No piękny film, aż nie wiem jak to opisać Znowu świetny Christoph Waltz, jak zwykle bardzo dobry DiCaprio, pasuje Jamie Foxxx, scenki z Samuelem L. Jacksonem jak perełki. Rzadko można się tak uśmiać oglądaąc tak dobre kino, Bękarty bardzo dobre, ale Django jeszcze lepsze. Tarantino w formie, nigdy w to nie wątpiłem. Innymi słowy: świetne kino aż mam ochotę iść po browary, spiknąć kilka osób i obejrzeć jeszcze raz, jak do końca miesiąca ktoś nie zobaczy to będzie największą lamą na wschód od Teksasu.
Aha w filmie występuje stary znajomy z serialu Nash Bridges, pamiętacie?