Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

ndz lis 24, 2013 4:53 pm



Bard zeskoczył z wozu i z odległości dwóch kroków przyjrzał mu się.
- Oh - wydobyło się z krtani Santino gdy pojął w czym rzecz. Drapiąc się po zarośniętej brodzie spoglądał to na Eline, to na połamane koło. - Szczerze mówiąc, sam nie wiem jak mogło do tego dojść. Starałem się powozić ostrożnie, jednak tu między drzewami nie jest tak przestronnie, pech sprawił, że koń się spłoszył i... - gestem powiódł po efekcie.
- Przykro mi - dodał po chwili patrząc na kobietę, choć bardziej miał na myśli to, że będą musieli dalej iść pieszo niż to co się stało.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz lis 24, 2013 5:43 pm

Santiono, Alleus

Essembra



Rozdrażnienie na twarzy Eline szybko znikło i po chwili blondynka oświadczyła. – Więc dobrze, i tak daleko byśmy nie dojechali a ty Santiono nie jesteś woźnicą a do jazdy takim wozem po lesie trzeba nie lada wprawy. Ruszajmy. Trzeba dotrzeć do „Jaskrawej Chorągwi”. Najemnika zostawimy tutaj, miejmy nadzieje że przeżyje do czasu gdy kogoś po niego wyślemy. No chyba że ty Alleusie zechcesz tu z nim zostać. – Po tych słowach Harfiarka wróciła do wozu i zajęła się rannym. Ułożyła mężczyznę wygodnie i odpięła swój drobny bukłak od pasa zostawiając go obok najemnika. Po tym wszystkim skierowała się w stronę dwójki bohaterów. – Ruszajmy. Kapłanie zdecydowałeś czy idziesz z nami?

 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz lis 24, 2013 6:40 pm

Alleus Silverwind


- No wiesz co ?!? I ja ci oddałem lejce- Krzyknął lekko skonsternowany Alleus do Santino po czym uśmiechnął się szeroko i zmienił ton z oburzonego na radosny - Nie martw się każdemu się może zdarzyć, te lądowe stworzenia są takie niezgrabne! Tylko trochę szkoda tego kupca od którego pożyczyliśmy wóz pewnie się obrazi co nie ? Ech, żałuje że nie mogę jeszcze wezwać na pomoc potężnych żywiołaków które uniosły by nas w powietrze albo pięknych zgrabnych koni utkanych z mgły... - Ganesi nieco się rozmarzył od snów o przyszłej potędze oderwało go pytanie elfki


- Idę z wami! Aż tak mi na nim nie zależy i tak sprawiał nam za dużo kłopotów. - machnął ręką podkreślając jak sprawa która zdawała się mieć kluczowe znaczenie minute temu teraz wydaje się trawialnie głupia.

- Jeżeli zemrze znaczy się że jego miejsce jest w zaświatach. Zresztą i tak zrobiłem dla tego bandyty więcej niż na to zasługiwał w ogóle nie miałem chęci go leczyć bo ani on mi swat ni brat. Jakbyśmy podróżowali wspólnie to inna sprawa! Poświęciłbym się i zanudził w tym lesie ale chamidło które śmiało mnie obrazić i atakować moich towarzyszy nie jest godne takiej ofiary! - Rzekł zdecydowanie.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn lis 25, 2013 4:22 pm

Alleus Santiono

Essembra


Eline w pośpiechu przedzierała się przez leśne ostępy. Za nią podążało dwóch młodych mężczyzn. Droga wiodła wzdłuż dawno zapomnianego traktu. Po około stu metrach szlak zanikł zupełnie a bohaterom przyszło brnąć przez gęstą głusze. Nie raz któryś z nich musiał przedzierać się między ciasną przestrzenią między konarami albo przypadkowo wplątywać się w klujące krzewy ukryte w zieleni.
Po lewej zdarzało się ujrzeć wzgórze i fragmenty murów strzegących Bitewny Dwór. Z przeciwnej strony można było dostrzec kępę mchu rosnącego na konarze układającą się w tajemniczy symbol smoka.



Po pewnym czasie drużyna natrafiła na wydeptaną ścieżkę. Harfiraka powiedziała. - Najgorsze już za nami. – Trójka mogła tutaj iść o wiele swobodniej. W dali widać było już skraj lasu i budynki Essembry gdy drużyna wyszła z lasu Eline skierowała się w stronę dużego wytwornego piętrowego budynku zaczepiając znajdującego się obok elfa. – Musze się spotkać z resztą. – Mężczyzna skrzywił się widząc kobietę mówiąc. – Mówiłem ci. To nie nasza sprawa. Nie będziemy się do tego włączać. Nie widzisz co się dzieje. – Odpowiedziała kobieta. – Tu zawsze trwa jakaś wojna. To nie nasza rzecz. Daj sobie z tym spokój. – rzekł rozmówca spoglądając z coraz większa irytacją na kobietę i dwójkę jej towarzyszy. – Jest ktoś wewnątrz? Tak. Wejdź ale twoi „towarzysze” tu zostają. – oznajmił mężczyzna przyglądając się bacznie dwójce. Eline skierowała się w stronę Santiono i Alleusa. – Poczekajcie tu chwilę . – Po tych słowach zniknęła w drzwiach budynku.

Przed wejściem do budowli znajdowała się błękitna chorągiew ze srebrzystym elfickim napisem. Z zaś boku mieścił się biały szyld z tekstem “Najprzedniejsze wina i miody w całej Dolinie”. Dalej ponad pięćdziesiąt metrów na południe znajdował się plac gdzie jeszcze przed chwilą doszło do walki. Na ziemi leżały strawione przez ogień, zakrwawione, pocięte lub zdeformowane od ciosów ciała. Kilkunastu wojowników z Cienistej Doliny pilnowało placu, kilku innych żołdaków Mourgryma zbierało rannych bądź umarłych lub przeszukiwało truchła w poszukiwaniu czegoś wartościowego. Dwóch mieszkańców Essembry także znajdowało się na placu pomagając strażnikom którym udało się przeżyć.

Parę kroków od Genasi wrzeszczał rozpaczliwie stary posiwiały chłop. – Lordowie urządzili se wojnę a to nam przyszło za nią płacić. Zabrali mi mego jedynego konia, łotry, cholerne łotry. Jak ja wrócę do siebie. Ni złota ni kobyły.



Aelthas

Bitewna Dolina


Półdrow stanął na krawędzi lasu widząc przed sobą miasteczko. Paladyn oparł się o konar przyglądając się okolicy, spojrzał na jedną z trzech wież chroniących miasto dostrzegając coś osobliwego. Na samej górze posterunku miała miejsce jakaś przepychanka. Nagle z góry wypadła jakaś postać uderzając z trzaskiem o ziemię.

W tym czasie z miasta zaczął wyjeżdżać olbrzymi wóz eskorcie kilkunastu konnym. Na pojeździe siedziało trzech kuszników bacznie przyglądając się okolicy.

Naddaer Orlyghym

Bitewna Dolina



Po pewnym czasie wrota celi znów się otwarły. W wejściu stanął znajomy drowowi strażnik. Mężczyzna wzdrygnął się a następnie położył miskę z gęstą cieczą na ziemi i lekkim kopniakiem skierował ją w stronę Naddaera. Sam omiótł pomieszczenie wzrokiem i rzekł. – Podziemia. Można tu tylko popaść w obłęd. Drowie, w głębinach Podmroku są podobno obszary gdzie Faerun w tajemniczy łączy się z jedną z niezliczonych warstw Otchłani. Nieszczęśnicy którzy się w takie miejsca zapuszczą w żaden sposób nie mogą stwierdzić że znaleźli się w takim oto miejscu, warstwa ta wygląda tak samo jak jaskinie z naszego świata z tą jednak różnicą że ci którzy się w niej znajdą popadają w obsesje podążania coraz bardziej w głąb. Wiadomo coś ci o tym? -

Ostatnio zmieniony pn lis 25, 2013 4:22 pm przez Eugenes, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn lis 25, 2013 5:18 pm

Zręcznym ruchem złapałem ślizgniętą po posadzce miskę i zabrałem się za pałaszowanie jej zawartości. Po kilku haustach przetarłem usta i spojrzałem na ciecia:
- Taaa... - uśmiechnąłem się - - Będąc jeszcze dzieckiem wysłuchałem wielu tego typu historii od moich starszych sióstr, jeden z takich porali miał się nawet znajdować pod moim łóżkiem. Powinienem trafić w paszczę jakiegoś demona jeśli nie będę gorliwie wykonywał ich poleceń i tym podobne - wzruszyłem ramionami i łyknąłem jeszcze trochę polewki. Po czym spojrzałem całkiem poważnie na ciecia raz jeszcze:
- Aczkolwiek nigdy nie wątpiłem w istnienie takich miejsc w dziczy Podmroku, szczególnie w jego niższej części.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn lis 25, 2013 5:44 pm

Alleus Silverwind

Przechadzka po lesie była Alleusowi bardzo miła kilka razy się potykał i porwał nieco podróżny kubrak, ale takie niewielkie nieprzyjemności dodają podróżowaniu szczypty smaku. Obcesowe zachowanie elfów w ogóle nie obeszło kapłana. Lubił długouchy, bo zwykle były dużo bardziej interesujące niż inni oddechowcy a niektóre nawet miały skrzydła. Kiedy zostali sami przed wejściem Ganesi podszedł do ludzi krzątających się przy trupach i rannych:



- Witajcie, widzę, że zbieracie rannych. Mieliśmy ze sobą takiego jednego hultaja, co nas zaatakował, ale Eline w dobroci swego serca kazała go uleczyć, bo jest jej tam do czegoś potrzebny. Zająłem się najpoważniejszymi ranami, więc tak od razu nie zejdzie, ale bez pomocy długo nie pociągnie a ja nie mam teraz na to czasu. Ma przy sobie jakąś pałkę, skórzaną zbroje i magiczny amulet, jeżeli go uratujecie to możecie sobie je wziąć, został na wozie o zepsutym kołe razem z końmi i odrobiną kartofli. Jeżeli ktoś potrzebuje wozu to pogadajcie z Eline może zgodzi się go odsprzedać, bo to jakiegoś jej znajomego - Akadianin próbował przekonać żołdaków ale widać było, że nie zależy mu na tym jakoś szczególnie



Gdy już powiedział to, co było do powiedzenia wrócił do Santino - No obowiązek spełniony, co powiesz na to żebyśmy spróbowali tutejszego wina? Szkoda, że nas nie wpuszczą, bo dawno nie piłem niczego porządnego a elfy potrafią ważyć dobre wino! Może Eline wyniesie nam trochę - -Rzucił z wyraźną nadzieją w głosie.


Ostatnio zmieniony śr lis 27, 2013 8:05 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 5 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

śr lis 27, 2013 7:53 pm



Santino nieco zdziwił się. Ich wyprawa była niczym innym jak obejściem murów w koło. Gdy dostrzegł plac, na którym rozegrała się walka, jego uczucia szybko przybrały inny charakter. Poczuł strach, nad którym dominować zaczęła niepewność i …smutek? Tam, wśród walczących był Annam. Cienista Dolina zdała się wygrać, mógł być zatem wśród poległych. Nie zdążyli się zbyt dobrze poznać, jednak bardowi imponowała waleczność i odwaga wielkoluda, poczuł teraz nutę rozżalenia z faktu, że może już nigdy nie mieć okazji się z nim spotkać, obserwować kunsztu jego rzemiosła czy choćby się czegoś nauczyć.

Santino czekał cierpliwie, z ponurą miną, pogrążony w rozmyśleniach. Patrzył jak kapłan podchodzi do żołdaków i mówi coś do nich.

Na beztroskie pytanie ze strony Alleusa odpowiedział krótkim pomrukiem, który mógł być zarazem wyrazem aprobaty, jak i całkiem przeciwnie. Nie sądził, by Eline poszła po wino jakkolwiek może i wyśmienite, tym bardziej nie myślał o piciu w obliczu tego, co się wydarzyło, chyba że dla uśmierzenia nerwów. Nie co dzień wybucha wojna, do czego zresztą zobowiązał się nie dopuścić, i nie co dzień ogląda się tak krwawe widowiska.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

pt lis 29, 2013 12:47 pm

Santino, Alleus

Essembra


Genasi zbliżył się do zbrojnych. Trójka żołdaków trudniła się w tym czasie grabieżą skórzanej zbroi z martwego strażnika. Kapłan idąc spostrzegł znajomą postać olbrzyma który jeszcze o poranku walczył wraz z nim na trakcie. Teraz jego niemal nagie ciało skąpane we krwi leżało twarzą do ziemi pośród innych ofiar.

Gdy Alleus rozpoczął prawić wojownikom z Cienistej Doliny o znajdującym się nieopodal rannym najemniku ci spojrzeli na niego nieufnie. Jeden z trójki zbliżył się do kapłana bliżej niż na długość łokcia i z uśmiechem rzekł. – Cóż to, czy to srebrne koczyki? Może by uciąć mu tak z jedno ucho? Przydadzą mi się takie błyskotki. – Wojownik wyciągnął niewielki sztylet i sprawdził w dłoni jego ostrość. Wtedy ktoś zza jego placów rzucił krótko. – Mamy rozkazy, zostawić mieszczan. – Radosna mina znikła z twarzy żołdaka który powiedział szeptem do młodzieńca. – Jeszcze cię znajdę dziwaku. – Wtedy zbrojny który zganił wojownika skierował się do kapłana. – Odejdź stąd albo każde cię wychłostać.

Santino został przy „Jaskrawej Chorągwi”. Elf z którym wcześniej rozmawiała Eline stał w pobliżu kierując wzrok w stronę placu.

Obok barda przez trakt zaczęła iść czwórka żołdaków Mourgryma. Gdy byli wystarczająco blisko bohaterowi udało się usłyszeć parę zdań– Czemu nie atakujemy? Nasz miłościwy Lord być może jest teraz mordowany za murami a Mezbek każe wstrzymać natarcie. – Tak, cholerny Calishyta. – Musimy pozbawić go dowództwa, większa część oddziału nas poprze. – Dobrze ale któż nam będzie przewodził. Kapitan Fodoric jako eskorta udał się z Królem na to zdradzieckie spotkanie na dworze, Młody Gryf zaś został wysłany do obozu. Nikt tutaj nie ma tyle sił i odwagi by mu się otwarcie sprzeciwić. Pamiętajcie też że to nasz Wielkomyślny Mourgrym dał mu prawo przewodzenia oddziałem. – To co mamy robić? Wielu z nas prosiło go o atak i… - Patrol oddalił się na tyle że kolejne słowa nie były już słyszane przez Santino.

***


Słońce przesuwało się na widnokręgu a bard czekał na Harfiarkę. W tym czasie większa część ciał została zrabowana i zabrana z placu przez armię Mourgryma i później przez Essembryjczyków a kilkunastu żołnierzy z Cienistej Doliny uzbrojonych w łuki stanęło w linii przed miejscem bitwy przyglądając się murom. Wtedy drzwi sklepu otwarły się i pojawiła się w nich Harfiarka. – Tu nie możemy liczyć na pomoc. Naszym celem jest dostać do Bitewnego Dworu chodź jeszcze nie wiem jak. -
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

pt lis 29, 2013 9:50 pm

Aelthas

Półdrow zrezygnowany spoglądał, jak ginie człowiek. Tak, tylko ludzie byli zdolni do tego, by podczas wojny żreć się ze sobą. Jednak po chwili doszedł do wniosku, że nie tylko ludzie. Drowy też tak robiły. Westchnął przeciągle i wyszedł na trakt, eksponując insygnium Highmoon, mając nadzieję, że nie zabiją go bądź nie wtrącą do lochów.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob lis 30, 2013 12:37 am

Aelthas

Essembra


Wóz z kilkunastoma konnymi z wolna podążał przez trakt oddalając się od miasta. Paladyn skryty za konarami drzew przyglądał się jeźdźcom. Cześć z nich miała na sobie symbol wieży na tle półksiężyca, godło Cienistej Doliny oraz herby symbolizujące Gryfa. Gdy konwój oddalił się na bezpieczną odległość porucznik wyszedł z ukrycia. Aelthas skierował się w stronę centrum miasteczka zbliżając się do wieży. Znalazł się kilka kroków od postaci która spadła z wieży. Ciało nieszczęśnika było w nienaturalny sposób powykręcane a z góry budowli dochodziły gwałtowne krzyki. – No chodźcie tu skurwysyny. Ha, no kto jeszcze chce przywitać się z wujkiem Jarwanem. – Przy wieży stało czterech nieznanych Aelthasowi zbrojnych. Jeden z nich z założonymi rękoma spoglądał w górę mówiąc pod nosem. – Cholera, twardy skurczybyk.-
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob lis 30, 2013 11:56 am

Aelthas

Półdrow podszedł do czwórki zbrojnych i zapytał:
- Co się dzieje? Kto to jest, panowie? - starał się dojrzeć ponad ich ramionami ciało nieszczęśnika, chcąc zidentyfikować go. Miał nadzieję, że to nie był żaden z jego towarzyszy.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob lis 30, 2013 12:34 pm

Alleus Silverwind

Kiedy maruder zamiast wyrazić chęć pomocy zaczął mu grozić sztyletem ganesi natychmiast chwycił za korbacz gotując się do walki. Uśmiechnął się zimno do potencjalnego oponenta:

- Tylko spróbuj kmiocie a roztrzaskam ci czerep! Naprawdę myślisz że jesteś pierwszym który próbował ? Podziękuj swojemu przełożonemu za to że uratował ci życie a jeżeli jesteś taki głupi na jakiego wyglądasz to zapraszam z chęcią wyduszę powietrze z twej żałosnej piersi.- Rzekł po czym odszedł ostentacyjnie odwracając się do siepacza plecami.

Czekając na powrót elfki rozglądał się po lesie, bard okazał się dziwnie markotny więc Alleus nucił pod nosem pieśni i modlitwy na cześć Akadi, chcąc w ten sposób zabić nudę.

- Nie przekonało, ich nawet zagrożenie ze strony drowów ?- Spytał zdziwiony.

- Może prostu idźmy piechotą? Trochę żałuje że nie pozwoliłaś mi wziąć zbroi tentego hultaja pod władzą skarbnika on i tak pewnie nie przeżyje a ostaniami czasy, robi się wokół niebezpiecznie. Nie sądzę żebym miał w najbliższej przyszłości czas na zakupy - Rzucił od niechcenia w nadziej że kobieta pójdzie po rozum do głowy i pozwoli mu się obłowić jeżeli będą wracać tą samą trasą.
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

pn gru 02, 2013 1:03 am



- To nie będzie łatwe – bard dyskretnie wskazał oddział łuczników. – Póki co dowódca armii Cienistej Doliny wstrzymuje natarcie, ale sami żołnierze gotowi są do ataku na Dwór. Brakuje tutaj tylko ponownej rzezi i królobójstwa. Pospieszmy się zatem. Musimy znaleźć sposób.

Bard rzucił wzrokiem na Alleusa, który jeszcze przed chwilą zdawał się ściągać na nich niepotrzebne kłopoty.
Ostatnio zmieniony pn gru 02, 2013 1:04 am przez Liverrin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz gru 08, 2013 12:24 pm

Aelthas

Essembra


Po słowach Aelthasa jeden z żołdaków skierował wzrok na Porucznika i rzucił gwałtownie łapiąc za rękojeść. – Drow. Cholerny Drow. – To szybko przykuło uwagę kolejnych dwóch żołnierzy. Mężczyzna z założonymi rękoma uspakajając rzekł. – Jest sam nie widzę za jego plecami armii Długouchych Czarnuchów.A właściwie to raczej Półdrow. Potomek mrocznego elfa i człowieka. Krzyżówka nad wyraz osobliwa i rzadka. Niewiele z tych istot z Podmroku chce spółkować z ludźmi. A ja już taki się na świecie pojawi to jest równie nienawidzony przez swoich współbraci jak my ludzie. – Mężczyzna zbliżył się do Aelthasa i przyglądając się insygniom z tonem lekceważenia i podejrzliwości rzekł. - Highmoon, tak? Cóż to skłoniło Głęboką Dolinę do wysyłała postaci takiego rodowodu do miejsca śmierci swojego Lorda? – Po tej tyradzie wojak podniósł głowę do góry sprawdzając sytuację na szczycie. Zrobił to też Paladyn w napierśniku z tarczą na plecach i długim mieczem. Na szczycie budowli trójka mężczyzn toczyła osobliwą walkę. Pierwszy z nich uzbrojony w skórzaną zbroję i rapier posyłał ciosy w stronę pozostałej dwójki chronionej mniej elastycznym metalowym uzbrojeniem. Barierki na samej górze były dość niskie przez co walczący co chwila łapali się drewnianych elementów w obawie przed upadkiem.

Nagle postać w lekkim pancerzu w odpowiedzi na atak posłała kopniaka w kierunku przeciwnika który zbliżył się niebezpiecznie blisko krawędzi wieży. Nieszczęśnik potknął się o barierkę tracąc równowagę i rozpaczliwie łapiąc się za wysoką drewnianą tykę na rogu. Widząc to rywal niezwykle szybko natarł rapierem trafiając samym końcem w szyję niebroniącego się żołdaka. Wojownik zaczął spadać z budynku a krew z cięcia bryzgała w pobliżu lecącego ciała. Jego sprzymierzeniec widząco to skrył się w ciasnych schodach w podłodze szykując się do wycofania.
- Dość. Posłać po łuczników. – rzekł w gniewie dowodzący który wcześniej zadał pytanie Aelthasowi.

Alleus Santino

Essembra


- Najemnik to teraz najmniejszy problem. Chodź Hersel pewnie teraz skrywa się za murami Bitewnego Dworu w koszarach Straży donosząc Eddartowi o tym co się stało o ile sam Greaybeech tam jest. Sama jednak w to wątpię. – powiedziała kobieta w odpowiedzi na wątpliwości Genasi po czym skierowała się w stronę zielonookiego młodzieńca. - Santiono atak na mury to szaleństwo. Armia Cienistej Doliny nie ma maszyn oblężniczych. Nie zauważyłam też pośród szeregów tak potężnych magów by roztrzaskać tą ścianę kamienia. Z drugiej strony fortyfikacje Bitewnego Dworu są wąskie i pozbawione blanek co nie pozwala na umieszczenie tam łuczników. Kolejna walka będzie musiała rozstrzygnąć się na tym samym placu co pierwsza. - skończyła Eline nakładając na głowę kaptur płaszcza i kierując się w stronę karczmy „Cztery Latające Ryby”. Trójka idąc znalazła się na polu walki. Na ziemi znajdowały się jeszcze cztery ciała. Oddziały poganiały mieszkańców do zajęcia się martwymi. Santiono zauważył że kilku najemników albo poszukiwaczy przygód których widywał w karczmie teraz rozmawiało z jednym z żołnierzy Mourgryma. – Widocznie nie tylko oddani wojownicy Cienistej Doliny chcą walczyć za Lorda Mourgryma. – rzekła z ironią Harfiarka widząc że bard spojrzał w stronę grupy.

Trójka bohaterów zbliżyła się do oberży. W środku znajdowali się ranni i ciała strażników i mieszkańcy z których kilku rozpaczało nad umarłymi.

***


Po pewnym czasie wrota Bitewnego Dworu zaczęły się otwierać. To zmobilizowało łuczników znajdujących się na końcu placu. Dowodzący dał sygnał do naciągnięcia cięciw i kilkunastoosobowy oddział w ciągu chwili był gotowy do posłania gradu strzał. Zmobilizowało to też tyły armii odpoczywającej na placu w oddali. Mezbek wsiadł na konia dając sygnał do zajęcia pozycji. Z bramy wyłonił się czerwony sztandar Bitewnej Doliny. Widząc to dowodzący oddziałem strzelców krzyknął. – Opuścić łuki. – W tym momencie zjawił się przed nim Mezbek zeskakując z konia i mówiąc – Chcą rozmów. Więc porozmawiajmy. – po czym krzyknął do tyłów. - Nie atakować. -
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz gru 08, 2013 1:49 pm

Aelthas


Porucznik ucieszył się, że ktoś nie traktuje go z góry.
- Przybyłem tutaj z lordem, ostatnimi czasy ukrywałem się w koszarach. Dziś postanowiłem wyjść z miasta na małą przejażdżkę i już raban. Kto tam jest? - zapytał.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz gru 08, 2013 2:59 pm

Aelthas

Essembra


Dowodzący rzekł z pychą w głosie. – To wiedz że teraz miasto przejęła sławetna chorągiew Mourgryma pod wodzą dowódcy Mezbeka przybyszu. I powiem ci że to dobra twoja bo nasz Lord chce dowiedzieć się kto stał za zamachem i pomścić zabitych. Ofiaruj swój miecz pod nasze rozkazy a zrealizujesz swoją powinność i dokonasz zemsty a przy okazji zarobisz trochę na łupach. – Po czym skierował się do jednego z żołnierzy. – Leć po trzy łuki i jeszcze jednego człowieka. -
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz gru 08, 2013 4:48 pm

Aelthas


Półdrow podrapał się po rzadkiej brodzie.
- Jestem żołnierzem Głębokiej Doliny, co nie zmienia faktu, że w ataku drowów zginął mój dowódca i pan, Lord Highmoon. Myślę, że współpraca między naszymi dolinami w sprawie wyjaśnienia tego procederu dobrze nam zrobi. Pod jednym tylko warunkiem - zachowam stopień porucznika. - Aelthas założył ręce na piersi, czekając na odpowiedź dowódcy.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr gru 18, 2013 1:51 am

Aelthas

Essembra


Wojownik pognał w stronę centrum miasta a dowodzący odpowiedział Paladynowi zerkając co chwile na szczyt wieży. - Tego ci tego obiecać nie mogę bo sam służę w stopniu kaprala. Wątpię też byś budził zaufanie. Ja jako najemnik szukając złota po całym Wybrzeżu Mieczy wyzbyłem się uprzedzeń do innych ras ale tego nie mogę powiedzieć o innych. – Dwójka pozostałych zbrojnych spoglądała nieufnie na Półdrowa szepcząc między sobą. Kapral puścił to mimo uszu uśmiechając się wymowie i po chwili kontynuując dalej. - Mogę jednak szepnąć słówko Mezbekowi jeśli zdejmiesz tego na górze. A i dzięki temu zyskasz w oczach oddziału. To jak wojowniku, idziesz na wieżę?

W tym czasie, na szczycie wieży mężczyzna uzbrojony w rapier niesłychanie szybko wymierzał kolejne ciosy skrytego za tarczą zbrojnego. Tarczownik pod naporem ataku cofał się co chwilę o jeden stopień w dół znikając w głębi drewnianej strażnicy.

Alleus, Santino

Essembra


Z olbrzymiej miejskiej bramy wyłonił się chorążym dumnie trzymającym w górze szkarłatny sztandar Bitewnej Doliny. Następnie za nim pojawił się wysoki mężczyzna w zdobnej kamizelce zapinanej srebrnymi guzikami, koszuli z dopasowanymi rękawami i spodniach. Wszystkie części ubioru miały podobny jasnoniebieski kolor. Za pasem u mężczyzny znajdowała się niewielka różdżka. Kolejno zza murów wyszedł wojownik zakuty w płytową zbroję na której na piersiach znajdowały się ozdobne wyżłobienia prezentujące szereg wojowników trzymających olbrzymi miecz skierowany do dołu. Postać spojrzała na krótko w stronę Mezbeka po czym pociągnęła za łańcuch trzymany w rękach. Pojawiła się trójka spętanych postaci, mężczyzna w średnim wieku z krótkimi wąsami i wystawnej zbroi, niska postać o ziemistej cerze pożółkłych zębach i przekrwionych oczach oraz wysoki jegomość o długich siwych włosach.

Trójka więźniów wywołała poruszenie wśród żołnierzy z Cienistej Doliny. Usłyszeć można było krzyki. – To nasz Lord. - Miłościwy Król w łańcuchach. – Hańba. Dobyć broni. - Słysząc to Mezbek obrócił się w stronę podkomendnych. - Wstrzymać się. Rozmówię się z radcami Bitewnej Doliny i przysięgam że jeszcze tego dnia nasz Lord wróci aby nam przewodzić. - Słowa dowódcy uspokoiły szeregi zbrojnych.

Przed wejściem do Bitewnego Dworu pojawiło się jeszcze kilku zbrojnych pilnujących więźniów. Postać w jasnoniebieskim stroju znajdowała się najdalej od bramy i wraz ze stojącym przy niej chorążym czekała na wysłannika swoich wrogów. Dowódca armii Mourgryma zaczął iść na spotkanie z wysłannikiem Essembry.
Gdy Mezbek znalazł się przy Emisariuszu rzekł. – Czego oczekujesz za uwolnienie Lorda Mourgryma. – Po dłuższej chwili ciszy postać rzekła głośno i pewnie. – Jestem Autar, przewodniczący Rady Essembry sprawującej władzę po śmierci wielkiego Lorda Ilmetha. Chorągiew pod twoją komendą dokonała mordu na wojownikach Bitewnej Doliny w sercu naszego miasta. Nim słońce zajdzie za horyzontem wasze oddziały mają złożyć broń i zwrócić łupy a ty sam masz oddać się w nasze ręce. To pozwoli ocalić waszego Króla. Jeśli jednak nie wykonasz naszych poleceń Lord Murgrym, Fodoric i Kanclerz Asmer zostaną straceni.

Słowa przewodniczącego spowodowały wrzawę wśród armii Cienistej Doliny. Część zbrojnych szykowało się do walki inni krzyczeli aby uwolnić Lorda Mourgryma. Sami dowodzący zaczęli włączać się do sporu w większości pragnąc uwolnienia swojego Króla.
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr gru 18, 2013 3:08 pm



Półdrow nic powiedział, tylko z zapałem w oczach dobył miecza. Który to raz już musiał udowodnić swą wartość? Nie pamiętał tego. Nowy oddział, nowi ludzie. Nowe trupy, by być w nowym oddziale. Pokręcił głową, poprawił tarczę i bez słowa ruszył schodami na górę.
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

śr gru 18, 2013 10:07 pm



Bard stanął blisko Eline, przyglądając się zajściom na Bitewnym Dworze. Splótł ręce na piersi.
- To zapewne czarodziej Autar Ross - mruknął, a jego ton był bardziej pytający niż oznajmiający, gdy na placu pojawiła się postać odziana w błękit – a to Dorn Asper wraz z poniżonym Lordem Mourgrymem. Kim są pozostali więźniowie?
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr gru 18, 2013 10:15 pm

Alleus Silverwind

Kapłan nie usłyszał słów barda gdyż poczuł jak gotuje się w nim krew! Czy obmierźli ludzie złamali NAJWIĘKSZĄ ZE ŚWIĘTOŚCI! Ganesi odpiął od pasa swój ciężki korbacz.

- Żadna istota nie ma prawa więzić innej! Spętanie lub więzienie prowadzi do śmierci z tęsknoty za wolnością. Akadi wspomaga tych którzy za nią walczą!


Wypowiedział dogmat swej bogini mocnym zdecydowanym głosem. Wszyscy zebrani w pobliżu Dziedzica Żywiołu wojownicy poczuli jak błogosławieństwo Pani Powietrza wypełnia ich serca odwagą.

Ostatnio zmieniony śr gru 18, 2013 10:32 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 5 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

śr gru 18, 2013 10:43 pm



Gdy młodzian zobaczył, że Alleus najwyraźniej szykuje się do wykonania bardzo głupiego posunięcia, nie zważając na to czy otrzymał odpowiedź od Eline postąpił krok w stronę błękitnoskórego i nieagresywnie, ale zdecydowanie zatrzymał, łapiąc kapłana za bark.
- Oszalałeś? Nie chcemy kolejnej rzezi! Schowaj korbacz, bo za chwilę odbiorą ci go siłą. Albo ja osobiście to zrobię. Czekaj cierpliwie na rozwój wypadków.
Santino zmierzył towarzysza srogim spojrzeniem.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

czw gru 19, 2013 12:40 am

Santiono, Alleus

Essembra


- Nie jestem pewna ale w karczmach mówiono o zaufanym potężnym kapłanie Mourgryma który obiecał wskrzesić jego syna, to pewnie on. O trzecim nic ci nie powiem. – Rzekła Harfiarka przyglądając się uważnie rozwojowi wypadków.

Aelthas

Essembra


Aelthas jeszcze przed wejściem do wnętrza wieży natknął się na tarczownika który pojedynkował się z na szczycie. Na twarzy wojownika malowało się potworne zmęczenie ale gdy zobaczył półdrowa ostatkiem sił szykował się do natarcia. Kapral w tym momencie krzyknął. – To swój. – Zbrojny słysząc to z ulgą schwał miecz i rzucił tarczę i przyklęknął ciężko dysząc.
Paladyn zanurzył się w ciasny korytarz. We wnętrzu panował półmrok ustępujący w kilku miejscach promieniom słońca wdzierającym się przez szpary w drewnie. Po chwili stał już przed wyjściem widząc swojego przeciwnika. Postać w skórzanej zbroi i ostrzem w dłoni rzekła pewnie. – No chodź rycerzyku. –

Santino

Essembra


Eline zdziwiona w pierwszym odruchu tak jak i Santino chciała zatrzymać Genasi ale szybko tego zaniechała poprawiając jedynie kaptur na głowie. Gdy kapłan z przygotowanym do ataku korbaczem zmierzał w stronę trójki więźniów, dwóch wojowników Cienistej Doliny zauważyło to i wymierzyło łuki szykując się do oddania strzału jednak dowodzący dał znak aby zaniechać ataku i broń została opuszczona pozwalając na dalszy pochód Kapłana.

W tym czasie Mezbek obrócił się w stronę wzburzonej armii, spojrzał także po całym mieście na końcu kierując się w stronę Autara. – Dobrze więc. Wydam odpowiednie rozkazy, żołnierze zdadzą łupy i broń a sam oddam się w wasze ręce. – Przewodniczący odpowiedział. – Wszelką broń i łupy złożycie w kuźni Durna Czerwonego powiesz też ilu strażników i miejscowych dokładnie zginęło podczas walk a teraz dopuścisz też naszych kapłanów do ocalałych najciężej rannych. Jeśli chociaż jednemu z uzdrowicieli coś się stanie Lord zginie. – Łysy mężczyzna skinął głową i odwrócił się tyłem do Przewodniczącego po czym złapał za kij który miał na plecach. Dowódca podniósł broń do góry i rzucił w zakrwawioną ziemię placu krzycząc. – Odwrót na zachodni plac.

Oddział chwilę spoglądał na postać która tak niedawno powiodła ich do zwycięstwa po czym ociągając się zaczął wycofywać się na zachód.

Parę chwil później Alleus był już kilka kroków od celu. Wszyscy strzegący skupieni byli na zmieniającej pozycję armii Cienistej Doliny. Wojownicy zauważyli go dopiero gdy kapłan znalazł się w pobliżu. Złapali za tarcze oraz dobyli mieczy. Postać w zdobnej płytowej zbroi rzuciła. – Pilnować Lorda. – po czym dowódca sam złapał za broń.

- Uwolnić więźniów! Akadi prowadź! - Krzyknął Alleus niesiony świętą furią. Nie odczuwał żadnego strachu wiedział że czyni to co jest słuszne. Kapłan natarł korbaczem za pleców na najbliższego wroga. Na ten prosty atak zbrojny odpowiedział zasłaniając się tarczą i wyprowadzając precyzyjne pchnięcie ukrytym pod zasłoną mieczem. Ostrze wbiło się w ciało Genasi który osunął się bezwładnie na ziemię. Całe zdarzenie nie zwróciło uwagi odwracającej się armii. Świadkiem było kilku wojowników Cienistej Doliny i przyglądających się w pobliżu mieszczan oraz Autar. Po chwili obok kapłana momentalnie pojawiła się niewielka kolumna wirującego powietrza która zaczęła zasysać piasek w pobliżu aby po sekundzie rozpłynąć się kilka metrów w górze. Obok umierającego zjawił się Dowódca mówiąc. – Któż to był? – Zbrojny który zadał cios odrzekł. – Nie wiem Kapitanie ale nie wygląda mi to na działanie z Cienistej Doliny, pewnie to jeden z tych którzy przybyli na wieść o zamachu.Tak, to na pewno jeden z nich a do tego głupiec który pewnie był w jakiś sposób zwiedzony do tego samobójczego czynu. Być może za pomocą mrocznej magii. – Kapitanie myślisz że mogły stać za tym nawet drowy. – Jeśli już miałby ktoś miałby za tym stać to Raczej Czarna Sieć z Twierdzy Zhentil. – Rzekł Dorn przyglądając się reakcji na to zdarzenie po czym krzyknął do stojącej na południe od niego kobiety. - Zabrać go do karczmy. -

Ostatnio zmieniony czw gru 19, 2013 2:28 am przez Eugenes, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

czw gru 19, 2013 4:20 am



Bard chciał powstrzymać Alleusa, ale zwątpił w słuszność tego pomysłu, widząc fanatyczną - wręcz obłędną - pewność siebie kapłana. Wycofał się niezdecydowany i patrzył jak Genasi idzie na śmierć. Zupełnie niepotrzebnie.

To już drugi towarzysz, którego dzisiaj stracili. Santino był ciekaw co stało się z drowim porucznikiem. Stał, wpatrzony w przegrupowującą się armię, rozmyślając.
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

czw gru 19, 2013 3:25 pm



- Odstąp, człowieku. - rzucił półdrow, lecz jego słowa były tylko fortelem. Lata walki w armii, w różnych miejscach, z różnymi przeciwnikami, miał wypracowaną strategie na wąskie pomieszczenia. Ciął krótko, z nadgarstka, raniąc przeciwnika w ramię.

 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

czw gru 19, 2013 6:12 pm

Aelthas

Essembra


Z barku przeciwnika zaczęła obficie tryskać krew a na twarzy zwiadowcy pojawił się grymas złości. Postać doskoczyła jeszcze bliżej do półdrowa i błyskawicznym pchnięciem wsunęła ostrze rapiera obok tarczy. Paladyn poczuł jedynie silne ukłucie na linii bioder.

Naddaer

Bitewna Dolina


Sam spoglądał długo na zakutego z żelazne kajdany drowa po czym wyszedł bez słowa z lochu pozostawiając elfa ponownie samego.

 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

czw gru 19, 2013 6:15 pm

Aelthas


Ukłucie rapiera tylko rozzłościło półdrowa. Odwracając swój ruch, ciął wlew.

 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

pt gru 20, 2013 12:34 am

Aelthas

Essembra


Cięcie znów trafiło postać. Jarwan osunął się na podłogę mamrocząc i próbując jeszcze rwać się do walki. Siła ataku była jednak zbyt duża. Krew po chwili zalewała cały szczyt wylewając się zza barierek.

Paladyn spojrzał się wokoło. Ze strażnicy doskonale widać było całe miasto z drewnianymi budynkami w okolicy i skupiskiem gmachów wewnątrz murów. Na placach przy bramie i Północnym przemieszczał się kilkudziesięcioosobowy oddział zaś na wschód przy jeziorze zatrzymało się kilkanaście wozów. Aelthas dojrzał też jakiś tłum gromadzący się wewnątrz Bitewnego Dworu przy kaplicy ku czci Tempusa ale mury i budynki nie pozwalały zbyt wiele dojrzeć.

Santino

Essembra


Bard zauważył znajdujące się na murze znajome mu zwierzę. Był to jastrząb którego spotkał rano. Pamiętał że ten czarny ptak w szare pręgi usiadł wcześniej na wozie gdy on powoził.

***


Trójka więźniów znikła wraz ze strażą za bramą. Został Dorn obserwujący wraz z Przewodniczącym Autarem ruchy wojsk Cienistej Doliny. Tymczasem kobieta która dostała polecenie zabrania ciała zmierzała w towarzystwie mężczyzny który stał wcześniej kilka metrów od niej w kierunku Genasi.


 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

sob gru 21, 2013 11:25 am

Aelthas


Półdrow zerwał wisior z ciała Jarwana, rozejrzał się jeszcze raz wokół, chcąc dojrzeć co dzieje się w mieście. Jednak nie udało mu się to, więc zszedł na dół.
- Nie żyje. - warknął. - Tłum gromadzi się wewnątrz Bitewnego Dworu, pod kaplicą Tempusa. Warto by to sprawdzić, kapralu. - Aelthas w ogóle nie przejął się raną. Był gotów do dalszej walki.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn gru 23, 2013 9:38 pm

Aelthas

Essembra


- Zacnie. Podobasz mi się wojaku. Czuję że zarobisz w tym fachu góry złota. Powiedz mi jak cię zwać? Ja jestem Sandal.- Rzekł z uśmiechem pod nosem krepy kapral. Dwójka zbrojnych stojących przy Sandalu spoglądała nieufnie w stronę półdrowa.

Po chwili zjawił się wysłany po łuki żołdak. Zbrojny dysząc ze zmęczenia rzekł. – Nasz Lord żyje. Wracamy. – Jeden z przybocznych wtrącił się żywo. – Żyje. Chwała bogom.Wspaniałe wieści, więc w drogę. Już. Przybysz z Głębokiej Doliny idzie z nami. Chce się zaciągnąć w nasze szeregi.– Odrzekł dowodzący.

Piątka ruszyła pośpiesznie w stronę centrum miasta idąc traktem Rauthauvyra i mijając drewniane budynki stolicy Doliny. – A jak to się stało że Lordowi udało się przeżyć? - zapytał Sandal. – Essembrejczycy zakuli Lorda, Kapitana Fodorica i Kanclerza Asmera. Dowódca rozpoczął rozmowy. Oddział chce aby Mezbek doprowadził do uwolnienia naszego Lorda. – Powiedział wojownik. - Nie dziwie się, większość zbrojnych to „wierni rycerze” Cienistej Doliny. Zrobią wszystko aby Król Mourgrym wrócił cały do swojego kraju.– odrzekł ironicznie kapral.

Santino

Essembra


Mężczyzna wraz z kobietą z trudem podnieśli Alleusa i zaczęli nieść ciało w stronę „Odpoczynku Podróżnika”.

***

Wszyscy wojownicy wycofali się na Północne Pole. Santino widział jak Mezbek ustawił się przed oddziałem i mówi coś do grupy . Na twarzach części wojowników maluje się rozczarowanie inni są wyraźnie uradowani. Dwóch wychodzi z szeregu wtrącając się w wypowiedź dowódcy wyraźnym krzykiem który dało się usłyszeć nawet w miejscu gdzie znajdował się Bard z Harfiarką. – Łupy były nam obiecanie. Taka była umowa gdy zaciągałem się na służbę. – Rzekł jeden. – Tak. Nie dość że dostajemy szmatławy żołd to ja mam jeszcze oddać moje ostrze i to co udało mi się sprawiedliwie zyskać w walce. – Dodał kolejny. Na te słowa do dwójki doskoczyło momentalnie kilku innych zbrojnych i rozpoczęła się szarpanina która po chwili przerodziła się w wymienne ciosów. Postać która krzyknęła jako druga upadła zakrwawiona na ziemię, jego sojusznik poważnie ranny odrzucił miecz. – Najemnicy. Broń obusieczna.– Powiedziała Eline po czym skierowała się w stronę niosących ciało Genasi.

Dwójka ostrożnie wniosła Alleusa do zatłoczonego pomieszczenia i położyła ciało na jednym z drewnianych blatów. Eline wśliznęła się zaraz za niosącymi ciało. Przecisnęła się w tłumie i w towarzystwie kilku osób zabrała się za badanie Genasi, sprawdziła oddech. Następnie położyła dwa palce na szyi kapłana po czym uderzyła pięścią w drewno a jej oczy zaszkliły się i łamanym głosem powiedziała. – Nie żyje. -

Aetlhas

Essembra


Drow wraz z czwórką zbrojnych dotarł do placu przy bramie. Ubita ziemia pokryta była w wielu miejscach ciemnoczerwonymi plamami i czarnym popiołem. Przy bramie, kuźni i karczmie znajdowały się niewielkie grupy mieszkańców. – Tutaj zmiażdżyliśmy straż Essembry. Głupcy nie potrafili uchronić się przed prostym manewrem konnicy. – rzekł Sandal pokazując na ubite pole.- Taa i swoje dołożył nasz ogień alchemiczny. – Dodał jeden z jego przybocznych. Kapral skierował się w stronę Północnego Placu. Tam znajdował się oddział Cienistej Doliny. Większość stała w szeregu, czterech mężczyzn ciągnęło dwa ciała w stronę zachodniego skraju lasu. – Cóż się dzieje? Już po rokowaniach?– Powiedziała pod nosem krępa postać po chwili mówiąc głośniej do reszty. – Wy do szeregu a ty przybyszu ze mną.

Santino

Essembra


W całej karczmie panował przygnębiający nastrój, tłok i szum wywołany przez dziesiątki cichych rozmów. Oprócz ciała Alleusa znajdowało się jeszcze kilku martwych i rannych. Parę osób wynosiło nieprzytomną postać z oberży. W rogu siedziała grupa pijących w milczeniu mieszkańców. Elinie poprawiła swój płaszcz, założyła kaptur i powiedziała do Santino. – Brama jest otwarta. Czas ruszać do Bitewnego Dworu. -

Aelthas

Essembra


- Co się dzieje? – Sandal zapytał postać o podłużnej twarzy i kilkucentymetrowej czarnej kręconej brodzie zasłaniającej mu niemal cała twarz. – Kto jest z tobą. – warknął brodacz. – Półdrow. Najemnik. Zabił jednego z strażników na wieży. Niewielu włada bronią tak dobrze jak on. – Odrzekł Sandal. Rozmówca pokiwał głową po czym rzekł. - Kapralu mamy rozkaz zdać naszą broń i łupy. Mezbek zgodził się na warunki Essembryjczyków. Przewodniczący Bitewnej Doliny żąda dodatkowo wydania Dowódcy i wycofania się naszych za miasto. Jak widzisz nie potrzeba nam teraz kolejnych najemników. – Sandal przeklął parszywie. – Kurwa. I on się na to zgodził, to moje…- Zamknij się. Chcesz stracić życie? Dwóch już gryzie piach. Zabierz się za wykonanie poleceń. – Wtrącił gwałtownie rycerz a następnie skierował się do Aelthasa. – Półdrowie nie masz co liczyć na nagrodę za to zabójstwo. Nikt tu nie potrzebuje takich jak ty. Dziwie się Sandalowi. Przysięgi, słowa wierności a nawet złoto dla ciebie i tobie podobnych nic nie znaczą. Jutro możesz zabijać dla nas a następnego dnia próbować otruć mnie. Zdradę masz w swojej naturze. Pomogłeś jednak Cienistej Dolinie więc zezwolę ci na opuszczenie wraz z nami to miasto. Kapral będzie miał nad tobą pieczę. – Sandal przytknął spoglądając na Aelthasa.
  • 1
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości