Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Uszaty
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 252
Rejestracja: czw paź 06, 2005 7:46 pm

sob kwie 25, 2009 11:28 pm

Dlatego powinniśmy stworzyć definicję słowa "wymagania" na potrzeby tego wątku :wink:

MG nie powinien żądać dopasowania się do jego wizji gry ale ma prawo o to poprosić lub to zaproponować. Szczególnie jeśli uważa iż dany styl gry najlepiej sprawdzi się w przygotowywanej przez niego przygodzie. Ja czasami tworzę dosyć otwarty setting z dużym polem do popisu dla aktywnych graczy, a oni siedzą na tyłkach czekając aż quest sam do nich przyjdzie. Wtedy namawiam ich do aktywnego działania, z różnym skutkiem. Wymagam? Owszem. Zmuszam do danego stylu gry? Jak najbardziej. Czy mam prawo to robić? Nie widzę przeciwwskazań.

Oczywiście zawsze promowałem rozmowy z graczami, pytanie ich o preferencje co do sesji i inne takie. Jednak jestem człowiekiem starej daty i uważam, iż MG nie powinien w 100% dopasowywać się do ich wizji sesji. On też powinien czerpać z tego jakąś satysfakcję i zabawę.

Wracając do szeroko pojętego tematu to mam w przygotowaniach kampanię mocno dworską (od 2 lat :wink: ), która jednak do tej pory nie doszła do skutku. Jak kiedyś ruszy to nie omieszkam podzielić się wrażeniami. Do tej pory zdarzały się mniej lub bardziej sporadyczne wizyty na większych dworach i zazwyczaj obywało się bez większych wpadek. Jednak jeśli jakaś postać nie ma u mnie Etykiety albo Dyplomacji to ma praktycznie zagwarantowane jakieś faux pas na wejściu. Ale ja jestem wredny i lubię obniżać honor graczom :)
 
Lriot
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 38
Rejestracja: pt maja 11, 2007 3:11 pm

ndz kwie 26, 2009 8:55 am

Uszaty pisze:
MG nie powinien żądać dopasowania się do jego wizji gry ale ma prawo o to poprosić lub to zaproponować. Szczególnie jeśli uważa iż dany styl gry najlepiej sprawdzi się w przygotowywanej przez niego przygodzie. Ja czasami tworzę dosyć otwarty setting z dużym polem do popisu dla aktywnych graczy, a oni siedzą na tyłkach czekając aż quest sam do nich przyjdzie. Wtedy namawiam ich do aktywnego działania, z różnym skutkiem. Wymagam? Owszem. Zmuszam do danego stylu gry? Jak najbardziej. Czy mam prawo to robić? Nie widzę przeciwwskazań.
Zgoda.
Też jestem zwolennikiem pewnych typów zachowań u moich graczy, które staram się zawsze promować.

Uszaty pisze:
Oczywiście zawsze promowałem rozmowy z graczami, pytanie ich o preferencje co do sesji i inne takie. Jednak jestem człowiekiem starej daty i uważam, iż MG nie powinien w 100% dopasowywać się do ich wizji sesji. On też powinien czerpać z tego jakąś satysfakcję i zabawę.
MG musi czerpać przyjemność z prowadzenia inaczej kampania rozleci się szybciej niż gdyby to gracze się nie bawili. Dorzucę tu swoje trzy zeni:
- spełnianie oczekiwań graczy kiedy to jest możliwe,- tak;
- dopasowywanie się w całości do ich wymagań kiedy nie są one zgodne z jego preferencjami, nie.
Od razu przypomina mi się sytuacja kiedy mój gracz w Amberze chciał mnie namówić na to by Wzorzec działał tak jak on to wymyślił. Sam pomysł był fajny ale nijak miał się do kosmologii jaką stworzyłem do tamtej kampanii i gdybym go uznał całkowicie zmieniłoby to wszechświat i uniemożliwiło zaistnienie pewnych wydarzeń, które były podstawą kampanii. Powiedziałem stanowcze nie.
Starałem się nawet wytłumaczyć powody tej decyzji ale do gracza nie trafiło i czuł się dotknięty tym, że jego MG nie chce wykorzystać tego, że gracz jest kreatywny...
Trochę to potem wpływało na grę.

Uszaty pisze:
Wracając do szeroko pojętego tematu to mam w przygotowaniach kampanię mocno dworską (od 2 lat :wink: ), która jednak do tej pory nie doszła do skutku. Jak kiedyś ruszy to nie omieszkam podzielić się wrażeniami.
Chętnie poczytam ;)

Uszaty pisze:
Jednak jeśli jakaś postać nie ma u mnie Etykiety albo Dyplomacji to ma praktycznie zagwarantowane jakieś faux pas na wejściu. Ale ja jestem wredny i lubię obniżać honor graczom :)
To nie jest wredne tylko normalne :)
Nie pamiętam jak to jest w 1 i 2 ed. ale w 3 jest wprost napisane, że obniża się Honor za łamanie etykiety.
Parafrazując pewien film: wpuścić Jednorożca na salony :D
 
Awatar użytkownika
Ćma
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 160
Rejestracja: śr wrz 07, 2005 8:45 pm

śr kwie 29, 2009 10:40 pm

Skoro dyskusja umarła, pozwolę sobie rzucić kilka nurtujących mnie pytań na rozgrzewkę.

1. Jak unikacie długich przestojów akcji na dworach i spowodowanej tym nudy?
2. Jak radzicie sobie z graczami, którzy wolą akcję, a w czasie rozgrywania przygody dworskiej chcąc nie chcąc muszą znosić zwolnienie tempa rozgrywki?
3. Knucie - kiedy drużyna nie jest jednoklanowa - odbywa się w wielu pokojach naraz, jednocześnie z różnymi graczami i różnymi BNami. Jak rozwiązujecie problemy - podzielonej drużyny, podzielonej akcji, niemożności rozdzielenia siebie na kilku graczy naraz by odegrać z nimi jednocześnie różne sceny?
4. Jakie rozrywki proponujecie graczom oraz ich postaciom na dworach? Prócz tych ogólnie znanych - czy stosujecie np. grę listów?
5. Jak bardzo staraliście się zmienić język, jakim postacie/BNi się posługują dla celów gry?
6. Czy ktokolwiek z Was poprowadził długą kampanię dworską i może się podzielić wrażeniami?
 
kabuki joe
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 373
Rejestracja: wt sie 09, 2005 11:43 pm

czw kwie 30, 2009 12:17 am

Hi.

Ja starałem się przeplatać negocjacje z akcją. Dla graczy lubiących akcję można wstawić mecz Kemari lub mniejszą wycieczkę na łowy. Może jakiś niedzwiedz się w las zapląta :). Wielkiej nudy nie miałem wprowadź n.p. rozgrywkę Sadane (mieliśmy na forum już ten wątek). Tutaj każdy może sobie zagrać. U mnie jeden gracz znał się trochę na Go i objaśnił man wszystkim reguły - tutaj możesz nawet dać umiejętność Go na pierwszym poziomie. Innym pomysłem jest rozegranie live takiej ceremonii parzenia herbaty. Napisanie własnych haiku może też przegonić nudę.

Moja osobista propozycja, zorganizuj mecze Kamizumo.
Wydrukuj sobie ring i Sumotori, gracze mogą sami sterować Kamizumo i oczywiście robić zakłady. Pdfy i regułki można znaleźć tutaj:

http://web-japan.org/kidsweb/virtual/sumo/sumo05.html

Życzę miłej zabawy :wink:
 
Awatar użytkownika
Ćma
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 160
Rejestracja: śr wrz 07, 2005 8:45 pm

czw kwie 30, 2009 12:28 am

Zobaczę, co się da z kamizumo zrobić ;)

Co do reszty opcji:
- po przeczytaniu jakiejśtam porcji tekstu na temat Legendy, ma się dość wymuszonej formy europejskiego haiku;
- co do kemari - że zacytuję mojego gracza "samuraje grający w zośkę - bezcenne";
- Sadane - nikt nie był zainteresowany, a zmuszać nie zamierzam;
- Go - używamy Taktyki... ale raczej nie chciałabym rozgrywać "prawdziwych" partii na sesji;
- parzenie herbaty - brrr...
- polowanie już na kilometr im śmierdzi skrytobójczymi intencjami ;)

Zapraszam do odpowiedzi na pozostałe zagadnienia.
Ostatnio zmieniony czw kwie 30, 2009 8:26 am przez Ćma, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
MorfiQ
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 329
Rejestracja: ndz lut 05, 2006 9:46 am

czw kwie 30, 2009 7:44 am

Ćma pisze:
1. Jak unikacie długich przestojów akcji na dworach i spowodowanej tym nudy?


Każdy gracz musi mieć swój wątek na dworze. Na ten przykład niech pojawi się prawdziwa miłość jednej z postaci, która okazała się być zaręczona z wrogiem innej. Jeśli podczas samurajskiej bibki ktoś zginie, a w drużynie jest Kitsuki (to przykład oczywiście) to na pewno zajmie się tą sprawą.
Osobiście jak prowadzę życie dworskie (w jakimkolwiek systemie) to nie odgrywamy wszystkich dni, a jedynie te ciekawsze, lub interakcję z ważnymi NPC.
Jako graczowi podobają mi się sesje, w których moja postać może zająć się przyziemnymi sprawami, ot odgrywanie szarej rzeczywistości. Wydaje mi się, że w legendzie może wyjść to równie fajnie co w Star Warsach, w których to wypróbowaliśmy.


Ćma pisze:
2. Jak radzicie sobie z graczami, którzy wolą akcję, a w czasie rozgrywania przygody dworskiej chcąc nie chcąc muszą znosić zwolnienie tempa rozgrywki?


Niech taki gracz zostanie poproszony o opowiedzenie historii przodka. Jednak zamiast zwykłej opowieści fajnie zrobić z tego retrospekcję "na żywo" tzw. gracz prowadzi swojego przodka np. podczas ważnej bitwy.



Ćma pisze:
5. Jak bardzo staraliście się zmienić język, jakim postacie/BNi się posługują dla celów gry?


Każdy człowiek mówi w inny sposób. Stary mnich będzie mówił powoli, spokojnie, a każde słowo będzie się wydawać przemyślane. Młody i butny szermierz na pewno się takim opanowaniem nie wykaże. Będzie spoglądał na wszystko z góry a jego słowa nasycone będą pogardą. Stary shugenja, alkoholik może mieć lekką chrypę. Ogólnie rzecz biorąc głos jest bardzo ważny przy kształtowaniu kluczowych postaci. Fajnie jeśli główny zły mówi inaczej niż kochanka jednego z bohaterów. Jednakże nie należy przesadzać i specjalne głosy pozostawić tylko tym najważniejszym bohaterom niezależnym.
Do języka stosuję dokładnie te same zasady. Jeśli gracze spotykają postać o elokwencji bakemono to wiadomo, że sobie z nią nie pogadają ;) Natomiast dyplomata będzie się wyrażał dworsko, choć niekoniecznie kwieciście. Zasadniczo zanim wprowadzę jakiegoś NPCa do gry to zastanawiam się właśnie nad takimi aspektami jak język. Sprawdzam sobie inteligencje i intuicję, potem etykietę, dyplomację i inne umiejętności społeczne. Na ich podstawie wyciągam wnioski czy dany NPC będzie się wyrażał prostacko, normalnie, czy jego język będzie wysublimowany. Po wyborze kategorii przystępuję do dalszej obróbki materiału ;)
 
Lriot
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 38
Rejestracja: pt maja 11, 2007 3:11 pm

czw kwie 30, 2009 5:00 pm

Ćma pisze:
1. Jak unikacie długich przestojów akcji na dworach i spowodowanej tym nudy?
Dwór nie oznacza tylko odgrywania rozmów i knucia. Tak zwana akcja ma też miejsce nawet jeśli jest tylko przedłużeniem polityki.
Najprostszym sposobem jest danie czegoś aktywnego do roboty grupie jako całości tak by każdy gracz/postać chciał/musiał się tym zając.
Nie ma to jak bezcenna mina postaci, która właśnie dostała liścik:
"Znam Twój sekret! Przynieś 20 koku do Uśmiechniętego karpia dziś wieczorem albo ujrzy on światło dzienne."
Zwłaszcza jeśli postać nie ma żadnych sekretów. W takiej sytuacji w 90% przypadków cala grupa się ruszy by zobaczyć o co chodzi.

Ćma pisze:
2. Jak radzicie sobie z graczami, którzy wolą akcję, a w czasie rozgrywania przygody dworskiej chcąc nie chcąc muszą znosić zwolnienie tempa rozgrywki?
Dobrym rozwiązaniem jest manewr, który dawno temu stosowałem ilekroć musiałem prowadzić coś z intrygami, które działy się na poziomie zbyt wysokim dla postaci graczy by można było je zauważyć. Pokazywałem im fizyczne efekty tych działań, n.p.: próbę zabójstwa/porwania/wyzwanie na pojedynek etc. i pozwalałem im interweniować (w zasadzie zmuszałem gdyż takie działania zazwyczaj tyczyły się moich graczy więc wymuszały na nich reakcję). w ten sposób gracz, który woli akcję może działać postacią na w czysto fizycznym jej aspekcie i nadal pokrzyżować czyjeś plany - co przy okazji daje fajną okazję pokazania, że jest ktoś kto pociąga za sznurki lecz jest nieosiągalny na razie dla postaci.

Ćma pisze:
3. Knucie - kiedy drużyna nie jest jednoklanowa - odbywa się w wielu pokojach naraz, jednocześnie z różnymi graczami i różnymi BNami. Jak rozwiązujecie problemy - podzielonej drużyny, podzielonej akcji, niemożności rozdzielenia siebie na kilku graczy naraz by odegrać z nimi jednocześnie różne sceny?
Najefektywniejszym sposobem jest niedzielenie drużyny.
Niezależnie od różnorodności klanów zawsze można tak zaaranżować sytuację by postacie były po tej samej stronie i nie miały konfliktu interesów. Jak po raz pierwszy prowadziłem L5r rozwiązałem to w taki sposób, że postacie służyły dworzaninowi Żurawi, który był Szmaragdowym namiestnikiem i ich służba jemu miała pierwszeństwo nad ich preferencjami klanowymi ponieważ służyli mu gdziekolwiek byli.

Ćma pisze:
4. Jakie rozrywki proponujecie graczom oraz ich postaciom na dworach? Prócz tych ogólnie znanych - czy stosujecie np. grę listów?

Gra listow... To zależy co masz na myśli. Jeśli pytasz czy oczekuję od graczy by pisali listy swoich postaci to nie. Jeśli masz na myśli czy w moim Rokuganie na dworze wszyscy porozumiewają i umawiają się za pomocą listów i pisanie oraz słanie ich jest sztuką samą w sobie to tak.
Poza tym można stosować warianty rożnych typowo dworskich rozgrywek lub wplatać ich obecność w przygodę, n.p.:
ostatnio postać mojego gracza została bez swojej wiedzy zapisana na zawody sumai by go upokorzyć. Jako bushi nie mógł się wycofać (pomimo,że sienie zapisał) bo ktoś mógłby go posądzić o tchórzostwo. Dodatkowo nie znal rytualnych pozdrowień przeciwnika ani sędziów i całej otoczki związanej z sumai a ponieważ te zawody miał oglądać Cesarz... Plus został podtruty by sobie na 100% nie poradził. W ten sposób w zwykłe zawody wplatam wrogów postaci i zmuszam go do jakiejś reakcji - od przyjęcia, informacji, że ktoś go nie lubi do próbo dowiadywania się kto to i mszczenia się.

Kiedyś zrobiłem graczom (i innym bushi na dworze) turniej-pokaz, w którym podzielono ich w pary. Każdy z nich dostał kwiat. Turniej polegał na tym, że jedna osoba z odległości pięciu kroków rzucała swojemu partnerowi kwiat a tamten starał się go przeciąć w locie. I potem na zmianę. Pikanterii dodawało to, że kazałem rzucać zręczność+atletyka na rzucenie kwiatem i pozwalałem robić podbicia na zwiększenie lub zmniejszenie PT trafienia kwiatu przez partnera.
Wygywali ci co przecięli kwiat na największej liczbie podbić.
A teraz coby było jakby sędziowie w parze połączyli dwóch rywali? ;)

Ćma pisze:
5. Jak bardzo staraliście się zmienić język, jakim postacie/BNi się posługują dla celów gry?
To zależy od okazji. Czasami zamiast zmiany głosu posługuję się mową ciała i opisami lub odgrywaniem jakichś manieryzmów BNa.

Ćma pisze:
6. Czy ktokolwiek z Was poprowadził długą kampanię dworską i może się podzielić wrażeniami?
Czy przez to rozumiesz kampanię, która dzieje się tylko na dworze? Jeśli tak to nie.
Jeśli zaś chodzi Ci o kampanię, w której obecność na rożnych dworach, polityka i rozmowy z ważnymi osobami mają znaczenie to tak zdarzyło mi się. To była moja pierwsza kampania.
W jej trakcie postacie były świadkami (nie wszystkie) śmierci dwóch cesarzy, jeden z nich został Szmaragdowym czempionem, drugi Daimyo mniejszego klanu, trzeci Głosem cesarza. Prowadzili negocjacje z klanem Modliszki w celu poparcia młodego cesarza i stanięcia przeciwko Szogunatowi Hidy Astumichiego, którego popierały Skorpiony i wiele wiele innych.
A to wszystko zaczęło się od prostego pomysłu:
- postacie graczy poznały się w dzieciństwie będąc zakładnikami na jakimś dworze;
- po latach NPC, który był tam z nimi zaprasza ich na swoje egzaminy na Szmaragdowego namiestnika - to jemu służą gracze po tym jak dostają angaż na yoriki od jego starszego brata, który jest Szmaragdowym czempionem
- i najważniejsze o czym prawie nikt nie wie - ten NPC jest bękarcim synem cesarza, cesarz wie o jego istnieniu i uważa, że jego syn z prawego łoża nie nadaje się na władcę.
Naprawdę nie trzeba więcej.
 
Awatar użytkownika
Ćma
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 160
Rejestracja: śr wrz 07, 2005 8:45 pm

czw kwie 30, 2009 7:03 pm

MorfiQ pisze:
Niech taki gracz zostanie poproszony o opowiedzenie historii przodka. Jednak zamiast zwykłej opowieści fajnie zrobić z tego retrospekcję "na żywo" tzw. gracz prowadzi swojego przodka np. podczas ważnej bitwy.
Bardzo fajny pomysł. Robisz dłuższą scenę z jednym graczem, czy tniesz scenami z udziałem innych?
Myślę, że może ciekawe byłoby wciągnąć graczy do tej sceny tak, aby odgrywali obecne w niej postacie poboczne - wielkiego złego, kompana etc.
Dodatkowo to fajna zahaczka do wszelkich nawiązań karmicznych - może BG są potomkami tamtych postaci?

Lriot pisze:
W takiej sytuacji w 90% przypadków cala grupa się ruszy by zobaczyć o co chodzi.
O ile będą wiedzieli...

Lriot pisze:
w ten sposób gracz, który woli akcję może działać postacią na w czysto fizycznym jej aspekcie i nadal pokrzyżować czyjeś plany - co przy okazji daje fajną okazję pokazania, że jest ktoś kto pociąga za sznurki lecz jest nieosiągalny na razie dla postaci.
No tak, ale w końcu dochodzi do tego, że gracze są już na tyle wpływowi, że należałoby się zabrać za tego wroga. A że to zwykle stary wyga, trzeba się do tego zabrać delikatnie...
W tym czasie gracz od akcji się nudzi. Jeden to mały problem. Dwóch, z czego jeden gaduła, to katastrofa.

Lriot pisze:
Jak po raz pierwszy prowadziłem L5r rozwiązałem to w taki sposób, że postacie służyły dworzaninowi Żurawi, który był Szmaragdowym namiestnikiem [...]
Raz można, dwa też. Ale przychodzi taki czas w Legendzie kiedy bycie tym nieszczęsnym yoriki/namiestnikiem w końcu się graczowi opatrzy, niczym słowa "siedzicie w karczmie". Ja już wyczerpałam swój limit ;)

Lriot pisze:
Gra listow... To zależy co masz na myśli.
Dokładnie mam na myśli grę dworską, której elementem jest pisanie listów, ale ważna jest przede wszystkim ich forma. Gra ta, nieformalna zresztą, dzieje się praktycznie na każdym dworze - pachnące, starannie wykaligrafowane listy krążą przez okryte półcieniem korytarze, przewijając się przez niezliczone dłonie...
I takie tam.

Lriot pisze:
Kiedyś zrobiłem graczom (i innym bushi na dworze) turniej-pokaz, w którym podzielono ich w pary. Każdy z nich dostał kwiat.
Niezłe, ale szkoda że tak mocno faworyzuje Kakitów. A takie na przykład Krabiszcza...

Lriot pisze:
W jej trakcie postacie były świadkami (nie wszystkie) śmierci dwóch cesarzy, jeden z nich został Szmaragdowym czempionem, drugi Daimyo mniejszego klanu, trzeci Głosem cesarza. Prowadzili negocjacje z klanem Modliszki w celu poparcia młodego cesarza i stanięcia przeciwko Szogunatowi Hidy Astumichiego, którego popierały Skorpiony i wiele wiele innych.
Widzę gracie mało kanonicznie :)
Wolę się poruszać w obrębie stereotypów, bo wtedy wiem, czego spodziewać się po każdym z klanów.
Ale przyznam się, że też zrobiłam kiedyś zwariowaną kampanię ze zdradą rodziny Isawa na rzecz potężnego maho-tsukai, podziałem klanu Feniksa i takimi tam...

Jak połączyłeś taką drużynę (Champion, Daimyo, Głos Cesarza)? Jak rozgrywałeś ich wątki, skoro chyba widywali się niezmiernie rzadko?

W końcu dyskusja lekko nabrała rumieńców. :)
 
Lriot
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 38
Rejestracja: pt maja 11, 2007 3:11 pm

czw kwie 30, 2009 8:01 pm

Ćma pisze:
Raz można, dwa też. Ale przychodzi taki czas w Legendzie kiedy bycie tym nieszczęsnym yoriki/namiestnikiem w końcu się graczowi opatrzy, niczym słowa "siedzicie w karczmie". Ja już wyczerpałam swój limit ;)

Oczywiście, że raz czy dwa razy max. Potem to już przesada. Ale to miał być tylko przykład. Najprostszym sposobem trzymania graczy razem to sprawienie by ich klany nie były w jawnej opozycji w danej kampanii. Póki nie ma się 7 graczy i każdy chce inny klan to jest to wykonalne, a jak nie to zawsze można zrobić "zmowę mniejszych klanów" :D.

Ćma pisze:
Niezłe, ale szkoda że tak mocno faworyzuje Kakitów. A takie na przykład Krabiszcza...
No to akurat zrobiłem pod graczy (Żuraw, Feniks, i Lew). Z drugiej strony to był dwór organizowany przez członka rodziny Otomo więc należało się spodziewać wysoko-dworskich zabaw a nie jakichś prostych i banalnych w stylu: kto zabije więcej goblinów w przeciągu godziny ;).

Ćma pisze:
Ale przyznam się, że też zrobiłam kiedyś zwariowaną kampanię ze zdradą rodziny Isawa na rzecz potężnego maho-tsukai, podziałem klanu Feniksa i takimi tam...
Prawdę powiedziawszy takie uważam za najfajniejsze ponieważ MG w pełni tworzy świat, który prowadzi. Widać wtedy jego nieskrępowaną wyobraźnię i pomysły.

Ćma pisze:
Jak połączyłeś taką drużynę (Champion, Daimyo, Głos Cesarza)? Jak rozgrywałeś ich wątki, skoro chyba widywali się niezmiernie rzadko?
Proste.
Sesje były wtedy kiedy się widywali. A ponieważ było to w trakcie wojny z szogunatem to mieli ku temu okazję.
Szmaragdowy czempion pomiędzy walką o wpływy nad armią z minister wojny zajmował się prowadzeniem działań zbrojnych za pomocą szmaragdowych legionów.
Daimyo klanu Orła w sekrecie handlował z szogunatem i zdobywał o nim informacje a Głos cesarza działał na dworze.
Razem działali w celu stworzenia ambasady mniejszych klanów w pobliżu stolicy.
Głos cesarza mieszał się w to jakie osoby sprawują władzę nad różnymi ministerstwami i starał się by Żurawie nie zdominowały dworu cesarskiego.
Daimyo Orła będący ex. Matsu bardzo starał sienie dać się wciągnąć w wewnętrzną walkę w klanu Lwa pomiędzy Regentem rządzącym w imieniu 10cio letniego czempiona a minister wojny (Matsu), która postanowiła sięgnąć po władzę w klanie.
Wszyscy szukali tajemniczego Bractwa, które od kilku już lat próbowało zgładzić aktualnego cesarza, oraz inne rzeczy ale trochę za dużo ich by je tu wymienić.
Ich rożne obowiązki i działania sprawiały, że to "niezmiernie rzadko" nie było aż tak rzadko jak można by podejrzewać, plus postacie starały się podtrzymać swoją przyjaźń.
Same sesje sprowadzały się do ważniejszych wydarzeń podczas trwającego konfliktu, n.p.:
- przeprowadzenie śledztwa co do tajemniczej zarazy, która wybuchła na ziemiach klanu Orła gdzie posłano legion cesarski pod dowództwem Czempiona i Głos cesarza, który był potężnym Shugenja i uzdrowicielem (a Daimyo klanu Orła był wraz z nimi przyjacielem młodego cesarza);
- gdy trzeba było wynegocjować wsparcie Modliszek to cesarz posłał właśnie tą trójkę by pokazać jak poważnie traktuje klan Modliszki;
- gdy trzeba było się przekraść na terytorium wroga by sprowadzić do stolicy pewną kobietę i jej drzewo wiśniowe (długa historia, nie pytajcie) to kogo cesarz miał poprosić jeśli nie swoich zaufanych przyjaciół?
Takie tam.
W skrócie to był ten moment kampanii, w którym zacząłem wprowadzać skoki czasowe i najmniejsza przerwa pomiędzy przygodami wyniosła bodajże 3 miesiące.
 
Awatar użytkownika
MorfiQ
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 329
Rejestracja: ndz lut 05, 2006 9:46 am

ndz maja 03, 2009 10:39 am

Wybaczcie, że tak późno odpisuję, ale trochę zawalony mam tydzień ;)

Ćma pisze:
Bardzo fajny pomysł. Robisz dłuższą scenę z jednym graczem, czy tniesz scenami z udziałem innych?
Myślę, że może ciekawe byłoby wciągnąć graczy do tej sceny tak, aby odgrywali obecne w niej postacie poboczne - wielkiego złego, kompana etc.
Dodatkowo to fajna zahaczka do wszelkich nawiązań karmicznych - może BG są potomkami tamtych postaci?


Zdecydowanie tnę, bo wtedy nudzić się będzie reszta. Dlatego zdarza się, że rozegranie takiej historii zajmuje więcej niż jeden wieczór w świecie gry. Poza tym taka retrospekcja to fajny sposób, żeby przybliżyć graczowi jakiś aspekt z historii jego przodka.

Pomysł z tym, żeby reszta graczy wzięła w tym udział rewelacyjny ;) muszę spróbować coś takiego zrobić ;) taka sesja w sesji.

Lriot pisze:
a jak nie to zawsze można zrobić "zmowę mniejszych klanów"


Fajnie w to może się wpasować drużyna złożona z Lisa, Osy i Wróbla, która musi poradzić sobie ze Skorpionami ;)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości