polterka pisze:gacoperz pisze:A co ma cena do lubienia? o_O
Owszem ma.Ponieważ jeden lubi grać w gry darmowe,nie tracąc ani grosika,a drugi woli wydać majątek,aby mieć lepszą,ciekawszą, interesującą gierkę. Zasadnicza różnica.Jeden woli jabłka,inny gruszki. hi hi hi.Pozdrawiam.Do usłyszenia. Bez oczywiście żadnej urazy.
Wybacz, ale dalej nie widzę związku. Znam zarówno darmowe perełki jak i płatne gnioty, więc nie uważam faktu zapłacenia za grę za wyznacznik lepszej zabawy z nią. Więcej, jest dokładnie przeciwnie. W chwili, gdy na coś wydamy niebagatelne pieniądze czujemy się przed sami sobą zobligowani grać w to, gdyż inaczej musielibyśmy uznać, że wyrzuciliśmy kaśę w błoto, co jest oznaką głupoty, rozrzutności lub naiwności. A na uznanie tego faktu zazwyczaj nie chce nam pozwolić nasza samoocena. W przypadku gry darmowej nie ma tego efektu "psychomanipulacji" a nasza percepcja jest nierzadko mniej skrzywiona. Dodam do tego fakt, że darmówki często nie mają tak silnego marketingu jak gry płatne.
Do tego dochodzi jeszcze swoista "płynność" zjawiska płatności. I nie mówię tu o piraceniu a o np. zmianach modelu biznesowego, gdy gra darmowa wychodzi w nowej, płatnej wersji, tudzież zaczyna wymagać uiszczania abonamentu, albo odwrotnie, gdy gra płatna zostaje po pewnym czasie udostępniona za darmo. To ostatnie stało się m. in. z tak solidnymi tytułami jak Allegiance czy też Team Fortress 2. Niektóre gry MMO również zmianiały model biznesowy z subskrypcji na free-to-play. I nie wpłynęło to nijak na ich jakość ani odbiór, co najwyżej zmieniło grono graczy.