Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 15
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pn lis 04, 2013 9:40 pm

Mimo, że na niebie nie było nawet najmniejszej chmurki, to upał nie dawał się Loganowi we znaki. Ubrany w szorty koloru khaki, z dumą prezentując owłosioną i umięśnioną klatkę piersiową, Wolverine bez pośpiechu wspinał się na niezbyt wysokie wzgórze.

- Patrzcie, nasz spóźnialski już jest - Hawkeye wesoło pomachał do Logana ze szczytu zbocza, po czym bez patrzenia cisnął za siebie trzymanym w ręku frisbee. Rozpędzony krążek z łatwością złapał Longshot, po czym z uśmiechem rzucił go w kierunku profesora Xaviera. Założyciel X-menów spokojnie drzemał pod rosnącym na szczycie drzewem, kiedy plastikowy dysk uderzył o jedną z gałęzi, zrykoszetował, po czym łagodnie opadł na ziemię. Siedzące obok profesora Jean i Cassie niemal jednocześnie spojrzały z wyrzutem na grających. Xavier wyglądał na wyczerpanego, należało mu się trochę snu.

Właśnie w tej chwili z drzewa zeskoczył Deadpool. Jako jedyny z zebranych miał na sobie pełny kostium, ale do pleców zamiast katan miał przymocowane dwie rakiety tenisowe:
- Logan, stary druhu! - najemnik wydawał się być uszczęśliwiony przybyciem towarzysza z Weapon X - Albo przekręciłem się i jesteśmy teraz razem w niebie, albo to jakaś wizja, czy coś, nie?
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pn lis 04, 2013 10:46 pm

- Jesli tylko ty sie przekreciłęś to faktycznie jest raj, ale jeśli my wszyscy kopneliśmy w kalenarz to musi być piekło, Wade. Logan wszedł w końcu na szczyt wzgórza.
SIęgnął do kieszeni na udzie szortów i wyjał cygaro.

Sznikt.

Obciął końcówki i zapaliwszy o drzewo zapałkę przypalił cygaro. Zaciągnał sie i wypuściwszy chmurę dymu zapytał:
- Jak profesor, Jane?
 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 6:06 am

Jean Grey


Jean z radości podbiegła do Logana i utonęła w jego uścisku. Jednak zaraz potem się skrzywiła, gdy Logan wypuścił potężny kłąb cygarowego dymy. Złapała za cygaro sterczące zawadiacko w ustach Logana i zdecydowanym ruchem go zdeptała, ku wielkiej rozpaczy Wilkołaka.
- Mówiłam, żebyś przy mnie nie palił. - była wyraźnie obrażona na fakt, że Logan zapomniał o tej jej "prośbie".
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 9:11 am

Hawkeye


Nie do końca wiedział, co się stało jeszcze nie tak dawno pamiętał epidemie, mutanci i ludzie gineli w tysiącach, a teraz siedział tutaj z grupką X-menów i bawił się frisbee. To wyglądało jak sen. Doświadczenie nauczyło go jednak, że życie dużo vczęściej wygląda jak koszmar niż jak sielankowy sen.

- Ktoś wie jak się tu znaleźliśmy? - zapytał cicho kiedy Jean wypuściła z objęć Logana.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 10:09 am

Obrazek
Wade "Deadpool" Wilson



- Oh, mój głupiutki futrzaku, przecież ja nie mogę umrzeć, pamiętasz? Śmierć to moja dziewczyna -
~Była ~
~Oj tam ~

- No więc o czym to.... - Deadpool zapatrzył się na krągły tyłek i długie nogi Jean, a także bujne pukle krwisto-rudych włosów.
~ Hello Sunshine! ~
~ O, to jest sztuka ~
~ I do tego lubi naszego brata, prawie-bliźniaka ~
~ Wiesz, technicznie nie jesteśmy spokrewnieni ~
~ Jak to nie, mamy to samo DNA!, to sprawia, że Logan to nasz brat bliźniak! ~
~ Tylko trochę niższy ~
~ I bradziej owłosiony ~
~ I bardziej śmierdzący ~ Deadpool uśmiechnął się do swoich myśli, a one uśmiechnęły się do niego.
- Hej, ja też dostanę taki uścisk? Wiesz, jesteśmy w końcu jak bracia, nie?
Nie? James, ty nigdy nie potrafiłeś się dzielić.
HHAHA! Czaisz dowcip? Dzielić? Bo masz adamatytowy szkielet -
Mówiąc to Wade zrobił minę baronowej strofującej swoje rozwydrzone dzieci.
~ Doskonałe! ~
~ Oh Wade, jesteś niesamowity ~

- Ktoś wie jak się tu znaleźliśmy? - zapytał Hawkeye
- Spokojnie, Ptaszku. To dopiero pierwsza strona, na pewno się zaraz dowiemy. Przecież nikt nie ściągałby tu takich graczy nie mając żadnej fabuły, nie?
Ostatnio zmieniony wt lis 05, 2013 10:13 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 11:08 am

Wolverine
- Jeśli Longshot pomoże mamy szansę obalić twoją teorie o nieśmiertelności - mruknął - A poza tym nie jesteśmy jak bracia, jesteś tylko moją podróbką. Do tego wadliwą.

- Jean, to najwyraźniej jakiś sen, nie tylko Hawkeye to zauważył. Mamy chyba większe problemy niż moje palenie nieistniejących cygar. Chyba trzeba obudzić Charlesa, może oświeci nas choć trochę.
Ostatnio zmieniony wt lis 05, 2013 11:20 am przez Heretyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 11:40 am

Obrazek
Wade "Deadpool" Wilson


- Wolvi, żadną podróbką. Jestem udoskonaloną wersją ciebie, zobacz - Wilson zrobił pieruet niczym baletnica.
- Widzisz? Spójrzmy prawdzie w oczy. Mam lepszy healing factor...
~ Mniej śmierdzisz ~
- Mniej, co? Jestem wyższy, szczuplejszy. Popatrz, wcale nie muszę dbać o linię.

- Masz rację, obudźmy śpiocha - płynnym ruchem, Deadpool odwrócił się w kierunku profesora wyciągając z kabury broń i wystrzelił.
Jednak zamiast pocisku, w kierunku wózka poleciał cienki strumień wody. Wade zakręcił bronią jak kowboje na westernie i schował ją do kabury.
Ostatnio zmieniony wt lis 05, 2013 11:43 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 11:49 am

Jean Grey


- Ale przy mnie nie będziesz palił, nawet jeśli to jest sen.
Uklęknęła przy profesorze i z troską dotknęła dłonią policzka Xaviera.
- Wujku, obudź się, zanim ci rozwalą nawet wirtualny świat. - komunikując się z nim mentalnie.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 12:03 pm

Wolverine

- Gdybyś był udoskonaloną wersją mnie, miał byś choć cień mojego uroku osobistego. Do tego jesteś wyższy, co oznacza podniesiony środek ciężkości, czyli jesteś wywrotniejszy. No i chudszy, czyli żyjesz w stresie i nie dojadasz, bo gryziesz się, że jesteś podróbką. Masz w ogóle jakieś zalety? - Logan brnął dalej w beznadziejną dyskusję. Liczył, że profesor ocknie się i zajmą się poważnymi sprawami.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 6:20 pm

???

- Jane - profesor X otworzył oczy - Jesteście w niebezpieczeństwie - telepatka patrzyła ze zdumieniem na swojego mentora. Charles robił wrażenie starego, zmęczonego, wyczerpanego. Jego dobrotliwa i wyrozumiała aura zawierała wyraźną domieszką smutku i zgorzknienia - Nie macie teraz wiele czasu. Zebrałem was razem, abyście mogli się przed nimi obronić. Chcą was za ich pomocą kontrolować. Odnajdźcie mnie w moim instytucie - Xavier mówił coraz szybciej, tak jakby każda sekunda była istotna - Ja... - rysy twarzy profesora robiły się coraz mniej wyraźne, poruszały się, tak jakby rysownik nagle zmienił zdanie i zadecydował, że w tym miejscu ma być ktoś inny - ...przysłałem wam go na pomoc - szept był już niemal niedosłyszalny - Uważajcie na...



Wojskowy ośrodek badawczy, Nowy Meksyk

- Wskaźniki wszystkich pacjentów w normie. W tym tempie zaczną się wybudzać ze śpiączki w przeciągu następnych kilku dni - niski lekarz z wyraźnym zdenerwowaniem patrzył na swojego zwierzchnika - Sądzę, że możemy ich uznać za gotowych do następnego etapu.
- Pan tak sądzi? - zapytał jego rozmówca, wysoki blondyn w brudnym od krwi kitlu przywodzącym na myśl bardziej ubiór rzeźnika niż lekarza - Skoro pan tak sądzi, to niech się pan bierze do rzeczy i przestanie mi przeszkadzać. Jestem teraz w trakcie eksperymentu.
- Naturalnie, przepraszam - lekarz pośpiesznie wycofał się z pokoju swojego pryncypała. Karzełkowi zdarzało się już pracować z różnymi świrami, ale ten... Ten był chyba najgorszy z nich wszystkich.



???

- Dhahaloki - wykrztusił mężczyzna, który siedział w miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu drzemał Xavier. Słowiańskie rysy twarzy, kwadratowa szczęka i szerokie barki znamionowały żołnierza.
- Dhaha... co? - zapytał Longshot, kiedy kawałek wzgórza złapał go za nogę.

Podobne postaci pojawiły się wszędzie wokół herosów. Wyglądały niczym humanoidalne rzeźby z przeźroczystego materiału. Kształty przeciwników dawały się z trudem odróżnić od prześwitującego przez nie tła. Logan tylko dla spróbowania ciachnął jednego z nich swoimi pazurami, ale w tej rzeczywistości adamantium nie wydawało się być przesadnie skuteczne.

Każdy z zebranych miał do pokonania jednego przeciwnika.

Ostatnio zmieniony wt lis 05, 2013 7:11 pm przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 8:40 pm

Jean Grey


Jean rozejrzała się w koło. Jeden z przeciwników był jej najbliższy i Jean zrobiła coś, czego nikt po niej się nie spodziewał. Podeszła do niego.

 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

wt lis 05, 2013 10:16 pm

Wolverine

Szpony przesżły przez zjawę jak przez mgłę. Warknął poirytowany, na nic iwecej nie było czasu bo Dhahalok skoczył na Logana. Rosomak może i ni ebył specem od mentalnej walki, ale jak każdy z X-men musiał przjeść trening mentalnej obrony.
Pozwolił napastnikowi napierać tylko po to by nagle zamknąć umysł. Dhahalok naparł na zaporę, przebił się wprost w pokłady wspomnień ze swych powtónych narodzin, gdy przemysłowe sprężarki toczyły adamant w jego kości.


Ostatnio zmieniony śr lis 06, 2013 1:52 pm przez Heretyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

śr lis 06, 2013 12:15 am

Obrazek


Hawkeye


Clinton nie czekał długo na rozwój sytuacji należało działąć i to szybko. Przeturlał się przez prawe ramie zgrabnie unikajac pochwycenia i pochwycił pierwszy przedmiot jaki zdołał złapać. Tym razem okazało się, że jego ręka trafiła na nieszcześne freesbie którym przed chwilą grał z Longshotem. Krążek poszybował z zawrotną prędkością prosto w jedną ze zjaw.

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

śr lis 06, 2013 9:41 am

Obrazek
Wade "Deadpool" Wilson


- Ha, jakie mam zalety? Przede wszystkim nie jestem małym, włochatym grubaskiem o obniżonym środku ciężkości - uśmiechnął się Wade. - Poza tym, laski na mnie lecą -

Dalszą część rozmowy przerwał "profesor".
~ Bla, bla, bla. Hej, widziałeś, co się z nim stało ~
~ Wszyscy widzieliśmy Sherlocku ~
~ Niezła sztuczka, Hej co to? ~
~ Dhaha-coś-tam ~
~ Dhahalok, jeśli dobrze usłyszałem ~
- Dobra, cisza! Tatuś się teraz zabawi. - mówiąc to Wilson wyciągnął płynnym ruchem rakietę.
- No chodź koleżko, pobawimy się. Tak jak kiedyś jak razem z Bobem postanowiliśmy zostać piraćmi -
~ Piratami! ~
- Właśnie piratami - Wilson zamachnął się rakietą uderzając z góry wprost w głowę Dhahaloka.
- Kurde, to były czasy, panienki, skarby, strzelanie z armat. Najgorszym problemem było znalezienie odpowiedniej łodzi. Dasz wiarę? Sprzedali mi łódź, która pierwsze co zrobiła to zatonęła gdy.... - Deadpool nie przestawał gadać, zaś rakieta uderzyła w głowę przeciwnika z charakterystycznymi synchronicznymi dźwiękami "BRZDĘK", pękającego naciągu.
- Cóż za muzyka! - krzyknął Wade przerywając na chwilę swoją tyradę. Pociągnął rakietę lekko w lewo skręcając nadgarstek, co wymusiło lekkie skrzywienie tułowia przeciwnika. W prawej ręce trzymał już pistolet, który wepchnął przeciwnikowi do gardła.
- To jak, zechcesz być moją papugą?
Najpierw sprawdzimy czy się topisz-
Mówiąc to nacisnął spust. Broń siknęła wodą prosto w gardło przeciwnika, a Deadpool w akrobatycznym powietrznym piruecie znalazł się za przeciwnikiem, wciąż trzymając rakietę.
- Arr, kamraci, patrzcie jakiego pieska na smyczy mam -
~ Oh, czy możemy go zatrzymać ~
~ A kto będzie z nim wychodzić na spacer? ~
~ Będę go tulić i głaskać, i karmić i nazwę go George! ~



Ostatnio zmieniony śr lis 06, 2013 9:44 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

śr lis 06, 2013 9:32 pm



Longshot z uśmiechem przyglądał się zabawom "przybranego rodzeństwa". Uśmiechał się tak długo jak sielankowy krajobraz nie złapał go za nogę i nie próbował przewrócić. Blondyn szybko wyrwał się z uścisku zawdzięczając to trochę nadludzkiemu refleksowi, a trochę szczęściu. Longshot kierowany instynktem rzucił się na swojego przeciwnika chcąc przygwoździć go do ziemi nie dając żadnych szans na obronę.

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

czw lis 07, 2013 1:30 pm

Paul Ski alias Hussar - kótkosciety czarnowlosy zolnierz



Paul otworzyl oczy i nie mógl sie nadziwic. Przed chwila byl gdzie indziej a teraz byl tutaj. Tylko nie byl pewny gdzie jest te "tutaj". I kiedy. Widzial jednak znajome twarze. Prawie. Rozpoznawal swoich kolegów a studentów Profesora. Choc wydawali mu sie mlodsi niz ich pamietal. Musial jednak przyznac, ze nie spodziewal sie ujrzec pochylonej nad soba rudowlosej Jean Grey ale absolutnie nie mial nic przeciwko. Wygladala naprawde pociagajaco. Zwlaszcza z takiej perspektywy. Zreszta katem oka zauwazyl reszte studentów i ci tez wygladali jakby byli na wakacjach. Tylko tego dziwaka w kapturomasce iii... dwiema rakietami tenisowymi?... na plecach jakos niebyt jarzyl. Zreszta cala okolica wygladala jak z reklamy jakiejs zagranicznej wycieczki. Taki zloty piasek, blekitna woda... wygladala na ciepla i zachecajaca do kapieli. A nie jak ten szarozielony metne i zimne wody Morza Pólnocnego jakie pamietal ze swojego swiata. Napatrzyl sie na nie wystarczajaco dlugo by miec ich dosc przez reszte zycia. Taaak, plaza i woda wygladaly niesamowicie. No i drzewa. Takie zielone. Dawno takich nie widzial. Tak dawno, ze juz odzwyczail sie od tego, ze drzewa powinny byc zielone. Zielone a nie czrne, spalone, polamane, uschniete, spopielone i szare. ¬ Cholera, chcialbym tu zostac na dluzej... ¬ ogarnal ten caly obraz jednym rzutem oka, glównie patrzac w twarz Jane. Calkiem ladna twarz. Ale... Wygladala troche na zaskoczona, jakby niezupelnie spodziewala sie rozmawiac wlasnie z nim. Wtedy sobie przypomnial o misji. I o swojej umowie z Profesorem.


- Czesc. Jestem Paul. Profesor mnie przyslal. - zaczal tlumaczyc. Przyszlo mu bowiem do glowy, ze moze on rozpoznaje ich ale oni niekoniecznie musza jego. Wolal uniknac klopotów o ile bylo to mozliwe. Przerwal bo chcial spytac gdzie jest Xavier, skoro go znal wolal pomówic z nim osobiscie. No i z tymi nowymi - starymi znajomymi tez chcial pogadac. Ale nagle pojawily sie jakies czarne zjawy. - Dahalok! - warknal mlody czarnowlosy mezczyzna. Natychmiast wszelaka sielska atmosfere szlag mu trafil. Zerwal sie z piasku w ostatnim momencie. Najwyrazniej jedna z istot mroku szykowala sie do ataku na niego. Inni X - Meni tez juz zdazyli sie zwiazac walka ze swoimi przeciwnikami. Zdawalo mu sie, ze chyba kazdy mial swój wlasny pojedynek. Pocieszajace, ze tamci przynajmniej nie mieli przewagi liczebnej. Nastepnie jednak skupil sie na walce. Wiedzial, ze bedzie to dla niego wymagajacy przeciwnik, zupelnie inny od tych z jakimi zazwyczaj walczyl.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

czw lis 07, 2013 7:26 pm

Obrazek

Dusk - Cassandra "Cassie" St. Commons


Cassie siedziała pod drzewem, wpatrzona w trzymany w dłoniach polny kwiatek o błękitnych płatkach. W zamyśleniu wyrywała powolutku płatki, obskubując roślinkę do gołej łodyżki. Smukłe palce o pomalowanych na czarno paznokciach, bezlitośnie, i jakby od niechcenia okaleczały żywą do niedawna roślinę.
Czasem uniosła głowę, by przyjrzeć się dyskusji toczonej między Logan 'em, a Deadpool 'em. Nie mogła inaczej jak się uśmiechnąć słysząc niektóre z komentarzy. Choć to było takie głupie i ... dziecinne. Ale jakże zabawne.
Wolverine... tak cóż... nastolatka przyglądała mu się z widocznym wyrzutem w ciemnych oczach. Ale tylko, jeśli wydawało się jej, że nikt nie patrzy na nią.

Jean i Logan. Ładna z nich para. Cassie lubiła Jean, mimo iż zwykle naśmiewała się z dziewczyn wyglądających jak żywcem wyjęte z rozkładówki z męskich gazet. I jeśli miała, by być szczera, czuła się przez nią nieco onieśmielona. Cassie nie była po prawdzie brzydka, wręcz przeciwnie, ale przy tak pewnej siebie piękności jak Jean czuła się po prostu jak szara myszka. Cassie rozejrzała się dookoła. X-men, zgrana drużyna. Wszyscy bardzo utalentowani i doświadczeni. Jakoś czuła, że tu nie należy, że to jakaś pomyłka, a może kpina, ją tu sprowadziła. Dziewczyna wtuliła się bardziej w pień drzewa, jakby pragnęła zniknąć. Ale cienie jej nie chciały, pozbawiono ją ich zimnego objęcia.
Cassie wyrzuciła oskubaną łodygę niegdyś uroczego kwiatka i sięgnęła po następny rosnący nieopodal kwiatek, tym razem o biało różowej główce.

Wtedy pojawiły się zjawy, czy coś... czymkolwiek one nie były. Cassie przetoczyła się po trawie na bok, by stanąć na nogi, odsunęła się od nacierającej na nią przezroczystej postaci. i natrafiła plecami na twardy pień drzewa. - Kurde... - zaklęła, ale nie zdążyła zejść na bok. Zjawa wyciągnęła w jej stronę ręce...

Cassie zamknęła oczy, ciężko oddychając. Jej piersi falowały pod cienką białą bluzeczką w rytm szybkiego oddechu. drżała na całym ciele. Znów była na dachu. Stała na gzymsie. Wiatr szarpał jej czarnymi włosami. Ktoś do niej coś mówił. Coś żądał. Ale ona wiedziała, że nie podoła. Nie było sensu. Wszystko było tak beznadziejne. Ona była beznadziejna... Smutek ściskał jej gardło, w oczach pojawiły się błyszczące łasy. Oni wszyscy byli lepsi od niej, mieli jakieś moce. Ona nie. Ona nic nie miała. Absolutnie nic. I wiedziała, że to wszystko nie potrwa długo, odrzucą ją, bo się nie nadaje, jest beznadziejna. Uśmiechnęła się gorzko i zrobiła krok do przodu. Nie krzyczała, gdy runęła w dół. Śmigający wiatr pieścił jej skórę, czuła ucisk w podbrzuszu. Dziewczyna rozpostarła ramiona, jakby chciała objąć nadchodzący mrok, przytulić nicość i oddać się cieniom. Obok niej spadała przezroczysta postać, wspólnie uderzyli o twardy chodnik.

Cassie otworzyła oczy i ujrzała jak zjawa zamarła na moment. Dziewczyna wytknęła język, w którym błyszczał złoty piercing. Równocześnie pokazała napastnikowi środkowy palec i kopnęła zjawę z całej siły w splot słoneczny.


Ostatnio zmieniony czw lis 07, 2013 8:01 pm przez Ehran, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pt lis 08, 2013 11:13 am

Psychiczna walka z dziwnymi istotami trwała zaledwie chwilę, ale tyle starczyło Jean, aby zdać sobie sprawę, że to nie przelewki. Istota z łatwością oparła się kontroli umysłu, mutantka nie była w stanie orzec, czy dhahalok miał po prostu szczęście tym razem, czy też ze swojej natury był odporny na tego rodzaju ataki.

- Nie! - tylko tyle zdołał krzyknąć Paul, zanim dhalalok wskoczył na niego i oplątał swoim przeźroczystym ciałem niczym pajęczą siecią. Wysłannik Xaviera zdawał się być całkowicie zneutralizowany przez psychicznego pasożyta.

Również Logan nie radził sobie dobrze. Wspomnienie bolesnej transformacji oponent Wolverina skontrował przybierając postać Dakena. Odrobina ojcowskich uczuć starczyła, aby wytrącić Logana ze stanu skupienia. Ten moment nieuwagi dhahalok wykorzystał, aby zadać członkowi X-men ciężką psychiczną ranę.

Frisbee Hawkeye'a z miękkim plaśnięciem przebiło się przez ciało dhahaloka, po czym wróciło do rąk łucznika. Członek Avengers, rozglądając się za swoim przeciwnikiem, ze zdziwieniem zauważył, że nie trzyma już w dłoni plastikowej zabawki, a dziwną, amorficzną substancję, która powoli oplata jego ciało.

Dhahalok atakujący Deadpoola skołowaciały stał bez ruchu, przypominając zepsutą zabawkę. Podobnie przeciwnik Cassie nie był w stanie wykonać żadnego ruchu, przygnieciony ciężkimi myślami nastolatki.

Wokół każdego z walczących wyrósł drugi dhahalok, równie przeźroczysty, co jego poprzednik. I z równie dużym apetytem.

 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pt lis 08, 2013 12:57 pm

Wolverine

Nie szło mu najlepiej, delikatnie mówiąc. Ale przeszedł tyle treningów s profesorem, a później z Jane, że uczucie tony mentalnych cegieł walących mu się na głowę nie było nowym uczuciem. Wiedział jak sobie z tym radzić. Wiedział też, że skoro Charles ich tu sprowadził to i wyjść stąd tez się da.

Zrezygnował z walki i skupił się na, z braku lepszego słowa, obudzeniu. Czuł się jakby napierał mózgiem na elastyczną membranę, która odpychała go tym silniej im silniej napierał.
Czuł jak wszystkie włosy na ciele staja mu dęba, a bestia uśpiona głęboko budzi się. Ryk wściekłego zwierza który wydał nagle urwał się.



Usiadł z głuchym warknięciem. Był w jakiejś szpitalnej sali, szybko się rozejrzał, siedział na łóżku, podłączony do kroplówki, po bokach miał resztę znajomych ze snu. Wyrwał igłę kroplówki i pozrywał sensory monitorujecie jego stan zdrowia.

Zeskoczył złóżka i poklepał lezacego obok Hawkeya po twarzy.
- Wstawaj.
Przeskoczył nad jego łóżkiem i wylądował koło Jean. Spojrzał na jej twarz, odwodniał kosmyk włosów z czoła i potrząsnął ją za ramię.
Dalej leżał Deadpool, Logan nie fatygował się na delikatność.

 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pt lis 08, 2013 3:35 pm

Szpital nie wiadomo gdzie

Brutalna pobudka urządzona przez Wolverine'a nie należała do najprzyjemniejszych. Z drugiej strony pozwoliła przerwać koszmar, który niektórzy, zwłaszcza Paul, odczuli jako aż za bardzo realistyczny.

Znajdowali się w dużej sali szpitalnej, przypominającej raczej halę sportową lub więzienie niż pomieszczenie dla chorych. Wysoki sufit unosił się jakieś dziesięć metrów nad głowami "chorych". Okna znajdujące się w pomieszczeniu były bardzo duże, ale chronione z zewnątrz kratami. Na zewnątrz właśnie się zmierzchało, szare niebo i ciemne chmury sugerowały nadchodzący deszcz.

Stołu tutaj może z kilkadziesiąt łóżek, ale tylko kilka z nich było zajęte, wyłącznie przez osoby, które pojawiły się wcześniej we śnie. Wszyscy, odziani w jednakowe szare piżamy wyglądali niczym więźniowie. Wrażenie to potęgowały dodatkowo kraty w oknach oraz niemalże pancerne drzwi prowadzące do sali. Przy okazji, osoby o słabszych żołądkach mogły poczuć obrzydzenie na widok owrzodziałej, nieestetycznej mordy Deadpoola.

Największą trudność z wstaniem z łóżka miała Cassie. Problem nie polegał wyłącznie na zerwaniu z ręki kroplówki, co choć bolesne, to nie przysporzyło trudności żadnego z herosów. Dziewczyna czuła się słaba i wewnętrznie rozbita.

Z umieszczonego w rogu sali głośnika popłynął ciepły, żeński głos:
- Bardzo proszę o cierpliwość i ostrożność. Zaraz się zjawi wykwalifikowany lekarz. Prosimy o pozostanie w łóżkach/

Ostatnio zmieniony pt lis 08, 2013 3:36 pm przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pt lis 08, 2013 5:22 pm

Paul Ski alias Hussar - kótkosciety czarnowlosy zolnierz



Paul otworzyl oczy. Widzial jeszcze odbiegajacego dalej Wolverine. Byl w jakiejs glupiej pizamie w cholernie wielkiej sali szpitalnej. Ale wszystko wokól kojarzylo mu sie z wiezieniem, glównie przez te kraty w oknach. Wstal i popatrzyl na siebie. Wciaz mial dwie rece i dwie nogi wiec bylo niezle. O ile sie orientowal nic mu chyba nie bylo. Tylko wciaz mial dziwny ochydny posmak w ustach jakby polknal cos obrzydliwego. Tak samo nie mógl sie pozbyc wrazenia ze oblepia go jakas dziwna niewidzialna i prawie niewyczuwalna galareta. A moze mu sie zdawalo? Moze to jakis efekt uboczny tego czegos w kroplówkach? ¬ Niewazne! ¬ skarcil sam siebie i wzial sie w garsc.


Wygladalo na to ze sa tu te same osoby co w tym sztucznym snie. Nadal wygladali na mlodszych niz pamietal, tak samo jak we snie. Ten facet z poparzona twarza albo jakas choroba skóry tylko mu nie pasowal. Choc na zasadzie eliminacji wyszlo mu ze to ten w tym kapturze i rakietamy. Tak samo nie bardzo wiedzial kim jest ta czarnowlosa nastolatka. Na razie jednak wszyscy byli w tej samej opresji co on. Glos z glosnika sugerowal ze nie maja za duzo czasu. Najpierw chcial sie dowiedziec gdzie sa. Podbiegl wiec do jednego z okien. Biegl lekko pochylony by stanowic jak najmniejszy cel. I tak by znalezc sie za fragementem sciany pomiedzy oknami. Gdy do niej dobiegl ostroznie puscil zurawia na to co sie dzieje na zewnatrz. No i chcial wiedziec jak wyglada te "zewnatrz". Mial tez nadzieje ze dojrzy jakas brame tudziez srodek transportu jakim mogli by zwiac. Zostawac bowiem w takiej goscinie nie mial zamiaru. Gdy choc pobieznie zorientowal sie w czym rzecz zaczal wodzic wzrokiem za czyms w stylu drzwi. No i za jakas prowizoryczna chociaz bronia.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pt lis 08, 2013 5:51 pm

Obrazek
Wade "Deadpool" Wilson


- IiiiiiHaaaaa - krzyczał Deadpool, kręcąc młynka uwięzionym Dhahalokiem
~ Hej, widziałeś gdzieś Wolviewgo? Właśnie nam zniknął ~

Wade wyjął drugą rakietę uderzając drugiego przeciwnika w głowę.
- GEM, SET, MATCH - Deadpool - zdołał jeszcze krzyknąć, zanim cały świat nie zawirował, a on nie poczuł jak coś ciągnie go do góry
- Co do... -

* * *


Wade z wielkim haustem powietrza otworzył oczy i momentalnie podniósł się do pozycji siedzącej.
- A niech mnie, ale miałem sen! - Rozejrzał się wokół patrząc na igły wystające z ręki.
- Moorfiiina - stwierdził błogo -- Morfino, tylko ty mnie rozumiesz -
~ I dziunie! Cycaste dziunie! ~
~ I C4 ~

Wade szybko wykaraskał się z łóżka, przejrzał się sobie i z pełnym dezaprobaty jęknięciem skomentował
- Cóż za paskudny kolor. Wyglądam jak więzień Aushwitz na urlopie w Treblince -
~ Personel medyczny zaraz tu będzie, lepiej stąd zmiatać ~ odezwał się racjonalny (i zawsze lekko znudzony) głos w jego głowie
~ A może to piękna biuściasta lekarka. Wiesz, taka jak w tym filmie, który ostatnio ściągnęliśmy z redtube'a ~ rozmarzył się drugi, bardziej frywolny.
~ Prędzej uzbrojeni bandyci, lub te Dhahaloki ~
~ Może, ale jeśli to ta lekarka? ~
~ Masz rację. Nie możemy ryzykować. To faktycznie może być biuściasta lekarka. Oh, możemy sobie nawzajem pomierzyć temperaturę ~ przerwał rozważania Wade, pakując się z powrotem do łóżka.
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pt lis 08, 2013 9:28 pm

Longshot

Blondyn już miał rzucić się na kolejnego Dhahaloka gdy jego głowa zaczęła latać w przód i w tył w nieskoordynowany sposób. Zanim zdążył zrozumieć co się dzieje, zobaczył stojącego nad nim Wolverina.

- Dobra robota Logan - Longshot uśmiechnął się, jednym ruchem zrywając kroplówkę. Pomimo okropnego ubioru dalej wyglądał niesamowicie dobrze, a przynajmniej lepiej od jego towarzyszy. Z zaciekawieniem podszedł łóżek i zaczął je oglądać.

Lewe oko Longshota momentalnie zajarzyło się silnym, żółtym światłem gdy dotknął szpitalnej ściany. Powoli przeglądał coraz to nowe obrazy z przeszłości.

- Jesteśmy w więzieniu zmienionym na szpital. W tej sali była kiedyś stołówka. Przywieźli nas tutaj ludzie w skafandrach Tyvek i czymś leczyli. - Longshot nie wspomniał o dziwnej, fioletowej mazi którą im podawano w kroplówkach, nic by im to w tej chwili nie pomogło, a tylko by rozwścieczyło Logana lub Deadpoola - Na końcu przywieźli Paula - Blondyn wskazał głową na ich nowo poznanego cyborga - Niedługo po tym zaczęli wszystko sprzątać, zostały tylko te kroplówki.

Longshot powoli przesunął ręką po ścianie jakby szukając dawno zapomnianej kryjówki - Wmontowali też coś w ściany, może to zostało - wskazał na kawałek ściany - Logan, mógłbyś przeprowadzić inspekcje?
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pt lis 08, 2013 10:11 pm

Wolverine

- Spoko, farciarzu.

Shnikt.

Szpony wykroiły owal wokoło wskazanego miejsca. Wbił szpony drugiej ręki, wyciagnał "korek" i podał Longshotowi.

Szybkimi sieciami przyciął stojaki od kroplówke.
- Masz Wade, nowa zabawka, zaostrozne z obu końców - rzucił dwa metalowe prety długści ok metra. Chwile później kolejne stojaki od kroplówek zmieniły zastosowanie z medycznego na militarny.
Ostatnio zmieniony pt lis 08, 2013 10:13 pm przez Heretyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pt lis 08, 2013 10:25 pm

Obrazek


Clint "Hawkeye" Barton


Hawkeye odruchowo posłał cios pięścią, kiedy został wyrwany ze śpiączki jednak zdołał powstrzymać się w ostatniej chwili. Szybko wyciągnął kroplówkę krzywiąc się lekko na szarpniecie wyrywanej z ciała igły. Jego wytrenowane oczy omiotły szybkim spojrzeniem pomieszczenie, w którym się znajdowali. Skoro kobieta wiedziała, że się obudzili to znaczy, że gdzieś tutaj musiały być kamery.

- Co ty wyprawiasz? - rzucił z niedowierzaniem w stronę Deadpoola kiedy ten posłusznie wpakował się do łózka.

- Jesteś w stanie określić jak długo tutaj byliśmy Longshot? - Sam podszedł i wyjrzał przez okno jego wzrok sięgał dalej niż większości ludzi miał nadzieję dostrzec cokolwiek co mogłoby pomóc mu określić, gdzie się znajdują.

Widząc zdecydowane działania Logana były przywódca odziały Avengers z Zachodniego Wybrzeża uśmiechnął się. - Mogę prosić o kilka i dla mnie, tak około sześciocalowych. Może i nie miał swojego łuku przy sobie ale kawałek metalu w jego rękach potrafił być równie śmiercionośnym pociskiem.

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

pt lis 08, 2013 11:07 pm

Obrazek
Wade "Deadpool" Wilson


- Trust me, I'm an Engineer - uśmiechnął się Wade. - Nigdzie nie idę bez mojego sprzętu - spojrzał na kikuty rzucone przez Logana.
- Dzięki, ale nie umywają się choćby do wykałaczek - rzucił chowając je pod pościel

~ Tak się zastanawiam ~
~ To chyba nie jest najlepszy moment ~
~ Dlaczego właściwie zaczęliśmy mówić boldem? ~
~ Byliśmy nieczytelni dla Logana~
~ Aha ~
~ A podobno ma takie czułe zmysły ~
Ostatnio zmieniony pt lis 08, 2013 11:10 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

sob lis 09, 2013 8:44 am

Szpital nie wiadomo gdzie

Jedne pancerne podwójne drzwi Paul zauważył na ścianie, drugie mogły być dalej w pomieszczeniu, choćby za wielką kurtyną, która zdawała się zastępować jedną ze ścian.

Hawkeye dzięki swojej nadludzkiej percepcji zdołał ustalić, że powierzchnia ściana o której wspomniał Longshot jest nietypowa, pokryta małymi otworami. Skoro nie widział kamer nigdzie indziej na sali, to prawdopodobnie mieściły się właśnie tam. Łucznik spojrzał również przez okno, a widok betonowych murów zdobionych drutem kolczastym napełnił dumą jego serce. Nawet na tej zapomnianej przez ludzi i Boga pustyni system penitencjarny USA trzymał dobry poziom. Tego, że chodzi akurat o jego ukochane Stany mógł być pewien - porzucona na placu między budynkiem a murem gazeta to był, jak Clint z trudem odczytał, Las Vegas Sun.

Tymczasem Wolverine drgnął. Jego wyczulony słuch podpowiadał mu, że korytarzem idą dwie osoby. Pierwsza z nich szła sprężystym krokiem, niemalże kocio. Druga poruszała się nieco szybciej, ale bez takiej gracji.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

sob lis 09, 2013 9:47 am

Obrazek


Clint "Hawkeye" Barton


- Jestesmy gdzies w Vegas lub przynajmniej w okolicy na tyle blisko, zeby dowozili tutaj gazety. - rzucil nalepszy lucznik jakiego zrodzila Ameryka.

Sprezystym krokiem podszedl do sciany gdzie wydawalo mu sie ze kamery i zaslonil ja jednym z parawanow.

- wenatrz sa kamery najwyraziej obawiali sie ze zacznimy pobudke od ich niszczenia.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

sob lis 09, 2013 3:46 pm

Paul Ski alias Hussar - kótkosciety czarnowlosy zolnierz



Paul skonczyl akurat przeglad tego co jest za oknem i odwrócil sie akurat gdy ten poparzony facet bredzil cos o morfinie i wpakowal sie z powrotem do lózka. - Ej, co z nim? Trzeba go niesc? Kto to jest tak w ogóle? On jest z wami? - spytal patrzac glównie na Jean i Logana. Tam skad pochodzil byli dosc wysoko w hierarchii X - Man i mial nadzieje ze tu tez tak jest. Szkoda ze nie bylo Cyclopsa albo Xaviera.


Potem wysluchal tego Longshota i Hawkeye. To co mówili bylo ciekawe. - Dziwne to co mówisz. Wyglada jakby sie ewakuowali. Nie wiadomo tylko czy nas zostawili sobie na pózniej czy mielismy tu zostac. - zastanawial sie co to wszystko oznacza. Cos mu sie przypomnialo - Hej, Wolverine, a wyczuwasz zapachy innych osób co tu byli? Móglbys isc po ich tropach? - mial nadzieje, ze Logan moze to zrobic. Przynajmniej ten którego on znal mógl to zrobic a czasem nawet powiedziec ilu i jak dawno. Przy okazji stwierdzil, ze improwizowna palkowlócznia jaka na poczekaniu sprokurowal dla nich Wolvie jest duzo lepsza od jego stolowej nogi wiec ja cztm predzej wymienil. Spojrzal z niedowierzaniem na poparzenca który schowal swoje "wykalaczki" do lózka i dalej na nim lezal. Przy okazji zerknal na kroplówki. Cos go tknelo i zerwal woreczek jednej z nich z wieszaka i na wszelki wypadek wpakowal sobie do kieszeni pizamy. Moze pózniej jakis spryciarz powie im czym ich karmili tutaj.


Nastepnie zwrócil sie do Hawkeye. - Sluchaj widzisz gdzies jakas gazete tak? A mozesz przeczytac date? No wiesz... Rok chociaz... - nie chcial sie przyznac a troche obawial sie uslyszec ta informacje ale tez nie mógl sie doczekac. Umawial sie z Profesorem troche na goraco ale skoro juz sie zgodzil im pomóc to chcial wiedziec czy chociaz wyladowal tam gdzie trzeba.


Podbiegl po cichu do kotary i ostroznie zajrzal co jest po drugiej stronie. Jakos dziwne mu sie wydalo, ze tak przedziela sale na dwie czesci. Moze byla tam droga na wolnosc a moze juz szykowali sie jacys straznicy. Kamery w scianach jakos go nie zdziwily. W KGB i CIA tez sie tak bawili. Choc oni zdaje sie preferowali pluskwy. Chociaz teraz moze tez juz i kamerki mieli.


Zareagowal dopiero zwawiej na alarm Logana o dwóch intruzach. Razem ze swoja improwizowana bronia podbiegl do drzwi i stanal obok nich gotów rzucic sie na tego kto wejdzie przez nie. Wtem w oczy rzucila mu sie Ruda. - Hej, Jane, mozesz sprawdzic kto to? - poslal jej razem z pytajacym spojrzeniem. Zdaje sie ze miala wykupiony pakiet z "tele" na poczatku nazwy wiec chyba mogla to zrobic.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M 3ed] Dobór naturalny - sesja

sob lis 09, 2013 4:20 pm

Obrazek

Dusk - Cassandra "Cassie" St. Commons


- Ej, to nie fair! - zawołała Cassie, gdy pojawił się drugi przezroczysty napastnik.
Cassie nie miała więcej czasu, by uskarżać się na niesprawiedliwość otaczającego jej świata, gdyż Logan, w dość niesubtelny sposób, wyrwał ją ze snu. Nastolatka rozwarła szeroko oczy, tylko po to by zaraz zamknąć je znów, zaciskając mocno powieki. - Au... - jęknęła, gdy jaskrawe światło wbiło się niczym rozżarzony nóż w jej źrenice. Nastolatka przeturlała się na bok, kuląc się. Ból ręki zmusił ją jednak do tego by znów otworzyła oczy. Przewracając się na bok napięła wężyki kroplówek, igły w jej ciele poruszyły się, częściowo wyrywając się, powodując małe krwawienie i spory dyskomfort. - Co u licha? - Cassie była zdezorientowana. Nie miała pojęcia gdzie jest.
Niepewnie chwyciła za przewody i wyrwała je ze swego ciała. - Au. - syknęła przez zęby. Z trudem usiadła na łóżku, kręciło się jej w głowie. Postawiła bose stopy na zimnych kafelkach podłogi.
Rozejrzała się dookoła. Byli tu wszyscy. Cassie skrzywiła się nieco widząc Deadpool 'a. - A temu co?
Uwadze nastolatki nie umknęły kraty w oknach, jak i masywne drzwi. A także ubranka, jakie wszyscy mieli na sobie. Bardziej przypominały stroje więzienne niż szpitalne koszule. Z drugiej strony, była wdzięczna, że nie ma na sobie typowego szpitalnego fartuszka i nie musi paradować z gołym tyłkiem.
W tym momencie jej uwagę przyciągnął głos płynący z głośników. - Cierpliwość? Ostrożność? Akurat, niedoczekanie wasze.
Gdy Cassie wreszcie stanęła na nogach, Wolverine już dokonywał demontażu ściany.
Czując się nieco nie na miejscu, Cassie oplotła się ramionami, było jej zimno. Stąpając boso podeszła do okna. Wyjrzała na zewnątrz. Mroczne niebo i złowrogie chmury. Zapewne niebawem lunie deszcz...
Z zadumy wyrwało ją ostrzeżenie Logana. - Ukryję was. - rzekła podchodząc do drzwi. Cienie otoczyły ją i zebranych tam, po czym stali się niewidzialni.
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 15

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość