Nie znoszę chińskich, lub podobnych, filmów, w których aktorzy robią rzeczy niemożliwe, bez wytłumaczenia. Inna sprawa to choćby 'Gwiezdne Wojny' gdzie jest to uzasadnione, choćby korzystaniem z mocy. Te wszystkie latające tygrysy i ukryte sztylety nadają się tylko do rozśmieszania, lub podziwiania jako egzotycznego tańca.
Filmowe pojedynki podzieliłbym na dwie kategorie;
1 Szybkie, skuteczne i przyjemne jak Indiana Jones naprzeciw typa z mieczem w 'Poszukiwaczach'.
2 Epickie, gdzie tłuką się długo i zawzięcie, jak w 'Gwiezdnych Wojnach'.
Do pierwszej kategorii można zaliczyć walkę Achillesa z jakimś osiłkiem na początku 'Troi'. Szybkie, zgrabne i zdawałoby się łatwe zwycięstwo, jest doskonałym przedstawieniem postaci. Szczególnie z otoczką; sprowadzeniem Achillesa na pole bitwy, a potem dialogiem po walce, gdy stwierdza że walczy nie dla swojego króla.
Same walki bez kontekstu są raczej niezbyt ciekawe, a tutaj to wszystko jest idealnie dobrane.
Inną walkę z tego filmu można uznać za przykładową drugiej kategorii; Achilles kontra Hektor. Ubogie w szczegóły tło, rynsztunek, style walki... Ideał. Chociaż greckie włócznie powinny mieć dł. półtora wzrostu, no ale można to wybaczyć. Różnice w sposobach używania broni i obrony przed atakiem...
Walki z drugiej kategorii łatwiej zapadają w pamięć, więc więcej ich można wyliczyć; Walki na miecze świetlne w 'Imperium kontratakuje', 'Mrocznym widmie' oraz 'Zemście Sithów'. W 'Matrixie' na peronie i w domu Merowinga. W 'Nieśmiertelnym' o dziwo tylko walka Kurgana z murzynem, nie pamiętam imienia. Chyba dlatego że jest najmniej sztuczna. Serial miał więcej ciekawych starć, ale już chyba przekroczyłem limit przykładów.