Zrodzony z fantastyki

 
Anonim_1

[D&D 4ed] FR - Chciwa Kompania

pt paź 24, 2008 10:06 pm

Choć wątpię, czy zmusimy się do rozpisania rasowego AP (czy też AAR, jak to ponoć jest również zwane), temat organizacyjny, poświęcony spostrzeżeniom z sesji, wnioskom na przyszłość i najważniejszym wątkom do zapamiętania na pewno się nam przyda. Generalnie przepraszam wszystkich, którzy oczekują od tego tematu dokładnych raportów, pisanych kwiecistą mową - temat ma pełnić jedynie zadanie użytkowe.

Skład grupy:

Na tą chwilę jedynym prowadzącym jest vh. Trójka graczy to:
Brand z Westgate - czarodziej, człowiek o bardzo specyficznym charakterze - mieszance paranoika, fanatyka i najemnika, o czysto przyziemnych pragnieniach. Kieruje się chęcią zysku, lecz również zemstą na rasie podłych abolethów, którzy porwali go, przeprowadzali na nim eksperymenty przez Tymora-wie-jak-długo (do czasu nieprawdopodobnej ucieczki, której nota bene Brand nie pamięta - w sumie nie pamięta zbyt wiele sprzed momentu ucieczki z latającej fortecy abolethów) i naznaczyli piętnem szaleństwa. Brand to na tą chwilę Wizard 1 poziomu, gram nim ja, czyli ShadEnc.
Antara - jakie imię, taki gracz. To rasowy sierżant straży miejskiej, z zacnego rodu przekupnych, rozsądnych i szukających przygód. Jako gracz wiem o nim tylko tyle, że jest Warlordem 1 poziomu, z rasy genasi wody. Walczy sobie halabardą. Nie wiem jakim cudem, ale jakimś powerem wyciąga 3[W] + Str mod. obrażeń.
Kymil - kolejny gracz lubiący nazywać postacie zgodnie ze swoim nickiem. Jest wynalazkiem FRPG - Swordmage 1 poziomu, z rasy słonecznym elfem (czyt. eladrinem). Pojawił się do tej pory tylko na jednej sesji, więc wiem o nim niewiele - ot tyle, że to ponoć szlachcic, który został wygnany/sam sobie poszedł* (niepotrzebne skreślić) z dworu ojca. Chyba najbardziej uczciwy z nas wszystkich.

Miejsce gry: aktualnie, dzięki wsparciu Krakonmana dysponujemy salą w YMCA (czyt. GGFF). Grywamy w poniedziałki, od 18 do 22.

Przebieg kampanii: Do tej pory miały miejsce dwie sesje. Działo się na nich (fabularnie) niezbyt wiele - zarówno w kwestii spotkań, jak i fabuły najlepiej będzie, jeśli wypowie się MG (vh, mam nadzieję, że będzie Ci się chciało ;)). Generalnie, kampania ma miejsce w okupowanej przez Netheril Sembii - nasi bohaterowie to na razie najemnicy, chętni by rozwinąć swoje fabularne skrzydła, lecz dopiero, gdy mechaniczny szkielet będzie wystarczająco mocny. Osobiście rozumiem przez to poznawanie mechaniki, rozwijanie bohaterów i pakowanie się w wielkie kłopoty (co chyba się nam na ostatniej sesji udało).
Ostatnio zmieniony pn lis 03, 2008 10:53 pm przez Anonim_1, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
vh
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 82
Rejestracja: ndz maja 13, 2007 4:09 pm

sob paź 25, 2008 12:23 am

OK, spisane bez większego polerowania, jak coś, to pytajcie.

Bawimy się w Yhaunn.
Przed plagą mieścił się tu sławny na całe Morze Spadających Gwiazd kamieniołom. Względnie łatwo dające się zaczarować marmurki, te sprawy. Życie toczyło się dość spokojnie (jak na Sembię), aż pewnego razu horyzont zapłonął na niebiesko i skałom na których zbudowano osiedle nagle zachciało się wznieść w powietrze.
Później co mniej zdecydowane z nich pospadały na głowy tych mieszczan, którzy nie zdążyli jeszcze zwiać gdzie pieprz rośnie. Opuszczone miasto - czort wie czemu - do życia przywrócili Netherilczycy (wespół z Zakonem Niebieskiego Ognia). Panuje powszechna zgoda, że żyje się tu teraz ciut lepiej niż przed kataklizmem.

Poszczególne dzielnice.
Na początek mamy tutaj (w części zbudowaną na palach nad otwartym morzem) dzielnicę portową. Tawerny, magazyny, ścieki, prywatne świątynie oficjalnie zakazanych kultów, barman-czarnoksiężnik handlujący magicznymi przedmiotami, dobra setka skrytek gildii przemytników, łódź będąca kwaterą główną pewnej trzyosobowej grupy najemników, etc, etc.
Dalej stoi, już na litej skale, właściwe miasto. Kamieniczka tu, kamieniczka tam, a ściek płynie poboczem. Znajdziemy tutaj raczej nieciekawych mieszczan, warsztaty niespecjalnie wyróżniających się rzemieślników i kilka co bezpieczniejszych gospód.
Kolejna część miasta znajduje się wyżej. Początkowo stała tutaj jedynie badająca efekty plagi placówka zakonu, jednak dość szybko każdy kto tylko miał pieniądze zaczął przenosić się wyżej. W rozłożonej na dwadzieścia kilka wysp dzielnicy powietrznej znajdziemy biura kompanii kupieckich, rezydencje, urzędy...
Komunikację miedzy 'dołem' a 'górą' zapewniają obsługiwane przez zakon gondole. Pałace i rezydencje znaczniejszych obywateli są oddzielone od pozostałych wysp i dostępne jedynie dla 'prywatnych' środków transportu.

Grupy, stronnictwa, ludzie i nieludzie
Władzę trzyma Netherilski namiestnik, jednak rzadko miesza się w sprawy miasta. Większość decyzji podejmują trzej książęta-kupcy. Podgryzają sobie nawzajem interesy, utrzymują straż miejską (czytaj: nieustannie zmniejszają jej budżet) i dbają o to, co ludzie (czytaj: modnisie z Waterdeep) powiedzą.
Gdzie nie sięgają książęta, tam o interes ludności (czytaj: swój) dba gildia przemytników. Przez ręce kierującego nią starego krasnoluda-pirata przepływa zbyt wiele złota, aby ktokolwiek mógł wystąpić przeciwko tej zgrai bandytów. Zresztą, są całkiem sympatyczni.
Powszechnie szanowanym (i słuchanym!) stronnictwem jest zakon. Szlachtę zjednał on sobie stałym dostępem do najdziwniejszych magicznych zabawek; zaś zwykli ludzie nie mogą nie docenić rozdawania żywności, czy prowadzenia (darmowych) szpitali.

Pierwsza sesja
Zbliża się dziesięciodniowy karnawał. Wielkie B, przywódca przemytników, zleca grupie najemników zbadanie podejrzanego statku, który niedawno przybił do portu. Po śledztwie (rozmowy ze swoimi kontaktami, spicie w
knajpie dowodzącego załogą orka-bosmana, odniesienie go na pokład, późniejsze myszkowanie po statku i ucieczka) najemnicy dowiedzieli się, że wypełniony narkotykami statek przywiózł do miasta organizację z telflammskiej triady. Odpowiednio zachęceni, krewni i znajomi wkręcili naszych bohaterów w pracę dla nowoprzybyłej mafii. Wileki B zapłacił poszukiwaczom przygód za ich wyniki i polecił najpierw rozgryźć plany przeciwnika, a później uderzyć w najmniej oczekiwanym momencie. Zanim do tego dojdzie, ludzie dużego B będą uważać bohaterów za zdrajców i będą strzelać, by zabić - tak w ramach przykrywki. Na miejscu spotkania z telflammczykami szukający zatrudnienia zostali poddani próbie - stoczyli walkę z dwoma kilerami triady. Wiele krwi później wyszli z testu zwycięsko. Kończymy na tym, że są prowadzeni do tymczasowego sztabu, w którym zostaną im przedstawione ich zadania.

Druga sesja
Jeden z członków naszej radosnej gromady nie dociera na miejsce narady. Dlaczego, to wyjaśni się na następnej sesji (miał ważne sprawy). Pozostała dwójka rozmawia z Garnem, dowódcą, jak określił swoją organizację, Stowarzyszenia Złamanego Pazura. Mulhorandczyk, tatuaże pokrywają mu całą twarz, zbiegają się na czole w coś na kształt słońca. Człowiek nie chce wyjaśniać zbyt wiele, poszukiwacze przygód nie chcą naciskać. Słyszą, że Stowarzyszenie prowadzi wielką operację przeciwko Netherilowi, zaś walka z przemytnikami jest ni to próbą sił, ni to dywersją, ni to wisienką na torcie. Szczegół: na stole jest rozłożona mapa, ukazująca rozchodzące się od Yhaunn linie - coś na kształt szlaków handlowych. Skuszeni obietnicą wysokiej nagrody, bohaterowie zgadzają się zbadać rezydencję przebywającego obecnie po drugiej stronie morza maga. Jeśli napotkają jakiś opór - mają walczyć. Na pytanie, czego mają szukać, usłyszeli odpowiedź, że nie muszą tego wiedzieć. Wystarczy, że zdadzą sprawę z tego, co napotkają na miejscu. Na dobry początek współpracy, Garn ofiaruje bohaterom po magicznym amulecie. Identyfikacja ujawnia właściwości ochronne oraz coś jeszcze, co *na pewno nie jest zaklęciem śledzącym *wymaga dalszych badań. Dalsze badania mag odkłada na później.
Zanim drużyna zdążyła zabrać się do realizacji swojego zadania, w zaułku zagadał do nich pewien złodziej - walczył razem z nimi przeciwko dwójce zabójców i także został najęty do planu nieznajomych ze Wschodu. Mężczyzna chce, aby bohaterowie pomogli mu w realizacji jego misji. Plan wymaga zatrucia przywiezionymi w ładowni statku prochami miejskich ujęć wody. Łotrzyk wie, że jeden z najemników ma dobre kontakty ze strażą miejską, chce więc, żeby ugadał przymknięcie oka na kilka chwil. Bohaterowie przeganiają złodziejaszka, a następnie informują o wszystkim - przez skrzynki kontaktowe - i straż miejską, i gildię przemytników. Sami decydują się nie działać dalej w tej sprawie.
Następnie zaczynają szukać środka transportu, pozwalającego niepostrzeżenie dostać się na latającą wyspę, gdzie ma znajdować się rezydencja czarownika. Wokół hula karnawał, a nasi bohaterowie decydują się na naprawdę szalony plan. Najpierw znajdują bogatego, nieszczęśliwego, wściekłego na cały świat szlachcica i przekonują go, że zgotują mu imprezę, o której będzie się mówić jeszcze przez dziesięć następnych karnawałów. Imprezę na linach. Skrzykują co schludniejszych/przystojniejszych imprezowiczów, kupują kilkadziesiąt metrów liny, urządzają pochód przez całe miasto i siłą oraz monetą zajmują należącą do Zakonu gondolę. Impreza wznosi się w powietrze, krąży nad całym miastem, wino leje się strumieniami, ludzie przywiązani linami tańczą w powietrzu, a szlachcic ma swój moment chwały. Nikt nie zauważa, że w środku zabawy dwójka ludzi schodzi po linach gdzieś w czarną noc. Co więcej, kilkadziesiąt wiarygodnych świadków potwierdzi, że przez całą noc delikwenci bawili się na tym samym, co oni przyjęciu.
Wyspa porośnięta jest dżunglą, Feywild wydaje się odległe tylko o krok. Bohaterowie zwyciężają pnączo-mackowe paskudztwo i wdzierają się do rezydencji, przerywając grupie magów rytuał przyzwania. Ciężką walkę kończy - przy sporym wykrwawieniu obu stron - szczęśliwy rzut na intimidate. Przywódca dokonujących rytuał magów poddaje się. Przesłuchanie nie ujawnia wiele. Ot, uczeń maga pod jego nieobecność chciał dla treningu otworzyć portal do Feywild. Jest mocno nastraszony i zgadza się na wszystko. Bohaterowie przeszukują rezydencję, znajdując podejrzany - w oczach drużynowego maga - grimuar. Z gatunku tych grimuarów, o których lepiej nie myśleć. Zabierają ze sobą księgę, dochodząc z uczniem czarodzieja do zgody - nikt nic nie widział, nic się nie stało.

Drobny komentarz odnośnie spraw, które wydarzą się później
Wygraliście wyzwania z dostaniem się na wyspę i uczniem czarodzieja, więc stronnictwo 'maga z i z nad morza' nie wchodzi jeszcze do gry.
Nie zajęliście się osobiście sprawą zatrucia wody, rzecz więc pójdzie w pewien sposób po myśli tych złych - co prawda woda nie zostanie zatruta, ale strażnicy natkną się na ludzi Wielkiego B i dojdzie do walki. Smród na całe miasto, nie wiadomo, czy przemytnicy mają wystarczająco mocne plecy.

Skarby, doświadczenie, potwory i wrażenia bardziej apekowe wrzucę później.

A, zakładam, że w poniedziałek widzimy się po 18 w ymce.
 
Anonim_1

sob paź 25, 2008 12:26 am

vh pisze:
A, zakładam, że w poniedziałek widzimy się po 18 w ymce.

Ja będę na pewno - specjalnie na potrzeby sesji walczyłem o 1 zmianę w pracy :)

Swój komentarz i wrażenia posesyjne wrzucę w niedzielę. Wrzuciłbym dziś, ale niestety praca wzywa...
 
Awatar użytkownika
vh
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 82
Rejestracja: ndz maja 13, 2007 4:09 pm

sob paź 25, 2008 7:34 pm

Pierwsza walka:
Shadar-kai Gloomblade, Level 6 Lurker (250 XP)
Shadar-kai Warrior, Level 8 Soldier (350 XP)
Graczom pomagało pięciu Human Rabble (level 1 minion)

Miniony wzięły na siebie kilka ciosów, flankowały i wrzucały Aid Another. Gloomblade (zanim zszedł do zera hapeków) solidnie wymykał się obrońcy i ciął maga w plecy. Soldier robił swoje, trzymając swordmage'a na wodzy. Ogólnie bardzo miłe i solidne stworki. BTW, wydawało mi się, że Restrained jest takim lepszym Stunned... a jest niestety tylko lepszym Immobilized. Le sniff.

Druga walka:
Vine Horror, level 5 controller, 200 XP
4 Węże (giant rat, level 1 minion) 100 XP
Vine Horror ma szaloną umiejętność, niestety po jej wykorzystaniu nie może zrobić już wiele ciekawego. Polecam do wykorzystania w dużych grupach innych stworków. Chciałem wrzucić czarodzieja do studni - używałem do tego Bull's Rush, teraz sobie myślę, że są chyba zasady pozwalające wykonać Grab i ruszyć się razem ze złapanym przeciwnikiem... do sprawdzenia w wolnej chwili.

Trzecia walka:
Iron Defender, level 3 soldier, 150 XP
Human Mage, level 4 artillery, 175 XP
4 Akolitów (level 2 minion, lekko zmodyfikowany halfing stout) 124 XP

Iron Defender niespecjalnie mógł skorzystać ze swojej zdolności, ale też nie potrzebował. Walka daleko ponad możliwościami dwóch pierwszopoziomowych postaci. Magowie szybko i brutalnie pokiereszowali bohaterów. Kiedy ci zdołali sprowadzić ich szefa do jednego hapeka (sami najprawdopodobniej zginęliby w następnej rundzie), cudem udało im się zastraszyć przeciwnika i zakończyć walkę. Trochę im w tym pomogłem - mogłem wyznaczyć DC albo według zasad zastraszania (w tym wypadku 25) albo uznać całą sztuczkę za 'akcję nie objętą zasadami' i skorzystać ze strony 42 (DC 15 - jeśli uznam, że sprawa jest trudna do wykonania). Lubię stronę 42.

Skarby:
500 gp, rubin wart 200 gp (paliwem dla rytuałów są głównie klejnoty), 3x Amulet of Health +1

Część trzecia i właściwa jutro.
 
Anonim_1

ndz paź 26, 2008 2:19 pm

vh pisze:
Część trzecia i właściwa jutro.

Wypadałoby potwierdzić naszą obecność - ja będę na pewno, z figurkami i chipsami, o równej 18:00.

Dla tych, co jeszcze w Gildii nie byli (czyli chyba tylko Kymila) - siedziba GGFF mieści się w siedzibie YMCA w Krakowie. Wysiadamy na przystanku Basztowa LOT, idziemy jedną przecznicę w stronę Bagateli i skręcami w prawo. YMCA znajduje się 100 m dalej (przy ulicy Krowoderskiej 8). Poczekam przy wejściu na wszystkich.
Tylko się nie spóźnijcie za bardzo ;)
 
Awatar użytkownika
Antara
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1264
Rejestracja: ndz cze 29, 2003 7:01 pm

pn paź 27, 2008 8:17 am

Ja też potwierdzam. Czy tam jest gdzie rower zostawić? :D
 
Awatar użytkownika
Kymil Nimesin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1267
Rejestracja: wt maja 02, 2006 10:20 am

pn paź 27, 2008 4:27 pm

Za chwilkę wyruszam :razz:
 
Awatar użytkownika
Antara
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1264
Rejestracja: ndz cze 29, 2003 7:01 pm

ndz lis 02, 2008 12:08 pm

Jak wygląda sprawa jutrzejszej sesji? Kto może przyjść i gdzie się spotykamy?
 
Anonim_1

ndz lis 02, 2008 3:42 pm

Antara pisze:
Kto może przyjść i gdzie się spotykamy?

Będę :)

Tak jak ostatnio? Mam nadzieję, że kurz nie przeszkadzał aż tak bardzo. :)
 
Awatar użytkownika
Kymil Nimesin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1267
Rejestracja: wt maja 02, 2006 10:20 am

pn lis 03, 2008 10:47 pm

Panowie... Chciwa Kompania rządzi. Mamy respekt, pozbywamy sie konkurencji (zostało jeszcze krocze Grumshha), jest i zajebisty mag :razz:
 
Anonim_1

pn lis 03, 2008 10:53 pm

Już zmieniam tytuł wątku. :)

Owszem, Chciwa jest świetna, teraz przydałoby się - skoro mamy podstawy - zapełnić sesje fabułą. Grało mi się dzisiaj naprawdę fajnie, ale w drodze do domu pomyślałem, że szkoda trochę, że nie zrobiliśmy niczego konkretnego. Ale to, mam nadzieję, zmienimy na kolejnych sesjach.

Za to poważnie myślę o mechanicznej stronie swojej postaci. Jesteśmy dopiero na 2 poziomie, wątków jest dość mało, więc ewentualna zmiana byłaby chyba do przełknięcia. Vh, bardzo byś się krzywił, gdybym zmienił bohatera i sprowadził Branda do roli postaci drugoplanowej? Pytam na razie teoretycznie, ale chyba bym się bawił lepiej, gdybym mógł zdziałać coś podczas walk. Wiem, że na wyższych poziomach przeciwnicy będą mieli przewagę liczebną i zaklęcia obszarowe się przydadzą, ale mam wrażenie, że ich pole rażenia będzie i tak zbyt małe.

No ale nic, zastanowię się mocno.
 
Awatar użytkownika
vh
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 82
Rejestracja: ndz maja 13, 2007 4:09 pm

czw lis 06, 2008 11:49 pm

Encu, zastanawiam się nad Twoim problemem. Roboczo zaproponowałbym Ci zagranie jednej sesji tym samym czarodziejem, ale z mocami wybranymi przeze mnie. Roboczo (a później zrobiłbyś, co Ci się żywnie podoba). Drugą sprawą jest to, że moje potworki znacznie lepiej wyszłyby na tym, gdybym za pierwszy cel zaczął obierać Antarę...
Nic, sytuacji nie ignoruję. Skoro mówisz, że postać ssie w czasie walk, to najwyraźniej tak właśnie jest. Coś się wspólnie wymyśli.

Więcej + kronikarstwo wkrótce.
 
Anonim_1

sob lis 08, 2008 4:56 pm

vh pisze:
Roboczo zaproponowałbym Ci zagranie jednej sesji tym samym czarodziejem, ale z mocami wybranymi przeze mnie.

Zabijemy w ten sposób połowę frajdy, jaką mógłbym wynieść z gry - to przecież o krok od przejęcia kontroli nad bohaterem w walce... Nie, dzięki za propozycję, ale jeśli miałbym wybierać między odgrywaniem bohatera z mechaniką stworzoną przez kogoś innego, a grą postacią, która jest niezoptymalizowana, na pewno wybiorę to drugie.

Zastanawiam się, co jest powodem marności mojej postaci. Na tą chwilę przychodzą mi do głowy dwie możliwe przyczyny:
* D&D nie jest zrównoważone. Przeglądam właśnie PHB i się zastanawiam, w jaki sposób Wizard ma być skuteczny, skoro taki Fighter, prócz premii za proficiency, zbiera premię za specjalizację w broni jedno- lub dwuręcznej? Teoretycznie może działać zaklęciami obszarowymi, ale jakoś nie widziałem takich, które są w stanie zadać poważniejsze obrażenia na niższych poziomach.
* Sytuacja ma się zmienić z czasem. Możliwe, że za X sesji Wizard będzie w stanie kosić przeciwników tuzinami (na wyższych poziomach faktycznie, są moce o ciekawszym polu rażenia). Tyle, że wątpię, czy w sytuacji, gdy po rundzie dochodzi do walki wręcz, pole rażenia ma jakiekolwiek znaczenie. Zresztą, duże pole rażenia i tak nie ma znaczenia, jeśli ataki zadają kiepskie obrażenia.

W tej chwili jestem skłonny raczej zmienić postać, niż walczyć na siłę z Wizardem. Pomyślę jeszcze, ale wygląda na to, że trochę minąłem się z powołaniem - wolę chyba jednak bohaterów, którzy mają prostszą taktykę działania. Może przetestujemy barbariana? ;)
 
Awatar użytkownika
ConAnuS
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1137
Rejestracja: śr lip 06, 2005 10:11 pm

sob lis 08, 2008 5:17 pm

Nie wiem, czy nie robię offtopu, ale co mi tam. :razz:

* D&D nie jest zrównoważone. Przeglądam właśnie PHB i się zastanawiam, w jaki sposób Wizard ma być skuteczny, skoro taki Fighter, prócz premii za proficiency, zbiera premię za specjalizację w broni jedno- lub dwuręcznej? Teoretycznie może działać zaklęciami obszarowymi, ale jakoś nie widziałem takich, które są w stanie zadać poważniejsze obrażenia na niższych poziomach.


Zalety wizarda:
Ma z tego samego stata bonusy do ataku i AC.(w zasadzie można mieć wypakowane tylko con i int, reszta to dodatki). Do tego czary maga nie biją w AC tylko inne defy. A to ma duże znaczenie, bo bardzo często AC jest najwyższym defem potworka a to niweluje brak proficiency.
Wizard w zamyśle ma nie zadawać wielkich obrażeń ale kontrolować pole bitwy. Popatrzmy na pierwszy poziom: at will Ray of Frost - slow, encounter Ray of Enfeeblement, Chill Strike. Daily sleep. Jest więc sporo kombinacji.
Wszystko to nakłada conditions. Dmg maga też może być wysokie, jeśli wrogów tłum, albo przyjemnie się ustawią.
Więc nie jest taki zły :wink: . No chyba, że staty są jakoś niemiłosiernie skopane ale nie śmiem tego podejrzewać.

Pozdrawiam
 
Anonim_1

sob lis 08, 2008 5:41 pm

ConAnuS pisze:
Nie wiem, czy nie robię offtopu, ale co mi tam.

Nie robisz, komentarze jak najbardziej mile widziane. :)

ConAnuS pisze:
Dmg maga też może być wysokie, jeśli wrogów tłum, albo przyjemnie się ustawią.

Właśnie jakoś nie chcą się przyjemnie ustawiać...

Całkiem możliwe, że wybrałem sobie złą rolę. Albo mam strasznego pecha na kostkach. W każdym wypadku nie udaje mi się zdziałać zbyt wiele podczas walki - Brand wytrzymuje dwa, trzy trafienia (z pomocą Antary, bo bez tego leżałby bez ducha po drugim) i pada. Jedyny profit to względne skupienie ognia na sobie, dzięki czemu pozostałych nie dręczą łucznicy i inni czarodzieje.
 
Awatar użytkownika
Antara
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1264
Rejestracja: ndz cze 29, 2003 7:01 pm

sob lis 08, 2008 8:08 pm

ShadEncowi proponuje albo wymianę mocy at-will na inne. Np. ten obszarowy atak ognisty, albo zwalniający lodowy promień. Można też wymienić klasę, najbliżej fabularnie będzie pewnie warlock.

Co do naszej sytuacji "organizacyjnych" w sesji, to jeśli dobrze pamiętam jest tak:
-Triada z Telflammu: Przypłynęli z okrętem wyładowanym specyfikami. Próbowali zatruć ujęcia wody, ale nie udało się ponieważ na miejscu była już grupa Wielkiego B i straż miejsca. Triadzie udało się wrobić w tę akcję grupę Wielkiego B. Już jednak następnego dnia okazuje się, że tutejszy szef Triady jest najprawdopodobniej martwy a jej wpływy rozbite. Informacje te potwierdził ork-bosman, który chwalił się nam, że własnoręcznie skręcił kark swojemu kapitanowi. Co ciekawe, zupełnie przypadkowo to właśnie Chciwa Kompania jest uznawana za grupę, która wypędziła Triadę z miasta, czym zaskarbiła sobie przelotną wdzięczność uznanie Shadów.
-Wielki B: Dowiedział się, że Antara przekazał informacje o próbie zatrucia ujęcia wody również Straży Miejskiej. Chciwej Kompanii udało się ujść z życiem najstarszym znanym sposobem - udając idiotów. :D W tym momencie jesteśmy pod obserwacją Wielkiego B i nie mamy zleconej od niego żadnej misji. Wielki B ma znaczną część Straży w kieszeni i do tego ma kontakty z Shade'ami - obsługuje ich szlaki handlowe przez Shadowfell.
-Straż Miejska: Apatyczna i kieszeni przestępców. Nie spodobał im się fakt, że stracili ludzi w czasie akcji przy ujęciu wody. Co więcej boją się, że działania Chciwej Kompanii sprowadzą niepotrzebną uwagę Shadów.
-Lord Warwick: Jest szlachcicem z Waterdeep, miasta, z którego niegdyś zbiegł Antara. Jedyna osoba, która ma szczerze wysokie mniemanie o Chciwej Kompanii, a wszystko dzięki imprezie na linach.
 
Awatar użytkownika
Ifryt
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 912
Rejestracja: śr mar 03, 2004 5:07 pm

sob lis 08, 2008 8:56 pm

DnD4 balansuje się naprawdę dobrze dla drużyny 5 osobowej - wtedy wszystkie klasy mogą komfortowo wpasować się w swoją niszę. Przy dwóch postaciach (nawet z minionami) to niestety nie gra zbyt pięknie - np. że za łatwo zdjąć wizarda. Sam niestety mam ten problem, bo graliśmy w 3 osoby plus MG, ale teraz znalazłem jeszcze dwójkę chętnych, więc mam nadzieję, że będzie lepiej.

A mam tylko jeszcze jedną małą prośbę - wiem, że zastrzegaliście, że to nie mają być typowe raporty z sesji, ale chciałbym się zapytać o jedno - jak długo zwykle gracie? Ile czasu zajmuje wam sesja? (i ile z tego same walki - tak choćby w przybliżeniu) Z góry dziękuję za zaspokojenie mojej ciekawości. :)
 
Awatar użytkownika
Antara
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1264
Rejestracja: ndz cze 29, 2003 7:01 pm

sob lis 08, 2008 9:18 pm

Zaczynamy zwykle po szóstej, kończymy przed dziesiątą. Nie licząc luźnych dywagacji gramy około trzech godzin, z czego walki zajmują nie więcej niż 1/3 sesji.
 
Anonim_1

sob lis 08, 2008 10:16 pm

Ifryt, zadawaj uwagi, komentuj sesje i zwracaj uwagę na problemy/błędy - nam to może jedynie pomóc w grze i wynoszeniu większej frajdy z sesji. Myślę, że Twoja uwaga odnośnie małej liczby bohaterów może być dosłownie strzałem w dziesiątkę - problem w tym, że na tą chwilę są małe szanse, że ktokolwiek do nas dołączy, a poza tym AFAIR nasz MG woli prowadzić mniejszej grupie.

Antara pisze:
Można też wymienić klasę, najbliżej fabularnie będzie pewnie warlock.

Jeśli miałbym zmieniać, wolałbym już zmienić postać, a nie samą klasę. Przy czym wtedy zmieniałbym na coś innego, niż warlock - w moim przypadku to klasa o otoczce fabularnej, która niezbyt mi odpowiada. Prędzej wybiorę fightera, paladina, ewentualnie rangera (choć najchętniej chyba barbariana :papieros:). No, ale trzeba by poczekać na ew. pomysły vh.

Edit:

Praktycznie na 100% chciałbym zagrać Rougem (halflingiem) lub Fighterem (dwarfem lub dragonbornem). Ostatecznie dam znać, jak tylko opracuję sobie fajne tło fabularne. Myślę, że nie będzie problemu z wprowadzeniem mojej postaci do gry - wysłannik Wielkiego B, patrzący bohaterom na ręce byłby chyba w sam raz.
Ostatnio zmieniony wt lis 11, 2008 11:17 pm przez Anonim_1, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Anonim_1

ndz lis 16, 2008 3:19 pm

Na jutrzejszej sesji na pewno nie będę w stanie się pojawić - pracuję do 19. Za to za tydzień będę na pewno - myślę, że jednak z nową postacią.

Kaktus, jednak zrezygnowałeś z gry?
 
Awatar użytkownika
Kymil Nimesin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1267
Rejestracja: wt maja 02, 2006 10:20 am

pn lis 17, 2008 6:48 am

Chłopaki sorki, że tak późno was informuję, ale mogę też dziś odpaść - będę co do tego pewny, jak wrócę z uczelni.
 
Awatar użytkownika
cactusse
Grafik
Grafik
Posty: 86
Rejestracja: pn paź 18, 2004 8:03 am

pn lis 17, 2008 6:35 pm

Enc pisze:
Kaktus, jednak zrezygnowałeś z gry?


Trochę się machnąłem przy optymistycznej estymacji, i w tym tygodniu nadal będę przybity ciężarem aktualnej pracy. Jeżeli nie uda mi się zaspokoić taktycznego głodu sesją w FFT, to wrócę w następnym odcinku ;-)
 
Awatar użytkownika
Kymil Nimesin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1267
Rejestracja: wt maja 02, 2006 10:20 am

pn lis 17, 2008 11:33 pm

Byliśmy dziś z Antara punkt 18, czekaliśmy do 18 35 bodajże.
 
Anonim_1

pn lis 17, 2008 11:41 pm

Kymil Nimesin pisze:
Byliśmy dziś z Antara punkt 18, czekaliśmy do 18 35 bodajże.

Moi drodzy, bardzo mi przykro, około 17:50 odebrałem SMS od vh z informacją "nie będzie mnie dzisiaj na sesji". Sądziłem, że dał znać wszystkim (mnie wydaje się to naturalne), ale na wszelki wypadek dopytałem - niestety, bez odpowiedzi. Widać nasz MG nie zagląda do tego tematu albo nie miał czasu/możliwości odpisać. Gdybym wiedział, wyrwałbym się z roboty na chwilę i dał Wam znać (niestety, mój bank dziś startował i naprawdę nie miałem ani minuty wolnego czasu). Mimo wszystko, po trochu czuję się winny Waszego zmarnowanego czasu i przepraszam.

Mam nadzieję, że spotkamy się za tydzień wszyscy i zagramy dłużej - mam zarezerwowaną wcześniejszą zmianę, więc będę na pewno na 18:00 (no, jeśli będą korki, to na 18:10 :)). Kaktus - na dobrą sprawę wliczam w to i Ciebie. Fajnie byłoby zagrać w 4-osobowej drużynie, zresztą mam wrażenie, że dogadalibyśmy się bez problemu.
 
Anonim_1

czw lis 27, 2008 8:52 pm

Głupio mi pisać doubleposta, ale skoro w temacie cisza...

W poniedziałek mogę się pojawić ok. 18:30. Kończę pracę o 18 i od razu wsiadam w autobus - jeśli nie trafią się gigantyczne korki, raczej na pewno zdążę w pół godziny pod YMCĘ. Cactusse też deklarował chęć przyjścia (vh, mam nadzieję, że to nie problem - ostatnio mamy mocny deficyt w liczbie graczy). Pytanie brzmi, jak pozostali?
 
Awatar użytkownika
Antara
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1264
Rejestracja: ndz cze 29, 2003 7:01 pm

czw lis 27, 2008 9:16 pm

Ze mną problem, zajęcia na które się zapisałem kończą się o 19:00stej, do YMCA mogę dojechać w jakieś może 15 minut.
 
Anonim_1

ndz lis 30, 2008 8:13 pm

Dobra, biorę ze sobą do pracy figurki i podręczniki. Pod YMCĄ będę około 18:30 - jak Was nie zastanę przyjmuję, że wzięliście klucze i siedzicie w bibliotece.

Kaktus, Kymil, vh - będziecie? :)
 
Awatar użytkownika
cactusse
Grafik
Grafik
Posty: 86
Rejestracja: pn paź 18, 2004 8:03 am

ndz lis 30, 2008 8:53 pm

Yup.
 
Awatar użytkownika
vh
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 82
Rejestracja: ndz maja 13, 2007 4:09 pm

ndz lis 30, 2008 11:07 pm

Będę.
 
Anonim_1

sob gru 20, 2008 3:41 pm

Droga, Chciwa Drużyno...

Mamy (przynajmniej ja mam ;)) przerwę świąteczną. Do Krakowa zamierzam wrócić w następną niedzielę, więc zapytam: czy będziecie dostępni w niedzielę 28 albo poniedziałek 29 grudnia? Możemy zagrać u mnie (współlokatora na pewno nie będzie, więc możemy grać i pół dnia), ew. w GGFF w poniedziałek (ale wtedy tylko w oficjalnych ramach czasowych). Fajnie byłoby się spotkać przed końcem roku, przejść tego dungeona i zrobić 3 level :)

Vh, gdybyś mógł, w wolnej chwili daj znać, jak wygląda nasz skarbiec/jak będzie wyglądał po ecounterze w sklepie. Z tego, co pamiętam, mamy trochu zbyt niskie poziomy magic itemów + brakuje nam nieco gotówki, jeśli liczyć skarbiec na finisz 2. poziomu.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości