Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

Inkwizycja i procesy czarownic

wt lis 29, 2005 3:24 am

Ostatnio flame wyborczy poszedł nam nie w tą stronę- może w dziale historycznym będzie trochę bardziej rzeczowo a mniej emocjonalnie. Co do zarzutów o brak wiedzy- chętnie podniosę rękawicę.

Parę faktów żeby dyskusja nie wisiała w próżni:

-Innocenty III wprowadza procesu kanoniczny jako środek zdyscyplinowania kleru. Zasadą procesu było prowadzenie go z urzędu oraz przeprowadzenie dochodzenia (inquisitio) z wysłuchaniem stron i w obecności obrońców posiadających szerokie uprawnienia. Pierwszymi inkwizytorami z nadania papieskiego zostali w 1231 Robert le Borgue i Konrad von Marburg.

- od 1231 (Liber Augustalis)- cesarz Fryderyk Barbarossa zatwierdza tryb dochodzenia kanonicznego w sprawach świeckich. Dodatkowo ustanawia karę stosu dla zbrodni obrazy majestatu władcy lub znieważenia świętości (crimen laese maiestatis i crimen laesae divinae maiestatis)

-od 1252 w sądach duchownych wprowadzony zostaje specjalny tryb postępowania w sprawach o czary i herezję. Dzięki bulli papieskiej "Ad extirpanda" dopuszcza się praktykę wymuszania zeznań przez tortury, uznaje że do wniesienia oskarżenia wystarcza anonimowe doniesienie pojedynczej osoby, uprawnienia obrońcy zostają zredukowane.

- 1316 bullą Super illius specula papież Jan XXII zrównuje czary z herezją, tym samym sankcjonując karę stosu w procesach o czary.

-1478- powstanie hiszpańskiej inkwizycji

- 1484 Innocenty VIII- papież opętany myślą o czarach i czarownicach wydaje bullę Summis desiderantes affectibus dającą twórcom "Młotu na czarownice" wolną rękę we wszystkich działaniach jakiekolwiek by podjęli. Nie odmówię sobie cytatu fragmentu (cały ten list pasterski jest uroczy ale ciut przydługi):

" Listami naszymi apostolskimi domagamy się też od naszego czcigodnego brata, biskupa Strasburga, by ogłosił osobiście albo sprawił, by jakaś inna osoba czy inne osoby ogłosiły publicznie treść tej bulli, co winien czynić wtedy i tak często, jak sam uzna za stosowne albo kiedy zażądają tego odeń obaj wspomniani inkwizytorzy lub każdy z nich z osobna. Nie wolno mu też dopuścić, aby wbrew temu, co zalecają owe listy, niepokoiła ich lub stawiała im przeszkody jakakolwiek władza; przeciwnie, winien zagrozić wszystkim, którzy przeszkadzają wspomnianym inkwizytorom, niepokoją ich lub się im sprzeciwiają, wszystkim owym buntownikom, bez względu na ich stanowisko, stan, majątek, pozycję, dostojeństwo, godność i kondycję, a także przywileje i wolności, na jakie mogliby się powoływać, ekskomuniką, zawieszeniem w czynnościach, klątwą, a także gorszymi jeszcze karami i cenzurami kościelnymi, jakie uzna on za stosowne, bez prawa apelacji, a także na mocy naszej władzy podejmował tego rodzaju decyzje tak często, jak mu się to spodoba, odwołując się, w razie konieczności, do pomocy ramienia świeckiego."

- 1486- ulubieńcy Innocentego odpłacają mu za szerokie perogatywy dziełem " Malleus maleficarum"


-1587- utworzenie urzędu Świętej Inkwizycji w Rzymie
-1620- Instructio pro formandis processibus in causis strigorum, sortilegorum et maleficorum.
 
Awatar użytkownika
Ekel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 139
Rejestracja: pn lis 15, 2004 10:24 am

czw gru 01, 2005 7:36 pm

W zasadzie nie mam nic do dodania w temacie, chciałem tylko zauważyć, że w księgarniach pojawiła się "Hiszpańska Inkwizycja" Kamena. Nie miałem okazji zapoznać się zbyt wnikliwie z tą pozycją, ale wygląda ciekawie dla osób zainteresowanych poważniej tematem.
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

pt gru 02, 2005 2:12 am

Zainteresowanym polecam przeczytanie artykułu i komentarza do niego. Artykuł obstaje przy tym, że Inkwizycja nie była taka zła, jak się ją maluje. Komentarz do artykułu całkowicie zaprzecza temu stwierdzeniu.

http://www.neutrum.racjonalista.pl/forum.php/s,1450
 
Awatar użytkownika
Szept
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 355
Rejestracja: czw kwie 01, 2004 11:35 pm

pt gru 02, 2005 5:57 pm

Co było do powiedzenia napusano już w innym wątku, nie chce mi się powtarzać. Co do komentarza (rozumiem, ze chodzi o ten z zielonymi cytatami). To w większości jest to zwykły bełkot, bez jakichkolwiek źródeł ;)
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

sob gru 03, 2005 4:38 pm

Ekel- dobra rzecz, chociaż IMO dość daleka od naszych realiów (Polska ew. Rzesza Niemiecka i Czechy). Przyznam bez bicia że dla mnie te drugie są o wiele ciekawsze (choć moze mniej "efektowne").

Skoro już mówimy o źródłach to ja może parę z nich doczepię- a nuż komuś się przydadzą...

Bulla Papieża Innocentego VII 1484

Innocenty, biskup, sługa sług bożych, na wieczną rzeczy pamiątkę. Pragnąc najgoręcej, tak jak wymaga tego troska pasterska, aby Wiara Katolicka, zwłaszcza w naszych czasach, umacniała się i rozkwitała wszędzie i aby zepsucie heretyckie wygnane zostało z wszystkich krain wiernych, z chęcią mówimy, a także przypominamy o tych konkretnych metodach i środkach, dzięki którym spełnić się mogą dążenia chrześcijaństwa; jeśli bowiem dzięki naszym wysiłkom, tak jak motyką dobrego gospodarza, wykorzeniony zostanie wszelki błąd, oddanie naszej wierze i zapał dla niej bardziej jeszcze umocnią się w sercach wiernych. Nie bez przepełnionego goryczą smutku dowiedzieliśmy się ostatnio, że w niektórych częściach północnych Niemiec, a także w prowincjach, parafiach, okręgach, dzielnicach i diecezjach Mainzu, Kolonii, Trewiru, Salzburga i Bremy, wiele osób płci obojga, nie bacząc na własne zbawienie i odchodząc od wiary katolickiej, zadaje się z diabłami, inkubami i sukkubami i poprzez swoje czary, zaklęcia, gusła i inne przeklęte zabobony, obmierzłe praktyki i zbrodnie niszczy potomstwo kobiet i nowo narodzone zwierzęta, wykorzenia plon, jaki wydaje rola, strąca winne grona z winorośli i owoce z drzew; mało tego, zabija mężczyzn i kobiety, zwierzęta juczne pospołu ze stworzeniami innego rodzaju, niszcząc również winnice, sady, łąki, pastwiska, łany pszenicy i innych zbóż i wszelkie inne uprawy. Co więcej, nikczemnicy owi gnębią i doświadczają mężczyzn i kobiety, zwierzęta pociągowe, trzody owiec, a także bydło i inne stworzenia, zadając im ból i zsyłając na nie wszelkiego rodzaju choroby, tak wewnętrzne, jak i zewnętrzne, i uniemożliwiają mężczyznom płodzenie, a kobietom poczęcie, sprawiając, że nie mogą współżyć małżeńsko ze sobą ani żony z mężami, ani mężowie z żonami. Również i ponadto bluźnierczo wyrzekają się wiary, którą otrzymali wraz z sakramentem chrztu, i z poduszczenia wroga rodzaju ludzkiego nie wahają się popełniać najdzikszych okropieństw i występków na zgubę swych dusz, obrażając nimi majestat boski, dając tym gorszący i niebezpieczny przykład wielu innym. I jakkolwiek umiłowani synowie nasi, Heinrich Kramer i Jakob Sprenger, profesorowie teologii z zakonu braci predykantów, wyznaczeni zostali Listami Apostolskimi do przeprowadzenia śledztwa w sprawie tych heretyckich niegodziwości i nadal pozostają inkwizytorami - jeden w rzeczonych częściach Niemiec północnych, w których znajdują się wspomniane wyżej prowincje, miasta, parafie, diecezje i inne wymienione miejscowości, drugi zaś na pewnych obszarach przyległych do Renu - niemało osób spośród duchowieństwa i osób świeckich tych krajów, starając się być mądrzejszymi, niż im przystoi, w związku z tym, że we wspomnianych pismach nominacyjnych nie wyraża się i nie wyszczególnia imiennie nazw owych prowincji, parafii, okręgów, diecezji i innych poszczególnych miejscowości, a również i dlatego, że nie wyszczególnieni w nich zostali imiennie sami owi dwaj delegaci, ani też określone dokładnie i jednoznacznie występki, jakim mają stawić czoła, osoby owe mają czelność obstawać uporczywie przy tym, że występki owe nie zdarzają się w tych prowincjach, a co za tym idzie wymienieni wyżej inkwizytorzy nie mają prawa sprawowania swej władzy inkwizytorskiej w prowincjach, parafiach, okręgach, diecezjach oraz na obszarach, jakie zostały tu wyliczone, i że inkwizytorom tym nie wolno podejmować działań w celu ukarania, uwięzienia i poprawy tych, którym dowiedziono określonych powyżej niegodziwości i zbrodni. W rzeczonych przeto prowincjach, parafiach, okręgach i diecezjach występki i zbrodnie, o których mowa, trwają nadal, nie bez oczywistej szkody dla ich dusz i zaprzepaszczenia nadziei na wieczne zbawienie. Przeto my, jak nakazuje nam nasz obowiązek, pragnąc usunąć wszelkie trudności i przeszkody, mogące wadzić inkwizytorom w ich pracy, i chcąc zapewnić skuteczne lekarstwo, które mogłoby zapobiec zarazie herezji oraz innym okropieństwom, jakie rozsiewa ich jad na zgubę niewinnych dusz, tak jak wymaga tego od nas nasz urząd i wyznacza gorliwość w wierze, a także sprawić, by prowincje, parafie, okręgi, diecezje oraz obszary w tych; północnych częściach Niemiec, które wymieniliśmy, nie były pozbawione dobrodziejstw Świętego Urzędu Inkwizycji wyznaczonego dla ruch, na mocy władzy naszej apostolskiej nakazujemy niniejszym i jak najgoręcej zalecamy, aby wspomniani wyżej inkwizytorzy upoważnieni byli w owych prowincjach, parafiach, diecezjach, obszarach i okręgach do swobodnego i niczym nie skrępowanego upominania, więzienia i karania wszystkich winnych wspomnianych zbrodni i nieprawości, tak jakby osoby owe i ich zbrodnie zostały nazwane i szczegółowo opisane w naszych listach. Ponadto, dla większej pewności, rozszerzamy zakres nadanej tymi listami władzy, tak by obejmowała ona wszystkie wspomniane uprzednio prowincje, parafie, diecezje, dzielnice i obszary, a także osoby i wspomniane zbrodnie; udzielamy też zezwolenia wspomnianym wyżej inkwizytorom, obu razem i każdemu z osobna, a także ich pisarzowi, naszemu umiłowanemu synowi Johanowi Gremperowi, magistrowi sztuk wyzwolonych, księdzu parafialnemu z Konstancji, albo każdemu innemu notariuszowi publicznemu, który zostanie wyznaczony przez nich obydwu lub przez któregoś z nich, a wysłanemu czasowo do wspomnianych wyżej prowincji, parafii, diecezji, dzielnic i wyżej wspomnianych obszarów, aby działali zgodnie z zasadami inkwizycji przeciwko ludziom tego rodzaju, bez względu na ich rangę Iub wysokie urodzenie, a także upominali, karali, więzili i nakładali grzywny, stosownie do popełnionych przez nich zbrodni, na wszystkich tych, których uznają za winnych. Ponadto winni oni cieszyć się całkowitą swobodą głoszenia i objaśniania wiernym słowa bożego we wszystkich kościołach parafialnych wspomnianych prowincji, ilekroć nadarzy się po temu sposobność i kiedy będzie im to odpowiadało, a także odprawiania wszelkich obrzędów oraz dokonywania wszelkich czynności, jakie uznają za pożyteczne w tych sprawach. Władzą naszą najwyższą gwarantujemy im raz jeszcze pełną i całkowitą swobodę. Listami naszymi apostolskimi domagamy się też od naszego czcigodnego brata, biskupa Strasburga, by ogłosił osobiście albo sprawił, by jakaś inna osoba czy inne osoby ogłosiły publicznie treść tej bulli, co winien czynić wtedy i tak często, jak sam uzna za stosowne albo kiedy zażądają tego odeń obaj wspomniani inkwizytorzy lub każdy z nich z osobna. Nie wolno mu też dopuścić, aby wbrew temu, co zalecają owe listy, niepokoiła ich lub stawiała im przeszkody jakakolwiek władza; przeciwnie, winien zagrozić wszystkim, którzy przeszkadzają wspomnianym inkwizytorom, niepokoją ich lub się im sprzeciwiają, wszystkim owym buntownikom, bez względu na ich stanowisko, stan, majątek, pozycję, dostojeństwo, godność i kondycję, a także przywileje i wolności, na jakie mogliby się powoływać, ekskomuniką, zawieszeniem w czynnościach, klątwą, a także gorszymi jeszcze karami i cenzurami kościelnymi, jakie uzna on za stosowne, bez prawa apelacji, a także na mocy naszej władzy podejmował tego rodzaju decyzje tak często, jak mu się to spodoba, odwołując się, w razie konieczności, do pomocy ramienia świeckiego. I niechaj nikt nie stawia żadnych przeszkód owym listom apostolskim i poleceniom. I niechaj nikt w żaden sposób nie sprzeciwi się temu pismu, nie postąpi wbrew niniejszemu oświadczeniu, rozszerzającemu naszą władzę i nasze zalecenia. A jeśli ktoś poważy się tak uczynić, niechaj wie, że spadnie nań gniew Boga Wszechmogącego i błogosławionych Apostołów, Piotra i Pawła. Dan w Rzymie, u Świętego Piotra, dnia piątego grudnia, roku od Wcielenia Pańskiego tysięcznego czterechsetnego osiemdziesiątego i czwartego, w pierwszym roku naszego pontyfikatu.
 
Awatar użytkownika
Ekel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 139
Rejestracja: pn lis 15, 2004 10:24 am

sob gru 03, 2005 6:47 pm

Tak a'propos bliższych nam klimatów, w moje ręce wpadła jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności "Nietolerancja i zabobon w Polsce w wieku XVII i XVIII" Baranowskiego i Lewandowskiego, wydana przez Książkę i Wiedzę w 1950 roku. Są to wypisy źródłowe, w tym również o tym, jak to się u nas wiedźmy paliło. Bardzo ciekawa pozycja i dowodząca, aczkolwiek anegdotycznie, że z tą legendarną polską tolerancją bywało różnie.

Książki nie pożyczam, bo sam pożyczyłem, ale warto się za nią rozejrzeć w bibliotekach lub antykwariatach.

P.S. Żeby nie było wątpliwości, w podanych relacjach nieszczęśni heretycy i "wiedźmy" padają ofiarą raczej ciemnego ludu, a nie zorganizowanych przez inkwizycję polowań.
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

ndz gru 04, 2005 3:11 am

A tak, mam to. Z początku podchodziłem dość sceptycznie - koniec końców wydane było w czasie kiedy w modzie było "dowalanie" kościołowi ale że tak się zdarzyło że magisterkę pisałem o sanktuarium w Łagiewnikach któremu w tej książce poświęcono sporo miejsca miałem okazję przekonać się że przynajmniej materiały źródłowe przepisano rzetelnie, nie dodając wyssanych z palca informacji. O ile kojarzę wznawiano to w latach 80-tych także od czasu do czasu pojawia się w antykwariatach.
 
Awatar użytkownika
Rugnar
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 66
Rejestracja: wt lis 08, 2005 1:50 am

pn gru 05, 2005 2:32 pm

Bulle papieskie bullami, ale nie należy zapominać o potężnym kryzysie jaki przeżywał kościół w wiekach XIV XV i na początku XVI. Upadek autorytetu papiestwa prowadził do spadku znaczenia encyklik i dekretów. Ale to dużo szerszy temat związany z zakresem władzy kościoła. Chciałem tylko zaznaczyć istnienie owego zjawiska i jego wpływ.

Dodałbym jeszcze jeden ważny dokument - bullę Pawła III z roku 1542, Licet ab initio, która powoływała do życia Sacrum Officium, najwyższy trybunał inkwizycyjny.

Pozdrawiam, Rugnar Thorinsson.
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

pn gru 05, 2005 4:59 pm

No tak, na dobrą sprawę to kryzysy ciągneły się czy raczej następowały jeden po drugim właściwie nieprzerwanie od X wieku- najpierw spory o inwestyturę i herezje katarskie, ciągłe walki na półwyspie, niewola awiniońska... na dobrą sprawę aż do Trydentu papiestwo ciągle trwa walka i ścieranie się poglądów na temat tego jak powinno wyglądać i na czym polegać przewodnictwo Rzymu. Moim zdaniem akurat jeśli chodzi o procesy czarownic to o wiele większą rolę od oficjalnego stanowiska Rzymu miała codzienna praktyka wiernych i- co tu kryć- ich przesądy. W polskich czy niemieckich procesach rzadko odwoływano się do biskupów- zwykle wszystko było załatwiane na poziomie parafii, w zamkniętej społeczności lokalnej.
 
Awatar użytkownika
Rugnar
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 66
Rejestracja: wt lis 08, 2005 1:50 am

wt gru 06, 2005 1:36 am

Skoro załatwiano wszystko na poziomie parafii, to po co bulle papieskie ? Wychodzi na to, że można je było pomiąć i użyć w wiadomym celu.

Mówiąc o kryzysie kościoła miałem na myśli kryzys jego autorytetu. A ten rozpoczyna się na dobre przy wyborze na papieża arcybiskupa Bari ( Urban VI) i późniejszy obiór antypapieża, Klemensa VI. Mamy do czynienia z tak zwaną Schizmą Zachodnią. Przez 40 lat mamy do czynienia z siedmioma papieżami. W pewnym momencie było ich aż trzech jednocześnie ( rzymski, awinioński i pizański ). Instytucja papieska traci swe znaczenie, pojawiają się doktryny antypapieskie. Kolejne sobory ( Pawia/Siena, Bazylea ) podtwierdzają tylko ten pogląd. Odwieczny spór światopoglądowy między papieżem i cesarzem wydawał się rozwiązany. Piotr Damiani i jego przekaz ewangeliczny o dwóch mieczach bladł przy zamieszaniu na tronie papieskim. Unia florencka z 1439 roku była jedynie formalnym zakończeniem rozłamu. Ciągły upadek moralny, spadek autorytetu i "upolitycznienie" papieża doprowadziły do zakiełkowania w głowie Henryka VIII pomysłu zerwania z Rzymem. Czy w takiej sytuacji oficjalne stanowisko papieża odnośnie herezji i czarow miało jakikolwiek znaczenie poza Italią ? Chyba tylko formalne. Ale to już zupełnie inna bajka.

Pozdrawiam, Rugnar Thorinsson.
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

wt gru 06, 2005 1:19 pm

Na ile skutecznym narzędziem były bulle można oczywiście dyskutować ale mimo wszelkich zachwiań autorytetu papiestwa niewielu biskupów- nawet niemieckich- ryzykowało ich otwarte ignorowanie, zwłaszcza w latach 80-tych XV w. Jasne, w Rzymie trwały przepychanki i spiski, wybijano drzwi w rezydencjach papieskich, bito i truto legatów itd itp ale wieści o połajankach soborowych nie docierały do "zwykłych" wiernych którzy dostawali do wierzenia że papież jest głową chrześcijaństwa i tego co mówi trzeba słuchać. Dziwaczne pomysły Henryka VIII to - znowu - moim zdaniem- nie bezpośredni efekt osłabienia autorytetu papiestwa- akurat na ten krok złożyło się wiele czynników wśród których obsesyjna chęć posiadania męskiego potomka wcale nie była najmniej znaczącym.

Bulle papieskie w sprawie procesów czarownic i heretyków nie tylko były wyjaśnieniem stanowiska kościoła w tych sprawach ale również- co wcale nie mniej ważne, a z punktu widzenia możliwości które dawało nawet ważniejsze- próbami uporządkowania i ujęcia w ramy prawa istniejącej praktyki. Zwróć uwagę że wszelkie poczynania protestantów w tej dziedzinie były powtórzeniem schematów postępowania kościoła katolickiego- niezależnie od przemian to kościół był pierwszy, to on wytyczał ścieżki postępowania i ustalał normy. Już choćby z tego powodu bulle były aktami bardzo ważnymi niezależnie od "praktyki dnia codziennego". Oczywiście ta którą przytoczyłem- oprócz wszystkich innych cech- jest ciekawym obrazem stanu umysłu najważniejszej osoby w świecie chrześcijańskim.
 
Awatar użytkownika
zegarmistrz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1002
Rejestracja: śr paź 20, 2004 4:05 pm

wt gru 06, 2005 2:31 pm

Znaczy się - Inkwizycja i Procesy Czarownic są zjawiskami tym ze sobą związanymi, że wystąpiły w tym samym czasie. Owszem Inkwizycji zdarzyło się kila osób za czary spalić, ale myliłby się ten, kto myślałby, że ona dominowała w tej dziedzinie.

Większość procesów tego rodzaju odbyła się bowiem w Angli, Niemczech, Szwajcarii, Skandynawii, dużo ich było też na Śląsku, czyli w krajach de facto protestanckich, tam, gdzie nie sięgała władza świętej inkwizycji.
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

wt gru 06, 2005 4:06 pm

Tu akurat się nie do końca zgodzę - raz że pierwsze procesy czarownic i sam zwyczaj karania paleniem żywcem za obrazę boskiego majestatu są niewątpliwie dorobkiem kościoła katolickiego. Jasne, inkwizycja powstała nieco później i trudno ją winić o wszystkie procesy czarownic ale grałą niepoślednią rolę w wypracowaniu i wprowadzeniu "metod postępowania" w sprawach tego rodzaju które- co warto wspomnieć- nastąpiło przed reformacją.

Drugie - co prawda mniej znaczące ale zawsze... coś ta statystyka naciągana zaczynając od tego że nie było czegoś takiego jak jednolite i protestanckie "Niemcy" - była Rzesza Niemiecka stanowiąca mieszankę wyznań, podobnie zresztą było na Śląsku i w Szwajcarii w której niektóre kantony były wręcz fanatycznie katolickie. Z wyliczanki naprawdę protestanckimi pozostają Anglia i Skandynawia.

Żeby nie było że chcę obwiniać wyłącznie jedną stronę- protestanci palili (częściej wieszali) na równi z katolikami- w żaden sposób nie byli od nich lepsi a często w swoich obsesyjnych dążeniach do czystości moralnej o wiele gorsi.
 
Awatar użytkownika
Rugnar
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 66
Rejestracja: wt lis 08, 2005 1:50 am

wt gru 06, 2005 9:54 pm

Co do Henryka VIII - główną rolę w jego zerwaniu z Rzymem odegrało kólewskie sumienie, a to napewno znajdowało się pod pewnym wpływem sytuacji papieża w tym czasie (sacco di Roma) i opłakanego stanu papiestwa przez 100 lat. Był to jeden z czynników, nie mówię że najważniejszy.

Co do "zwykłych" wiernych. Jak zauważyłeś, nie mieli oni pojęcia o sytuacji dworu papieskiego. Ale nie mieli oni też żadnego wpływu na kościół. Za wprowadzanie dekretów papieskich i ich egzekfowanie odpowiedzialni byli władcy poszczególnych państw. A na ich decyzje miało wpływ załamanie się autorytetu papieża.

Pozdrawiam, Rugnar Thorinsson.
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

wt gru 06, 2005 10:15 pm

Zaraz zaraz- ogłaszanie encyklik, listów pasterskich i temu podobnych spoczywało na duchowieństwie, które co prawda jakiś tam wpływ na życie kościoła miało ale w razie sprzeciwu władz świeckich miało dość ograniczone pole działania jeśli chodzi o przymuszanie tych ostatnich (chyba że wytaczało ciężkie armaty typu inderdykt i ekskomunika ale nie kojarzę takiego zaognienia w sprawach o czary). Zwykłym owieczkom wystarczało pogrozić brakiem rozgrzeszenia, pogrzebu czy co tam było pod ręką- zwykle nawet i to nie było potrzebne.

Na poziomie "zwykłych" czarownic (czy tumultów z wywalaniem innowierców z trumien lub pogromów żydów) działania władz lokalnych - świeckich i duchownych - były zwykle efektem lokalnej psychozy i szukania kozła ofiarnego podczas których od sporu o kompetencje i uprawnienia ważniejsze było znalezienie kogoś komu można zapalić ogień pod tyłkiem i powiedzieć "zniszczyliśmy zagrożenie, teraz już będzie dobrze". Co do genezy tej psychozy i tego kto i kiedy na niej korzystał- tu możemy bardzo długo ...

PS- królewskie sumienie jako jeden z czynników- pewnie tak z tym że widzisz, ja (i nie tylko ja jak sądzę) nawet widząc naszych polityków dzięki TV, słysząc ich deklaracje na różne tematy, śledząc mimikę i mając do pomocy dociekliwych pismaków i odpytujących redaktorów nie potrafię przesądzić która z ich deklaracji wypływa z sumienia a co jest ładnie nazwanym efektem zimnej kalkulacji. W przypadku Henrysia dochodzi jeszcze ten problem że jedyne co mamy do dyspozycji to zachowane źródła, już choćby z powodu dzielącego nas czasu zapewne mocno niepełne.
 
Awatar użytkownika
Rugnar
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 66
Rejestracja: wt lis 08, 2005 1:50 am

śr gru 07, 2005 1:23 am

Co do duchowieństwa - a kto mianował biskupów ? Bo to oni raczej mieli możliwość odczytywania encyklik i listów papieskich.

od sporu o kompetencje i uprawnienia ważniejsze było znalezienie kogoś komu można zapalić ogień pod tyłkiem i powiedzieć "zniszczyliśmy zagrożenie, teraz już będzie dobrze".


Po co zatem nasze dywagacje ?

P. S. - Uważam, ze popełniasz olbrzymi błąd przyrównując Henryka VIII i jego pobożność do pobożności dzisiejszych "polityków". Co do źródeł, to nigdy nie są one pełne. Trzeba szukać, porównywać i odkrywać. Gdybym przyjął Twój argument o niepewności źródeł, musiałbym zmienić kierunek studiów. :wink: A tak na marginesie, to proponuję założyć temat o Henryku VIII.

Pozdrawiam, Rugnar Thorinsson.
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

śr gru 07, 2005 12:15 pm

Biskupów ? Do XII w mianował władca który zaprzysiągł obediencję, od końcówki XIII w. papież. O ile pamiętam nawet wcześniej bardzo rzadko zdarzały się nominacje niezgodne z wolą Rzymu, dodatkowo fakt nominacji wcale nie przesądzał o lojalności biskupa wobec władcy.

Po co nasze dywagacje ? Choćby po to żeby wyjaśnić faktyczną rolę inkwizycji w procesach czarownic, myślałem że to oczywiste :).

Co do Henryka- nie mówiłem wcale o pobożności dzisiejszych polityków a o ich powoływaniu się na wzniosłe idee w celu osiągnięcia określonych celów- jeśli chodzi o używanie różnorakich pretekstów aż tak wiele się w polityce nie zmieniło i ciągle powoływanie się na szlachetne wartości z niskich pobudek jest w modzie. Dodatkowo kogo jak kogo ale akurat Henrysia nie zaliczyłbym do przykładów człowieka o niezłomnej stałości poglądów.
 
Awatar użytkownika
mordrek
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 48
Rejestracja: pt sty 20, 2006 12:08 am

czw lut 02, 2006 12:29 pm

Inkwizycja jako tako miala dowiesc winy. Palenie na stosie o ktorym tutaj mowicie nalezalo juz do jurysdykcji swieckiej. Inkwizytor po przedstawieniu winnego oddawal go w rece swieckiej sprawiedliwosci a rozmiar kary zalezal od wielkosci zbrodni. Nie kazda zbrodnia konczyla sie stosem. wiekszosc tych procesow to kary pokutne, pielgrzymki albo cos podobnego. A same "polowania" dwojako pochodzily z nauczania przeciw szatanowi (o moce magiczne, magia byla przejawem sil szatana) a po druie w obawie przed upadkiem autorytetu papiestwa i jego wladzy. Co do Polski o ile pamietam powolano 8 inkwizytorow, ktorzy o dziwo nie spalili nikogo. Jedynym wiekszym wydarzeniem natury spalenia byl proces w Raciborzu.
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

czw lut 02, 2006 1:22 pm

mordrek pisze:
Co do Polski o ile pamietam powolano 8 inkwizytorow, ktorzy o dziwo nie spalili nikogo. Jedynym wiekszym wydarzeniem natury spalenia byl proces w Raciborzu.

Może Inkwizytorzy nie spalili nikogo, ale czarownic trochę spalono, w Polsce.
 
Awatar użytkownika
mordrek
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 48
Rejestracja: pt sty 20, 2006 12:08 am

pt lut 03, 2006 12:04 am

Toc zaznaczam o wydarzeniach w Raciborzu. Ale zrodla sa rozbiezne co do ilosci. W jendych podaje sie oko 20 (oficjalnie) a inne to siega 10 tys. totalnie. I gdzie tu lezy prawda?? To znalazlem w ksiazce "Zabojcy Boga" na temat tych wydarzen:
Wielu historyków uważa, że na ziemiach polskich nie było wielkich prześladowań czarownic. Polska miała być krajem wolnym od prześladowań a stosy były rzadkością. W wielu miejscach tego dokumentu przytaczane są okoliczności przeczące tym sądom. Wystarczy przytoczyć wydarzenia z okolic Raciborza na Śląsku, gdzie wskutek działań miejscowej inkwizycji stracono ponad 20 czarownic. Dowody tych wydarzeń znajdziemy w kronikach księdza Augustyna Weltzla z Tworkowa który z niezwykłą dokładnością opisuje wszystkie prześladowania. „Szczęśliwa była ta, którą spalono tuż po śmiercią, ale większość rzucano żywcem na stos...” – pisał ksiądz Augustyn.
Była połowa XVII wieku, wojna trzydziestoletnia spustoszyła kraj, najazd szwedzki groził upadkiem państwa, a do tego doszły lata nieurodzaju i głodu. Biedne wsie – pustoszone przez maszerujące zewsząd i wszędzie różne armie – zdziesiątkowane dodatkowo przesz szalejącą zarazę. I znów byli potrzebni winni nieszczęść. Rozpoczął się pościg za złymi duchami, za wszystkimi posądzanymi o konszachty z diabłem, zaczęła się prawdziwa epidemia polowań na czarownice. (...)Najwięcej czarownic wykryto w Syryni, Pogrzebieniu, Kornowacu, Lubomi i Nieboczowach. Oskarżone o spiskowanie z diabłem nieszczęsne kobiety trafiały do więzienia w Raciborzu. Pierwszą czarownicę z Nieboczów dostarczono tu 21 maja 1663 roku. Jej proces odbył się cztery lata później, a oskarżono w nim aż dwanaście osób. Na miejsce kaźni – a miał to być plac przed kościołem pw. Matki Bożej – przez miasto prowadził ją wachmistrz. Większość spłonęła na sosie żywcem, wybrańcom okazano łaskę, ścinając im głowę przez wrzuceniem na stos.(...)Każdy, na kogo padł chociaż cień podejrzenia, stawał się winny. Często to dotyczyło całych rodzin. Nic więc dziwnego, że intensywne przesłuchania doprowadziły do zapełnienia i przepełnienia więzienia. Utrzymywanie więzienia leżało w gestii miasta. Miasto uważało, ze to nie ich problem, a władze Raciborza skarżyły się gubernatorowi, że przez te procesy wyrządziły wiele zla które rośnie z dnia na dzień.
7 stycznia 1688 roku miarka się przebrała; magistrat poprosił stany krajowe o zawieszenie procesów i sądów na okres zimy. „W więzieniu trudno przeżyć nawet osobom zdrowym, a cóż dopiero osobom chorym, odartym z ubrań, w podeszłym wieku, zmaltretowanym, więc wiele winnych zemrze przed rozpoczęciem procesu” – padały argumenty.
Los jednak musiał wypełnić się do końca. Racibórz wręcz zapłonął ogniem stosów które dymiły na oczach tłumu. Nie wiadomo tylko dokładnie gdzie wykonano te nieludzkie wyroki. Mówi się bowiem o palcu przed kościołem Matki Bożej, ale także o miejscu, gdzie obecnie znajduje się cmentarz Jeruzalem. Wśród najstarszych raciborzan chodzą słuchy, ze wykonywano je w okolicy Starej Wsi.......
Ksiądz Weltzel nadmienia, ze nie wszystkie oskarżenie były zupełnym wymysłem, bowiem sporo z tych oskarżonych brało udział w dzikich orgiach nie tyle co z diabłem, a z miejscowymi kawalerami....
Taką relacje znajdziemy u jednego z badaczy i miłośników historii raciborskiej.
Najnowsze badania dowodzą, że Śląsk położony w pograniczu Niemiec, Czech i Polski był w XVI i XVII wieku europejskim centrum czarownic. O niektórych przypadkach nie wspomniano.
(...)W Nysie w połowie XVII wieku (1651) zbudowano specjalny piec, gdzie spalono ponad 200 kobiet i dziewcząt w ciągu 10 lat. Wśród winnych było także dwoje niemowląt. Wszyscy zostali oskarżeni o czary. Są też źródła informujące, że spalono wówczas 2 000 czarownic.
Rok 1640 – spalenie 4 czarownic w Zielonej Górze.
Rok 1654 - spalenie czarownicy z Łężyc – wsi w pobliżu Zielonej Góry.
Rok 1663 – 1665 – spalenie:
- 3 czarownic z Krępy,
- 1 czarownicy z Zawady,
- 7 czarownic z Przylepu,
- 3 czarownice z Płot,
- 3 czarownic z Raculi
- 4 czarownice z Nowego Kisielina,
- i po jednej z Jędrzychowa i Czarnej,
rok 1666 – spalenie czarownicy w Bytomiu.
85 czarownic spalono w Zlatych Horach, 125 w dzisiejszym Jeseniku, 22 w Głuchołazach. W 1639 i w 1664 roku spalono czarownice w Wrocławiu.



Chyba wyjasnia podejscie do wydarzen w Polsce?
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

pt lut 03, 2006 12:55 am

mordrek pisze:
Chyba wyjasnia podejscie do wydarzen w Polsce?

Nic to nie wyjaśnia. Wcześniej pisałeś:
mordrek pisze:
Co do Polski o ile pamietam powolano 8 inkwizytorow, ktorzy o dziwo nie spalili nikogo. Jedynym wiekszym wydarzeniem natury spalenia byl proces w Raciborzu.

A teraz podajesz liczby w tysiącach nawet. Więc jak w końcu, Inkwizytorzy nikogo nie spalili, ale spalono 2000 czarownic?
 
Awatar użytkownika
mordrek
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 48
Rejestracja: pt sty 20, 2006 12:08 am

pt lut 03, 2006 8:55 am

Ale to nie byly procesy inkwizycyjne. To byly samosady. W duzej mierze to te samosady narzucaly niejako na wladzach lokalnych stosowanie pewnych praktyk "inkwizytorskich" ale przy tych procesach nie bylo inkwizytora mianowanego. Poza tym jest uogolnienie liczby ofiar (sa dodane osoby podejrzane o znajomosc z dana czarownica co juz nakrecalo spirale przemocy i liczbe ofiar) A czas byl taki ze wiadomo, wojna swoimi prawami sie rzadzi i nikt nie szuka dowodow jednoznacznej winy. Na torturach przyznawali sie do wiekszych rzeczy. A na puente to wyrok spalenia mogly wydac tylko sady swieckie - nawet jesli inkwizytor nie mogl uczestnizcyc (od XIII wieku) w przesluchaniu z zastosowaniem tortur. Co bylo po czesci hipokryzja bo zlecal ich stosowanie katom swieckim. Ale co nie zmienia faktu ze go wtedy nie bylo.
 
RG

pt lut 03, 2006 9:02 am

mordrek pisze:
Ale to nie byly procesy inkwizycyjne.

To jak to możesz nazwać??? Bo jak dla mnie palenie na stosie "czarownic" jest już procesem inkwizycyjnym. Tym bardziej, że w grę wchodzi niemała liczba spalonych kobiet - 2000. Wiem, że w skali Europy to niewiele, ale jednak 2000 to dużo. I za co? Za leczenie ziołami, by interes mogli przejąć cystersi???
 
Awatar użytkownika
mordrek
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 48
Rejestracja: pt sty 20, 2006 12:08 am

pt lut 03, 2006 9:24 am

Proces inkwizytorski to byla skomplikowana wielka machina biurokratyczna. Juz przytaczam stosowny opis ktory NIE BYL zastosowany w Raciborzu. Tam byly samosasdy i sady swieckie - bez inkwizytora mianowanego (chyba tylko biskup przylozyl swoje piec groszy)
Początkowo inkwizytorzy sami wykonywali wszelakie czynności związane z procesem: zbierali dowody, przesłuchiwali świadków, prowadzili śledztwo z czasem instytucja inkwizycji bardzo się rozbudowała. Wokół sędziów inkwizytorów skupiało się liczne grono urzędników i sług.
Najbliższym współpracownikiem inkwizytora był pomocnik. Do niego należało przygotowanie procesu i przeprowadzenie wstępnych przesłuchań. Kiedy proces odbywał się daleko od miejsca rezydowania inkwizytora ten wysyłał swoich komisarzy swych wikariuszami mającymi taką sama władzę jak inkwizytor. Jedynym ograniczeniem ich władzy i uprawnień była możliwość przekazania skazanych w ręce władzy świeckiej co oznaczało niemal zawsze wyrok śmierci. Ten przywilej należał tylko i wyłącznie do inkwizytora, chociaż z biegiem czasu i wraz ze wzrostem ilości spraw wikariusze otrzymali prawo skazywania podejrzanych na śmierć. Do notariusza należało spisanie zeznań oskarżonego oraz uwierzytelnienie zeznań świadków. Był on świadkiem tortur. Gromadził akta procesu i prowadził archiwa inkwizycji. Często te archiwa świadczyły o potędze inkwizycji.(...)Inkwizytorzy masowo posługiwali się radcami prawnymi, zarówno duchownymi jak i świeckimi. Doradcy byli potrzebni wtedy, gdy przed sąd inkwizycyjny stawiano osoby bogate, wpływowe, ustosunkowane, z którymi inkwizytorzy musieli się liczyć a czasem których się bali.
Najliczniejszą grupą współpracowników inkwizycji była służba – familiares. Byli wśród nich pachołkowie, posłannicy, szpiedzy, strażnicy, oprawcy więzienni. „Uzbrojeni pachołkowie używani byli do aresztowania i pilnowania heretyków. Tworzyli oni również zbrojna eskortę inkwizytora. Zadaniem szpiegów było poszukiwanie zbiegłych heretyków. Tropili oni nieszczęśliwych ludzi, którzy się ukryć przed inkwizycją w mało dostępnych miejscach albo w odległych stronach poza granicami kraju”.
(...)

Takiego procesu nie bylo w Raciborzu (mowie ogolnie). Byl samosad chlopski oraz ponaglanie wladz swieckich. Biskup przerazony powiedzial kilka slow i to wystarczylo czego szukac i to wladzy starczylo do wszczecia tortur. Zaznaczam ze nie powolano calego trybunalu, papiez nie powolal inkwizytora a najwieksza czesc spraw przydzielono wladzy swieckiej (wyciaganie zeznan, szukanie sladow diabla, lapanie kolejnych oskarzanych etc) co dochodizlo do naduzyc na wielka skale. Na torturach powie sie wszystko dlatego taka ilosc ofiar. Nie znano powodow klesk wiec dopatrzono sie czarow. Gdyby bylo wiecej Zydow to by cale gminy wyginely (jak w Kolonii i generalnie w Niemczech.) Tu napedzal sie strach przez kleski. Nie szukanie biznesu.
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

pt lut 03, 2006 10:02 am

Wszystko to prawda- w naszym kraju ( podobnie jak na Pomorzu i na Śląsku) trudno mówić o działaniach inkwizycji w kontekscie procesów czarownic. Nie wynika to z dobrej woli inkwizytorów (w większości procesów stosowano własciwie co do litery wypracowany przez nich model zawarty w dziele dwu dominikanów) a ze specyficznej duchowości i wreszcie samego ustroju Rzeczypospolitej. W państwie wielonarodowościowym i wieloreligijnym, gdzie swoboda sumienia i wyznania była gwarantowana przez prawo instytucje takie jak inkwizycja niewiele miały do powiedzenia.
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

pt lut 03, 2006 3:13 pm

Rado pisze:
W państwie wielonarodowościowym i wieloreligijnym, gdzie swoboda sumienia i wyznania była gwarantowana przez prawo instytucje takie jak inkwizycja niewiele miały do powiedzenia.

Zgoda, w Polsce inkwizytorów było niewielu i o żadnym terrorze inkwizycji nie może być mowy. Ale kiedy mówimy o praktykach inkwizycyjnych, o paleniu czarownic, to nasuwa się proste pytanie, skąd pomysł na czarownice i palenie ich na stosach? Kto tutaj ponosi winę jak nie inkwizytorzy właśnie?

Jacob Sprenger i Heinrich Krammer którzy spłodzili Malleus Maleficarum za zgodą i przyzwoleniem głowy Kościoła Katolickiego papieża Innocentego VIII. A wcześniej przed nimi inni oprawcy z pod szyldu Inquisitor również wspierani przez Innocentych i Grzegorzów, którzy wydawali bulle, pisma i kompendia chwalące inkwizycje jako ramię sprawiedliwości boskiej. To oni spowodowali że Europa przez wieki żyła w strachu przed diabłem w sutannie.

Na co powoływali się prości ludzie którzy czynili owe samosądy? Na "Czarownikom żyć nie dopuścisz", cytat z Księgi Wyjścia, którym inkwizycja manipulowała dla osiągnięcia własnych korzyści. Jak z reszta wieloma innymi treściami z biblii które żywcem były wyciągane i poddawane diabelskiej interpretacji świętej inkwizycji.

To że palono czarownice, tam gdzie inkwizytorów nie było, jest winą owszem tych ludzi którzy to czynili, ale winę ponoszą też sami pomysłodawcy którzy rozpętali burze oskarżeń o czary. Im bardziej było katolickie miasto, tym gorliwiej jego mieszkańcy oddawali cześć świętej inkwizycji. Często Heksy były tylko pretekstem do wyrównania sąsiedzkich porachunków, ale to inkwizycja dawała narzędzie i przyzwolenie na takie praktyki.
 
Awatar użytkownika
5+oP +h3 H8
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 132
Rejestracja: sob lis 12, 2005 9:48 pm

pt lut 03, 2006 4:29 pm

Uzupełnienie do liczb podanych wcześniej:
rok 1662 Kiszkowo, koło Gniezna, za wyrokiem sądu miejskiego skazuje się na stos nieznaną z imienia i nazwiska kobietę podejrzaną o sprowadzenie, oczywiście za pomocą czarów, epidemii czarnej śmierci, po której przeżywają jedynie trzy rodziny, a Kiszkowo na skutek domniemanej klątwy traci prawa miejskie (jakby nie można było pomyśleć, że jeśli w danej miejscowości zostaje 40 osób, to nie może ona być miastem... no coż.)
EDIT: wcześniej podałem nie ten kościół.
Za księgami kościelnymi Kościoła pod wezwaniem Jana Chrzciciela 1658 - 1668.
Wyrok nie był uzgodniony z żadnymi władzami kościelnymi, nie był to również samosąd, gdyż według tych samych ksiąg: sąd miejski mocą nadanych mu praw... bla, bla, bla...
Wniosek narzuca się sam: wszystko można wtedy było podciągnąć pod, nazwijmy to, działania proinkwizycyjne.
Ostatnio zmieniony pt lut 03, 2006 4:33 pm przez 5+oP +h3 H8, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

pt lut 03, 2006 4:33 pm

Tyhagara- jasne, masz rację, modus operandi wypracowała inkwizycja i trudno to poddawać w wątpliwość, z tym że praktyki takie znajdziesz w każdej religii- judaizm, islam, chrześcijaństwo, niektóre odmiany buddyzmu- wszystkie one tępiły "czarownice", zarówno przed inkwizycją jak i po. Ot- zmieszanie wiary w gusła i szukanie czarnego luda, czego pozostałością jest żywy do dziś antysemityzm (jak jest jakaś klęska której wytłumaczenie jest trudne/niewygodne do wytłumaczenia znaczy "uny" spisek uknuły żeby normalny człowiek żyć nie mógł).
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

pt lut 03, 2006 4:34 pm

O, widzę Tyhagaro, że jesteś badaczem tej dziedziny.

Inkwizytorzy z reguły nie ścigali czarownic, tylko heretyków i bardzo długo te dwie sprawy były od siebie mocno rozróżnione. Przecież często wielcy uczeni - papieze, biskupi uchodzili również za poteznych magów (znających tajniki sekretnej wiedzy).

Okres polowania na czarownice to głównie XVI wiek zachód i koniec XVII i poczatki XVIII Polska. Inkwizycja nie miała wówczas wiele do powiedzenia w Europie, poza Hiszpanią, w której podporzadkowana była władzy świeckiej.

Najokrutniejsze wyroki wydawali nie sedziowie kapituł kościelnych, lecz zwykłe sądy świeckie. Trudno im się dziwić - w czary powszechnie wierzono, zatem wystepki przy pomocy czarów traktowano jak inne pospolite wystepki np. kradzież. I tak jak czasami sasiad z zawiści oskarżał sąsiada o kradzież, tak samo było w przypadku czarów.

Ogólnie im bardziej wykształceni sedziowie, tym większy dystans do czarów i kobiet, które były oskarzane - nawet te, które same bez torur przyznawały się do tego.

Ksiazki Baranowskiego mają nikła podstawę - liczby profesor etnologii wziął szacunkowo, o czym dokładnie pisała Małgorzata Pilaszek oraz prof Tazbir. A głośny proces w Doruchowie, został spreparowany, czego baranowski niestety nie wziął pod uwagę.
 
Awatar użytkownika
Rado
Grafik
Grafik
Posty: 246
Rejestracja: śr maja 28, 2003 10:08 am

pt lut 03, 2006 5:05 pm

Właśnie w tym celu dałem daty :)

Inkwizytorzy z reguły nie ścigali czarownic, tylko heretyków i bardzo długo te dwie sprawy były od siebie mocno rozróżnione. Przecież często wielcy uczeni - papieze, biskupi uchodzili również za poteznych magów (znających tajniki sekretnej wiedzy).


- 1316 bullą Super illius specula papież Jan XXII zrównuje czary z herezją, tym samym sankcjonując karę stosu w procesach o czary. Inkwizycja jako instytucja jeszcze wtedy nie istniała. Inkwizytorzy od początku działania ścigali i jednych i drugich (a na "chrześcijańskie" czarownice polowano już w IV-V w.)

Najokrutniejsze wyroki wydawali nie sedziowie kapituł kościelnych, lecz zwykłe sądy świeckie. Trudno im się dziwić - w czary powszechnie wierzono, zatem wystepki przy pomocy czarów traktowano jak inne pospolite wystepki np. kradzież. I tak jak czasami sasiad z zawiści oskarżał sąsiada o kradzież, tak samo było w przypadku czarów.


Popraw jeśli się mylę ale zarówno procedura składania zeznań jak i wykonanie wyroku zwykle przebiegało według tych samych reguł, niezależnie od tego jaki sąd przeprowadzał proces- golenie, szukanie znamion, rozciąganie, przypalanie itd.- ani mniej ani bardziej okrutnie tego nie przeprowadzano bo praktyka była taka a nie inna.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości