Michiyo pisze:1. chciałabym coś lekkiego ze sporą ilością humoru jak np. u Pratchetta, z fajnymi bohaterami i może z odrobiną romansu ale to już nie koniecznie.
po 2. może coś trochę w baśniowych klimatach. Hm... nie wiem jak dobrze opisać o co mi chodzi ;/ i oczywiście z ciekawymi bohaterami, bo to dla mnie chyba najważniejszy aspekt w każdej książce
Mój typ: Patricia McKillip, cykl "Mistrz Zagadek", "Zapomniane bestie z Eld" i "Wieża w kamiennym lesie".
Akurat IMO w humorze w fantasy Pratchett jest nie do pobicia (no, może czasami w opowiadaniach o wiedźminie dorównuje mu Sapkowski). U McKillip raczej nie ma humoru, ale resztę kryteriów powinna spełniać.
Fajni bohaterowie - lubi się ich, nie są psychopatami, nie są płytcy ani jednowymiarowi.
Odrobina romansu - oj tak. Nawet trochę więcej niż odrobina. Najmniej romansu jest w "Mistrzu Zagadek".
Baśniowe klimaty - to nie opowieść o tym, jak heros z wielkim mieczem przeżyna się przez wrogów. Bohaterów otaczają tajemnice i zagadki do rozwiązania; magia to magia, a nie kolejne prawo nauki czy broń. Mówiące zwierzęta w 'Bestiach' - dostojne, mądre i silne, a nie akcent humorystyczny, tajemnica na tajemnicy w "Mistrzu Zagadek", klimaty rycerskie w "Wieży".
Dorzucam się do polecanki Le Guin - absolutna klasyka, jedne z najlepszych książek, jakie czytałem.
Albiorix pisze:Z rzeczy podobnych do fantasy - Le Guin - ale to SF.
Zakładam, że nie czytałeś "Czarnoksiężnika z Archipelagu", tylko Hain i tym podobne? Bo co jak co, ale "Czarnoksiężnik" to fantasy w 100%.
Albiorix pisze:Ogólnie - literatura o tym jak działa świat i ludzkość
Mój typ: Terry Pratchett, Świat Dysku. Tylko broń Boże nie pierwsze dwa tomy!
Poza tym: Wodnikowe Wzgórze, kwestie utopii, antyutopii, rządów siły i tyranii z perspektywy króliczej.
Albiorix pisze:Jeśli powieść ogranicza się do posiadania fajnej fabuły i postaci, nie starając się choćby otrzeć o zagadki życia i wszechświata, to dla mnie jest co najwyżej znośna
Nie na każdy gust, ale może Tolkien? Obecność zła na świecie, jego wpływ na rzeczywistość i na jednostki, zwycięstwo słabych nad silnymi. Wszystko w duchu eposu czy romansu rycerskiego.
EDIT: dopiero teraz to zobaczyłem:
PS. A SF ssie. Do czytania nadaje się w niej tylko twórczość Davida Webera.
Z tego by wynikało, że Weber deklasuje Lema, Le Guin i Dicka na tyle, że można o nich powiedzieć, że ssą. Rany, to musi być wybitna książka!
Ewentualnie
1. Mamy zupełnie inne gusta.
2. Nie czytałeś Lema, Le Guin i Dicka