Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 1:19 pm

Heretyk pisze:
Wiesz, takie smaczki gdy dajesz cała naprzód ociekając i wiesz ze nie masz paliwa na hamowanie dodają uroku grze :P To ta szarośc z ankiety, uciekliście wrogowi i... umrzecie ze starości lecąc z prędkością światła, o ile nie przywalicie w jakaś planetę :D
LOL!

Może umówmy się na zimną fuzję dla statków ludzkich. Inne rasy mogą mieć inną technologię.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 1:34 pm

Warp Core ze startreka używa antymateri.
Tylium napędzało battlestar galactica
W Star Gate statki napędzane były przez Zero-point energy coś jak reaktor jądrowy ale wielkości walzki i o wiele wydajniejsze ale też wyczerpywały się baterie.
W wielu światach Si-fi jest deuter jako paliwo.


Zdecydowanie chcę system, który wymaga jakiegoś paliwa, które trzeba zebrać zawsze to dodatkowy powód do misji i jakiś side quest oraz coś co ogranicza skakanie po systemach słonecznych bez opamiętania.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 3:51 pm

-Wow! Widzę, że tworzenie uniwersum wszyscy wzięli se na serio :) Fajowo :)


Heretyk pisze:
Co do siły będącej postrachem galaktyki to może coś takiego:


-Ale to miałoby być ten główny zły tych wszystkich ponoć inteligentnych ras?

-Czyli w sumie porywaliby i przejmowali ciała jak Obcy w Inwazji?

-No a insze rasy oprócz luzików i tych mózgowców?

-Ogólnie jak da się to rozwalić z noża i bolterka to będzie ok :)

-No ale co miałoby wyróżniać własnie tą rasę od innych? Czemu wszyscy jej mieliby się bać? Skąd ich przewaga? Bo propagandę ze starożytnym rodowodem, prawem do dominacji i supremacji, wyższością własnej kultury i rozwoju to każdy może :) Więc jak naprawdę wszyscy by się ich mieli się obawiać no to musiałby być konkretny powód. No bo np. luziki ok, powiedzmy, że jeszcze są dość "nowi" w zawodzie no ale inne protosy, predatory czy zergi?



Suldarr'essalar pisze:
Na innych układach, to może wyglądać inaczej. Inne prędkości (zależne od siły gwiazdy) i inne odległości.


-No fakt, pisząc myślałem głównie o US :) Gdzie indziej może to wyglądać inaczej choć zasada działania pewnie byłaby podobna.



Suldarr'essalar pisze:
Rozumiem Twoje zafascynowanie militariami, ale są też inni gracze, którym niekoniecznie będzie pasować zbytnie zmilitaryzowanie świata.


-Spoko, spoko. Ja tam nikogo do niczego nie zmuszam ani nie narzucam. Ale oczekuję tego samego :)

-No a na serio to zdaję sobie sprawę i częściowo celowo podbarwiam przylady by uwypuklić mój punkt widzenia. Ale mamy własnie dyskuję na temat świata w jakim chcemy zagrać i mamy rzadką szansę własnego ustalania proporcji, skali i zasad w jakich będziemy grać. Niech więc nikt nie oczekuje, że będę siedział cicho i czekał aż inni odwalą robotę :) Skoro mam szanse choć trochę wykreować owe uniwersum na swoją modłę to będę to robił. :)

-Co do samej "militaryzacji" świata w moich poprzednich wypowiedziach to bez przesady. Czy ja komuś zabraniam pasać owce i rozkminiać prawa natury? :) Akurat temat zszedł na taki co w grach na ogół jest ważny i gorący czyli walkę. Chciałbym aby system w jaki będziemy grać akurat w walce główne skrzypce grał pancerz, karabin i granat a nie jakieś mentalne triki.



Heretyk pisze:
Żre to paliwo, ale dla wojska koszty nie będą aż tak ważne.


-Wojsko zawsze ma inne priorytety a więc inaczej patrzy na wydatki. I ma oddzielny budżet :)



Ehran pisze:
Mega mózg:
Brzmi ciekawo. Ale myślę, że o tym połączeniu umysłów, to ludzie nie powinni wiedzieć. To Niech widzą jedynie objawy, czyli sam proces asymilacji i nowe "robotnice".


-To chyba kwestia "sławy" owej rasy. No i tego jak ona jest "nowa", poznana, odległa od ludzi. Ale sam pomysł ciekawy. No i zależy co i kto o czym wie z tych ludziów o tej rasie. Ploty właściwie mogłyby być dowolne. Jak o skavach w Imperium w młotku...



Ehran pisze:
hmm, no oczywiście to musi być świat w którym wszystkim się dobrze gra. Tu się wszyscy zgadzamy.


-Spoko, ja też się z tym zgadzam. Chciałbym żeby moje zdanie było uwzględnione ale nie bedę sie upierał za wszelką cenę.

-Własciwie nie mam obiekcji do magii/psioniki w owym systemie. Mam obawy aby nie grała dominujacej roli zwłaszcza w walce. Czyli jak dla mnie mamy do ustalenia jej skale i proporcje a nie zjawisko same w sobie.



Ehran pisze:
No nie wiem, jak ktoś zgrabnie przedstawi super nano magię i super psi magię, i jak obok tego działa reszta uniwersum, to może się to łyknie.


-No też to mniej więcej tak widzę.

-Ok, jak jeszcze mówimy o jakiś obcych albo o jakis głównych bossach na końcu levelu to spoko. Niech będzie, że jest obco i trudno bo to nie nasi, nie wiadomo co mogą, no i walczymy z samym szefem (jak ta krówlowa zergów, to w końcu nie jest jakiś obszczymur). Ale tak na co dzień, przy jakiejs tam potyczce z piratami czy walce na stacji kosmicznej no to raczej bolterki i granaty jak dla mnie...

-Poza walką jakieś cwane sztuczki w stylu "niicc niee widziałeeeeś, mnie tu w ogólee niee byłooo", wykrycie sciem, wspomaganie leczenia, hipnoza i takie tam triki to spoko.

-Tak schematycznie chyba mógłbym powiedzieć, że chciałbym system w którym na polu walki dominuje fajter czyli kolo posługujacy się bronią i pancerzem. I na polu walki w otwartej walce powinien stawić mu czoła tylko inny fajter. Stając do walki z nie-fajterem winno widać od razu wyraźna przewagę fajtera. Mój punkt widzenia bierzę się to stąd, że fajter jest specem od walki własnie i w tym powinien być najlepszy. Nie pocwaniakuje w dokach, nie poszaleje w laboratorium, nie wykmini zagadki, nie wykryje anomalii, nie znawiguje statku ale jak jest walka powinien być najlepszy. To oczywiscie tylko schemat i przykład bo nikomu nie zabraniam myślec, kombinować czy próbowac byc cwanym. I wcale nie mówię, że fajter ma byc tempym cynglem albo, że powiedzmy że był nie do pokonania dla laboranta czy psionika. Przynajmniej w otwartej walce.

-Natomiast nie bardzo widzi mi się wizja, gdzie psionik bedzie grał decydujacą lub równorzędną rolę do kolesi w pancerzach i z bolterkami. Chciałbym uniknąć mniej więcej takich sytuacji:

-Baza?! Zalegliśmy pod ostrzałem z bunkrów! Dajcie ostrzał orbitalny na sektor o parametrach 54... A nie już nie trzeba, dowieźli nam psionika..."

albo

"-Hej, John! Ilu załatwiłeś?
-4! A ty?
-Ha, 5!
-A ty Iwan?
-Ja rozwaliłem BWPa z mojej wyrzutni.
-A ty psionik?
-No ja tylko usmażyłem mózgi pozostałym dwóm załogom ale ten łazik to mi uciekł bo szybki był..."


-Może swoim zwyczajem podbarwiłem nieco owe przykłady ale jakby gra pozwalała na takie przekręty to chyba ciężko by mi się w takie coś grało. Bo wówczas właściwie nie wiem po co takiemu magowi soldiersi.

-Kestia więc wyśrodkowania tego żeby psionicy ani nie byli bezużyteczni ani nie byli główną siłą szturmową.



Suldarr'essalar pisze:
Użycie nanotechnologii do leczenia jest fajne, pytanie czy powinna być użyta jeszcze do czegoś innego (np. cloaking device)?


-No fakt, to co pisał Ehran o tym leczeniu/stymulantach brzmi sensownie i fajnie. Co do reszty innych zastosowań no to jakbyś to widział? Jak to miałoby działać?



Suldarr'essalar pisze:
Z tym, że to Wy obaj tworzycie przechyły w jedną i w drugą stronę


-See-rioo? No popatrz, popatrz... Nie wiedziałem, że jestem obustronnie przechylony... :)

-A na serio to spoko, ja jestem do ugadania. Jak coś będzie wyglądało z sensem i wmechanice i fabularnie i może nawet logicznie trochę to będzie ok.



Heretyk pisze:


-A, Honorka! A to czytałem swego czasu parę książek z nią w roli głównej... Ale detalu napędów nie pamiętam. Pamiętam, że były tam tzw. żagle Warszawskiej ale nie pamiętam na jakiej zasadzie to działało.



Ok, tera co do reszty wątków...



Podróże

-Czy mi się wydaje czy mamy 3 rodzaje: wewnątrzsystemowe, międzysystemowe i strunami? Generalnie myślę, ze te napędy jonowe czy z zimnej fuzji to dla potrzeb gry czysta kosmetyka. Aby wyglądało sensownie i być w tym konsekwentnym. Czyli np . jak się ugadamy, że staki międzysystemowe drałują na antymaterii no to tego się trzymać.

-Zgadzam się też, że silniki muszą mieć paliwo i trzeba je uzupełniać. Wszystko się kiedyś kończy więc paliwi też. Co więcej jakby się nie kończyło byłoby bez sensu bo wtedy przeicież takie silniki dałoby zamontować takze i w miastach, fabrykach i całych planetach więc po co ta cała walkao surowce i takie tam?

-Jaką rolę miały by pełnić owe struny? Coś jak stałe autostrady? Ok, czy miałyby jakieś stałe "wjazdy" czyli jakieś wrota w konkretnych miejscach czy też każda Gwiazda Śmier... ekhm... całkowicie cywilna sonda meteorologiczna z odpowiednim silnikiem była w stanie "podpiąć" się jesli znajdzie się w pobliżu struny?

-Pojazdy kosmiczne to kosmiczne. Nie wiem po co miałyby lądować na planetach. Obecnie tak się dzieje ale sa one stosunkowo małe, mało wydajne no i tyle "kosmiczne" w porównaniu do tych w grze jak U-Boot typu II do łodzi podwodnej typu Los Angeles :) Do załatwiania spraw załadunku byłyby stacje kosmiczne a jak już się jakaś dzicz trafi bez niej no to promy kosmiczne.

-Co do rodzajów napędów to chyba zależy od prędkości. No bo mamy:

-podświetlne dryfowanie - ale taka podróż międzysytemowa to kilkaset lat w jedną stronę. Standardowy napęd. Takim możnaby się posługiwać w podróżach wewnątrzsystemowych. Choć nie wiem czy duże jednostki jak pojazdy międzysystemowe czy inne pożądne statki nie powinny mieć innych napedów od liliputów w stylu mysliwców, szturmowców, kurierów, promów itd.

-świetlna - nadal wolno bo podróż trwała by kilka - kilkanascie lat. Bez hibernatorów ani rusz. Może statki cywilne, towarowe, automatyczne albo po prostu starszej generacji?

-nadświetlna - hm... 10x szybsza? Wtedy na z Ziemii na Proximę (ok. 4 lś) leciałoby się ok 5 m-cy a dalsze adresy są dalsze... Do systemu odległego o 20 lś leciałoby się wtedy 2 lata. (w realu najbliżesze pół setki gwiazd to do ok 16 lś) Nie wiem czy to nam pasi czy nie na tym etapie... Można by się pokusić o jakieś suwaki w tym zakresie... Mniej więcej jednak chyba tak latałyby obecnie statki i okręty.

-struny - prawie, że już, od ręki.


-Myślę, że rozsądne by było jakby i silnik i pole siłowe były napędzane z tego samego źródła. Wówczas im szybciej się leci tym słabszą ma się ochronę.

-A pomijając statki jak komunikowano by się pomiędzy systemami?



Inne rasy

-Ile, jakie i mniej więcej jakie mają zludźmi i między sobą relacje. tzn. oprócz tych mózgowców.



Różne ludzkie frakcje

-Myślę, że 3-5 głównych najważniejszych w zupełności starczy. Proponuję zrobić tak by każda frakcja miała "swoją" dziedzinę wiedzy/nauki/produkcji w której się specjalizuje i ma monopol lub jest głównym dostawcą (broń, statki, wszczepy, medykamenty itd). Wówczas pomagając jednej z owych frakcji można by liczyć na bonusy w tym względzie.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 5:00 pm

Uyżycie nanotechnologi.

1. Meble formujące się do twojego kształtu ciała i pobierające biologiczną energię, żeby napędzać technologie. Zastosowanie w naszej grze to np. stworzenie systemów, które mogą być operowane jedynie przez żywe organizmy, oraz uniwersalne meble np sofa zamienia się w nocy w łóżko. Itp.

http://www.youtube.com/watch?v=VKyCcIw21HI

2. Zamiast trzymać jakieś żarcie w lodówce i martwić się o zakup mięsa, chleba itp. Kupuje się mieszankę atomów a potem po odpowiednim zaprogramowaniu nanooty robią ci co z tego zechcesz. Przy dokowaniu tylko uzupełniasz mieszankę.

3. Nanotechnologia pozwala na zdiagnozowanie choroby.

4. Oberwałeś granatem, masz poważny krwotok wewnętrzny w XXI byłyś warzywem w naszej grze wrzucamy cię do specjalnej maszynki, która leczy ci rany i jesteś jak nowy po jakimś czasie np tydzień.

5. Znajdujemy szczątki jakiegoś stworka, nie wiemy co to nasz szalony naukowiec bierze go do sie do laboratorium nanity badają DNA i budują żywego stworka.

6. Znajdujemy jakąś maź na planecie, wrzucamy do środka nanity dowiadujemy się co to jest i jakie może mieć zastosowania.

7. Jesteśmy w bazie obcych na zwiedzie nie chcemy rozwalić drzwi granatem bo nas wykryją, wrzucamy nanity one powoli rozkładają drzwi na pierwiastki i po np 20 min przechodzimy dalej. Granatem zajęłoby pare minut.

8. Samoreperujące się poszycie statku. Oberwaliśmy poważnie w jakiej bitwie moduly A, B, C sa rozerwane powietrze ucieka. Ale wygraliśmy, komputer pokazuje komunikat " Czas naprawy poszycia 89h:36m:54s wiemy, że po tym czasie statek będzie na nowo używalny.

9. Nanosuit z z gry komputerowej Crysys

Tak na szybko

Wszystkie powyższe opcje wymagają technika do wydania komend i zaprogramowania rzeczy.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 6:56 pm

Suldarr'essalar pisze:
Z tym, że to Wy obaj tworzycie przechyły w jedną i w drugą stronę

no jeśli komuś nadepłem na odcisk to sory.
Nie zawsze łatwo, prosto i zwięźle przekazać swoją wizję.
Jestem jednak ugodowy, i niczego tam nie narzucam, myślę, że się wyklaruje z tego wszystkiego wspólna wizja.

Chciałbym, by fabularnie i mechanicznie psionicy wpasowali się. Nie chciał bym by było tak jak w DnD, gdzie fighter ustępuje czaromiotom nawet w walce wręcz.... (oczywiście od jakiegoś tam poziomu i tak dalej i tak dalej...)




Feniks pisze:
8. Samoreperujące się poszycie statku. Oberwaliśmy poważnie w jakiej bitwie moduly A, B, C sa rozerwane powietrze ucieka. Ale wygraliśmy, komputer pokazuje komunikat " Czas naprawy poszycia 89h:36m:54s wiemy, że po tym czasie statek będzie na nowo używalny.

ogólnie fajne pomysły. Pasuje do tego jak ma skromna osoba to mniej więcej również widzi.
Tylko z tym poszyciem. Niby w porządku.
Ale czy nie fajniej było by, by nanotechnologia naprawiła tak z grupsza, a my i tak musielibyśmy znaleść jakiś suchy dok i "pospawać" trochę? Powymieniać płyty pancerza i tym podobne?
Można by to np ograniczyć tak, by nanity musiały skądś brać materiały na tworzenie pancerze. A taki pancerz, to jednak bardzo specificzny materiał, Byćmoże nie da się tego zrobić z atomów pozyskanych z skał i pyłu gwiezdnego.
 
Awatar użytkownika
Dark_Archon_
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 692
Rejestracja: sob gru 29, 2007 2:29 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 7:02 pm

Co do napędów, to o ile wojskowe statki mogą używać do napędzania zimnej fuzji, antymaterii, czy innego tałatajstwa, bo nie musi aż tak bardzo liczyć się z kosztami, o tyle nic nie stoi na przeszkodzie aby w jednostkach cywilnych wykorzystywać wiatr słoneczny. Po co takim na przykład promom pasażerskim niewiadomo jak paliwożerne silniki, kiedy może sobie równie szybko i tanio lecieć z wiatrem. Tylko coś do hamowania będzie potrzebne.

A jeśli chodzi o psionikę, to podzielam zdanie Pipboya. Co prawda jestem fanem psioniki, Protossów i całej reszty mistycyzmu w sci-fi, to wolałbym aby była ona raczej domeną obcych, z bardzo ale to bardzo nielicznymi wyjątkami. Wolałbym widzieć moce psioniczne jako dodatek, a nie główną siłę bojową.

Nanotechnologia - tak jak z psioniką, uważałbym z tym i starał się zachowac zdrowy rozsądek. Z tego co wymienił Feniks, pasują mi punkty 3, 4 i 6. Reszta moim zdaniem jest co najmniej trochę przesadzona
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 7:42 pm

Wyjaśnij mi jak samo formujące się meble których prototypy już mamy mogą być przesadzone oraz jak samo reperujące się materiały, które już są w użyciu do tego coraz powrzechniej mogą być przesadzone?

Co do psioniki, to nie rozumiem w czym problem, każdy się zgadza, że psionik ma być słabszy w walce do marines więc o co chodzi?
 
Awatar użytkownika
Dark_Archon_
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 692
Rejestracja: sob gru 29, 2007 2:29 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 7:48 pm

Feniks pisze:
Wyjaśnij mi jak samo formujące się meble których prototypy już mamy mogą być przesadzone oraz jak samo reperujące się materiały, które już są w użyciu do tego coraz powrzechniej mogą być przesadzone?

Widocznie się nie znam :) Nie wiem jak to wygląda obecnie, nie interesowałem się tym. Widocznie muszę nadrobić zaległości. Po prostu takie odnoszę wrażenie. Chyba mało widziałem w swoim życiu :)

A co do psioniki, wyraziłem tylko swoje zdanie. Fakt, że powtarzam to, co zostało już powiedziane nie raz.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 7:55 pm

Feniks pisze:
Wyjaśnij mi jak samo formujące się meble których prototypy już mamy mogą być przesadzone oraz jak samo reperujące się materiały, które już są w użyciu do tego coraz powrzechniej mogą być przesadzone?


To nie do końca tak. Nie możesz powiedzieć, że technologie, które są wykorzystywane teraz będą rozwijane w przyszłości, a nie zarzucone z różnych powodów. Mamy w tej chwili liftera, ale czy to oznacza, że w przyszłości wszyscy będą lewitowali, czy też pozostanie to tylko ciekawostką? Kiedyś snuto marzenia o masowym transporcie opartym na nadprzewodnictwie, pojawiało się to w ówczesnych s-f, a teraz wiadomo, że to nigdy nie będzie realizowalne.

Pamiętaj, że space opera to tylko rodzaj dekoracji. Wszelka "naukowość" na zasadzie "bo mamy to teraz" mija się z celem :) zawsze to będzie mniej lub bardziej nienaukowe, bo sami nie rozumiemy większości współczesnych technologii :)
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 10:04 pm

Feniks...


-Co do tych Twoich przykładów...


1 i 2 jest ok. Choć ja bym patrzył podejrzliwe na coś w tubce co może być jabłkiem, ziemniakiem arszenikiem albo kurczakiem ale jako patent do gry jest fajny. Byłaby fajna zajawka w grze :)

3 Jak to miałoby działać? Jak miałoby to diagnozować choroby?

4 Spoko. Choć w takim opisie to to mogą być nannity albo cokolwiek innego leczącego :)

5 i 6 Nie kumam. Co mają nannity do jakiegoś złoma albo sztywniaka? Skąd niby mają wykminić co to kiedyś było i jak działało?

7 No nie wiem... Jak pudło z nanitami może rozwalić drzwi to i spoko może zeżreć pancerz jakiegoś kolesia albo pojazdu. A większe pudło np. z bombowca albo artylerii mogłoby już działać zbiorowo...

8 Hm... Myślę, że jakby wprowadzić jakieś ograniczenie masy i zadaniowe to mogłoby być. Coś na zasadzie, że 100 kg masy nannitowej może jakoś tam prowizorycznie załatać 100 kg pancerza. I akurat takie nannity by się nadawały tylko do napraw tego pancerza. No i nie wiem jak takiej rozrastającej masie szło by odtwarzanie precyzyjnych i ruchomych części (no jak jakieś trybiki dajmy na to albo tłoki).



Ehran pisze:
Ale czy nie fajniej było by, by nanotechnologia naprawiła tak z grupsza, a my i tak musielibyśmy znaleść jakiś suchy dok i "pospawać" trochę? Powymieniać płyty pancerza i tym podobne?
Można by to np ograniczyć tak, by nanity musiały skądś brać materiały na tworzenie pancerze. A taki pancerz, to jednak bardzo specificzny materiał, Byćmoże nie da się tego zrobić z atomów pozyskanych z skał i pyłu gwiezdnego.


-No takie coś byłoby dobre. W sumie ogólnie aby te nanity nie zastąpiły warsztatu narzędzi i mechanika ani szpitalu, doktorka i skalpeli :)



Feniks pisze:
Co do psioniki, to nie rozumiem w czym problem, każdy się zgadza, że psionik ma być słabszy w walce do marines więc o co chodzi?


-No nie wiem czy akurat to jest tak całkiem jasne. Ale jeśli tak to spoko. Pozostaje w takim razie dogadać się co właściwie ci magowie mają robić i umieć i na jaką skalę.



PPPP pisze:
Pamiętaj, że space opera to tylko rodzaj dekoracji. Wszelka "naukowość" na zasadzie "bo mamy to teraz" mija się z celem zawsze to będzie mniej lub bardziej nienaukowe, bo sami nie rozumiemy większości współczesnych technologii


-Nom jakoś tak... :) A ponadto weź te wizje ludzi sprzed 20 - 50 - 100 lat jak sobie wyobrażali początek XXI w. W sumie z tego co kiedyś czytałem nadal sporo chyba nie daliśmy rady zrealizować. Jakoś tak się w życiu układa, że rozwój technologii i masowe jej wdrażanie w życie nie jest dla ludzi priorytetem. A jak już to stawiają na coś właśnego co mozna postawic we własnym domu a jakieś tam mityczne technologie to muszą se wygrzebywać pazurami miejsce w budżecie :)
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 11:35 pm

Pasowało jeszcze ustalić w którym roku gramy. ja sugeruję coś w okolicach 2250-2300.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 11:40 pm

nano

2. zaprogramowanie struktury atomowej parówki jest dosyć skomplikowane. Zajmuje sporo miejsca. Sam opiś matematyczny wodoru to jedna strona a4. Teraz pomnuz to przez pare miliadrów :) Samo menu na statku zajmowało by kupe pamieci komputerów, a trzeba jeszcze nawigować, odsługiwac broń, reaktory :) A jak się windows zwiesi to dostaniesz np. parówkę radioaktywną :)

3. Tak jak i skanery medyczne działajace na nispercyzowanej bliżej zasadzie :)

5. Tak a jakgracz umże to wrzucamy go do maszynki i robimy żywego :P Kreacja żywych istor za pomoca nano - odpada.

6. Zwykła analiza chemiczna, po co tu nanity? :)

7. Pip wyraził moja opinie. Skoro drzwi tak można to mozna tak samo cała baze wroga, albo lepiej tylko ludzi, bo szkoda sprzętu.

8. I tak potrzeba budulca. To ewentualnie zostawiłbym, ale jako droga technologię i nie kady by mogł spobie pozwolić.


Psionika

Ograniczył bym sie do podstaw, telepatia, na początku odczytywanie powierzchownych myśi, potem wysyłanie mysli - rozowa, dopiero duzpo potem czytanie głebsze, a na sam koniec kontrola.
Telekineza - na poczatku poruszanie lekkich rzeczy, spec potrafiłby uderzyć tak by zranić. Dopiero potem siła na tyle dużę, że dało by sie przytrzymać kogoś silnego, ale tu i tak testy sporne. Na pewno, żadnego zatrzymywania serca :)
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

czw mar 14, 2013 11:50 pm

Widzę, że opór przeciwko nano jest mocny nie będę się przy niej upierał.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 9:31 am

Pipboy79 pisze:
"-Hej, John! Ilu załatwiłeś?
-4! A ty?
-Ha, 5!
-A ty Iwan?
-Ja rozwaliłem BWPa z mojej wyrzutni.
-A ty psionik?
-No ja tylko usmażyłem mózgi pozostałym dwóm załogom ale ten łazik to mi uciekł bo szybki był..."
Naprawdę nie rozumiem takiego podejścia. Przecież nikt czegoś takiego nie proponuje, więc nie wiem skąd taki opór. Z tego co pamiętam, z ankiety wynika, że powinna być porównywalnej siły (lub słabsza), więc proszę nie siać złej propagandy :P
Pipboy79 pisze:
-Zgadzam się też, że silniki muszą mieć paliwo i trzeba je uzupełniać. Wszystko się kiedyś kończy więc paliwi też. Co więcej jakby się nie kończyło byłoby bez sensu bo wtedy przeicież takie silniki dałoby zamontować takze i w miastach, fabrykach i całych planetach więc po co ta cała walkao surowce i takie tam?
Wydaje się, że koncepcja wiatru słonecznego (WS) upadła, więc tematu w zasadzie nie ma, jednak dodam, że WS nie występuje na planetach, owiewa je i tyle. Tak jak pisałem, są to strumienie protonów i elektronów wystrzliwane z Gwiazd. Ich zasięg jest mniej więcej 100krotność odległości Słońca od Ziemi i statki napędzane takim wiatrem miałyby podobny zasięg. Takie rozwiązanie powoduje, że statki (głownie cywilne) miałby znośną ekonomię. That's all.

Pipboy79 pisze:
-Czy mi się wydaje czy mamy 3 rodzaje: wewnątrzsystemowe, międzysystemowe i strunami?
Propozycja była 2 rodzajów napędów: międzyplanetarny i międzygwiezdny (strunami).

Pipboy79 pisze:
-A pomijając statki jak komunikowano by się pomiędzy systemami?

Doskonałe pytanie. Jedyne co mi przychodzi do głowy to "światłowody" w strunach.
Pipboy79 pisze:
-Ile, jakie i mniej więcej jakie mają zludźmi i między sobą relacje. tzn. oprócz tych mózgowców.
Z innych ras wymyśliłe genetyków. Rasę, która nie używa technologii jako takiej, czyli nie ma statków, pojazdów, broni wytworzonej, ale mając gigantyczną bazę genów różnych zwierząt/ras kosmicznych po prostu hoduje bronie i wszelkiej maści urządzenia. Nie jest to bezmyslny zerg, ale inteligenta rasa, która tworzy sobie całkowicie posłuszne symbioty. Komunikacja odbywa się za pomoca podpięcia pod układ nerwowy.
Druga rasa to nazwijmy w cudzysłowie "trasnformersy", czyli rasa robotów. W zasadzie całkowite przeciwieństwo genetyków. Wszystko mechaniczne, "cyfrowe" kopie mózgów na rodzimej planecie, z której klonuje się, lub tworzy nowe istoty.
Ehran pisze:
no jeśli komuś nadepłem na odcisk to sory.
Nie zawsze łatwo, prosto i zwięźle przekazać swoją wizję.
Jestem jednak ugodowy, i niczego tam nie narzucam, myślę, że się wyklaruje z tego wszystkiego wspólna wizja.

Chciałbym, by fabularnie i mechanicznie psionicy wpasowali się. Nie chciał bym by było tak jak w DnD, gdzie fighter ustępuje czaromiotom nawet w walce wręcz.... (oczywiście od jakiegoś tam poziomu i tak dalej i tak dalej...)
Nie nacisnąłeś, spoko :)
Po prostu widzę niezrozumiały dla mnie defetyzm. Nikomu chyba nie zależy na tym, żeby rozwalać sesję innym. Poza tym wiele zależy od przyjętej mechaniki.
Feniks pisze:
Pasowało jeszcze ustalić w którym roku gramy. ja sugeruję coś w okolicach 2250-2300.
Też myślałem o takim zakresie dat. 2121.
Ostatnio zmieniony pt mar 15, 2013 9:32 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 10:34 am

Komunikacja między galaktykami w Star Gate odbywała się w podprzestrzeni. W książce Ludzie jak bogowie, z kolei, odbywała się na zasadzie, drgań przestrzeni, które ponoć rozchodziły się szybciej niż światło.

My na nasze potrzeby moglibyśmy mieć jakieś komunikatory kwantowe czy cokolwiek. Fajnym motywem z większości światów si-fi jest, że w momencie poruszania się szybciej niż światło, nie da się komunikować z nikim innym. Czyli przez te 2-3 tygodni lecisz w ciemno.

Zgadzam się też z Suldarr'essalar, że przesadzacie z tą psioniką nikt nigdzie nie sugerował, że psionika miałay być przepakowana, po prostu miała być na tyle grywalna, żeby w razie czego psionik nie musiał w momencie walki krzyczeć, ja się chowam pod stołem i czekam, aż marins zabiją wrogów. Chodzi, o to, żeby mieli swój udział w walce. Tak jak technik, zamknie jakieś drzwi zablokuje gdzieś dostęp, obejdzie zabezpieczenie, żeby pozwolić marines iść dalej, tak i psionik powinien być użyteczny. Wykrywanie emocji nie jest użyteczne w walce.

Teraz przykładem pipboy

Marines: Ilu załatwiłeś 10, a ty?
Marines2: 11 haha, technik jak tam?
Technik: Zablokowałem drzwi od baraków, zajmie im prznajmniej z pół godziny, żeby się wydostać spieszmy się. Psionik jak sytuacja.
Psioni: Wyczuwam, że są wkurwieni na maksa...
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 11:27 am

Panowie, z ankiety wynika, że chcemy by Psionika była głównie domeną obcych, oraz ewentualnie uzdolnionych ludzi. Nie będzie więc oddziałów magów rodem z D&D, to po pierwsze.
Po drugie psionika może przyjąć jeszcze rózne kształty. Może np. wyewoluować z tradycji buddyjskich i tradycji klasztorów Tybetańskich. Wtedy wiązałaby się ze sprawnością fizyczną, wspomaganymi przez wspomniane przez Heretyka telepatię i telekinezę. Nic, czego tak naprawdę Marine nie uzyskałby przez cyberwszczepy.

Pewnie postawiliście mnie (nie wiem czy słusznie) za największego lobbystę psioniki, więc mogę zapewnić, że ja widzę to bardziej w kategoriach supportu (nomenklaturą 4e controllera), czyli np. wywoływanie u przeciwników nudności, co spowoduje, że grupa wrogów przez rundę nie zaatakuje naszych dzielnych chłopców w blachach. Może to być dominacja pojedynczej jednostki, blackout zmysłów itp.

Wyobrażam sobie psionikę w takim systemie za domenę któreś z ras obcych. Ludzie stawiają tam dopiero pierwsze kroki, więc nie byłoby oddziałów stricte psionicznych, czy też dedekowych magusów. Bardziej byłaby to alternatywa dla cyberwszczepów dla poszczególnych członków zespołów.
Np. Marine1 ma cybernogi pozwalające na szybsze poruszanie się/skakanie.
Marine2 jest psionikiem i dzięki temu potrafi robić to samo (+np. biegac po ścianach), ale nie może nosić do tego ciężkiego sprzętu.
Marine1 posiada futurystyczny radar, lub cyberoko, podczas gdy Marine2 jest w stanie wykrywać istoty myślące w pewnym promieniu wokół siebie. Marine1 ma kombinezon z nanobotami zapewniającymi niewidzialność, Marine2 jest w stanie oszukać umysły innych stając się niewidzialny, lub tworząc iluzje w umysłach swoich przeciwników.
W każdym razie, nie może być tak, że marines byliby bezużyteczni w drużynie, gdzie jest psioniki i vice versa.
Ostatnio zmieniony pt mar 15, 2013 11:28 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 11:31 am

Dokładnie tak samo widziałem psionikę nie mam nic więcej do dodania. Ma być fajna i grywalna ale nie przegięta.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 2:05 pm

Myślę, że sprawa psioniki jest już jasna i w porządku ;)

co do komunikacji, to w sumie takie główne pytania, zanim weźmiemy się za rozwiązanie technologiczne:
1. Czy komunikacja ma być szerokopasmowa i natychmiastowa? Jak taki futurystyczny internet (może nawet jakaś forma wirtualnej rzeczywistości) ?
2. Czy ma opóźnienia? Np wysyłamy pakiet danych (sygnau audio wideo lub coś innego) i czekamy... i czekamy... tydzień później dostajemy odpowiedź.
2.b jakie opóźnienie wchodzi w grę? Mówimy o minutach, dniach czy tygodniach?
3. Czy wiadomości są skierowane w jakiś punkt w kosmosie, czy jest to taki broadcast galaktyczny? A może działa na podstawie więzów komunikacyjnych, np jakiś satelit, a my podłanczamy się do najbliższej?
4. Hakowanie i wykrywanie sygnałów. Tu w zalerzności od poprzednich punktów wchodzą w grę różne rozwiązania.

Myślę, że może też obok siebie spokojnie współistnieć kilka technologi komunikacji. Np na bliską odległość radio albo laser, a dalej no to w zalerzności co wymyślimy.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 2:32 pm

1. Chciałbym coś pośredniego. Czyli natychmiastowa komunikacja jak wideo czy holografokonferencje. Ale, dostęp do baz danych w bazie właśnie, żeby postacie nie były zawsze obdarzone nieograniczoną wiedzą. Do tego uzależniłbym ją z wielkością nadajnika. Np statek typu enterprise spokojnie nadaje do ziemi i z powrotem, mniejsze statki mają ograniczenie do jednego układu, a myśliwce itp. do dystansu z ziemi do księżyca. Osobiste komunikatory kilkadziesiąt km w zależności od terenu.

2. Brak opóźnień.

3. Raczej ogólne nadawanie w każdym kierunku, czy jakimś stożkiem w daną stronę niż idealne celowanie w konkretny punkt.

4. Myślę, że sygnały mogłyby być przechwycone jeżeli skaner skanuje wszystkie częstotliwości, a potem sporny test nadającego technika i przechwytującego, żeby złamać kodowanie.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 2:48 pm

feniks pisze:
3. Raczej ogólne nadawanie w każdym kierunku, czy jakimś stożkiem w daną stronę niż idealne celowanie w konkretny punkt.

Nie chodziło mi o konkretny punkt co do metra czy kilometra.
Bardziej pytałem, czy trzeba znać lokalizację tak pi razy oko, tego do kogo się wysyła wiadomość. Czy to wiązka, czy stożek to już praktycznie bez różnicy i kwestia do doprecyzowania jak dokładnie trzeba znać ową lokację. np czy starczy znać układ słoneczny, czy planetę, albo konkretny punkt.... to już drobiazgi.

osobiście nie mam tu preferencji. Każda z opcji ma swoje fajne i mniej fajne aspekty. chodziło mi tylko o określenie możliwości komunikacji, a dopiero potem ustalenie jak to technicznie działa. Bo opcji, tych mniej i bardziej realistycznych jest dużo.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 2:57 pm

Wróćmy do czasów telegrafów :)

Krótkie wiadomości tekstowe, wysyłane wiązką światła działają w obrębie układów słonecznych z prędkością światła. Wiadomości video/3D/hologramy rozchodziłyby się wolniej, choć nie byłoby jakiegoś drastycznego laga :)

Co do komunikacji międzygwiezdnej, to proponuję skorzystać ponownie ze strun.


Nie chodziło mi o konkretny punkt co do metra czy kilometra.
Bardziej pytałem, czy trzeba znać lokalizację tak pi razy oko, tego do kogo się wysyła wiadomość. Czy to wiązka, czy stożek to już praktycznie bez różnicy i kwestia do doprecyzowania jak dokładnie trzeba znać ową lokację. np czy starczy znać układ słoneczny, czy planetę, albo konkretny punkt.... to już drobiazgi.
Ja bym robił per układ, wykorzystując DHCP i znajdowanie adresów znane z działania internetu ;) (podmieniając odpowiednie serwery na satelity umieszczone wokół układów, które retransmitują wiadomości do konkretnej jednostki)
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 7:22 pm

Troszkę uwag.

Żeby psionika miała sens, to musi być silna. Pyro i Cryo kineza to jest to co lubię. Jeśli będzie zbyt słaba, wszyscy będą jej unikać. Patrz broń palna w pierwszym warchu.
Magia w warunkach bojowych zawsze jest gorsza od techniki. Mega psion nie będzie groźniejszy od od czołgu, a bardziej wrażliwy na atak. Zwykły psion nie będzie groźniejszy od przeciętnego żołnierza.

Dalej. Nanotechnologia funkcjonuje w eklipsie, implikując parę rzeczy. Przede wszystkim nie funkcjonuje tam system monetarny. Do podstawowych rzeczy każdy ma dostęp, lecz do lepszejszych rzeczy trzeba się dopchać czyli się zasłużyć, na przykład wykonując pracę dla kogoś. Jeśli chodzi o bojową nanotechnikę, to sprowadza się ona chyba do chmur nanitów, które są zwykłą bronią masowego rażenia.

Proponuje aby sesja działa się na archipelagu planet, odległym dosyć mocno od ziemi.

Co do podróżowania, sugeruję Womhole i budowę bram, a pierwsze loty z podświetlną.

Widzi mi się raczej luźna space opera. Taka bez dywagacji natury fizycznej i z fajnymi pojedynkami kosmicznymi.

Z mechaniki proponuję jeszcze:
Starblazer: wersja fate 3ed
Fristat: Dobre bo darmoae
Savage Worlds: Znane i lubiane


Fajnie byłoby zagrać korsarzo-piratami!
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 8:33 pm

Czemu psionika musi być silna żeby mieć sens? Słaba i rzadka psionika ma tak samo sens - niezbyt mocny telekinetyk który może ewentualnie polewitować pistolet albo wspomóc rzut nożem brak w brutalnej sile nadrabia efektem zaskoczenia - bo w takim świecie przeciwnicy się telekinetyków nie spodziewają. Niezbyt mocny telepata to też groźny przeciwnik.
Ostatnio zmieniony pt mar 15, 2013 8:35 pm przez Albiorix, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Inwazja... a co potem

pt mar 15, 2013 10:00 pm

Suldarr'essalar pisze:
Naprawdę nie rozumiem takiego podejścia. Przecież nikt czegoś takiego nie proponuje, więc nie wiem skąd taki opór. Z tego co pamiętam, z ankiety wynika, że powinna być porównywalnej siły (lub słabsza), więc proszę nie siać złej propagandy


-Ja z kolei ino popisałem dość dokładnie czego chciałbym uniknąć :) Ale to co dziś popisaliście o tej psi to spoko, takie coś może być. Jak to ma być coś wspierającego walkę a nie decydującego to będzie ok. :)



Suldarr'essalar pisze:
Wydaje się, że koncepcja wiatru słonecznego (WS) upadła, więc tematu w zasadzie nie ma, jednak dodam, że WS nie występuje na planetach, owiewa je i tyle. Tak jak pisałem, są to strumienie protonów i elektronów wystrzliwane z Gwiazd. Ich zasięg jest mniej więcej 100krotność odległości Słońca od Ziemi i statki napędzane takim wiatrem miałyby podobny zasięg. Takie rozwiązanie powoduje, że statki (głownie cywilne) miałby znośną ekonomię. That's all.


-Ja mniej więcej kumam co to jest ten ws ale wydawało mi się, że było to już stosowane za naszych czasów dla sąd kosmicznych ale chyba zrezygnowano bo było słabo wydajne... Ale kłócił się nie będę bo dawno tego nie czytałem.

-Ale jak mówię, dla mnie to kwestia w grze jak prędkie i wydajne to jest oraz jakie to zużywa paliwo i gdzie i za ile można zatankowac. A jaką to będzie miało otoczę nazwy i pochodzenia w grze to już mi to aż tak nie wadzi. Dla mnie może być ten ws albo jakieś silniki jonowe czy plazmowe albo cokolwiek innego.



Suldarr'essalar pisze:
Propozycja była 2 rodzajów napędów: międzyplanetarny i międzygwiezdny (strunami).


-Ok, to jak miałyby działać te struny? To mi się raczej kojarzy ze stałymi trasami które są szybkie ale jest ich mało. Więc fajnie jak gdzieś da się polecieć takim skrótem ale w większości wypadków trzeba się obyć bez tego bonusu.

-Dlatego się pytam czy ma być tak, że owe struny występują na tyle często że tworzą jakąś nadprzestrzeń i można polecieć wszędzie czy też traktujemy je jak wygodny skrót a normalnie potrzebujemy jakiegoś napędu nadświetlnego do poruszania się tam gdzie one nie sięgają.



Komunikacja


-Myślę, że mamy do czynienia z komunikacją głównie w skali wewnątrzukładowej i międzyukladowej czyli tak samo jak podróże.


-Światło w skali kosmosu to dość wolne jest :) Jeśli użyć by go do komunikacji to na naprawdę krótkich odcinkach. Światło ze Słońca na Ziemię leci ok. 8 min. To już przy takim opóźnieniu rozmowa staję się problematyczna. A np. na większe odległości jak Słońce - Pluton to już opóźnienie rzędu 320 min czyli ok 5.5 h. W takiej odległosci może możnaby i składać dobowe raporty ale o rozmowie raczej nie ma mowy.

-Ale nadal taka łączność miałaby swój atut. Myślę, że była by dość tania w porównaniu do innych. Na potrzeby komunikacji planeta - satelity w zupełności by wystarczyła. Tak samo jak dla pojazdów kosmicznych na podobnych odległościach. No i laser czy światłowód to dość wąska wiązka a więc można by się posługiwać nią dość precyzyjnie. Kusi mnie wizja by jej używać jako tajnej bo trudnej do namierzenia w przestrzeni o ile nie natrafi się na nią przypadkiem. No i nie rozcodzi się na boki jak wiąza, nie zostawia śladów itd. Ino, że dość wolna...

-Z tego jednak względu światło raczej nie nadawałoby się do komunikacji miedzysystemowej. Przynajmniej jesli mówimy o klasycznym zestawie nadajnik - odbiornik. Myslę że margines błędu rósłby wraz z odległością i ciężko byłoby się "wstrzelić" w inne układy no ale rzecz jest do ugadania. No a ponadto jak news miałby lecieć te 4, 8, 12 lat... No ale znów byłoby to dość tanie i niezbyt skomplikowane. Mogło by być jako komunikator ostatniej szansy albo co...


-Co do komunikacji międzysystemowej no to na razie nie mam jakis specjalnych pomysłów. Ale by miało to realną wartość musiałoby być zdecydowanie szybsze od światła. Przynajmniej jeśli miałoby służyć jako - takiej rozmowie. (choć te opóźnienia komunikacyjne są dla mnie jak najbardziej w klimatach sf).

-Ze strun do komunikacji można skorzystać ale tylko tam gdzie one są. Czyli kwestia ich występowania. Ja bym wolał by zbyt częste nie były, ot kilka skrótów w ziemkiej cywilizacji np. A normalne podróże i komunikacja odbywałaby się w owej nadprzestrzeni, po prostu rozpędzając się do tych nadświetlnych prędkości. W takim wypadku struny nadal byłyby szybsze od takich nadświetlych gadżetów ale te z kolei byłyby bardziej uniwersalne bo można byłoby nimi dotrzeć wszędzie. ot coś jak pociąg i samochód.

-Jesli tak by było mamy wówczas dwa rodzaje komunikacji, podróży zresztą też, strunami,które odbywaja się prawie, że natychmiast z układu do układu i nadświetlne które są wolniejsze bo swoje muszą odlecieć ale mogą trafić gdzie chcą.

-Co do precyzji adresowania o jakiej wspominał Ehran w przypadku strun nie mialoby to większego znaczenia bo nadajnik w jednym systemie nadawałby do drugiego w drugim i dalej komunikacja już odbywala się na normalnych międzysystemowych zasadach. Co do owych niestrunowych komunikatorów chyba trzeba by liczyć na szerszą lub węższą wiązkę. A wspomniane po drodze jakieś korgujące stacje/przekaźniki rodem kosmicznego telegrafu też chyba byłyby sensowne.



slann pisze:
Jeśli będzie zbyt słaba, wszyscy będą jej unikać.


-Ja jej bede unikał nawet jak by była silna. Po prostu nie przepadam grać magami :) Wolę zagrać jakimś Hicksem/Hudsonem z Aliena :)
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

sob mar 16, 2013 12:28 am

Pewnie postawiliście mnie (nie wiem czy słusznie) za największego lobbystę psioniki,

Moze podpis w stopce ma cos z tym współnego :)

A moze komunikacja miedzy sytsemowa nie istnieje, Po prostu statki kurierskie rpzenosza pakiety danych między systemami?
Wtedy świat stałby sie "większy", zamaist zadzwonić do kumpla z inego układu w 5 min, trzeba by więcej zachodzu.
Bo z komunkacją natychmiastowa sprawia, że odlagłości stają się mniej istotne. Zamiast kosmosu mamy zwykłe "miasta" tyle ze w kosmicznych dkoracjach.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Inwazja... a co potem

sob mar 16, 2013 12:36 am

Heretyk pisze:
A moze komunikacja miedzy sytsemowa nie istnieje, Po prostu statki kurierskie rpzenosza pakiety danych między systemami?
Wtedy świat stałby sie "większy", zamaist zadzwonić do kumpla z inego układu w 5 min, trzeba by więcej zachodzu.
Bo z komunkacją natychmiastowa sprawia, że odlagłości stają się mniej istotne. Zamiast kosmosu mamy zwykłe "miasta" tyle ze w kosmicznych dkoracjach.


-To fakt. Jak się gada na bierząco z dwóch kranców galaktyki to się robi globalna wiocha i takie tam. No ale jednak całkowity brak łączności między systemami trochę mi nie na rękę. Ponadto gdzie da się wepchnąć statek tam i da się wepchnąć sygnał. A myslę, że mniej energii by to wymagało. Jakby były jednak jakieś nadajniki i np. mialy opóźnienia by odczuć odległości byłoby ok. Kwestia więc jak duże miały by być to opóźnienia. Parę lat to trochę za długo, parę sekund za krótko.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

sob mar 16, 2013 1:03 am

Rozmowa wewnątrz systemu z opóźnieniami rzędu minut, jest spoko. Ale miedzy sytememi, raczej bym nie dawał łączności. Zwróccie uwage, jak odmienne będzie wtedy środowisko, gdy nie ma możliwości od tak skomunikowac się z innym układem.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Inwazja... a co potem

sob mar 16, 2013 1:12 am

-Ale mówisz o całkowitym braku łączności między układami czy o braku łączności pozwalającym na sensowną rozmowe?
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Inwazja... a co potem

sob mar 16, 2013 1:17 am

Można założyć, że między systemami jest jakieś 3 tygodnie opóźnienia. Więc wysyła się "listy" raczej niż dzwoni.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Inwazja... a co potem

sob mar 16, 2013 1:25 am

Myślę o całkowitym braku połączenia między sytememi. I stąd zajęcie dla kurierów. Kolejna opcja dla graczy, taki Johny Mnemonic na kosmiczna skalę :)
  • 1
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości