Ja zaś kojarzę, że coś takiego istniało rzeczywiście.. Niestety, za cholerę nie pamiętam gdzie. Chyba jakiś home rule. Ktoś opracował coś takiego, że zamiast sprawdzać test w stylu "1-50 udaje ci sie, 51-100 nie", to ustalali bliskość rzutu do zadanej liczby. Na przykład liczba 50, gdzie tak 40 jak i 60 to sukces o tej samej "odległości od maksymalnego sukcesu", że tak to ujmę. Nie pamiętam niestety jaki sens to miało mieć, ale chyba właśnie w tej zasadzie była mowa o dubletach. Gdzie w zadanym przykładzie 44 i 66 byłyby inaczej interpretowane niż 40, 60. Może komuś to coś przypomni i skojarzy o jaką zasadę mogło chodzić
Ale dużo mniej trudności sprawia zasada podana przez Wysłannika. Czy to strzała trafiająca w kolegę, czy pękająca cięciwa, zwichnięty nadgarstek przy używaniu broni, złamanie drewnianego elementu oręża, potknięcie się i wywrócenie, samorozbrojenie, czy przypadkowe zranienie się w nogę próbując wykonać sprytną fintę - wszystko to dość łatwo wymyślić, a i nie zdarza się nadmiernie często (bo o ile 1 na k20 wyrzucić dość łatwo, o tyle 00, czy 99 już tak często nie wypada
) My jeszcze korzystamy z przeciwwagi, 01 jest "krytycznym sukcesem", taka spuścizna po dedekach.