Mniejsza żelka, która po stracie połowy hapeków podzieliła się na dwoje i zmasakrowała wojownika, to Bloodrot (poziom 7 elite soldier z open grave). Większa, której odrąbane części ożywały, to Black Pudding (poziom 8 elite brute z MM2).
Obserwacje:
* Nie mieliście szczęścia, bo warlock pudłował i pudłował (mimo trafiania większej żelki na 10+, mniejszej na 11+ i regularnej premii +2 z anihilowanego miniona).
* Mimo, że jesteście bardzo dobrze przygotowani do walki z minionami, to pomiędzy automatycznymi obrażeniami (klątwy warlocka i pike hedge warlorda) jednohapekowe żelki przemyciły coś koło 40 obrażeń (cztery trafienia).
* O ile dobrze pamiętam, to blisko połowę z tej setki hapeków wojownik stracił w jednej turze. Sytuacja podobna do tej, kiedy mag nadział się na dwa krytyki od Dużego Demona. Zdarza się.
* Podobało mi się. Kilka momentów "ZOMG, teraz to już jesteśmy martwi' + kilka momentów "ZOMG, kopiemy im cztery litery". Przynajmniej tak rzecz wyglądała z mojej strony stołu.