Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 10
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz sie 11, 2013 10:15 pm

Obrazek




Mimo że była noc Selune i wiecznie podążające za nią łzy rozświetlały okolicę. Dodatkowo na nieboskłonie pojawiały się dziesiątki spadających gwiazd mieniąc horyzont feerią jasnych barw. W mieście z wolna podążały kilkuosobowe drużyny a strażnicy znużeni stali na swoich stanowiskach, nikt na pewno nie powiedziałby że jeszcze niedawno Essambra była świadkiem rzezi która wstrząsnęła całym regionem.

***




Gwar rozmów wypełniał całą salę. Niewielkie grupki rozmawiały między sobą siedząc przy stolikach lub opierając się o szynk. W większości byli to przybysze którzy przyjechali do Essembry z jednego powodu, zabójstwa jakie zdarzyło się 2 dekadnie temu. Pośród tego tłumu niewiele było pogodnych twarzy, jedynie jeden z miejscowych pijaków podróżując chwiejnie z metalowym kuflem co raz zaczepiał nieznajomych jak na razie nie dostając za to w twarz.

W rogu, przy stoliku z zakrytą kapturem twarzą siedziała szczupła kobieta. Harfiarka co raz kręciła głową przyglądając się sytuacji w gospodzie w wyniku czego z ciemnozielonego materiału wysuwały się końce złocistych pukli włosów.
Ostatnio zmieniony czw sie 15, 2013 11:25 pm przez Eugenes, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz sie 11, 2013 10:43 pm



Półdrow nie spotkał się z ciepłym przyjęciem w Essembrze. Zresztą, nie oczekiwał go. Znał swoją wartość, znali ją też mieszkańcy Highmoon, znał świętej pamięci lord Ulath, władca Highmoon. Pamiętał jakby to było dziś, jak mianował go porucznikiem, za zasługi w walce z orkami na Przełęczy Grzmotu. Gdyby nie jego towarzysze, pewnie teraz siedziałby w więzieniu. Jego rodowód stawiał go w takiej sytuacji.

Idąc z wolna przez miasto, przypominał sobie sytuację, gdy wzięli go na spytki. Miejscowy dowódca straży nie był miły, wciąż bolały go żebra. Ale nie zamierzał pokazywać po sobie żadnej słabości. Jego serce było czyste, udowodniło im to kilku kapłanów. Mimo to, dalej był traktowany jak drowi szpieg, co odrobinę go irytowało. Rozumiał tych ludzi, choć oni nie wiedzieli, że on przez drowy stracił więcej niż tylko władcę. Stracił rodzinę.

O zmierzchu wyszedł z koszar, gdzie przesiadywał całymi dniami. Nie miał ochoty narażać się na bluzgi, nie chciał nikogo prowokować. Nie zamierzał dać się pobić, a każdy atak, nawet we własnej obronie, byłby z całą pewnością źle odczytany. Udał się w ustronne miejsce, by odmówić swą modlitwę do Kelemvora, świętego patrona umarłych. Powierzył mu po raz kolejny dusze zabitych w zamachu, po czym ruszył w kierunku "Odpoczynku Podróżnika".

Gdy po kilkunastu minutach wszedł do karczmy, natychmiast nastała w niej cisza. Atmosfera była gęsta, mieszkańcy źle reagowali na jego osobę. Jednak Aelthas pozostawał niewzruszony. Nie był niczemu winny. Ruszył powoli w stronę baru. Nie miał przy sobie broni, zostawił ją w koszarach, obok tarczy i zbroi. Nie nosił tego w mieście, na znak pokojowych intencji. Jego jedyną bronią była nabijana rękawica prawej dłoni, a i tak zabrał ją bardziej z przyzwyczajenia. Nie lubił czuć się bezbronny.

Jego szara cera w delikatnym półmroku wyglądała na czarną, zaś smoliście czarne włosy obciął tego dnia na krótko. Miał na sobie ciemnobrunatne spodnie, wysokie buty jeździeckie oraz tegoż samego koloru bezrękawnik z godłem Highmoon na plecach. Odsłonięte ramiona pokrywały wijące się tatuaże, jak sam mówił, świadectwo wielu bitew i wielu odebranych istnień.

Unikał ludzi, unikał ich spojrzeń. Po cichu zamówił wino, dwa kieliszki i ruszył w stronę stolika, przy którym siedziała kobieta w kapturze. Postawił kieliszki na stole i rzekł: - Aelthas Darkblade, porucznik Mieczy z Głębokiej Doliny. Widzę, że kogoś pani szuka. Można wiedzieć kogo? - powiedział to uprzejmym, grzecznym tonem, jednocześnie nalewając wina do kieliszków. - Napije się pani? - dodał.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

ndz sie 11, 2013 11:16 pm

- Wiem kim jesteś poruczniku. - Odrzekła melodycznym głosem postać po czym zdjęła swój kaptur ukazując urokliwą twarz o jasnej karnacji. Jej jasnofioletowe oczy wpatrywały się w półelfa. Barwy ciemnoskórego Aelthasa były całkowitym przeciwieństwem złotowłosej kobiety. – Powiedz mi czemu nadal jesteś w tym mieście? Lord Ulath zginął niemal z całą drużyną. Zostałeś sam, codziennie poniżany przez miejscowych. Nie słyszysz jak za plecami oskarżają cię o tą masakrę? Nie lepiej wrócić ci do Highmoon gdzie darzą cię szacunkiem na który zasługujesz ? -
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn sie 12, 2013 3:55 pm



- Nie, nie lepiej. - odsunął sobie stołek i usiadł. Podsunął kobiecie kieliszek, wziął swój i nieśmiało pociągnął delikatny łyczek. - Wiesz, piękna nieznajoma, czasami mam wrażenie, że drowy uwzięły się na mnie. Tyle spotkało mnie z ich strony, że nie pragnę niczego bardziej, jak uczciwego rewanżu na pobratymcach mego ojca. Ponownie, cała wina za ten atak spadła na mnie, choć me serce jest czyste, to jednak imię nie. Pragnę je oczyścić, choć nie bardzo wiem jak. Nie wyruszę samotnie do Cormanthoru. - zakończył, wbijając (nie wrogo!) spojrzenie swych czerwonych tęczówek w półelfkę.
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

pn sie 12, 2013 4:13 pm



Drzwi karczmy otworzyły się. Stanął w nich wysoki, szczupły mężczyzna ubrany w skórzane spodnie i kurtkę, pod którą oprócz koszuli można było dojrzeć koszulkę kolczą. Miał solidne buty, idealnie nadające się do długich podróży i pełny ekwipunek potwierdzający ten wniosek - wypchany plecak, na którym zawieszona była drewniana tarcza, pas z sakwami, u boku miecz i lekką kuszę, na dłoniach rękawice z porządnej skóry, a przy pasku specjalną szlufką przypięty piękny drewniany poprzeczny flet, jakim można się bezsprzecznie pochwalić. Człowiek był lekko opalony, na jego twarzy widniał dość gęsty, kilkudniowy zarost, który sprawiał, że mężczyzna wyglądał na starszego niż był w rzeczywistości. Włosy miał ciemnej barwy, długości sięgające ramion. Nonszalancki uśmiech w połączeniu z błyskiem w oku wiele mówił o jego osobie.

Nie zważając na to czy jego wejście było dostrzeżone, Santino rozejrzał się po wnętrzu karczmy. Jego spojrzenie przykuła para siedząca na uboczu. Nie mógł się z tego miejsca dobrze przyjrzeć kobiecie, jak przypuszczał niebrzydkiej, ale tym razem to nie ona była celem jego zainteresowania. Kobieta rozmawiała bowiem z drowem, którego skóra jednak różniła się nieco odcieniem od tej mrocznych elfów z Cormanthoru. Nie obdarzył nieznajomego negatywnym uczuciem, wręcz przeciwnie. Jego pierwszą myślą był skryty podziw, że ma on odwagę przebywać w takim miejscu bez towarzyszy i rozmawiać do tego sam na sam z ludzką kobietą.

Powolnym krokiem Santino skierował się do baru, zamówił kufel piwa wysupłując parę sztuk miedzi z sakiewki i oparty o szynk, nieostentacyjnie obserwując ludzi, czekał.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn sie 12, 2013 5:44 pm

Na twarzy Kobiety pojawił się szczery uśmiech w czasie gdy mówił półdrow. ~ Piękna nieznajoma. Jakiż to tani komplement. ~ pomyślała a następnie zwróciła się w stronę szynku gdzie ujrzała swojego wczorajszego kompana. Wymieniła z nim spojrzenia po czym skierowała się do Aelthasa. – Poruczniku twoja Dolina w czasie zamachu poniosła dotkliwą stratę. Zginął wasz władca. Masz więc prawo aby dokonać zemsty na sprawcach. Proszę cię jednak o to aby zemsta nie przyćmienia ci zdrowego osądu. Twoje tragiczne pochodzenie może jak chyba nigdy teraz przynieść coś dobrego. Niemiej jednak aby przekazać ci dalsze informacje musisz przyrzec dochować pełnej dyskrecji. -
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn sie 12, 2013 6:30 pm



- Nie musisz się obawiać, Fioletowooka. Wiem, że śmierć wroga nie jest końcem, a początkiem drogi. Tak naucza nas Kelemvor. - próbował podążyć za jej wzrokiem, lecz nie udało mu się. - Jestem osobą prawą, ułożoną. Zemsta nie przyćmi mojej lolajności. Skoro moje pochodzenie może się przydać, daj tylko zabrać ekwipunek z koszar. - uśmiechnął się lekko i spojrzał na kobietę pytająco.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn sie 12, 2013 9:18 pm

Alleus Silverwind


Kapłan żywiołu powietrza zdecydowanie rzucał się w oczy. Długie srebrne włosy mogły okazać się dla niego niebezpieczne, jednakże jego skóra była błękitna a nie czarna, jeżeli ktoś mimo to pomyliłby go z mrocznym elfem musiałby zadać sobie pytanie:

Co za stuknięty mroczny elf nosiłby strój podróżniczy w barwach błękitu i bieli? Do tego niezliczoną ilość bransolet i kolczyków z brązu, które pobrzękiwały przy każdym kroku. Aby dopełnić obrazu niezdarności podróżnik założył ciężkie podkute buty podróżne, w których absolutnie nie dało się skradać, co zupełnie nie pasowało do skrytej natury, z której słynęły drowy


Jeżeli ktoś mimo tego spróbowałby przeszkodzić Ganesiemu w podróży musiał się liczyć z tym, że otrzyma cios ciężkim korbaczem przytroczonym do pasa dandysa

Alleus skierował się do najbliższej karczmy, odnalazł wzrokiem zgrupowanie najdziwniejszych istot. Ostatnim razem ta taktyka pozwoliła mu wziąć udział w interesującej przygodzie

W tym przypadku był to dorw rozmawiający z elfką i bez chwili zwłoki podszedł do nich nie zważając na to, że może przeszkadzać w rozmowie

Skłonił się głęboko i rzekł donośnym głosem zupełnie nie przejmując się, kto go usłyszy

- Witajcie zwę się Alleus Silverwind Książę Żywiołu powietrza herbu Dwa Wiatry! Słyszałem, że przebrzydłe mroczne elfy pokazały się w tym zacnym mieście odbierając życie zacnym istotom. Jako Ryk Akadi przybyłem tu, aby udzielić pomocy i błogosławieństwa Pani Powietrza każdemu, kto walczy z mrocznymi elfami lub kimkolwiek, kto zniewala myślące istoty! - Wszystko to powiedział jednym tchem nie robiąc przerw

Nawet on mimo swej śmiałości nie chciał wprost mówić o swej wrogości wobec Czarnej Sieci.

- Czy wiecie, kogo mógłbym wspomóc? Poszedłbym do koszar, ale wojskowy rygor nie zgadza się z moją naturą
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn sie 12, 2013 9:38 pm



- Witaj Alleusie. To trochę niegrzeczne z Twojej strony, przeszkadzać tak obcym w rozmowie. Zamów sobie piwo, sługo Powietrza i przysiądź się do nas, ale nie przerywaj naszej rozmowy. - półdrow grzecznie, kulturalnie i miło zwrócił genasiemu uwagę.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn sie 12, 2013 9:55 pm

Alleus Silverwind

Kapłan westchnął - Ech, te konwenanse! - Nigdy nie zrozumie "Oddechowców" i tej ich potrzeby przesadnego porządku. Zgodnie z radą zamówił sobie cienkie piwo i przysunął sobie dwa krzesła na jednym usiadł na drugim położył zmęczone podróżą nogi


- Chyba teraz powianiem przeprosić i podziękować ? - Z tonu dało się wywnioskować, że nie odczuwał za bardzo tych emocji, ale niezrozumienie na twarzy sugerowało, że nie jest to kwestia złośliwości, lecz innego podejścia do świata

- Muszę, nieco poprawić krążenie po długiej drodze - wyjaśnił osobliwą półleżącą pozycje, jaką przyjął. Rozlał dwie krople piwa dotykając świętego symbolu bogini srebrnego naszyjnika w kształcie chmury wyciosanej z mlecznego opalu



Pierwsza była dla samej Pani Powietrza druga dla Shaundakul, aby podziękować mu za szczęśliwe zakończenie podróży. Dopiero po wypełnieniu tej ofiary sam upił łyk trunku. Po minie dało się stwierdzić, że z chęcią wylałby resztę kufla na ofiarę dla innych Mocy Torilu
Ostatnio zmieniony pn sie 12, 2013 10:01 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

pn sie 12, 2013 10:24 pm

Annam Brat Krwi



Doliny słynęły w całym północnym Faerunie z wielu rzeczy. Jedną z nich, tą która najbardziej interesowała Annama była niepewność, ekscytacja i przygoda. Tym bardziej pobudzone ostatnimi wydarzeniami w regionie. Annam szedł przez miasto rozglądając się bacznie. Czuł krew niedawnych wydarzeń, jeszcze świeżą, choć niewidoczną gołym okiem. Chłoną woń strachu pomieszaną z chęcią zemsty, woń rzezi, walki i bohaterstwa. Tak, to miasto jest stworzone dla niego.

Pobrzękując metalowym ekwipunkiem, mężczyzna szedł ulicami z zadowoleniem widząc ustępujących mu mieszczan. Wypytał się o drogę i po niecałym kwadransie stanął na przeciw drewnianych drzwi. Nad nimi smętnie powiewał szyld. Wojownik zmrużył oczy i odczytał powoli, składając zdanie sylabami
- Odpoczynek Podróżnika. HA! Tego mi potrzeba! - Uśmiechnięty pociągnął za klamkę.

Środek był faktycznie przytulny jak na standardy drogi i oferował odpoczynek (przy piwie rzecz jasna), jednak drzwi były zdecydowanie za małe. Annam musiał się schylić i lekko skręcić szerokie bary by zmieścić się przez drzwi. Ze wzrostem sięgającym ponad dwa metry i szerokimi barami, wyglądał niczym rozłożysty dąb. Ciało zdobiły liczne blizny, które dodawały dodatkowego uroku i męskiego charakteru i tak już przerośniętemu mężczyźnie.
Annam miał szeroką szczękę, czarne oczy i prosty niczym u boksera nos. Był łysy, jeśli nie liczyć kucyka kruczoczarnych, grubych włosów wychodzących z tyłu głowy. Jego szeroka pierś skryta była za wypolerowanym napierśnikiem, na którym wykuty był okrągły symbol pięciu rąk wychodzących ze środka dzierżących zakrzywione miecze tworzące obwód okręgu.
Przy pasie mężczyzna nosił wiele broni. Od długiego miecza, przez topór, ciężki czekan, czy kukri. Wszystkie bronie wyglądały jakby były nieco przymałe, w porównaniu do postury mężczyzny, jednak w sumie w dziwny sposób pasowały do niego.

Mężczyzna podszedł do baru odstawiając mały (stosunkowo) plecak na ziemi. Zamówił dwa kufle piwa: jeden wypił duszkiem, gdy tylko go dostał, drugi wziął w rękę i rozejrzał się po karczmie. Lubił wzbudzać zainteresowanie i czuł się pewnie. Wzniósł kufel do toastu widząc zainteresowane spojrzenie z jednego ze stolików i upił łyk. Po chwili dostrzegł, że osoba, z którą złapał kontakt wzrokowy to kobieta.
~ I to jaka piękna ~ pomyślał. Wytarł rękę o spodnie i podniósłszy tobołek ruszył do stolika.

- Witam prześliczna panienko - powiedział kłaniając się i uśmiechając szarmancko
- Jestem Annam. Annam Brat Krwi. W czym mogę Ci służyć, bo widzę, że w czymś wspomóc Cię mogę -
Nie pytając się reszty o zdanie zgarnął krzesło i dosiadł się do stolika. Jeśli kobieta pozwalała na tak tylu amantów, nie będzie jej przeszkadzał jeszcze jeden.
Ostatnio zmieniony pn sie 12, 2013 10:29 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt sie 13, 2013 1:52 am

Bezceremonialne włączenie się do rozmowy egzotycznie wyglądającego Genasi a następnie pojawienie się barczystego mężczyzny niezaprzeczalnie skonfundowało kobietę. Dość posępna atmosfera w objeździe wyraźnie kontrastowała z zachowaniem Alleusa. – Chyba tylko sama Essembra w swej smoczej postaci bardziej przykuła by uwagę niż wy. – Odrzekła cicho kobieta uśmiechając się widząc maniery Annama po czym skierowała się do półdrowa. – Poruczniku widać że cała ta sytuacja w niezwykły sposób przyciąga do miasta wszelkiego typu postacie. Jaki widzisz dalsze informacje poczekają aż znajdziemy się w „spokojniejszym” miejscu tymczasem ta dwójka może się przydać. Póki co jeszcze nikt nie próbował cię zabić, wiesz jednak co się tu dzieje. Lepiej by było dla ciebie nie kręcić się samotnie po osadzie. -

Tymczasem do cicho stojącego przy szynku Sanito podszedł szwędający się po całym pomieszczeniu pijak. Jegomość oparł się o mężczyznę mamrocząc. – Poratuj dawnego żołnierza paroma miedziakami lub dzbanem piwa. - Gdy mówił Sanito poczuł odrzucający odór potu i gorzały.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt sie 13, 2013 3:26 am

Alleus Silverwind

Kapłan uśmiechnął się

- Och, tak ze mną będzie bezpieczny. Jestem mistrzem ucieczek, raz musiałem zwiewać przed całą karczmą, której bywalcy chcieli mnie zatłuc dla moich tanich błyskotek., Przyzwałem mgłę uciekłem po schodach i schowałem się w szafie, która okazała się portalem, ale to inna historia...- Alleus sprawiał wrażenie wielbiciela swego głosu

- W razie, czego, jestem wstanie zorganizować porządną ewakuacje. Dziękuję za komplement smoki to zacne stworzenia o pięknych silnych skrzydłach - Z bliskiej odległości można było dojrzeć fragmenty tatuaży na dłoniach i szyj błekitnoskórego. Wszystkie zdawały się układać w ten sam wzór powietrznych spirali

Bez słowa wytłumaczenia Akadianin odkopał stołek, na którym trzymał nogi, wstał z krzesła podszedł do lokalnego pijaczka i przelał zwartość własnego kufla do tego, który pijaczyna trzymał w rękach po czym odstawił puste naczynie na kontuar

- Trzymaj, pomódl się za to do bogów - poprosił z uśmiechem, po czym powrócił do stolika. W końcu rolą kapłana było sianie pobożność

Osobiście wolał dobrą wódkę, która pomagała osiągnąć przejrzystość umysłu, ale w tej chwili nie mógł sobie na nią pozwolić. Wrócił do stołu w nadziej, że długouche towarzystwo obgadało swoje sekrety

- Jakby, co to ja już mogę ruszać - Nowi znajomi zdawali się być osobliwi, ciekawi i warci jego uwagi. Zaś, to co kobieta mówiła o informacjach i spokojniejszym miejscu dawało nadzieje, że mogą okazać się czymś więcej niż płochą rozrywką
Ostatnio zmieniony wt sie 13, 2013 1:11 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

wt sie 13, 2013 12:45 pm



- Gorzały sobie nie żałujesz, co? – odparł z niesmakiem, mimowolnie się odsuwając i nieagresywnie spychając pijaczynę z siebie. - Powiedz mi, gdzieżeś to służył, żołnierzu?
Wtedy podszedł błękitnoskóry kapłan i uratował go od utraty kilku miedzianych monet. Santino zmierzył go wzrokiem gdy ten odchodził - robił przerażająco dużo hałasu, nie wspominając już o masie błyskotek, jakimi był obwieszony, za które można by chyba kupić niezłego wierzchowca.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt sie 13, 2013 2:17 pm

Genasi zachowywał się tak jakby dobrze znał Kobietę. Jego wtrącenie się do rozmowy i podarowanie piwa pijakowi było co najmniej dziwne. Jeden z bywalców siedzących przy stoliku blisko szynku krzyknął. – Widzę że nasz drow z Głębokiej Doliny sprowadził sobie do miasta błazeńską trupę do ochrony. - Kilku jego towarzyszy ryknęło śmiechem.

Nagle jeden z kufli uderzył o blat stołu przy którym siedział porucznik z rosłym mężczyzną i wtedy zauważył że kobiety z którą przed chwilą rozmawiał nie było. Przy jego dłoni natomiast pojawił się niewielki świstek papieru.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt sie 13, 2013 2:38 pm

Alleus Silverwind


Ganesi klepnął półdorwa w ramię i nachylił się do niego mówiąc dla odmiany ściszonym głosem

- Czas ruszać do wyjścia, najlepiej nie reagować na zaczepki to się znudzą. Jakby próbowali przejść do rękoczynów to złap się liny albo powały mojej szaty. Przywołam mgłę i biegiem do wyjścia. Ale nie chcę niepotrzebnie marnować zaklęć, więc spróbujmy po prostu opuścić ten lokal

Alleus gadał szybko, bez ładu i składu ledwo dało się zrozumieć jego słowotok. Widać było, że mu się spieszy. Rzeczywiście miał przez tułów przewiązaną mocną jedwabną linę, której łatwo można by się chwycić

Korciło go żeby rzucić w nich "Mgłą" w ramach profilaktyki, ale nie chciał urazić tym bogini. Cały czas trzymał rękę na świętym symbolu gotów zacząć modlitwę gdyby w powietrze poleciało więcej kufli

Ostatnio zmieniony wt sie 13, 2013 2:39 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt sie 13, 2013 3:13 pm

Annam Brat Krwi

Annam prychnął odprowadzając wzrokiem Genasi.
- Tylko tchórz ratuje swoją podłą skórę ucieczką - wycedził z pogardą. Patrzył jeszcze przez chwilę na całą sytuację, po czym zwrócił się do kobiety. Niestety jej już nie było.
- Co do.... - nie zdążył jednak wyrazić zdziwienia, gdy posłyszał zachętę do bójki. Nie było znaczenia, czy półdrow jest szpiegiem, czy nie. Ktoś prosił się o lanie, a czarnuch zasługiwał na szacunek za odwagę chodzenia wśród ludzi.

Annam podniósł się powoli szukając śmiałka, któremu najwidoczniej kości się źle zrosły.
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt sie 13, 2013 3:21 pm



Półdrow zacisnął liścik w dłoni i schował go do kieszeni. Spojrzał na genasiego z ukosa, potem zawiesił spojrzenie na olbrzymim osobniku również stojącym przy stoliku. Wzrok powędrował do mężczyzny zaczepianego przez pijaka. Pokręcił delikatnie głową i szepnął: - Dam sobie z nimi radę. Spotkajmy się na zewnątrz. - po czym wstał z hukiem od stołu.

- Nie potrzebuję ochroniarzy. Walczyłem w życiu więcej razy niż wy widzieliście wiosen! Pokonałem większą liczbę orków, niż jest was tu obecnych. Nie potrzebuję waszej akceptacji, ale oczekuję przynajmniej szacunku. - nie powiedział tego specjalnie głośno, nie mówił tego do nikogo konretnego. Po prostu szedł w kierunku drzwi i mówił, a gdy zakończył, wyszedł z karczmy. Poczekał chwilę na nowopoznanych towarzyszy i rzekł im: - Spotkajmy się tu jutro godzinę przed zachodem słońca, nasza półelfia przyjaciółka chce się spotkać. - spojrzał po ich twarzach, próbując wyczytać ich motywy.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

wt sie 13, 2013 3:43 pm

Alleus Silverwind

Kapłan wzruszył ramionami, jeżeli uda mu się opuścić karczmę bez kłopotu ukłonił się wszystkim jakby był aktorem występującym w jakimś jarmarcznym pokazie. W duchu ciesząc się, że nie musiał zawracać głowy Akadi

Na zewnątrz po prostu skinął głową - Dobra, miło z jej strony. I tak nie mam nic lepszego do roboty - Z twarzy dziedzica żywiołu dało się wyczytać, radość i zniecierpliwienie. Wyglądał na poszukiwacza przygód szukającego zwady

Skoro przeżył do tej pory zachowując się w ten a nie inne sposób znaczyło to, że potrafił coś przydatnego albo Tymora dostawała na jego widok głupawki. Z tych dwóch opcji pierwsza wydawała się bardziej prawdopodobna

O ile nikt z pozostałych nie zaproponuje nic ciekawszego do roboty resztę dnia Alleus spędził na spacerowaniu ulicami miasta, aby poznać jego topografie i wszystkie istotne miejsca wieczorem zaś znajdzie jakąś tanią karczmę gdzie mógłby się przespać na sianie za parę miedziaków

Jeżeli to możliwe wolałbym uniknąć powrotu do "Odpoczynku Podróżnika", jednak, jeżeli okażę się, że w innych przybytkach będzie mu grozić utrata życia lub mienia to schowa dumę do kieszeni i wróci w progi niegościnnego przybytku
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr sie 14, 2013 12:07 am

Karczma "Odpoczynek Podróżnika"


Słysząc pytania mężczyzny pijak obruszył się i zaczął wymachiwać nerwowo dłonią. – Jak to z kim, walczyłem z drowami i z Zhentami też walczyłem! – Wtedy pojawił się kapłan który wlał mu swoje piwo co uspokoiło opoja który stracił zainteresowanie Santino i oddalił się od szynku.

Santion widział dokładnie co się później stało. Z najbliższego stolika poleciał kufel w miejsce gdzie siedziała jeszcze przed chwilą znajoma kobieta. Rzucił go krępy, łysy jegomość o czerwonej twarzy i grubych poniszczonych rękach. Wyraz jego twarzy i rubaszny śmiech po rzucie nie wskazywał aby postać była szczególnie inteligenta.

Po wyjściu drowa i genasi karczma wybuchła gwarem rozmów. Grubas który przed chwilą rzucił naczyniem przechwalał się że samymi rękami dałby rade półdrowowi. W tym czasie do karczmy wparowała trójka zbrojnych na ich płaszczach znajdował się symbol wieży i księżyca, herb Cienistej Doliny. Grupa rozsiadła się blisko młodzieńca. – Mourngrym naprawdę się zatracił. – Zaczął jeden z nich pokazując w tym czasie karczmarzowi aby podał trzy kufle. –Tak, śmierć jedynego syna to dla niego prawdziwa tragedia. To go całkowicie zmieniło. – odpowiedział inny. – Za dwa dni już będzie w Essembrze. Podobno poprzysiągł sam zabić morderców.- Gdy piwo pojawiło się na ladzie grupa odeszła do jednego ze stolików w rogu.

Essambra


Na zewnątrz przy karczmie stało z kilka osób, widać było tylko niewyraźne kontury postaci. Może dlatego nikt nie zwrócił zbytniej uwagi na wychodzących.

Po opuszczeniu przez półelfa kapłan został sam. Postanowił zwiedzić trochę miasto. Karczma „Odpoczynek Podróżnika” kryła się w środku rzędu trzech budynków opierających się o mury Bitewnego Dworu. Na wschód na wzniesieniu mieściły się stajnie. Brama do środka była zamknięta co nie było zresztą dziwne ze względu na porę. Kierując się na północny zachód dotarł do głównego traktu handlowego zwanego Drogą Rauthauvyra łączącą Sembie z Morzem Księżycowym. Tam w oddali zobaczył kolejny budynek. Drewniana budowla przypominała z zewnątrz zniszczoną stodołę, w pobliżu leżało kilku nieprzytomnych ubranych w stare zniszczone lniane szmaty postaci. Czyżby kolejna karczma? W pobliżu po drugiej stronie traktu Genasi zauważył kuźnię. Piece nadal się tliły a z budynku dochodziły przytłumione odgłosy uderzania młotem o kowadło. Nie chcąc podróżować dalej w ciemności zdecydował się ostrożnie zajrzeć do wnętrza przybytku. Jego przeczucia były trafne była to oberża. W pomieszczeniu było niemal tak samo tłoczno jak w „Odpoczynku Podróżnika”. Jak się dowiedział interes prowadziło małżeństwo. Karczma nie miała nazwy ale podobno powszechnie mówiono na nią „Cztery Latające Ryby” przydomek ten odnosi się do kłótni która miała jakiś czas temu miejsce między właścicielami kiedy to zaczęli obrzucać się wzajemnie mrożonymi rybami.

Gdy przepchał się do szynku okazało się że są wolne miejsca do spania. Spędził więc noc z kilkoma niezbyt rozmownymi obdartusami na kilku lnianych workach wypełnionych sianem.
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

śr sie 14, 2013 1:04 am



Mężczyzna nie zareagował na gest chamstwa i prostactwa ze strony łysego, choć zachowanie to wzbudziło w nim skryte oburzenie. Bardziej ciekawił go fakt zniknięcia kobiety. Po tym jak wymienili spojrzenia był prawie pewien, że to ona zostawiła liścik, a teraz gdy jej rozmówca wyszedł wyparowała jak woda z bruku w upalny dzień. Rozejrzał się jeszcze dokładnie, ale nie dostrzegł jej.

Uwagę Santino zwrócili zbrojni. Ma okazję dowiedzieć się czegoś więcej o sprawie, która ściągnęła go do tego miasta. Bard wziął swój kufel, w połowie opróżniony, i niespiesznym krokiem, niby od niechcenia podążył za trójką z Cienistej Doliny. Wyglądał jakby to nie oni byli źródłem jego zainteresowania, ale oczywistym było że zmierza właśnie w ich kierunku.
- Wybaczcie, że przeszkodzę, ale udało mi się podsłuchać, rzecz jasna całkiem przypadkowo, fragment waszej rozmowy. Jestem tu dopiero pierwszy dzień i niewiele wiem o sprawie, choć usłyszałem wiele plotek. Pomyślałem, że tacy zacni jegomościowie jak wy mogliby usłużyć za źródło rzetelnych informacji - Santino bezceremonialnie przysunął sobie krzesło, usiadł blisko, pochylił się lekko i kontynuował swą wypowiedź ściszonym głosem, jakby mówił o sprawach tajemniczych i wielkiej wagi.
- Powiadają, że powodem zebrania dowódców Dolin są ruchy armii mrocznych elfów z Cormanthoru. Czy rzeczywiście stoimy na skraju wojny? Wiecie co się tak naprawdę wydarzyło tamtej nocy?

Jeśli zbrojni nie będą chętni do rozmowy Santino zaproponuje, że stawia następną kolejkę.
Ostatnio zmieniony śr sie 14, 2013 1:17 am przez Liverrin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr sie 14, 2013 8:55 am

Annam Brat Krwi

Annamowi aż krew zawrzała, gdy patrzył jak kufel trafia w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedziała kobieta. Dopił jednym haustem piwo i podszedł do łysola.
- Nieładnie jest atakować niewiasty kuflami Chamie - wycedził przez zaciśnięte zęby
- Tam skąd pochodzę cała karczma zlinczowałaby gbura, który śmie podnieść rękę na kobietę - teraz już mówił głośniej, tak by był dobrze słyszalny -, niszczy wspólne dobro i rozlewa szlachetny trunek. Z właścicielem na czele
Annam pochylił się opierając ręce o stół:
- Wypierdalaj stąd - syknął do łysego


Ostatnio zmieniony śr sie 14, 2013 8:57 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr sie 14, 2013 3:18 pm

Stolik przy którym siedzi Santino



Trójka zmierzyła wzrokiem młodzieńca po czym popatrzyła sobie w oczy. Jeden z nich rozpoczął ostrożnie – Witaj, jesteśmy wiernymi żołnierzami w służbie Lorda Mourngryma. Jestem Elner, to mój brat Stannis i przyjaciel Wolter. –mówiąc to subtelnie wskazywał na towarzyszy którzy lekko kiwnęli głową. – Od nas dużo się nie dowiesz bo też niedawno się tu zjawiliśmy. Mamy zbadać co dzieje się w mieście i przygotować miejsce na rozbicie obozu dla naszego miłościwego władcy. Co zaś do podsłuchanej przez ciebie rozmowy to wybacz ale są to nasze prywatne sprawy. Nie wiemy też nic o tym że to drowy stoją za atakiem ale to jest najbardziej prawdopodobne. Słyszałem też plotki o Zhenickich najemnikach ale wątpię by oni tak działali.

Stolik przy szynku


Po słowach Annama na czole łysego grubasa pojawiła się kropla potu która spłynęła mu po policzku. Zapanowała długa chwila ciszy. Siedzący najbliżej czekali w skupieniu na rozwój sytuacji, nagle ktoś krzyknął – Dołóż mu Jonnas. – i w tym momencie mężczyzna wycedził cicho. – No przecież ten kuflel wypadł mi przez przypadek. – Stolik ryknął śmiechem. Krępy jegomość zaczął zmierzać w stronę wyjścia przeklinając pod nosem. Przed drzwiami skierował swój wzrok w stronę barbarzyńcy po czym zniknął w ciemności nocy.

Annaman poczuł klepnięcie w bark odwrócił się i zobaczył mężczyznę w średnim wieku o krótkich czarnych włosach i koziej bródce. – Nieźleś wystraszył tego grubasa. Powiedz mi jak cię zwą przyjacielu? Ja jestem Gerberd. Nie szukasz może dobrze płatnej roboty? Bo właśnie takich to miasto potrzebuje. – Mówiąc ostanie zdanie rozmówca wyraźnie się uśmiechnął.

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr sie 14, 2013 5:10 pm

Annam Brat Krwi

Mężczyzna prychnął pogardliwie odprowadzając wzrokiem łysola. Chciał przy tej okazji od razu wyrwać do tych nadpobudliwych, którzy chcieli bójki, ale został zatrzymany przez klepnięcie w bark.
- Chwileczkę, zaraz wracam - powiedział wychodząc na zewnątrz. Rozejrzał się i bez trudu znalazł półdrowa. Sprawdził jeszcze gdzie jest łysol i podszedł do porucznika.
- Gdzie się podziała ta kobieta? - spytał i otrzymawszy odpowiedź, wrócił z powrotem do karczmy szukając niskiego gościa, który go zaczepił.

- Możesz mi mówić Annam. Czego potrzebujesz?
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Doliny [3,5 d&d]

śr sie 14, 2013 5:30 pm

Alleus Silverwind

Przespacerował nieco po pogrążonym we śnie mieście, korciło go żeby poszwendać się jeszcze trochę jednak koniec końców zwyciężył zdrowy rozsądek i zmęczenie długą podróżą do miasta

Ganesi przyzwyczaił się, że zwraca uwagę wszędzie tam gdzie się znajdzie, doszedł do wniosku, że zdrowiej dla niego będzie, jeżeli uzna, że dziś miał już dość wrażeń. Znalazł dla siebie przytulną karczmę z tanim noclegiem.

Ubawiła go historia nieoficjalnej nazwy, wszystko, co wiązało się z lataniem było mu miłe. Postanowił, że na śniadanie po prosi o jedną z tych "lotnych" ryb. Tymczasem ułożył się wygodnie na jednym z worków nie naprzykrzając się nikomu

Na wszelki wypadek odpiął od pasa swój korbacz i zasnął trzymając go w ręku gotów zdzielić przez łeb złodzieja, który połasiłby się na jego własność
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

czw sie 15, 2013 12:15 am

Stolik przy szynku


Gdy rosły mężczyzna wrócił Gerberd siedział przy szynku. – Jak pewnie ci wiadomo Lord Ilmeth zmarł tragicznie a wraz z nim wielu obrońców tego zacnego miasta. - wyczuć można było ironiczny ton rozmówcy. – Dlatego teraz jak nigdy Essembra potrzebuje nowych protektorów. Trzeba nam ładu i porządku a nie obecnego chaosu który zapanował po objęciu władzy przez radę. Każda decyzja grzęźnie w toku prób ustalenia kompromisu a nasi wrogowie nie będą czekać aż wszyscy „panowie” dojdą do porozumienia. Tylko dowódca straży przywraca porządek w tym miejscu ale potrzeba mu ludzi którzy by pomogli i którzy za tą pomoc dostaną złoto rzecz jasna.

Stolik przy którym siedzi Santino



Trójka zbrojnych zaczęła opowiadać Santino o swojej podróży przez las Cormanthor, tereny Mglistej Doliny i odwiedzeniu Opactwa Mieczy jednak nie zdradzili niczego ciekawego. Później zaczęli pytać o jego pochodzenie i powód przybycia.
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

czw sie 15, 2013 12:37 am



- Jestem Santino Rosante, obywatel świata - roześmiał się bard. W kilku zdawkowych słowach opisał jak wychowywał się z rodzicami w okolicach Calimport, potem wspomniał o studiach i pracy na statku handlowym, a swą krótką opowieść skończył podróżą po kontynencie. Jeśli trójka wykaże zainteresowanie oczywiście bard jest w stanie wtrącić kilka ciekawszych czy zabawnych anegdot.
- Przejeżdżałem właśnie szlakiem handlowym w okolicach Essembry i zapewne wstąpiłbym do miasta jedynie na krótką chwilę, ale doszły mnie słuchy o tych wstrząsających wydarzeniach, które miały miejsce. Moja natura nie pozwoliłaby mi nie zaspokoić ciekawości.
Mężczyzna uśmiechnął się szeroko i dopił piwo.
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Doliny [3,5 d&d]

czw sie 15, 2013 12:04 pm

Karczma "Odpoczynek Podróżnika"


Przez następne godziny w karczmie było w miarę spokojnie raz tylko wybuchła kłótnia między kilkoma Essembryjczykami o Autara obecnego przewodniczącego Rady która powstała po śmierci Lorda Ilmetha. – Cholerny mag przyjechał znikąd i został wybrany na do rady na przewodniczącego.Póki ja żyje on nie zostanie władcą w tej Dolinie. – Krzyknął jeden. – Zamknij się czarodziej nie czarodziej, z Doliny czy nie ale był to jeden z najbliższych przyjaciół naszego umiłowanego Lorda. Jeśli Ilmeth mu zaufał to my też możemy… - Odpowiedział głośno inny. W tym momencie grupa zaczęła obrzucać się obelgami do momentu gdy karczmarz ich nie uspokoił. To było ostatnie istotne wydarzenie w pomieszczeniu.

Gdy Sanito wrócił do swojego pokoju zobaczył że na półce znajduje się kolejny list.
 
Awatar użytkownika
Liverrin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: pt lip 15, 2005 9:45 pm

Re: Doliny [3,5 d&d]

czw sie 15, 2013 12:14 pm



Mężczyzna odczytał liścik, po czym przygotował swoje posłanie i usnął w niedługim czasie, z zamiarem wstania wcześnie i zwiedzenia dokładniej miasta. Póki co jedynie zdążył się przejść jego głównymi arteriami i zasłyszeć plotek, a, jak stwierdził, Essembra była znacznie ciekawsza niż wydawało mu się z początku.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Doliny [3,5 d&d]

czw sie 15, 2013 2:43 pm

Annam Brat Krwi

Annam wysłuchał słów Gerberda i choć nie umknął mu ton głosu, wyraźnie go zignorował. Dla Annama nie było w sumie istotne, po której stronie konfliktu się opowie, byleby ten konflikt trwał.

- Jeśli będzie porządna bitka i ewangelizacja, to możesz na mnie liczyć - uśmiechnął się i poklepał mężczyznę po plecach.
Przez chwilę liczył jeszcze na możliwość bójki karczmiennej, ale okazało się, że całość rozeszła się po kościach.
Annam spytał jeszcze karczmarza o pokój i spokojnie obserwował powoli wyludniającą się karczmę.
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 10

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości