Shatterstar-
Aha, jak będziemy z Sue zajęci Profesorem to dobrze by ktoś nam pilnował pleców. A przy okazji jakby się znał na tym panelu kontrolnym a w razie czego i Black Birda pilotowac umiał to w ogóle by było w pytę. I nie mówię do ciebie Star... - Polak rzekł z pół żartem pół serio do ojcosyna Longshota.
-
Nic nie poradzę że ktoś zhackował ten przedpotopowy złom. - odparł z przekąsem szermierz
-
A teraz jeśli wybaczycie pójdę się nieco ogarnąć przed przybyciem Dark Avengers, w końcu istnieje ryzyko walki. - odpowiedział i wyszedł z pomieszczenia, kierując kroki ku zbrojowni.
Miał nadzieję że Charles przed wezwaniem go tutaj przygotował coś dla niego, w końcu raczej nie odezwał się do niego spontanicznie. To raczej nie było w stylu podstarzałego profesorka. Zaśmiał się cicho wyobrażając sobie Xaviera w wersji typowego pana profesora, z potarganą siwą czupryną.
Dotarłszy do celu zaczął przetrząsać stojaki i pudła szukając czegoś ciekawego. W początkowym ferworze poszukiwań nie zauważył iż jedna z wnęk gdzie spoczywały kostiumy całej ekipy jest zamknięta. Zwrócił na nią uwagę dopiero po chwili, niestety miała zamek ze skanerem genetycznym.
~
A co mi tam, spróbować szczęścia można. - pomyślał i powiedział do siebie, po czy ściągnął rękawicę i przyłożył dłoń.
pip pip pip... didit! - skaner pikał przez chwilę po czym zaskoczył.
-
Nie wiem staruszku skąd miałeś moją sygnaturę DNA, ale czy to takie ważne? Zobaczmy co za prezent mi tu przyszykowałeś - mruknął pod nosem i otworzył drzwi wnęki. Gdy zobaczył zawartość aż zagwizdał. -
To już Gwiazdka?! - czekał na niego kostium podobny do jego własnego, z tym że w barwach i z oznaczeniami X-Manów, miał Xavier gest.
~
Czas się przebrać. - pomyślał zrzucając swój stary uniform. Wślizgnął się w nowe ciuchy z prawdziwą przyjemnością, w końcu miał coś "na czasie" jakkolwiek to brzmiało w przypadku międzywymiarowego podróżnika w czasie. Zauważył jednak dziwny element, który nie był częścią stroju. Po bliższym zlustrowaniu okazało się iż te maleństwa montuje się na jelcach broni. Złożył wszystko do kupy i sprawdził chwyt, z niemałym zaskoczeniem obserwując łuki elektryczne wędrujące pomiędzy podwójnymi ostrzami, więc do tego służył nowy gadget.
-
No to ładnie kogoś popieści... - zachichotał złośliwie i wrócił do sali gdzie czekała reszta.
-
OK, gotów. Mam iść ich przywitać, czy zostać i pilnować waszej dwójki? - zapytał prezentując zgromadzonym swój nowy image.