Cze!
Mam takie pytanko ile i jakie akcesoria MP musi prztgotowac do jednej sesji.
Ile czasu zajmuje przygotowanie wszystkiego razem ze scenariuszem i czy to sie oplaca?
Zależy od systemu, sesji i MG.Mam takie pytanko ile i jakie akcesoria MP musi prztgotowac do jednej sesji.
Zależy od scenariusza. Ja nie przygotowywuję w sensie zapisywania. Wolę zapamiętać ramy przygody i dalej jedziemy z pamięci.Ile czasu zajmuje przygotowanie wszystkiego razem ze scenariuszem i czy to sie oplaca?
Ktoś tęsknił za Martio?
Wiesz, jakoś spokojnie było bez Ciebie...
Raczej większość mistrzów tworzy mapki w ten sposób, szczególnie takich jak ja (czyli tworzących na bierząco na sesji). Jeśli chcę stworzyć mapkę-dzieło sztuki to nie robię tego na sesję, tylko dla siebie.Ja mapki rysuje raczej schematycznie
Według mnie to jest dużo niepotrzebnej roboty. Przedmioty i czary układam w trakcie rozgrywki, w momencie kiedy widzę co mi będzie potrzebne. Jest to cholernie złośliwe względem graczy, ale jeśli dam BNowi kluczową rolę w przygodzie (czyli bez niego wszystko się posypie) i zapomnę dać ważny przedmiot, albo w trakcie walki coś sobie przypomnę to i tak muszę to dodać i tak. Więc ujmuję sobie tej roboty, że nie układam ekwipunku tylko używam tego co w danym momencie jest mi niezbędnie konieczne. Ale każdy MG ma swoje metody (czy ja już wspominałem, że nie jestem MG?).szczególnie dobieranie repertuaru czarów i ekwipunku.
Tylko raz poprowadziłem przygodę w ten sposób i nigdy w życiu nie chcę jej powtarzać. Wolę mieć swobodę i improwizować (mieć tylko zarys przygody).Teraz szykuję moim zdaniem wyrąbaną kampanię. By wszystko działało jak należy, napisałem zarys scenariusza, gdzie mam wszystko co potrzebne. Robię mapki okolic, jaskiń które gracze powinni odiwedzić, mapkę wieży którą muszą odwiedzić, jak i mniej dokładne mapki miejsc które mogą odwiedzić.
Martio pisze:<!--QuoteEBegin-->(czy ja już wspominałem, że nie jestem MG?).
To co robisz w RPG? Tutaj przede wszystkim się myśli (i do tego w miarę szybko trzeba podejmować decyzje - to nie szachy korespondencyjne).za wolno myślę
Gracze ZAWSZE wymyślą coś o czym nie pomyślałeś. Nigdy nie przewidzisz wszystkich wyjść z sytuacji. Dlatego umiejętność improwizowania (w miarę nie idiotycznego) jest niezbędna moim zdaniem. Chyba, że gracie razem i znacie się z dziesięć lat - to co innego. Ale i wtedy da się wymyśleć coś czego by nie przewidziała druga osoba. Przykład? Gram z jedną grupą od dziesięciu lat, ale ostatnio wyskoczyli z taką akcją, że naprawdę nie widziałem co uczynić - ale sobie poradziłem.W ten sposób wiem, że gracze nie zrobią na sesji czegoś, na co odpowiem nierozsądną metodą, opóźniając sesję albo osiągając efekt przeciwny do zamierzonego
A co jeśli wpadnie ci do głowy coś po drodze? Albo, kiedy znajdziesz znacznie lepsze rozwiązanie, ale będzie się to wiązało z całkowitą zmianą przygody, którą opracowywałeś tydzień, albo dwa? Pominiesz go? Wątpię. Wprowadzisz go i będziesz improwizował - mistrzowanie to już jest samo w sobie improwizowanie.Misterne układanie wszystkiego nie jest dla mnie bezsensowne, nie jest też ograniczeniem swobody.
Dla mnie ukłonem w stronę graczy byłoby bardziej dostosowanie czegoś do nich w trakcie sesji, a nie układanie tego przed (co się może okazać na przykład nie do przejścia dla graczy).To po prostu ukłon w stronę graczy.
Skoro nie umiesz improwizować to w jaki sposób zostałeś MG? Ale mimo wszystko podziwiam misterne układanie planu, snucie intrygi ... choć nie lubię MG, którzy na sesję przychodzą ze stosikiem stron A4 drukowanej przygody na kompie.A zaimprowizować dam radę najwyżej h&s, a nie lubię.
Dla mnie ktoś kto całe życie gra, a nie prowadzi (ale zdażyło mu się prowadzić raz czy dwa) nie jest MG, choć ma takie doświadczenia ... MG jest ktoś taki, który urodził się by być MG, całe życie prowadzi (tak, znam takich ludzi, jak chyba każdy ...). I wypraszam sobie nazywanie mnie "czymś"To czym, przepraszam, kim? Bo skoro prowadzisz sesje, to chyba jednak jesteś MG.
Ja też nie stosuję map w nadmiarnej ilości. Po prawdzie to nie lubię ich rysować, ale czasem trzeba graczom rozrysować daną sytuację, by dało się w miarę porządnie i bez wałków (a tego nie cierpię!) rozwiązać daną sprawę.Mapy stosuję wyłącznie w kwestiach związanych ze światem w wersji mikro. Znaczy tamój Kosia Wólka a tam mój panie Głaz co go Tytany chyba wydźwigły. W takiem światku osadzam przygodę. Map tuneli nie stosuję. Po co? Żeby sprawdzić czy BG wpoadł w półapkę? A niech wpada, lub nie. Ważne JAK wpada i JAK wypełza. Mapy samego świata mamy w settingach. To tyle w kwestii map. A co samego prowadzenia: IMPROWIZUJę.
Martio pisze:<!--QuoteEBegin-->Gracze ZAWSZE wymyślą coś o czym nie pomyślałeś. Nigdy nie przewidzisz wszystkich wyjść z sytuacji. Dlatego umiejętność improwizowania (w miarę nie idiotycznego) jest niezbędna moim zdaniem.
Martio pisze:<!--QuoteEBegin-->A co jeśli wpadnie ci do głowy coś po drodze? Albo, kiedy znajdziesz znacznie lepsze rozwiązanie, ale będzie się to wiązało z całkowitą zmianą przygody, którą opracowywałeś tydzień, albo dwa? Pominiesz go? Wątpię. Wprowadzisz go i będziesz improwizował - mistrzowanie to już jest samo w sobie improwizowanie.
Martio pisze:<!--QuoteEBegin-->Dla mnie ukłonem w stronę graczy byłoby bardziej dostosowanie czegoś do nich w trakcie sesji, a nie układanie tego przed (co się może okazać na przykład nie do przejścia dla graczy).
Martio pisze:<!--QuoteEBegin-->Skoro nie umiesz improwizować to w jaki sposób zostałeś MG? Ale mimo wszystko podziwiam misterne układanie planu, snucie intrygi ... choć nie lubię MG, którzy na sesję przychodzą ze stosikiem stron A4 drukowanej przygody na kompie.
Martio pisze:<!--QuoteEBegin-->Dla mnie ktoś kto całe życie gra, a nie prowadzi (ale zdażyło mu się prowadzić raz czy dwa) nie jest MG, choć ma takie doświadczenia ... MG jest ktoś taki, który urodził się by być MG, całe życie prowadzi (tak, znam takich ludzi, jak chyba każdy ...). I wypraszam sobie nazywanie mnie "czymś"
Dobre pytanie. Pozwól, że odpowiem w ten sposób - nie każdy dobrze odgaduje swoje powołanie i to co wydaje mi się początkowo głupie bądź nie dla mnie w końcu okazuje się być tym do czego mam powołanie. Bywa tak, że gracz wie więcej o mistrzowaniu (nie mówię teraz o naszym przypadku) od swojego MG, ale w tym wypadku zaproponowałbym zmianę ról, bo widocznie ten pierwszy ma smykałkę do prowadzenia.W takim razie dlaczego ktoś, kto nie jest MG, poucz kogoś będącego MG, jak powinna wyglądać praca Mistrza Gry?
Ja też nie improwizuję w 100%. Przed sesją myślę sobie nad jakąś intrygą, czy przygodą dla graczy, którą wprowadzam w życie z reguły dopiero na sesji, choć nie przeczę - zdażało mi się prowadzić sesje, które starannie zaplanowałem, rozpisałem sobie na kartce, narysowałem różne miejsca ... Kto wie, może już dziś zasiądę do czegoś takiego znowu?wątpię, bym prędko zaimprowizował całą przygodę, od początku do końca