osób w tamtych czasach zap³aci³oby za podrêczniki masê pieniêdzy, gdyby tylko mia³o mo¿liwo¶æ ich zakupu (bo przecie¿ podstawki do WFRP, ZC, CP2020 rozesz³y siê jak ¶wie¿e bu³eczki tu¿ po wydaniu w Polsce), ale tak samo ludzie obecnie kupowaliby podrêczniki, gdyby by³y one bezpo¶rednio dostêpne (nie mówcie mi, ¿e s±, bo zamówienie przez internet czego¶ zza granicy nadal nie jest popularnym, ³atwym sposobem, na który mo¿e sobie pozwoliæ przeciêtny nastolatek). A te bezpo¶rednio dostêpne dodatki (w EMPiKach) sprzedaj± siê przecie¿ ¶wietnie...
Wiem - jest ró¿nica, miêdzy wyjazdem za granicê 10 lat temu, a internetowym zamówieniem teraz. Cech± wspóln± tych przeszkód jest to, ¿e gdybym mia³ 10-16 lat, nie pozwoli³bym sobie ani na jedno, ani na drugie. A podrêczniki w sklepie (Estelu, Nautiliusie, Morionie, Goblinie, Faberze, a¿ wreszcie EMPiKu) kupowa³em zawsze.
CZYLI - tak czy siak, zawsze jest sposób zdobycia podrêcznika, ale i zawsze s± jakie¶ przeszkody. Wg mnie, niezale¿nie od przeszkód, powielanie/kradzie¿ podrêcznika jest takim samym b³êdem. Lepiej nabywac to, co jest w zasiêgu mo¿liwo¶ci i nie ostrzyæ sobie apetytu/roszczeñ do pozosta³ych materia³ów.
 
Anonim_1

wt sie 30, 2005 5:22 pm

<!--QuoteBegin-Wanderer+-->
Wanderer pisze:
<!--QuoteEBegin-->Brak dostępu do podręczników nie usprawiedliwiał kradzieży, a ludziom zafascynowanym RPG nikt nie kazał rozpowszechniać ich zainteresowania.

Nie rozumiem, co ma chęć grania do rozpowszechniania zainteresowań. Jeśli jedyną możliwością zdobycia podręczników było ich kserowanie, ludzie decydowali się na kradzież. Można oczywiście usprawiedliwiać w ten sposób działanie dzisiejszych miłośników skanów, jednak - nie ogranicza ich ani bariera językowa (znają angielski, skoro korzystają z anglojęzycznych pdfów), ani brak dostępu do sklepu. Kradzież jest kwestią wyboru źródła, nie zaś między dostępem do podręcznika w ogóle lub wcale.

Wiem, że to marny argument - jednak w latach osiemdziesiątych AFAIK polskie prawo nie podejmowało kwestii praw autorskich, zatem względem ówczesnego kodeksu karnego osoby kserujące podręczniki nie popełniali przestępstwa.
 
Awatar użytkownika
Hekatonpsychos
Moderator
Moderator
Posty: 1695
Rejestracja: wt mar 07, 2006 10:05 pm

wt sie 30, 2005 5:37 pm

<!--QuoteBegin-ShadEnc+-->
ShadEnc pisze:
<!--QuoteEBegin-->Definicja nieco nieprecyzyjna - wiele osób deklarowało, że pdfy jedynie "przegląda".


Definicja bardzo precyzyjna, do przeglądania musisz posiadać przeglądany przedmiot (i na nic się zda tłumaczenie, że "to od kolegi").
Jeśli jednak przeglądanie odbywa się bez wnoszenia dodatkowych opłat i za zgodą właściciela (tu: sklepu EMPIK) to nie mamy do czynienia z kradzieżą. No chyba, że na mocy tego samego twierdzenia chcielibyśmy nazwać kradzieżą jazdy próbne organizowane przez salony sprzedaży samochodów (a nie bezpośrednio samą firmę te samochody produkującą). Dopóki właściciel się zgadza, dopóki nie jest powielana bez zgody właściciela część opatrzona prawami autorskimi, dopóty nie mamy do czynienia z kradzieżą.
Pozdrawiam.
 
The Raven__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 572
Rejestracja: ndz maja 26, 2002 1:03 pm

wt sie 30, 2005 6:10 pm

Nie trafia do mnie ten argument - dla mnei nei ma ró¿nicy, czy ¶ci±gniesz plik nauczysz siê go na pamiêæ i skasujesz, czy nauczysz sie go w Empiku - tak czy siak wydawca ponosi startê. Tak samo je¿eli po¿yczysz podrêcznik od kumpla zaamist go kupiæ, to czym to siêró¿ni od ¶ci±gniêcia na czas kampanii? I tu i tu wydawca na tobie nie zarabia.
 
Haer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 5081
Rejestracja: ndz paź 17, 2004 4:30 pm

wt sie 30, 2005 6:31 pm

Tak samo je¿eli po¿yczysz podrêcznik od kumpla zaamist go kupiæ, to czym to siêró¿ni od ¶ci±gniêcia na czas kampanii? I tu i tu wydawca na tobie nie zarabia.


nie popadasz w ekstermizm przypadkiem? Wg Ciebie ka¿dy jeden gracz w zespole ma obowi±zek posiadaæ ka¿dy podrêcznik, z którego chce korzystaæ podczas kampanii, bo jak go po¿yczy od innego gracza, to wydawca nie zarobi 8O
 
The Raven__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 572
Rejestracja: ndz maja 26, 2002 1:03 pm

wt sie 30, 2005 7:09 pm

Bo nie zarobi ;) Ale nie o to chodzi, akurat chodzilo mi o MG.

Ale skoro tak twierdzisz to zapytam - czym ró¿ni siê gracz czytaj±cy podrêczniki DMa od gracza ¶ci±gaj±cego je z netu ¿eby DMowi nie zawracaæ g³owy? I tu i tu ma dostêp do informacji za które nie zap³aci³.
 
Haer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 5081
Rejestracja: ndz paź 17, 2004 4:30 pm

wt sie 30, 2005 9:13 pm

czym ró¿ni siê gracz czytaj±cy podrêczniki DMa od gracza ¶ci±gaj±cego je z netu ¿eby DMowi nie zawracaæ g³owy?


Gracz po¿ycza te podrêczniki za zgod± w³a¶ciciela - MG. Co wiêcej, po jakim¶ czasie podrêczniki te do MG wróc± (najprawdopodobniej) nie skopiowane (prawa autorskie nie ucierpia³y)
Gracz ¶ci±gaj±cy podrêczniki z sieci przyczynia siê do procederu nielegalnego kopiowania i rozprowadzania podrêczników. Jak dla mnie ró¿nica jest wyra¼na.

Do notki poni¿ej: W do¶æ nieudolny (jak widaæ) sposób chcia³em powiedzieæ dok³adnie to samo ;)
 
Affis
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 568
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:54 pm

wt sie 30, 2005 10:04 pm

O ile dobrze mi wiadomo (A jeżeli się mylę, to prosiłbym o sprostowanie.) właściciel produktu może go udostępniać najbliższemu środowisku, rodzinie, przyjaciołom, a za tam taki Mistrz Gry może całkowicie legalnie wypożyczyć swojemu graczowi dany podręcznik. Natomiast jeśli ten gracz wejdzie w posiadanie podręcznika nielegalnie to z całą pewnością łamie prawo, w końcu mógł legalnie pożyczyć.
 
Anonim_1

śr sie 31, 2005 12:22 am

<!--QuoteBegin-Hekatonpsychos+-->
Hekatonpsychos pisze:
<!--QuoteEBegin-->Definicja bardzo precyzyjna, do przeglądania musisz posiadać przeglądany przedmiot (i na nic się zda tłumaczenie, że "to od kolegi").

Co zatem jest przedmiotem w przypadku pdf? Wycinek hdd, na którym skan się znajduje, płyta z wypalonym plikiem, czy też tzw. wartość intelektualna? Jeśli ta ostatnia, wkuwając na pamięć faktycznie narusza się prawo. Ciekawą kwestią jest to, czy wykorzystywania możliwości zapoznania się z podręcznikiem przez EMPiK do pochłonięcia jej w całości jest łamaniem prawa. IMHO tak, choć rozumiem interpretację osób twierdzących, że nie.
 
Adi Cherryson
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 567
Rejestracja: ndz paź 20, 2002 1:47 am

Wersja 1.0

śr sie 31, 2005 12:42 am

Witam po przerwie wszystkich wakacyjnych wêdrowców. :D

Uwa¿am, ¿e na problem trzeba popatrzyæ bardziej ogólnie. Przede wszystkim warto zauwa¿yæ, ¿e firmy takie jak WoTC czy te¿ Hasbro doskonale kreuj± potrzebê bezsensownej, oszala³ej konsumpcji. Chyba jest to zjawisko powszechne. W³a¶ciwie wiele rzeczy jest teraz sprzedawanych na zasadzie kolejnych wersji i dodatków, abonamentów, subskrypcji etc. Za przyk³ad mog± s³u¿yæ programy komputerowe, ale te¿ gazety z filmami na dvd czy kolekcje De Agostini w kioskach. Taki jest urok kapitalizmu. Jest wiêcej towaru ni¿ pieniêdzy na rynku.

Dlatego nie obwinia³bym m³odych ludzi za to, ¿e zaspokajaj± te nadmuchane sztucznie potrzeby w sposób inny ni¿ ¿ycz± sobie twórcy. Nawet doro¶li maj± z tym podobny k³opot – gromadz± w domu mnóstwo niepotrzebnych rzeczy z wszelakich wyprzeda¿y i promocji. Naprawdê ciê¿ko jest zapanowaæ nad ¿±dz± posiadania we wspó³czesnym ¶wiecie. Trzeba dojrzeæ, nabraæ do¶wiadczenia, a i tak siê zdarzy wyskok zakupowy. To chyba nieuniknione, bo taka jest nasza natura – skoro s± potrzeby d±¿ymy do ich zaspokojenia.

Warto zadaæ pytanie: czy mêcz±c nasze ³±cza sieciowe i komputer w poszukiwaniu i gromadzeniu ró¿nych dóbr niematerialnych nie jeste¶my ju¿ przypadkiem na poziomie intelektualnym zwierz±t? Je¶li tak, to dlaczego to nadal robimy? Czy winna jest tylko otaczaj±ca nas rzeczywisto¶æ konsumpcyjnego ¶wiata?

Pomy¶lcie ile zarobi³by do dzisiaj twórca gry zwanej szachami, gdyby opatentowa³ ten wynalazek i generowa³ coraz nowsze jego ewolucje. Obecnie jest wiele odmian szachów, ale te klasyczne trzymaj± siê mocno. Istota RPG jest tak samo prosta i genialna jak szachy. Mo¿na siê bawiæ bez ¿adnych podrêczników lub posiadaj±c tylko materia³ podstawowy, który w naszym przypadku jest bezp³atny (a do szachów potrzebna jest szachownica i figury – zazwyczaj p³atne). Tymczasem jeste¶my atakowani szeregiem bod¼ców o charakterze czysto konsumpcyjnym. Pamiêtam, ¿e swego czasu nawet bukwa przyzna³ tutaj, ¿e czytuje powie¶ci o ¶wiecie Greyhawk, choæ nie ma o nich najlepszego zdania (oczywi¶cie legalnie, za pieni±dze – ale chodzi mi o mechanizm: gdyby kto¶ nie napisa³ dla zysku tych bzdetów, on by ich nie kupi³), bo to jego ulubiony ¶wiat.

Nasze internetowe niezale¿ne forum dyskusyjne tak¿e wpisuje siê w ten mechanizm i wspiera metodê kreowania potrzeb. Oczywi¶cie nie¶wiadomie. Przypomnijcie sobie uwagi dananta odno¶nie wersji 3.5 kilka postów wcze¶niej. Napêdzamy machinê bo szczerze lubimy rozmawiaæ o naszym hobby.

Pamiêtam lata PRL, gdy w na antenie radiowej UKF emitowano ca³e p³yty w ten sposób, aby s³uchacz móg³ je sobie swobodnie nagraæ. Marek Gaszyñski czy Piotr Kaczkowski i jego mini-max to by³ szczyt piractwa wed³ug obecnych kryteriów. Sam nagrywa³em i by³em z tego dumny. Czy mam siê tego teraz wstydziæ, skoro Kaczkowski jest jednym z najlepszych prezenterów, legend± uhonorowan± nagrodami?

Legalizm zaprezentowany w felietonie i notkach ShadEnca ma du¿y walor edukacyjny. Porównanie do z³odzieja dzia³a niczym pobyt w izbie wytrze¼wieñ po alkoholowym szaleñstwie. Mamo co ja zrobi³em, nie wiedzia³em, nie pamiêtam. Wstyd mi.

Jednak w ca³ym tym szaleñstwie p2p uczestnicz± te¿ inne osoby. W prawniczej nomenklaturze nazywani s± pod¿egaczami. My¶lê teraz zarówno o producentach programów do wymiany plików, ale przede wszystkim o twórcach. To dziwnie mo¿e zabrzmia³o, ale... „Ta piosenka pisana jest dla mamony” za¶piewa³ kiedy¶ Grzegorz Ciechowski. Krzycza³ wrêcz, ¿e napisa³ wy³±cznie komercjê bez tre¶ci, a utwór zosta³ hitem. Nie wiem, czy na koncertach publiczno¶æ ¶piewa³a owe s³owa razem z nim. Ale i tak ta piosenka jest paradoksem, znamiennym wyznacznikiem czasów kreacji „niepotrzebnych” potrzeb. Twórca deklaruje brak jakiejkolwiek g³êbszej tre¶ci, jedynie chêæ zarobku, a fani kupuj±. :?

Niestety tak samo jawi mi siê obecnie dnd. Nowe szachy heksagonalne z dwoma królówkami. Chcesz byæ na bie¿±co: kupuj sobie ca³e morze piosenek dla mamony. Wyprodukujemy tyle ¶mieci, ¿e nawet mo¿esz je kopiowaæ za darmo, jak ciê nie staæ – my wiemy, i¿ nasza machina wkrótce sprawi, ¿e i tak za co¶ nam w koñcu zap³acisz.

Nie akceptujê naruszania prawa. Skoro tak zosta³o napisane trzeba go przestrzegaæ i nie korzystaæ pod tytu³em darmym z cudzej w³asno¶ci, choæ jest to ³atwe i mo¿liwe. Jednak bardziej ni¿ ukazywanie nielegalno¶ci tego uczynku chcia³em przedstawiæ fakt, ¿e jest to nam zupe³nie niepotrzebne. Dostajemy zazwyczaj bezp³atnie rzecz, której stworzenie nie mia³o innego celu ni¿ sprzeda¿ za pieni±dze. Po co nam ona darmowo?

Znacznie lepsze jest bowiem u¶wiadomienie sobie tego¿ przez odbiorcê nielegalnych tre¶ci, ni¿ penalizacja jego zachowañ.

Adi
 
Anonim_1

śr sie 31, 2005 1:06 am

<!--QuoteBegin-Adi Cherryson+-->
Adi Cherryson pisze:
<!--QuoteEBegin-->Znacznie lepsze jest bowiem uświadomienie sobie tegoż przez odbiorcę nielegalnych treści, niż penalizacja jego zachowań.

Bardzo ciekawa wypowiedź - moim zdaniem mogłaby z niewielkimi modyfikacjami stać się świetnym felietonem :)

Adi, pisząc swój felieton miałem dwa zasadnicze cele: uświadomienie ludziom kradnącym podręczniki, że popełniają przestępstwo (gdyż z mojego doświadczenia wynika, że spora ich część argumentuje przez "i tak bym nie kupił") oraz fakt tego, że w rzeczywistości te PDFy nie są graczom i MG potrzebne do szczęścia, że zostali złapani przez komercyjną machinę kupowania i posiadania. Nie liczę na to, że ściągający po przeczytaniu tego felietonu przestaną ściągać (choć za mocny sukces uznaję wyrzucenie przez sześciu znajomych nielegalnych podręczników z dysku), raczej uświadomienie, że te skany nie są potrzebne do fajnej gry, że tak naprawdę opętała ich chęć posiadania czegoś, co nie jest potrzebne.
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

czw wrz 01, 2005 3:36 pm

Wielu z nas zgadza się tu, że większość książek WotC jest zbędna do gry, a nawet jej szkodzi, bo ją komplikuje.
Są też tacy, jak Aragathor, którzy te książki kupują, czytają, używają ich na sesjach.
I teraz wyobraźmy sobie, że na jednej sesji spotykają się Adi i Arag. Pierwszy mówi, to ja rozkładam szachownicę i figury, a drugi wstawia tam pionki z teleportacją, wieże zabijające wszystko w promienu 10 pól i królówkę, która zabija szachownicą Adiego.
Jak prowadzić dla tekiej grupy?

Pytanie dla mnie bardzo praktyczne, bo w prowadzę drużynie złożonej z miłośniczki storytellkingu, powergamera (który na szczęście nie zna angielskiego i nie ma kasy na internet i podręczniki, bo ma żonę i dziecko) oraz forumowicza Darklorda, który mieszka w bibliotece.
 
Awatar użytkownika
Aragathor Roaringflame
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 6202
Rejestracja: wt lis 26, 2002 5:52 pm

czw wrz 01, 2005 3:59 pm

<!--QuoteBegin-Thomas Percy+-->
Thomas Percy pisze:
<!--QuoteEBegin-->Wielu z nas zgadza się tu, że większość książek WotC jest zbędna do gry, a nawet jej szkodzi, bo ją komplikuje.  
Są też tacy, jak Aragathor, którzy te książki kupują, czytają, używają ich na sesjach.  
I teraz wyobraźmy sobie, że na jednej sesji spotykają się Adi i Arag. Pierwszy mówi, to ja rozkładam szachownicę i figury, a drugi wstawia tam pionki z teleportacją, wieże zabijające wszystko w promienu 10 pól i królówkę, która zabija szachownicą Adiego.  
Jak prowadzić dla tekiej grupy?

Pytanie dla mnie bardzo praktyczne, bo w prowadzę drużynie złożonej z miłośniczki storytellkingu, powergamera (który na szczęście nie zna angielskiego i nie ma kasy na internet i podręczniki, bo ma żonę i dziecko) oraz forumowicza Darklorda, który mieszka w bibliotece.


Moja rada- Zamknąć bibliotekę.
Najlepiej przed rozpoczęciem gry ustalić jakie materiały można wykorzystać a jakie są w tej kampanii tabu.
My tak robimy w aktualnej grupie Eberrona. Oprócz serii Complete i podręczników podstawowych dozwolone jest z bazowego D&D tylko Arms & Equipment Guide (przez moją postać bo używa bladed gauntleta) i 2 książki z Eberronu (CS i Sharn: CoT). Reszta w tym seria Races oprócz Races of Eberron jest zakazana.

Proste to i przyjemne. Gracze którzy tych podręczników nie mają mogą je swobodnie wypożyczyć. Wiem że nie zawsze taka perfekcyjna współpraca ma miejsce ale moje doświadczenia oscylują głównie wokół starych graczy którzy erę Min-Maxingu mają za sobą (poza mną ja grywam klimatycznymi buildami :twisted: ).
 
Anonim_1

czw wrz 01, 2005 4:04 pm

<!--QuoteBegin-Thomas Percy+-->
Thomas Percy pisze:
<!--QuoteEBegin-->Jak prowadzić dla tekiej grupy?

Ciężka sprawa, miałem sam kilkakrotnie z mieszanymi grupami - część preferowała storytelling, część powergaming (po jakimś czasie zmieszali swoje style, tworząc coś bardziej uniwersalnego, lecz to już inna historia). Najgorsze jest to, że zazwyczaj członkowie takich grup prywatnie to nasi przyjaciele i rozwiązanie "komu się podoba mój styl zostaje, reszta może sobie iść" zupełnie nie wchodzi w grę.

Na temat problemu graczy optymalizujących postać pisano już na forum kilka razy. Osobiście twierdzę, że albo pozostawia się te podręczniki, które zna MG (powergamerzy robią :( w tym momencie, ale jeśli prowadzący nie chce zagłębiać się w system to jedyne wyjście), albo dopuszcza do gry większą ilość materiałów, zaś storytellerskim graczom pomaga optymalizować ich postacie lub daje premie, wyrównujące siły w ekipie. Oczywiście, może zaistnieć również taka sytuacja - na szczęście z takową miałem do czynienia - kiedy storytellerów nie interesuje, że ktoś jest o 200% skuteczniejszy w walce i chcą grać takimi postaciami, jakie sami sobie stworzą i rozwiną.
 
Awatar użytkownika
Hekatonpsychos
Moderator
Moderator
Posty: 1695
Rejestracja: wt mar 07, 2006 10:05 pm

czw wrz 01, 2005 5:51 pm

Zabawne. Ostatnie wypowiedzi w tym wątku, jak ulał pasują do Wyznań nr 5 ;)
No bo czym innym jest Wasza rozmowa, jak nie rozważaniami o "tych Obcych", o osobach, które inaczej grają. A w końcu, o sposobach radzenia sobie z tym "problemem".

A wracając do tematu, mieszane drużyny wiążą się z dużym ryzykiem. Ale też dają nieporównywalne przy homogenicznych stylowo grupach profity. Niepowtarzalny styl, o którym wspomniał ShadEnc, jest perspektywą, nagrodą, o którą warto walczyć.
Osobiście praktycznie (poza wspomnianymi w felietonie przypadkami) nie mam tego problemu prawdopodobnie dlatego, że albo sam "wychowywałem" moich Graczy, albo wychowywałem się wraz z Nimi. Oczywiście, "wychowywanie" zawsze działa w obie strony, toteż łupotą byłoby mówić tylko i wyłącznie o moim stylu, który narzucam komukolwiek, tym niemniej preferencje wykształcone przez lata gry w tej chwili trudno już gwałtownie zmienić. Co oczywiście nie oznacza, że nie mogą się stać "kompatybilne" z innymi stylami, bez utraty czegokolwiek ze swej oryginalności.
Pozdrawiam.
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

czw wrz 01, 2005 6:08 pm

<!--QuoteBegin-Aragathor Roaringflame+-->
Aragathor Roaringflame pisze:
<!--QuoteEBegin-->Moja rada- Zamknąć bibliotekę.
Najlepiej przed rozpoczęciem gry ustalić jakie materiały można wykorzystać a jakie są w tej kampanii tabu.

Rozwiązanie, choć proste i skuteczne, ma wadę.
Odcinamy się w ten sposób od kilkunastu fajnych pomysłów, które w tych knigach jednak są. Tym bardziej, że Darki czai klimat naszych sesji i nie wyskakuje z pomysłami od czapy*, tylko z takimi, które rozwijają ją i mechanicznie i fabularnie, np. Jego postać - derwisz nie-Arab to inspirujący materiał o rozwoju sztuki walki, sektach na pustyni itp. Nie zminia to faktu, że ów derwisz może w rundę pociąć resztę drużyny jak śledzie.

* a ma pomysły na kombosy z innej bajki, bo widzę co tworzy na sesje Dariusa i Makasa, np. mrówka zapaśnik, ghul mechanik...
 
EnTheEnd
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 671
Rejestracja: pn mar 08, 2004 3:19 pm

czw wrz 01, 2005 11:11 pm

<!--QuoteBegin-Adi Cherryson+-->
Adi Cherryson pisze:
<!--QuoteEBegin-->Ale i tak ta piosenka jest paradoksem, znamiennym wyznacznikiem czasów kreacji „niepotrzebnych” potrzeb. Twórca deklaruje brak jakiejkolwiek g³êbszej tre¶ci, jedynie chêæ zarobku, a fani kupuj±.
Mo¿e dlatego, ¿e dla fanów wa¿na jest jako¶æ samej piosenki, a nie cel jej powstania? Mo¿e liczy siê co, a nie dlaczego? <!--QuoteBegin-Adi Cherryson+-->
Adi Cherryson pisze:
<!--QuoteEBegin-->Dostajemy zazwyczaj bezp³atnie rzecz, której stworzenie nie mia³o innego celu ni¿ sprzeda¿ za pieni±dze. Po co nam ona darmowo?
Celem stworzenia danej ksi±¿ki mog³a byæ sprzeda¿ za pieni±dze, ale tak jest w przypadku twórcy. Dla fana celem istnienia owej ksi±¿ki mo¿e byæ jej posiadanie.
 
Filio
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1807
Rejestracja: pt paź 01, 2004 10:17 pm

sob gru 24, 2005 10:39 pm

Piêkny felieton. Naprawdê mia³ w sobie co¶ takiego, co trafia w sam ¶rodek twojego serca i momentalnie zmienia samego siebie.
Powiem tylko, jak wygl±da moja sytuacja z PDF'ami.
Zazwyczaj, gdy przeczytam recenzje w sieci pewnego podrêcznika i mi siê spodoba, postanawiam go ¶ci±gn±æ. Wtedy mogê przejrzeæ ca³y podrêcznik i postanowiæ, czy kupiê go, czy te¿ nie. Je¶li tak, to nie ma problemu, jestem ju¿ w drodze do EMPiKu lub Amazonu. Jednak, gdy mi siê nie spodoba, nastêpuje konflikt:
[...] a potem szkoda im usuwaæ z dysku co¶, co ¶ci±ga³o siê te kilka godzin

No có¿, my¶lê ¿e nied³ugo poradzê sobie z tym problemem... :)
Tak czy owak, mam nadziejê, ¿e problem z PDF'ami zostanie jak najszybciej rozwi±zany, a ci ciê¿ko pracuj±cy ludzie, którzy tworz± kolejne podrêczniki w koñcu otrzymaj± dan± im zap³atê.

Pozdrawiam
Filio
 
Anonim_1

sob gru 24, 2005 11:11 pm

No cóż, myślę że niedługo poradzę sobie z tym problemem...

Z rozmów i doświadczeń ze swoją ekipą sprawa okazywała się bardzo prosta - usunięcie katalogu z pdfami i deklaracja "gramy na SRD" załatwiała wszystkie problemy. Co ciekawe, odrzucając mrowie niepotrzebnych dodatków, wszyscy zaczęli zachwalać warstwę fabularną.

Tak czy owak, mam nadzieję, że problem z PDF'ami zostanie jak najszybciej rozwiązany, a ci ciężko pracujący ludzie, którzy tworzą kolejne podręczniki w końcu otrzymają daną im zapłatę.

Heh... problem nie zostanie rozwiązany, jeśli ludzie sami go nie rozwiążą. Zamiast deklarować "uporanie się z problemem" wywal te pliki i pogadaj z kumplami, żeby zrobili to samo.
 
Vern
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 750
Rejestracja: śr lip 05, 2006 12:18 pm

pt gru 30, 2005 1:17 am

Ale niektórzy mają w zwyczaju kolekcjonowanie. Mogą się pochwalić przed kolegami kolekcją PDFowych dotaktów w liczbie powiedzmy 300. Chociaż i tak ich nie używają to przynajmniej mogą zaszpanować (chodzi mi tu raczej o graczy w młodym wieku). W tym przypadku "szkodliwość" jest w zasadzie mniejsza.
Zastanawiam się, jakie możnaby w tym przypadku wysunąć argumenty, które byłyby w stanie przekonać taką osobę to pozbycia się swojej pokaźnych rozmiarów kolekcji.
 
Anonim_1

pt gru 30, 2005 1:52 am

Ale niektórzy mają w zwyczaju kolekcjonowanie.
Hehe... sam jestem kolekcjonerem. Mam około 2 "bieżących" m podręczników. Mimo to, moja duma kolekcjonera zabrania szafowania tytułami na lewo i prawo oraz dorzucania do zbioru pirackich pdfów.
 
Vern
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 750
Rejestracja: śr lip 05, 2006 12:18 pm

pt gru 30, 2005 2:04 am

Duma kolekcjonera to średnio trafny argument dla powiedzmy takiego przeciętnego piętnastolatka, który jeszcze sobie za bardzo nie wyrobił zdania o różnych rzeczach.
Masz może dla kogoś takiego argumenty? Bo mi się wydaję, że bedzie trudno znaleźć coś, co taką osobę przekona.
 
Anonim_1

pt gru 30, 2005 5:46 am

Masz może dla kogoś takiego argumenty?

Mam, mam, przedstawiłem je w felietonie:
1. Czyste sumienie/świadomość bycia uczciwym.
2. "Po co mi to, skoro i tak z tego nie korzystam?".
3. "A miej se te 300 dodatków, ja swoje 3 mogę przynajmniej dotknąć".
Jeśli to nie wystarczy, to faktycznie - nic nie wystarczy.

Swoją drogą, obserwując zjawisko piractwa, jak tu protestować słysząc, że jesteśmy narodem złodziei?
 
Ziben
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 155
Rejestracja: sob maja 10, 2003 9:19 pm

wt lis 21, 2006 10:35 pm

Mino³ ponad rok od czasu kiedy pierwszy raz przeczyta³em ten felieton. Ze zgroz± stwierdzi³em ¿e chocia¿ wogóle nie u¿ywam sci±gnietych PDF to dalej znajduj± siê ona u mnie na dysku. Ba ostatnio znalaz³em nawet p³yte z nagranymi pdf... Przeczyta³em jeszcze raz ten felieton i g³eboko siê zastanowi³em, wogóle po co mi te PDF ?? Nigdy ich nie ogl±dam, na sesji ich nie mam podrêk±. Le¿± od³ogiem i zabieraj± niepotrzebnie miejsce, a przeciesz mam wszystkie wydane w polsce podrêczniki do 3ed. <br />Postanowi³em skasowaæ ukradzione dobra z dwóch powodów. <br />Po pierwsze: Ostatnio ¿ycie zacze³o siê toczyæ dla mnie bardzo przychylnie, znalaz³em prace która daje mi du¿o satysfakcji. Wkurzy³ bym siê jednak gdybym odkry³ ¿e kto¶ bezprawnie korzysta z mojej pracy nie zap³aciwszy mi ani z³otówki.<br />Po drugie: Lubie uczucie kiedy wracam z sesji do domu i ¶ci±gam cie¿ki(na³adowany podrêcznikami) plecak. Przestaje wtedy narzekaæ na ból krzy¿a i zaczynam my¶leæ o odbytej sesji. Nachodzi mnie wtedy masa pomys³ów i zazwyczaj siadam do pisania/wertowania podrêczników, przeciesz mogê to robiæ wszedzie bo s± zawsze pod rêk±... :wink: <br />Dlatego pozby³em siê wszystkich PDF, bo wkoncu zrozumia³em ¿e nie warto kra¶æ. Tym bardziej co¶ czego siê nie potrzebuje... :wink:
 
Gantolandon__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 628
Rejestracja: śr lis 13, 2002 10:18 pm

czw gru 21, 2006 3:09 pm

Je¶li chodzi o felieton, mam kilka drobnych zastrze¿eñ...<br />
Ró¿nica istnieje i jest jak najbardziej wyra¼na – kra¶æ gry fabularne, podobnie jak muzykê, filmy i komiksy jest nieporównywalnie ³atwiej ni¿ fizyczne przedmioty, co wiêcej du¿o trudniej jest wykryæ takie przestêpstwo, ryzyko bycia przy³apanym i otrzymania kary jest praktycznie zerowe.
<br /><br />Zapewne jest to nieporównywalnie ³atwiejsze dlatego, ¿e kradzie¿ w tym wypadku nie zachodzi.<br /><!--QuoteBegin-"Encyklopadia PWN"+-->
"Encyklopadia PWN" pisze:
<!--QuoteEBegin--><br />kradzie¿, przestêpstwo polegaj±ce na zaborze cudzego mienia ruchomego w celu przyw³aszczenia; wg prawa pol. odpowiedzialno¶æ sprawcy zale¿y od: warto¶ci i rodzaju mienia, sposobu dokonania k.
<br /><br />Nie ma zaboru mienia ani ruchomego, ani ¿adnego innego. Ma³o tego, nie ma nawet ¿adnego zaboru. Skopiowana zostaje po prostu informacja. Pomiñmy ju¿ tutaj fakt, czy powinno siê dopuszczaæ mo¿liwo¶æ posiadania na w³asno¶æ pewnego ci±gu bitów, czy znaków (co, jak dla mnie, wydaje siê nie do przyjêcia - chocia¿ ma³o kto zdaje siê podzielaæ moje zdanie). Jak dla mnie jednak nazywanie osób korzystaj±cych z nielegalnych kopii ma mniej wiêcej tyle samo sensu, co nazywanie ich mordercami, b±d¼ gwa³cicielami. Z pewno¶ci± brzmi to ³adnie, odpowiednio wznio¶le i z pewno¶ci± poruszy kilka sumieñ - ale uwa¿am to raczej za lekkie nadu¿ycie. Co¶ w rodzaju zachêcania do wstrzemiê¼liwo¶ci seksualnej, bo "prezerwatywy powoduj± choroby, a wirus HIV prze¶lizguje siê szparkami w lateksie" :wink:<br /><br />Tak na marginesie, zastanawiam siê, ile osób bij±cych siê tutaj w piersi pozby³o siê po¿yczonych od znajomych ksi±¿ek, tudzie¿ przesta³o chodziæ do biblioteki - bo z etycznego punktu widzenia robi± dok³adnie to samo, jakby ¶ci±gnêli sobie ebooka z sieci (co Rafa³ A. Ziemkiewicz kiedy¶ d³ugo próbowa³ t³umaczyæ na usenecie - na nieszczê¶cie jego s³owa nie trafi³y na podatny grunt, ciekawe dlaczego?). I biada temu, kto zechce przeczytaæ sobie ksi±¿kê brata, czy kumpla - bo przecie¿ za ni± nie zap³aci³...
 
Ratel
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 650
Rejestracja: pn kwie 24, 2006 10:21 pm

czw gru 21, 2006 3:45 pm

Piractwo nie zniknie nigdy, prêdzej najstarsza profesja odejdzie do lamusa. Trick polega na tym, ¿e piractwo to handel informacjami, a wiêc dobrem niematerialnym. Wystarczy jedna kopia i za dwa tygodnie ka¿dy, kto ma internet bêdzie sobie móg³ sci±gn±æ nie ponosz±c ¿adnych kosztów, robienie czego¶ z niczego. Profit bez inwestycji, w takim razie nie da siê sprawiæ, ¿e stanie siê to nieop³acalne. Nie ma co liczyæ na ludzk± moralno¶æ, komunizm te¿ zak³ada³, ¿e wszyscy bêd± rado¶nie pracowaæ w imiê kolektywu. :razz:
Swoj± drog±, obserwuj±c zjawisko piractwa, jak tu protestowaæ s³ysz±c, ¿e jeste¶my narodem z³odziei?
Na takie podej¶cie brak mi s³ów. [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/icon_confused.gif[/img] Najwiêkszymi piratami s± Szwedzi ze wzglêdu na regulacje prawne, a my jeste¶my "z³odziejami", bo pochodzimy z ¶rednio bogatego kraju, z którego z ró¿nych powodów wyemigrowali¶my w du¿ych ilo¶ciach. Tak samo ¯ydzi s± wrednymi krwiopijcami, bo siê odcinaj±, umiej± robiæ interesy i ich diaspory s± wszêdzie. Kradli¶my samochody z Niemiec i przemycali¶my tam papierosy? Obywatele ubo¿szych krajów robi± to samo w Polsce, to normalne jak gradient stê¿eñ. Wszêdzie s± z³odzieje, u nas nie ma ich wiêcej ni¿ w innych krajach (mo¿e z wyj±tkiem ¶rodowiska polityków, ale to jestem sk³onny zrzuciæ na karb PRL-owskiej spu¶cizny :wink: ).
 
Mirveka
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 138
Rejestracja: pn cze 02, 2003 8:39 pm

ndz gru 24, 2006 1:26 pm

Pdfy to jedyne rozwi±zanie dla tych, kogo nie staæ na sprowadzanie podrêczników. Naprawdê istniej± ludzie, dla których wydatek rzêdu 60 z³ jest zbyt powa¿ny. S± darmowe systemy, takie jak Tri-Stat, gdzie podrêcznik i wszelakie dodatki mo¿na LEGALNIE ¶ci±gn±æ ze strony wydawcy, ale kto w to gra? Mieszkam w du¿ym mie¶cie, ale tam tylko WoD i DnD, a podrêczniki do jednego i drugiego s± dla mnie po prostu za drogie.
 
Awatar użytkownika
Hekatonpsychos
Moderator
Moderator
Posty: 1695
Rejestracja: wt mar 07, 2006 10:05 pm

ndz gru 24, 2006 1:47 pm

Mieszkam w dużym mieście, ale tam tylko WoD i DnD, a podręczniki do jednego i drugiego są dla mnie po prostu za drogie.
<br /><br />Mieszkam w dużym mieście i najczęsciej przemieszczam się po nim nowym Renault Clio. Na ulicy widuję równie nowe Lexusy a czasami nawet Jaguar się trafi. Czy to oznacza, że mam ukraść jakiegoś, bo na kupno "są po prostu za drogie" a tego typu auta mi się podobają?<br />Ludzie... litości. Bawimy się w bardzo komfortowe hobby, które naprawdę wymaga MINIMALNYCH nakładów finansowych. Ot, kawałek kartki, ołówek, chwila czasu i otwarta głowa wystarczą, by stworzyć niezwykłą przygodę, którą uczestnicy zapamiętają na długi czas. Podręcznik jest czymś, bez czego można się znakomicie obyć w grach fabularnych.<br />Jeśli nas nie stać, jeśli nie mamy możliwości zakupienia podręcznika (może być w formie PDF-u, bo niby czemu nie) to zaprzęgnijmy do pracy wyobraźnię, a nie freeware'owy program p2p. Po co kogoś okradać, skoro można bez nakładów finansowych wzbogacić siebiei dać frajdę innym?<br />Pozdrawiam.<br /><br />PS. Nie traktujcie mojego tekstu jako skazanej na niepowodzenie próby przymuszenia. To jest przyjacielska rada po prostu :wink:<br />Pozdrawiam.
 
Awatar użytkownika
Aragathor Roaringflame
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 6202
Rejestracja: wt lis 26, 2002 5:52 pm

ndz gru 24, 2006 3:25 pm

eszkam w dużym mieście i najczęsciej przemieszczam się po nim nowym Renault Clio. Na ulicy widuję równie nowe Lexusy a czasami nawet Jaguar się trafi. Czy to oznacza, że mam ukraść jakiegoś, bo na kupno "są po prostu za drogie" a tego typu auta mi się podobają?
<br />Nie, ale wiesz przykład chybiony bo u dealerów samochodowych jest coś takiego jak jazda próbna. W RPG tego nie uświadczysz (preview to coś w stylu ulotki reklamowej, wiec nie można tego porównać).<br />A wydać ciężką kasę trudno jeśli kupujesz w "ciemno". Ja tak miałem z SR, nie kupowałem bo śwait fajny ale te zasady, kumpel pożyczył podręcznik, a teraz czekam na koniec świat i paczkę z nowym podręcznikiem.<br /><br />Do ludzi dla których wydanie kasy na podstawkę to cios finansowy:<br />Zacznijcie oszczędzać, 5-10 zeta w miesiącu to nie fortuna. Ot raptem, no właśnie co?<br />Po kilku miesiącach będzie was stać na oryginał.<br /><br />A jeśli szkoda wam odłożyć kilka drobnych na hobby, to zrezygnujcie z niego.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości