Niestety wynika to z niedojzałości i upartości Polaków; nasi rodacy słyną z narzekania, i zazwyczaj znajdzie się delikwent któremu nigdy nic nie pasuje, a on sam wie najlepiej i jako jedyny ma rację.
A główny problem jest w tym, że zawsze wszystko musi być organizowane inaczej niż przez resztę świata.
W UK konkurs malarski idzie równolegle z turniejem, ale ma osobną punktację, osobne wyróżnienia i osobne nagrody (patrz relacje z turniejów w WD). Tyle, że regulaminowo armie MUSZĄ być pomalowane, i ten zapis jest rozumiany, że minimalnie do średniego standardu. Zapaćkane figurki, a tym bardziej kartoniki nie tylko nie zostaną przyjęte, co nikt nie śmie z czymś takim przyjść. I tu jest ich plus, oni jak zabierają się za chobby to robią to poważnie, tj. całym swoim sercem, ....a niektórzy Polacy jak za przymus; jak Ci się nie podoba hobby to jest zmień.
Niestety, w Polsce prawdziwe rozumienie hobby jest jeszcze w powijakach. Mam znajomego rodowitego angola w Londynie, który lata samolotami na zdalne - on wszystko robi sam, łącznie z budową samolotów z drewna od podstaw, ...Polak by kupił zestaw bo mu się nie chce? Przecież sama budowa samolotu to frajda dla hobbysty, ba, nawet lepsza od latania (takie małe porównanie do figurek). A jak nie chcesz malować figurek to zacznij grać w gry strategoczne, w których używa się kartoników, tam nie trzeba ich malować, ...choć trzeba je powycinac czyli częśc potencjalnych polskich graczy odpada bo jest zbyt leniwa
.
A są to (angole, niemcy, itd) tacy sami ludzie jak w Polsce, mają tyle samo czasu co my. Jedynie co nas różni to zarobki, ale 99% z nich i tak maluje armię samemu i się tym słusznie szczycą. Porównując to jedynie im łatwiej idzie zbieranie armii, ale co do jej malowania mamy takie same warunki. Szczególnie, że ceny dóbr podstawowych są u nas adekwatne do naszych zarobków więc argumenty, że musimy więcej zarabiać nie mają tu nic do rzeczy (nie żeby przeżyć i normalnie funkcjonować); jedynie, jak pisałem, armię zbieramy wolniej, ale za to mamy więcej czasu na jej pomalowanie
.
Wszelkie argumenty, że nie da się pomalować armii uważam za mazgajstwo małego i rozkapryszonego dziecka: ja zbieram swoją armię od ok 9 lat i jakoś udało mi się zebrać dosyć pokaźną + w większości jest pomalowana, i to całkiem nienajgorzej, w zasadzie to co jest pomalowane jest pomalowane jak na konkurs
a do wszystkiego dochodziłem sam, nie czuję się specjalnie uzdolniony więc skoro ja potrafiłem to każdy potrafi = to jest kwestia samozaparcia, silnej woli i CHĘCI. Bo jak się nie chce to kapa, samo się nie zrobi, chyba, że się zapłaci ale wtedy płacisz za czas i checi malarza