Heliogabalus
Nieliczne szlaki do miasta w wyniku roztopów tonęły w błocie. Zbliżając się do stolicy ujrzeć można było coraz wyraźnie skutki ostatniej wojny.Większość budynków nie znajdujący się w murach miasta zostało zniszczony. Mimo to niemal w każdej z tych ruin i gruzowisk widać było ludzi którzy zajmowali się odbudową budowli. Na przedpolach grzęzły zniszczone machiny oblężnicze. Przy jednej z nich kilku chłopów z trudem wyrywało ciężkie drewniane okute koło z katapulty.
***
Na ścianach murów widać wiele wyłomów ale w żadnym miejscu ściana fortyfikacji się nie zawaliła. Potężne drewniane wrota okute żelazem prowadziły do głównej części miasta. Wykonane zostały dość topornie nie sposób na nich znaleźć ozdób czy ornamentów co sprawia wrażenie że nawet największy taran nie mógł by ich wyważyć. Zostały one wprawione już po wojnie co zresztą widać po barwie drewna.
Wchodząc przez bramę widać metropolię w pełnej już okazałości w samym centrum góruje nad miastem majestatyczny zamek królewski. Wokoło niego rozciągają się kamienne jak i drewniane domostwa, domy rzemieślników czy niewielkie magazyny. Nad pozostałe budowle wybijają świątynie, siedziby cechów i gildii kupieckich. Przy zamku znajduje się ogromny plac targowy. W nim mieści się Waga Miejska i Sukiennice pełne sprzedających i kupujących. Na wolnej przestrzeni rozstawione zostały pozostałe stoiska sprzedawców i wozy kupieckie. Mimo to ponad połowa placu jest pusta.
Świątynia Ilmatera
Największa świątynia w Heliogabalusie. Tutaj mieści się też zakon paladynów i lazaret.
Świątynie oblegają dziesiątki kalek i rannych którzy żyją dzięki pomocy kapłanów. Zaczepiają każdego kto chce wejść do środka prosząc o parę miedziaków dla „dawnego żołnierza wojny z Królem-Liczem”.
W pomieszczeniach gdzie znajduje się lazaret jest bardzo tłoczno. W każdym miejscu leży jakiś ranny albo chory a kapłani z trudem się przeciskają do potrzebujących.
W głównej komnacie panuje cisza, kilku paladynów stoi na straży pilnując aby nie przerwać modlitw. Jest tutaj dużo wiernych modlących się w skupieniu. Przy ołtarzu znajduje się trzech kapłanów. Ubrani są w szare tuniki, jeden z nich ma na głowie czerwoną piuskę.
Karczma „Smoczy Czerep”
Duża karczma w o nieciekawej reputacji. Często zdarzają się tam śmiertelne wypadki dlatego można tam spotkać jedynie miejskich złodziei, łotrów i dawnych żołdaków którzy nadal szukają wojaczki.
Nad drzwiami budynku wisi wielka czaszka przypominająca krowią. W środku głośno jest od krzyków i ordynarnego chichotu. Przy szynkwasie siedzi jegomość bez nosa przechwalający się swoimi wyczynami w czasie wojny. Większość miejsc jest zajętych. W rogu znajduje się kilkuosobowa grupa bacznie obserwująca to co się dzieje w pomieszczeniu. Jeden z nich bawi się nożem wbijając go co chwilę w blat stołu.
Karczma Rycerska.
To okazały kamienny budynek. Tutaj można spotkać przedstawicieli bogatego mieszczaństwa, szlachty i kupców.
Przy zdobionych białych wrotach okutych mosiądzem stoi ubrany w szykowny strój mężczyzna. Ochroniarz pilnuje aby nikt „niewłaściwy” nie próbował wejść do środka.
Wewnątrz jest pusto. Przy jednym ze stolików siedzi parę grubych handlarzy szepcząc coś między sobą a przy szynkwasie stoi bezczynnie karczmarz.
Zamek Królewski.
Warownia jest otoczona ponad dwumetrowym murem. Przed bramą stoi kilkunastu gwardzistów. Oprócz tego że zamek jest siedzibą dworu królewskiego znajdują się tutaj też koszary gdzie śmiałkowie mogą wstąpić do armii królewskiej.
Na brukowanym placu spotkać można gwardzistów królewskich, dowódców i członków dworu. Wejście do części królewskiej zamku jest jednak niedostępne dla zwykłego ludu chyba że ma się pozwolenie na audiencję a to trudno. Mimo to pojawia się tutaj dużo mieszkańców którzy zgłaszają się do dowódcy straży o pomoc.
_________________________________________________________________________________________________
Sir Dennen rozsiadł się wygodnie na sfatygowanym skórzanym fotelu. Zawsze przed świtem pojawiał się w małej komnacie w koszarach przy zamku królewskim. Złapał głęboki oddech, przysunął się do stolika i rozwinął pergamin. – Ehh od tygodnia nikt nowy się nie zgłosił. – Pomyślał czytając listę i marszcząc brwi. – A teraz jeszcze ten problem z grobami. Od Dekatygodnia kilku żołnierzy rozgłasza w każdej karczmie i na każdym targu że sam Król poszukuje śmiałków którzy zajęliby się tym problemem i nic.- Rycerz zapatrzył się na ogień naściennej pochodni i wtedy to drzwi z trzaskiem się otwarły. Do komnaty wparował gwardzista królewski. – Dowódco, Król właśnie szykuje się do wymarszu. Tutaj jest dekret królewski mocujący twoją tymczasową władzę.- Dziękuje Sir. Niech nasz miłościwy Król wraca szybko i w zdrowiu. – Gwardzista skłonił się nieznacznie i wyszedł.
Po wyjściu żołnierza Dennen zauważył że rozlał atrament z kałamarza i westchnął głęboko. - Gereth jedzie na północ walczyć z orkami a ja musze tutaj bezczynnie siedzieć i zajmować się strażą i pozostałymi w mieście wojskami. -