"Realistycza" - oznacza SKOMPLIKOWANA i niestety PRZEDŁUŻAJĄCA walkę.
Cios vs blok/unki dalej mamy miejsce trafienia - przykład cior w nogę od draśnięcie po przebicie tętnicy czy strzaskanie kolana - obrażenia vs pancerze. KAŻDY pancerz chroni INACZEJ - kolczuga się zachowa całkiem róznie jak ją trafimy mieczem a inaczej jak toporem. Do tego przeba wziąść pod uwagę RÓŻNE miecze - japońska Katana, europejska Jedynka, rzymski Gladius czy egipski Khopesh mają ZASADNICZO inny "wpływ" na pancerz. Do tego RÓŻNE style walki dla każdej broni.
Czyli proponuję grać z pomocą komputerów
na których odapalimy skomplikowany algorytm.
Wg mnie mamy tu DWA największe GRZECHY polskiego RPG : Musi być MROCZNIE i REALISTYCZNIE.
Jak coś nie jest mroczne i realistyczne to w Polsce nie jest prawdziwym RPG
I na koniec - "wsadzenie" komuś miecza w brzuch w dawnych czasach skutkowało w 99% ZGONEM - taki REALIZM może być ?
Osobiście polecam się WYLECZYĆ z realizmu - NIE o to chodzi w RPG
mechanika nigdy nie będzie realistyczna - więc można "olać" realizm - ja prowadząc "ciężkie survivalowe" sesje stosuję mechanikę D20
tak, tak, tą z D20 Modern czy D&D - wystarczy odrobina chęci, odpowiednie dobranie przeciwników (najczęściej zwykli "ludzie" z odpowiednim planem) ograniczenie dostępu do Magii i mamy MHRRROOOK jak się patrzy.
W "naszych" czasach jest jeszcze łatwiej
w D20 Modern Ogromne Obrażenia są równe Budowie, a "zwykły" pocisk 9 mm zadaje 2k6 obrażeń bazowo
z trzema Atutami (człowiek, na 1 poziomie) można "wykręcić 4K6 obrażeń. Wejdzie więcej niż Budowa i mamy Rzut Obronny na Wytrwałość - a naturalna 1 wypada na kostce K20 średnio raz na 20 rzutów i zaczynamy umierać.
Ja sam dość często strzelam z broni palnej, znam dobrze taktykę, wystarczy więc by napastnicy zastosowali się do podstaw taktyki i drużyna jest w przysłowiowej "czarnej du..." - półbiedy jak gracze maja jakie takie doświadczenie taktyczne (ASG się kłania) to dadzą sobie redę, będzie cięzko ale mają szansę - bo jak nie - cóż, prowadząc wiele sesji na konwentach musiałem ratować graczy
bo się okazywało, że postacie napastników o połowę "słabsze" od graczy wykańczały drużynę - a czemu ratowałem? W końcu chodzi o ZABAWĘ - a co to za zabawa jak postacie nam giną non-stop
zwłaszcza jak w zasadzie nie zrobiły nic głupiego.
Z moich doświadczeń wynika, że NIE MA problemu - można nie zmieniając zasad nawet na tak heroicznej mechanice jak D20 prowadzić bardzo mordercze sesje
i nie trzeba się uciekać do nasyłania Taraska, Wielkich Demonów czy Smoków - wystardzy 4 - 6 ludzi z DOBRYM planem i troszke lepszym wyposażeniem jak odrobina trucizny
nie musza być to mega magiczne "itemy + pińćset"
Co do autorskiego systemu - proponował bym ZAPOZNAĆ się z gotowymi systemami - z mojego 20 letniego doświadczenia wynika że w 99% przypadków zrobi się KALKA istniejącego systemu z niewielkimi zmianami.