Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

wt mar 12, 2013 10:23 am

Co do nanotechnologii, to spore zagrożenie dla sesji. Teoretycznie można wszytko tym załatwić. Nawet zmieniać ludzi w mityczne stwory, minotaury itp. A to już troche za dużo.

Nanotechnologię odpuściłbym całkiem, ale pozwolił jej używać tylko w specjalistycznych klinikach, w ograniczonym środowisku. Mogła by poskładać przejechanego przez czołg kolesia, ale zajmowało by to trochę czasu i sprzęt do obsługi nano zajmował by spory pokój. Bo inaczej wypuszcza się nanochmure na wroga i czeka aż rozłozy ona wszytsko co organiczne. Mało zabawne, prawda?
Ale najchętniej zostawił bym nano, jako katalizator przy produkcji nowych materiałów. Do ludzkiego ciała się nie tykając.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

wt mar 12, 2013 10:37 am

Nano technologia moglaby sie przydawac do leczenia jak pisales w krotkotrwalych medpakach itp.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: Inwazja... a co potem

wt mar 12, 2013 11:46 am

Feniks, a może byś wrócił do GSV? :) skoro wracasz do grania ;)
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

wt mar 12, 2013 12:04 pm

Wracam ale jeszcze nie na taką skalę. Moja dziewczyna wciąż nie czuje się najlepiej i dalej czekamy na jej operację. Jak to wszystko się nieco uspokoi to wtedy zagram w więcej sesji. Na razie byłoby ni ciężko pociągnąć więcej niż jedną sesję na raz.
 
Awatar użytkownika
Dark_Archon_
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 692
Rejestracja: sob gru 29, 2007 2:29 pm

Inwazja... a co potem

wt mar 12, 2013 2:40 pm

Pozwoliłem sobie wypełnić ankietę, także chciałbym i rozszerzyć nieco odpowiedź i wyjaśnić, co by mnie interesowało.

Najlepiej by mi się widział konflikt wielu ludzkich frakcji, na tle ekonomicznym, politycznym, ideologicznym, czy jakimkolwiek, jaki by sobie ktoś nie wymyślił. Gracze mogliby pracować dla jednej z nich albo i wielu, ale jak pisał już Pipboy, praca dla którejś konkretnej mogłaby negatywnie lub pozytywnie wypłynąć na opinię innych o postaciach, w zależności, czy byłyby one skonfliktowane, czy zaprzyjaźnione z tamtą jedną. Bardziej wolałbym to widzieć jako swego rodzaju zimną wojnę, niż otwarty konflikt zbrojny, choć mniejsze, czy większe starcia mogłyby się zdarzać od czasu do czasu. Byłoby tu miejsce na wszelkiej maści akcje dyplomatyczne, dywersyjne, jak i rozlew krwi.

Jeśli chodzi o kosmitów, to zakładając, że byliby na podobnym rozwoju technicznym, co ludzie, to w podobnie, jak z frakcjami, nie stawiałbym ich od razu w stanie permanentnej wojny z z ludźmi, ale zostawiłbym im dużą dozę rezerwy, niechęci i podejrzliwości względem siebie. Oczywiście jakieś zagrożenie dla wszystkich pokroju pożerającego wszystko roju zergów mogłoby wystąpić, jako czynnik powstrzymujący wszystkich przed wojną ze wszystkimi, a dodatkowo, jakaś wysoce rozwinięta rasa mogłaby to wszystko gdzieś z dystansu obserwować.

Co do postaci graczy, to również nastawiałbym się w głównej mierze na ludzi. Jakiś jeden obcy na całą grupę mógłby dla mnie jednak przejść, trochę lepiej widziałbym jakiegoś androida, czy innego cyborga, ale to też, żeby sumarycznie byli w mniejszości względem standardowych ludzi. Najchętniej zagrałbym jakimś najmitą, czy innym galaktycznym terrorystą :)

Przydałoby się w tym świecie również miejsce dla religii, czy innych sekt, ideowców i im podobnym, którzy mogliby siać niezgodę, xenofobię, szerzyć rewolucję i przelewać krew w imię swoich przekonań :)
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

wt mar 12, 2013 3:41 pm

Ja właśnie przeciwnie nie chcę wojen religijnych. Jakoś nigdy nie umiem się wczuć w takie sesje.
 
Awatar użytkownika
Dark_Archon_
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 692
Rejestracja: sob gru 29, 2007 2:29 pm

Inwazja... a co potem

wt mar 12, 2013 3:59 pm

Nie muszą to być akurat wojny religijne. Chciałbym po prostu, żeby w świecie było miejsce na konflikty (niekoniecznie zbrojne, mogłyby być równie dobrze czysto polityczne) na tle ideologicznym (i tu też niekoniecznie religijnym). Jedna strona mogłaby na przykład być zwolennikami demokracji, a druga republikanizmu i kłóciliby się, która opcja lepsza :) Niech każda frakcja ma swoje ugruntowane poglądy na niektóre sfery i niech ich broni w przypadku zagrożenia.

Przykładowo, niech jedna z frakcji pozwala swoim członkom dowolnie modyfikować swoje ciała, czy to poprzez inżynierię genetyczną, czy poprzez wszczepy cybernetyczne, a druga wręcz przeciwnie, niech broni czystości ludzkiej rasy. Chociaż same frakcje nie muszą być sobie wrogie, to niektórzy ich członkowie mogliby pałać do siebie większą lub mniejszą niechęcią.
Ostatnio zmieniony wt mar 12, 2013 4:00 pm przez Dark_Archon_, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Inwazja... a co potem

wt mar 12, 2013 7:42 pm

-Ok, ja tak generalnie potabelkowalem wczoraj tą ankietę. Naprawdę zgrabnie Suldowi wyszła :)



-Ale mam pytanie co do tej ankiety...

-Tam coś było o wspieraniu psychopatów i takie tam w odrgrywaniu.... No to o co właściwie chodzi?



Heretyk pisze:
Nanotechnologię odpuściłbym całkiem, ale pozwolił jej używać tylko w specjalistycznych klinikach, w ograniczonym środowisku. Mogła by poskładać przejechanego przez czołg kolesia, ale zajmowało by to trochę czasu i sprzęt do obsługi nano zajmował by spory pokój. Bo inaczej wypuszcza się nanochmure na wroga i czeka aż rozłozy ona wszytsko co organiczne. Mało zabawne, prawda?
Ale najchętniej zostawił bym nano, jako katalizator przy produkcji nowych materiałów. Do ludzkiego ciała się nie tykając.


-No mnie to by nawet pasiło. Te całe nanocuda to dla mnie taki wytrych na wszystko. Jeśli chodzi o jakieś naprawy to lubię standardowe podejście z młotkiem, spawarą i częścią zamienną. Wtedy wszystko jest jasne.

-Jakieś prowizoryczne naprawy w przenośnych pakietach czy to ludzi czy sprzętu za pomocą nano jakoś mnie nie trafiają. Np.po co mamy brać drużynowego technika jeśli możemy kupić pudełko z czymś tam i on nam naprawi broń/uleczy rany? Rozumiem i doceniam wygodę takiego rozwiązania ale jakoś to do mnie nie trafia...

-Sam efekt podobnie można uzyskać poprzez jakieś stymulanty, tak jak w tym opowiadaniu Sapkowskiego. W praktyce niwelują rany na czas walki i ich efekty ale ich nie leczą. Coś takiego jest spoko i wciąż jest miejsce dla medyka i w walce i po walce. Co do napraw sprzętu no to nie wiem jeszcze...

-We wszystkich książkach i innych takich te nano wydawało mi się dość śliskie i kanciarskie. Taka techniczna magia z której można ulepić wszystko bez potrzebnego specjalistycznego sprzętu. Może nie mam wyobraźni ale wolę bardziej tradycyjne podejście :)



Suldarr'essalar pisze:
1. Low-tech SF. W obrębie jednego Układu Słonecznego, z napędęm podświetlnym, raczkującą (jeśli w ogóle) psioniką, nanosprzętem, ze sprzętem raczej ziemskim bez specjalncyh futurologii.

2. Standardowe SF. Poruszamy się w obrębie jednej galaktyki, napędem nadświetlnym z rozwiniętą psioniką, technologią, cybersprzętem, rasami obcyhc itp.


-Co do wielkości świata - się znaczy powiedzmy tej części zamieszkałej przez ludzi to właściwie mi obojetne. Jeden rodzimy Układ Słoneczny no to ciutkę mało. Co do większych światów no to właściwie chodzi mi o rząd wielkości. Czyli powiedzmy pomiędzy światem niepoznanym, światem powiedzmy ponanym pośrednio (np. wykryte nowe planety na których jeszcze nikt nie był), pogranicze które jest dopiero badane i poznawane no i właściwie światy ludzi gdzie żyją oni od dawna. Chodzi mi o skale wielkości gdzie owych opcji nieznanych lub ledwo znanych było więcej jak tych znanych. To myślę pomogłoby oddać wielkość wszechświata i małość ludzkiej cywilizacji mimo, że zajmujeona tyle swiatów.



Ehran pisze:
trochę się postów nazbierał.


-Noo... Temat się ruszył... Fajowo :)



Ehran pisze:
ogólnie podpisałbym sie pod wypowiedzią Pipboya.


-Fajno, że ktoś myśli podobnie :) Ja chyba z kolei mam mniej więcej podobną wizję do Sulda w większości spra przynajmniej.



Ehran pisze:
tylko skomentuję telepatów i wszczepy:
Telepaci, niech będą. ale tacy raczej klasyczni. Czyli wyczuwanie emocji dla początkujących. Potem niech dorobią się czytania myśli, a dopiero jak już są na peawdę super to niech kontrolują innych, zadają ból czy wpływają na zmysły. Darował bym sobie jednak telekinezę i podobne.


-Hm... Ja w sumie jak mówiłem jestem przeciwny tym magusom. SF to nie jest miejsce dla nich według mnie. Kumam jednak, że niektórych mogłoby np. kręcić taki typ postaci. A więc jak te magusy już mieliby być to ta ich magia musiałaby być jakaś subtelna. Bez żadnych fireballi i takich tam. Żeby nie było sytuacji, że wpada maguś i rozwala jakimiś destruktywnymi efektami batalion wojska albo pluton komandosów z hi techami. Bo jak np. bym utknął ze spluwą w łapie przed jakimś bunkrem i powiedzmy pół dnia z chłopakami kombinował jak go zneutralizować a tu wpada taki cwaniak i jakimiś sztuczkami po prostu go rozwala na gołą klatę to chyba by niekoniecznie mi się to podobało.

-Ogólnie te moce psioniczne powinny być słabszą wersją normalnych działań ludzi i urządzeń. Bonusem byłaby według mnie własnie to, że magowi nie potrzeba żadnych urządzeń. np może posłać jakąś telewiadomość ale nadal to będzie słabsze jakościowo od gadki przez komunikator. No i jakieś podprogowe gadki jak u Jody czy mętne ostrzegające wizję no to ok, niech będzie :)



Feniks pisze:
Chciałym, żeby podróż do innego układu trwała kilka tygodni ale żeby nie było sytuacji, że:

"Dolecieliście minęło 150 lat wszyscy wasi bliscy nie żyją, technologia poszła tak do przodu, że wybudowano statki szysze od waszego i założono tutaj kolonie 50 lat temu."

Innymi słowy, nie dla natychmiastowego przemieszczania się, ale też nie dla podróży trwającej więcej niż 3 miesiące.


-Dokładnie tak. :)



Feniks pisze:
12. Trudne warunki egzystencji (Arrakis Hoth)

Wolę mieszanie planety typu ziemia mieszane z planetami o trudnych warunkach i planetami bez atmosfery.


-Hm... Jak dla mnie w zatrutym/skażonym/toksycznym miejscu nikt by nie mieszał. Przynajmniej nie jako populacja planety i nie na stałe. Jak dla mnie ludzie na stałe żyliby na planetach po teraformingu. Inne miejsca jak jakieś asteroidy bez atmosfery albo planety z morderczą grawitacją czy promieniowaniem no to nie byłyby zamieszkane przez ludzi. Tak samo jak u nas nikt nie żyje na śmietnisku albo składowisku toksycznych odpadów. Jeśli ktoś by mieszkał to albo jakies placóki naukowe, albo ekipy terraformingowe, albo jacyś banici, albo górnicy supercennego minerału, albo jakieś tajne bazy i laby wojskowe no ale kurde nie całe planety... (w tych wszystkich postapo często mnie to wkurzało właśnie...)


Suldarr'essalar pisze:
Moim zdaniem SF bez psioniki jest jak ryba bez wody


-A widziałeś w Alienie albo Predatorze jakiegoś psionika? :)



Suldarr'essalar pisze:
Protossi mają swoich templarów i archontów, psioniczne istoty potrafiące tworzyć potężne halucynacje, burzę piorunów, niewidzialność, komunikować się telepatycznie itp.
Nawet terranie mają w swoich szeregach psioników. Nikt tutaj nie mówi o temporalnych sztuczkach Marcusa, ale bardziej o telepatii, kontroli umysłu, być może telekinezie.


-Ok, dzięki za wyjaśnienie :)
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

wt mar 12, 2013 10:55 pm

Pipboy79 pisze:
-Ok, ja tak generalnie potabelkowalem wczoraj tą ankietę. Naprawdę zgrabnie Suldowi wyszła :)

Dziękuję :) Posegregowałem to na strony, bo jeśli np. zaznaczysz brak psioniki, to nie wyświetli się opcja jej siły, itp :)

Pipboy79 pisze:
-Tam coś było o wspieraniu psychopatów i takie tam w odrgrywaniu.... No to o co właściwie chodzi?
Choziło o to, czy nasi bohaterowie mogą/mają mieć jakieś zaburzenia, czy zakładamy, że to zdrowi na ciele i umyśle kolesie.

Pipboy79 pisze:
-No mnie to by nawet pasiło. Te całe nanocuda to dla mnie taki wytrych na wszystko. Jeśli chodzi o jakieś naprawy to lubię standardowe podejście z młotkiem, spawarą i częścią zamienną. Wtedy wszystko jest jasne.
Mam podobne odczucia. Nanotechnologia może być w "Stimpakach" i innych cudach leczących złamanych kości, ale nie potrzebujemy do tego wiedzy, że to działa na zasadzie nanotechnologii.

Pipboy79 pisze:
Jeden rodzimy Układ Słoneczny no to ciutkę mało. Co do większych światów no to właściwie chodzi mi o rząd wielkości.
Tu może być jeden rodzimy i kilka okolicznych - najbliższych, np. Alfa Centauri (4 lata świetlne). Wtedy mamy prędkości nadświetlne dla poruszania się między układami i podświetlną pomiędzy planetami w ramach jednego Układu.
Możemy też zrobić tak, że w Ziemię uderzyła asteroida, ludzkość przeniosła sięi skolonizowała 2-3 sąsiednie układy. To daje mniej więcej perspektywę przestrzeni w jakiej toczyłaby się kampania.
Co do ludzkich frakcji to mogą być frakcje związane z narodowościami, jak i korporacje narodowe, czyli wywodzące się z radzieckich państw, chińskich, japońskich i oczywiście amerykańskich. Do tego każda z nich może mieć inną bazę w postaci "rodzimej" planety.
Pipboy79 pisze:
-Hm... Ja w sumie jak mówiłem jestem przeciwny tym magusom. SF to nie jest miejsce dla nich według mnie. Kumam jednak, że niektórych mogłoby np. kręcić taki typ postaci. A więc jak te magusy już mieliby być to ta ich magia musiałaby być jakaś subtelna. Bez żadnych fireballi i takich tam. Żeby nie było sytuacji, że wpada maguś i rozwala jakimiś destruktywnymi efektami batalion wojska albo pluton komandosów z hi techami. Bo jak np. bym utknął ze spluwą w łapie przed jakimś bunkrem i powiedzmy pół dnia z chłopakami kombinował jak go zneutralizować a tu wpada taki cwaniak i jakimiś sztuczkami po prostu go rozwala na gołą klatę to chyba by niekoniecznie mi się to podobało.

-Ogólnie te moce psioniczne powinny być słabszą wersją normalnych działań ludzi i urządzeń. Bonusem byłaby według mnie własnie to, że magowi nie potrzeba żadnych urządzeń. np może posłać jakąś telewiadomość ale nadal to będzie słabsze jakościowo od gadki przez komunikator. No i jakieś podprogowe gadki jak u Jody czy mętne ostrzegające wizję no to ok, niech będzie :)

Pozwól, że pokażę Ci, w jaki sposób ta "magia" i "magusy" działają w SF :)
StarCraft2 - Zeratul
Przy okazji, Pipboy chyba lubisz taki klimat. Zobacz jak działają psionicy :)
Dodatkowo psionicy są np. w filmach/komiksach Sędzia Dread.

Jestem za tym, żeby psionicy nie mogli korzystać np. z cyberwszczepów (ingerencja w ciało zmniejsza ich energię), a także może ciężkie wspomagane pancerze.
Pipboy79 pisze:
Hm... Jak dla mnie w zatrutym/skażonym/toksycznym miejscu nikt by nie mieszał. Przynajmniej nie jako populacja planety i nie na stałe.
Wystarczy, że są tam złoża potrzebne np. do produkcji paliwa dla statków kosmicznych.

Pipboy79 pisze:
-A widziałeś w Alienie albo Predatorze jakiegoś psionika? :)

W Alienie nie, ale Predator pełen jest mistycyzmu, który można podciągnąć pod psionikę.


Dodam jeszcze, że nieco dziwi mnie wybór związany z "budowaniem bazy". Czy naprawdę chcecie iść w stronę strategii i zarządzać więcej niż jednym bohaterem?
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 12:00 am

Zarządzać możecie jednym bohaterem, który wydaje polecenia innym :)
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 12:06 am

Ja też rozumiałem budowanie bazy tak jak napisał heretyk, nasi BG to bosi i rządzą bandą mimionów, ulepszają nasz statek aż stanie się gwiazdą śmierci. :P
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 12:17 am

Ars Magicowe granie kilkoma postaciami przydaje się w jednym przypadku - kiedy jakiś gracz byłby wyeliminowany z sesji bo jego postac jest gdzieś indziej. Czyli ogólnie - staramy się ciągle grać magami (główne postaci) ale czasem tak się składa że mag zostaje w wieży bo bardzo nie na rękę mu podróż, a cała sesja jest o podróży - więc gra się towarzyszem maga, który jest postacią dużo słabszą ale przynajmniej mamy co robić na sesji. Ale ogólnie robi się to raczej rzadko. Na sesji online nie ma potrzeby.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 12:42 am

podwładni też są ciekawi jako tło.
jeśli dajmy na to mamy statek, taki większy, no to nie jest to jednostka duch, z załogą odpowiadającą liczbowo jedynie graczom.
Dzięki minionom można wprowadzić różne pomniejsze wakaty.

ale nie przesadzał bym z tym.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 3:15 pm

OK:
Oto jakie wnioski wyłaniają się z ankiety:



Myślę, że nie wiele się zmieni w tym temacie. Czas zamienić te wyniki z ankiety w jakieś dokładniejsze szczegóły i ustalić te 2 czy 3 punkty sporne jakie nam wyrosły.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 3:38 pm

Feniks pisze:
Slann - 2 razy??
Się wytnie, żeby nie zaburzać korzystnych wyników :)

Feniks pisze:
Myślę, że nie wiele się zmieni w tym temacie. Czas zamienić te wyniki z ankiety w jakieś dokładniejsze szczegóły i ustalić te 2 czy 3 punkty sporne jakie nam wyrosły.

Pogadałem trochę z Heretykiem i zaczynamy opisywać świat. Ja z racji tego, że mam troszkę więcej czasu niż on.

Co do wniosków z ankiety, to wyłania się z nich obraz ludzkości we wczesnej fazie podboju kosmosu, więc mamy taki pomysł, żeby ludzkość dotarła do pierwszych gwiazd. Postawiła stopę w kilku układach gwiezdnych, spotkała pierwsze nowe rasy.
Co do napędu, to pomysł jest taki, by połączyć dwie najpopularniejsze metody transportu, czyli zdecydowanie tańszy napęd podświetlny (czyli prędkości poniżej prędkości światła) do przemieszczania się w ramach jednego układu słonecznego i prędkości nadświetlne do poruszania się między układami. Hibernacja występuje w obu wariantach. Podróże w ramach układu słonecznego zajmowałyby maks kilka tygodni i wykorzystywałyby wiatr słoneczny (podróż z Ziemi na Pluton w około dwa tygodnie), podróże międzygwiezdne, wykorzystujące struny wszechświata, jako autostrady) do kilku miesięcy (podróż do najbliższej gwiazdy ciut ponad 2 tygodnie w locie nadświetlnym i potem podświetlnie w ramach układów słonecznych).

Co do ras, to głównie dostępne byłyby podgatunki ludzi (frakcje narodowo-korporacyjne). Mamy zarys dwóch ras (jedna oparta o genetykę, druga o cybernetykę), ale raczej niegrywalnych, lub po dokładnej konsultacji z MG, więc chyba jest dobrze. Może macie jakieś propozycje ras?

Feniks pisze:
21. Większość (2/3) chce słabą nanotechnologie lub jej brak. Jest to jednak temat w którym najbardziej się nie zgadzamy. 1/3 z nas chce wszechobecną nanotechnologię.
Slann głosował na dwie ręce, więc nie jest aż tak źle :)

Temat psioniki jest póki co nieruszony. Jakieś pomysły na wykorzystanie nanotechnologii?

Czy taka wizja Wam pasuje?

Co do odgrywania i mechaniki, to zostawiam wszystko w gestii MG.

Ps. Wszystkie informacje wysłane za zgodą Heretyka :P
Ostatnio zmieniony śr mar 13, 2013 4:05 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 4:03 pm

Ja widzę nanotechnologię jako np. Bacta tubes w starwarsach, czy produkcja sprzętu na skalę przemysłową. Chciałbym też zobaczyć jakieś eksperymentalne nanowirusy, czy nano szczepionki na znane choroby. Potencjalnie nonotechnologia mogła np. czasowo pozwalać na funkcjonowanie w jakimś niekorzystnym środowisku. Np. Zastrzyk z nanitów, pozwoliłby na jakiś czas zamieniać atomy toksycznych tlenków na tlen w płucach i tym sposobem, pozwolił na chwilowe oddychanie powietrzem w normalnie toksycznej atmosferze.

Inna opcja to np. korzystanie z nanotechnologi do rozdzielenia wody na wodór i tlen itp.

Na pewno nie dla nano kamer, nano przebudowy ciała itp.

Co do napędów, to zgadzam się, z pomysłem na napęd nad przestrzenny wymagający hibernacji na kilka tygodni. Chciałbym, żeby jednak podróże typu ziemia-mars były możliwe w nie dłużej niż 2 tygodnie. Sugeruję rozważenie tuneli nadprzestrzennych, które pozwalałyby na odległe skoki, normalnie niedostępne. Wyjaśniłoby to dlaczego do tych czas nie wykryliśmy żadnych obcych i nagle ich spotykamy znikąd. Takie tunele mogłyby być powodem konfliktów, bo kto kontroluje taki węzeł w układzie kontroluje cały handel itp.

Jeżeli chodzi o znane układy chciałbym, żebyśmy mieli tak z 4-5 gdzie mieszkają kilka gdzie wiemy, że mieszkają obcy i kilka dziesiąt gdzie oficjalniej jest życie ale nikt tam jeszcze nie był więc nie wiadomo co znajdziemy. Fajnie by było jakby się okazało, że np piramidy są na innych planetach też i wszyscy mamy jakiś związek z wymarłą przez kilkoma tysiącami rasą. Coś jak pradawni z Stargate http://www.gwrota.com/page.php?id=283.

Chciałbym, żeby była jakaś rasa obcych czy to Borg czy Zerg, coś czego pojawienie się w okolicy ma budzić panikę.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 4:08 pm

Feniks pisze:
Co do napędów, to zgadzam się, z pomysłem na napęd nad przestrzenny wymagający hibernacji na kilka tygodni. Chciałbym, żeby jednak podróże typu ziemia-mars były możliwe w nie dłużej niż 2 tygodnie. Sugeruję rozważenie tuneli nadprzestrzennych, które pozwalałyby na odległe skoki, normalnie niedostępne. Wyjaśniłoby to dlaczego do tych czas nie wykryliśmy żadnych obcych i nagle ich spotykamy znikąd. Takie tunele mogłyby być powodem konfliktów, bo kto kontroluje taki węzeł w układzie kontroluje cały handel itp.

Dopisałem wyżej. Podświetlnie podróże wykorzystywałyby wstępnie wiatr słoneczny, przez co podróż Słońce-Pluton zajmuje około 2 tygodnie.
Podróże nadświetlne wykorzystywałyby teorię strun wszechświata jako "autostrad". Pozwalałyby podróżować do najbliższej gwiazdy w około 2 tygodnie (+ czas na dolecenie z ziemi do krańca układu umożliwiającego "wskoczenie" na utostradę i podświetlnie od wyskoczenia z autostrady do konkretnej planety).
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 8:21 pm

Ja miałem taki pomysł.

Sesja rozgrywa się w jednym systemie, który niedawno został skolonizowany. Posiada on trzy znośne plznety, ale na głównej doszło niegdyś do wojny jądrowej, i bywa skarzona. Na pozostałych dwóch mieszkają nieco barbarzyńscy potomkowie pierwotnych mieszkańców.

Sory za dubla... nie wiedziałem, że tak się stanie.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Inwazja... a co potem

śr mar 13, 2013 8:50 pm

-Niezłe podsumowanie Fenix :)



Suldarr'essalar pisze:
Co do wniosków z ankiety, to wyłania się z nich obraz ludzkości we wczesnej fazie podboju kosmosu, więc mamy taki pomysł, żeby ludzkość dotarła do pierwszych gwiazd. Postawiła stopę w kilku układach gwiezdnych, spotkała pierwsze nowe rasy.


-Spoko, mnie pasi. Tak by podać jakieś dane liczbowe to powiedzmy jestem za tym by ludzie byli osiedleni na 20 - 30 adresów w 5 - 10 systemach. Tak by powiedzmy żyły tam sporawe populacje i warunki życia były na ogół mniej - więcej ziemskie. Pod takie adresy mogły by podpadać skalne planety jak Ziemia albo spore satelity jak te od Jowisza czy Saturna. Ewentualnie jakieś ewenwmenty w stylu dużych stacji gwiezdnych albo takie cóś.

-Pozostałe hm... Pogranicze? Proponowałbym drugie tyle czyli następne 20 - 50 adresów. Tym razem byłyby to jakieś okruchy cywiliacji czyli np. stacje badawcze, kopalnie, stacje przeładunkowe czy nadajnikowe, bazy wojskowe, kolonie karne, załogi terraformujące planety i inne takie.

-Razem dałoby ok 40 - 100 potencjalnych lokacji. Całkiem sporo jak dla mnie. Zwłaszcza jak trzeba je wygenerować :) Pozostała Przestrzeń mogłaby być powiedzmy poznana różnej maści wykryaczami więc np. wiadomo byłoby czego się w danym Układzie spodziewać, w jakiej jest odległości ale jeszcze nikt z ludzi przynajmniej by tam nie był.

-Na takim uniwersum jak zostało naszkicowane tak wstępnie główny trzon ludzkości chyba wciąż żyłby w US.

-Co do opisywania światów proponuje schemat by się nie pogubić.

Opis Układu

Adres: gdzie się znajduje i za pewne ile ma do US i do najbliższych układów.
Gwiazda: typ, jasność, ilość i wielkość (w realu ma to główne znaczenie no ale w grze właściwie chyba tylko kosmetyka)
Planety: Ile ma planet, czy planety mają jakieś satelity, typ planet.
Biosfera: ile z tych planet mieści się w ludzkiej biosferze czyli jest najłatwiejsze do zamieszkania.
Opis: jak coś jest nietypowego albo warto po coś lecieć do tego układu to właśnie to.


Opis Planety

Adres: jak i gdzie jest położona wzgędem macierzystej gwiazdy.
Planeta: wielkość, ciążenie, oś obrotu, atmosfera, kontynenty itd.
Satelity: ma, nie ma ile i jakie. Satelity można w razie czego opisać podobnie jak planety.
Biosfera: gdzie się da żyć na tej planecie ludziom i ile tych ludziów (bieguny, równik, podziemia, oceany, miasta itd.)
Opis: czym się charakteryzuje no i po co warto tam lecieć.



-No to taka moja propozycja. Jak by zaliczyc podobny schemat przy opisie każdej lokacji myślę, że byłoby mniej - więcej wiadomo o co tam biega i co to za miejsce. No ale w sumie w żadną kosmiczną grę nie grałem więc nie wiem jak się zazwyczaj w grach opisuje takie bajery :)



Suldarr'essalar pisze:
Co do napędu, to pomysł jest taki, by połączyć dwie najpopularniejsze metody transportu, czyli zdecydowanie tańszy napęd podświetlny (czyli prędkości poniżej prędkości światła) do przemieszczania się w ramach jednego układu słonecznego i prędkości nadświetlne do poruszania się między układami.


-Ok, mniej więcej mi pasi.



Suldarr'essalar pisze:
Hibernacja występuje w obu wariantach. Podróże w ramach układu słonecznego zajmowałyby maks kilka tygodni i wykorzystywałyby wiatr słoneczny (podróż z Ziemi na Pluton w około dwa tygodnie), podróże międzygwiezdne, wykorzystujące struny wszechświata, jako autostrady) do kilku miesięcy (podróż do najbliższej gwiazdy ciut ponad 2 tygodnie w locie nadświetlnym i potem podświetlnie w ramach układów słonecznych).


-Hm... Z Ziemii do bazy Najeźdźców w 2 tygodnie? Aaa już wtedy będzie po nich tak? :)

-No dobra, ale jak na tej trasie na Plutona się leci 2 tyg to na Marsa czy Wenus pewnie paręnascie godzin co? No ale nawet 2 tyg to nie wiem czy opyla się hibernować. Jak dla mnie opylałoby się na trasach powyżej 1 m-ca, zwłaszcza jakby to już w lata szło. Tak 1 - 3 tyg to każdy wytrzyma jakoś, jak rejs przez ocean statkiem obecnie.

-No dobra a jakby wyglądały walki kosmicznych myśliwców i innych flot? Na co i jak one by się napędzały?



Suldarr'essalar pisze:
Co do ras, to głównie dostępne byłyby podgatunki ludzi (frakcje narodowo-korporacyjne). Mamy zarys dwóch ras (jedna oparta o genetykę, druga o cybernetykę), ale raczej niegrywalnych, lub po dokładnej konsultacji z MG, więc chyba jest dobrze. Może macie jakieś propozycje ras?


-No jeśli załadamy, że gramy głównie ludźmi to i chyba ludzkie podgatunki mogłyby być grywalne. Chyba, że mówimy o jakimś predatorze czy innym zergu w gościnnych progach drużyny. Mnie tam luziki się podobują więc skupię się na nich.

-kosmiczni nomadzi - zmodyfiowani genetycznie we wczesnych fazach podboju kosmosu do długotrwałych podróży bez grawitacji. (zakładam, że na obecnym etapie jest taki detal :) ). W nieważkości czują się jak w wodzie nie mają problemów z błędnikiem czy zanikiem mięśni. Obecnie zepchnięci na margines z powodu rozwoju systemów zapewniających normalną grawtację.

-ciemniaki - podgatunek przystosowany do życia w odległych rejonach od gwiazdy gdzie systemowa gwiazda jest tylko jaśniejszą gwiazdą na niebie. Ewentualnie gdzie z jakiś powodów trzeba żyć bez widoku nieba/gwiazy (gęsta atmosfera, wieczne chmury, podziemia itd). Po modyfikacjach psychofizycznych nie mają deprechy z powodu braku słońca i lepiej sobie radzą w ciemności.

-androidy/si - coś jak Bishop z Alienów albo Alex z Inwazji. Ludzkopodobne roboty zaprojektowane do konkretnych zadań. Zapewne zbyt niebezpiecznych dla ludzi. Modele na tyle rozbudowane si i emo, że grywalne dla Graczy (no coś właśnie jak Ehran gra Alex tak bym to widział). Czyli właściwie nie podgatunek no ale coś innego i da się tym zagrać.

-superwojownicy - osobnicy zmodyfikowani na potrzeby armii na drużyny komandosów, pilotów, ochroniarzy VIPów itd. Wyspecjalizowani w tej dziedzinie, elita ludzkiej armii (coś jak joker w talii co przebija wszystko) ale nie radzący sobie w świecie poza armią, w normalnym społeczeństwie.


-Nie wiem czy o takich "rasach" mówimy... :) No ale żeby nie było potem, że się nie dorzuciłem niczym a marudzę i wybrzydzam... :)



Suldarr'essalar pisze:
Temat psioniki jest póki co nieruszony.


-I ja tak bym to zostawił :) Serio ich nie trawięw sf. Widziałem filmiki no fajne są, robią wrażenie no ale słabo kumam tych czarusiów... Nigdy mnie nie kręcili nawet w fantasy a w sf to już w ogóle... Jak dla mnie najlepiej by umniejszyć ich rolę i moce tak bardzo jak to się tylko da. Strawię jak będą to jakieś subtelne moce no ale rzucanie o ściany opancerzonymi kolesiami to już tak trochę za dużo jak dla mnie. Jak magus staje dootwartej walki z opancerzonym uzbrojonym fajterem to powinien mieć mokro w gaciach bo nie ma ani jego broni, ani pancerza, ani expa w wypruwaniu flaków. Tak ja to mniej więcej widzę. A nie, że walnie trika i pluton marinsów leży pokotem...


Suldarr'essalar pisze:
Jakieś pomysły na wykorzystanie nanotechnologii?


-Hm... Jesli już to coś w stabilnych platformach jak fabryki, szpitale, duże pojazdy itd. Dalej jednak małopopularne bo np.maszyny je obsługujące są drogie albo licencja czy załoga w cholerę kosztuję albo, że pochodziod obcych iludzie nie mają zaufania mają zaufania itd. . No niezbyt popularna w każdym razie.

-Nie strawię nano taktycznego w chwili gdy można dzięki niemu odmienić losy bitwy posyłające do piachu czołgi, BWPy, mechy i żołnierzy albo dająca bierzącą odporność na wszystko lub modyfikująca się na bierząco pod aktualną potrzebę od stimpacka po część do karabinu. Czegoś takiego nie strawię chyba...

-Jak już coś ma być to raczej jak są zestawy grypa - szczepionka/learstwo na grypę. Czyli coś o dość wąskim zastosowaniu jak powiedzmy narzędzie/część/learstwow tubce, coś na podobę obecnych silikonów czy tych mas uniwersalnych po jakiś abgrejdach. Wówczas nadal mamy potrzebe mienia speca doich obsługi a nie, że se nakupie nano i wtedy mam wszysto i nie potrzebuję nikogo...



Feniks pisze:
Ja widzę nanotechnologię jako np. Bacta tubes w starwarsach, czy produkcja sprzętu na skalę przemysłową.


-Czyli? Nie znam własciwie SW...



Feniks pisze:
Sugeruję rozważenie tuneli nadprzestrzennych, które pozwalałyby na odległe skoki, normalnie niedostępne. Wyjaśniłoby to dlaczego do tych czas nie wykryliśmy żadnych obcych i nagle ich spotykamy znikąd. Takie tunele mogłyby być powodem konfliktów, bo kto kontroluje taki węzeł w układzie kontroluje cały handel itp


-Noo a własciwie to o co chodzi z tymi tunelami? Czym miałyby się różnic od tego suldowego napędu nadświetlnego i czemu miałoby się opylać ich korzystanie?

-I znaczy, że co, że na drugim krańcu tunelu są obcy? O to Ci chodzi z tym spotykaniem obcych?



Feniks pisze:
Chciałbym, żeby była jakaś rasa obcych czy to Borg czy Zerg, coś czego pojawienie się w okolicy ma budzić panikę.


-Czyli jakaś tępa napierająca agresywna masa? No fakt, można by się z takimi poczelać. Albo jakieś czyjeś zbuntowane SI... Hm... Może te SI pozostałę po owej Slannowej wymarłej pradawnej rasie tempo broniacej nieistniejącego domu więc mogącej strzelać do kazdego niedomownika? :)


-A ja bym chciał jeszcze jakiś azyl obcych na terenie zamieszkałych przez ludzi. Zapewne na terenach niezdatnych do zamieszania przez nich jeszcze długo jak np.gazowe olbrzymy pokroju Jowisza... Chociaż to taki luźny pomysł na razie, nie wiem jeszcze na jakim etapie rozwoju mieliby byc ci obcy ani czy mieliby coś wspólnego z innymi rozumnymi obcymi...
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 12:58 am

Podana przez Pipboya liczba światów przypadła mi do gustu. jest wystarczająco dużo tego by dopuścić dużo różnorodności. nie trzeba też na starcie generować wszystkich lokacji. Co daje możliwość w miarę potrzeb dołorzyć/zdefiniować potrzebne miejsca.
Alternatywnie, każdy z nas mógłby opisać po kilka takich światów i szybko by się to zagęściło.



Suldarr'essalar pisze:

Hibernacja występuje w obu wariantach. Podróże w ramach układu słonecznego zajmowałyby maks kilka tygodni i wykorzystywałyby wiatr słoneczny (podróż z Ziemi na Pluton w około dwa tygodnie), podróże międzygwiezdne, wykorzystujące struny wszechświata, jako autostrady) do kilku miesięcy (podróż do najbliższej gwiazdy ciut ponad 2 tygodnie w locie nadświetlnym i potem podświetlnie w ramach układów słonecznych).

Struny wszechświata to dobry pomysł. I czasu podróży mi pasują.
Ale wiatr słoneczny jako napęd? No mi się bardziej widzą klasyczne napędy rakieto podobne. Nawet jeśli to może mniej realne. Wiecie, można by wtedy podrasować silniki, czuć ich moc, wibracje biegnące wzdłuż kadłuba statku ;)
Na temat hibernacji mam podobne zdanie do Pipboya, na krótkich trasach faktycznie nie bardzo opłacało by się. Choć rozumiem oczywiście walory fabularne, czyli przeskakujemy nudny czas bezczynności ;)

Pipboy79 pisze:
-No dobra a jakby wyglądały walki kosmicznych myśliwców i innych flot? Na co i jak one by się napędzały?

Tu też rakieto podobne, czy odrzutowco podobne napędy mi się bardziej widzą niż żaglowanie na wiatr słoneczny...
Mielibyśmy duże statki, krążowniki, niszczyciele, fregaty. A obok bombowce i myśliwce.
No i widzę to tak klasycznie, jak w filmach/serialach typu Babylon 5, czy w grach typu Wing Commander, gwiezdne wilki itp.


Pipboy79 pisze:
-I ja tak bym to zostawił :) Serio ich nie trawięw sf. Widziałem filmiki no fajne są, robią wrażenie no ale słabo kumam tych czarusiów... Nigdy mnie nie kręcili nawet w fantasy a w sf to już w ogóle... Jak dla mnie najlepiej by umniejszyć ich rolę i moce tak bardzo jak to się tylko da. Strawię jak będą to jakieś subtelne moce no ale rzucanie o ściany opancerzonymi kolesiami to już tak trochę za dużo jak dla mnie. Jak magus staje dootwartej walki z opancerzonym uzbrojonym fajterem to powinien mieć mokro w gaciach bo nie ma ani jego broni, ani pancerza, ani expa w wypruwaniu flaków. Tak ja to mniej więcej widzę. A nie, że walnie trika i pluton marinsów leży pokotem...

jeśli chodzi o ludzi / graczy, to widzę to podobnie.
Jeśli mówimy o jakiś obcych, no właśnie tych protosów, to myślę, że było by to oki. Ale raczej jako jakiś bossów, a nie jako zjawisko powszechne.


Suldarr'essalar pisze:
Jakieś pomysły na wykorzystanie nanotechnologii?

mała moc. Bez lub z bardzo ograniczoną zdolnością do reprodukcji i samo modyfikacji. Powolne. Mało inteligentne.
Dzięki temu, do czego by ich nie użyć, mogą zrobić tylko tą jedną rzecz. No i się wyczerpują przy tym. I nadal trzeba kogoś by je odpowiednio użył. Czyli raczej narzędzie niż magiczna różdżka życzeń.
Myślę, że będzie w porządku, jeśli mech czy pancerz bojowy ma system samo naprawczy po części bazujący na nanotechnologii. Ale niech będzie on w stanie naprawić np urwane kabelki, elektronikę i tym podobne. Ale nie dziury wielkości pięści w płytach pancerza. Tu trza nam spawarki.
Niech nanotechnologia w ludzkim ciele pozwoli na sterowanie ludzkimi gruczołami, hasło wytwarzanie adrenaliny. niech nanotechnologia pomaga rozprowadzać tlen w ciele, pozwalając na większy wysiłek. niech będzie w stanie usuwac toksyny i przeprowadzać drobne naprawy. Niech skaleczenie zagoi się w godzinę, rana kłuta w dzień Niech nanity zamykają aterie przy większych urazach. Ale zdecydowane nie dla zamykania otworów postrzałowych w kilka minut.
Ogólnie, niech nanotechnologia będzie raczej kosmetycznym aspektem, niż wszechmocnym.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 10:21 am

Co do siły będącej postrachem galaktyki to może coś takiego:
Rasa wysoko rozwinięta, tak wysoko, że dokonali zjednoczenia swoich umysłów w (roboczo nazwijmy to) WIELKIM MÓZGU. Zrezygnowali ze swych siał na rzecz umysłowego konglomeratu, stajać się jedną umysłową istotą. Niby nic strasznego. Ciała zachowali by ich używać jako narzędzi, niestety narzędzia się zużywają, więc częściowo braki pokrywają produkując klony, ale ich potrzeby rosną. Dlatego zapakowali MOZG na wielki statek i ruszyli w galaktykę gromadząc narzędzia. Ich nadrzędnym celem jest asymilacja umysłów i pozyskanie nowych ciał.
Mózgów jest kilka, ponieważ jak to często bywa było kilka frakcji. Ale dla ludzi ma to niewielkie znaczenie, z żadnymi nie da się dogadać. Dla nich ludzi i inni obcy są tylko surowcem produkcyjnym.

Alternatywnie, każdy z nas mógłby opisać po kilka takich światów i szybko by się to zagęściło.

To pewnie będzie miało miejsce, a potem w głosowni wybierzemy najfajniejsze światy :)
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 10:40 am

Pipboy79 pisze:
-No dobra, ale jak na tej trasie na Plutona się leci 2 tyg to na Marsa czy Wenus pewnie paręnascie godzin co? No ale nawet 2 tyg to nie wiem czy opyla się hibernować. Jak dla mnie opylałoby się na trasach powyżej 1 m-ca, zwłaszcza jakby to już w lata szło. Tak 1 - 3 tyg to każdy wytrzyma jakoś, jak rejs przez ocean statkiem obecnie.
Na innych układach, to może wyglądać inaczej. Inne prędkości (zależne od siły gwiazdy) i inne odległości.

Pipboy79 pisze:
-No jeśli załadamy, że gramy głównie ludźmi to i chyba ludzkie podgatunki mogłyby być grywalne. Chyba, że mówimy o jakimś predatorze czy innym zergu w gościnnych progach drużyny. Mnie tam luziki się podobują więc skupię się na nich.

Podgatunki tak, ja pisałem o dwóch nowych rasach.

Pipboy79 pisze:
Strawię jak będą to jakieś subtelne moce no ale rzucanie o ściany opancerzonymi kolesiami to już tak trochę za dużo jak dla mnie.
Pipboy79 pisze:
-Nie strawię nano taktycznego w chwili gdy można dzięki niemu odmienić losy bitwy posyłające do piachu czołgi, BWPy, mechy i żołnierzy albo dająca bierzącą odporność na wszystko lub modyfikująca się na bierząco pod aktualną potrzebę od stimpacka po część do karabinu. Czegoś takiego nie strawię chyba...

Rozumiem Twoje zafascynowanie militariami, ale są też inni gracze, którym niekoniecznie będzie pasować zbytnie zmilitaryzowanie świata.

Ehran pisze:
Struny wszechświata to dobry pomysł. I czasu podróży mi pasują.
Ale wiatr słoneczny jako napęd? No mi się bardziej widzą klasyczne napędy rakieto podobne. Nawet jeśli to może mniej realne. Wiecie, można by wtedy podrasować silniki, czuć ich moc, wibracje biegnące wzdłuż kadłuba statku ;)
Może źle się wyraziłem :)
Wiatr słoneczny to "fale" protonów i elektronów, które mogłyby być przechwytywane przez statki i napędzane nimi. Jako tanie źródło paliwa, choć rozwiązanie nie jest idealne. Nie rozwiązuje bowiem problemu startowania z planet. Problem silników odrzutowych jest paliwo, a w zasadzie bardzo duża jego konsupcja. Statki małego zasięgu, typu myśliwce mogą być odrzutowe, ale wielkie krążowniki? Battlecrusery?

Ehran pisze:
mała moc. Bez lub z bardzo ograniczoną zdolnością do reprodukcji i samo modyfikacji. Powolne. Mało inteligentne.
Dzięki temu, do czego by ich nie użyć, mogą zrobić tylko tą jedną rzecz. No i się wyczerpują przy tym. I nadal trzeba kogoś by je odpowiednio użył. Czyli raczej narzędzie niż magiczna różdżka życzeń.
Myślę, że będzie w porządku, jeśli mech czy pancerz bojowy ma system samo naprawczy po części bazujący na nanotechnologii. Ale niech będzie on w stanie naprawić np urwane kabelki, elektronikę i tym podobne. Ale nie dziury wielkości pięści w płytach pancerza. Tu trza nam spawarki.
Niech nanotechnologia w ludzkim ciele pozwoli na sterowanie ludzkimi gruczołami, hasło wytwarzanie adrenaliny. niech nanotechnologia pomaga rozprowadzać tlen w ciele, pozwalając na większy wysiłek. niech będzie w stanie usuwac toksyny i przeprowadzać drobne naprawy. Niech skaleczenie zagoi się w godzinę, rana kłuta w dzień Niech nanity zamykają aterie przy większych urazach. Ale zdecydowane nie dla zamykania otworów postrzałowych w kilka minut.
Ogólnie, niech nanotechnologia będzie raczej kosmetycznym aspektem, niż wszechmocnym.
Brzmi rozsądnie.
Ostatnio zmieniony czw mar 14, 2013 10:41 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 11:04 am

ale wielkie krążowniki? Battlecrusery?

Obie nazwy odnoszą się do tego samego :)

Okręty (statkami nazywajmy jednostki cywilne) nie będą lądować na planecie. Nieopłacalne jest marnowanie środków na dostosowanie do lotów atmosferycznych. Z reszta i tak będą budowane na orbicie wiec problem startu z planety odpada.

Co do napędu, to może jakaś zimna fuzja. Żre to paliwo, ale dla wojska koszty nie będą aż tak ważne.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 11:27 am

Co do napędów to mamy kilka opcji i sugeruję korzystać z kilku dla różnorodności. Duże okręty mogłuyby mieć zimną fuzję czy napęd jądrowy. Ogromne statki jak BattleStar Galactica mogłyby mieć coś oparte na antymateri. Zaś myśliwce i bombowce plazmowe silniki odrzutowe itp.

Jeżeli chodzi o lądowanie na planecie, to już teraz są plany zabudowaniu windy kosmicznej w roku 2050 przez japończyków. Myślę, że windy kosmiczne będą normą, ewentualnie jakieś nowe wersje wahadłowców na przewożenie załogi na planetę i do dużych statków.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 11:30 am

Mega mózg:
Brzmi ciekawo. Ale myślę, że o tym połączeniu umysłów, to ludzie nie powinni wiedzieć. To Niech widzą jedynie objawy, czyli sam proces asymilacji i nowe "robotnice".
No jakby do tego megamózgu dodać jeszcze jakąś modifikację pozyskanych ciał, to mogło by być ciekawe. Pewno były by to jakieś mutacje, może cyber wszczepy, by nowe "robotnice" lepiej spełniały powieżone im zadania. Jak by asymilacja była czasem niekompletna, np ludzi czasem prosili by by ich dobić podczas walki, albo gadali jakby kompletnie nie kumali że coś ich przejęło, to mogło by stworzyć taki nieco horrorowaty wizerunek tego zagrożenia.

Suldarr'essalar pisze:
Pipboy79 pisze:
-Nie strawię nano taktycznego w chwili gdy można dzięki niemu odmienić losy bitwy posyłające do piachu czołgi, BWPy, mechy i żołnierzy albo dająca bierzącą odporność na wszystko lub modyfikująca się na bierząco pod aktualną potrzebę od stimpacka po część do karabinu. Czegoś takiego nie strawię chyba...

Rozumiem Twoje zafascynowanie militariami, ale są też inni gracze, którym niekoniecznie będzie pasować zbytnie zmilitaryzowanie świata.

hmm, no oczywiście to musi być świat w którym wszystkim się dobrze gra. Tu się wszyscy zgadzamy.

No nie wiem, jak ktoś zgrabnie przedstawi super nano magię i super psi magię, i jak obok tego działa reszta uniwersum, to może się to łyknie.
Jak na chwilę obecną, mi też taka wszechmocna magia nie pasuje jako oręż u ludzi. U obcych, tak. Ale w rękach graczy?
Protosi ze swymi mocami są fajni, ale jakoś ciężko mi się widzi, by zwykli komandosi szli ramię ramię z kimś takim na akcję.
Ludzkie siły zaczepne ( czy to religijni fanatycy, regularna armia, albo siły pożądkowe mega koncernów ) również bardzo zmieniły by swoje oblicze i skład, jeśli ludzie mieli by dostęp do nano/psi magi o tak wszechmocnej sile rażenia.
Pozostaje również kwestia balansu między graczami. Jeśli dopuszczamy jednostki o tak wszechstronnym zastosowaniu i tak wielkiej sile, to nagle większość questów jest realizowana za pomocą nad mocy jednej postaci, a zwykły komandos staje się przydatny tylko w walce i to tylko w ograniczonym stopniu. Gdyż wszystko idzie zrobić łatwiej i szybciej za pomocą psioniki lub nanotechnologi.


Suldarr'essalar pisze:
Może źle się wyraziłem :)
Wiatr słoneczny to "fale" protonów i elektronów, które mogłyby być przechwytywane przez statki i napędzane nimi. Jako tanie źródło paliwa, choć rozwiązanie nie jest idealne. Nie rozwiązuje bowiem problemu startowania z planet. Problem silników odrzutowych jest paliwo, a w zasadzie bardzo duża jego konsupcja. Statki małego zasięgu, typu myśliwce mogą być odrzutowe, ale wielkie krążowniki? Battlecrusery?

No jak mówiłem, zdaje sobie sprawę z pewnej absurdalności zasilania dużych dalekosiężnych jednostek paliwem rakietowym ;)
Może to być jakiś inny napęd, coś co pali mniej, ale by sam wizualno klimatyczny efekt był podobny. Tak naprawdę faktyczne technologiczne rozwiązanie jest drugo planowe. Zimna fuzja, anty materia,, tak na prawdę bez różnicy, puki klimatyczno wizualny efekt jest podobny.
Wymóg tankowania swego statku też jest fabularnie wcale nie głupi.
Jeśli część tego paliwa, dało by sie pozyskać z otoczenia, nijako za darmo od słońca, to ok.
Ale pewno było by to rozwiązanie właśnie na spokojne podróże między gwiazdami, a na bardziej konwencjonalny napęd przełanczało by się podczas manewrów bitewnych no i przy starcie i lądowaniu. Albo może nie przełanczało by się napędu, ale może pobierało moc/energię z "zużywalnego" paliwa, by osiągnąć większą wydajność.
No i oczywiście, duże jednostki nie lądują, do tego używa się wachadłowców.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 12:25 pm

Ehran pisze:
Jeśli dopuszczamy jednostki o tak wszechstronnym zastosowaniu i tak wielkiej sile, to nagle większość questów jest realizowana za pomocą nad mocy jednej postaci, a zwykły komandos staje się przydatny tylko w walce i to tylko w ograniczonym stopniu. Gdyż wszystko idzie zrobić łatwiej i szybciej za pomocą psioniki lub nanotechnologi.
To jest przechył w drugą stronę. Jest tak samo szkodliwy jak minimalizacja psioniki/nanotechnologii, o której pisał Pipboy.
Użycie nanotechnologii do leczenia jest fajne, pytanie czy powinna być użyta jeszcze do czegoś innego (np. cloaking device)?

Mniejsze statki typu myśliwce, wahadłowce itp powinny latać na jakiejś formie silników odrzutowych (jonowych, plasmowych, cokolwiek), ale duże statki powinny wykorzystywać inne rodzaje napędów.
Fakt łączenia/mieszania silników jest całkiem dobry.
- Paliwo rakietowe/jonowe/plasmowe/zimna fuzja dla małych statków do podróży bliskich (w obrębie planety ew. księżyca), myśliwców wokół krążowników
- paliwo ze źródeł odnawialnych dla podróżny międzyplnaetarnych
- Podróże nadświetlne ?
Ostatnio zmieniony czw mar 14, 2013 12:26 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 12:40 pm

Tak po prawdzie, gdy statek osiągnie przyspieszenie to nie musi już zużywać paliwa. Wiec tylko rozpędzenie, korekty kursu i hamowanie zużywa paliwo. Więc spokojne podróże nie wymagają nakładów energii.
Ale już w walce, manewrowanie zeżre sporo energii/paliwa.

Kojarzycie może Honorverse? :) Może tamtejsze napędy zaadoptować?
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 12:59 pm

Suldarr'essalar pisze:
To jest przechył w drugą stronę. Jest tak samo szkodliwy jak minimalizacja psioniki/nanotechnologii, o której pisał Pipboy.

przechył jak najbardziej zamierzony ;)
Trzeba to zgrabnie zbalansować. By zarówno klimat jak i mechanika się zgadzały.
heretyk pisze:
Tak po prawdzie, gdy statek osiągnie przyspieszenie to nie musi już zużywać paliwa. Wiec tylko rozpędzenie, korekty kursu i hamowanie zużywa paliwo. Więc spokojne podróże nie wymagają nakładów energii.

no... ale to nieco nudne ;)
no i nie przesadzajmy też z użyciem prawdziwej fizyki. Bo nagle się okaże, że chamowanie z prędkości nadświetlnych zajmie nam parę miesięcy ;) o ile nie skończy nam się wcześniej paliwo ;)

Honorwese nie kojarzę niestety. ale pogoogluję.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 1:04 pm

Ehran pisze:
przechył jak najbardziej zamierzony ;)
Z tym, że to Wy obaj tworzycie przechyły w jedną i w drugą stronę :)
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 1:16 pm

nie przesadzajmy też z użyciem prawdziwej fizyki


Tu nie ma przesady, to sa podstawy :) I tak będziemy musieli się zdecydować czy statki latają w sposób "holywoodzki" tzn jak łódki na wodzie (Startrek i star wars), czy wektorowo tzn, mogą lecieć cała naprzód i odwrócić się tyłem do kierunku lotu by wygarnąć ścigającym z całego uzbrojenia :)

Wiesz, takie smaczki gdy dajesz cała naprzód ociekając i wiesz ze nie masz paliwa na hamowanie dodają uroku grze :P To ta szarośc z ankiety, uciekliście wrogowi i... umrzecie ze starości lecąc z prędkością światła, o ile nie przywalicie w jakaś planetę :D


Honorverse wiki
http://honorverse.wikia.com/wiki/Main_Page
  • 1
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość