W takim wypadku - skoro mówimy o FR jako o całości, rozmawiamy również np. o Drizzcie. Sądziłem, że próbowałeś podważyć mój argument o tym, że książki z FR to gniot pytając, czy Verg lubi książki RASa. Nie ma znaczenia, czy lubi - są marne.
No tak chociaż to bardzo subiektywne zdanie, ja np. z gniotów FR mogę jako tako czytać tylko książki Salvatore i to nie wszystkie. Ale jak ci się te książki nie podobają to możesz je zwyczajnie olać, możesz też olać postaci znane w Faerunie. Zresztą jest to bardzo rozsądne, bo co codziennie spotykasz jakąś sławę? Niektórzy zapominają że do gry w FR 3.0 wystarczył tylko jeden podręcznik oprócz trzech core'owych (no i jeden do update'a mechaniki na 3.5), reszta łącznie z książkami to dodatki. Więc twój problem z ilością dodatków nie istnieje.
W przykładzie WoDu nie chodzi o to, czy Malkavianie są, czy też ich nie ma. WoD miał pokazać, że w momencie wejścia nWoD ludzie narzekali, choć naprawdę nie wiedzieli, że to lepsza gra, o lepszej mitologii, z fajniejszymi klanami/plemionami. Liczyło się tylko to, że oWoD był inny, więc nowe musi być gorsze. Teraz mało kto narzeka na nWoD. Myślę, że podobnie będzie z FR.
Tych gier nie można porównywać w ten sam sposób co poszczególne edycje D&D i FR. Bo to są dwie różne gry. To tak jakby narzekać że w nowej edycji FR nie ma tego co było w starej edycji np. Greyhawka. Więc twój przykład był do bani. Rozumiesz wreszcie?
Kupiłem FR po to, żeby mieć potrzebne informacje do grania i grać w tym settingu, nie po to, by czytać go X razy.
Ale co żalisz się na problemy ze zrozumieniem tekstu?
O, kolejny, jakże celny argument. Nie ma to jak dyskutant, który potrafi umotywować swoje zdanie.
Przecież je umotywowałem, ironicznie ale jednak...