Postanowiłem napisać mały epilog dla postaci po ponad roku czasu, wiem dziwny jestem ale akurat cierpię na bezsenność:P to chyba 4 sesja Eugenesa, w której grałem i żadnej z nich nie udało mu się dokończyć. Mimo że jako MG ma nieprzyjemny zwyczaj znikania bez słowa to nie żałuje że wziąłem w nich udział bo ma niezwykły talent do tworzenia przez tych kilka stron żywego świata i zapadających w pamięć wydarzeń.
Ale ta sesja była zdecydowanie z tych 4 najgorsza, nie było właśnie tego niesamowitego momentu jak rozdania kryształów pamięci, czy walka mojego podstarzałego paladyna z pająkiem gdzie żaden nie mógł trafić drugiego chyba przez 10 tur
Może to dlatego że Alleus był zbyt dziwny do tej sesji i się nie wpasował ? Trochę żałuje że nie zdecydowałem się na rzuty, gdyby kapłan jakimś cudem przeżył to miałby swój moment wielkości w tej sesji, scena na wozach była fajna ale jednak brakowało jej tego "omph".
Nie wiem co powoduje tobą Eugenesie, że nie dajesz rady dokończyć tych sesji. Może kiedyś uda nam się wspólnie rozegrać jakąś do końca ? Albo może doczekam się wreszcie obiecanego zakończenia A więc Wojna ?
W każdym razie dziękuję wszystkim za wspólną zabawę i mam nadzieje że wybaczycie mi ten drobny akt nekromancji na wątkach po prostu czułem potrzebę żeby zrobić takie drobne podsumowanie