No tak - na wstępie 5+ dla Greyhawk.
A teraz konkrety - plusy są takie:
- Świat do
[cenzura] niepodobny. Tak, to jest zaleta. Już mówię o co mi chodzi. FR, podobnie jak Thea, Znany Świat WFRP i masa innych to lekko zmutowane Ziemie, Eurazyjki i Europki z wstawionymi tu i ówdzie elementami fantastycznymi. Tymczasem Flanaess jest zaprzeczeniem wszystkiego, co prezentują ww settingi. Centrum znanej cywilizacji na dalekim wschodzie największego kontynentu, ponadto mimo, że daleki wschód, to jednak nie jest to jakiś samurajsko-karatecki świat jakich na pęczki. W zasadzie trudno jakolwiek jednoznacznie odnieść elementy tego świata do naszej rzeczywistości. W FR jak nam się zachce bawić w Corteza, to lecim na zachód, znajdziemy tam Maztikę. W Grey'u nie mamy tego "komfortu". To co nieznane jest nieznane par excellence.
- Porządnie obmyślane ludzkie kultury, które są tak wyraziste i kształtujące obecny wygląd kontynentu, jak nasze grupy germańskie, celtyckie, słowiańskie itd. ale przy tym nie są to chamsko
[cenzura] z kart historii kultury nazwane śmiesznie dla niepoznaki. Jedynie Baklunom i Rhennee można przypisać jednoznacznie jakąś kulturę naszego świata (a inne miewają jedynie drobne elementy, zresztą nie zawsze definiujące, np. zarówno Flanowie jak i Oeridyjczycy mają elementy kultury celtyckiej, a mimo to żadnego z tych ludów celtyckim bym nie nazwał).
Kultury te, podobnie jak kultury nieludzkie, posiadają własną historię, modę, panteony. Przy tym grupy etniczne Faeruńskie jak chondacka, mulhorandzka itd. wypadają conajmniej blado
- Ogólny chaos i
[cenzura]. Są kraje w stanie wojny i okupowane. Dwa "dobre" kraje niekoniecznie zaraz się lubią i współpracują, czasem wręcz przeciwnie. Może i polityka Flanaess jest tematem mozolnym do przebrnięcia, ale warto zadać sobie trud. Poza tym jest to jedyny setting o tak zróżnicowanych pod względem rządu państw (są nawet teokracje!)
- Więcej w tym świecie zależy od postaci graczy. W FR natomiast w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że nie da się nic zrobić, żeby się znowu jakiś Elminster nie wkolebał. Użyjesz dymnego proszku, to się tobą zainteresuje niezdrowo Khelben, masz 75% szans na to, żę jak jesteś dobry, to cię zaczną "wspierać" Harfiarze, jako pan zły masz 100% pewności, że cię pognębią.
- Bodaj najpotężniejszy mag w całym Flanaess jest neutralny i nieprzewidywalny. To o wiele ciekawsze od wiecznie dobrego Elminstera.
- Świat zdecydowanie nie jest cukierkowy, przy tym nie będąc mrocznym światem syfu i malarii, nie ma przegięć w żadną stronę.
Teraz czas na minusy:
- O pomstę do nieba woła skandaliczne wydanie podręcznika do Greyhawk. Jakbym wrócił do sprawy Wampir vs. Wilkołak. Pierwsze śliczne, kolorowe, twarda oprawa, drugie miękkie i podatne na wypadanie kartek. To samo mamy tutaj. Przez wydanie Grey'a w tak nędznej formie odstrasza się graczy, którzy wolą barwny, wciągający bądź co bądź, podręcznik do Faerunu od bazgrołów o Grey'u.
-Odrobinę skaszaniony system podziału na królestwa i lokacje geograficzne. Lepiej by było, podobnie jak w FR opisywać rzeki, góry i lasy w akapitach o królestwach, w których te landszafty się znajdują - w obecnej formie można dostać ciężkiej cholery, szukając z mapką lasów i bagien i informacji, w którym królestwie to się wala.
Ogólnie świetny, klasyczny, acz oryginalny świat, w który warto się zanurzyć, jednak przekazany w nieprzystępnej formie. Widać WotC postanowili bardziej się wysilić pod publiczkę, by dopieścić FR, który ma całe mnóstwo podręczników, wszystkie kolorowe, do tego pół tuzina opowiadań (przez niektóre np. drowy stały się premanentnie grywalną rasą chaotycznych-dobrych wygnańców
).
__________________
Wszystko można wyrazić bez wulgaryzmów - proszę o tym pamiętać i powstrzymywać się od ich używania.
Moderator Zsu-Et-Am
__________________