Zrodzony z fantastyki

 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr lip 24, 2013 10:27 pm

Cyberman


Informatyk postanowił podążyć za podejrzanymi technikami. Skupił się i już po chwili miał pełny dostęp do mężczyzny niosącego torbę. Cyberman zmanipulował telefon technika by zadzwonił na ostatnio wybrany numer i jednocześnie włączył dzwonek. Z krótkiej rozmowy technika z jak się okazało jego żoną, Cyberman nie dowiedział się kompletnie nic. Informatyk mógł zatrzymać odjeżdżającą furgonetkę z tajemniczą torbą, ale tak naprawdę tylko tyle mógł zrobić. Wokół było pełno policji, otwarta walka tylko po to, żeby dowiedzieć się co jest w torbie nie wchodziła w grę. A w torbie mogło być naprawdę dużo, pomijając to, że bez problemu mogli okraść go ze wszystkich dóbr materialnych to możliwe, że odkryli też jego plany i schematy wynalazków, których jeszcze nie zdążył zbudować.

Cyberman przysiadł na ławeczce obserwując krzątających się przy pracy techników i policjantów. Jego kryjówka była spalona, przynajmniej przez jakiś czas. Musiał dobyć trochę kasy by gdzieś się zaszyć, zanim sprawa nie ucichnie i będzie mógł spokojnie wrócić do swojego mieszkania. Z Tombstonem wolał się jeszcze nie kontaktować, mógł być dalej wkurzony o "sprawę z taksówką". Pozostawał Ronin. Cyberman bezmyślnie patrząc na swoje mieszkanie napisał krótką wiadomość do swojego byłego pracodawcy.

 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

śr lip 24, 2013 11:34 pm

Jack "Jazzman" Jones

- O SHIT!- stwierdził krótko i rzucił się na ratunek skrzynce

~Gdybym tego nie zrobił ten facet jechałby dalej, zatrzymanie przejazdu to pierwsza cześć planu~ - przemknęło przez jego myśli z nienaturalną szybkością.


~Jeżeli zawale tą robotę nikt mnie już więcej nie zatrudni. Równie dobrze będę mógł sam się zgłosić na policje~



Stąd starał się złapać paczkę, od której zależała jego przyszłość, była diablo ciężka, ale postanowił zrobić wszystko, co w jego mocy żeby uratować ją przed rozwaleniem

Najgorszy w tym wszystkim był piasek, który ograniczał przyczepność nawierzchni. Jack mógł mieć tylko nadzieje, że to, co nauczył się na dodatkowych zajęciach sportowych o balansowaniu ciężarem ciała i utrzymaniu równowagi pozwoli mu ocalić cenny ładunek i nie wywalić się na pysk


Jeżeli uda mu się złapać paczkę postara się ją wytachać gdzieś na bok zanim zasypię go piasek albo przejdzie samochód.

Jeżeli mu się uda postara się znaleźć jakiegoś vana, który nadałby się do przewiezienia pakunku i którego kierowcę dałoby się sterroryzować żeby przewiózł go gdzie trzeba

Zamelduje o swoich planach zleceniodawcy

- Szefie, paczka jest cała, przejąłem, ale na plecach jej nie przeniosę, bo za ciężka. Nie umiem, prowadzić, bo nigdy nie musiałem jeździć samochodem. Mógłbyś mi podesłać kogoś, kto mógłby z tym pomóc? W razie, czego załatwię jakąś brykę, ale jak sam Szef słyszał nie mam za bardzo daru przekonywania


Ostatnio zmieniony śr lip 24, 2013 11:35 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] GSV - Grand Super Villian

czw lip 25, 2013 11:16 am

Doktorek

Mężczyzna spojrzał na swojego partnera.
- Wiesz co, sądzę że możemy sobie odpuścić. To chyba nie ma sensu - nie wiem czy day radę. Możemy się tam przejść, ale czy uda nam się wejść wyżej niż 10te piętro? Nie sądze. Chyba lepiej się ulotnić i rozejrzeć za czymś innym.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

czw lip 25, 2013 12:26 pm

Cybreman
Furgonetka odjechała nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Wraz z nią mógł odjechać zaginiony podczas walki ze Spidermanem łup Elektro.



Jazzman
Z trudem dobiegł do zsuwającej się paczki, bieganie po piachu nie należało do najwygodniejszych rzeczy. W ostatniej chwili złapał skrzynkę, jęknęły kolana gdy przyjęły na siebie obciążenie. Potem jęknął Jazzman, nogi ugięły się pod nim. W ostatniej chwili postawił skrzynie na jezdni. Coś stuknęło w środku. Zaparł się i popchnął skrzynie po jedni, piasek pomógł mu w tym trochę. Tak było łatwiej niż nosić. Ale szybko biec nie zdołał, kolana odezwały się tępym bólem. Ciężko przysiadł na skrzyni gdy tylko dotarł do krawędzi jezdni. Od drugiej jezdni oddziała go wysoka do pasa barierka.
Goniona do tej pory ciężarówka z piskiem zahamowała. Przejechała jeszcze kilkadziesiąt metrów zanim się zatrzymała. Drzwi się otworzyły i bardziej wyskoczył niż wysiadł kierowca. Ze metalicznym szczękiem przeładował obżyna.
Tymczasem w słuchawce telefonu:
- Jakbym miał kogoś w pobliżu nie musiał bym brać najemnika. Musisz radzić sobie sam, moi ludzi mogą być najwcześniej za 10 minut. Ukryj się gdzieś.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

czw lip 25, 2013 4:06 pm

Jazzman

- Czyli mam zostawić paczkę? Żeby potem nie było pretensji do mnie. Idzie tu gość z obrzynem, paczki raczej nie przeniesie w ciągu dziesięciu minut, bo za ciężka. Jak trzeba mogę go obezwładnić Pana wola... - Spytał nie będąc pewien, co zrobić dalej

Nie uśmiechało mu się strzelanie do jakiegoś obcego faceta, jeżeli Tombston sobie tego zażyczy Jack skoczy na gościa z pięściami. Planował użyć swej szybkości żeby dotrzeć do niego nim dobrze wymierzy strzał albo, chociaż utrudnić celowanie.

Po drodze mógłby zgarnąć garść piachu i sypnąć mu nią w oczy a potem trzepnąć gagatka z sierpowego albo z dyńki. Byłoby to optymalne, bo nie chciał żeby ludzie uważali go za mięczaka no i zgarnąłby obżyna

Z drugiej strony zrobił to, co mu kazali i nie chciał niepotrzebnie ryzykować. Jeżeli Tombstone powie, że robota skończona to Jones po prostu skoczy do domu



Ostatnio zmieniony czw lip 25, 2013 4:06 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

czw lip 25, 2013 8:59 pm

- Z paczka się ukryj debilu! - wydarł się Tombstone - Nie obchodzi mnie co zrobisz, ja mam dostać paczkę! Kurwa, następny fachowiec mi się trafił! Jednemu, kurwa prąd wyłączyli, drugi boi się obrzyna. Zajeb gnoja, bo dobiore ci się do dupy!

 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

pt lip 26, 2013 12:57 pm

Jazzman

- TY WIESZ, JAKA TA PACZKA CIĘŻKA?!? Ledwo mi się udało ją wytaszczyć ze środka ulicy a trochę siły w łapach mam, czekaj zaraz to załatwię - rzucił lekko zirytowany w słuchawkę już nabierając pędu

Zdecydował, że spróbuje dać gościowi jeszcze jedną szansę na ujście z życiem i zaatakuje go zgodnie z ułożonym przed chwilą planem. Jeżeli ciężarowiec miał jeszcze resztki instynktu samozachowawczego i padnie pod jego ciosami to dostanie jeszcze kopa w jaja i straci spluwę, która dołączy do rosnącego arsenału Jack

Jeżeli jednak będzie na tyle durny żeby strzelać to Jones porzuci wszelki hamulce i właduje mu cały magazynek pistoletu w bebechy


 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pt lip 26, 2013 2:29 pm



~Zawsze kurwa coś... ~ Pomyślał jak jego kule odbiły się od szyby i trafiły strażnika. Zrzucił bezceremonialnie niesionego jak tarczę gliniarza i zaczął uważnie się przyglądać celi i jej okolicy w poszukiwaniu jakiegoś sposobu na dezaktywację szyby. Poświęca na to dobrą chwilę.

Przez szybę też pokazał więźniowi ruch ręką naśladujący klucze i wzruszył ramionami miał nadzieję, że facet się domyśli i może podpowie mu jak go wyciągnąć.

Jeżeli nic nie znalazł nadał komunikat do kolegów policjanta.

- Wasz kolega był miły zasłonić mnie przed pociskiem, będę mu dozgonnie wdzięczny jeżeli przeżyje. Dokonajmy wymiany, wy otworzycie celę z więźniem za szybą, a ja pozwolę wam przysłać tutaj kogoś, żeby opatrzyć strażnika i go zabrać. Nie próbujcie żadnych głupot, nie ma sensu zgrywać bohaterów jest ich i tak aż nadto w tym mieście. - Powiedział do radia patrząc w stronę drzwi. - Ja mam czas, wasz kolega niestety nie więc pospieszcie się z podjęciem decyzji.
Ostatnio zmieniony pt lip 26, 2013 3:54 pm przez Feniks, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr lip 31, 2013 12:19 am

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec



-Frytasy? Pewnie, że dać i to podwójne! - uśmiechnął się jowialnie do sprzedawcy z paśnika. Szybko zrealizował zamówienie i wrócił do bryki. Podążył okrężną trasą do "Dziupli" sprawdzając czy po drodze nie ma jakiegoś namolnego wielbiciela. Gdy znalazł się już wewnątrz garażu wyskoczył raźno na betonową posadzkę i wydarł się z miejsca - Szeeefuńciuu! Wróciłem! Mówię ci jaka była jazda! - był już w połowie drogi do Ronina gdy przypomniał sobie, że żarełko zostawił w samochodzie. - Odpal jakieś newsy w tv! I cooo? Mówią o mnie?! - wydarł sięponownie tym razem próbując pochwycić jednocześnie i pakunki i zamknąć drzwi i odwracać się w stronę zamaskowanego Szefa by go lepiej słyszał.


W końcu uporał się z dostarczeniem zamówienia do rąk własnych. Sam z niecierpliwością pożerał wręcz kolejne kęsy śmieciowego żarcia z niecierpliwością przeskakując kolejne kanały szukając czegoś o swoim ostatnim wyczynie. Jednocześnie stopniowo referował swojego questa Roninowi. - Bo ten, no... Kumpel zadzwonił no nie... I że robota jest... Taki kursik po mieście... No taka jakaś paczka... - mówił zniecierpliwonym tonem nie mogąc znaleźć odpowiednich newsów - Kuuuurwaaa jaka cięzka była! Czy ja wygladam na tragarza? - na moment przestał i z przejęciem i wcale nie niemym wyrzutem spojrzał na Szefa. Zupełnie jakby to on mu zlecił te niewdzięczne zadanie. Widać było, że ten etap zadania baaaardzo nie przypadł mu do gustu. - I ten, no... Dałem czadu! Towar był tam gdzie miał być! - wrzasnął z nieukrywaną dumą kierowca. - Eee... Ale... Ten, no... Ta bryka jest raczej spalona tera... Przynajmniej wygląd. O wygląd sam zadbam, tylko coś wszamię ale przydałyby mi się nowe blachy i papiery do nich. Znasz Szef kogoś? - spoważniał nagle i znów spojrzał na szefa z uwagą. Bez tego niezbyt rozsądne było ruszać się bryką a chodznia chodnikiem jak jakaś pierdoła to nawet do głowy sobie nie brał. Był kierowcą i musiał mieć brykę!
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr lip 31, 2013 12:21 pm

Oldschool
Przez chwilę nic nie było słychać.
- Zatamuj krwawienie, jeśli on umrze, dostaniesz krzesło. Teraz grozi ci tylko odsiadka. Nie możemy go wypuścić. Nawet za cena życia jednego z nas. Jest zbyt groźny.

Jeff
Ronin odebrał żarcie:
- Dzięki, brakowało mi tego gówna w pudle.
Rzucał się na jedzenie podobnie jak Jeff, tyle ze przy tym nie nawijał jak nakręcony. Gdy nastała chwila ciszy, gdy Jeff pakował jedzenie do ust, Ronin wytrącił.
- Doktorek ostatnio robił sobie nowe papiery, on cie przedstawi mojemu znajomkowi. A jakby znowu zaćpał... - utłuszczonym palcem napisał na tekturowym wieku pudełka na pizze. - masz tu numer.

Tymczasem Jeff trafił na wiadomości.
… pamiętają państwo niedawny pościg furgonetki i dziwnego pojazdu w okolicach FRD Drive...
na ekranie ukazała się wstawka z miejskiego monitoringu pokazującą furgonetkę wchodzącą w zakręt i cudem unikającej zderzenia ze śmieciarką, przeskok i kolejny kawałek. Tym razem z powietrza, furgonetka lawirowała między samochodami, a za nią dziwny konstrukt. Nagle zachwiał się i zaczął obijać o samochody, by w końcu wypaść z trasy i wylądować w wodzie, w wielkim rozbryzgu wody.
… to nie koniec niespodzianek na tej trasie, gdy kurier z furgonetki pozbył się paczki i odjechał - ujęcie zrzucającego skrzynię Jeffa i biegnącego do kabiny - pojawił się kolejny amator przesyłki.
Szczupła postać, rozmyta od szybkości dogoniła ciężarówkę i wskoczyła na stopień. Ciężarówka przyhamowała mało go nie zrzucając, a potem przyśpieszyła chcąc zmiażdżyć go o inny samochód. Osobnik wywinął się w ostatniej chwili. Zwolnił lekko i wysypał piasek z ciężarówki i z trudem schwycił paczkę by ją przywlec na bok drogi. A potem najwyraźniej gdzieś zadzwonił. Kierowca tymczasem nie zamierzał oddać paczki bez walki. Uzbrojony w strzelbę ruszył na...

Jazzman
… ruszył na Jazzmana. Ten schował komórkę i schwyciwszy garść piachu sypnął w oczy kierowcy. Nie czekając dalej doskoczył do przeciwnika, tylko po to by zwolnić i przepuścić przed sobą drobiny piachu dopiero dolatujące do twarzy kierowcy. W końcu! Kierowca rzucił kurwą, mrużąc oczy i pociągnął za spust. Ale Jazzmana już tam nie było, obiegł wokoło i sierpowym walnął go w szczękę. Kierowca zatoczył się, ale Jazz mało nie wrzasnął z bólu. Prawi czuł jak coś przeskoczyło mu w dłoni. Ale nie to było jego największym zmartwieniem, lecz docierający z tyłu do jego uszu pisk hamulców i dźwięk trącego po asfalcie metalu...



Jeff
“Szybki jest” pomyślał Jeff widząc na unik przed postrzelaniem ze strzelby. Tymczasem obraz przeskoczył wzdłuż drogi, kamerzysta musiał być niezły i mieć wyczucie dramatyzmu, trafił akurat na moment gdy trafiona strzałem opona cysterny eksplodowała. Ciągnik zatoczył się, kierowca próbował ratować sytuację, ale prędkość i bezwładność zrobiły swoje. Ciężarówka przewróciła się na bok i prawie w poprzek drogi sunęła sypiąc iskrami. Wprost na walczącą dwójkę.

Cyberman
Czas mu się trochę dłużył więc oczekując słuchał jednym uchem wiadomości w radiu jednej z furgonetek fachmanów od elektryki. Najwyraźniej jego zleceniodawca znalazł kogoś na jego miejsce.
Jeden z techników wszedł na skrzynie i zawołał:
- Przepraszam! Halo! Dzięki - powiedział do gliniarza który podał mu szczekaczkę. - Proszę państwa, za jakieś pół godziny zasilanie wróci do normy i będą mogli państwo wrócić do domów.
Część radiowozów zaczęła ulatniać się, ci co zostali nie pilnowali już tak szczelnie całego terenu.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr lip 31, 2013 1:07 pm



- Wyglądam na kogoś kto się boi krzesła? Wypuść w takim razie mnie i możecie zabrać swojego kumpla wypuszczę go jak już będę na pokładzie i możecie go sobie poskładać. To uczciwa oferta, jeżeli nie wasz kumpel umrze, może i uda wam się mnie wsadzić z powrotem do celi ale gwarantuje ci, że wezmę ze sobą kilku z was na tamten świat.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

śr lip 31, 2013 1:08 pm

Jazzman

~Twardy DZIAD~ - Pomyślał ze wściekłością czując ból w ręce. Już miał się szykować do kolejnego ciosu, gdy usłyszał pisk hamulców

Odwrócił się w stronę dźwięku, myśląc naiwnie, że przyjechali chłopcy od Pana T po przesyłkę. Okazało się, że rzeczywistość jest dużo mniej przyjemna

- WIDZISZ JEŁOPIE MOGŁEŚ ŻYĆ! A TERAZ ZDYCHAJ! - Krzyknął do oślepionego kierowcy, po czym sam uciekł z pod kół nadjeżdżającej cysterny

Za pomocą super szybkości dobiegł z powrotem do cennego ładunku. Był zadowolony, że nie musiał zabijać gościa. Zaczął rozglądać się za jakąś osłoną, za którą mógłby wtaszczyć paczkę, aby uchronić przed ewentualną ścianą ognia, Może jakaś betonowa ściana?

Ostatnio zmieniony pn wrz 09, 2013 5:47 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

wt sie 06, 2013 11:16 am

Oldschool
- Może nie zdajesz sobie sprawy z tego, że tylko to że nasz kumple żyje sprawia, że ty tez żyjesz. Możemy całe pomieszczenie zmienić w wielki piekarnik by usunąć wszelkie biologiczne zagrożenia. Zatamuj jego krwotok a my otworzymy drzwi.
Od strony celi rozległo się pukanie w szybę.
- Ej, stary chyba mnie nie zostawisz? Razem rozwalimy ta łajbę w drobny mak, a tym kutasom powypruwamy flaki.
Cóż, oferta była kusząca, ale jakaś taka... mało profesjonalna.

Jazzman
Od strony cysterny dobiegł Jazzmana dźwięk uderzana w metal i drzwi kierowcy, teraz na górze, otworzyły się. Zakrwawiona dłoń zaczęła macać wokoło, aż złapała pewniejszy chwyt. Z wysiłkiem zaczął wyłazić jakiś facet, twarz miał we krwi.
Wcześniej nie przyjrzał się dokładnie ciężarowce, ale teraz speedster zauważył pęknięcia na poszyciu cysterny, wypływał nimi na wpół przezroczysty płyn. Nie był zbyt biegły w ikonologii, ale obrazki na cysternie w kolorach zółci, czerwieni i czerni bardzo sugestywnie przedstawiały co może się stać w razie kontaktu z ogniem. Kałuża rozlewała się coraz bardziej, a coś w podwoziu ciężarówki zdawało się iskrzyć co kilka sekund.
Paczka i Jazzman, byli zbyt blisko by nie sięgnął ich wybuch, wyłażący kierowca był jeszcze bardziej w bagnie. Jeśli to zaraz pierdyknie, nie miał szans na ucieczkę.

[hide=mech]
Jest spora szansa że będzie wybuch, Jazzman sam zdąży uciec, z paczka być może, chyba ze zacznie już teraz wiać, jeśli by chciał ratować kolesia tez ma szanse. Ale nie wszytko na raz.
Pamiętajmy, że Jazzman jest winny spowodowania wypadku, gdyby nie napadał ciężarówki wszytko było by ok :P
[\hide]
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

wt sie 06, 2013 10:43 pm



- Nie jestem lekarzem, otwieraj drzwi i sam możesz sobie go poskładać. Ja nawet nie wiem jak się za to zabrać. To uczciwa oferta i ostania szansa. - odezwał się zgodnie z prawdą Oldschool. Może jeszcze rozcięta rękę czy nogę jakoś by zabandażował ale krwotok w klatce piersiowej przerastał jego umiejętności.

Na razie zignorował faceta za szybą, przydałby mu się ale nie zamierzał dla niego ryzykować. Jak się nadarzy okazja to być może go uwolni, choćby tylko po to by zrobić zamieszanie.
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

wt sie 06, 2013 10:54 pm

Cyberman

Informatyk nie doczekał się wiadomości od Ronina. No cóż, takie życie, przez jakiś czas będzie musiał działać na własną rękę. Z uśmiechem słuchał wiadomości o dalszych losach paczki. Tak naprawdę to liczył, że Tombstone odzyska swój pakunek, może szybciej by mu odpuścił zabawę z taksówką. Z drugiej strony jednak Cyberman nie żałowałby jakby Wielkolud niespodziewanie zszedł na zawał czy coś... Nad tym się jeszcze pomyśli.


Odetchnął lekko gdy policjanci zaczęli się zbierać. Postanowił jeszcze raz spróbować i wejść do swojego mieszkania. Rozejrzał się by wyczuć moment w którym "obstawa" będzie miała najmniejsze szanse go zatrzymać i pewnym krokiem wszedł do swojej meliny.

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pt sie 09, 2013 1:26 am

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec



- O dobra, dzięki Szefie, właśnie o takie coś mi chodziło! - rzekł jowialnie Chudzielec. Popatrzył chwilę na adres i zorientował się, że wie gdzie to jest. Kiedyś miał tam niedaleko kumpla co fajne imprezy robił. No właściwie to jedną. No a właściwie to na drugi dzień już nie byli kumplami...


Swoją drogą podzielał opinię Ronina o śmieciowym żarciu. Też je uwielbiał. Że niezdrowe? Bardziej niż alk czy dragi? A kogo to obchodzi?! Na pewno nie jego ani Ronina... Rozmyślania nad sposobami skracania sobie życia oraz wspomnień z fajnych imprez przerwane zostały gdy w końcu znalazł porządny kanał informacyjny. Czyli taki w którym pokazywano własnie jego ostatnie wyczyny. - Ejjj! Szefie! Patrz! To ja!!! - wrzasnął na cały garaż. Swoim zwyczajem komentował też na bierząco podając własną wersję zdarzeń nieźle się wbijając w teksty spikera.


… pamiętają państwo niedawny pościg furgonetki i dziwnego pojazdu w okolicach FRD Drive...

- No pewnie, że pamiętamy. Jakbym dopiero co z tamtąd wrócił... - zaśmiał się wesoło zupełnie jakby opowiadał dobry kawał.


na ekranie ukazała się wstawka z miejskiego monitoringu pokazującą furgonetkę wchodzącą w zakręt i cudem unikającej zderzenia ze śmieciarką,

-Eee tam, gadanie, tam jeszcze pełno miejsca było... - machnął lekceważąco ręką.


przeskok i kolejny kawałek. Tym razem z powietrza, furgonetka lawirowała między samochodami, a za nią dziwny konstrukt.

-O-o-o! Szefie widzisz go?! Gonił mnie skubaniec! Ale w ogóle nie umiał jeźdźić... Miał niezłe depnięcie ale rękami na kółku to słabo machał... O! A tutaj zara się wyjebie do rzeki...


Nagle zachwiał się i zaczął obijać o samochody, by w końcu wypaść z trasy i wylądować w wodzie, w wielkim rozbryzgu wody.

- No właśnie mówiłem... - popatrzył niby z lekceważeniem ale w każdym calu jego sylwetki było widać, że pęcznieje z dumy i satysfakcji.


… to nie koniec niespodzianek na tej trasie, gdy kurier z furgonetki pozbył się paczki i odjechał - ujęcie zrzucającego skrzynię Jeffa i biegnącego do kabiny - pojawił się kolejny amator przesyłki.

- O! Widzisz Szefie jaka wielka?! Widzisz co musiałem dźwigać? Czy ja wygladam na tragarza? - znów powróciła pretensja w głosie do jedynego elementu w queście jaki chyba mu zdecydowanie nie przypadł do gustu. Dopiero po chwili dotarło do niego, że to nie koniec newsa.

-Ej, chwila, jak to nie koniec niespodzianek? - zaskoczony umilkł i ogladał dalsze losy "jego" paczki. Tym razem oglądał z prawdziwym zainteresowaniem bo przy tych wydarzeniach już go nie było więc widział je pierwszy raz. Nie mógł się zdecydować na kogo przelać swoją sympatię. Czy na kierowcę który już z racji tego, że kierowca budził w nim cień sympatii no i jego zażarta postawa też mu się podobała czy na owego "spidiego" który starał się paczkę przejąć i najwyraźniej też miał problemy z ciężarem paczki. - Widzisz, Szefie... Mówiłem, że ciężka... Ciekawe co w niej było... Niezły popyt na nią jest dzisiaj... - z zapłem dotrwał do końca newsa. Zastanawiał się jakby wyglądała sytuacja gdyby to on wciąż wiózł paczkę i jakby sobie poradził z tym "spidim". No i czy ten biegacz jest od tego kolesia z żółtej bryki czy jeszcze ktoś inny. Potem jeszcze mówił trochę o swojej przejażdżce z paczką aż w końcu poczuł, że już się wygadał i naopowiadał. Zamilkł osiagając etep "I co teraz?".


Zmęczony gadaniną, nasycony przetłuszczonym żarciem poszedł strzelić sobię kawę i podumać co dalej. Jeszcze z kuchni spytał Ronina czy wie coś o reszcie chłopaków, kiedy wrócą i w ogóle. Nie wiedział kiedy zasnął ale obudził się przy pełnym kubku zimnej kawy. Najwyraźniej zasnął zanim zdążył wypić. Nie spał za długo ale teraz nieźle mu się myślało. Wiedział, że ma robotę do zrobienia.


Podszedł do swojej bryki i przeparkował ją by nikomu nie przeszkadzała w inny kąt Dziupli. Następnie zabrał sie do roboty. Sporo czasu zabrała mu "praca koncepcyjna" czyli po wywaleniu nakupionych w tym celu części i narzędzi stał, obchodził, oglądał, liczył, sprawdzał i generalnie wyglądało, że niewiele robi. Gdy już w końcu odrzucił w myślach mniej atrakcyjne lub zbyt atrakcyjne warianty zabrał się wreszcie za właściwą robotę. Wycinał, malował, odcinał, odkręcał, przykręcał, wstawiał, wywalał aż wreszcie podniósł gogle i maskę by triumfalnie i z lubością spojrzeć na swoje dzieło. Przed nim stała kompletnie inna bryka niż jeszcze parę godzin temu. Owszem nadal dało się rozpoznać furgonetkę Dodge Van ale już na pewno nie tą którą oglądano w newsach. Przemalowana na pomarańczowy pomarańcz z nowymi naklejkami, alusami, ospoilerowaniem i światłami kompletnie nie przypominała samej siebie. Właściwie łatwiej byłoby Jeffowi zmienić ją na inną ale ją lubił i miał do niej słabość.


Przespał się w końcu porządnie i wstał następnego dnia. Jeszcze raz na spokojnie obejrzał swoją "nową" brykę. - Eej! Szefie! To ja jadę do tego kolesia po blachy i papiery dobra? Jak co to będę pod telefonem! - krzyknął jeszcze do Ronina i po chwili już go nie było. Jechał tym razem zgodnie z przepisami. Póki nie miał bezpiecznej bryki wolał nie ryzykować. Podjechał w końcu pod wskazany adres i wysiadł z bryki. Bez większych ceregieli wszedł do środka. Gdy doczekał się na kolesia wyjawił mu z czym przyszedł. - Siema brachu. Gadałem z Doktorkiem jak z nim odwoziłem taką jedną pannę z molo. Mówił mi, że możesz mi pomóc w mojej sprawie. Przydałby mi się nowy zestaw blach i papierów do bryki. Możesz mi takie coś załatwić? - nie miał maniery owijania w bawełnę i nie chciał tracić czasu więcej niż trzeba.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pt sie 09, 2013 2:16 pm

Jeff
Fałszerz przez chwile patrzył na Jeffa jak na nieznane zjawisko, dopiero wzmianka Doktorka i panny sprawiła, że Abram Szlangbaum przychylnej spojrzał na niego.
- Dobra, masz kasę?
Jeff skinął głową.
- To cykniemy fotkę. Mówiłeś, że z Doktorkiem byłeś wtedy. Pamiętasz tamtych kolesi? Ostatnio ten gruby, znowu się pojawił. Gadał coś o zemście szatana na zdrajczyni i takie tam. Posłałem mu kulkę, ale uciekł. Wybij mu z głowy głupoty, to załatwię sprawę gratis? Dostaniesz komplet papierów i blachy, prawie ze legalne. Na tyle na ile jestem w stanie zapewnić legalność. Teraz w dobie komputerów i internetu, coraz trudniej. Kiedyś miało to znamiona sztuki, ale teraz? Ech, nieważne. Co powiesz? - spojrzał na Jeffa znad okularów.

Oldschool
- Dobra - usłyszał po dłuższej chwili, zabrzmiał brzęczyk przy kracie wejściowej.
- Ej, stary. Nie daj się wydymać, tam pewnie czekają na ciebie z artylerią. Tylko ja mogę ci pomóc! - wiezień najwyraźniej uznał, że Harry jest samolubnym skurwielem i chce go zostawić.
- Zamknij się King - warknął jeden ze strażników. - Ty nigdzie nie idziesz.

Cyberman

O dziwo, gliniarze specjalnie mocno nie pilnowali i udało się Cybermanowi przy niewielkim wysiłku dostać do mieszkania. Podszedł ostrożnie do drzwi. Nie naruszone, przy zamkach raczej nie grzebano. Ostrożnie wszedł. Zajrzał za drzwi. Nikogo. Kuchnia, pusta. Odwlekał moment gdy zobaczy co się stało ze sprzętem. Ale w końcu musiał wejść do pokoju. Zajrzał... pusto, jeśli nie liczyć sprzętu. Wyglądał na nie uszkodzony. Przynajmniej z zewnątrz. Hmm, wciąż nie było prądu, Cyberman otworzył obudowę i zajrzał do środka. Poza wściekle wielkimi kotami z kurzu wszytko wyglądało ok. Żadnych spalonych części.
Ale przecież zapasowe zasilanie powinno wystarczyć na godzinę. Sprawdził je. I tu po raz pierwszy znalazł uszkodzenia, obudowa była częściowo stopiona. Do tego wypaliło dziurę na zewnątrz, tak jakby coś wyssało elektryczność na zewnątrz.
Coś tknęło Cybremana, skoro coś, a raczej ktoś, Elektro, wyssał energię to... Poniósł pilota do telewizora, część z bateriami była stopiona.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

pt sie 09, 2013 3:03 pm

Jazzman


Jack nie czułby się winny śmierci kierowcy cysterny. Winny był kretyński kierowca naczepy, który nie oddał mu paczki, kiedy ładnie prosił ~Nawet jak grozili mu śmiercią to i tak teraz nie żył, więc wyszło na jedno i wszystkim życie utrudnił~

Mógł wziąć paczkę i spróbować wynieść ją po za obszar eksplozji. Nie był jednak pewien czy zdąży? Może mu nie starczyć sił, nie chciał podejmować tak wielkiego ryzyka. Po za tym było to męczące

Mimo wszystko zostawienie człowieka na śmierć wydawało mu się nie uczciwe. Jazzman był złodziejem mógł bić ludzi, okradać, niszczyć im życie, ale nie chciał stać się pierwszoligowcem w typie Goblina, Redskulla czy Tombstona. Żeby być prawdziwym bossem trzeba było stać się psychopatom a on zwyczajnie nie czuł takiego powołania


Trzeba było powstrzymać wybuch i przypilnować paczki dopóki nie przyjedzie po nią transport

-THINK FAST! - Akurat z tym nie miał problemów, złożenie wszystkich tych myśli zajęło mu kilka sekund. Zobaczył iskry wydobywające się spod ciężarówki

~Izolacja, guma, OPONY!~ -

Nie miał jednak pod ręką żadnych narzędzi ani czasu żeby ich szukać. Podbiegł, więc do przewróconej ciężarówki wybrał koła najbardziej oddalone od wycieku i strzelił w nie próbując w ten sposób na szybko oderwać od nich gumę

Nie był zbyt dobrym strzelcem, właściwie pierwszy raz miał gnata w ręku, a strzelanie w pobliżu łatwo palnych substancji i ludzi, którzy mogą dostać rykoszetem nie jest zbyt dobrym pomysłem. Gdy już uzyska potrzebny półprodukt kauczukowy spróbuje nim osłonić iskrzącą się część instalacji samochodu

Spróbuje też wyciągnąć rannego kierowcę i usadzić go pod jakimś murkiem

- Nie zapomnij powiedzieć mediom i policji, że Jazzman cię uratował. I nie pyskuj mi tu tylko, że spowodowałem wypadek, bo mogłem cię zostawić na śmierć - przestrzegł. Nie miał czasu się z gościem patyczkować. Po prostu odstawił go nie daleko cysterny.

Cały czas spoglądał na paczkę gotów w każdej chwili zrezygnować z ratowania faceta gdyby zauważył, że pojawili się kolejni amatorzy pakunku albo, że jego naprędce zrobione zabezpieczenia nie powstrzymają wybuchu.

Bezpieczeństwo paczki było priorytetem, Jack nie wątpił, że groźby "Pana T" są realny i nie chciał się mu narażać.


Pomoc kierowcy byłaby fajnym miłym uczynkiem, ale na pewno nie ucieknie z nim w ramionach zostawiając paczkę
Ostatnio zmieniony pt sie 09, 2013 5:38 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pt sie 09, 2013 10:19 pm



- Stul pysk, stąd cię nie wyciągnę, bo nie ma kurwa jak. Jak będzie się dało z zewnątrz to zobaczę co się da zrobić. To i tak więcej niż ja dostałem od kolegi po fachu kiedy mnie zgarnęli.

Zostawił rannego policjanta zgodnie z umową i ruszył powoli w stronę drzwi, wychylił się niezwykle dyskretnie i zbadał teren, trzymając broń w pogotowiu. Nie był jednak głupi, nie ruszył od razu na górę jeżeli miał tylko możliwość, to postarał się zejść niżej pod pokład. Łodzie mają zawory denne dostarczające wodę do chłodzenia, kąpieli itp. Na tyle spore, że przy odrobinie szczęścia powinien móc nimi wypłynąć na zewnątrz i nie musieć walczyć z zapewne przygotowanymi do strzału gliniarzami.

Jednocześnie zastanawiał się, czy imię King nie było mu znane.
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pn sie 19, 2013 10:44 pm

Cyberman

Ku zaskoczeniu informatyka wszystko wyglądało w porządku. Stosunkowo w porządku. Wszystko było na swoim miejscu, a Elektro tylko zepsuł parę urządzeń, nic wielkiego. Zaczął odpinać spalone zasilanie i przepinać resztę sprzętu tak by mogła bez problemu działać zaraz po tym jak prąd wróci do mieszkania. Chciał spróbować się dowiedzieć czegokolwiek o tej całej sprawie z Elektro, zarówno z oficjalnej jak i nieoficjalnej strony. Do tego jednak potrzebny mu był internet i EDI, więc musiał trochę poczekać.

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

wt sie 20, 2013 12:35 am

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec



"Patyk" zrewanżował się gospodarzowi takim samym spojrzeniem jakim on go poczęstował przed chwilą jak usłyszał co tamten chce od niego. ~ No co oni sobie wszyscy myślą?! Czy ja wygladam na kolesia od latania z bejzbolem? Albo od dźwigania skrzyń? ~ irytował się w duchu. W końcu jednak uspokoił się bo właściwie był to quest dodatkowy. W razie czego po prostu rzuci szmalcem jak Dża przykazał i będzie git. To mu trochę poprawiło humor.


Z kolei skwasiło ponownie jak sobie zaczął przypominać co tamten grubas wyczyniał podczas pościgu. Nie do końca był pewny jak tamten wygląda. W końcu pościk nie bardzo sprzyjał podziwianiu widoków. No i to chyba jakiś fanatyk a tacy z natury byli dość oporni na słowne argumenty. No i chyba była ich cała paczka. Niezbyt mu się to wszystko podobało. ~ A może ich nie znajdę? ~ przemkło mu nagle przez myśl. Wtedy mógłby sobie spokojnie odpuścić tę robótkę a to wyglądało całkiem możliwie. W końcu jedyny namiar jaki miał to tamten magazyn w dokach gdzie spotkał Doktorka i tych idiotów w skórach. Własciwie po co mieliby siedzieć w "spalonej" kryjówce? Nagle go olsniło. Przecież tam może być więcej dragów! Były co prawda trefne ale może mieli jeszcze niezanieczyszczone albo jakieś sprytne gówienko które może odfiltrować ten dziwny syf nad którym Doktorek tyle się biedził! No w sumie mógł się trochę pokręcić po tych dokach...


Odezwał się w końcu do starszego mężczyzny. - Dobra, słuchaj, zrobimy tak. Ja się pokręcę i spróbuję zobaczyć, co się da zrobić ale niczego nie obiecuję jasne? Dam ci znać jak załatwię swoją robotę albo ty daj znać jak będziesz miał zrobioną swoją dobra? - w sumie wiedział mniej więcej co trzeba. W razie czego zamierzał zadzwonić jakby chciał wiedzieć coś jeszcze. Pożegnał się więc i wrócił do swojej bryki.


Po drodze podjechał do sklepu elektronicznego i kupił troche potrzebnych zakupów. Następnie podjechał pod interesujące go nabrzeże i zaparkował. Był ciekaw jak wygląda obecnie w dzień ten magazyn i czy ktoś zajął się zniszczeniami jakie spowodowała głównie ciężarówka i ten spasiony sekciarz. Na bezposrednie podejscie na razie się nie zdecydował.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

czw sie 22, 2013 11:46 am

Cyberman
W końcu włączyli prąd. Haker rzucił się do komputera. EDI szczęśliwie nie ucierpiała, straciła jedynie kilka ostatnich chwil przed awarią prądu. Dane także nie ucierpiały specjalne, a ewentualne braki dało się uzupełnić z backupów.
To co udało się zarejestrować EDI to informacje o napadzie na bank przez Elektro i pościg za nim przez Spider-mana. Ze strzępów ulicznego monitoringu Cyber złożył sobie obraz zdarzenia. Resztę doczytał w internecie. Dwa i pół miliona padło łupem Elektro. Obraz z monitoringu pokazał go biegnącego z torbą w ręku i siejącego piorunami. Z torbą bardzo podobną do tej którą niósł jeden z techników.

Jeff
Zakupy się udały, obserwacja także, choć z nudów mało szlag nie trafił Jeffa. Ciężko mu było usiedzieć tyle czasu w jednym miejscu.



Oldschool
King, King… coś mu dzwoniło. Kiedyś słyszał o kolesiu. Chyba. Miał coś wspólnego z pająkami. Ale nie jak Spider-man, jakoś inaczej. Niestety dokładniej nic sobie Harry nie potrafił przypomnieć.
Tymczasem wyjrzał za drzwi. Niestety, tak jak przypuszczał, korytarz którym go tu wprowadzili nie miał innych wyjść. Wcześniej nie mógł zajrzeć pod schody, ale teraz zajrzał i zaklął. Jedyna droga była ta na górę.
Powoli wszedł na schody, krok za krokiem z gotową do strzału bronią. Zatrzymał się przy drzwiach i nasłuchiwał. Skrzypienie pokładu, szum wody. Silników nie słyszał. Za to z oddali dochodził jednostajny regularny łoskot. Helikopter! Wezwali SWAT, ale ten jeszcze nie dotarł. Więc pod drzwiami mogli być tylko strażnicy, nie wiedział ilu, ale pewnie nie więcej niż 3-4. Raczej uzbrojeni lepiej niż ten którego obezwładnił. Helikopter się zbliżał, a czas uciekał.

Jazzman
Seria rozszarpała oponę rozrzucając kawałki gumy wokoło. Jazz porwał jeden z nich i zaczął owijać kable. Udało się jako tako, ale wiedział, że kupił tylko trochę czasu. Złapał zeskakującego z ciężarówki kierowcę i odbiegł spory kawałek.
- Nie zapomnij powiedzieć mediom i policji, że Jazzman cię uratował. I nie pyskuj mi tu tylko, że spowodowałem wypadek, bo mogłem cię zostawić na śmierć - przestrzegł i ruszył w kierunku paczki.
Już na sam widok zabolały go stawy i załupało w grzbiecie. Ale nie miał wyjścia musiał ja zabrać. Nie mógł liczyć na fart, że cysterna nie wybuchnie. Zaparł się i zaczął ją pchać po asfalcie, szło jako tako, ale wiedział że długo tak nie pociągnie. A syreny już było słychać. Co prawda korek był taki, że pewni gliniarze będą przedzierać się tu na piechotę.
Chwile później kula ognia pochłonęła cysternę. Eksplozja przewróciła Jazzmana i pakunek. Obok przeturlało się płonące koło, a jakiś metr od niego spadł kawał blachy wciąż dymiąc.

 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] GSV - Grand Super Villian

czw sie 22, 2013 2:33 pm

Doktorek

Sms wyrwał mężczyznę z zamyślenia.
Doktorek szybko przeczytał wiadomość, po czym się mocno skrzywił.
- Teraz się kurwać odzywa. - mruknął pod nosem, po czym odezwał się do Kłamcy.
- Nie uwierzysz. Właśnie napisał do mnie ten haker, który pomagał nam przy włamie do muzeum. Myślisz, że z nim mamy szansę na włam ?
Czekał na odpowiedź swojego partnera, zanim oddzwonił/odpisał do Cybermana.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

czw sie 22, 2013 3:06 pm



Cóż 4 strażników rzeczywiście mogło być problemem ale z drugiej strony jak zwali się tutaj SWAT to już nie będzie miał żadnej szansy. Wychodząc z miejsca gdzie wcześniej zostawił rannego strażnika zablokował drzwi za pomocą tonfy na wypadek gdyby musiał się tam po coś wrócić. Potem dziarskim krokiem podszedł do drzwi wyjściowych na pokład. Kiedy zdecydował, że jest gotowy do akcji pchnął je z całych sił. Korzystając z osłony jaką dawał mu korytarz wystrzelił w pierwszego z policjantów i ruszył ile sił w nogach w stronę kabiny kapitana lub jakiegoś pomieszczenia, które mogłoby sugerować, że stamtąd otwiera się cele z więźniami.

Miał na sobie kamizelkę kuloodporną więc liczył, że przy odrobinie szczęścia zdoła się wymknąć z kilkoma złamanymi żebrami, zawsze to lepsze niż krzesło.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

czw sie 22, 2013 4:10 pm

Old School
Trafił gliniarza prosto w pierś. W identyczną kamizelką jaka miał na sobie. Gliniarz poleciał w tył, ale krwi nie było widać. Harry rozejrzał się szukając sugestii kabiny kapitana czy innej dyżurki, ale jedyna sugestia jaką otrzymał pochodziła od czarnych wylotów luf. A sugerowały one położenie się na pokładzie plackiem z rekami na głowie.
Tymczasem pozostali nie próżnowali. Jedna kula przemknęła mu tuż koło ucha.
- Rzuć broń i... - kolejna otarła się o ramię - ... i połóż na ziemi.
Ostatni gliniarz trafił w bzruch, dwa centymetry niżej i przyszłe pokolenia Oldskoolów juniorów mogły stać się zagadnieniem czysto teoretycznym.

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

sob sie 24, 2013 12:17 am

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec



Gdy wyszedł ze sklepu obładowany zakupami miał całkiem niezły humor. Zapowiadała się ciekawa detektywistyczna przygoda. Prawie jak na filmach. W detektywa akurat się jeszcze nie bawił tak na serio ale mógł spróbować. Gdy pojechał w końcu na interesujące go wybrzeże nie mógł sie doczekać aż wypróbuje swoje nowe zabawki. Posprawdzał czy wszystko działa a działało "jak nowe" i zaczął oglądać interesującą go okolicę. I nic. Na wszelki wypadek sprawdził jeszcze raz czy wszystko działa i usiadł wygodniej i... i nic. Zaczął szukać czegoś interesującego w radiu ale w końcu nastawił cicho na policyjny kanał. Poprzeglądał, szmery bajery na telefonie iii... niiiccc. - Kurde, na filmach to zawsze jakoś raźniej wyglądało.... - zamarudził sam do siebie zaczynając sobie zdawać sprawę na co się porwał. Jego żywiołowa natura świetnie się sprawdzała w ruchu albo jak coś robił no ale tak siedzieć i niiicc nie robić?! Normalnie kurwicy można było dostać! - Kurwa trzeba mieć nieźle zrytą banię, żeby zostać gliniarzem albo agentem. Toż to robota dla głupków! - rzekł sfrustrowany "Patyk" do swojej kierownicy.


Kilka razy przemeblował swój wóz w inne miejsce, kilka razy się przeszedł licząc, że coś zobaczy więcej ale ostatecznie zawsze musiał wracać do bryki. Przez cały dzień nie zdarzyło się nic godnego uwagi. No a przynajnmiej grubas ani jego kolesie w skórzanych wdziankach się nie pojawili. Może czekali do północy albo ki grzyb? Nie był pewny jak ci sataniści się właściwie zabawiają.


Pod wieczór szlag go trafił ostatecznie. - Dobra, starczy tych subtelności, robimy to po mojemu! Czekaj to na mnie Mała... - rzekł na odchodne do swojej fury. Podjechał nią w upatrzone wcześniej miejsce które wydawało mu się najłatwiejsze do sforsowania. Po czym wysiadł i zamierzał się co nieco rozejrzeć osobiście. No bo ile do cholery można czekać?!
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr wrz 04, 2013 10:47 am

Jeff
Jeff miał cały dzień na rozpatrzenie sprawy więc teraz gdy przyeszedł czas działał szybko i sprawnie. Bez zbędnych ceregielli obszedł okolice interesującego go budynku i podłożył własne kamery. Dzięki nim miał wglad na zestaw wejścia głównego i tylnego. Trzecia potencjalna droga wiodła drabiną na dach i tam zapewne byłoby też coś do wejścia do srodka. Jednak inżynieryjne oko "Patyka" dość krytycznie oceniło możliwość potencjalnego bezpiecznego wejścia. Mógł się po prostu z większej czy mniejszej odległości rypsknąć wraz z nią na glebę co by skasowało mu te ekscytujace skradajkowe zabawy a nawet mogło mu zrobić krzywdę. Zadowolił się więc tylko umieszczeniem kolejnej kamery takiej by miał wglad na tą drogę i choć kawałek dachu.

O ile mu techniczna wiedza i złodziejskie doswiadczenie podpowiadały że z kamerami i alarmami było raczej ubogo. A przynajmniej niczego specjalnego nie był w stanie wykryć. To było chyba dobrze bo w końću miał to być zwykły magazyn. Zresztą, po całym dniu bezczynności niespokojny duch jaki drzemał w tym dość wątłym ciele domagał się akcji. Skoro już tu się prawie zanudził na śmierć to chciał mieć choć trochę zabawy i nie slęczeć na darmo. Z tą myślą przekradł się do tylnego wejścia magazynu.

Z bliska podejrzliwie przyjrzał się niezbyt wymyślnemu i najwyraźniej niezbyt często używanemu zamkowi i drzwiom. Wystarczyło parę psiknięć olejem, trochę niecierpliwości, pyk - pyk sprytnymi rączkami i już zamek dłużej nie stanowił dla niego przeszkody. Ostrożnie uchylił drzwi i spojrzał... w ciemność. ~ No w sumie i dobrze po cholerę ma się tu ktoś o tej porze kręcić... ~ pomyślał z satysfakcją Jeff. Miał coś i na tę okoliczność. Założył swoje nówki noktowizyjne gogle i spojrzał jeszcze raz. Tym razem świat wnętrza magazynu stał przed nim otworem. Ze swojego stanowiska widział to czego się spodziewał: jakieś półki, regały, skrzynie nic specjalnego, jak w większości magazynów. Teraz w deledynowej poświacie wnętrzna gogli wszystko wydawało się ciemnozielonkawe i nadawało nienaturalne wrażenie. ~ Kurde jak w kiczowatych horrorach... ~ skojarzyło mu się to dość jednoznacznie. Świadomość ryzyka i obawa przed jego podjęciem ważyła się chwilę na szali jego umysłu z rządzą przygody i ciekawością. W końcu te drugie przeważyły i Jeff ostrożnie zagłebił się w zielonkawe czeluści magazynu.

Z bliska obejrzał kilka skrzyń jednak jakiś rewelacji nie budziły. Gabaryty, sposób przechowywania i oznaczenia były takie jak chyba powinny. Nie wiedział co jest w środku ale jedyną metodą jaką znał by się dowiedzieć był Mr. Łom i koledzy a w takie imprezy mógł się bawić jak się upewni, że nie ma nikogo innego. Przemykał kolejno pomiędzy ścieżkami z pułek i regałów stopniowo zbliżając się do oświetlonego fragmentu pomieszczenia. Wabił go on jak światło ćmę. Łudził podświadomym poczuciem bezpieczeńśtwa. Choć dzięki goglom wiedział, że im ciemniej tym dla niego lepiej. Poziom stresu i adrenaliny rósł mu od momentu wyjścia z furgonetki. Teraz bezsensownie ale czuł, że jest zbliżając sie do światła jest u progu rozwiązania zagadki. Nawet jego technicznej wiedzy ciężko było przekonać jego samego, że to może być tylko światło dyżurne zostawiane na noc przez pracowników. ~ Akurat! Szwendam się sam po jakiejś siedzibie sekciarzy czy satanistów gdzie wszystko świeci się na zielono! ~ miał ochotę otworzyć ogień profilaktycznie tak jak lubił to robić w jakiś horrorowatych strzelankach w jakie grał gdy wiedział, że coś się zbliża. Otwarcie ognia dziwnie łagodziło sytuację. Choć na chwilę. Tym razem jednak postanowił zostawić spuwę w samochodzie i obecnie bardzo tego żałował. Te skrzynie na pewno kozacko by się rozpieprzało z jego ślicznego shotguna! No ale został w bryce... Z potem na karku i wstrzymanym oddechem zbliżał się do nieruchomych plam świateł gnany mimo wszystko ciekawością i wolą wykonania postawionego przed sobą zadania.

Oldschool
Niedobrze, niedobrze. Strzelił do kolejnego gliniarza i ruszył na niego. Trafił w ramię, nie zatrzymując się powalił go kopniakiem, wbiegł po schodkach na górę. Pociski zrykoszetowały o stalowe stopnie i barierkę, ale cudem żaden nie trafił. Miał mało czasu, biegł do sterówki, wzmocnione krata szyby, i pewnie zamknięte drzwi. Nie bawił się w sprawdzanie, tylko od razu strzelił dwa razy w zamek. Wpadł do środka w momencie gdy gdy strażnik sięgał po broń. Ale zamarł zaglądając w ciemny wylot lufy.
Szybki cios kolbą i zalany krwią strażnik zwalił się nieprzytomny na podłogę. OldSchool oszczędzał amunicję. Zabrał spluwę glinie i wetknął ją za pasek.

Hmm, jak to gówno działa? Płynąc płynęli więc tylko obrócił koło sterowe w bok, łódź zareagowała powoli, ale zaczęła skręcać w stronę brzegu. Hmm, a to? Jakieś cyfry a obok wajcha, jest 3. Harry ustawił na 6. Łódź wyraźnie przyśpieszyła. Brzeg zbliżą się nieubłaganie. Ale Harry nie miał czasu się cieszyć, szyby pokryły się pajęczynami. Kucnął odruchowo. I dobrze, bo kolejna seria rozwaliła wzmacniane okno. Szklany gruz sypnął się na Old Shchoola. Parę chwil później łódź podskoczyła, jęknął gięty i darty metal gdy uderzyła w nabrzeże.



Jeff
Podchodził coraz bliżej, musiał zsunać gogle na czoło bo światło było już za jasne. Zajrzał ostrożnie za ostani regał, nieświadomie zaciskając dłoń na francuzie. Dlaczego się tak denerwował, kogo się spodziewał zobaczyć w magazynie bandy satanistów? Przecież nie diabła. Przecież tacy lamerzy nie dali by rady przywołać takiego, nie?

W końcu zajrzał.
Na środku przestrzeni ogrodzonej regałami płonął zielonym ogniem pentagram. na każdym ramieniu gwiazdy stał kaganek zrobiony… chyba z czaszki, albo miseczki uwalanej niemiłosiernie parafiną. Bokiem do Jeffa stał jakiś facet mrocząc coś pod nosem, to był ten grubas go co ścigali z Doktorkiem. W prawym ręku miał brzytwę, lewą wyciągnął nad pentagramem i chlasnął się po nadgarstku, pociekła krew.
- Oż, kurwa - jęknął grubas przerywając mamrotanie.
Krew skapnęła do pentagramu, płonienie stały się jakby intensywniejsze, a narysowane linie zdawały się jarzyć własnym blaskiem.
Jeffowi stanęły dęba wszystkie włosy na karku, ale wciąż patrzył zafascynowany.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

pn wrz 09, 2013 4:59 pm

Jazzman

Jack szybko wstał i otrzepał się z kurzu po czym zerknął zaniepokojony na paczkę ~Na razie się nie rozpadła ale znając moje szczęście to co jest w środku już się zepsuło~ - westchnął po czym wyciągnął komórę żeby skontaktować się z "dowództwem".



- Szefie, załatwiłem gościa z obrzynem i uratowałem paczkę przed wybuchem cysterny. Problem w tym że gliny idą. Dopóki nie sprowadzą tych specjalistów od walki z superłotrami to mogę się z nimi lać, ale czy warto ? Zaczynam wątpić czy te twoje chłopaki dotrą tu na czas z tymi korkami a do pudła się nie wybieram.- Odczekał krótką chwilę żeby Tombston przyswoił informacje.



~Nie powianiem tak wnerwiać grubych ryb bo w końcu się wnerwią i stwierdzą że wygodniej mnie zabić. Ale na razie podroczę się z nimi jeszcze trochę żeby nie myśleli że dam z siebie zrobić popychadło ~ - endorfiny chwilowo blokowały strach sprawiając że nawet kopanie tygrysa wydałoby mu się zabawne.


Uprzedzając kolejne groźby gangstera wtrącił swój kolejny pomysł - A może lepiej żebym nastraszył kogoś z ciężarówką czy czymś takim żeby pomógł mi wywieźć tą paczkę po za miasto ? Umówiłbym się z twoimi ludźmi na odbiór bo wyjazd jest pewnie mniej zakorkowany mniej wjazd- Zaproponował.


- Oczywiście wiążę się to z ryzykiem bo nie wiadomo na kogo trafię i czy gliny nie przebiją kół albo coś takiego podejmuj decyzje szefuniu bo nie chcę mi się myśleć a nie wiem co z tym twoim wsparciem. Paczka jest za ciężka żebym ją wyniósł albo gdzieś ukrył, jakbyś mnie ostrzegł przed akcją to bym kupił jakiegoś Bane albo inny wygrzew! - Powiedział z wyrzutem. Z każdym słowem jego mowa stawała się coraz mniej wyraźna.

Tombstonowi mogłoby się wydać że zadzwonił do niego jakiś ćpun strojący sobie żarty a sytuacja nie była ani trochę zabawna.
Ostatnio zmieniony pn wrz 09, 2013 5:23 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

[M&M] GSV - Grand Super Villian

wt wrz 10, 2013 3:58 pm



Harry nie potrzebował zaproszenia. Liczył na to, że gliniarze będą leżeć rozrzuceni po pokładzie i będzie miał jakąś szanse, jeżeli nawet jakimś cudem utrzymali się na nogach to i tak musiał spróbować. Otworzył drzwi i tak szybko jak to możliwe zaczął pędzić w stronę lądu, jeżeli nie było dogodnego zejścia to skacze. Szybko i sprawnie wylądował na miękkich nogach przeturlał się przez bark i już biegł w stronę miasta. Stara się wbiec w możliwie najbardziej zatłoczone miejsca tak, żeby pościg z helikoptera nie miał prostego strzału. Jeżeli znajdzie jakieś wejście do metra pod ziemią od razu wbiega tam tak szybko jak to możliwe. Po drodze szybkim ruchem zerwał płaszcz z jakiegoś przechodnia by choć trochę zamaskować swoje szpitalne ubranie w jakim był.


 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pt wrz 13, 2013 11:18 am

Harry
Tak jak przypuszczał gliniarze leżeli na pokładzie, ale wiedział że wiele czasu mu to nie kupiło. No i SWAT w helikopterze. Otworzyli ogień ledwie przebył połowę drogi. Pociski zadzwoniły o pokład i ściany. Dobiegł do dziobu i nie zwalniając przesadził barierkę. W locie sięgały go trzy pociski, w udo, bark i bok. Trafienie wybiło go z rytmu, wylądował ciężko i potoczył się po nabrzeżu. Zerwał się błyskawicznie i ruszył biegiem starając się kluczyć, by utrudnić celowanie.
Kule rykoszetowały wokoło, ale nagle strzały umilkły. Helikopter musiał wznieść się wyżej, by nie zaczepić się o sieć wysokiego napięcia. To dało czas Harry’emu, by dobiec do ludzi. Tu już tez nie odważyli się strzelać. Rzut oka za siebie wystarczył bo zobaczyć, przyziemiający helikopter i wyskakujących czterech SWATowców, śmigłowiec od razu wzniósł się w górę.
Przebiegając koło jakiegoś faceta złapał niesiony na wieszaku płaszcz, najwyraźniej odebrał go z pralni.
- Ty gnoju!
Ale Old School już skręcał w sąsiednią ulicę, niknąc mu z oczu. Rozerwał folie i rzucił w bok. W biegu zarzucił płaszcz. Trochę przyciasny i… bardziej niż trochę babski. Zaklął. Dobrze że kolor był neutralny.
Nie mógł bez końca biegać po ulicach, wejścia do metra niestety nie było widać w pobliżu. Musiał szybko coś wymyślić. SWATowcy mimo, że obciążeni bronią wciąż go gonili. A helikopter z góry naprowadził ich na Harrego. A zwykłe patrole pewnie też niedługo się tu zjawią. Musiał zniknąć z oczu.



Jazzman
Tombstone nad wyraz spokojnie wysłuchał gadki Jazzmana. Zbyt spokojnie.
- Nie przejmuj się, nawet jak stracisz paczkę to nic się nie stanie. Ważne był wrócił cały...
- Poważnie?
- … a wtedy wpierdolę ci tak, że rodzona matka CIĘ NIE POZNA!

Jazzman tylko dzięki superszybkości zawdzięczał posiadanie słuchu. W ostatniej chwili zdążył odsunąć słuchawkę od ucha.
- Nie obchodzi mnie jak masz to zrobić, po to cie kurwa wynająłem, żebyś mi tą pierdoloną paczkę przyniósł!
I w słuchawce nastała cisza. A potem dźwięk pękającego szkła i połączenie zerwało się.


Jeff
Jeff ścisnął mocniej fracuza i zaczął skradać się do grubasa. Magia nie magia, ale hartowana stal dodawała otuchy. Był już na granicy cienia rzucanego przez regały, spiął się do skoku biorąc zamach i zamarł. Grubas patrzył na niego. A jego oczy jakoś dziwnie błyszczały. To nie było odbite światło, jego twarz tonęła w mroku, widać było tylko oczy i sączące się z nich zielonkawe światło.
- O tak, ofiara godna mego mistrza.
Jeff nie czekał, walnął kluczem. Grubas schwycił go i wyrwał Jeffowi… potem złamawszy na pół rzucił za siebie.
Oj, zmienił się grubcio od ostatniego razu, zmienił. I to na niekorzyść… dla Jeffa.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości