Zrodzony z fantastyki

 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

ndz lis 18, 2012 10:11 pm

Jaskinia


Drużyna poczęła iść w górę stromym traktem zostawiając za sobą truchła orków. Po mniej niż godzinie znalazła się u wejścia do jaskini. Bohaterowie ostrożnie wstąpili do środka znikając w podziemiach.



 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pn lis 19, 2012 9:53 am

Obrazek
Aberon Axelrod




- Przestrzegałbym przed zbytnim lekceważeniem przeciwnika panie Trax - odezwał się Aberon.
Mężczyzna obejrzał orki. - Jeżeli faktycznie nieźle dali się we znaki kupcom i naszmu pracodawcy, to albo zaatakowaliśmy nie tę grupę, albo prawdziwi wojownicy będą czekać na nas w jaskini.-

Aberon był wytrwałym człowiekiem, nie narzekał więc na odrobinę wysiłku fizycznego. Nie miał też zadyszki od podchodzenia pod górę, chociaż szaty nie sprzyjały sprawnemu i ciechemu poruszaniu się po górzystym terenie.

Gdy stali przed jaskinią, a potem wchodzili do niej, mężczyzna zdał się na zwiadowców. Zawsze był zdania, żeby zostawić sprawy tym, którzy się na danej rzeczy znają i nie zamierzał wcinać się teraz innym w paradę. Obejrzał za to uważnie jaskinię w poszukiwaniu jakiś śladów, które potwierdziłyby, że wchodzą we właściwe miejsce, a także powiedziało coś więcej o lokatorach jaskini.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pn lis 19, 2012 12:25 pm

Trax

Trax przycisnął się do ściany, wolnym krokiem, z ostrzami w gotowości, podchodząc do zakrętu korytarza i wychylając się lekko, by spojrzeć w jaskinię.

Ostatnio zmieniony pn lis 19, 2012 12:26 pm przez DibiZibi, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

wt lis 20, 2012 11:58 pm

Hrotghrar Brragch Gorrgoth syn Ekhratha - rzucający kości klanu Mrocznego Szponu


- Korum, przyjacielu. - odparł chrapliwym głosem ogry, na pytanie towarzysza, skąd się nauczył tak walczyć. - To nic takiego. W mych żyłach płynie stara krew, zaprawił żen się w nie jednym boju. Mój klan został niemalże starty w wojnach o Imaskar...ale to wszystko było tak dawno temu... Opowiem ci o chwale mego klanu, tak to jest dobry pomysł. Nie! lepiej, zaśpiewam ci o czynach mego ludu!
Ogr wyprostował się, a nad zmasakrowanymi zwłokami ich ofiar zadudnił potężny donośny głos ogra, śpiewający coś w języku swego ludu.

Piosenka

O dziwo, Ogr śpiewał dużo lepiej, niż można by się spodziewać po tępym osiłku.

Gdy Mae zlatywała w dół, ogr wyciągnął szyję spoglądając w górę z głupkowatym uśmiechem na twarzy. To, co widział wypełniło jego skamieniałe serce nowym ogniem. i nie tylko serce... Ach, te rozkoszne kształty...
- A ty pół ogrze, jeśli nie tylko tym swoim mieczem potrafisz machać z taką siłą, to może jeszcze będziemy mieli o czym porozmawiać jakiejś chłodnej nocy. Ale pokaż mi najpierw więcej swoich sztuczek w walce, na razie nie jestem dość zachwycona... znałam lepszych wojowników, którzy i tak musieli mnie błagać na kolanach... - odezwała się Mae swym słodkim niczym poranna rosa głosem do zauroczonego ogra.
- Ehe, Pokażę! Jeśli nadarzy się taka okazja... - zapewnił ją spokojnie, stawiając swą ciężką stopę na głowie jednego z powalonych orków. Z Głośnym trzaskiem czaszka pękła, na piasek wylał się zmiażdżony mózg, zmieszany z żółtym płynem i szkarłatną krwią. ogrzy gnaciarz pochylił się i uderzył swą wielką łapą w dół. Jego uzbrojone w szpony palce przebiły się przez klatkę piersiową, łamiąc żebra przy akompaniamencie głośnego i nieprzyjemnego trzasku. Mokry odgłos oraz chlustająca na boki krew towarzyszyła wyrywaniu czegoś ze środka. Ogr podszedł do dziewczyny i podał jej jeszcze ciepłe serce. - Drobny prezencik dla ślicznej panienki. - oświadczył ochoczo. najwidoczniej uważał prezentowanie kwiatków za zbyt... prostackie.
Następnie ogr zabrał się za zbieranie utensylii do jakiś plugawych czarów. Do kolekcji groteskowych fetyszy dołączyło kilkanaście zębów, kilka gałek ocznych, koniuszki uszu i nosa, małe fragmenty wątroby a także skalpy. Ogr z wyraźną wprawą oprawiał zwłoki, jakby zajmował się oporządzaniem upolowanej zwierzyny.

- Aberon ma absolutnie rację. - przyznał chrapliwie ogr. - Poszło nam za łatwo. Ci tu nie daliby sobie rady z upojoną w alkoholu obstawą karawany.

Na miejscu, chętnie przepuścił zwiadowców przodem. Samemu czekał, gotów by użyć swych fetyszów bądź swego krzemiennego oręża.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pt lis 23, 2012 2:54 pm

Obrazek

Maeve Shalille


Maeve z trudem próbowała ukryć zainteresowanie sprawnością, z jaką ogr oprawiał swoje ofiary. Gdy zaoferował jej ciepłe jeszcze serce świeżo ubitego orka, z założonymi rękoma i uśmiechem na ustach pokręciła tylko głową i rzekła.

- Bardzo to miłe z twojej strony. Ale taki podarek uwłacza mojej godności. Jeśli ofiarujesz mi serce godnego przeciwnika, z radością je przyjmę... ale nie byle tępego orka, który ginie od jednego ciosu jak bezbronny kundel...

Po czym odwróciła się na pięcie i odeszła powoli w kierunku jaskini. Na odchodnym rzuciła jeszcze tylko z ironicznym uśmiechem i błyskiem w oku.
- Musisz się jeszcze wiele nauczyć o kobietach... ale widzę, że szybko się uczysz, może będą z ciebie ludzie, ogrze.

Na miejscu przy wejściu do kryjówki orków, Maeve zaczekała wraz z resztą, aż Trax przyniesie pierwsze informacje z wywiadu. Sposób, w jaki się poruszał i zniknął z ich pola widzenia zanim jeszcze pochłonął go mrok jaskini jasno wskazywał, że da sobie radę.
Ostatnio zmieniony pt lis 23, 2012 2:55 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pt lis 23, 2012 4:58 pm

W ciemności jaskini słychać było niejednostajny szum. Gdzieś w głębi tej czeluści jakieś istoty gawędziły gardłowo. Trax zbliżył się do miejsca gdzie tunel skręca w lewo. Spojrzał się ostrożnie w głąb korytarza jednak nie zobaczył nic ponad nieprzenikniony mrok jaskini.



 
Awatar użytkownika
von Mansfeld
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1778
Rejestracja: wt lip 29, 2008 7:31 am

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pt lis 23, 2012 8:16 pm


Trax jakby się ociągał, mimo że kroki stawia pewne i trafne. Lothar widział, że nawet gaworzenie Rzucającego Kości z Maeve może nudzić resztę grupy, ostrożnie wyszedł na przód i zaczął robić to, do czego zadeklarował się kociak - zwiad.

Szło mu dobrze, pierwsze metry pamiętał. W pewnym momencie na skraju nie-zmroku dostrzegł kontury orka łucznika, który zdawał się rozmawiać z kimś jeszcze. Uszy tieflinga nie zawodziły, usłyszały kilka słów z wnętrza jaskinii, po orczemu:
- Wierzysz że to sam Ilneval przybył pomóc.
- Sam go widziałem. Jednym ciosem położył ogra. To potężny wojownik na pewno dzięki mu odzyskamy dolinę.
- Taa a wtedy wyrżniemy każdego krasnoluda.
– Orki zaczęły się rechotać –
Lothar zauważył, że powietrze praktycznie stoi w miejscu, ledwie czuć delikatny nawiew w stronę wyjścia z groty. Przeklnął w myślach, że zmarnował dar ciemności parę godzin temu, postanowił podkręcić atmosferę. Wyciągnął szarawy patyczek z bandoliery i rzucił kilka metrów przed siebie. Patyk szybko rzopłynął się w ciemny gaz, traper skorzystał z tego i wszedł w obłok na sam jego przedni kraniec, pamiętając jak daleko sięga.

Wielki obłok dymu zaalarmował dwójkę orków. Istoty zaczęły krzyczeć wołając kolejnych towarzyszy a sami zbliżając się do czarnego obłoku. Drugi z nich w ręku też dzierżył łuk. Z północy wyłonił się kolejny wróg. Był to ubrany w kolczugę ork trzymający w ręku włócznię który krzyknął do łuczników.
– Stać i uformować szyk. -
Tym razem Lothar zachojraczył i wystrzelił strzałę w stronę najbliższego orka. Strzała wyłoniła się z mgły mijając głowę jednego z osłupiałych orków. Kapłan krzyknął.
– Strzelać idioci. -
Na co łucznicy zaczęli napinać swoje cięciwy. Lothar natomiast zastanawiał się nad tym, czy uciec, czy korzystać z tego, że orkowie będą strzelać na ślepo, w tym to, że następny strzał po prostu *musi* wyjść lepiej niż poprzedni...

 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

sob lis 24, 2012 3:27 pm

Kapłan podniósł włócznie do góry szepcząc coś pod nosem. Jego szaty i zbroję pokrył drobny lśniący pył o jasno czerwonej barwie który po chwili zaczął blednąć znikając w całości gdy rzucił w stronę łuczników kolejne rozkazy. – Strzelać. – Orkowe posłali strzały w obłok dymu jednak żaden z pocisków nie trafił w Lothara. Kilka metrów dalej znajdował się przyczajony Trax obserwujący całą tą sytuację. A jeszcze dalej stał półogr i reszta drużyny. Doszły do nich krzyki orków i trzask uderzających o skały strzał.



Ostatnio zmieniony pn lis 26, 2012 6:26 pm przez Eugenes, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
von Mansfeld
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1778
Rejestracja: wt lip 29, 2008 7:31 am

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

sob lis 24, 2012 4:37 pm


Orkowie zaczęli strzelać i chybiać, co szło po myśli diabelstwa. To kwestia czasu, kiedy reszta jego drużyny wybiegnie. W sumie, cięzko było o lepszy obrót sprawy. Zwabienie orków do ciasnego przesmyku sprawiłoby, że i tak zabawy byłoby tylko dla dwóch członków jego ekipy, bo więcej się nie zmieści - szczególnie jeśli Rzucający Koścmi wziąłby się za robotę. A tak, to okazja na zaatakowanie orków na ich kawałku jaskinii.

Wprawnie wtopił się w głąb mgły, cofnął się, następnie skoczył w swoją lewą stronę, a potem znów wprzód, by głową i drzewcem łuku wyglądać zza dyu. W ten napiął cięciwę i kolejna strzała poszła, w tego samego orka co wcześniej. Tym razem nie chybiła celu i trafiła w lewy bark, a łucznik padł na ziemię, zajmując się problemami egzystencjalnymi wykrwawiania się we własnym domu...

Ostatnio zmieniony sob lis 24, 2012 4:37 pm przez von Mansfeld, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pn lis 26, 2012 4:31 pm

Obrazek

Maeve Shalille


- Na co czekacie? Słychać wyraźnie, że zaczęła się rozróba!

Maeve zastanawiała się, dlaczego jej ciężkozbrojni i najwyraźniej jeszcze ociężalej myślący kompani jeszcze nie rzucili się wyrżnąć orków. Wszak nie ulegało wątpliwości, że wrogowie najwyraźniej wykryli obecność ich zwiadu.

Sama natomiast szybkim ruchem sięgnęła po różdżkę, której efekt natychmiast otoczył jej ciało pulsującą barierą ochronną.

Następnie schyliła się po mały kamyk leżący pośród kamienistego podłoża jaskini u jej stóp. Kolejne proste zaklęcie i kamyk rozjarzył się jasnym światłem.

- Jeśli moi duzi chłopcy boją się ciemności, to zapraszam za mną.

Puściła oko, po czym lecąc tuż pod nisko zawieszonym stropem jaskini popędziła w kierunku gęstej chmury dymu. Dzięki blaskowi płynącemu z kamienia, mogła poruszać się pewnie i z oszałamiającą prędkością. Gdy tylko wleciała w chmurę, wypuściła z ręki kamień, który niesiony prędkością jej lotu potoczył się kilka metrów dalej.

Dwóch orków łuczników, w tym jeden trup, było teraz pięknie widocznych dla każdego, kto nie radził sobie z całkowitymi ciemnościami. Kawałek dalej pośród cieni jawiła się sylwetka orczego kapłana.

Ostatnio zmieniony pn lis 26, 2012 4:33 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pn lis 26, 2012 6:26 pm

Świecący jasnym blaskiem kamień rozsierdził kapłana. Ork ryknął po czym machnął ręką w stronę umierającego łucznika. Krwawienie z rany ustąpiło a sojusznik począł z trudem podnosić się z ziemi. Drugi ze strzelców wyjął z kołczanu kolejny pocisk posyłając go w chmurę niknącego dymu.

Wtedy to Lothar poczuł palący ból w barku. Łucznik trafił wbijając głęboko w ciało zwiadowcy swoją strzałę.

Tymczasem z mroku poczęły się wyłaniać kolejni wrogowie. Zbliżał się zbrojny z toporem w rękach i muskularny ork z tarczą i mieczem w ręku. Gdy zobaczył potyczkę żachnął i uderzył dwukrotnie ostrzem w egidę radując się ze zbliżającej walki.



Ostatnio zmieniony pn lis 26, 2012 7:17 pm przez Eugenes, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pn lis 26, 2012 7:43 pm

Obrazek
Aberon Axelrod



Aberon, który podobnie jak Faerie przyglądał się biernie poczynaniom śmiałków idąc w bezpiecznej odległości za nimi, sceptycznie podchodził do zaangażowania wojowników. Gdy zauważył, że ci nie włączyli się do boju, mężczyzna zaczął działać. Jego umysł "wyskoczył" o ułamki sekund w przód pozwalając mężczyźnie lepiej przygotować się na ewentualne ataki. Podbiegł kilka kroków do przodu stając na granicy światła i czekał na dalszy rozwój sytuacji.

Ostatnio zmieniony śr lis 28, 2012 11:23 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pn lis 26, 2012 8:30 pm

Korum, Złoty Książe

Korum, który został w tym, zmitrężył mnóstwo czasu, aby dostać się na przód kolumny i tam zasłonić swoim ciałem rannego Lothara:
- Hrotghrar, czaruj! - książę krzyknął do stającego z tyłu pobratymca.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

śr lis 28, 2012 12:20 am

Trax

Zero cierpliwości. Kota zaczynała irytować pochopność pozostałych.
Ruszył jednak za nimi, wyprzedzając linię frontu i dopijając pierwszego z brzego orka.

 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

śr lis 28, 2012 2:56 pm

Dym znikł ukazując atakujących. Przy życiu pozostał jeszcze jeden z łuczników. Ork pośpiesznie napiął cięciwę znów strzelając w Lothara. Tym razem jednak pocisk skręcił w lewą stronę łamiąc się o ścianę jaskini. Na tyłach topornik tym razem był wystarczająco blisko aby zaatakować, zacisnął łapy na swoim toporze i ruszył w stronę postaci która zabiła łucznika. Gdy był już wystarczająco blisko zamachnął się jednak prosty cios nie miał szans ze zwinnością i gracją kota który bez trudu uniknął zranienia.

Widząc to kapłan zaczął szeptać pod nosem gwałtownie szczerząc swoje kły po czym po chwili skierował włócznię w stronę Traxa. Ofiara poczuła nagle dziwny lęk. Przeciwnicy stali się dla niej straszliwy i potężni.

Zbliżać się też począł zbrojny z tarczą za nim z mroku wyłoniła się kolejna postać. Była to Półorczyca. Twarz jej przypominała bardziej ludzką jednak ziemisty kolor skóry i nieznacznie wysunięta szczęka zdradzały jej pochodzenie. Uzbrojona była w skórzaną tunikę a do tego nosiła na sobie naramienniki i karawasze, na szyi zaś zwisał jej duży wisior zdobionym mosiężną figurką miecza z ostrzem wykonanym z rubinu. W jeden z rąk trzymała sztylet o prostej klindze.
Kobieta złapała za talizman szeptając po czym skierowała swój wzrok na orka idącego nim i nagle miecz który trzymał błysnął na chwilę jasnym blaskiem.



 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

śr lis 28, 2012 6:34 pm

Obrazek

Maeve Shalille


Maeve nie dając żadnych oznak, że stanowi większe zagrożenie dla wroga, zaczęła się koncentrować. Wybrała sobie trzy orki, które stały najbliżej siebie gotowa omamić ich umysły swoją zdradliwą wizją.

Gdy czar zadziałał, dwójka upatrzonych orków, (półorcza faworyta jakimś sposobem oparła się zaklęciu), poczęła wpatrywać się onieśmielona w blask, jaki dostrzegali w postaci zaklinaczki.

Maeve najbardziej słodkim głosem na jaki była w stanie się zdobyć, rzuciła do nich we wspólnym.
- Szybko, jeśli chcecie ocalić swoje życie odrzućcie broń i padnijcie na ziemię!

Oczywiście liczyła na to, że jeśli okażą się na tyle tępi, na ile ich oceniała, jej towarzysze podejdą i z łatwością wbiją swoje bronie w trzewia leżących bezbronnie orków.

Ostatnio zmieniony czw lis 29, 2012 10:06 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

śr lis 28, 2012 7:15 pm

Trax

Priorytetem był kapłan. On jednak osłaniany był przez kolejnego orka. Traxowi nie widziało się teraz kombinowanie drogi naokoło, czy skakanie nad orkiem. Postanowił najpierw zabić stojącego przed nim topornika a potem zająć się czarującym.

Pierwsze ostrze trafiło bez problemu, drugie jednak odbiło się fatalnie.

 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

śr lis 28, 2012 8:14 pm

Urokowi rzuconemu przez Maeve uległ łucznik i ork z tarczą i mieczem. Faworyta zaś rzekła w złości. – Nie wyglądacie na strażników. Odejdźcie a ominie was szaleńczy gniew Ilnevala i Gruumsha. -



 
Awatar użytkownika
von Mansfeld
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1778
Rejestracja: wt lip 29, 2008 7:31 am

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

śr lis 28, 2012 8:44 pm


~ Uciekaj! Spierdalaj! ~ myśli zdawały mu się podpowiadać. Diabelstwo postapiłoby tak na ogół. Ale nie teraz, kiedy reszta drużyny w końcu ruszyła do walki i zajęła się częścią przeciwników. Tak jakby jego zmysły selektywnie patrzyły się tylko na jedno - na rozróbę. Na to wszystko, z czego tieflingi są znane, kiedy już je ktoś zastanie w boju.

Wybiegł do środka, wzdłuż prawej krawędzi. Trapera kusiło, aby po prostu miotnąć ogniem w butelce w stronę faworyty i orka. Ten ork wydawał się mocno zainteresowany Maeve. Szybkie spojrzenie na Maeve i chyba również odechciało mu się robić czegokolwiek... innego...

Zostało mu to, co miał w ręku. Łuk i strzały w kołczanie. Znalazł czystą linię obok orka, strzelił do orczej faworyty. Strzała poleciała celnie, niewrażliwa na puste groźby kobiety i niechybnie raniła kobietę. Na tyle dobrze, że ta teraz również zaczyna konać. Co z tego, że Lothar jest w niezbyt dobrym stanie...

 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

śr lis 28, 2012 11:45 pm

Maeve, widząc, że sytuacja stawała się coraz bardziej pod ich kontrolą, nie powstrzymała się, aby nie krzyknąć do Lothara.

- To by było tyle na temat szaleńczego gniewu!

Zaśmiała się perliście patrząc na strzałę wbitą w orczycę. Najwyraźniej pierwszą i ostatnią.
Ostatnio zmieniony śr lis 28, 2012 11:45 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

czw lis 29, 2012 9:28 am

Hrotghrar Brragch Gorrgoth syn Ekhratha - rzucający kości klanu Mrocznego Szponu


Gdy Mae wzgardziła sprezentowanym sercem, Hrotghrar wzruszył ramionami i przechylił otwartą dłoń. Oślizgłe od krwi serce powoli, niemalże ospale, zsunęło się z chropowatej powierzchni ogrzej dłoni i padło z mokrym plaśnięciem w piach.
- Jak nie to nie... - odparł nieco obojętnie.
Hrotghrar przyglądał się oddalającej się Mae. Czy mu się zdawało, czy poruszała się rzeczywiście, kołysząc biodrami znacznie wyraźniej niż to było konieczne?
- Uwielbiam te rozkoszne wypukłości u tej laluni, jest, na co popatrzeć. - burknął pod nosem.

***

Stojąc przy ujściu jaskini, ogr przejechał palcem po ostrzu swego krzemiennego, absurdalnie wielkiego miecza. Stróżka krwi z rozciętego kciuka spłynęła po klindze. To był dobry dzień, będzie więcej krwi dla jego spragnionego kamienia.

Rzucający kości nasłuchiwał, gdy dotarły do niego pierwsze odgłosy walki zerwał z paska jakiś fetisz, przypominający rzepkę kolana, w którą wplecione warkoczyki z czyiś blond włosów, a na samym środku płytki wbito ludzko wyglądający ząb trzonowy. Dookoła niego, wyryte były runy, a zadrapania poczernione sadzą, by świeciły czernią na białej powierzchni kości.
Ogr wsunął sobie fetysz do gęby i przegryzł go, po czym połkną całość. Wokół niego zajażyła się na moment niebieskawa łuna.
Jako następne wsuną rękę do małego woreczka u pasa i posypał na siebie czymś, co wyglądało jak mąka, pachniało jednak grobem, zatem zapewne nie było mąką. Ciało olbrzyma zafalowało i... zniknęło.
Dopiero wtedy ruszył przed siebie. W środku dostrzegł kapłana. Zaszarżował na niego pod ukryciem niewidzialności. Do tego miał zdecydowanie przewagę zasięgu, jego ogrze łapy sięgały doprawdy daleko. Potężne zamachnięcie kamiennego miecza opadło na kapłana.

 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

czw lis 29, 2012 12:51 pm

Ork zbrojny w tarczę i miecz pod wpływem sugestii kobiety upadł na ziemię odrzucając broń. Łucznik zaś wlepił swój wzrok na Maeve. Widocznie nie zrozumiał jej polecenia. W tym czasie ork z toporem cofnął się od Traxa po czym skierował natarcie w stronę rannego zwiadowcy. Widząc to kot posłał mu cios w plecy na odchodne. Oręż orka znów przepruł powietrze dzięki uskoczeniu na bok przez diabelstwo. Lothar jednak ciężko dyszał każdy ruch powodował olbrzymi ból w miejscu gdzie wbiła się strzała.



 
Awatar użytkownika
von Mansfeld
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1778
Rejestracja: wt lip 29, 2008 7:31 am

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

czw lis 29, 2012 1:30 pm


~ Teraz to wręcz trzeba spierdolić... ~ Szczególnie kiedy ork z toporem leci na zwiadowcę, który wydaje się twardszy od swoich pobratymców. Zgrabnie uniknął kolejnego ciosu, szybko dobył miecza zza pasa i chciał równie zgrabnie zadać swój cios. Niestety, jedyne co zgrabnie zrobił, to piruet z wystającą strzałą z boku oraz mieczem w ręku, kiedy nie w tępo głownia zahaczyła o pochwę miecza. Teraz, Lothar może faktycznie liczyć tylko na innych. Limit szczęścia zdaje mu się wyczerpywać... Odskoczył za siebie, mając nadzieję, że Trax lub Korum zajmą się tępym topornikiem.

 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

czw lis 29, 2012 1:36 pm

Obrazek

Maeve Shalille


Maeve zakrzyknęła do towarzyszy, dostrzegając, że skoro jeden z orków zrozumiał jej rozkaz we wspólnym, to nada się na przesłuchanie.

- Zostawcie tego z mieczem, wykończcie pozostałych!

Po czym podeszła bliżej posłusznego jej woli, leżącego na ziemi orka z mieczem i tarczą. Spojrzała mu w oczy i już widziała, że nie oparł się jej urokowi.

- Spokojnie, nie zrobimy ci krzywdy. Zostań gdzie jesteś. Chcemy sobie tylko porozmawiać, prawda?

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

czw lis 29, 2012 2:38 pm

Hrotghrar Brragch Gorrgoth syn Ekhratha - rzucający kości klanu Mrocznego Szponu


Kamienny miecz uderzył ciężko kapłana, przecinając bark, żebra i zatrzymując się na miednicy. Z cichym sapnięciem i nieprzyjemnym chrobotem kamienia o kość ogr wyciągnął swój miecz z kapłana, który nadal wpijał w swego zabójce, zachodzące powoli mgłą, ślepia, w których malowało się niedowierzanie i zaskoczenie. Z rany chlusnęła posoka, zabrudzając kamienistą podłogę krwią, moczem i wnętrznościami jelit.

Rzucający kości wycofał się, widząc, towarzysza w potrzebie. poruszając swymi długimi nogami dopadł do topornika, zamachując się swym potężnym orężem. A przy okazji zabryzgując stojących w pobliżu posoką i miękką tkanką nadal klejącą się do krzemiennego ostrza.

Ostatnio zmieniony czw lis 29, 2012 2:43 pm przez Ehran, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

czw lis 29, 2012 5:47 pm

Ja być Rong. Czego chcieć. – Odpowiedział ork z trudem. Widocznie jego znajomość wspólnego nie była perfekcyjna. Łucznik zaś ciągle tępo przyglądał się Meave, hipnoza wciąż działała.



 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

czw lis 29, 2012 10:48 pm

Maeve Shalille

- Zróbcie z tamtym, co uważacie za stosowne.

Maeve wskazała towarzyszom na śliniącego się bezmyślnie, niegroźnego łucznika.

- I zadawajcie śmiało pytania naszemu tutaj przyjacielowi. Ktoś zna orczy? Jak nie, to prostymi zdaniami. I bez machania broniami przed jego śliczną twarzyczką.

Po czym sama skierowała się do Ronga.

- My musieć wiedzieć, co wy zrabować i dlaczego? Kto wydać wam rozkaz?

Ostatnio zmieniony czw lis 29, 2012 10:49 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

czw lis 29, 2012 11:28 pm

Hrotghrar Brragch Gorrgoth syn Ekhratha - rzucający kości klanu Mrocznego Szponu


Rzucający kości strząsną krew z klingi po zabiciu topornika. Spojrzał pytająco na Mae, po czym wzruszył ramionami i od niechcenia machnął kamiennym orężem w głowę łucznika. Pod przygniatającym ciężarem krzemiennego ostrza głowa pękła niczym melon, chlapiąc wokół cząsteczkami mózgu i krwi.
Potem pół ogr podszedł do konającej orczycy. Kopnięciem odtrącił jej broń i uklęknął nad nią. Wyciągnął coś z jednej z licznych sakiewek, i wcisnął jej wyglądający na zgniłą pomarańczę obiekt głęboko do gardła. Orczyca zakaszlnęła, lecz jej rana poczęła się powoli zasklepiać wokół nadal sterczącego z jej gardła drzewca. Hrotghrar pokiwał głową, po czym wyrwał strzałę z jej gardła. Faworyta zagulgotała, przez chwilę wydawało się, iż udusi się własną krwią. Jednak magia płynąca w jej żyłach nadal uporczywie naprawiała jej ciało. - Ona lepiej mówi po naszemu. - wyjaśnił Hrotghrar.
Następnie, spokojnie podszedł do rannego towarzysza. Wyciągnął za pasa kolejny zgniły owoc i bez ceremonialnie wdusił go Lotharowi do gardła. Mężczyzna wzdrygnął się z początku czując smak zepsutego owoca w ustach, jednak po chwili przedmiot, który nie był prawdziwym owocem rozmył się na jego języku, wypełniając jego jamę ustną słodkim lecz ostrym aromatem. Lothar poczuł, jak jego rana się powoli zasklepia, a w jego żyłach płonie oczyszczający ogień. Ogr klepnął mężczyznę mocno w plecy. - Zaraz poczujesz się lepiej. - oznajmił spokojnie. Potem powoli wrócił do faworyty, siadając przy niej. Jedną ciężką stopę oparł o jej plecy, wciskając ją nieco w ziemię. Tak, na wrazi jakby miała głupie pomysły, Gdy się już przebudzi. Za pasa wyciągnął josełkę i skórzaną szmatkę i począł polerować swój ogromny miecz. Spokojnie, niemalże obojętnie czekał aż faworyta się przebudzi.
Nie odwracając się w stronę przesłuchiwanego przez Mae orka, zapytał się go w kilku językach, czy zielono skóry zna może język gigantów, smoczy, gobliński, podziemny wspólny-lub odchłanny.

Ostatnio zmieniony czw lis 29, 2012 11:30 pm przez Ehran, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Eugenes
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 725
Rejestracja: śr lip 21, 2010 3:11 pm

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pt lis 30, 2012 12:06 am

-Przywódca Stada, Ilneval. Ker gher kek… - Ork zaczął charczeć niezrozumiale.

Półorczyca powoli zaczęła się budzić jednak nadal nie była świadoma co raz mrucząc pod nosem coś w orczym.

Wtedy to Rzucający Kości odezwał się w stronę mówiącego ten popatrzył się jednak tylko tępo na niego. Widocznie nie był z niego poliglota.


Ostatnio zmieniony pt lis 30, 2012 10:29 am przez Eugenes, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
von Mansfeld
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1778
Rejestracja: wt lip 29, 2008 7:31 am

Faeruńska Gawęda. [3.5; Gestalt]

pt lis 30, 2012 10:48 am


I po walce. Kątem oka, na północy dostrzegł kolejne rozwidlenia. Zagiął strzałe w pół, a następpnie jej resztki zgrabnie wyciągnął zakrzywionym ostrzem, wyglądającym bardzo podobnie do oręży Traxa. Syknął z bólu, a nagle Rzucający Kośćmi wepchnął mu *coś obrzydliwego* do ust. Najchętniej wyplułby to coś, lecz i tak potem rozpłynęło się po ożywczym samku i aromatu. I faktycznie, rana od strzały zasklepiła się.

Nawet nie musiał zadawać pytania, kiedy ork zaczął coś odpowiadać. Dobrze zrozumiał słowa orka. Kiedy ten skończył, Lothar we współnym zaczął tłumaczyć. Nie czul się dobrze za tłumacza, a już w szczególności nie czuł się dobrze jako "negocjator".
- Ten Ilneval planuje działania w górach Nethar, obiecując orkom wojnę, łupy oraz coś, co brzmi jak "odzyskanie ziem orków". Ork wspomniał coś o „Krwawym ostrzu”, chyba tej półorczycy, jako głosie wśród nich, podobno znającej pragnienia Ilnevala. Ta "krwawe ostrze" miała tym orkom obiecać największy łup, kiedy dojdzie do wojny.
Najchętniej to by się gdzieś zaszył w ciemni i poszukał dalej. Ale niestety, jako jedyny zna orczy.
- Gdzei schowaliście skarby? - w orczym do orka.
Ostatnio zmieniony pt lis 30, 2012 10:51 am przez von Mansfeld, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości