Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

wt sie 05, 2008 11:27 am

Zacznijmy flejma na ten temat w innym wątku:) Moderatorze - prosimy o przenosiny:)
 
Ramel

wt sie 05, 2008 1:25 pm

Ale ja nie zamierzam flejmowac, Furiath chyba tez nie - right? Owszem, nie napisalem o co mi dokladnie chodzi, przywolany do tablicy wyjasnilem, Furiath najwyrazniej tez wie teraz o co mi chodzilo :) Ale sam prosze o wyciecie fragmentow o odgrywaniu - najlepiej zupelnie - bo to jednak temat rzeka, a tu nie jest miejsce na to.
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

wt sie 05, 2008 1:37 pm

Ramel pisze:
Ale ja nie zamierzam flejmowac, Furiath chyba tez nie - right?

Ja też nie. Ale chciałbym kontynuować tą rozmowę w innym wątku:)
 
Awatar użytkownika
Bleddyn
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 885
Rejestracja: wt maja 25, 2004 1:25 pm

śr sie 06, 2008 12:21 am

Wilhelm "Chant" Supen

Atrybuty: Zręczność k8, Spryt k6, Duch k10, Siła k6, Wigor k6
Umiejętności: Jaja k10, Jeździectwo k6, Leczenie k6, Przekonywanie k8, Spostrzegawczość k6, Strzelanie k6, Walka k8
Charyzma: 0, Tempo: 6; Obrona: 6; Wytrzymałość: 5
Skazy: Rycerski, Lojalny, Nemezis
Walory: Szósty Zmysł


@Aureus

Odpowiedzi Bleddyna nie skomentuję, bo brzmi jak obrona przed atakiem, który nie nastąpił.


To temat o moich/naszych sesjach. Wypada chyba ustosunkować się do wypowiedzi MG, bo gra przy rozbieżnych oczekiwaniach nie ma sensu.

Fakt, ze postać pasuje jak pięść do nosa, bardzo mi odpowiada...


A nie zastanowiłeś się, że to może sprawiać problemy MG?

Ponadto na wszystkich sesjach jestem typowym mówcą, lubiącym dyskutować, przepraszać, grozić, wmawiać otoczeniu, że jest jakiś-tam. Określono mnie kiedyś "generatorem pomysłów". W tym przypadku jednak postacie były bardzo sztywno podporządkowane pewnym funkcjom, z czego ja sam musiałem niemalże błagać o możliwość chociażby dodania czegoś od siebie.


Nikt nie bronił zostać charyzmatycznym przywódcą drużyny, czy tajemniczym mścicielem. Postać musi być wyrazista w Kane'ie. Ale jeśli opisujesz postać jako zwykłego wieśniaka to nic dziwnego, że spadłeś na margines. Masz Przekonywanie to trzeba było skorzystać z tej umiejętności i wybrać parę Walorów dla siebie jak proponowałem, żebyś je przeglądnął przed sesją. Dobry mówca może też skorzystać z tłumacza. A pomysł oddania Enioli Jezuitom był "przedni", nie mówiąc o łuku i skórzni. Nie masz czasem kłopotów z odnalezieniem się także w realiach XVII w.?

Można by powiedzieć, że o ile w przypadkach innych drużyn na "drugi plan" schodzą gracze nieaktywni, to w tej sytuacji odszedłem w odstawkę, bo MG nie miał pomysłu, co ze mną zrobić. Osobiście odbieram to mieszanymi uczuciami.


W innym temacie nazwałeś się "dobrym graczem". Jeśli nim jesteś to powinieneś odnaleźć się w drużynie, skorzystać ze swoich mocnych cech. Bohaterowie mają zwalczać Zło, a nie stwierdzać, że nie powinni się mieszać w konflikt dobrego plemienia ze złymi kanibalami.

Ciekawym elementem był fakt, iż w sytuacji nie mającej żadnego wpływu na fabułę moja postać mogła umrzeć. Bo testy jej nie powychodziły podczas przygodnej potyczki. IMO bez sensu, ale jak już mówiłem - nie lubię walk dla samego faktu, że są. Ostatecznie straciłem oko, co znacznie mnie osłabia w przypadku broni dystansowych (osłabienie mechaniczne) i oszpeca (uprzykrzenie fabularne). Na co to komu? Nie wiem.


To nie była przygodna potyczka. Równie dobrze mogła to być finałowa scena scenariusza. Przygoda była o tym jak herosi ratują czarnych przed ludożercami i ich złym bóstwem. Poranieni bohaterowie zostają rzuceni na żer dla skrzydlatego potwora - króla Akaana. Eniola jest przywiązana do pali, a bestia nadlatuje. Postacie rozwiązują więzy i w heroicznym akcie rzucają się na bestię z prymitywnym orężem w ręku. Niestety mają pecha i padają zmasakrowani na skały. Jak każdą przygodę można to było spróbować inaczej rozegrać. Trzeba było zabrać wojowników z wioski.

Czego oczekujesz od sesji? Jaką rolę przeznaczyłeś dla siebie w drużynie? Jakie masz plany na przyszłość postaci? Jak bohater ma zamiar zwalczać zło te duże i małe? Odsyłam do prologu z pierwszego postu, bo o tym jest kampania.

@iron_master

1. Mało widowiskowości. Kane IMO nadaję się do tego, aby dodać do gry trochę Indiany Jones'a.


To miał być epizod (przewidziany na prawie całą sesję), ale ważny dla poznania klimatu Czarnego Lądu, miejsca obcego dla białych. Oto jest wioska napadnięta przez ludożerców. Jest potwór, któremu oddają oni cześć i składają ofiary. Co robią bohaterowie? Ratują murzynów, bo to jest ich przeznaczenie, taki mają światopogląd, są prześladowani przez inkwizycję, a tutaj słabsi są tłamszeni przez silniejszych, bo szukają sławy etc. A widowiskowość zależy też od graczy. Jest scena, ale to Wy odgrywacie swoje postacie. Końcowa walka nie była widowiskowa?

Nie za wiele wyborów


Jakich wyborów oczekujesz?
Wcześniej dobrze napisałeś - wrzucam graczy w środek przygody i toczy się akcja. Szkoda czasu na spowalniacze.

@szelest
Albo w jaki sposób Ty ich połączyłeś?


Cortez eskortował Eniolę (tę tajemniczą niewolnicę, córkę Adanny - księżniczki jednego z plemienia Jorubów), która uważa, że jej przeznaczeniem jest zostać wyrocznią Jorubów, na północ, do starożytnej świątyni Oloruna. Russel i Supen, którzy wcześniej podróżowali statkiem ze Szkotem rozbili się mniej szczęśliwie, bo wpadli w łapy Portugalczyków. Zostali sprzedani na targu niewolników, a wykupił ich Abramson, ojciec Enioli. W ramach spłacania długu zasugerował im odszukanie swojej córki i sprowadzenie jej do Beninu. Bohaterowie odnaleźli się przed wioską, która została zaatakowana przez kanibali.

Tzn co się zmieniło od czasu ostatniej sesji (kiedy po AP widzę, że było świetnie), poza nowym Graczem?


Był iron_master, Aureus - słabo czujący konwencję i jeszcze jeden gracz z luźnym podejściem do gry. Może zawiodłem z narracją, ale nie czułem wsparcia w tworzeniu klimatu konwencji. Na poprzedniej sesji gracze mało kombinowali i dlatego wyszła rzeźnia, ale było parę fajnych scen. Tutaj też mogło tak być, ale odczułem, że najchętniej ich postacie wybrałyby szydełkowanie, a nie walkę z demonami.
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

czw sie 07, 2008 1:01 pm

Wybaczcie spóźnioną odpowiedź, ostatnio czas goni.

Widowiskowość - widzisz, nie chodzi mi tu tylko o same opisy, ale także pewną, hmm, "zabawę otoczeniem". Przykładowo na poprzedniej sesji był bardzo fajny motyw z czaszką kiedy się rozbiła, zrobiło się całkiem widowiskowo. Tak jak pisałem, lubię Indianę Jonesa - może niekoniecznie wieszanie się na lianach, ale coś w tym guście. Myślę, że to wyjdzie w praniu :-)
Inny przykład - pamiętam kiedyś na mojej sesji gracze walczyli w świecie pod ziemią na jakimś pomoście z przepaścią wypełnioną lawą/kwasem. Mieli oddział, przeciwnik też miał, ale robili coś innego niż tylko eliminowali kolejnych przeciwników, np. zawalili stalakty na most, aby wróg nie mógł się przedostać etc. W tym kanionie trochę brakowało na takie akcje możliwości ;-)

Wybory - hmm, lubię wybory, które mają znaczenie, np. kiedy Nakari proponowała Kennedy'emu i Cortezowi przyłączenie się do armii czy nawet rządzenie u jej boku ;-) Nie za często, ale takie coś IMO ubarwia przygodę.

Reszta - chyba wiem co (z moje strony) zawiniło - nastawiłem się na badanie nieodkrytego, a tutaj chodzi o walkę bohaterów ze Złem. Ok, trochę nie załapałem, mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej :-)

Aha i proponowałbym nie obrzucać się nawzajem zarzutami, a spokojnie podyskutować. To logiczne, że kilka osób, wcześniej znających się przelotnie z Internetu może mieć inne zdanie na dany temat, trzeba dojśc do porozumienia ;-)
 
Awatar użytkownika
Bleddyn
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 885
Rejestracja: wt maja 25, 2004 1:25 pm

czw sie 07, 2008 9:22 pm

@iron_master

Pokazuję swój punkt widzenia. Opisuję to co wg mnie zawiodło. Zawsze można podać kontrargumenty. Szkoda marnować czas przeznaczony na sesję skoro tutaj można o tym porozmawiać.

Jeśli chodzi o widowiskowość to rozumiem o co chodzi. W sumie było można uciec do jaskiń, ale woleliście razem się prać i nikt nie chciał się poświęcić dla reszty. Następnym razem pomyślę nad fajnym otoczeniem, które można wykorzystać efektowniej i efektywniej. Poza tym jakieś mniej ważne szczegóły, które mogą należeć do otoczenia można samemu wymyślić - jak np. te ostre kamienie w kanionie.

Wybory nie mogą być co sesję. Niektóre przygody są proste jak konstrukcja cepa, bo taka to konwencja. Z tym, że nie wszystko trzeba i da się pokonać walcząc. Umiejętności społeczne również mają wielkie znaczenie. Polecam ich częstsze używanie.

Myślę też, że większą uwagę trzeba zwrócić na odgrywanie i dodawanie światu kolorów przez graczy. Pamiętajcie, że nie gracie dzieciakami tylko dojrzałymi mężczyznami i to w realiach XVII w. Stąd przydałoby się zwracać do siebie z jakimś tam szacunkiem.
 
Aureus

pt sie 08, 2008 7:32 am

Niektóre przygody są proste jak konstrukcja cepa, bo taka to konwencja

Brzmi to, jakby konwencja Ciebie zniewalała...
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

pt sie 08, 2008 9:48 am

Aureus pisze:
Brzmi to, jakby konwencja Ciebie zniewalała...

Dlaczego zniewalała? - po postu jej się trzyma. Ma robić sesje o samurajach podróżujących po Starym Świecie, odgrywać personal horror w dedekach, zabijać Cthulhu mieczem świetlnym i tym podobne cuda?

Trzyma się tego co jest i to akurat dobra rzecz.
 
Ramel

pt sie 08, 2008 9:52 am

Aureus - po to sie bierze gre z dana konwencja, zeby w nia (i gre i konwencje) grac. Umowiliscie sie na Kane`a, to gracie w Kane`a. A ze konwencja ogranicza - moze, ale zabawa w przygotowywanie przygod pod nia jest. Na pewno dla Bleddyna wieksza, a Twoje proby jej zmieniania mu pasuja jak piesc do nosa i odbieraja zabawe.

Szelest - +1.
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

pt sie 08, 2008 10:58 am

@Bleddyn

Wybory - ok, po przemyśleniu uznałem, że masz rację :-)

@Aureus
Ja lubię "ograniczoną" grę. RPGi, w które gra się wszystkim a niczym konkretnym rozłażą się na zasadzie "moja postać jest taka, Twoja taka, nie pasujemy do siebie, więc idziemy w dwie strony świata i tyle z naszej sesji". Ograniczenie to wbrew pozorom dobra rzeczy w grach fabularnych.
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

pt sie 08, 2008 12:29 pm

iron_master pisze:
"moja postać jest taka, Twoja taka, nie pasujemy do siebie, więc idziemy w dwie strony świata i tyle z naszej sesji".

A tam koniec - MG ma OBOWIĄZEK!!! nas połączyć, a my zgodnie z opisem psychologicznym postaci i Sztuką Odgrywania mamy obowiązek mu to uniemożliwić, żeby to było zgodne z NASZĄ INDYWIDUALNĄ WIZJĄ postaci:P


iron_master pisze:
Ograniczenie to wbrew pozorom dobra rzeczy w grach fabularnych.

A mówili zagraj, w erpegie możesz być kim chcesz, robić co chcesz, pełna wolność mówili:P
 
Aureus

pt sie 08, 2008 1:35 pm

Niektóre przygody są proste jak konstrukcja cepa, bo taka to konwencja

Umowiliscie sie na Kane`a, to gracie w Kane`a

Czyli:
Gra w Kane'a nie jest pulpową opowieścią o walce dobra ze złem, nasyconą heroizmem, walkami i tak dalej,

tylko gra w Kane'a polega na sesjach prostych jak konstrukcja cepa?

Panowie, trochę powagi : )
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

pt sie 08, 2008 1:40 pm

Aureus pisze:
tylko gra w Kane'a polega na sesjach prostych jak konstrukcja cepa?

Wyraźnie napisał, że niektóre przygody są proste jak konstrukcja cepa.

Czy przegladałeś przygody zamieszczone w podręczniku do Solomona? Ja już kilka czytałem i większość to naprawdę krótkie, proste scenariusze. Co wcale nie znaczy, że nie są grywalne:)
 
Awatar użytkownika
Bleddyn
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 885
Rejestracja: wt maja 25, 2004 1:25 pm

pt sie 08, 2008 11:52 pm

@Aureus

Brzmi to, jakby konwencja Ciebie zniewalała...


Lubię tę konwencję, więc nic mnie nie zniewala. Za to nie zamierzam aby sesję psuło widzimisię jednego gracza, któremu nie podoba się konwencja. Zamiast czytać przygody do Kane'a wystarczy zapoznać się z twórczością R.E. Howarda - opowiadania to w większości proste historie. W sumie jak ostatnia sesja.:D

Panowie, trochę powagi : )


Wolne żarty.:P
 
mormir
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: ndz sie 07, 2005 11:50 am

wt sie 12, 2008 4:10 am

Naprawdę nie rozumiem w czym problem. Zadaniem MG jest stworzenie fabuły, jej ram itp. ale grać to już muszą gracze. Są ludzie, którym ciężko jest się wpisać w konwencję, czy w sposób grania drużyny, ale to nie powód żeby obwiniać świat dookoła.

Gram u Bleddyna od jakiegoś czasu, graliśmy w różnym stylu i konwencji - były spagetti westerny w DL, były trochę bardziej poważne(i te mniej) kampanie w Monastyr (raz nawet graliśmy Monastyr ze zmienionym światem i zmienioną mechaniką :D), ale nigdy nie było problemów z wgraniem się w wir fabuły.

Jeśli MG totalnie nie daje d..., nie gubi się a fabula ma sens, to znaczna część sesji leży w rękach graczy, i jak se zagrają tak im się będzie podobało.

Mój szkot nie jest jakąś mega kreatywna postacią, co nie zmienia faktu, że gra mi się nim niezmiernie fajnie. To kwestia wpasowania siebie w realia gry.

Jeśli chodzi o różnice między role plaing i game to też nie rozumiem o co chodzi. Dlaczego niektórzy uważają, że odgrywanie postaci gadatliwych, sentymentalnych, kreatywnych itp. jest lepsze niż odgrywania wojownika - nie popadajmy w klimaciarstwo. I tu i tu odgrywamy postać - jeśli mój wojownik waży słowa i nie gada bez potrzeby, to tak samo go muszę odgrywać. Jeśli natomiast ktoś ma postać gadatliwą, ale nie znającą języka, to będzie się tak samo nudzić jak i jego postać zapewne.
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

wt sie 12, 2008 10:36 am

mormir pisze:
I tu i tu odgrywamy postać - jeśli mój wojownik waży słowa i nie gada bez potrzeby, to tak samo go muszę odgrywać.

Dla niektórych odgrywanie to tak jak już było wspomniane, rzucanie przeintelektualizowanych tekstów, pełnych patosu, zmuszających do przemyśleń bla bla bla:P - oczywiście bez znaczenia jaką postacią się gra:P Byle pokazać, że rpg to sztuka:D

mormir pisze:
Jeśli natomiast ktoś ma postać gadatliwą, ale nie znającą języka, to będzie się tak samo nudzić jak i jego postać zapewne.

To taki suicide emo;) Chciałby coś powiedzieć - ale nie może:P
 
Awatar użytkownika
Bleddyn
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 885
Rejestracja: wt maja 25, 2004 1:25 pm

wt sie 12, 2008 10:12 pm

mormir pisze:
Jeśli natomiast ktoś ma postać gadatliwą, ale nie znającą języka, to będzie się tak samo nudzić jak i jego postać zapewne.


Zawsze można sobie załatwić tłumacza.:)
 
Ramel

wt sie 12, 2008 10:36 pm

Bleddyn pisze:
mormir pisze:
Jeśli natomiast ktoś ma postać gadatliwą, ale nie znającą języka, to będzie się tak samo nudzić jak i jego postać zapewne.


Zawsze można sobie załatwić tłumacza.:)


Co samo w sobie moze byc przygoda :)
 
mormir
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: ndz sie 07, 2005 11:50 am

pt sie 15, 2008 3:36 am

Jeśli natomiast ktoś ma postać gadatliwą, ale nie znającą języka, to będzie się tak samo nudzić jak i jego postać zapewne.



Zawsze można sobie załatwić tłumacza.Smile



Co samo w sobie moze byc przygoda Smile


Ale sam już musi na to wpaść.
 
Awatar użytkownika
Bleddyn
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 885
Rejestracja: wt maja 25, 2004 1:25 pm

sob sie 16, 2008 11:24 pm

I po kolejnej sesji.

Sen o Imperium

Bohaterowie wyruszyli wraz z Eniolą i jej ojcem do świątyni Oloruna, gdzieś na terytorium Jorubów, którzy toczą bratobójczą walkę. Enioli zostało objawione we śnie, że ma zostać nową wyrocznią. Dodatkowo jej ojciec ma własne interesy, posiada bowiem mapę, która wskazuje umiejscowienie grobowca Wielkiego Króla Jorubów (tym samym skarbu $$).

Po kilku dniach podróży niewielka karawana została napadnięta przez łowców niewolników. Enioli i don Alberto udało się zbiec. Postanowili razem ruszyć w dalszą drogę wierząc, że pozostali sobie poradzą. Podążają przez krainę zbroczoną przez rozlaną krew, z sępami krążącymi nad pobojowiskami i z hienami, które ruszyły ich tropem. Zmęczeni z powodu piekącego słońca i niedostatku wody zostają drugiej nocy zaatakowani przez parę hien. Bój zakończył się zwycięstwem dzięki niechybnym pchnięciom włóczni Enioli.

Szkot zaprowadzał porządki w Negari. Dzielił i rządził. Otrzymał przydomek Abrafo, co znaczy Wielki Biały Wojownik. Ze skóry tygrysa zrobiono torbę, a z pazurów i kłów pas. Tam-tamy ogłosiły całej dżungli koniec rządów Nakari pokonanej przez białych bogów. Któreś nocy miał sen, że skrzydlaty stwór rozszarpał jego przyjaciół. Nie namyślając się długo ruszył w drogę mając za przewodnika M'Bombiego, młodego murzyńskiego tropiciela.

Niedaleko obozowiska Enioli i Hiszpana nocował Szkot podążający ich tropem. Na odgłos wystrzału z pistoletu pognał tam co sił. Odtąd podróżowali już we czwórkę.

Jadąc przez sawannę napotkali koło wodopoju grupę młodych wojowników z wioski Ondo. Udało się ich przekonać, żeby pozwolili im skorzystać z wody. Dodatkowo nakłonili ich, żeby wrócili do wioski i nie przelewali krwi pobratymców.

Krocząc przez skaliste wzgórza poprzecinane kanionami zobaczyli z wysoka, że dnem podąża piątka jeźdźców. Wśród nich był Russell i Abramson, związani i poobijani. Hiszpan i Szkot ruszyli za nimi w pogoń. Dogoniwszy ich wymienili jeńców za dwa klejnoty, które ostały się ze skarbca Nakari. Jednak Orafa, wielki i gruby handlarz niewolników, zostawił sobie mapę. To nie spodobało się bohaterom i próbowali ją odzyskać. Jednak Orafie i jeźdźcowi ukrywającemu twarz pod kapturem płaszcza z wielbłądziej wełny udało się uciec. Schwytali tylko przybocznego handlarza, niejakiego Makunę, Pigmeja. Ten tak się ich przeraził, że wszystko powiedział co wie, na dodatek przekonali go potem, żeby porzucił takie złe życie i wrócił do plemienia.

Następne dni spędzili na górskich ścieżkach. Eniola kroczyła bowiem świętą drogą, którą podążali zawsze przyszli kapłani. Drugiej nocy, podczas gdy chmury zakryły księżyc, zaatakowali ich strażnicy doliny. Były to stwory pokryte futrem i z łbami szakali. Ich potężne pazury rozdzierały zbroje jak szmatę. I tę próbę bohaterowie przeszli zwycięsko, a jednym z bohaterów okazał się mały M'Bombi.

W parę godzin po poranku ich oczom ukazał się widok na rozległa dolinę, gdzie wśród dżungli stała piramida schodkowa. Zeszli do niej po schodach wykutych w skale. Przekroczyli dżunglę, a po południu ujrzeli świątynię w całej okazałości. Ku ich zaskoczeniu przed piramidą trzymało straż czterech arabskich żołnierzy, a w oddali pasły się konie i kręciło się ich jeszcze kilku. W sumie ocenili, że stacjonuje tu ich około setka. Po naradzie postanowili pokojowo wejść do świątyni. Młody oficer Zahir kazał zostawić im broń palną, bo inaczej nie będą mogli stanąć przed generałem Khalidem Ataullahem. Audiencja odbyła się wielkiej sali tronowej, gdzie siedział generał wśród narkotycznych oparów. Łaskawie ich przywitał i pozwolił im oglądać swoją drogę do potęgi. W komnacie obok bohaterowie odkryli ciała martwych kapłanów. Eniola przywołała ducha jednego z nich by dowiedzieć się co się stało. Duch przemówił: Pomścij nas! Eszu chce się wyzwolić. Nie pozwól na to. Tylko Wielki Król może pokonać zło. Powstrzymaj Eszu. Pomścij nas!

Bohaterowie próbowali przekonać generała, że próbuje uwolnić demona i żeby się powstrzymał. Jednak ten ich nie słuchał i łaskawie zezwolił im podążyć za sobą, żeby byli świadkami jego triumfu. Ruszył on do podziemi gdzie głęboko pod piramidą ponad setka niewolników odkopywała wrota gdzie został uwięziony Eszu. Po drodze Hiszpanowi na widok płaskorzeźby lwa przypomniała się wskazówka z mapy jak dotrzeć do grobowca Wielkiego Króla.

Generał dotknął wrót i zaczął wymawiać słowa zaklęcia. Jego gwardziści ustawili się w krąg. Wrota otwarły się i na ten znak 12 żołnierzy przebiło swe serca kindżałami. Ich krew popłynęła prosto za wrota jakby przyciągana przez tajemniczą siłę. Po dłuższej chwili ujrzeli mierzącą 4 jardy statuę wojownika dzierżącego miecze w każdej z czterech rąk, czarny kamień był pokryty siecią czerwonych żyłek zbiegających się na środku klatki piersiowej. Kamienny bóg przebił mieczem generała, a następnie zaczął wycinać niewolników i żołnierzy. Bohaterów zamurowało ze strachu, ale w ostatniej chwili udało się im przezwyciężyć strach i uciec na górę. Tajemnym przejściem otwartym przez Hiszpana dotarli do korytarza prowadzącego do grobowca Wielkiego Króla. Ściany były pokryte mozaiką przedstawiającą zamierzchłe czasy. Oto niewolnicy pod wodzą dzielnego mężczyzny zrzucili więzy krwawego Imperium. Wojownik został ich królem, swym mieczem przebił serce demona Eszu i uwięził go na tysiąclecia. Sam spoczął na tronie dzierżąc berło i miecz. Jego zmumifikowane zwłoki znaleźli w grobowcu, a wraz z nimi berło i miecz. Eniola pozwoliła zabrać tylko miecz. Tak uzbrojeni ruszyli na bój z Eszu.

W komnacie tronowej stał Eszu, a generał oddawał mu cześć. Szkot ruszył do ataku wspomagany przez czary Hiszpana. Generał będąc teraz chodzącym trupem spowił komnatę w oparach strachu. Powstrzymało to wszystkich oprócz Szkota (wydany szton) i Enioli. Dziki atak (Joker, kosmiczne obrażenia) dosięgnął słabego punktu Eszu. Miecz przebił splot i powstrzymał jego przeobrażenie w prawdziwą formę. Ciało generała rozpadło się w pył wraz z jego snem o Imperium.


Na razie przerwa. Wznawiamy we wrześniu.
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

sob sie 16, 2008 11:32 pm

Dobrze, że do wrześnie niedaleko:)

Fabułe opisałeś w miarę dokładnie co jest fajnie - rano ją jeszcze raz przeczytam, bo teraz zamykają mi się oczy:)

Ale mam pytanie - jak rozwiązanie problemów socjalnych? Chodzi mi o gracza z którym były problemy:) Jak to zostało rozwiązane?
 
Awatar użytkownika
Bleddyn
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 885
Rejestracja: wt maja 25, 2004 1:25 pm

sob sie 16, 2008 11:36 pm

Ale mam pytanie - jak rozwiązanie problemów socjalnych? Chodzi mi o gracza z którym były problemy:) Jak to zostało rozwiązane?


Najprościej. Graliśmy w składzie, który lubi tę konwencję.:)
 
Aureus

ndz sie 17, 2008 6:24 am

* Który lubi grać u konkretnego MG. Lubię pulp.
 
Ramel

ndz sie 17, 2008 9:31 am

Aureus pisze:
* Który lubi grać u konkretnego MG. Lubię pulp.


Akurat po opisach nie dalo sie tego odczuc, no chyba ze lubisz Pulp. Fiction.
 
Awatar użytkownika
Bleddyn
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 885
Rejestracja: wt maja 25, 2004 1:25 pm

ndz sie 17, 2008 11:21 am

Aureus pisze:
Który lubi grać u konkretnego MG.


Czyli nic nie straciłeś, więc obie strony są zadowolone.:)
 
Aureus

pn sie 18, 2008 8:12 am

obie strony są zadowolone

I tak być powinno. : )
Dzięki wielkie za współpracę. : )
 
Awatar użytkownika
Bleddyn
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 885
Rejestracja: wt maja 25, 2004 1:25 pm

czw mar 19, 2009 8:18 pm

Zastanawiam się nad wznowieniem prowadzenia od kwietnia. Najlepiej piątek/sobota/niedziela raz na dwa tygodnie. Kontynuacja wątków lub zupełnie nowa kampania.

Mam zamiar prowadzić tylko na zasadach z Kane'a, czyli będzie niezbędna lekka modyfikacja postaci (raczej z korzyścią dla potęgi graczy), a w przypadku nowej kampanii zaczynamy żółtodziobami.

W przypadku nowej kampanii myślę o pograniu w Europie, na początek Anglia i Niemcy, a później może dalej na wschód.

Nadal dużo akcji, mroczne i egzotyczne scenerie oraz krwiożerczy i fanatyczni arcyłotrzy.;)
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

pt mar 20, 2009 2:07 pm

Bleddyn pisze:
.Nadal dużo akcji, mroczne i egzotyczne scenerie oraz krwiożerczy i fanatyczni arcyłotrzy.;)

Super. Mam nadzieję, że poczytam więcej AP z Waszych sesji.
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

śr mar 25, 2009 9:25 pm

Termin raz na dwa tygodnie mi odpowiada jak najbardziej :-) Na razie nie pasuje mi jedynie 18 kwietnia (urodzinki! :D), a poza tym jestem wolny. Co tydzień nie dałbym rady, ale tak jest ok.
 
Awatar użytkownika
Bleddyn
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 885
Rejestracja: wt maja 25, 2004 1:25 pm

śr mar 25, 2009 9:55 pm

Mormir też wyraził gotowość do grania. W takim razie proponuję kontynuować. Czarny Ląd kilka tygodni później.:)

Jeśli chodzi o modyfikację postaci to obowiązują tylko Skazy/Walory z Kane'a. W związku z tym trzeba zmienić część Skaz i Walorów na inne. W kwestii języków to trzeba je wykupić jak umiejętności. Na rzeczny będzie trzeba poświęcić jeden ze slotów przy rozwijaniu postaci(PD40+ jeśli to pierwsza wizyta w Afryce). W przypadku arabskiego można wydać punkty na umiejętności, bo często w tym języków są pisane magiczne księgi. Wypada Weteran Dzikiego Świata (wolny slot do wykorzystania), ale postacie pozostają na randze Weteran.
Hiszpan: PD 46
Szkot: PD 51

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości