Radnon pisze:To wszystko się zgadza, jest to też działanie godne pochwały. Zresztą robi tak np. wiele zespołów, które część swoich utworów wrzucają za darmo na serwisy społecznościowe lub własne strony, jednocześnie wydając normalne płyty. W końcu prawa majątkowe to prawa i ich posiadacz nie ma obowiązku z nich korzystać.
Niestety trzeba sobie jasno powiedzieć, że obecnie szanse na utrzymanie się tylko z takiej działalności (czyli wszystko za darmo, a jak ktoś chce to może kupić pełniejsze/ładniejsze wydanie) są dość niewielkie. Zapewne autor komiksu też ma jakąś inną pracę, a pisze i publikuje w wolnym czasie traktując to jako hobby.
Dokładnie, tamten autor Fred Gallagher traktuje to jako hobby,
choć jego twórczość znalazła licznych fanów wśród fanów mangi i anime.
Wpadnie mu też trochę grosza ze sprzedaży jego komiksów,
ale generalnie nie wyje do księżyca, że tylko za kasę można go czytać.
I takie coś właśnie mi się podoba. :)
Przecież nawet twórcy D&D normalnie by zarabiali na grze,
bez żadnych tam praw majątkowych, bo na pewno dużo jest ludzi,
którzy by chcieli mieć podręcznik w twardej okładce,
tylko z racji swojego zamiłowania do fantastyki, nie ? :)
No, ale w sumie się nie powinienem dziwić,
ludzie robią co mogą, żeby żyło im się jak najbardziej lightowo.
Tyle tylko, że w sumie to te całe prawa są nic nie warte.
W Polsce i tak więcej ludzi ma piratów, niż oryginałów,
więc większy luz w tej dziedzinie, byłby nawet lepszy
dla litery prawa, dla interesantów, a może nawet dla autorów,
ponieważ ludzie by bardziej ich polubili, co by znowu
zachęcało z samego faktu do kupowania ich twórczości. :)
W ogóle to całe fanowskie przestrzeganie praw autorskich,
to jakiś paladynizm. (Tutaj zapożyczyłem zwrot od... a nie ważne.)
A w ogóle, to nie do ciebie był Tamten cytat,
to do tych, którzy mają jakieś żaluzje do mnie. ^^