Kiedy jesteś w czteroosobowym zespole, masz łuk i osoba którą chcesz zabić siedzi na drzewie, to z pewnością najrozsądniej jest... ją przeczekać.
W książce właścicielka łuku próbowała strzelać do Katniss, ale jedyne co osiągnęła, to utrata strzały. Katniss była za wysoko, kryła się pomiędzy gałęziami, zaś Glimmer niezbyt dobrze radziła sobie z łukiem. Ponadto, "przeczekanie" było inicjatywą Peeta, który rzeczywiście od samego początku był "kretem" (z czym zresztą "karierowicze" się liczyli).
ta sama grupa chwilę później poszła spać. CAŁA. Pod tym drzewem.
W książce wystawiali warty. Glimmer, na którą przypadła ostatnia warta po prostu pod koniec przysnęła. Warto przy tym zwrócić uwagę na dwie inne rzeczy: z dołu Katniss była niemalże niewidoczna; natomiast na dole przez cały czas "czuwał" (tzn. tylko udawał że śpi) Peeta.
Masz łuk i potrzebujesz zniszczyć pole minowe. Co robisz? Naturalnie strzelasz w worek z jabłkami, by wypadły na najbliższą minę. I marnujesz przy tym dwie strzały.
W książce Katniss zastanawiała się dosyć długo jak zniszczyć zapasy. Uważała, że odpalenie pojedyńczych min (za pomocą strzał, a nawet rzucanych kamieni) niewiele da, bowiem wybuchy ściągną na nią natychmiast "karierowiczy", nie powodując wcześniej odpowiednio dużych zniszczeń. Nie miała też czasu na np. zebranie większej ilości kamieni, bowiem miała stosunkowo niewiele czasu (Rue miała rozpalić trzy ogniska, ale już druga "fałszywka" mogła sprawić, że "karierowicze" zorientują się w podstępie). W końcu uznała że spadające jabłka odpalą na tyle dużo min, że skutek będzie odpowiedni. Miała rację. Reakcję łańcuchową spotęgowały dodatkowo szrapnele oraz szczątki wysadzanych w powietrze przedmiotów. W książce Katniss nie chybiała - musiała zużyć kilka strzał, aby zrobić odpowiednio dużą dziurę w siatce.
Po wybuchu pola minowego Katniss leżała nieprzytomna na tej polance z zapasami. Zdążyła się obudzić, ogarnąć, podnieść i uciec do lasu, a oni choć cały czas stali obok to nawet jej nie zauważyli.
W książce Katniss znajdowała się w pobliżu kryjówki znalezionej przez Rue - kępy krzaków i zarośli, z których miała znakomity widok, pozostając równocześnie niewidoczna. Kiedy tylko się ocknęła, natychmiast przeczołgała się do w/w kryjówki. "Karierowicze" zakładali przy tym, że Katniss zginęła w wybuchu - i dlatego jej nie szukali.
Strażnik tego pola, które otaczało zapasy, też z resztą był orłem nieprzeciętnym.
W książce "karierowicze" nie zostawili strażnika, wierząc że nikt nie zdoła przejść przez pole minowe. Chłopaka z Dystryktu 3 zabili, ponieważ to on rzeczone pole minowe skonstruował. Obarczyli go po prostu winą za utratę wszystkich swoich "zasobów".
Znajdujesz nieprzytomną dziewczynę ocenioną jako najmocniejszy uczestnik Igrzysk. Co robisz? Jeśli jesteś małą Rue to oczywiście opatrujesz jej rany i przez dwa dni opiekujesz się nią, pomagając jej dojść do siebie.
W książce wyglądało to trochę inaczej. Wprawdzie Rue śledziła/obserwowała Katniss, ale nie pomagała też jej, do czasu aż ta zaproponowała jej sojusz. Po jego zawarciu, rzeczywiście wykorzystała swoją wiedzę o ziołach, żeby pomóc swojej nowej sojuszniczce.
Gdy już pokonasz w walce wręcz swoją przeciwniczkę, koniecznie gadaj do niej o pierdołach tyle czasu, żeby ktoś zdążył przyjść i Cię zabić. A jej oczywiście darować życie. For Rue!
Zostało to dosyć dokładnie opisane w książce. Życie w odległych dystryktach było bardzo trudne, stąd też wytworzyły się w nich odpowiednie zasady oraz swoiste poczucie honoru. Dystrykt 11 "podziękował" wcześniej Katniss przesyłając jej chleb, czym równocześnie wyraźnie dał do zrozumienia, że działania głównej bohaterki (sojusz; pomszczenie śmierci; zaśpiewanie piosenki, której znaczenie również zostało w książce dokładniej opisane; a także swoisty bunt wobec Kapitolu polegający na złamaniu zasad gry i obłożeniu Rue kwiatami) uczyniły z mieszkańców Dystryktu 11 dłużników protogonistki. Katniss zagrała trochę na uczuciach Thresha. Kiedy szykując się do jej zabicia, zapytał ją o co chodziło z Rue, opowiedziała mu wszystko ze łzami w oczach, nie pomijając tej historii z przesłanym chlebem. Thresh strasznie się wkurzył, ale zgodnie z jego pojmowaniem honoru, on również był winny Katniss "przysługę". Katniss uważała nawet, że gdyby ją zabił, a potem zwyciężył Igrzyska, to po powrocie do domu mógłby mieć problem w swoim dystrykcie, bowiem jego działania uznane byłyby za złamanie kodeksu honorowego. W rezultacie postanowił, że "ten jeden raz" wypuści Katniss ze swoich rąk, i że w ten sposób będą kwita.
Nie twierdzę, że to było bardzo mądre, ale dosyć dobrze pasowało do konwencji. Dla porównania: Katniss początkowo także nie była do końca przekonana, czy chce ratować Peeta, czy nie; ale po ogłoszeniu, że zwyciężyć może para, doszła do wniosku, że jeżeli nie pomoże koledze z dystryktu, to sama zostanie po powrocie do domu "zaszczuta". A potem się po prostu "wciągnęła".
Ucięcie nożem bojowym gałęzi dość potężnego drzewa to pestka. 17-letnia Katniss uporała się z tym w minutę.
W książce zrobiła to na dwa razy: najpierw w nocy, kiedy wyświetlano na niebie podsumowanie dnia (w tym charakterystyczną, głośną "czołówkę"), nadcięła gałąź; następnie nad ranem dokończyła robotę kilkoma szybkimi cięciami.
Kiedy w pełnym biegu dostajesz w czoło nożem do rzucania, bez obaw. Co prawda się przewrócisz, ale nawet Cię nie ogłuszy. Nie mówiąc już o poważniejszych obrażeniach.
W książce została trafiona nie w czoło, tylko w brew. Ogłuszyło ją to i unieruchomiło. Nie była w stanie podjąć walki ze swoją rywalką (którą zabił w końcu Thresh, ratując jej życie), ani z chłopakiem z Dystryktu 11. Nawet kiedy ten ją wypuścił, z wielką trudnością podniosła się i uciekła. Uznała też, że gdyby Thrash nie zabrał obydwu pozostałych plecaków (w tym plecaka oznaczonego numerem 2), Cato ścigałby (i zapewne zabił) właśnie ją. W sytuacji w jakiej się znalazł, zdecydował się jednak ścigać gościa, który posiadał potrzebne mu do przetrwania zasoby (tzn. Thresha).
Strzały z łuku wystrzelonej w Ciebie z jakichś 5 metrów da się uniknąć. W pełnym biegu.
Nie jestem pewien, do którego momentu filmu się odwołujesz, bo w książce chybiła bodajże tylko raz, kiedy strzelała "na ślepo". Warto też zaznaczyć, że Cato miał pod koniec na sobie pancerz, który odbijał jej strzały (dlatego ostatnią strzałę zużyła strzelając mu w nieosłoniętą pancerzem głowę).
Ponoć Hunger Games to miało być przede wszystkim wyzwanie survivalowe. Podawali statystyki ile to osób umiera z wycieńczenia, głodu, wychłodzenia, odwodnienia. Igrzyska trwały 3 dni, w tym czasie jedna osoba umarła po zatruciu jakimiś jagódkami. Zdecydowana większość została zabita.
Zgodnie z książką, bywały bardzo różne igrzyska, zaś arena za każdym razem stawiana była w innym miejscu i konstruowana od podstaw. Niektóre turnieje odbywały się w warunkach pustynnych, inne w arktycznych, jeszcze inne w leśnych. Gamekeeperzy mieli także kontrolę nad pogodą, mogli więc powodować upały, przymrozki, itp. W igrzyskach opisanych w książce nikt nie zginął "bezpośrednio" z głodu, czy chłodu, niemniej w wielu przypadkach była to przyczyna pośrednia (np. rozpalenie ogniska, żeby nie zamarznąć w nocy; osłabienie wynikające z głodu; itp.).
Pomoc sponsorów miała być niesamowicie ważna. Tak, szczególnie przydatna dla uczestników musiała być miska rosołu. Ależ im pomogli! I to był jeden z dwóch prezentów, które widzieliśmy.
W książce było tego *dużo* więcej. Katniss dostała mianowicie: maść na oparzenia (kiedy się poparzyła), chleb z Dystryktu 11 (jako podziękowanie za Rue), rosół dla Peeta (nie był w stanie jeść stałych pokarmów, bo miał gorączkę, a od kilku dni nic nie jadł), syrop do uśpienia Peeta (groził że jeśli Katniss uda się po lekarstwo dla niego, to będzie pełz za nią, co naraziłoby zarówno ją, jak i niego), a także "bankiet" (pieczywo, potrawka jagnięca, ser, jabłka i srebrne sztućce) kiedy byli uwięzieni w jaskini przez ulewne deszcze i nie mogli polować.
Zwierzęta wyrastają z ziemi i można je tworzyć jednym przyciskiem na specjalnym panelu.
W książce zwierzęta nie wyrastały z ziemi. Były za to zmutowanymi, przypominającymi wilkołaki hybrydami, skonstruowanymi tak, aby przypominały martwych uczestników igrzysk (zapewne przeszczepiono im niektóre organy z trupów, m.in. oczy). Natomiast wielokrotnie zdarzało się w książce, że ziemia się "rozstępowała" i podnośniki spod areny wprowadzały na nią (lub zabierały z niej) różnorakie "uatrakcyjnienia". O ile mnie pamięć nie myli, w ten właśnie sposób *usunięto* mutanty po tym, jak Katniss zastrzeliła Cato.
Fireballe i pożary lasu powstają tak samo. Niemniej w świecie, w którym robi się takie cuda, dalej potrzeba całych kolonii górników.
W książce *cała* arena skonstruowana została tak, aby Gamekeeperzy mieli możliwie duże pole do popisu i na różne sposoby mogli uatrakcyjniać rozgrywkę. Regulatory pogody, wysychające strumienie, miotacze ognia "wmontowane" w drzewa... Niemal wszędzie umieszczano też ukryte kamery.
Natomiast dość mocno rozwalała mnie głupota prowadzących tą imprezę.
W książce wszystko opisywane jest z perspektywy Katniss, więc o Gamekeeperach jest stosunkowo niewiele. Samo państwo ukazane jest jako wybitnie totalitarne, wykorzystujące technikę, terror oraz zasadę "chelba i igrzysk" do utrzymywania porządku. Ludzie (zwł. w Kapitolu) są celowo ogłupiani, zaś wszelkie przejawy buntu, czy nawet nadmiernej bystrości bywają okrutnie karane (zwykle śmiercią, ale także poprzez publiczną chłostę, albo np. obcięcie języka i dożywotnią niewolę). Niektórzy stosują coś w rodzaju biernego oporu (np. Haymitch i Cinna), bądź też próbują sami siebie przekonać o swojej "niezależności" różnorakimi pozornymi gestami (mniej więcej w ten sposób potraktować można także okrycie Rue kwiatami przez Katniss). O czym piszą dopiero w drugiej książce: prezydent Snow rzeczywiście zabił głównego Gamekeepera, za to że nie pozwolił Katniss i Peecie zginąć. Inna sprawa, że zabiłby go zapewne także, gdyby pozwolił.
Odniosę się tylko do jednego, na więcej w tej chwili nie mam czasu. Dzieci z dystryktu 1 (albo 1 i 2, nie pamiętam już) nie były NIEPRZESZKOLONE. To byli mordercy przygotowywani od dawna do wzięcia udziału w igrzyskach. Co już trochę kłóci się z tym, że byli debilami pozbawionymi instynktu samozachowawczego.
Zgodnie ze wspomnieniami Katniss, która oglądała co roku transmisje z poprzednich igrzysk, "karierowicze" nastawiali się zwykle na zabezpieczenie zasobów z Rogu Obwitości oraz umiejętności walki (a także "tropienia" ofiar). Nie szkolili się jakoś specjalnie w survivalu, i kiedy zdarzało się, że w/w zasoby tracili (rzadkie przypadki) lub gdy Gamekeeperzy konstruowali "nietypowe" areny (czyli właśnie pustynia, arktyka, itp.), wygrywali zwykle trybuci z dalszych dystryktów, którzy byli słabsi, gorzej odżywieni, a także znacznie mniej "waleczni", ale za to przyzwyczajeni do kombinowania oraz radzenia sobie w trudnych warunkach. Ponadto Cato, który w tych konkretnych igrzyskach zdominował "karierowiczy", był zdaniem Katniss chory psychicznie.