Rapo pisze:Trochę będzie nie na temat, ale moja dziewczyna aż podskoczyła z oburzenia.
Trochę będzie nie na temat, ale skoro Twoja dziewczyna podskoczyła z oburzenia, to nie mogę pozostać obojętny.
Rapo pisze:Po pierwsze nie demon tylko Daimonion (daimōn), (...) Co się tyczy genezy to daimon (bez tego czegoś nad "o" - podobno w grece robi to znaczną różnicę, zwłaszcza przy zapisie ich literami),
Rzeczywiście oryginalnie po grecku używane jest pojęcie
daimonion, co nie zmienia faktu, że etymologicznie pochodzi od słowa
daimōn. Tadeusz Sinko uważa, że jest to uprzymiotnikowienie (Sinko, "Zarys historii literatury greckiej"). Obecność omegi w wygłosie drugiego z tych wyrazów, w miejscu, gdzie w temacie pierwszego występuje omikron, nie ma żadnego znaczenia na gruncie greckiej gramatyki historycznej i procesów przemian językowych zachodzących w tamtym okresie rozwoju greki (nie mogę sobie przypomnieć źródła, ale Jurewicz w "Gramatyce historycznej języka greckiego" też pewnie o tym coś napisał).
Rapo pisze:po drugie nie głos mądrości, a głos Boga (sumienie), po trzecie nie dawał dobrych rad lecz odradzał czynienia rzeczy złych
To bardzo odważne stwierdzenie w kontekście szerokiej dyskusji nt. istoty sokratesowego daimoniona. Nie chcąc roztrząsać tutaj tej nieistotnej w kontekście tematu wątku kwestii, użyłem uproszczenia. Niezależnie od tego nie rozumiem, dlaczego uważasz, że odradzanie czynienia rzeczy złych, nie jest udzielaniem dobrych rad, a głos Boga utożsamiasz z sumieniem. W każdym razie interpretacja daimoniona to temat na pracę magisterską, a nie dyskusję na forum.
Rapo pisze:a po czwarte to nie Sokrates pisał o tym (głosił to) lecz Platon, chociaż faktycznie posiadać miał go Sokrates.
Ściśle rzecz biorąc nie tylko Platon, ale też Ksenofont, Diogenes Laertios i pewnie wszyscy komentujący treść oskarżenia przeciwko Sokratesowi (przechowywanego przez przeszło pięćset lat w ateńskim archiwum państwowym) , które nawiązuje do daimoniona. Jeśli przeczytasz jeszcze raz mojego posta, który spowodował podskoki Twojej połowicy, to może tym razem zauważysz, że nigdzie nie twierdziłem, że Sokrates
pisał. Napisałem, że
utrzymywał. Wyczuwasz różnicę? Doskonale zdaję sobie sprawę, że Sokrates nie pozostawił po sobie żadnych pism. Po prostu nie miało to żadnego znaczenia dla wątku, w którym zabrałem głos, więc nie zagłębiałem się w szczegóły.
Rapo pisze:w łacinie daemon, mógł być zarówno przyjazny jak i wrogi
Czyli dokładnie tak, jak w języku greckim, gdzie słowo to oznaczało istotę boskiego pochodzenia, nie niosąc ze sobą żadnego odcienia pozytywnego, czy negatywnego. Łacińskie słowo
daemon jest bezpośrednim zapożyczeniem z języka greckiego. Rzymianie zawsze zapisywali grecki dyftong "ai", jako "ae" (właśnie tak wtedy wymawiali taką zbitkę!). Omegę (ō) i omikron (o) zawsze transkrybowali w postaci "o", bowiem w pisowni nie rozróżniali długości głosek (zob. Meiser, "Historische Laut- und Formenlehre der lateinischen Sprache").