Ciekawe fakty ze spotkania przygotowawczego:
· Zajęło nam to 3,5h.
· Moja kawa z automatu była naprawdę paskudna
· Mieliśmy dwa podręczniki, ale z 4 osób tylko ja go wcześniej przeczytałem.
· Siedzieliśmy w śmierdzącej potem siłowni, ale na szczęście wietrzenie załatwiło sprawę.
Spotkałem się po raz drugi z Olą i Kubą, jednak przyprowadzili jeszcze dwie osoby, ale tylko jedna chciała grać - Oskar. Z Olą i Kubą grałem wcześniej w modyfikacje InSpectres, która o ile była dla nich dużym zaskoczeniem, to szybko ją załapali i nawet im się to spodobało.
Po krótkim, może 20 minutowym wstępie, podczas którego omówiłem im system, zabraliśmy się za tworzenie postaci. Podręcznik nic nie mówił o zawiązywaniu drużyny itp. w rozdziale o tworzeniu postaci, więc rzuciłem im tylko dwa hasła - Dracula i Olimpiada. Mieli jakoś odnieść się do tych dwóch słów i stworzyć pod nie swoje postacie.
Ola dość szybko doszła do wniosku, że będzie grała śledczym gnomem i późniejsze modyfikacje były już tylko kosmetycznymi poprawkami.
Oskar zabrał nieco więcej czasu, zresztą znikał co powiem czas na chwilę. Wybrał Aktora Spirytystę. W sumie był potencjalnie najciekawszą postacią, gdyby nie fakt, że nie mógł się pojawić na kolejnych dwóch sesjach.
Kuba był drogą przez mini piekło rpgowe. Miał niezwykle silny koncept postaci i nie oglądał się początkowo na pozostałe postacie w drużynie. Najpierw chciał być technomagiem (Takie połączenie maga z naukowcem, potrafiącego tworzyć niezwykle wynalazki) bazując na pomyśle z Full Metal Alchemist. Potem jednak stwierdził, że woli grać Trolem z wielkim mechem chodzącym obok. Tutaj mieliśmy mały problem - tłumaczyłem mu, że chociaż ten mech jest naprawdę świetnym pomysłem, to nie będzie mógł za często go mieć przy sobie - bojowa maszyna niezbyt mile widziana jest na salonach. Po paru próbach podejścia do stworzenia czegoś, co było by pewnym kompromisem, Kuba w końcu zrezygnował zupełnie z tego pomysłu.
W sumie szkoda, nie wiem na ile ja przesadziłem z odradzaniem mu tego pomysłu, a na ile on chciał go wprowadzić w całości, tak jak on to sobie widział.
I tak, to wszystko pochłonęło 3,5 godziny, często dlatego, że format podręcznika był za mały ale też z powodu chaotycznie poukładanej treści. Mam nadzieje, że wkrótce pojawi się na sieci skrót tworzenia postaci. Jak nie, to sam go zrobię, niedzielny gracz w Wolsunga :)
Sesja 1
Czas - Całość jakieś 4 godziny, samej gry 3.
Pojawił się nowy gracz, Maciek, z którym już wcześniej grałem na sesji u Trzewika. Dodatkowo, prowadziłem też sesje In a Wicked Age, w której brał udział. Nadal mało o nim wiem, ale widzę, że jesteśmy w stanie się zgrać na sesji.
Swoją postać stworzył razem ze mną, na osobnym spotkaniu przed sesją. Był Łowczym niziołkiem, który pilnuje swojej rodziny i poluje na bestie z piekła rodem. Fajna, prosta i grywalna postać.
Sesja trwała chyba 4 godziny, ale najpierw opowiedziałem im co nieco o miejscu akcji - Serenissiimie - miasto w klimatach Wenecji i 5tego elementu. Tutaj też miała odbyć się olimpiada. Wszyscy gracze mieli mi opowiedzieć, czemu są wplątani w przygotowania do nadchodzącego święta sportu. Najszybciej wpadł na pomysł Maciek - jako niziołek pilnuje innych sportowców z Scylli. Z Olą ustaliliśmy, że tropi śmierć gnoma, który kierował pracą nad budową stadionu. Kuba rzucił pomysł związany z jakiś klubem podróżnika - tak powstała idea, że jest wynajęty aby incognito rejestrował przebieg pracy nad olimpiadą i raportował to Inwestorom. Tak się składało, ze Klub Podróżników miał dość znaczące udziały w całym przedsięwzięciu.
Postacie
Maciek - Jasper z Scylli, Niziołek. Profesja - Myśliwy (Łowca wampirów), Archetyp - Ryzykant.
Ola - Oriama z Serenissimy, Gnom, Detektyw, Śledczy.
Kuba - Alric von Starck z Pulgatorii, Technomag, Eksplorator.
Przebieg wydarzeń:
· Intro - Pokazuje, że Dracula jest w jakiś sposób powiązany z Olimpiadą.
· Scena na Stadionie - Powstrzymanie katastrofy i zaproszenie na herbatke
· Scena w klubie Podróżników - Rozmowa między postaciami graczy, pomyłka ze stolikiem dla nich.
· Scena pościgu za złodziejem - Konfrontacja z pościgiem.
· Sesja fotograficzna - Bohaterowie na pierwszych stronach gazet
Intro
Do rezydencji w Czarnoborze przyjeżdżają jacyś dżentelmeni. W środku gotycko, na zewnątrz pada deszcz. Dżentelmeni wchodzą przez wieki hol w głąb budynku, do gabinetu (tymczasowy nick) Draculi i podpisują z nim jakąś umowę. Po wszystkim opuszczają jego posiadlość, zaś z cienia wyłania się koleś wyglądający jak Van Hellsing i pyta się - Czy to koniec?, na co Dracula odpowiada - Nie, to dopiero początek. I delikatny uśmiech.
Scena na Stadionie
Syn po umarłym kierowniku budowy prezentuje postęp przy budowie stadionu, obok jest postać Oli, która nie zdążyła zadać mu pytań odnośnie śledztwa w sprawie śmierci jego ojca. Wśród inwestorów oraz komitetu olimpijskiego była postać Maćka, zaś Troll Kuby jako zamaskowany konserwator powierzchni płaskich przysłuchiwał się wszystkiemu.
Syn próbuje zapewnić, że wszystko jest pod kontrolą, a tu pach - awaria systemów chłodzenia - wiatr jest coraz większy, zbliża się skandal. Troll reaguje, i niepostrzeżenie naprawia konsoletę do sterowania układem i spokojnie odchodzi. Jednak syn wykorzystuje to jako dupochron i przedstawia im wynalazce radiowego sterowania maszynami (gdzieś po drodze ustaliliśmy, że będzie miał takie osiągnięcie).
Cala sprawa kończy się zaproszeniem przez Nicolasa, szefa Klubu podróżników na herbatę.
Gnomica próbuje się wypytać o parę rzeczy syna, ten bardzo niechętnie odpowiada. Generalnie - sprawa śmierci śmiedzy, i to mocno.
Scena w salonie
W sumie dużo się nie wydarzyło - gracze mogli sobie pogadać między sobą, szybko przeszliśmy do następnej sceny, podczas której doszło do pościgu. Z tego co pamiętam, gracze albo wykonali udane testy wiedzy i dowiedzieli się, że chodzą plotki, że ta fila klubu ma tak bogaty zbiór trofeów, ponieważ je kupuje, a nie zdobywa. Niziołek wiedział też, że członkowie tego klubu często zjawiają się na sam koniec polowania na jakąś bestię i zbierają całą chwałę w gazetach dla siebie.
Scena pościgu
Wszyscy goście zostali zaproszeni do wieży pokazowej, gdzie zgromadzono trofea zebrane przez filię Klub Podróżnika w Serrenissimie. Goście zostali zapakowani do windy na środku wieży widokowej, przewodnik włącza lampy. Wieża jest pusta, zaś przed nimi znajduje się koleś jak z V for Vendetta. Rozpoczeliśmy konfrontacje opartą na pościgu i zaczęła się droga przez mękę. Konfrontacja trwała 2 rundy i zajeła nam około godziny. Co krok, mieliśmy problem, wertowanie obu podręczników które posiadaliśmy. To co wygląda niezwykle prosto, jest niezwykle źle zapisane w podręczniku. Brakowało skrótów zasad, pełnego przykładu dla każdej konfrontacji.
Ostatecznie, z pomocą jokera, Gnomica pokonała złodzieja (Stawką było odzyskanie skarbu, albo dostanie się do gazet jako "Ci, którzy pozwolili uciec złodziejowi"), jednak Oli duży problem sprawiło wymyślenie dobicia przeciwnika za pomocą rzuconego hasełka - w końcu z pomocą wszystkich przy stole, wybór padł na hasełko "Do zobaczenia w czwartek o 17 tam gdzie zawsze" w domyśle Ola ustaliła, że chodzi o dom aukcyjny.
Postacie które się pojawiły na sesji:
Biała Zjawa - Złodziej ala V for Vandetta.
Benjamin Truman, syn Alberto - Obecny kierownik budowy, syn poprzedniego kierownika. Gnom.
Dracula - Tymczasowy nick
Łowca wampirów - jeszcze nie wiadomo kto to, to postać z intra.
Beatrice, Matrona z Scylli - Pojawiła się na stadionie, generalnie osóbka którą mogę podrzucać tropy nielegalnych działań.
Nicolas - Szef Serenissimskiej filli loży podróżników.
Wnioski:
Podczas pierwszej sesji były niezwykle mało rzutów. Wyszedłem z zasady, aby nie wykonywać mało ciekawych rzutów. Podciągnełem pod to testy wiedzy, w końcu jeżeli gracze nie zdawali by tych testów, to nie dostawali by informacji, które pociągnęły by fabułę dalej do przodu. Gracze zużyli naprawdę mało żetonów, ale to było wynikiem małej ilości rzutów i błędnego przekonania (także mojego), że żetony przechodzą między sesjami.
O ile z raportu wynika, że Maciek zrobił najmniej, to jako doradzający i rzucający pomysłami przebił nawet mnie. Kuba jako tako ciągnął wątek związany ze swoją postacią, zaś Ola dość aktywnie wychodziła ze swoimi pomysłami, oprócz konfrontacji pościgu, który zupełnie nie pasowała do jej postaci.
Podręcznik jest bardzo słabą podporą pod improwizowane granie i to bardzo boli, bo gra aż prosi się o tworzenie pewnych wątków na bierząco. W końcu nie gra się tutaj pastuchami, którzy nie mają żadnego wpływu na "szerszy obraz sytuacji". Przykładowo, w bestiariuszu nie ma instrukcji jak tworzyć adwersarzy w locie.
Wyszła też sprawa z archetypami - dopóki nie pozwala się na bardzo luźne traktownie mechaniki zagrywnia kart, może dojść często do sytuacji, w której gracze po prostu nie mogą zagrywać kart. Może to problem źle dobranych archetypów bądź ze złego zrozumienia przez nas ich natury.
Graczom się podobała bardzo sesja, jednak Ola miała słuszną pretensje o wystawienie jej postaci w niepasującą jej sytuacje z pościgiem. Wynikało to po prostu z braku opanowania mechaniki, lub po prostu braku ściągawek. O mechanice nie mówili wiele, jednak oprócz tej konfrontacji raczej im się podobała, ponieważ naprawdę mogli się popisać.
Sesja druga
Czas trwania - jakieś 4h.
Udział wzieli: Ola i Kuba.
· Intro - Porwanie sportowca
· Skandal w salonie
· Śledźtwo w dokach
· Przesłuchanie w magazynie
· Podróż do domu aukcyjnego
Maciek nie wziął udziału w tej sesji, ponieważ coś mu wypadło.
Posiedziałem w domu nad fabułą, w wyniku czego zdecydowałem się zacząć sesje z hukiem.
Intro
W podkładzie leciała jakaś klasyczna muzyka do walca. Ktoś stoi tyłem do "widzów" i rozmawia z bardzo znanym sportowcem. Sportowiec daje rozmówcy kawałek papieru z czymś zapisanym na niej i zaczyna uciekać. Widać jakiś agentów w otoczeniu (wiecie, koleś który czytał gazetę rzuca ją i zaczyna biec itp), zaczyna się pościg za sportowcem. Tajemniczy osobnik biegnie też za nim, i widzi, jak snajper bezgłośnym strzałem zabija albo ogłusza sportowca. Zanim upadnie, chwytają go agenci i odciągają w boczną uliczkę.
Osobnik wyciąga z kieszeni płaszcza maskę, zakłada ją i odwraca się do kamery. To biała zjawa, włamywacz z pierwszej sesji. Odczytuje z kartki - Magazyn numer 13!
Skandal w salonie
Jest czwartek, wszyscy uczestnicy poniedziałkowych wydarzeń zostają zaproszeni ponownie, aby w swoim gronie podyskutować nieco o Białej zjawie. Wpada jednak nagle policja i chce zrobić przesłuchanie! Szykuje się mega skandal, Nicolas drze na strzępy nakaz Elfiego detektywa, wtedy on wyciąga koleny nakaz z aresztowaniem Nicolasa. No to gracze stają w obronie gospodarza i rozpoczyna się konfrontacja oparta na dyskusji.
Stawka - Czy nicolas zostanie aresztowany?
Dodatkowe cele - Policjanci zostaną na miejscu przesłuchania (ST 15 3 znaczniki), Zdobycie więcej informacji o Bialej zjawie (ST 10 2 znaczniki).
Po jednej stronie był Elfi detektyw i oddział policjantów, po drugiej nasi bohaterowie wraz ze wsparciem Nicolasa.
Wygrali nasi, plus wygrali info o Białej zjawie, jednak policjanci zostali na miejscu i przesłuchali świadków kradzieży, w którą zamieszana była Biała Zjawa. Padł jeden bardzo ważny fakt podczas konfrontacji - Nicolas wsparł niedawno pokaźnym czekiem policję.
Elfi detektyw po nieudanym aresztowaniu Nicolasa, byl załamany. Ta porażka prawie na pewno będzie kosztowała go jego karierę, o ile szybko nie zdobędzie bardzo ważnego tropu dot. BZ lub samego złodzieja. Namówiony przez bohaterów, udają się razem do doku, gdzie miało miejsce dość mocno spaprane włamanie do magazynu numer 13. Świadkowie widzieli w tym miejscu sławnego przestępce. Powiedział im jeszcze, że w każdej wykrytej sprawie włamania Białej Zjawy, towarzyszył sukces policji w złapaniu przestępcy. Wynika z tego, że Biała Zjawa okradał tylko osoby, co do której miał jakieś dowody przestępstwa.
Wizyta w dokach
W tym momencie opisałem zarąbisty dok, tak bardzo świetny, że też go Wam opiszę.
Dok w Serrenissimie znajduje się we wnętrzu jaskini, której dno znajduje się pod poziomem moża. Wejście do portu jest chronione przez wielką bramę ze skały, przesuwanej przez systemy parowe. Statki które wpływają, muszą najpierw przepłynąć przez śluźę wyrównującą poziom wody. Ponieważ miejsca na statki jest tutaj bardzo mało, są one wciągane do góry z wody. Tym samym jest to bardzo popularny port, ze względu na to, że łatwo tutaj naprawić statek niejako przy okazji. Sam port jest mega głośny, barwny i zatłoczony.
Tak, zdecydowanie port zrobiony był w stylu piątego elementu.
Krótka podróż przez port, nieudana próba okradzenia bohaterów, dotarcie do windy sterowanej przez gnoma, który zawozi ich do magazynu numer 13. Ukłonił się gnomicy, zaś technomaga rozpoznał i potraktował go z szacunkiem. Po dotarciu do magazynu, okazało się, że jedyne co widać, to miejsce po stosunkowo małej skrzyni, która wg. papierów jest własnością firmy budującej stadion olimpijski - miała to być część sterująca systemem obsługującym otwieralny dach stadionu.
Na pytanie do gnoma, dlaczego nie ma tutaj śladów, ten rzucił okiem na ledwo widoczny właz na suficie magazynu, jakby na coś czekając. Gracz rzucił wysoki wynik, dorzucił mocną kartę (chyba as) i sprawił, że opadla mi szczęka. Spoko, ja mu wyjaśniłem, że jest to ukryty mini dźwig, który jest stosunkowo nowym wynalazkiem. Jednak to kuba dodał, że zna wynalazce tego systemu, dodatkowo że jest to gnom, który normalnie pracuje w magazynie a hobbistycznie opracowuje wynalazki, i jest właścicielem dużej ilości patentów.
I odwraca się do Gnoma i przeprasza, że nie rozpoznał go od razu. To jeszcze nic, szybka analiza ze strony gnomicy spowodował, że wiadomo było, że tylko osoba która tutaj pracowała, mogła obsłużyć ten dźwig. Pah, decyduje, że gnom zacznie uciekać.
Troll szybko mocą kontrolowania maszyn na odległość wyłączył windę i dorwali Gnoma. Ten zgodził się na przesłuchanie, ale tylko przez gnomice. Jakoś zdecydowaliśmy się na rzut na analizę (teraz jak patrzę, to zupełnie nie pasował) ze stawką - Czy gnom zezna prawdę, plus dodatkowe pytanie za każde przebicie. Wypadło 64, co dało łącznie 7 pytań.
Generalnie, chodziło o to, że Gnom był stałym współpracownikiem Białej zjawy, pomagał mu ponieważ wierzył w jego działania. Wspierał go od 5 lat, od kiedy złapał go w pułapkę a po rozmowie wypuścił. Tutaj Biała zjawa sprała ostatni napad, ponieważ nie było czasu na zamaskowanie przestępstwa. Gnom jednak nie wiedział, co było w ukradzionej przesyłce, nigdy też nie widział jego twarzy.
Jako ostatnie pytanie padło "Dlaczego nadal pracujesz jako magazynier, skoro twoje patenty są tak lukratywne?". Tutaj miałem niezłą radochę, bo wymyśliłem to momentalnie - gnom zaprowadził ją do wielkiego i tajnego hangaru, gdzie pokazał jej airship, sterowiec bez balonów, nad którym pracował od ostatnich 20 lat.
Oto zdjęcie:
Po tym wszystkim przekonali detektywa, aby nie aresztować magazyniera i udali się do domu aukcyjnego, ponieważ zbliżała się godzina 17.
Podróż do domu aukcyjnego
Tutaj troll i gnomica długo rozmawiali o tym, jak mają pomóc elfowi, jeżeli w ogóle. Martwili się też, co powie o wszystkim ich przyjaciel Nicolas lub że ich działania mogą narazić go na nieprzyjemności. Widziałem, że Kuba (technomag) bardziej wchodzi w tym momencie w kompetencje Oli, więc wprost zapytałem się, czy ją interesuje ratowanie Elfa. Hehe, miała go gdzieś. Ponieważ rozmowa się przedłużała, a chciałem jeszcze zrobić konfrontacje walki na sesji, przyspieszyłem to - Inspektor okazał się wszystko słyszeć i właściwie to już błagał ich o pomoc. Zdecydowali się, że znajdą jakieś dowody i wystawią złodzieja policji.
Wysiedli z gondoli przy domu aukcyjnym i inspektor wysłał prośbę o wsparcie do centrali. Przyszła bardzo szybka odpowiedź, że jeżeli do 19 nie przyśle swojej rezygnacji, to wyrzucą go (co zaś oznacza całkowity koniec kariery Elfa i jego reputacji) bo w wieczornym wydaniu ma ukazać się artykuł o skandalicznej próbie aresztowania wysoce cenionego obywatela Serrenissimi. I oczywiście wsparcia nie dostanie.
Tutaj poprosiłem o rzut na technikę trolla, i po udanym teście poinformowałem go, że szybkość z jaką działa ta policyjna linia pneumy wskazuje, że Policja jest niezwykle dobrze zaopatrzona i opłacana. Udany test analizy Gnomicy wnioskował, że to jest tylko możliwe, jeżeli to najbogatsi w mieście wspierają finansowo tą organizację.
Ostatecznie decydują się wejść razem do domu aukcyjnego, zaś ktoś w tle kto ich obserwował rzucił hasło "Nie wiem jak znaleźli to miejsce. W takim razie przechodzimy do następnej fazy operacji!".
Postacie które pojawiły się na sesji:
Porwany sportowiec
Alberto Cesare - Elfi detektyw, szef oddziału policji, którego kariera momentalnie stanęła pod znakiem zapytania.
Wynalazca - Genialny wynalazca, który za pieniądze zebrane ze sprzedanych patentów konstruuje jedyny swoim rodzaju statek powietrzny.
Wnioski:
Dyskusja przeszła stosunkowo gładko, były fajne teksty i generalnie się działo. W tym momencie nie wiedząc jak mam poradzić sobie z silnym npc po stronie graczy stworzyłem swoją własną mechanikę - dałem im dodatkowe dwie karty, które mogli zagrać oprócz swojej. Wyrażały one wsparcie Nicolasa podczas rozmowy, dzięki niej Kuba wprowadził świetny wątek z datkami dla policji.
8 żetonów podczas gry dla dwóch graczy to bardzo dużo. Po stosunkowo łatwej konfrontacji, musialem kombinować z dużą ilością testów na wiedzę dla nich, aby kusić ich wydaniem żetonów. I tak na koniec sesji mieli ich z 4 każde, zaś planowana konfrontacja fizyczna nie wyszła, z powodu braku czasu.
Porównując naszą sesję z raportami sesji lucka widzę, że ta gra nie zawiera wyraźnie wyjaśnionej konstrukcji sesji i sposobu jej budowania. To zwyczajna gra mainstreamowa, z dorzuconą dużą ilością zasad z gier indie, jednak często nie tyle bezmyślnie, co bez wytłumaczenia co ta zasada ma robić w grze.
Konfrontacja na kilka osób i która trwa więcej niż 3 rundy wydaje mi się, że będzie irytująca. Każdy ma tutaj sporo zasobów, jest tutaj dużo możliwości taktycznych, stąd im bardziej będzie znało się system, będzie się widziało więcej opcji taktycznych.
Dalej, widzę problem z brakiem mechanizmu balansującego grę podczas starć. Tak naprawdę nie mam po co wystawiać normalnego przeciwnika do walki, ponieważ bohaterowie nawet bez wysokich skilli po prostu go zmiażdzą. Konfrontacje mają sens tylko z silniejszymi przeciwnikami lub...
Lub po prostu MG zależnie od uznania może podczas walki wzmaniać lub osłabiać przeciwnika. Ja dziękuje za coś takiego szczerze mówiąc.
Inna sprawa to osiągnięcia (czyli dopałki mechaniczne za ważne dokonania na poprzednich sesjach) - tylko kilka z nich są stosunkowo uniwersalne. Większość z nich będzie dotyczyła bardzo specyficznych sytuacji, jak walka z veinerowcami (Ci źli) na dachu sterowca.
Inna sprawa, wydaje mi się, że moi gracze mieli bardzo duży wpływ na przebieg gry. Patrząc na cały styl zabawy i możliwość zagrywania kart, podręcznik aż prosi się o wskazówki w jaki sposób tworzyć scenariusz na bieżąco na podstawie sugestii i działań graczy.
Załącznik A - jak budowałem fabułę na sesji.
Jak już wspomniałem, podręcznik aż prosi się o zasady tworzenia fabuły w locie, pod postacie graczy.
Najpierw wyszedłem z bardzo ogólnym pomysłem i przedstawiłem go moim graczom. Ma być olimpiada i pościg za Draculą po różnych krajach.
Na pierwszej sesji zapisałem imiona postaci oraz najważniejsze fakty o nich w rogach kartki A4, zaś na środku napisałem Olimpiada. Jeżeli kojarzycie, jak robi się mapy myśli, to jesteśmy w domu. Tak więc zrobiłem trzy rozgałęzienia, dla sprawy z śledztwem w sprawie śmierci szefa budowy, drugi dotyczący sportowców zaś trzeci dotyczący inwestorów i sfery salonów. Do inwestorów podczas gry dopisałem: Szpiedzy, Nicolas, do Budowy: Benjamin Truman, Dolne miasto; do Sportowców: Beatrice, Zamknięci (Sportowcy są trzymani praktycznie pod stałą opieką ochrony).
Trzy sfery powstały po to, aby każda postać miała unikatowe miejsce w scenariuszu i mogła otrzymywać informacje, które były niedostępne dla innych. Gnomica brała budowę, Troll Inwestorów, Nizołek Sportowców.
Podczas gry pilnowałem, na co gracze zwracają uwagę a co ich nie obchodzi. Ponieważ miałem bardzo szerokie ramy fabuły, zupełnie nie przeszkadzało mi dodawanie faktów tak jak podczas przesłuchania w dokach. Karty, a wraz z nimi możliwość dodawania elementów przez graczy daje bardzo dużą informacje o tym, co ich kręci podczas sesji. Raz tylko musiałem wprost się zapytać, podczas rozmowy w gondoli, czy Oli zależy na losie elfiego inspektora.
Jak coś, to pytajcie.