Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

sob wrz 14, 2013 12:09 am



Wciąż nie zwalniając nawet na sekundę rozglądał się za potencjalnymi drogami ucieczki. Jeżeli uda mu się dostrzec jakieś duże budynki komercyjne gna w tamtą stronę, czy to centrum handlowe czy coś podobnego.


Jeżeli nic takiego nie znajdzie postanowił nie marnować więcej czasu, wypatrzył jakiś samochód zaparkowany na czerwonym świetle najlepiej jakiegoś cadillaca bez dachu i wskoczył na siedzenie pasażera przykładając wycelowany pistolet do kierowcy

- Jedź do centrum już!
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

ndz wrz 15, 2013 4:32 pm

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec



Jeff uznał, że jak na razie idzie mu całkiem nieźle. Udało mu się wejść do magazynu, nie włączył się żaden alarm, rozejrzał się co nieco w środku i wciąż był git. Gdy zbliżył się do poświaty dawanej na środku nieco większej przestrzeni czuł dość silne napięcie, gdy zobaczył w środku tego spaślaka i ten cały okultystyczny syf poczuł niepokój. Wciąż jeszcze nie było źle. Zastanowił się chwilę i doszedł do wniosku, że spróbuje się zakraść do niego i złamać mu nogę solidnym żeleźcem klucza. Kilka dodatkowych ciosów powinno mu wybić ze łba jakieś głupie pomysły względem tamtej małolaty. Cholerni zakochani gówniarze...


Gdy dobył klucza i po cichu skradał się do mamroczącego sekciarza mimo woli się wpatrywał też w ten cały mroczny szajs jakim tamten tu zgromadził. ~ Nie no.... To musi być jakaś ściema... Ale na wszelki wypadek przyłożę mu zanim skończy... ~ gdy do jego naukowego umysłu zaczynało docierać co tamten mógłby przyzwać po prostu nie dawał wiary. To musiała być jakaś ściema do robienia wrażenia na małolatach co to sobie umieją zrobić krzywdę pilotem do telewizora. Musiała! Czuł jednak, że krople potu zaczynają mu ściekać wzdłuż kręgosłupa.


Był już o krok czy dwa od celu gdy grubas go zauważył. Co więcej wyglądał jakby w ogóle nie był zaskoczony. Ba! Jakby czekał na niego. ~ Nie no to bzdura! ~ wzburzył się na samą myśl o tym "Patyk". Na moment jednak dał się zaskoczyć i znieruchomiał z kluczem uniesionym do ciosu niczym zwierze złapane w nocy w reflektory pojazdu. Dopiero ta gadka o ofierze wyrwała go ze stuporu. - Czekaj, ja ci dam ofiarę czubie! - wrzasnął wściekle by zagłuszyć swoje wątpliwości i dodać sobie odwagi. Udało mu się zaskoczyć grubasa i cios pięknie by sięgnął celu jakim był goleń fanatyka. Tamten jednak jak na swoje gabaryty okazał się całkiem szybki. W locie zablokował i przejął jego narzędzie i broń w jednym. - Ej, oddawaj! - krzyknął rozzłoszczony Jeff zanim zdążył pomyśleć. Zaczął myśleć z powrotem gdy przeciwnik złamał jego solidny, wręcz pancerny klucz jak suchy patyk. Kierowca poświęcił jak na tą sytuację całkiem długą chwilę na wpatrywanie się z niedowierzaniem w złamany klucz i owego szaleńca ze świecącymi ślepiami. ~ Ee-ej... Jak on to kurwa zrobił?! Co jest kurwa grane? ~ pożałował, że przyszedł tu sam. Doktorek by mu się przydał. Mógłby przywalić tamtemu jakimiś wyrwanym drzwiami tak jak wtedy podczas pościgu albo co...


Cała sytuacja mu się nie podobała. W końcu nie miał talentów to napieprzania ludzi bejzbolem. Był kierowcą, mechanikiem, lubił się zabawić, lubił wyzwania i adrenalinę ale nie do cholery coś takiego jak właśnie miało miejsce. Zmusił się do myślenia. Najchętniej by po prostu zwiał. Może wróciłby następnym razem, albo wziął kogoś z chłopaków do pomocy, albo w ogóle wycofał się z zadania. Ten cały stary handlarz nic nie mówił, że to będzie jakiś nakoksowany mocami uberpalant. No ale... Ale Jeff nie lubił odpuszczać w połowie wyścigu. Ok, niektórzy mogli być w czymś tam może i trochę lepsi ale nie znaczyło, że "Patyk" odpuściłby komuś bez walki. A póki walczył walczył o każdą sekundę, kilogram i milimetr. Nie był pewny jak zakończy się to starcie ale jeszcze nie zamierzał rezygnować. Sytuacja nie była może wesoła, może i tamten go zaskoczył ale wciąż Kierowca miał jeszcze trochę opcji i zamierzał je wykorzystać.


Powoli na twarzy "Patyka" wypełzł niezbyt przyjemny uśmieszek, podbarwiony kpiną i ironią. Zastąpił on wyraz niepewności i zaskoczenia jakie gościły na jego twarzy odkąd gruby się "przebudził". Po woli cofał się w głab ciemności. Wciąż miał na sobie gogle i zamierzał ich użyć. Był ciekaw czy spaslak radzi sobie z ciemnością tak samo jak z gięciem stali. Kątem oka obserwował też okolicę szukając czegoś co mógłby użyć jako broń. Jakiś łom czy pręt byłby mile widziany. Co prawda sekciarz mógł go pewnie znów złamać ale Jeff wolał by łamał pręty niż jego rękę na ten przykład. No i zawsze czuł się lepiej niż z pustymi rękami. Starał sobie przypomnieć gdzie widział najbliższą gaśnicę. Chłodny prysznic z piany czy proszku powinien co nieco tamtego ostudzić. Miał nadzieję, że tamten podąży za nim. Nie znał się na tym całym okultystycznym syfie ale na szybkiego ukuł teorię, że może tamten czerpie moc z tych bazgrołów i swieczek. Więc gdyby się z nich oddalił to może by "znormalniał" i można by mu po ludzku przylać. No i wówczas zawsze miał bliżej do wyjścia no i furgonetki. W niej zawsze czuł się najlepiej.


Na razie jednak wyszczerzył się do spaślaka i wysyczał drapieżnym szeptem - Ofiara? Szukasz ofiary? A skąd masz pewność, że to właśnie nie ty będziesz ofiarą co? Chyba ostatnio niezbyt ci się wiedzie co? Co się nie tkniesz to spartolisz. Głupiej małolaty nie umiesz upilnować. Któż miałby być zadowolony z takiego nieudacznika co? Myślę, że zasługujesz na solidne skarcenie. Dla dobra sprawy rozumiesz? - liczył, że go zagada. Może nawet dowie się czegoś użytecznego. Do tej pory niezbyt go to wszystko obchodziło ale obecnie co miał do stracenia? Poza tym niech tamten se nie myśli, że jest taki uberzajebisty...
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

ndz wrz 15, 2013 5:55 pm

Jazzman

~A to durne chamidło!~ - Pomyślał zły ~Cóż, wygląda na to, że znikąd nie ma pomocy~ - rozmowa, choć wydawała się bezcelowa, ale przywróciła go nieco do rzeczywistości.


Zaczął się rozglądać za jakąś półciężarówką na tyle blisko żeby dotaszczyć do niej paczkę nim przyjdzie policja. Do tego dobrze by było żeby kierowca był jakimś wymoczkiem, którego da się nastraszyć.


Udało mu się wypatrzyć jakiś post hippisowski samochód dostawczy. Zaciągnął tam paczkę, wrzucił na pakę, po czym używając super szybkości przywiązał ją jakimiś klamrami i pobiegł do siedzenia pasażerskiego.


Zaskoczony facet w gruby rogowych okularach, który widok przywodził na myśl nerda .z amerykańskiej komedii dla nastolatków zorientował się, że coś się dzieje dopiero, gdy Jack przystawił mu pod gębę pistolet


- Słuchaj, no masz tu samochód dostawczy a ja potrzebuję pomocy z dostawą, więc bądź tak miły i wywieź nas z tego cholernego mostu to nie odstrzelę ci łba - W głosie biegacza dało się wyczuć przeogromną frustracje całą tą sytuacją. Dało się wyczuć, że jest na tyle zmęczony i sfrustrowany, że może na serio pociągnąć za spust.


- Jak będziesz grzeczny i nie próbuj żadnych sztuczek to może ci nawet coś odpalę za fatygę, ni3ezły układ, co? A teraz gaz do dechy!!! - Krzyknął i zapiął pasy ~Bezpieczeństwo najważniejsze!~ - Pomyślał sentencjonalnie


 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

czw wrz 19, 2013 10:40 pm

Harry Johanson

Niestety, jak na złość w pobliżu nie było żadnych pasaży handlowych. Jedynym sensownym środkiem ucieczki wydawał się być fioletowy plymouth prowler kierowany przez jakiegoś wiekowego, ale dobrze zakonserwowanego dziadka z siwymi wąsiskami. Po pierwsze, samochód nie miał dachu i wskoczenie do niego nie było żadnym problem, po drugie dziadek wyglądał zupełnie niegroźnie.
Oldschool momentalnie znalazł się na siedzeniu pasażera, spluwa kłująca w bok czcigodnego starca uświadomiła kierowcy, że to nie żarty. O pościgu przypominał hałaśliwy rotor policyjnego śmigłowca.
- Co ty wyprawiasz, młody człowieku? - zrzędliwy głos staruszka zaskoczył uciekiniera - Chyba cię popierdoliło. Ta tapicerka jest nowa, a ty mi ją zakrwawisz zanim opuścimy tę ulicę - dziadyga wskazał na udo Harry’ego - Chociaż w sumie twoje ramię wygląda gorzej. Proponuję mały układ. Ty przestaniesz wymachiwać klamką, ja ci założę opaskę uciskową.



White Driver

- Jestem synem diabła i... - tłuścioch rozpoczął swój długi monolog, podczas którego przechwalał się piekielnymi konseksjami. Ten czas Jeff wykorzystał, aby szybko znaleźć się pod najbliższą ścianą i bez większych trudności odczepić znajdującą tam gaśnicę. Celny strzał z takiej starej gaśnicy proszkowej mógł być co najmniej nieprzyjemnością dla zwykłego człowieka. Problem polegał na tym, że grubas robił w tej chwili wrażenie cokolwiek niezwykłego.
- ...I właśnie dlatego ty będziesz najlepszą ofiarą, żałosny robaczku - dokończył grubas i wskazał tłustym paluchem na White Drivera - Gotuj się na spotkanie Pana Ciemności.


Jazzman

Faktycznie, dobrze, że Jazzman zapiął pasy. Zestresowany nerd rzeczywiście docisnął gaz do dechy i chwilę potem wbil się w bagażnik samochodu przed nimi. Superszybki kryminalista próbował jeszcze wyrwać kierownicę z rąk strachajły, ale frajerek trzymał ją całkiem mocno.
- Nie zabijaj! Nie zabij! - żałosne okrzyki kierowcy mieszały się z jazgotem policyjnych syren. Jazzman westchnął. Trzeba znaleźć inny środek transportu albo jakimś cudem zmusić nerda, aby zebrał się do kupy. Ani jedno ani drugie nie wydawało się prawdopodobne.


Cyberman

Ostatni kabelek znalazł się w odpowiednim gnieździe. Haker z namaszczeniem uruchomił swój komputer. EDI milczała, ale to nie było dziwne biorąc pod uwagę traumę jaką musiał być atak Electro. Cyberman odruchowo uruchomił przeglądarkę . Kilka razy odświeżył stronę startową, by dopiero po chwili zauważyć, że nie ma połączenia z internetem. Dziwne, ale odcięcie od bezdennych zasobów sieci przygnębiło go bardziej niż stan Edi. Haker wytężył swoje moce… Nie, w pobliżu żadna maszyna nie miała kontaktu z siecią. Nawet sieci bezprzewodowe milczały, zupełnie jakby okolice domostwa Cybermana znalazły się w jakieś elektronicznej czarnej dziurze.

Nim geniusz zdołał zrozumieć naturę dziwnej zmiany, połączenie momentalnie wróciło. Niezwykłe. I w jakiś sposób niepokojące.

Tak jak planował, Cyberman przejrzał serwisy informacyjne w poszukiwaniu wiadomości o ataku Electro. Niestety, nie znalazł niczego za wyjątkiem rzeczy których się już dowiedział od sąsiadów lub widział naocznie. Jakoś grzebanie w sieci nie relaksowało go tak bardzo jak zwykle. Coś wyraźnie gryzło Cybermana, ale on sam nie wiedział, czy to wina dziwnego zachowanie sieci, braku Edi, czy też perspektywa ciężkiego wpierdolu od Tombstone’a.

O wilku mowa. Pod blok Cybermana podjechała wlaśnie biała limuzyna. Dokładnie taka jaką zwykle poruszał się ulubiony gangster hakera.
Ostatnio zmieniony czw wrz 19, 2013 10:41 pm przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pt wrz 20, 2013 3:10 pm

Cyberman

Informatyk bez celu surfował po sieci. Doskonale wiedział co znajdzie i doskonale wiedział, że w niczym mu to nie pomoże. Brakowało mu towarzystwa EDI ale nie miał do niej pretensji, to co przeżyła było najprawdopodobniej odpowiednikiem ludzkiej śmierci klinicznej. Cyberman czuł się winny ale nie mógł wiele zrobić, postanowił dać swojej AI trochę czasu na odpoczynek. Może nawet wyśle ją na dłuższe wakacje w jakiś miły zakątek sieci gdy wydobrzeje. Będzie musiał to przemyśleć.


Jego myśli kompletnie zignorowały dziwnie zarachowujący się internet. Cyberman wiedział, że przy nieumiejętnym i brutalnym korzystaniu z sieci z jakiego znany jest Elektro chwilowe anomalie są zupełnie normalne. Dużo gorszą wiadomością było pojawienie się białej limuzyny. W całym swoim geniuszu Cyberman nie miał pojęcia czego Tombstone od niego jeszcze chce. Nie miał powodu by ot tak przyjechać dać Cybermanowi w mordę, to mógł zrobić każdy z jego goryli. Z resztą, w tym przypadku tylko dostanie w mordę mogło być najlepszym co może spotkać informatyka. Mężczyzna wstał by otworzyć drzwi gdy jeszcze mógł. Chciał zminimalizować straty bo nie sądził by Tombstone bawił się w pukanie.


Cyberman usiadł na fotelu czekając na Olbrzyma i jego goryli. Nie miał dokąd uciekać ani jak walczyć, ostatnie co pozostało to liczyć na litość i resztki rozsądku Tombstone'a.
Ostatnio zmieniony pt wrz 20, 2013 3:10 pm przez zarok, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr wrz 25, 2013 10:04 am



Staruszek go zaskoczył, nie spodziewał się oporu ale z drugiej strony musiał przyznać, że rzeczywiście nie wygląda dobrze. Po kilku sekundach namysłu zdecydował.

- Bandażuj! Ale nie próbuj zgrywać bohatera, samochód masz ubezpieczony nie jest wart twojego życia. - rzucił do staruszka i pozwolił mu założyć opaskę na ramię, wykorzystując tą chwilę by odnowić siły. Starał się sobie przypomnieć też najłatwiejszą drogę ucieczki z tego miejsca. Znał miasta co prawda sprzed dobrych kilkunastu lat ale rozkład ulic nie powinien się zmienić aż tak bardzo.

 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] GSV - Grand Super Villian

czw wrz 26, 2013 3:34 pm

Doktorek

Vertigo przestał się odzywać, więc Doktorek spuścił go na drzewo. Może nie miał ochoty, może myślał juz nad czymś innym.

Mężczyzna odwrócił się na pięcie, po czym ruszył ulicą. Wybrał jeszcze tylko numer do Cybermana - może ten będzie miał jakieś ciekawe zajęcie, albo po prostu ochotę aby iść się nawalić. Ten dzień i wieczór nie mógł być jeszcze stracony...
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

sob wrz 28, 2013 10:54 pm

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec


¬ No zeszty w morde... ¬ przemklo przez glowe Jeff'a gdy staral sie zniknac w ciemnosci magazynu a z zawodem odkryl, ze spasiony satanista wciaz mniej - wiecej idzie jego sladem. Nie byl pewny czy te jego swiecace zarowy dzialaja jak noktowizor czy tez moze on sam nie jest tak niewidoczny jakby sobie zyczyl. W koncu nie widzial sam siebie...


Za cholere nie usmiechalo mu sie stawac do walki z kolesiem ktory gnie stal w rekach. Wiec gdy na scianie zobaczyl wiszaca gasnice od razu odkryl jej potencjal. Czym predzej rzucil sie do niej by sekciarz nie odcial mu do niej drogi. Po chwili jz mial w reku co prawda zaimprowicowana ale calkiem niezla bron. I wcale nie musial sie z nim tluc by jej uzyc...


- No choc, wypierdku... - mruknal cicho stajac w delikatnym rozkroku i pozwalajac sie zbizyc pelznacemu przeciwnikowi. Wciaz mial glupie wrazenie, ze obaj spelniaja role jakiegos podrezdnego i do bolu klasycznego horroru. Byla ciemnosc, i ograniczona przestrzen, improwizowana bron, pomyslowy i przystojny bohater filmu, silniejszy i brzydszy przeciwnik. Oczywiscie powolnie pelznacy. ¬ No kurde jak na filmach... ¬ pomyslal z roznacym podnieceniem gdy juz unosil dysze gasnicy w strone satanisty.


Gdy pociagnnal dzwignie gasniczego ekwipunku przed nim runela z sykiem skumulowana zielonkawa mgielka. Grubas krzyknal pospolu z zaskoczenia i przerazenia. "Patyk" z satysfakcja obserwowal jak tamten wije sie i cofa pod skumulowanym i naglym atakiem gasniczym. - Ha! I kto jest gora?! - wrzasnal do cofajacego sie i slaniajacego sie na nogach fanatyka. W koncu dal sie poniesc euforii i puscil gasnice. Gruby niemrawo cofal sie jeczac, krzyczac i trac poparzone oczy. Stanowil idealny cel. Jeff ruszyl do przodu i ochoczo wymierzyl cios w jego wielgachny bebzun. Byl obecnie wyjatkowo latwym celem.


Chwile pozniej czesciowo lezal a czesciowo siedzial oparty o jakis regal zastanawiajac sie co sie do cholery stalo. grubas powinien dostac plombe w bamber i ostatecznie zlozyc sie jak scyzoryk. Na to jego supersila by mu roczej nie pomogla. Tymzasem niewiadomo co i jak odrzucilo Jeffa przy okazji ostro przydzwaniajac mu samemu. ¬ Jakas bariera... Jakies pole silowe... ¬ zakolatalo mu sie w glowie. Pocieszajace bylo, ze grubas wciaz sie nie pozbieral po ataku glownie skupiajac sie na doprowadzeniu do porzadku swoich oczu. Jeff zas lezal i probowal doprowadzic do porzadku samego siebie. Oraz goraczkowo wymislic sposob jak pokonac kogos kto gnie stal, jest chroniony polem silowym i widzi w ciemnosci... - No co kurwa... Ja nie dam rady?! - warknal cicho sam do siebie. Moze nie bylo za dobrze ale wciaz nie powiedzial jeszcze ostatniego slowa.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pn wrz 30, 2013 2:35 pm

Cyberman

Całe szczęście, że drzwi były nie zamknięte, bo rzeczywiście, Tombstone otworzył je celnym kopnięciem.
- Cyberman, jedziesz ze mną. Pośpiesz się, Black Panther będzie tutaj za parę minut, szuka ciebie. Weź szybko najważniejsze klamoty i spierdalamy.
Haker nie mógł uwierzyć. Czyżby albinos potraktował go jak członka swojego gangu mimo spartolonego zadania? Wiele słyszał o lojalności Tombstone’a wobec własnych ludzi, ale nie spodziewał się, że doświadczy jej tak szybko. Z drugiej strony, gangster mógł bawić się w jakieś wysublimowane gierki z Cybermanem. Mimo swojej porywczości, białolicy przestępca był również wytrawnym intrygantem.

Za Tombstonem do pokoju wkroczyło czterech silnorękich.


Harry Johanson

- Spokojnie, Harry, spokojnie - dziadek z przyjemnością zabrał się do pracy - Widzisz, gdyby nie to, że twoje rany są tak bardzo materialne, to wziąłbym cię za ducha. Widzę, że masz małe kłopoty, może potrzebujesz nieco pomocy?

Nie minęła chwila, a opaska została prawidłowo założona. Z jednej strony słowa starca intrygowały Oldschoola, z drugiej płatny morderca nie wierzył w takie zbiegi okoliczności. Nowy Jork był na nie zbyt dużym miastem. Problem polegał na tym, że w tej chwili raczej nie miał możliwości gruntownego przesłuchania dziadygi. Co gorsza, nie mógł go też rozpoznać.



White Driver

Jeff spodziewał się wszystkiego, ale to, co zrobił grubas przerosło najśmielsze oczekiwania najlepszego kierowcy w całym Nowym Jorku. Tłuścioch, cały czas oślepiony, wyciągnął do góry szyję, tak jakby czegoś nasłuchiwał, po czym nagle rzucił się do biegu. Sprint na oślep, zakończył się niesprężystym zderzeniem ze ścianą. Gruby satanista przebił się przez gruby mur tak jakby był wykonany z papieru, a obolały Jeff mógł tylko zazgrzytać zębami. Zapowiadał się trudny pościg.



Doktorek

Telefon Cybermana nie odpowiadał, za to Doktorek odczytał wiadomość od Ronina: “Pilnie potrzebna operacja wyrostka robaczkowego, dobrze płatna, jesteś zainteresowany?”. Lekarz przez chwilę zastanawiał się, czy woli zająć się zleceniem od Green Ronina, czy woli poszukać fartu na własną rękę.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] GSV - Grand Super Villian

wt paź 01, 2013 2:01 pm

Doktorek

Wiadomość od Ronina nastroiła mężczyznę bardzo dobrze. W końcu coś czym mógł się zająć i wiedział co ma robić.

Od razu wystukał odpowiedź.
"Jestem na mieście, podaj detale i koordynaty. Mogę ruszać od razu."
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

wt paź 01, 2013 9:36 pm



Harry przez zerknął jeszcze raz na dziadka tym razem dokładniej mu się przyglądając ale za nic w świecie nie mógł go rozpoznać. Nie miało to wielkiego znaczenia, facet go znał i to całkiem nieźle skoro po tylu latach rozpoznał jego twarz, a to było więcej niż mógł liczyć gdziekolwiek indziej w tym parszywym mieście.

- Będę ci dłużny wielką przysługę jak mnie z tego gówna wyciągniesz. - rzucił szybko do faceta, samemu oglądając się przez ramie by ocenić jak daleko są ścigający go gliniarze.
Ostatnio zmieniony wt paź 01, 2013 9:37 pm przez Feniks, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

pn paź 07, 2013 9:51 am

Harry Johanson
- W twoich ustach właśnie zagościło coś, czego ja bym nie wziął do ręki - nowy kierowca Oldschoola wyraźnie się skrzywił słysząc przekleństwo i dodał gazu. Zabójca z uwagę śledził ruchy staruszka, ale ten wydawał się nie knuć nic podejrzanego, poza tym, że mknął przez praktycznie puste uliczki niecałe 80 km/h - Zdążymy, nie bój nic - dziadek z uśmiechem skwitował napięty wyraz twarzy Oldschoola, gdy tymczasem opuścili Long Beach i znaleźli się na Barnum Island. Tymczasem dźwięk rotoru helikoptera przypominał nieustannie o wiszącym nad Harry’m niebezpieczeństwie.
- Teraz zapnij pasy - powiedział staruszek, po czym nagle skręcił z Austin Boulevard na parking jednego z magazynów Public Storage. Prowler bez problemu przebił się przez szlaban blokujący wjazd. Dziadek zręcznie okrążył budynek, po czym zjechał na podziemny parking mieszczący się tuż pod magazynem. Siwowłosy cwaniak wyskoczył z nadspodziewaną szybkością ze swojego wózka. Chwilę potem już odpalał silnik zaparkowanego przy wyjeździe, zardzewiałego pick-upa na którego pace wesoło chrumkały dwie świnie - Harry, tutaj się rozstajemy. Wsiadaj i postaraj się dojechać do Central Parku nie zwracając na siebie uwagi glin.


Doktorek
Fotka, która przyszła mmsem kojarzyła się z czymś Doktorkowi. Na pewno widział już kiedyś to zdjęcia. Tak, pamiętał. Bylo o tym szczeniaku w gazecie. “Nazywa się Dismass Raus. Potrafi teleportować siebie i innych, długo siedział cicho, ale ostatnią serią morderstw wkurzył ludzi z miasta. 250k za dobrą narkozę. Nie wiadomo, gdzie go znaleźć, wychowywał się w Children's Home of Poughkeepsie, może tam będą coś o nim wiedzieć.”.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pn paź 07, 2013 11:01 am



- Dziekuje. Wybacz minelo sporo lat, a tam gdzie bylem przez ostatnie dwie dekady nie bardzo pozwalali nam trzymac zdjecia starych znajomych. Przypomnij mi komu zawdzieczam wolnosc?

Po tym jak mezczyzna odpowiedzial, wsiadl do samochodu i odjechal. Prowadzil pojazd spokojnie przepisowo ale nie za wolno. Jechal w strone szpitala, jakies 3 przecznice od niego zaparkowal w jednej z bocznych ciemniejszych alejek. Tam cierpliwie poczekal az natrafi sie okazja szybko wyskoczyl na jakiegos nieostroznego przechodnia. Zqbrql od niego ubranie I portwel I zostawil faceta z solidnym guzem nieprzytomnego w alejce. Sam poszedl do sklepu z odzieza kupic jeszcze jakas kurtke i czapke bejsbolowke. Tak przebrany ruszyl do szpitala i usiadl na jednym z przystankow autobusowych, tak by widziec wejscie do budynku. Mial pewien dlug do splacenia, a Oldschool zawsze splaca swoje dlugi. Kiedy zobaczyl pewnego lekaza ktory tak ladnie podkablowal go do glin ruszyl za nim spokojnym krokiem I czekal na dogodna okazje az dopadnie go samego bez swiadkow.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr paź 09, 2013 1:22 am

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec



Jeff spodziewal sie naprawde wielu rzeczy ale nie to ze spaslak da nagle dyla. I to przez sciane... Najpierw myslal, ze tamten spanikowal czy co i z rozpedu ladnie gruchnie w scianie i bedzie z grubsza po sprawie. No ale niee.... No nieeeee... To nie moglo byc takie proste. Gdy wiec mur runal pod naporem sekciarza "Patyk" mimo woli mruknal z niedowierzaniem - No ale kurde z czego on jest? - doszlo do niego, ze wlasciwie za kolesia który gnie stal w rekach i rozbija mury stary Zyd powinien zaplacic mu wiecej niz za jakiegos tam sekciarza od smarkuli.


Widok uciekajacego fanatyka podzialal na Jeff'a jak biegnaca mysz na kota. Zerwal sie na rowne nogi i zaczal go gonic. Na szczescie grubas przebil sie niedaleko jego Dodge'a wiec "Patyk", urodzony kierowca podjal decyzje w mgnieniu oka. Blyskawicznie dopadl swojej bryki otworzyl drzwi, uruchomil silnik i cisnal gaz do dechy. Pomaranczowa maszyna ruszyla z piskiem opon jadac sladem uciekajacego i ponoc oslepionego grubasa.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

sob paź 12, 2013 12:42 am

Jack "Jazzman" Jones

Załamany Speedster, zaliczył face palma, schował spluwę i westchnął. ~Tyle mutków, szalonych naukowców i innych dziwadeł w tym mieście a ja musiałem trafić na tchórzliwego normalsa~ - pomyślał ze zrezygnowaniem.

- Słuchaj jakbym chciał cię zabić to już byś nie żył. Jestem teraz w głębokim szambie i potrzebuje wywieźć paczkę z tego przeklętego mostu zanim złapią mnie gliny, jest za ciężka żebym przeniósł ją ręczenie, więc ty mi pomożesz jasne ? - Starał się, aby jego głos był spokojny i przyjazny, choć wewnątrz cały się gotował.


- Jestem zdesperowany, więc [i]BARDZO zależy mi na tym żebyś się uspokoił i grzecznie wyprowadził tą śliczną brykę z tego mostu, w końcu jesteś dostawcą, co nie? Uwierz mi, jeżeli teraz uratujesz mi dupę to będę twoim dłużnikiem a moja pomoc może ci się przydać.[/i] - Dodał na zachętę.


- OK to ja teraz skoczę zerknąć czy paczka jest cała po wypadku a ty zacznij zjeżdżać z tego mostu, proszę cię nie próbuj uciekać ani żadnych innych sztuczek. Miły ze mnie facet, ale bardzo potrzebuje kierowcy. Jeżeli nie dostarczę tej paczki to jestem trupem a uwierz mi zanim zginę znajdę ciebie i się zemszczę, więc w twoim interesie jest żeby mi się udało Kapiszi?



Jazzman miał nadzieje, że odpowiednio wyważył proporcje kija i marchewki. Chciał żeby facet był na tyle spokojny żeby prowadzić, ale na tyle zestresowany żeby nie podskakiwać. Korzystając ze swojej nadludzkiej szybkości odpiął pasy wyskoczył z samochodu i podbiegł na pakę żeby sprawdzić stan ładunku



~Ciekawe, o co ta cała afera? ~ - Pomyślał i z prawdziwym zainteresowaniem spróbował otworzyć wieko pudła.


 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

sob paź 12, 2013 8:17 pm

Cyberman


Informatyk patrzył zaskoczony na Tombstone'a. Był zbyt zszokowany by móc oddać swoje zaskoczenie mimiką twarzy ale z pewnością nie spodziewał się takiego rozwoju spraw. Bez słów zabrał się do pracy, nie chciał nawet dać chwili Olbrzymowi na to by się rozmyślił. Najpierw wysłał EDI na trochę przyśpieszone i przymusowe wakacje. Gdy był pewny, że jest już bezpieczna usunął wszystkie jej ślady z serwerów znajdujących się w melinie. Zaraz po tym do gry wkroczył potężny degausser, silny magnes, który w kilka chwil zniszczył wszystko co Cyberman pieczołowicie gromadził na swoich komputerach przez całe swoje życie. Nie była to jednak wielka strata, informatyk miał dobrą pamięć i mógł zrekonstruować większość najważniejszych rzeczy, które właśnie usunął. Na koniec spakował laptopa do torby i wrzucił komórkę do kieszeni. Tyle musiało mu wystarczyć.

Skinął na Tombstone'a dając mu do zrozumienia, że jest gotowy.

 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] GSV - Grand Super Villian

ndz paź 13, 2013 3:11 pm

Doktorek

Mężczyzna skrzywił się widząc z kim będzie miał do czynienia.
~Heh, widać że chłopaczek dopiero zaczyna. Ale żeby tak szybko ładować się w tarapaty?~

Informacji oczywiście było bardzo mało, jednak mężczyzna wyklepał na telefonie:
- Jade do sierocińca.

Szybko złapał taryfę i skierował się pod wskazany adres.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr paź 16, 2013 10:06 am

Oldschool
- Black Fox - stary uśmiechnął się pod wąsem - nie martw się, dam ci się odwdzięczyć.
I odjechał z piskiem opon.

Śledzony doktor prawie natychmiast zatrzymał taksówkę. Harry także zamachał na taryfę, niestety był po drugiej stronie ulicy, zanim zatrzymała się i wsiadł, a potem zawróciła było po herbacie. Taksówka z doktorkiem zniknęła za rogiem. Gdy dojechali za róg, zobaczyli siedem żółtych taksówek rozjeżdżających się w różne strony.

Cyberman
Poprzedzani przez dwóch goryli zeszli do limuzyny, pozostała dwójka osłaniała tyły. Ledwo wsiedli do limuzyny zaatakowała ich ustawiona na maksa muzyka.
- Wyłącz to debilu - wrzasnął Tombstone. Muzyka umilkła momentalnie.
- Szefie, w ostatniej chwili - rzekł jeden z ochroniarzy pokazując palcem w górę.
Cyberman przez przyciemnianą szybę zobaczył jakąś zwinna czarna sylwetkę wskakująca na dach jego byłego domu.
- Ruszaj, ale spokojnie - rozkazał Tombstone.
Limuzyna włączyła się do ruchu.
- Wiesz dlaczego szuka cię Black Panther, ja też wiem. Chcesz rozwinąć temat? - zagadnął Tombstone.

Doktorek
Zajechał na przemieścia, dzielnica nie wyglądała na przesadnie bogatą. Tafyfa zatrzymała się przed średniej wielkości domem ogrodzonym drucianą siatką. Za siatką było boisko do kosza, w tej chwili nie używane, ale parę dzieciaków siedziało na podmurówce wystającej studzienki kanalizacyjnej. Cyberman zauważył też tabliczkę z napisem “Dyrektor” na przybudówce na prawo od drzwi frontowych.

Jeff
Jeff zerknął w lusterko, dostrzegł błysk światła z tyłu. Spojrzał akurat na czas by zobaczyć eksplozje płomieni rozsadzającą drzwi magazynu. Blaszane skrzydła drzwi poleciały na boki wbijając się w ściany sąsiednich magazynów.
Dopiero po chwili Jeff zorientował się że ścigającą go kula ognia to motor jadący na jednym kole. Płonący motor z kolesiem ubranym w ćwiekowane skóry z płonącą czaszką i wywijającym kolczastym łańcuchem. Przemknął obok furgonetki i ciosem łańcucha powalił grubasa. Ghost Rider zahamował i zwijając łańcuch zsiadł.

Jazzman
Przemowa chyba odniosła skutek, bo samochód ruszył powoli. Jazzman tymczasem podważył wieko skrzyni i zajrzał. Hmm, w środku był cylinder z na wpół matowego szkła, zakopany w styropianowych śmieciach. W środku coś zdawało się pływać, jakaś ciemna gęsta ciecz. Gdyby Jazzman się uparł, z pewnością dałby radę zdjąć wieko z cylindra i dokładniej przyjrzeć sę zawartości. Jedyne oznaczenie na cylindrze to kilka liter i cyfr:
SPL 23 VNM X
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr paź 16, 2013 8:23 pm

Cyberman


Informatyk skinął głową. Oczywiście wiedział dlaczego szuka go Black Panther. Nie wiedział jednak o czym chce rozmawiać Tombstone, przecież przy jego ostatniej "wizycie" Cyberman wyznał mu wszystko co mógł.

- Chce odzyskać swoją zabawkę, to oczywiste. Najwidoczniej byłem jego jedyną poszlaką, więc liczył, że albo znajdzie ją u mnie albo dojdzie "po nitce do kłębka" - Cyberman nie musiał dodawać, że nie stawiałby większego oporu w przypadku tortur, Tombstone już widział to na własne oczy. Sprawa Black Panther była dosyć jasna, co innego z niespodziewanym wybawcą Cybermana. - Gdzie jedziemy? - Mężczyzna nie ufał w wspaniałomyślność Tombstone'a i próbował cały czas wyczuć czy faktycznie jest mu jeszcze na coś potrzebny czy powinien zacząć się martwić.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pt paź 18, 2013 6:21 pm

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec



Jeff wpatrywal sie zafascynowany w zblizajaca sie motoksztaltna plonaca motokule odkad zidentyfikowal jezdzca w lusterku. Musial przyznac, ze mial niezle wejscie. Zupelnie jak na filmach. Prowadzil wrecz machinalnie patrzac jak Ghost Rider go dogania, wyprzedza i w koncu "zdejmuje" grubasa. Sam zatrzymal swoja bryke z popisowym piskiem opon i zarzuceniem kufra. Dziwnym zbiegiem okolicznosci bryka stanela tak ze drzwi do szoferki byly naprzeciw tamtych dwóch. Tak na wszelki wypadek...


Nastepnie bez zenady zgarnal swoja nowa kamere, która co prawda kupil do filmowania kogo innego ale na filmowaniu Ghosty'ego przy pracy 'Patyk' nie zamierzal oszczedzal. No i jego motoru. Zafascynowany podbiegl do maszyny i nacykal pare fotek. Chciwie pozeral ja wzrokiem zastanawiajac sie jak se taka zabaweczke zmontowac. No i watpil by zbyt wiele osób moglo sie pochwalic fotkami maszyny Ducha Zemsty z bliska.


W koncu jego ciekawosc wziela góre a pozatym doszlo do niego, ze Jezdziec chyba zbliza sie do momentu gdy rozprawi sie z grubciem. Jeff jak najbardziej chcial przy tym byc. Gdy znalazl sie pare kroków od kroczacego kosciotrupa w skórze nie mógl sie powstrzymac i wydal z siebie na wpól nabozne na wpól zafascynowane - Ooo jaaaa.... Prawdziwy Ghost Rider! Ale czad! - z wrazenia zapomnial nawet nacykac fotek. Musial przyznac, ze koles z bliska robil jak najbardziej wrazenie, wieksze niz na jakichkolwiek fotkach, rysunkach, animacjach czy filmikach jakie widzial do tej pory. Poza tym w prywatnej hierarchii superhirolsów Jeff'a Ghost'y stal wlasciwie na samej górze. Mial wypasna maszyne, czaderski strój, poabgrejdowane lancuche, swietnie sie fajczyl, byl mroczny i tajemniczy no i obaj byli kierowcami. Byl nawet lepszy od Spidermana. I wreszcie Jeff pierwszy raz mógl spotkac swojego idola osobiscie!


W koncu wrazenie opadlo mu na tyle, ze zdolal zaczac cos mówic. - Ej, Ghost'y! Lal, ale miales wejscie! Z bliska wygladasz lepiej niz na fotkach ale wiesz, pewnie na ogól strzelaja jacys amatorzy. A wlasnie, cykniemy se fotke? - wskazal wymownym gestem na ich dwóch i aparat.


Mial nadzieje, ze Ghost'y sie zgodzi w koncu co mu szkodzilo spelnic prosbe fana? A miec z bliska fotke z Ghost Riderem! Ale bylby czad! W koncu zaczal mówic dalej o pomysle jaki wlasnie mu zaswital w glowie. - Sluchaj Ghost'y, mam swietny pomysl! Mozemy zostac partnerami, co o tym myslisz? Bedziemy stanowic swietny duet, ty masz bryke i ja mam bryke. Do tego ja sie znam na tym i owym to moge ci zamontowac na niej to czy owo to bedziesz n niej smigal jak marzenie! No wiesz, bedziemy jak Batman i Robin. Ja bede jak Batman bo wiesz, twój motor jest swietny ale na batmobil nie bardzo sie nadaje... - zamilkl na chwile gdy sobie przypomnial, ze obaj wspomniani hirolsi mieli peleryny. Akurat peleryny to bylo cos w kostiumach hirolsów co niekoniecznie trawil, bylo jak z dziarami, nie kazdemu kady tatuaz pasil. No i peleryna zdziebko sie klócila z jazda na motorze to Ghosty mógl miec jakies obiekcje...


Gdy tak sobie chwile podywagowal nad powyzszymi detalami zdazyl na tyle ochlonac ze zaczal sie dopiero teraz zastanawiac co wlasciwie Ghost'y robi na tym opuszczonym wybrzezu doków. I czemu ugania sie za jakims spasionym fanatykiem. Grubcio okazal sie ciutke nad wyrost szyty niz sie Jeff spodziewal ale mimo wszystko wierzyl w swoje mozliwosci i szczesliwa gwiazde. Wierzyl, ze dalby go rade w koncu jakos zalatwic. Wiec troche mu nie pasowalo skad nagle slawny Ghost Rider interesil sie taka troche wieksza plotka. - Eee... Sluchaj Ghost'y... A wlasciwie to czego od niego chcesz? Wiesz, ja juz prawie go zalatwilem ale jak chcesz mu polamac reke czy noge to sie nie krepuj... Mysle ze jak mamy byc partnerami to powinnismy mówic sobie takie rzeczy... - byl naprawde ciekaw po co Duchowi Zemsty ten palant no i co wlasciwie chce z nim zrobic. No i jak on to robi, ze kurtka mu sie nie jara?
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

czw paź 24, 2013 12:24 am



- Zapłacę extra jak przez radio dowiesz się, który taksówkarz zabrał faceta sprzed szpitala przed chwilą. Skurwiel dobiera się do mojej żony i mam z nim do pogadania. - rzucił do taksówkarza wyciągając zawartość portfela jako dowód, tego że ma pieniądze.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

czw paź 31, 2013 3:44 pm

Kłamca

- Jest sprawa - alfons-szczurek zadzwonił z zastrzeżonego numeru, ale Kłamca bez problemu rozpoznał głos swojego kontaktu - Jest taka sprawa. Mój klient potrzebuje kogoś do bardzo nietypowej roboty. Trzysta tysięcy dolców. Pomyślałem, że to w sam raz coś dla ciebie. Cel jest trudno dostępny, ale za jakieś dwie godziny będzie na przyjęciu charytatywnym związku weteranów. Jakbyś wpadł do mnie, to dam Ci po pierwsze zaproszenie na tę imprezę, po drugie namiary do kobiety, która potrzebuje twojej pomocy. Ona już tam cię pokieruje i powie, co zrobić z tym facetem.




Oldschool

- No habla - latynoski taksówkarz uśmiechnął się chytrze pod wąsem. Harry wiedział, że ten cwany taryfiarz chętnie przypomni sobie angielski, ale jego pamięć trzeba wesprzeć gotówką. Taksiarz robił wrażenie skłonnego do pertraktacji, ale zapewne byłoby to kosztowane.



Cyberman

- Wątpię, synu - Tombstone włączył telewizorek znajdujący się z tyłu jednego z siedzeń - Poczekaj moment, niech tylko przestaną napierdalać o pogodzie.

Chwilę potem pojwił się materiał filmowy o którym mówił Tombstone. Ketsuki Tsubakame, jeden z gansterów podejrzanych o współpracę z Green Roninem, został zabity w Hell’s Kitchen. Policja odmówiła komentarzy, ale Tombstone z ponurą miną podsumował sprawę, kiedy już wyłączył odbiornik:
- Mam swoje źródła w policji. Podobno Ketsukiego coś dosłownie rozszarpało. Jakiś włóczęga twierdzi, że człowiek-kot. Wiem, co chcesz powiedzieć. Black Panther nie zabija. Ale nie jestem pewien, czy chcesz to testować na własnej skórze - albinos zapalił cygaro - Ten Japoniec nie miał łatwej śmierci. Torturowano go. Twoja pogawędka z Pantherem pewnie też nie będzie najprzyjemniejsza. Dlatego mam propozycję. Za głowę tego stukniętego kota wyznaczono ładną kwotę. Gdybyś dał radę uciekać przed nim jakieś trzy godziny, tak do 21, to miałbym dość czasu na zwołanie tylu liczbę chłopaków, ilu trzeba aby się zająć naszym wakandyjskim problemem. Wtedy po prostu zwabisz go do umówionego miejsca, a tam ja zabiorę się do dzieła. Naturalnie, odwdzięczę się za to ryzyko. Pół miliona dolarów będzie twoje. Co ty na to? - Tombstone zaciągnął się i spojrzał uważnie w oczy Cybermana.
Albo te pół bańki to ściema, albo Tombstone zgarnie o wiele wiele więcej.




Jeff

Ghost Rider nie zwracał uwagi na obskakującego go fana. Skupił spojrzenie ma grubasie.
- Poczuj to po tysiąckroć co twoje ofiary - płonące spojrzenie wbiło się w grubasa. Ten wrzasnął i szarpnął się w uścisku Ducha Zemsty. I nie przestał wrzeszczeć, choć zamiast szarpać się zmiękł.
Jeff nagle zdał sobie sprawę, że stoi z otwartą gębą a kamera leży upuszczona u jego stóp. Wiedział że może ją w każdej chwili podnieść, ale wciąż brzmiący mu w uszach krzyk grubasa nie napawał do wykonywania jakiegokolwiek ruchu mogącego zwrócić uwagę Ghost Ridera. Ten zaś odrzucił grubasa na bok niczym szmaciana lalkę i odwrócił się do Jeffa.
- Kim jesteś, śmiertelniku?
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

sob lis 02, 2013 11:25 am

Vertigo "Kłamca" Liefather

Kłamca odebrał telefon. Był lekko nie w sosie, po tym, jak musiał zrezygnować ze zlecenia, więc telefon Szczurka był dobrą wiadomością.
Szybko ustalił szczegóły i się rozłączył. Musiał skoczyć do sklepu po lepsze ciuchy.

Dwie godziny później, z taksówki wysiadł idealnie ostrzyżony mężczyzna w granatowym, idealnie skrojonym garniturze. Trzymał w ręku zdobioną laskę, którą podpierał się wchodząc w bramę, a potem kierując się w umówione z alfonsem miejsce.

Oprócz garnituru, Vertigo nabył dwa paralizatory, małą, ale bardzo wytrzymałą żyłkę, jeśli zaistniałaby potrzeba skorzystania z liny, kilka kapsułek chloroformu i zestaw gazików. Tabletki i gaziki schowane były w pudełku na Vicodin, paralizatory w lasce i w kieszeni, zaś linka w ukrytej kieszeni spodni.

- Jak tam, co masz dla mnie? - spytał.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

sob lis 02, 2013 11:50 am



Harry wyciagnal 100 dolcow pokazal taksiazowi kwote jednoczesnie nie pokazujac ile jeszcze mu zostalo. Wlozyl gotowke do kieszeni latynosa.

- Moze to poprawi twoj angielski? - usmiechnal sie do mezczyzny klepiqc go po ramieniu. Byl gotowy zapalcic wiecej ale nie mail ochoty wywalac calej gotowki od razu. Jezeli taksowkaz sobie nie przypomni od razu wlozy mu dodatkowe 50 dolarow.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] GSV - Grand Super Villian

ndz lis 03, 2013 4:01 am

Jazzman


Jack ucieszył się, że pakunek jest cały, okazało się, że to jakiś dziwne chemikalia albo coś w ten deseń ~Ciekawe czy coś podobnego nie dało mi mocy?~ - Zaczął zastanawiać się czy beczka, którą miał tamtego pamiętnego dnia zwinąć miała jakieś oznaczenia


Kusiło go bardzo żeby obwarzyć baniak i spróbować nabrać odrobinę substancji na palec, może zyskałby nową moc? Na przykład super siłę?



W końcu zwyciężył rozsądek, gdy przypomniał sobie z kursu chemii, że niektóre substancje wybuchają w kontakcie z tlenem. Za dużo wysiłku włożył w tę akcje żeby zawalić na ostatniej prostej jak to zrobił przy sprawie z odbiciem nazi profesorka


Ponownie zabezpieczył skrzynie i wskoczył z powrotem do samochodu - Dobrze ci idzie stary tylko tak trzymaj - Powiedział z uśmiechem do pinglarza, po czym wyciągną komórę i spróbował połączyć się ze zleceniodawcom


- Towar zabezpieczony, mam kółka i spadam z mostu gdzie mam dostarczyć przesyłkę? - Zadając pytanie jednocześnie rozglądał się za pościgiem policji nie pozwalając sobie na zbytnie rozluźnienie


W każdej chwili był gotów wyciągnąć spluwę i zacząć strzelać do świnek albo wyskoczyć z auta i zrobić nieco zamieszania
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

wt lis 05, 2013 1:13 pm

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec



Gdy Jeff zauwazyl, ze Ghosty zauwazyl go a nawet poswiecil dluzsze spojrzenie tudziez przemówil do niego, poczul sie dziwnie nieswojo. Jakos tak jego idol mial niesamowicie przeszywajace spojrzenie tych swoich hajcajacych sie oczodolów. W koncu jednak mógl na spokojnie pogadac ze slawnym Ghost Riderem wiec postanowil wykorzystac sytuacje. - Ja? Ja jestem Jeff ale kumple czesto wolaja na mnie "Patyk". Ale mam tez swoja sluzbowa ksywe, mozesz mi mówic White Driver, najlepszy kierowca na Wschodnim Wybrzezu! Slyszales moze o mnie? - spytal czekajac rozemocjonowany na odpowiedz Ghosty'ego. W koncu jakby nawet on o nim slyszal to znaczy, ze naprawde stawalby sie znany, wrecz slawny.


Schylil sie i podniósl kamere. Sprawdzil czy dziala ale z satysfakcja zauwazyl, ze nie przeplacil nie kupujac jakiegos chinskiego szajsu. Podszedl blizej do Ducha Zemsty i spytal ponownie. - No to jak? Bedziemy partnerami? No wiesz... Ty driver i ja driver... Mysle ze mozemy sobie pomóc nawzajem. Tak jak z tym tutaj. Widzisz jak ladnie ci go wystawilem? A tak w ogóle... To czemu go szukales? Zwinal ci cos? No a póki co choc cykniem se fote! - ciezko mu bylo sie skupic. Entuzjazm wirowal mu w glowie razem z ostroznoscia. Cholernie chcial miec fotke z Riderem. Móglby se ja wozic w portfelu albo za lusterkiem w bryce. Byloby jak trzeba. No i wciaz nie wiedzial czym grubcio podpadl Riderowi ze sie po niego pofatygowal. Ghosty kojarzyl mu sie bardziej z wyzsza liga niz jakimis podzednymi fanatykami.
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

wt lis 05, 2013 9:27 pm

Cyberman


Informatyk prychnął. Zachowywał względny spokój tylko dlatego bo był zbyt zestresowany by jasno myśleć. Jakiś mięśniak Ronina został bez większego problemu rozszarpany na strzępy, a Tombstone chce by ktoś kto całe swoje życie przesiedział przed komputerem spierdalał przez trzy godziny po Nowym Jorku przed jakimś psycholem? Poważnie?

- Nie mam wyboru, prawda? Albo zagram twoją przynętę i może za trzy godziny nie będę miał odrąbanego łba, albo zdechnę sam, a wy potem jakoś znajdziecie Black Panther. - Cyberman wziął głęboki oddech, widać było, że wcale nie chce robić tego czego oczekuje od niego Tombstone - Gdzie mam go ściągnąć?
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr lis 06, 2013 5:00 pm

Cyberman
- Zuch chłopak - Tombstone pieszczotliwie poklepał hakera po ramieniu. W jednej chwili przyjazny gest przerodził się w mocny prawy sierpowy, tym bardziej skuteczny, że Cybarman nie spodziewał się takiej zagrywki.

- Central Park, równo o 21. Nie spóźnij się - Tombstone krzyknął z uchylonego okna swojej limuzyny, podczas gdy jeszcze nieco otumaniony geniusz gramolił się z chodnika. Jego dobroczyńca zabrał mu komórkę i komputer, prawdopodobnie w ramach zarządzania metodą kija i marchewski.

W końcu Cyberman jakoś doszedł do siebie. Był gdzieś w Bronxie i musiał sobie znaleźć dobrą kryjówkę. Jak najszybciej.


Oldschool
Faktycznie, już stówka przypomniała taksówkarzowi język angielski. Taryfiarz szybciutko skomunikował się z dyspozytorem. Niestety, dopiero po nie tak krótkiej kłótni w język hiszpańskim uzyskał odpowiedź:
- Tamten gość kazał się zawieźć do Roosevelt Field. Wie pan gdzie to jest? - naturalnie, Harry słyszał o drugim co do wielkości mallu w stanie Nowy Jork - To jedzie pan tam, czy może zawieźć pana do mojego kuzyna, Josego? Jest świetnym papugiem, w minutę pięć będzie miał pan rozwód.

Jeff
- Wystawiłeś? - głos Ghost Ridera - przerwałeś mu rytuał. Przez ciebie nie dopadłem demona.
Stanął przed Jeffem i schyliwszy się spojrzał mu prosto w twarz. Mistyczne płomienie otaczające czaszkę prawie muskały twarz Jeffa lekko go parząc.
- Mam ci podziękować? Zapewne wedle zasług?

Jazzman
O dziwo udało im się zjechać z ekspresówki na mała uliczkę. Wyglądało, że działające nadplanowo prawa Murphiego uległy zawieszeniu… albo nabierały sił przed finałem. Do szefa się nie dodzwonił, przypomniał sobie że ostatnią rozmowę rozłączyło raczej gwałtownie. Ale żeby nie straszyć pomocnika nawijał dalej.
Potem przedzwonił jeszcze do znajomka, jednego czy drugiego i… cud. Jeden z nich miał nieużywany garaż, który zgodził się udostępnić na kilka godzin. Do tego było niedaleko. Zajechali przed zdezelowany budynek, zza zardzewiałych drzwi wyszedł kumpel ćmiąc papierosa. Popatrzył uważnie i poznając Jazzmana otworzył garaż.



Kłamca
- Nieźle żeś się odstawił - Szurek wyszczerzył zęby - I dobrze, bo do ludzi idziesz. Masz.
Podał kopertę, Vertigo zajrzał i zobaczył zaproszenie. Poczuł lekkie podniecenie, pierwszy raz szedł na imprezę z prawdziwym zaproszeniem.
- Przy barze będzie czekała na ciebie babka w fioletowej kiecce. Powiedz, że to ja cię przysłałem. Ona ci wszytko powie co i jak. I ona płaci.
- Ja wiem tylko, że sprawa jest delikatna i wymaga finezji.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

śr lis 06, 2013 6:48 pm



- Dobra robota, jedziemy do Roosevelt Field. Widzisz, dobry wujek Benjamin Franklin ma brata bliźniaka. - odezwał się oldschool, wyciągając kolejny stu dolarowy banknot. - Będzie twój jeżeli zdążysz mnie tam zawieźć przed drugim taksówkarzem.

Oldschool już planował dalszy rozwój wydarzeń jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem dziś wieczorem doktorek będzie miał gościa. Oldschool musiał na nowo stworzyć swoją reputacje, to zawsze była ciężka i żmudna praca, ale najważniejszym krokiem było nauczenie wszystkich aby nie kablowali do glin.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] GSV - Grand Super Villian

pt lis 08, 2013 2:56 pm

Jeffrey Harris alias White Driver - długo- i czarnowłosy chudzielec



- To on na serio próbowal przyzywac demona?! O jaaaa! Serio? Kurde wygladalo zupelnie jak na filmach wiec nie sadzilem, ze to tak na powaznie. Wiesz myslalem ze tak laski wyrywa albo co, no bo kto na powaznie by sie bawil w takie glupoty no nie? - Jeff byl naprawde pod wrazeniem, ze jakiegos tam diabla moze se przyzwac jakis tluscioch "ot tak" bo mu sie nudzi. I to tak prosto troche swieczek, jakis pentagram i inne bazgroly na podlodze, troche miejsc i juz jest zdrobione. Szczerze mówiac troche go ta proscizna zaniepokoila. Z drugiej jednak strony byl z siebie niezwykle dumny gdy Ghost'y go uswiadomil co pomógl udaremnic. Dopiero po chwili uswiadomil sobie ze jego idol chyba niekoniecznie ma ten sam punkt widzenia na ta sprawe...


- Ej, chwila... Ty znaczy sie masz do mnie jakas pretensje? - spytal zdumiony i zaskoczony. Spodziewal sie ze drugi drajwer mu podziekuje, moze nawet po chwali czy co... Eh z tymi superhirolsami... Fajni sa ale czasami chyba zapominaja, ze stapaja po tym a nie innym swiecie. Zaczal wiec ponownie po glebokim wdechu i wydechu. - Posluchaj Ghost'y, ja cie bardzo lubie i generalnie jestes super, wiesz, ta kurtka, motor, lancuchy no i w ogóle, wiesz to wszystko jest ekstra ale niestety nie moge uznac ci tej reklamacji. - rzekl smutnym i powaznym tonem. Nie chcial zrazic do siebie swojego idola w koncu spotykal go pierwszy raz! Jak mieli byc partnerami musial to ostroznie rozegrac...


- Nie wiem czy wiesz ale my ludzie, ci normalni sie znaczy... No i Amerykanie a zwlaszcza Nowojorczycy nie bardzo lubimy demony szlajajace sie po ulicach i tych no dokach czy magazynach. Nawet na takim zadupiu. Ale pewnie tak mysle, ze ludzie w innych krajach tez tak maja... - zamilkl na chwile. Nie do konca wlasciwie wiedzial co sie dzieje w "w innych krajach". Mialy dziwne, glupie albo niewymawialne nazwy i jeszcze dziwniejsze problemy. Wiedzial ze w Afganistanie jest wojna a Japonczycy maja Godzille. No chyba ze chodzilo o cos zwiazanego z motoryzacja, z tym byl za pan brat i mógl prowadzic wielodniowa interdyscyplinarna dyskusje. Ale o jakis demonach? Po cholere komus cos o tym?!


W koncu wznowil swoja niedokonczona mysl i tym razem sie odezwal calkiem przyjacielsko. - Ale sluchaj, nie przejmuj sie. Tych demonów pewnie troche jest to se zlapiesz nastepnego. To chyba nie byl ostatni co? Jak co to nastepnym razem zadzwon po mnie to ci pomoge. Tak jak z tym tutaj. Bo jak nie dzwonisz to widzisz co sie dzieje. - wskazal broda na powalonego grubcia. - Bedziemy miec team. Co myslisz? Cos jak White & Ghost Riders Demon Slayer Team, brzmi kozacko no nie?! Bedzie w pyte mowie ci! - bogata napakowana grami i filmami wyobraznia chlopaka juz widziala dwóch nieustraszonych pogromców demonów w bohaterskich pozach na stosach demonicznych truchl. Ghost'y ze swoimi lancuchami i on ze swoim kluczem francuskim. A w tle za kazdym jego wlasny pojazd. Ale... Przypomnial sobie ze to troche moglo nie wypalic bo ten cholerny grubas polamal mu jego ulubiony klucz... ¬ Cholerny spaslak! ¬ rzucil powalonemu mezczyznie nieprzyjazne spojrzenie. A niejako wrócilo go to do rzeczywistosci.


- Aha, a za tego tutaj to nie miej do mnie pretensji. Rzucil sie na mnie! Ja sie tylko bronilem! Ale niezle mi szlo i juz go prawie mialem! No ale jak juz wpadles to niechcialem ci przerywac. Tobie tez niezle szlo. Prawie tak dobrze jak mi. Dlatego bedziemy swietnym teamem, ty i ja! - nie wiedzial co ma jeszcze powiedziec. W koncu tak bylo! Zamierzal dopiero przygotowac teren a ten caly grubas mu przerwal i rzucil sie na niego!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość