Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

czw paź 03, 2013 12:46 pm

Aelthas

Bitewna Dolina


Strażnik słuchał obelg z coraz większym wzburzeniem. - Kurwisyn, upośledzony. – te słowa dźwięczały mu w głowie. Niemal odruchowo wyciągnął broń mierząc ostrzem w stronę drowa. – Zamknij się. Żadne groźby ci nie pomogą. Koniec z tą zwodniczą gadką. Ostatni raz ci mówię odejdź. – Na twarzy zbrojnego dostrzec można było wielką nerwowość i napięcie.

 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

pt paź 04, 2013 12:23 am



Bard popędził konie, choć w obecnej sytuacji i tak niewiele mógł zdziałać. Zgodnie z zaleceniem straży pokierował wóz na południowe pole, by tam inni strażnicy pomogli Annamowi związać najemnika. Wóz postawił gdzieś na obrzeżu i krótko dał wojownikowi znać, że sobie dalej poradzi i by ten szedł załatwić sprawę.
Sam natomiast zeskoczył z wozu i zaszedł na jego tył, wszedł na niego i spojrzał na rannego.
- Eline, mamy problem. Armia z Cienistej Doliny zajęła plac targowy. Chyba nie damy rady póki co przetransportować wozu wewnątrz murów. Możemy poczekać na rozwój sytuacji albo poprosić strażników o pomoc w przetransportowaniu rannego do świątyni.
Patrzył na kobietę oczekując jej decyzji.
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

pt paź 04, 2013 8:53 am

Aelthas


Półdrow odskoczył od Sama z gracją.
- Radzę ci, abyś opuścił i schował tę broń, mierzysz bowiem w porucznika sił zbrojnych Głębokiej Doliny! A nie chcę z tobą walczyć. Przywołuję cię do porządku, żołnierzu! - powiedział dobrze wyćwiczonym głosem dowódcy. - ROZMOWA. Chcę tylko POROZMAWIAĆ z więźniem. - zaakcentował te słowa, na dowód tego odpiął miecz od pasa i postawił go pod ścianą. Wiedział, że ma doczynienia z wyjątkowo nierozgarniętą i ograniczoną jednostką, starał się więc być najmilszy jak tylko potrafił.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz paź 20, 2013 10:17 pm

Aelthas


Bitewna Dolina


Płomień pochodni tańczył w mroku komnaty. Nienaturalne cienie strażnika i drowa przemieszczały się z kamiennej ściany na ścianę sprawiając wrażenie jakby próbowały uwolnić się od swoich pierwowzorów.

Sam subtelnie zniżył ostrze. Zachowanie porucznika trochę go uspokoiło. Po czym po chwili ciszy rzekł. – Tytuły ci tu w niczym nie pomogą. To jest Bitewna Dolina i nie pozwolę ci wejść do drowa nawet jak byś był samym Lordem Głębokiej Doliny. -

Alleus, Santino


Essembra


Eline wraz z Alleusem siedziała w głębi wozów. Na środku leżał ranny najemnik. Opatrzone miejsce ciosu pokryte było ciemnoczerwoną barwą . Oblana potem Twarz mężczyzny wykrzywiona była w grymasie bólu. – Słyszałam rozmowę wcześniej. Tak myślałam że mogli to być strażnicy. Ale nie rozumiem co za interes mają wojownicy z Cienistej w okupowaniu placu targowego? Na pewno to była armia Mourngryma? Może to miejscowy tłum? – Rzekła wyraźnie ściszając ton Herfiarka. Po czym po chwili dalej kontynuowała. – Santiono nie po to ruszaliśmy samym rankiem z „Podczepionego Stanowiska” aby teraz jakby nigdy nic wyjść z tego wozu na oczach wszystkich. Ja muszę przeczekać sytuację tutaj. Nieszczęśnika będziecie musieli zanieść samemu do świątyni. – Kobieta zaczęła przesuwać się w głąb wozu chowając się za jedną z drewnianych pak położonych tu wcześniej przez półorka.

Annam


Essembra


Annam zeskoczył z wozu posyłając groźne spojrzenie w stronę najemnika i krzycząc aby zsiadał z konia. Żołdak posłusznie wykonał rozkaz. Gdy olbrzym znalazł się obok zbrojnego zdzielił go mocnym ciosem w plecy niemal nie powodując przewrócenia się nieszczęśnika. Po paru chwilach mijając we dwójkę wściekłych kupców i rolników którzy nawet tu próbowali sprzedać towary z którymi przyjechali do miasta dotarli do strażników. Barbarzyńca w paru zdaniach powiedział o porannej sytuacji na trakcie. Zbrojni dopiero po chwili zorientowali się że Annam ma na sobie emblemat straży, wtedy pogawędzili chwilę o armii Mourngryma i o tym że nie mogą teraz wraz z innymi kompanami stać na placu. Na samego najemnika nie zwracali zbytnio uwagi mówiąc o pladze łotrostwa i grabieży na trakcie po śmierci Lorda. W końcu związali więźnia śmiejąc się z jego spuchniętej twarzy.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn paź 21, 2013 10:06 am

Annam, Brat Krwi

Annam zamienił kilka słów ze strażnikami, a że był wygadany, szybko znaleźli temat do rozmów. Znacznie ułatwił to też fakt, że barbarzyńca nosił emblemat straży, a o jego walce z manekinem słyszało co najmniej czwarta część straży. Pokazał jeszcze świeżo zrośnięte blizny po atakach bandziorów i zaschniętą krew, by nie było wątpliwości, kto i jak dzielnie zniósł tę potyczkę.

Próbował też dowiedzieć się o co chodzi z tą armią i kiedy się zwiną do siebie.

Pogadawszy chwilę, mężczyzna podszedł do tylnej części wozu i zdjął z niej drugiego bandytę, którego również oddał strażnikom.

Następnie wsiadł na wóz i pożegnawszy się powiedział, że obiecał go odprowadzić, a że armia się teraz panoszy, to lepiej, żeby strażnik miejski miał na nią oko, w razie innych patroli.
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

wt paź 22, 2013 1:08 am



Santino na pytania wzruszył tylko ramionami. Nie podobało mu się to, że Eline umywa ręce. Widać naprawdę musiała mieć na pieńku ze strażą, skoro bała się nawet wyjść z wozu na zatłoczony plac. Przyglądał się rannemu, zwlekając. Przebąknął coś w stronę Alleusa o tym, czy nie może zrobić czegoś więcej, bo najemnik nie wyglądał najlepiej. Po chwili jednak Annam postanowił przerzucić ten ciężar na barki strażników, co niezmiernie ucieszyło barda. Armia z Cienistej Doliny była bez wątpienia czynnikiem krzyżującym plany, pozostało zatem bardziej szczegółowo ustalić co dalej...
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt paź 22, 2013 10:08 am

Alleus, Santino


Essembra


Eline trochę zdziwiona tym że Santiono nadal siedzi wewnątrz wozu rzekła cicho. – Bardzie tak jak już mówiłam nie mamy innego wyjścia jak na razie przeczekać sytuację. Ja nie mogę wyjść na zewnątrz bo nie chcę aby mieszkańcy powiązali mnie z waszą grupą. Musimy najdłużej jak tylko się da pozostać w cieniu, dobrze? -

Annam


Essembra


Jeden ze strażników widząc że Annam znów do nich idzie, a tym razem z półprzytomnym mężczyzną rzekł. – Hola, hola olbrzymie nie tak prędko. Chyba nie myślisz że będziemy zajmować się tu tym bandytą? On chyba nie chwyci za miecz, przynajmniej nie w tym dekadniu? – rzekł prześmiewczo strażnik. - Więc to nie nasza sprawa, ani nie twoja rekrucie. Idź jak ci powiedziano na plac a to truchło oddaj temu kupcu któremu pomogłeś, i tak będzie tu siedział a później zawiezie rannego do Kaplicy Wymierzonego Miecza. Zrozumiano?
Ostatnio zmieniony śr paź 23, 2013 11:42 am przez Eugenes, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt paź 22, 2013 10:27 am

Annam, Brat Krwi

Olbrzym wzruszył ramionami i już miał pakować bandytę z powrotem na wóz, gdy zatrzymał się i powiedział
- Normalnie bym tak zrobił, ale ta dwójka próbowała mi wmówić, że działają z rozkazu władz miasta. Nie chciałbym, żeby później się to obróciło przeciwko mnie, więc wolałbym nie zostawiać tego rzezimieszka w rękach kapryśnego losu. Dajcie mi go zawieźć, jeśli sami nie chcecie go wziąć.


 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

śr paź 23, 2013 1:34 am



- Co jeśli armia Mourngryma będzie zajmować plac do ranka? Możliwe, że nie uda się dzisiaj odstawić wozu, zamierzasz spędzić tu całą noc, czekając tylko aż ktoś nas zdemaskuje? Co z drowim porucznikiem? - dopytywał się Santino. Przecież w każdej chwili ich plany mogły runąć.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr paź 23, 2013 11:45 am

Annam

Essembra


Strażnik westchnął głęboko. – Olbrzymie nie wyglądasz mi na jednego z tych wrażliwców próbujących ratować każdego. Mówię ci zostaw go w rękach tego kupca, nawet jeśli wyzionę ducha to dobra nasza i jeden kłopot mniej. Gdyby nawet tak jak mówisz pojawi się jakiś jego „obrońca” o którym wspominałeś czy ktoś tam to już Kapitan Edd zatroszczy się o to aby nikogo ze straży nie obwiniano o to całe zajście. Ludzie giną lub znikają bez wieści w tych niepewnych czasach. Chyba nie muszę ci o tym mówić? – Na twarzy wojaka pojawił się porozumiewawczy uśmiech.

Alleus, Santion


Essembra


- Santiono nie widzisz że staż ma inne rzeczy na głowie więc nie martw się że nas tu znajdą. Kiedy ja powiedziałam że będę tutaj ukrywała się całą noc? Gdy tylko słońce skryje się za horyzontem a plac trochę opustoszeje o wiele łatwiej będzie można się wtedy wymknąć niż teraz. – Rzekła trochę podirytowana Eline.

***


Alleus nie był zadowolony z powodu zabrania ciała najemnika rzekł trochę obcesowym tonem że lepiej by było aby ranny trafił do świątyni. Przysłuchiwał się też rozmowie barda i kobiety wtrącając. – Ja też myślę że trzeba coś zrobić. Nie ma co czekać chętnie bym zobaczył co się dzieje tam na placu.

 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

czw paź 24, 2013 4:55 pm



Widząc, że raczej niczego przydatnego teraz nie ustalą, bard postanowił się rozejrzeć. Nim jednak zeskoczył z wozu zapytał jeszcze:
- Zostawiamy wóz pod opieką Annama, tak? Spotkamy się potem w Podczepionym Stanowisku czy tutaj?
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

czw paź 24, 2013 5:03 pm

Annam, Brat Krwi

Barbarzyńca wzruszył ramionami i powiedział
- Ale jak wykituje, to nie mój problem - powiedział i załadował ciało z powrotem na wóz.
- Cóż, musicie radzić sobie dalej sami. Może spotkamy się jeszcze, co? - powiedział do woźnicy i ruszył w kierunku placu.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob paź 26, 2013 9:58 pm

Alleus, Santino, Annam

Essebra


Alleusa wyraźnie zirytowała rozejście się dwójki. Po krótkiej wymianie zdań z Eline zdecydował się pozostać chwilę dłużej przy wozie. Jego zmienne niczym Akadyjski wiatr usposobienie zostało za pomocą perswazji Herfiarki na moment okiełznane. Kapłan wyszedł z wozu i zasiadł na koźle przypatrując się koniom i przemieszczającym się wokoło ludziom.

***


Bard i Olbrzym kierowali się w tą samą stronę. Minęli znajdującą się po prawej karczmę w której pierwszy raz się spotkali. Przy oberży stało dwóch pijaków patrzących na zbiorowisko na placu. Z każdym krokiem w stronę placu liczba mieszkańców przyglądających się chorągwi Cienistej Doliny zwiększała się, zdarzało się nawet że Santiono musiał przepychać się aby znaleźć się bliżej, inaczej niż Annam, okoliczni widząc posturę mężczyzny sami robili mu miejsce.
Dwójka była już wystarczająco blisko aby dowiedzieć się dokładnie co się dzieje. Bard szybko rozejrzał się wokoło przyglądając się wojownikom Mourgryma. Większość z nich uzbrojona była w porządną zbroje i oręż. Kilkunastu było na koniach, wewnątrz znajdował się też jeden z wozów które bard wcześniej widział. Na pojeździe siedziało kilku kuszników. Zauważył też młodego bogato ubranego mężczyznę koniu. Przy młodzianie stał giermek również konno z niewielkim proporcem z symbolem gryfa. Arystokrata nie wyglądał na przestraszonego jak część z okrążonej armii. Santiono rozpoznał w nim postać która to wcześniej niosła sztandar królestwa tym razem jednak widoczne przybrała barwy swojego rodu. Przy samej bramie znajdował się kolejna chorągiew tym razem z herbem Cienistej Doliny. Chorąży ubrany był w bogatą zbroję z barwach swojej ojczyzny. Obok niego znajdowała się tajemnicza postać o szpetnej bliźnie na twarzy. Jegomość miał na sobie luźnie szaty pod którymi nie była skryta żadna zbroja. Cera jego była ciemnozłotej barwy podobnej do takiej jaką mają mieszkańcy odległego Calimshanu.

Wokoło oddziału pełno było strażników, przy bramie stała postać którą z łatwością poznał Annam, był to Gerberd pyszałek i jeden z komendantów straży oraz zausznik Edda. On krzykliwym tonem mówił do egzotycznego mężczyzny aby oddziały Cienistej opuściły plac. Wrota do Bitewnego Dworu przy których stał komendant były niemal zamknięte. Po chwili z murów wyłoniła się postać wysokości dorównująca barbarzyńcy. Wielkolud ubrany był w ciężką zbroję a przy jego pasie wisiał duży młot. Tłum widząc siłacza poderwał się i słychać było pośród ludzi pełne emocji zdania o potędze i bystrości umysły Durna. Kowal rzekł donośnym głosem do zebranych. – Gerberdzie rozkaż ludziom aby się rozeszli. Takie jest polecenie Rady. – tłum ucichł. – Durnie czy nie widzisz że to oni rozpędzili kupców i bez zgody Rady zajęli plac targowy! Nie mają szacunku do naszych praw i to my powinniśmy ich stąd przegnać! – wtrącił komendant straży wyraźnie wzburzonym tonem. Te słowa spodobały się tłumowi a żołdacy nerwowo zaczęli chwytać za broń. Widać było że kowal nie czuje się najpewniej się w roli mówcy. – Spokój, uspokójcie się wszyscy to nie my jesteśmy wrogami a zło które skrywa się w lasach i jaskiniach Dolin. Gerbercie jeszcze raz mówię że taka jest decyzja Rady, rozumiesz?- Po chwili oczekiwania Gerberd skinął dając znak straży i rzekł– Dobrze więc. – Zbrojni zaczęli ustępować miejsca. – Wojownicy Cienistej Doliny zaś pozwolą aby przez plac mogły przejechać wozy. – Powiedział kolejno Durn. Egzotycznie wyglądający mężczyzna przytaknął twierdząco nic nie mówiąc.

Wojsko zaczęło oddalać się od placu. Obok Annama kłusem przemieszczała się dwójka konnych, jeden z nich trzymał proporzec z godłem gryfa i wtedy jeden ze strażników złapał za krótki miecz i błyskawicznym cięciem trafił w tylnie ścięgno konia chorążego. Zwierzę wywróciło się wyrzucając z siodła zbrojnego. Sprawca zaczął uciekać przeciskając się obok Annama. Wokoło wybuchł chaos i zdawało się że nikt oprócz barbarzyńcy nie zobaczył kto wykonał atak.

Ostatnio zmieniony sob paź 26, 2013 10:30 pm przez Eugenes, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob paź 26, 2013 11:43 pm

Aelthas


Półdrowi porucznik westchnął i odparł zrezygnowanym tonem.
- Niech więc tak będzie, wracam do miasta. Do zobaczenia więc. - wziął swój miecz, skłonił się lekko Samowi i wyruszył w pieszą wędrówkę do miasta.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr paź 30, 2013 9:52 am

Annam, Brat Krwi

Annam przyglądał się całej sytuacji z mieszaniną uczuć. Z jednej strony złoił by skórę pyszałkom z Dolin, z drugiej wiedział jakie będą konsekwencje. Westchnął tylko przyglądając się całemu zajściu.
Gdy jeden ze strażników wyciągnął broń, Annam instynktownie bacznie przyglądał się jego ruchom. Prosty, acz niesamowicie skuteczny cios w symbol i strażnik wycofał się w tłum. Annam nie zamierzał się wtrącać, odsunął się przepuszczając strażnika. Pilnował tylko, by uciekający nie podrzucił mu zakrwawionej broni.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr paź 30, 2013 12:49 pm

Alleus, Santino, Annam

Essebra


Wraz z koniem runął na ziemię sztandar co było łatwo widoczne dla całego tłumu. Wojownicy wyjęli broń i w powietrzu zaczął rozchodzić się szczęk uderzających o siebie ostrzy, część strażników i żołdaków z Cienistej zaczęła walczyć między sobą. Niektórzy mieszkańcy zaczęli wycofywać się ale większość chciała zobaczyć walkę prąc do przodu. W tej grupie był Santiono który chcąc nie chcąc w ogromnym ścisku spowodowanym napierającą tuszą parł wprost na jednego z wojaków Mourgryma i nagle przed nim pojawił się Durn. Olbrzym odepchnął jednego ze strażników w pobliżu jak i zbrojnego na którego niemal nie wpadł bard. – Sukinsyny koniec! Powiedziałem koniec do tyłu! – ryknął i zdezorientowani strażnicy poczęli się cofać. Takie same rozkazy wydawał także Gerberd co szybko spowodowało zaniechanie ataków zbrojnych.
Na twarzy egzotycznego mężczyzny dowodzącego armią Cienistej także rysowała się złość nie wiedzieć kiedy przemieścił się w tłumie uderzając w tym czasie dwóch swoich podkomendnych którzy zdecydowali się na walkę. Postać zmierzała w kierunku powodu całego zajścia, do ugodzonego mieczem wierzchowca.

***


Chorąży z trudem zaczął się podnosić się z ziemi a w tym czasie arystokrata zeskoczył konia i wyjmując miecz stanął przed nim niespokojnie rozglądając się za sprawcą, po chwili doskoczyło kilku innych wojowników a jeden z nich zaczął podnosić chorągiew na którym umieszczony był symbol gryfa. Nikt w tym miejscu nie rozpoczął ataku. Chwilę później zjawił się także i łysy dowódca ze szpetną blizną. Spojrzał z góry nie schodząc z konia na miejsce ataku. – Zabić zwierzę, nie będzie już przydatne. – rzekł z obcym akcentem i rozglądając się trochę dalej napotkał na Annama. Jego wzrok utkwił w barbarzyńcy dłuższą chwilę po czym dowódca pociągnął za lejce i skierował się ponownie w stronę bramy.

***


Gerberd tłumaczy że atak nie był sprawą żadnego z jego ludzi a dokonał tego jeden z bandytów których wielu pojawiło się w mieście licząc na walkę a później na grabież trupów.
W tym czasie wojownicy zajęli wyznaczone pozycję. Jedna grupa strażników rozstawiła się w pobliżu karczmy „Cztery Latające Ryby”, druga na północy a reszta przemieściła się za bramę miasta która została otwarta. Armia Cienistej Doliny rozluźniła szyk robiąc z nim niewielką przestrzeń na przejazd wozów.

Aelthas

Bitewna Dolina


Półelf wycofał się z korytarza i skierował się w górę schodami, Sam pociągnął za jakiś element na dole sprawiając że wejście zaczęło się zamykać . Aelthas musiał biegiem uciec ze stopni bo inaczej mógł by zostać zmiażdżony przez ruchomą kamienną płytę podłogi. Paladyn znów począł przemieszczać się w ciemnych pomieszczeniach zrujnowanej rezydencji po pewnym czasie wychodząc na powierzchnię.

Alleus, Santino, Annam

Essebra


Uzbrojony w lekką ale wspaniale wykonaną zbroję mężczyzna biegł od Dworu Ilmetha do bramy Bitewnego Dworu. Jego sylwetka była dobrze widoczna tylko dla tych który stali na wprost wrót. Mężczyzna widząc że przed nim a wojskiem Mourgryma znajduje się oddział strażników krzyknął w stronę oddziałów Cienistej Doliny. – Krwi, krwi! Zdrajcy nie chcą oddać ciała syna naszego władcy. Król wzywa do pomocy i zemsty na wrogach naszej Doliny! -

Ostatnio zmieniony śr paź 30, 2013 12:51 pm przez Eugenes, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

pt lis 01, 2013 2:02 pm

Aelthas


Półdrow wypadł na powierzchnię, miotając przekleństwami na prawo i lewo. To nie był jego dzień. Zdecydowanie. Splunął. Ostatnio nie miał dobrych dni. Uznał, że nie warto kusić losu i ruszył wzdłuż drogi, ale poruszając się skrajem lasu.
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

pt lis 01, 2013 7:09 pm



Gdy tłum na niego napierał, przez chwilę obawiał się, że może oberwać przypadkowym ciosem i próbował się oprzeć masie ludzi. Miał teraz okazję przyjrzeć się temu wielkiemu Durnowi i jej nie zaprzepaścił. Na tyle, na ile pozwala mu sytuacja próbował też rzucić spojrzeniem na dowódców Mourngryma. Gdy tylko atmosfera się rozluźniła przemieścił się z dala od wojsk Cienistej Doliny. Gdy zajął dogodną dla siebie pozycję, z której mógł obserwować zajścia z bezpiecznej odległości, przyglądał się zmianom szyku obu armii.

Ktoś krzyczał. Krwi? Czy dobrze usłyszał? Przez chwilę wyobraził sobie rozpętujące się piekło, ale poskromił tę myśl. Ciekaw był jak zareagują dowódcy, którzy przed chwilą tak sprawnie powstrzymali swoich podkomendnych, wśród których widocznie dominowała nerwowość.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob lis 09, 2013 2:49 pm

Alleus, Santino, Annam

Essebra


Słowa wypowiedziane przez wysłannika sprawiły że na krótką chwilę na placu zapadła niewymowna cisza.
Wojownicy uzbrojeni w miecze, włócznie, łuki i kusze nerwowo czekali na reakcję swojego wodza. Członkowie straży spoglądali w stronę Gerberta. Pyszałek znajdował się tuż za bramą wewnątrz murów. Żołnierze Cienistej Doliny oglądali się zaś na siedzącego na koniu egzotycznego mężczyznę. Postać znajdowała się na czele armii w pierwszym szeregu na wprost bramy. Dowódcy wymienili się spojrzeniami po czym w jednej sekundzie egzotyczny łysy bohater wyciągnął drąg zawieszony na plecach i krzyknął szybko. – Do natarcia. - Kusznicy na wozie w środku wymierzyli już naciągnięta broń i skierowali pierwszą salwę w grupę dowodzoną przez Gerberta. Strażnik krzyknął. – Tarczę do góry- Większość bełtów wbiła się w ziemię i tarczę wzniesione w powietrze część trafiła w ciała wojowników. Kusznicy po salwie zaczęli napinać kusze szykując się na następny atak w tym czasie Gerbert krzyknął kolejno. – Flanki do ataku. Drużyno naprzód, tarcze do góry. – Grupa za bramą zaczęła zbliżać się powoli do oddziału Cienistej Doliny.

W tym czasie chorągiew Mourgryma przegrupowała się. Część oddziałów wycofała się w głąb, w tym konni. Na przód wyłonili się ciężkozbrojni z tarczami. Cały oddział po tym manewrze zaczął powoli zmierzać na spotkanie ze strażnikami znajdującymi się za murem.

***


Dowódcy poszczególnych oddziałów zajmowali się swoją drużyną nie zwracając uwagi na Annama. Olbrzym zbliżył się do grupy znajdującej się przy karczmie „Cztery Latające Ryby” i zauważył że przewodzi jej znajomy krasnolud. Eberk pokrzykiwał na podkomendnych aby trzymali prawidłowo szyk , broń i tarczę. Po chwili zauważył Annama. Brodacz kazał mu ustawić się na drugiej linii na najbardziej wysuniętej na wschód pozycji w drużynie, kiedy pierwsza linia zwiąże się atakiem barbarzyńca natrze na odsłonięty bok wojska.

***


Na początku natarły flanki oddziałów straży, tuż przed atakiem z głębi oddziałów poleciało kilka toporów i sztyletów do rzucania. Z trzewi wojowników zaczęły wydzierać się okrzyki i wojenne zaśpiewy.

Gerberd widząc że walka się rozpoczęła rozkazał dołączyć się do ataku grupie żołnierzy a część zostawić przy bramie. Wojska ruszyły zniżając tarczę i uderzając na front chorągwi Cienistej Doliny. Armia Mourgryma została zaatakowana z trzech stron. Kilku konnych z Cienistej zaczęło wycofywać się z wnętrza armii w stronę północnego pola a następnie galopem znikając za drzewami i budynkami Essembry.

W tym czasie kilku łuczników w obwodach Staży zaczęło posyłać strzały w centralne miejsce wojsk dowodzonych przez egzotycznego dowódcę oraz w znajdujący się w też tam wóz z kusznikami.

***


Znajdujący się przy karczmie „Odpoczynek Podróżnika” Santiono doskonale widział początek walki. Część przyglądający się potyczce mieszkańców sama poczęła szykować się do ataku zmierzając w stronę zachodu gdzie wojska Cienistej jeszcze nie włączyły się do walki. Kusznicy na wozie widząc luźną formację zbliżających się do okrążenia ich wojska posłała tam salwę pocisków raniąc kilku Essembrejczyków.


 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt lis 12, 2013 12:02 pm

Annam, Brat Krwi

Annam kiwnął głową na znak, że rozumie i ustawił się w odpowiednim miejscu. Wyjął swoje bronie i przyjrzał się towarzyszom. Szukał kogoś, kto dowodził jego oddziałem.
Czekał na jakiś sygnał, lub na lukę w obronie przeciwnika - dogodną okazję do szybkiego i krwawego ataku.

Gdy doczekał się, z rykiem ruszył na przeciwnika wbijając się w osłoniętych żołnierzy, tnąc mieczem i toporem.
- Dalej, za mną! - krzyczał, a każdy jego cios dodawał sił jego towarzyszom.

 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

śr lis 13, 2013 7:36 pm



O zgrozo! Jego czarne wizje potwierdziły się. Patrzył jak żołnierze wymieniają pierwsze ciosy i gdy polała się krew – uwierzył, że to dzieje się naprawdę. A więc stało się to, do czego mieli nie dopuścić. Konflikt przybrał formę realnego zagrożenia dla Dolin. Przez chwilę przeszło bardowi przez myśl, że to mogło być ukartowane, że wojacy z Cienistej tylko czekali na sygnał do przygotowanego już wcześniej ataku. A może to tylko nerwowość… Potem pomyślał, już w biegu, że jeśli te dwie armie się wybiją, będzie to idealna okazja do natarcia wojsk wroga zza granic, drowów chociażby. O zgrozo!

Mężczyzna biegł do wozu i miał nadzieję zastać w nim Eline, by poinformować ja o tym co zaszło i podjąć wraz z nią jakieś działania. Może władca Cienistej Doliny właśnie debatuje z Radą, nie wiedząc o tym, że jego armia przelewa krew. Trzeba by wtedy jak najszybciej dać sygnał, rozpalić ogień, cokolwiek, by ci na zamku widzieli, że coś się dzieje przy bramie - a o przedostaniu się za mury można było obecnie zapomnieć. I taki miał zamiar, ale nie chciał wszczynać zamieszek na własną rękę.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob lis 16, 2013 4:33 pm

Alleus Silverwind



Ganesi nudził się potwornie. Oddechowcy jak zwykle kłócili się o głupoty, kiedy jednak okazało, że ścierwo, którym się zajmował ma przez te ich kłótnie zdechnąć obudzili w nim furie wichrów!


- Czy wam się wydaje, że po to brałem tego kretyna pod opiekę żeby teraz oddawać go w ręce Sędziego Umarłych?!? To nie licuje z mym honorem uzdrowiciela! On musi natychmiast otrzymać pomoc od osoby duchownej, która w przeciwieństwie do mnie wymodliła dziś więcej uzdrowień.


Dziedzic żywiołu już szykował się, aby zrobić aferę strażnikom, ale elfce udało się na szczęście wyperswadować mu ten pomysł i uspokoić niespokojny temperament Akadianina.


Gdy na placu wybuchły zamieszki, Alleus jękną - Teraz będzie pełno rannych i nigdy nie dopchamy się do uzdrowiciela! - wszedł na tył wozu, aby poradzić się Ellene:


- To, co robimy? Z przydatnej magii zostało mi tylko błogosławieństwo Akadi, ale o pomoc, dla której strony miałbym się modlić? Mogę też spróbować zmienić temu hultajowi bandaże i użyć nieco maści nie wiele mu to pomoże, ale zwiększy szanse na przeżycie.


- Albo możemy skorzystać z zamieszania i spróbować przekraść się do świątyni nim zostanie zawalona rannymi z bitwy, bo wtedy już się nie doprosimy pomocy dla tego łazęgi
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz lis 17, 2013 2:27 pm

Alleus, Santino, Annam

Essebra
Pierwsza minuta walki.



Szczęk ostrzy rozbrzmiewał na placu. Około stuosobowy oddział Mourgryma opuszczony przez konnych bronił się z trzech stron przed atakiem Strażników Miejskich. W tłumie ginęli już pierwsi walczący, kilku strażników i jeden żołdak z Cienistej Doliny.

Durn znajdujący się na północnej flance łamał uderzeniem swojego młota w pół tarcze wrogów siejąc przy tym popłoch w oddziale wroga. Jeden nieszczęśnik widząc kolejne natarcie siłacza próbował salwować się ucieczką w głąb szeregów i idealnie wykorzystał to kowal który zmienił cel ciosu na sąsiedniego tarczownika. Zbrojny został trafiony w bok i osunął się na ziemię. Widząc wyrwę w szeregu dwóch strażników wbiło się do środka formacji flankując trzeciego z wojowników stojących na pierwszej linii.

Ten manewr pozwoli na to aby północna flanka zaczęła wdzierać się do środka chorągwi Mougryma. Kusznicy w centrum widząc to otworzyli znajdujące się na wozie skrzynie. Z wnętrza pak wyjmowali niewielkie fiolki z jasnopomarańczową cieczą po czym rozpoczęli ciskać nimi w stronę strażników. Szklane pojemniki zaczęły rozbijać się o ciała, broń i tarczę żołnierzy uwalniając języki ognia. Po momencie cała północna strona walczących zaczęła płonąć, oddział strażników i kilku żołdaków stanęło w ogniu, wśród krzyku umierających postaci roznosił się smród palącego się ciała. Flanka strażników poszła w rozsypkę, zbrojni przewracali się próbując ugasić ogień, inni nie objęci ogniem uciekali łamiąc linię ataku.

***


W tym czasie Annam ruszył z drugiej linii od wschodniej strony flanki. Olbrzym z niebywałą szybkością atakował żołdaka który przyjął obronną pozycję na ciosy barbarzyńcy. Natarcia miecza i trzymanego w drugiej ręce topora uderzały w tarcze skutecznie broniącego się tarczownika jednak z każdą chwilą tego gradu ciosów siła wojownika słabła i wtedy niespodziewanie zza osłony przeciwnik wykonał pchnięcie w kierunku Annama. Atak nie dosięgnął celu a wtedy w odpowiedzi olbrzym natarł z dwojoną siłą. Wojownik aż klęknął pod naporem ciosów a ręka w której trzymał tarczę osłabła na tyle że opuścił on osłonę i wtedy barbarzyńca zdzielił nieszczęśnika w głowę. Spod hełmu zaczęła spływać krew oblewając całą twarz zbrojnego który rzucił się do szaleńczego ataku i tym razem taka taktyka okazała się skuteczna. Ostrze wbiło się głęboko w bok barbarzyńcy. Annam po chwili znów zaatakował ale miecz trafił w tarczę a topór został idealnie sprawowany przez ostrze przeciwnika. Krew z rany zasłoniła oczy wojaka który próbował przetrzeć je ramieniem tą sytuację genialnie wykorzystał barbarzyńca trafiając go kolejno w czepiec i tym razem powalając postać na ziemię.
Widząc wyrwę w pierwszej linii do walki z Annamem przystąpił zbrojny stojąc w obwodzie uderzając zza głowy mieczem w bark barbarzyńcy. Olbrzym chciał odpowiedzieć ale wróg błyskawicznie zasłonił się tarczą.

***


Na przeciwnym krańcu krasnolud Eberk szalenie dewastował oddział z Cienistej Doliny. Młot o niesłychanej wielkości uderzał w ciała wrogów miażdżąc kończyny nieszczęśników i powoli przebijając się do wnętrza armii Mourgryma.

***


Bard zaczął przebijać się przez grupę gapiów i kierując traktem w stronę placu minął karczmę „Odpoczynek Podróżnika”.

***


Na całym placu panował chaos, kilka wozów próbowało jechać w stronę centralnego placu ale strażnicy kategorycznie tego zabronili, konie u jednego z wieśniaków się spłoszyły tratując jednego z kupców. W tym czasie Alleus schował się w tyle wozu pytając się co robić dalej.

Eline ze środka przyglądała się sytuacji na placu. Gdy padły pytania Genasi odpowiedziała. – Musimy wjechać do lasu na północ od jeziora. Strażnicy i tak pilnują traktu prowadzącego do Bramy więc raczej nie zwrócimy na siebie zbytniej uwagi. Tam powiem ci co dalej. - Kapłan skinął głową z uśmiechem - Nigdy wcześniej nie bawiłem się w woźnice! Może być zabawnie. - Po czym wyruszył wykonać polecenie kobiety.

Genasi szybko zajął właściwe miejsce, pociągnął za lejce i począł się kierować w stronę gęstego gaju.

***


Bard był już na placu stojąc obok strażników kłócących się z woźnicą, w pobliżu klęczał związany najemnik. Santiono spojrzał w stronę miejsca gdzie wcześniej stał wóz ale ku jego zaskoczeniu go tam nie było szybko rozejrzał się w spoglądając na południe i także go tam nie zobaczył. Obrócił się na północ i pośród kilku chłopów, wołów i koni znajdujących się przy wodopoju zauważył znajomy pojazd kierowany przez osobliwego kapłana.

***


Barbarzyńca wzniósł na krótką chwilę broń w górę i nagle ostrze zapłonęło krwawym płomieniem po czym z niesłychaną szybkością skierował je w stronę zbrojnego. Wojownik widząc to skulił się ściskając nerwowo tarczę. Broń trafiła w drewno a płomień w tajemny sposób rozniósł się po osłonie nie powodując krzywdy wrogowi. Zbrojny wyjrzał zza tarczy aby sprawdzić co się stało ale wtedy dosięgła go broń dzierżona w drugiej ręce przeciwnika próbował odpowiedzieć ale był zbyt wolny po chwili spadł na niego grad kolejnych ciosów, zalany krwią osunął się na ziemie kładąc się na swojego poprzednika.

Widząc to znajdujący się w drugiej linii zbrojny doskoczył do ataku aby zastąpić umierającego. Niemal w tym samym czasie zabity został jeden z stojących w pobliżu Annama strażników znajdujących się na frontowej flance to zrobiło miejsce na szybkie przemieszczenie się innego tarczownika który chciał wspomóc swojego kompana. Na to odpowiedział włócznik w czerwonym tabardzie na tyłach zajmując pozycję po prawej barbarzyńcy.
Zaczęła się wymiana ciosów, dwójka z Cienistej Doliny próbowała trafić w olbrzyma ale ataki były zbyt przewidywalne co pozwoliło Annamowi na łatwe uniki jednak z tego powodu sam nie mógł trafić zbyt precyzyjnie wreszcie po kilku próbach jeden z ciosów przedarł się tarczę uderzając w bark przeciwnika. Po tym ciosie rozniosły się nawoływania aby wycofywać się za mury a ziemia zaczęła drżeć od tętentu kopyt.

Słysząc to Ebrek zdziwiony obrócił się za siebie w poszukiwaniu powodu takiego dźwięku i wtedy zobaczył że za jego plecami galopem zbliżała się konnica. Konni na czele z egzotycznie wyglądającym łysym mężczyzną szarżowali na jego oddział. Wtedy i do krasnoluda znajdującego się na przeciwnym końcu flanki co Annam dotarły głosy. – Do bramy! Odwrót za mury!

Ostatnio zmieniony wt lis 19, 2013 9:14 pm przez Eugenes, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

wt lis 19, 2013 11:19 pm



Santino powiódł spojrzeniem po strażnikach i w koło, szukając wozu. Gdy go dojrzał - nie czekał, puścił się pędem w jego stronę, mijając ludzi znajdujących się na placu. Przez chwilę przeszło mu przez myśl, by wrócić, odszukać Annama i stanąć u jego boku do walki, po chwili jednak porzucił ten pomysł. Miał pomóc w rozwiązaniu sprawy zabójstwa, a nie wdawać się w konflikt zbrojny dwóch Dolin. To nie była jego walka.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr lis 20, 2013 11:33 am

Santiono, Alleus
Essembra


Santiono biegł co sił do wozu niemal nie wpadając na chłopa niosącego kilka żywych kurczaków w drewnianej klatce.

W tym momencie Alleus na chwilę przystanął nad skrajem lasu. Rozejrzał się czy da radę wjechać w głąb zarośli. Przed nim znajdował się gąszcz krzewów i młodych drzew. Genasi pociągnął za lejce i począł ostrożnie wjeżdżać do środka. Niespokojnie konie podnosiły wysoko kopyta aby przedrzeć się przez gęste krzewy. Wtedy obok kapłana pojawił się zdyszany bard.

Annam

Essembra


Widząc zbliżających się konnych oddział dowodzony przez krasnoluda wpadł w popłoch. Strażnik obok Annam począł uciekać w kierunku bramy co wykorzystali wojownicy Mourgryma trafiając go w bok i udo.

Widząc strach w oczach swoich podkomendnych Ebrek znajdujący się na przeciwnym końcu flanki obrócił się w kierunku konnicy krzycząc. – Ty, ty i ty włócznie do góry pierwsza linia utrzymać pozycję, reszta do bramy! Pokażemy tum cherlakom z Cienistej co znacz lud z Bitewnej Doliny. – Te słowa poprawiły nieco morale wśród strażników, kilku z nich poczęło śpiewać wojenną pieśń ku czci Tempusa do której przyłączył się także i sam dowódca.

 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr lis 20, 2013 1:18 pm

Alleus Silverwind

Kapłan był zaskoczony tym, że konie usłuchały jego poleceń. Najważniej Akadi mu sprzyjała! Zmiana podłoża, po którym mieli się poruszać nieco wystraszyła, Alleusa zmówił, więc krótką modlitwę do Shaundakula bóstwa podróży, któremu służył jego ojciec za powodzenie tegoż przedsięwzięcia.


Królowa Powietrza jest władczynią tolerancyjną, więc nie powinna obrazić się na swego wiernego sługę o to, że prosi bratnie bóstwo o pomoc.


Jak na zawołanie pojawił się bard, Ganesi szeroko się do niego uśmiechnął i rzekł:


- Wskakuj na kozła pomożesz mi powozić. Nasz "ładunek" życzy sobie żebyśmy znaleźli się dalej od niebezpieczeństwa. - Wyjaśnił puszczając oko w nadziej, że człowiek pojmie aluzje.

Gdy Santino znalazł się obok poinformował go szeptem, że mają jechać do lasu na północ od jeziora.
Ostatnio zmieniony śr lis 20, 2013 1:34 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

śr lis 20, 2013 8:06 pm



Bard musiał zaczerpnąć tchu, przytaknął więc tylko Alleusowi i wgramolił się na wóz, przejmując lejce.
- I słusznie. Tam rozpętało się istne piekło - odparł po chwili. Po otrzymaniu wskazówek dodał półgłosem: - Przekaż Eline, że to nie wygląda najlepiej. Armie obu Dolin zaraz wyrżną się w pień, ktoś sprowokował tę sytuację celowo.
Potem skupił się na zadaniu, ostrożnie zanurzając się wozem w gęstwinę.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr lis 20, 2013 9:16 pm

Alleus Silverwind

Ganesi uśmiechnął się z wyższością widząc łapiącego oddech człowieka. Wahał się chwilę nim oddał mu lejce, ale uczynił to dochodząc do wniosku że nie będzie się kłócił z Mocami które sprowadziły przed niego towarzysza tuż po zmówieniu modlitwy.


- Już się robi, przy okazji zerknę na rannego, wiesz może co się stało z drugim łobuzem ? Moim zdaniem to agencji mroczniaków prowokują konflikt żeby osłabić Doliny przed ostatecznym uderzeniem. Cóż, przynajmniej Annam się dobrze bawi - Rzekł po czym wszedł do wozu.


- Dołączył do nas Santino, prosił żeby ci przekazać że sytuacja wygląda źle, powiedział że "Armie obu Dolin zaraz wyrżną się w pień, ktoś sprowokował tę sytuację celowo." Osobiście stawiałbym na mroczne elfy które jak widać działają szybciej niż się spodziewaliśmy - Oznajmił Eline po czym wskazał na rannego


- Co dalej zrobimy z tym osobnikiem ? W świetle ostatnich wydarzeń raczej wątpię żeby ktoś się przejmował tamtym głupim poborcom podatkowym. Jeżeli Tymora się do nas uśmiechnie to ktoś skorzysta z okazji i skróci go o głowę podczas zamieszek - na twarz Alleusa wypełzł dość wredny uśmiech


- Mimo to nie godzi się tego hultaja zostawiać na pewną śmierć. Problem w tym że nowe modły mogę wznosić dopiero jutrzejszego poranka a najcelniejszym błogosławieństwem leczniczym jakie zsyła mi obecnie ma Pani leczy zaledwie średnie rany. Nawet gdybym całą mą moc poświęcił dla jego zdrowia wątpię czy starczy a wtedy będę praktycznie bezużyteczny dla celów grupy przez cały dzień -


Perorował zupełnie nie przejmując się właśnie rozgrywającą się tragedią. W tej chwili dużo istotniejsza wydawała mu się JEGO renoma uzdrowiciela
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob lis 23, 2013 9:39 am

Annam, Brat Krwi

- TEMPUS? - huknął Annam. - JA WAM POKAŻĘ, ŻE W WALCE TEMPUS NIKOMU NIE POMOŻE! - Barbarzyńca zamiast wycofać się runął na przeciwników tnąc, siekąc, taranując, gryząc i kopiąc ze zdwojoną siłą, samemu śpiewając pieśń Garagosa. Gdy tylko jazda rozbiła się o włócznie zaraz dopadał do nich tnąc po nogach. Trudniej się tam bronić, a uwięzione w strzemionach nie miały gdzie uciekać.
- HAHAHA! - Annam na przemian śmiał się i wznosił bojowe psalmy.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob lis 23, 2013 6:38 pm

Alleus

Essembra


Ukryta wewnątrz wozu Eline słuchała słów kapłana. Pomiędzy Alleusem a Harfiarką znajdował się nieprzytomny najemnik o którym była mowa. Po chwili kobieta odpowiedziała – Ze środka widziałam strażników i Chorągiew Mourgryma nie sądziłam jednak że dojdzie do walki. Edd wystawił strażników jako symbol swojej siły i aby wzmocnić dzięki temu poparcie wśród Essembryjczyków. Nie chodziło mu o walkę przynajmniej nie teraz. – Kobieta poprawiła swój zielony płaszcz po czym kontynuowała dalej. - Ciekawe czy na placu jest sam Lord Mourgrym i czy znajdowali się tam zbrojni Ludzi Lorda oraz kapłani i paladyni Tempusa z Kaplicy Wymierzonego Miecza? Tak czy inaczej trzeba się dostać do… - nagle coś pękło na zewnątrz a wóz zapadł się w głąb . Eline szybko przytrzymała najemnika który niechybnie by poleciał w stronę kobiety.

Santiono

Essembra


Bard z wolna przedarł się przez gęstwinę broniącą wejścia do kniei. Pośród drzew było o wiele spokojniej niż na placu, nic w tutaj nie mówiło o boju jaki rozgrywa się w pobliżu.

Wóz znalazł się w miejscu gdzie odległość między konarami była większa a gładkie kamienie obrośnięte mchem wyłaniały się z poszycia świadcząc o tym że kiedyś, może w latach wielkości Cormanthoru znajdował się tu trakt.
Santiono pociągnął ostrożnie za lejce aby dać sygnał rumakom żeby ruszały dalej i wtedy jeden z koni otarł się o dąb. Zwierzę spłoszyło się. Bard próbował je uspokajać ale mu się nie powiodło. Wóz otarł się bokiem o kolejne konary niszcząc przy tym z trzaskiem przednie koło. Pochylony do przodu pojazd rozłożył się w lesie nie zdatny do dalszej podróży.

Annam

Essembra


Kilkunastu konnych uderzyło w naprędce utworzoną linię obrony. Tylko jeden z strażników trafił w konia doprowadzając do upadku jeźdźcy. Reszta oddziału została stratowania po czym konnica ruszyła do ataku na szereg walczący z piechotą. W tym czasie Annam opuszczony przez część kompanów musiał bronić się już przed czterema przeciwnikami. Z każdą chwilą barbarzyńca przyjmował kolejne ciosy.

Północny oddział gdzie zbrojni i ziemia pokryta została ogniem walczył jeszcze Durn mimo tego że duża część jego ciała płonęła. Kowal położył jeszcze dwóch wojowników nim poległ.

W tym czasie resztki oddziałów wycofały się za bramę która szybko zaczęła się zamykać.

Po przeciwnej stronie obok karczmy „Cztery Latające Ryby” z niesłychaną furią walczył krasnolud. Mimo że wojownik był okrążony przez wrogów z każdej strony to jednak ich ciosy nie mogły przebić jego ciężkiego pancerza.

Po pewnym czasie na placu zostało tylko dwóch walczących, Annam i Ebrek.
Barbarzyńca trafił kolejnego tarczownika w głowę który ku jego radości osunął się na ziemię i wtedy olbrzym poczuł że z tyłu w jego ciele zanurzyło się ostrze zimnej stali. Annam spojrzał w dół i zobaczył miecz wyłaniający się z jego trzewi. Wojownik powoli osunął się na ziemię upadając twarzą do ziemi i nie mając sił aby spojrzeć na przeciwnika który zadał mu ostatni cios.
Pozostał tylko karasnolud który w tym czasie trafił jednego z żołnierzy Mourgryma w klatkę piersiową. Nieszczęśnik zaczął pluć krwią upuszczając przy tym tarczę i broń. Szybko jego miejsce zajął kolejny ze zbrojnych ale w tym czasie ktoś krzyknął. – Dość. Wycofać się. – Oddział z wolna zaczął oddać się na kilkumetrową odległość. Pokryty krwią krasnolud zakuty w adamantową zbroje opierał się o młot oddychając przy tym ciężko. Nie miał sił gonić uciekającego wroga. Gdy grupa ustąpiła Ebrek zobaczył że przed nim stał łysy dowódca głaszcząc rumaka po pysku. Po chwili postać zdjęła drąg z pleców i w akrobatyczny sposób zaczęła zbliżać się do brodacza który widząc to ścisnął za rękojeść obucha i natarł z za pleców przed siebie. Młot uderzył w ziemię i nim zdążył zaatakować kolejno poczuł jak kilkakrotnie zostaje trafiony przez wroga. Ebrek wymienił kolejne ciosy ale przeciwnik był zbyt szybki. Zdziwiony krasnolud poczuł jak pod naporem gradu ciosów osuwa się na ziemię. Trafiony w głowę stracił przytomność i padł na ziemię.

***


Zostawić bramę. Już mówiłem koniec walki. Weźcie łupy a krasnoluda i olbrzyma zabierzcie do naszego obozu. – Rzekł Mezbek. –Dowódco ten wielkolud za chwilę umrze, cała jego twarz oraz ciało strawione jest przez alchemiczny ogień. – odpowiedział zbrojny. Słysząc to egzotyczna postać wyciągnęła z jednej ze skórzanych toreb niesionych przez znajdującego się w pobliżu konia niewielką fiolkę. – Masz, podaj mu to. - Według rozkazu. -odrzekł żołdak po czym po chwili dodał niechętnie. – A co z rannymi i zabitymi ze straży. – Postać w tym czasie dosiadła konia spoglądając na plac pełen wojowników dokonujących grabieży na leżących tu ciałach. – Gdy skończycie i każdy zabierze co swoje dopuścić tutejszych niech zajmą się trupami i rannymi.

Santiono, Alleus

Essembra


Harfiarka wyskoczyła z wozu po chwili zauważając zniszczone koło. – Santiono jak to się stało? – rzekła poirytowana spoglądając w górę na siedzącego na koźle barda.

  • 1
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości