Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Epilog

czw lip 04, 2013 8:33 am

Calwin Klajn

- Wylądujesz wtedy kiedy ja powiem, że Ci wolno. - Calwin był wściekły. Skrzyżował ręce na piersiach i czekał na przylot wahadłowca Dooma. Już on mu pokaże.

A w międzyczasie....

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

czw lip 04, 2013 10:25 am



Marcus patrzył na spowolnionego Johna, zastanawiając się, jakie jeszcze sztuczki są w zanadrzu tego dziwnego bytu.
- Zdejmicie blokadę teleportacyną - Powiedział, po czym wystrzelił pionowo w górę w ułamku sekundy przekraczając barierę dźwięku.
~ Natychmiast, każdym możliwym sposobem ~ echo mentalnego przekazu wwierciło się w głowę Solo i Pyma.
Sam Immortus bez problemu dogonił uciekiniera w ułamku sekundy chwytając go w powietrzu w mocaarnym uścisku - Dokąd to, szubrawco! - syknął wyczekując aż na dole zdejmą barierę teleportacyjną.


 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

czw lip 04, 2013 6:17 pm

Tony Pym

Wszystko się komplikowało. Niezgodnie z planem.
~ Marcus, już się tym zajmuję. Złap Johna - Pym otrzepał swój nieskazitelny zielono-szary kombinezon. Nanoboty zdążyły już naprawić uszkodzenia po ataku Pseudoosborna - Calwin, proszę, skontaktuj się ze Starkiem lub Black Boltem i dowiedz się, czy Doom nie ściemnia. Dobrze zaszyfruj rozmowę. Gniew, wyłącz blokadę teleportacji. Alex, skan statku Dooma.

Tony uniósł dłonie w górę. Nanoboty, dotychczas ukryte w kombinezonie, wzbiły się w powietrze, każdy niosąc maleńką cząstkę SubMo. Po chwili uformowały idealną sferę o promieniu sześciu metrów ~ Marcus, podaję ci namiary małego pudełka, które może nam pomóc utrzymać Johna - Pym szybko oszacował koordynaty swojego więzienia, po czym przekazał je Immortusowi.

- Solo - naukowiec nie zapomniał o żołnierzu - przepraszam, że mówię to dopiero teraz, ale sytuacja stała się bardzo poważna i musimy być gotowi na wszystko. Użyj tej karty - Pym podał staremu komandosowi zwykłą kartę pokerową z wizerunkiem jokera - na czytniku kart magnetycznych w moim laboratorium. Cały sprzęt, który tam znajdziesz jest specjalnie przygotowany dla ciebie. Włącznie z instrukcjami użytkowania. Do dzieła. Wracaj szybko.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Epilog

czw lip 04, 2013 6:23 pm

Calwin Klajn

~Stark nie odpowiada do kurwy nędzy - wpadłem na to. Postaram się go przyblokować, żeby nie wysiadł za wcześnie - najwyżej będzie musiał wyskoczyć kurwajegomać~ - Calwin prawie odwarknął, natychmiast jednak wysłał wiadomość do Inhumans, streszczając sytuacje i prosząc o radę.

Tymczasem nadal starał się przełamać zabezpieczenia statku Dooma.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

sob lip 06, 2013 9:01 pm

- Dobra wyłączam... ale wyjaśni mi ktoś, co tu się dzieje?
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

pn lip 08, 2013 10:40 am

Grzebanie w bazie danych statku Dooma, było jak taplanie się w bagnie i było równie produktywne. Po rozbicie zabezpieczeń pliki okazywały się puste. Żeby choć było tam cokolwiek, ale nie. Najwyraźniej Doom nie miał ochoty bawić się w subtelności i przygotowywać fałszywych danych. Jedyne co znalazł Calvin to dane astronawigacyjne ziemi i księżyca, a i te nie wyglądały zbyt wiarogodnie. System kontroli także, praktycznie nie istniał. Najwyraźniej Doom kierował nim za pomocą jakiś sztuczek w swej zbroi. Choć nie, w końcu Calvin znalazł jeden plik. Podgląd z kamery satelitarnej księżyca. Bieżący podgląd, Calvin odruchowo zrobił zoom...

Skan statku udał się bez problemu, ale Doom okazał się nie przezroczysty. Statek nie był jakimś cudem technologii, ale tez i nie taki miał być. Najwyraźniej został zbudowany tylko do tego by znaleźć się tutaj. Uzbrojenie mogło zagrozić mniejszym okrętom, ale było raczej dodane na wszelki wypadek. Osłony było za to dosyć silne i zdolne wytrzymać potężny ostrzał. Jedyne co obejrzenie Dooma dało to potwierdzenie że to on, detale zbroi zgadzały się z tymi z baz danych Alex. Ale naleząło się spodziewać, że możliwości Dooma raczej wzrosły niż zmalały, niestety zewnętrzny wygląd nie pozwalał wysnuć żadnych wniosków na ten temat.

- Tu Stark, wybacz milczenie ale sprawdzałem informacje na bieżąco. System wczesnego ostrzegania jeszcze nic nie wykryły. Poza paroma zakłócaniami, ale system sklasyfikował je jako błędy pomiarowe, musiałem wyciągać je z archiwum. Nie można wykluczyć, że to emisje czegoś ukrytego za pomocą maskowania wysokiej klasy. Dane z Czarciego Tronu potwierdzają, że cześć jednostek Najeźdźców, posiadło takie maskowania. Jednak 100% pewności nie ma, że Doom mówi prawdę. Jednocześnie nie możemy pozwolić sobie na luksus zignorowania tych faktów.

Tymczasem Calvin wpatrywał się w... swoją własną twarz. Obraz w czasie rzeczywistym pokazywał jak się zmieniła gdy dotarło do tego na czym zamontowana jest kamera. I doszedł do wniosku, że zdjęcia siedzimy Google z kosmosu miały o wiele gorszą jakość niż ta zamontowana na Devastatorze Bis.
- Bystry jesteś, wiec policz sobie jakie opóźnienie sygnału masz do działa i policz jakie mam ja. Tak, fizyka jest nieubłagana, szkoda by było gdyby przez twoje kozactwo zginęli pozostali. Każ im się od siebie odsunąć jakieś 300m. Tam powinni przetrwać. Chyba, że chcesz powiedzieć coś miłego...

Marcus poczuł, że blokada na księżycu ustępuje, spiął się wewnętrznie gdy poczuł pojawiająca się wokoło niego i Johna kolejną blokadę.
"To tylko gra na zwłokę" - Marcus do Johna pomyślał i uświadomił sobie, że tylko o to Johnowi chodzi.

Tymczasem Solo gnał do bazy ile sil w nogach, oskie ciążenie trochę mu przeszkadzało, bo co prawda skoki były imponujące, ale trochę wolno se opadało. Ale jak szacował w ciągu 10 minut powinien biec z powrotem.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

pn lip 08, 2013 11:34 am

Lady Orleans

Kobieta pokręciła głową ze zniechęceniem ~Białasy i ich cudowne plany ~ - zastanawiała się czy Marcus cały czas słucha jej myśli? Nawet, jeżeli tak było to w sumie nie miała nic do ukrycia, otwarcie mówiła o swojej niechęci do drużyny i ich postępowania. Lecz złożyła świętą przysięgę wie byli bezpieczni od jej gniewu

Oczywiście, takie postępowanie byłoby karygodne, ale nie zdziwiłoby jej. Ponieważ nie rozumiała sytuacji, nie wiedziała za bardzo, co zrobić. Kiedy zobaczyła, że Solo biegnie gdzieś na złamanie karku postanowiła ponownie mu pomóc:

- Baronie, przodkowie wspomóżcie tego wojownika i dajcie mu prędkość geparda, aby chyżo dotarł do celu - wypowiedziała słowa błogosławieństwa


Ostatnio zmieniony pn lip 08, 2013 4:06 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

pn lip 08, 2013 12:12 pm



Postawienie kolejnej bariery była sprytną opcją, ale bez większego znaczenia. Immortus był w stanie przemieszczać się nie tylko w ten sposób. Mężczyzna wykorzystał to, że moce Johna skupione są na tworzeniu bariery i naparł na niego z całej siły zgniatając ciało mutanta, następnie w jednej chwili zmienił kierunek lotu rozpędzając się ponad miliony mil mknął niczym pocisk w kierunku powierzchni. Nowofalowcy stojący na Księżycu widzieli jasną smugę, która przecięła czerń nieba i znikła w ciemnościach, zanim ktokolwiek zdążył odwrócić głowę.

Tymczasem Immortus objął kurs na Czerwoną Planetę. Niecałe jedno uderzenie serca i wchodził gwałtownie w atmosferę Marsa, by ułamek sekundy później rozbić się na powierzchni tworząc olbrzymią falę sejsmiczną, krater i miliony ton czerwonego pyłu wzbijające się w przestrzeń kosmiczną, widoczną z Ziemi za pomocą zwykłych teleskopów.
W chwili zderzenia Marcus rozwinął swoją wielowymiarowe ciało unikając nieprzyjemnych konsekwencji praw fizyki.
Ostatnio zmieniony pn lip 08, 2013 2:06 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

wt lip 09, 2013 1:11 am

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



~ Ale skubaniec jest szybki! ~ przemkło zaskoczonemu Szponiarzowi przez głowę gdy John dał dyla. Spodziewał się co prawda, że szykuje jakiś numer ale sądził, że tamten prędzej zaatakuje, odskoczy w tył lub spróbuje "zniknąć" a "ucieczki w górę" jakoś akurat jakoś akurat nie bardzo. Dlatego był naszykowany do skoku na Zmiennokształtnego ale w całkiem innej płaszczyźnie. Te zaskoczenie dało potrzebny ułamek sekundy Johnowi by skutecznie ubiec kontrakcję eksSHIELDowca. Na szczęście okazało się, że Marcus jest jeszcze szybszy.


Na słowa Tonego zareagował szybki i krótkamimo, że spodziewał się, że lider wyśle go jakoś w pościg za zbiegiem niż po jakieś gadżety. - No dobra szefie to ja lecę. Jakby co to będę na linii - wskazał gestem nie bardzo wiadomo czy na słuchawkę komunikatora zamontowaną w uchu czy na swoją głowę. W sumie Tony mógł go złapać na obu kanałach o czym obydwaj wiedzieli. Udał się w stronę bazy. Wszystko szło płynnie i gładko do czasu aż przekroczył granicę Błękitnej Strefy i dorwała go w swoje objęcia naturalna grawitacja Srebrnego Globu. Mimo, że specjalistyczny trening na SHIELDowego komandosa obejmował i min. walkę, przeżycię iporuszanie się w próżni albo niekoniecznie ziemskiej grawitacji i Solo radził sobie z tym nieźle to najzwyczajniej w świecie tego po prostu nie lubił. - W końcu musimy zrobić jakąśmisję na Ziemi. Albo bazę. - mruknął zgryźliwie sam do siebie gdy w wielgachnych podskokach ni to skakal ni to latał szybko zbliżając się do bazy.


Zdawał sobie sprawę, że jakaś siła mu pomaga bo się mniej męczy i może poruszać się znacznie szybciej niż normalnie nawet pomijając mniejsze ciążenie tego ciała niebieskiego. Zdawało mu się, że rozpoznaje tę moc jako tej voo doo wiedźmy. Korciło go by to zignorować i przejść do porządku dziennego. W końcu jednak się przemógł i rzucił zwięźle w komnikator. - Tu Solo. Dzięki za wsparcie Orleans. Jestem już w bazie. Bez odbioru. - w razie czego przynajmniej reszta grupy wiedziała, że dotarł cało do bazy.


Wewnątrz z satysfakcją pozbył się hełmu i odetchną bazowym powietrzem. Szybko pokonał drogę do kącika zajmowanego przez Nowofalowców i do wspomnianego laboratorium Tonego. Tak naprawdę to pękał z ciekawości jaką wunderwaffe przygoował dla niego Tony. Jak dotąd miał od niego zegarek-skrytkę i sprawdzał się on świetnie. Teraz zgodnie z podanymi przez Pyma pocedurami otworzył co trzeba i zobaczył... jakieś ustrojstwo. Za cholerę nie wiedział co to ma być. Latarka? Spluwa? Emiter? Czujnik? Jednak gdy zaczął czytać instrukcję na jego twarzy wypełzał co raz szersy uśmiech. Już wiedział czemu Tony wysłał właśnie jego i właśnie teraz po to cacko. - No John... Mamy cię... I nieważne co żarłeś i z kim się skumałeś wcześniej... - z satysfakcją podrzucił i sprawnie złapał z powrotem wunderwaffe po czym bez wahania przypiął ją sobie do kabury na udzie zamiast standardowej pukawki która na Johna i tak się nie nadawała.


Miał już wracać gdy rzucił mu się w oko panel bezpieczeństwa. Szybko go uruchomił i przejżał czy nie alarmowano o czymś groźnym albo czy coś po prostu jego profesjonalne oko agenta nie wyłapało na monitorach czegoś niewłaściwego. Jednak żadnej inwazji Obcych ani Dooma na terenie bazy nie dostrzegł i wyglądało, że wszystko jest w miarę normalnie jak na te okoliczniści. Dłużej nie zwlekając zamknął laba i polmknął z powrotem do śluzy. Tuż przed założeniem hełmu odezwał się ponownie do grupy. - Tu Solo. Mam co trzeba. W bazie wszystko w porządku. Wracam do was. Bez odbioru. - nie mógł się doczekać by wrócić do grupy. Miał głupie uczucie, że jeśli pod jego nieobecność coś komuś się stanie to będzie to jego wina. Drzwi sluzy nie zdąrzyły się jeszcze w pelni otworzyć z sykiem siłowników i zmrożonymi resztkami pyłu i powietrza wyrzuconymi w rzadkiej chmurze na zewnątrz, gdy humanoid w kosmicznym skafandrze już leciał nad bezbarwnym globem biorąc namiar na Błękitną Strefę. ~ Żebym tylko zdążył... ~ kołatalo mu się teraz tylko jedno w głowie.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

wt lip 09, 2013 10:02 am

Lady Orleans

Ucieszyła się, że jej wkład został doceniony, już miała powiedzieć coś zgryźliwego, gdy przypomniało jej się zalecenie Barona, że ma być dla nich milsza, uruchomiła, więc komunikatora i nadała

- Teraz już nie możesz mówić, że nic dla ciebie nie zrobiłam. Powodzenia! - Ton głosu miała przyjazny. Słyszała, kiedyś podobny tekst w jakimś filmie sama już nie pamiętała, jakim.

Nie widząc nikogo, kto by potrzebował jej natychmiastowej pomocy zaczęła się modlić, nie po to, aby przywołać jakąś magię, lecz po to, aby zapewnić Barona i Przodków o swojej wdzięczności i oddaniu oraz zapełnić czas
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Epilog

wt lip 09, 2013 1:27 pm

Calwin Klajn

- Victor - widzę, że zabezpieczasz się na wypadek mierzenia się z kimkolwiek na kutasy. Ale pamiętaj, że murzyni mogę wpędzić Cię w kompleksy. Ląduj i wyłóż swoje rewelacje.

Calwin stanął z założonymi rękoma.

~Na razie udawaj, że jesteś bardzo zajęty - zostawię Ci otwarty kanał, żebyś mógł posłuchać~ - Klajn wysłał wiadomość do Starka.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

śr lip 10, 2013 2:50 pm

Zderzenie z marsem musiało być bolesne. Sam krater był był wielkości Nowego Yorku z przyległościami. Do tego gigantyczna chmura czerwonego pyły skryła powierzchnię marsa na długie godziny. Obserwująca zajście Alex nie potrafiła wykryć oznak życia w kraterze. Samego ciała także nie mogła znaleźć, albo teleportował się, albo siła uderzenia rozerwała wiązania atomowe zmiennokształtnego mutanta.
Marus był pewien, że John się nie teleportował, nie wyczuł naruszenia rzeczywistości. Po za tym miał za mało czasu na oszukanie zmysłów Immortusa i jednoczesną teleportację. Na pewno. Chyba...

Mijały sekundy i John się nie pojawił.

Solo właśnie dobiegał gdy zobaczył jak wszyscy wpatrują się w niebo. Spojrzał także, na tle czerwonej planety kotłowała się olbrzymia chmura. Musiała być niesamowicie wielka skoro widać ją było stąd. Nigdzie nie dostrzegł Marcusa ani Johna.

Statek Dooma wylądował sto metrów od wypożyczonego przez ChainDogs statku Inhumans. Śluza otworzyła się i wyszedł Doom. Spojrzał tam gdzie wszyscy, w kierunku Marsa. Po chwili ruszył dalej, idąc nacisnął jakiś przycisk na niewielkim urządzeniu.
- To przeciwko podsłuchowi - rzucił nie wiadomo do kogo. Zignorował "zajętego" Calvina i podszedł do Tonego. - Jako gest dobrej woli zlikwidowałem wszystkich najeźdźców w okolicy księżyca. Zapewne czytałeś "skradzione" mi dane więc wiesz jak.
Tony powoli skinął głową.
- Czego chcesz?
- Pomóc w obronie Ziemi. Jestem praktyczny, z Najeźdźcami nie da się dogadać, nie po tym jak zdobędą Ziemię.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

śr lip 10, 2013 4:37 pm



- Żegnaj przyjacielu - szepnął Immortus ściskając mocniej mutanta na chwilę przed dematerializacją. Huk uderzenia był potężny, a czerwone kłęby pyłu, kurzu i roztopionego do białości piasku utworzyły niesamowity obłok, niczym atomowy grzyb, który pozbawiony grawitacji szybko ulatywał w kosmos. Planeta wyglądała niczym czerwona kometa ze swoim biało-pomarańczowym ogonem.
Kent leciał jeszcze wiele kilometrów w kierunku wnętrza Czerwonej Planety zanim wyhamował. Momentalnie pojawił się na powierzchni krateru lustrując przez czerwoną pylastą mgłę, otoczenie. Cisza i pustka dookoła. Marcus do końca czuł uścisk mutanta, jego barierę antyteleportacyjną i myśl, by grać na czas. ~ John, po co grałeś na czas? ~ zastanawiał się. Przy tej prędkości Doe nawet nie miał szans nawet zorientować się co się stało i Marcus byłby szczerze, po raz pierwszy od dawna, zaskoczony, gdyby jakimś cudem wiekowemu mutantowi udało się zmylić zmysły, zdjąć barierę i teleportować się niepostrzeżenie w ułamku sekundy. Nie, to było niemożliwe, nikt nie jest aż tak dobry. Już prędzej mogła to być jedna z kopii mutanta, ale Kent zajrzał do strumienia czasu i nie widział, by to był klon.


* * * Księżyc * * *



Lekkie wgięcie czasoprzestrzeni oznajmiło przybycie Immortusa, który wyszedł z zakrzywienia, pozostawiając za sobą lekkie fale, niczym kamień rzucony w wodę. Był cały oblepiony w czerwonym, marsjańskim pyle. Spojrzał za pozostałymi na doskonale widoczną planetę z olbrzymim kosmykiem rudego warkocza z jednej strony i podszedł do Tony'ego. Wszelkie słowa były zbyteczne. Naukowiec był na tyle światły, by wiedzieć co się stało.
Immortus zmierzył Dooma spokojnym bezkresnym spojrzeniem
- Ziemia to również Twój interes, więc nie jest to gest dobrej woli, a obrona własnej zagrody - skomentował spokojnie wypowiedź człowieka w puszce.
Ostatnio zmieniony śr lip 10, 2013 4:39 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Epilog

śr lip 10, 2013 9:32 pm

Calwin Klajn

Informatyk zmierzył Dooma, kiedy ten go mijał, po czym ruszył za nim w stronę pozostałych.
Nie przejął się wycelowanym w niego działem orbitalnym.

Kiedy z Marsa wzniósł się obłok kurzu, Calwin uśmiechnął się smutno. Wiedział co się stało - wszystkie satelity i wszelkiego rodzaju czujniki wyłapały Event Marsjański. Niewiele z nich będzie w stanie odpowiednio zinterpretować te dane, ale Klajn wiedział co zaszło.

Na słowa Immortusa tylko się uśmiechnął.
~Tony - jakie dane? Jak Doom potrafi niszczyć Obcych?~ - to co powiedział Victor odrobinę go zaskoczyło.
~Stark - wiedziałeś o tym? CO SIĘ KURWA DZIEJE?

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

sob lip 13, 2013 11:31 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Komandosowi udało się bez przeszkód wrócić na pole walki tyle, że... Żadnej walki już nie było. W kombinezonie jego zmysły nie były tak czułe jak na swobodzie ale już jak się zbliżał słyszał dziwną ciszę i bezruch jak na walkę z przeciwnikiem klasy Zmiennokształtenego. ~ Chyba się nie spóźniłem? ~ niepokoił się gdy pokonywał już ostatni załom starożytnych ruin w Błękitnej Strefie. Gdy go minął i zobaczył resztę swoich kumpli z NW posłał spojrzenie tam gdzie oni: w górę. W górze na Czerwonej Planecie pojawiło się coś co przypominało wielkie planetarne tsunami. Za to nigdzie nie zauważył Johna i Marcusa. Te dwa fakty były dość znamienne. Oblizał nerwowo wargi gdy sobie uświadomił, że obaj dysponują wyjątkowym wachlarzem zdolności a obraz zniszczeń w skali calej planety pasował do starcia tytanów jakimi obaj byli.


Po nieskończenie długiej chwili usłyszał charakterystyczny odgłoś pękającej rzeczywistości który zawsze towarzyszył teleportom Marcusa. I faktycznie Telepata powrócił. Ale sam. Jakoś nawet właściwie nic nie musiał mówić by dało się odczytać co się stało i jaki był koniec nieśmiertelnego Zmiennokształtnego którego Nowofalowcy znali jako John Doe. - Noo... eejjj... ale... - tysiace mysli przelatywały mu pod krótkoostrzyżoną brunatną czupryną. Konflikt między sercem a rozumem prawie rozrywał mu czaszkę. Rozpaczliwa nadzieja, obawa, strach, dobrożyczeniowe myślenie wszystko to kotłowało mu się powowdując, że kompletnie nie wiedział ani co powiedzieć ani o co spytać nie miał nawet kogo. Tonego? Marcusa? Alex? Calwina?


Zdezorientowany i zaskoczony nagłym rozwojem sytuacji znów powrócił wzrokiem w stronę Czerwonej Planety. Myślami był jednak gdzie indziej. Przypomniał sobie swoje pierwsze spotkanie z Johnem. Kiedyś, co wydawało mu sie obecnie wieki temu, całkiem gdzie indziej, na pewnej chłostanej arktycznym wiatrem i morską pianą platformie wiertniczej pojawił się cień niewiadomo - czego alarmując własnie jego. Prawie uśmiechnął się na wspomnienie swojej pierwszej rozmowy ze Zmiennokształtnym gdy tamten poprosił go by nie zdrabniał jego imienia co komandos zawsze później respektował.


Wspominał też jak John od samego początku przypadł mu do gustu gdyż Szponiarz wyczuwał w nim bratnią wojowniczą duszę jakże odmienną od "klubu studenckiego" jaki początkowo mu przypominało ta cała reszta Nowofalowców czym go po cichu strasznie wkurzali. John natomiast od początku wydał mu się bardziej podobny do niego samego niż do reszty NW.


Znów się prawie roześmiał gdy przypomniał sobie minę Johna który przybrał postać Calwina w londyńskiej chawirze Strange'a gdy zdolności maskujące Zmiennokształtnego okazały się o pici włos słabsze od jego wykrywających. - Noo... to było dobre... Ale miał wtedy głupią minę... - mruknął cicho do własnych wspomnień pozwalając wypełznąć w końcu na twarz smutnemu usmiechowi.


Uśmiech zgasł i twarz znów przybrała smutny, wręcz sentymentalny wyraz gdy odwzorywała nastuj właściciela. Przypomniał też sobie bowiem jak chwilę później nastapił atak sił rządowych i razem z Johnem właśnie walczyli ramię w ramię w ogrodzie. Jak Nieśmiertelny pomógł mu się pozbierać po trafieniu jakie zaliczył. No i potem gdy Tony wydzielił ich duet w trakcie akcji w zamku Dooma. Wybór był trafny bo mieli zbliżone mozlwiości skradajkowe i bojowe. Żaden nie musiał obawiać się, że drugi da się wykryć albo, że zawaha się w walce. Udało im się dostać w głębię lochów zamków gdzie siekali się z doombotami, on swoimi szponami a John swoimi wiciami. A na końcu zostawili pożegnalne ka-boom blaszanej mordzie. - Noo... To też było niezłe... - mruknął ponownie sam do siebie.


Na Johnie można było polegać. Nieważne czy chodziło o zacieranie sladów podczas ucieczki z arktycznej platformy, bezposredni udział w walce czy o podszywanie się pod kogoś. Nigdy nie marudził, że coś jest za trudne czy niemożliwe. Zawsze dawał z siebie tyle ile trzeba było. Zawsze z tą samą mieszaniną luzu i bezczelności. Na Johnie po prostu można było polegać. A teraz... Teraz już go nie było...


Solo powiódł niewidzącym spojrzeniem po cichych wszystkowidzących i wiecznie milczących gwiazdach, starożytnych ruinach niewiadomego pochodzeniach, poszczególnych członkach własnej grupy i w końcu wzrok zawędrował mu pod własne nogi. Dojrzał przytroczoną do uda wunderwaffe która miała stanowić przełom w walce z Johnem i pomóc go pojmać. Pustka w głowie powstała po stracie przyjaciela w jednej chwili została wypełniona prawie nieograniczoną wściekłością. Głównie na własną niemoc i bezradność. Mimo całej swojej regeneracji czy superczułych zmysłów nie zdołał ocalić przyjaciela. - Kurrrwaaa mać! - dając upust swojej wściekłosci momentalnie przemienił dłoń w szpony i jednym szybkim ruchem zerwał ze swojego uda dopietą broń. Zerwał wraz z kaburą, pasem mocującym, kawałkami spodni i własnego ciała. Nie zważając na to jednym płynnym ruchem cisnął precz niepotrzebny już gazet który poszybował beztroskim łukiem i wylądował gdzieś w głebi ruin. Czując potrzebę jakoś wyłądowania własnej frustracji kopnął też pobliski kamień a potem rozciął całkiem spory głaz a potem jeszcze raz i jeszcze z każdym razem wrzeszcząc kolejne "kurwa, kurwa, kurwa mać". Przez cały czas kołatała mu się w głowie dręcząca go myśl ~ Spóźniłem się... Nie uratowałem go... ~ był pewny, że zabawka od Tonego by zadziałała. Wsytarczyło zatrzymać Johna do czasu użycia jej. No ale nie zdąrzył dostarczyć jej na czas i Marcus po prostu musiał zrobić to co zrobił.


Szał zniszczenia w końcu mu minął i w końcu wyczerpany psychicznie Komandos stanął opierając jedną rękę na biodrze a drugą masując sobie skronie. W końcu powiódł wzrokiem po Nowofalowcach i wzrok mu sie zatrzymał na Smokokształtnym. - Ej, Gniew... Masz jeszcze jakiegoś skręta? - czuł, że w zaistniałych okolicznościach zwykłe fajki jakie miał... Po prostu nie miał na nie ochoty teraz. Dalej beznamiętnie obserwował rozwój sytuacji. Wojskowy umysł rejestrował dane jakie wymieniali ze sobą Doom i ich sztabowcy ale jakoś ciężko im było się przebić w głąb umysłu.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

ndz lip 14, 2013 1:07 pm

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Alex przyglądała się smutno kwitnącej na nieboskłonie czerwonej róży, Wyrastającej na czerwonej planecie. Jej czujniki wychwytywały ruch cząsteczek, obliczały schematy i wzory, wychwytywały prawa rządzące materią.
Znała Johna głównie z danych, zebranych na jego temat. Raportów z uprzednich misji i z tego co na jego temat opowiedzieli jej pozostali. Nie było tego dużo. Mimo to, android widziała zakłopotanie i żal, czasem gorycz, jaka owładnęła pozostałymi. I jej się to udzielało. Tłumaczyła sobie, że to tylko jej program symulacji zachowań socjologicznych. Emulowana empatia, czyli sztuczne współczucie, służące wpasowaniu się w społeczeństwo... ale czy to tylko tyle? Nie była pewna.
Nie przeszkadzała Solo. Dobrze było się wyżyć. Wyładować energię i złe emocje. Tak... zalecały różne podręczniki psychologi stosowanej. Alex nie czuła się na siłach polemizować z Freudem i co.
- Weź łyka. - powiedziała, podając mu metalową, błyszczącą w świetle gwiazd piersiówkę. Jej nanity stworzyły wierną replikę typowego naczynia na mocny alkohol, wyciągniętego z najtańszych filmów akcji. - Podobno... to pomaga.... - rzekła niepewnie. Trunek był mocny. Uwarzywszy na organizm Solo, Alex zmodyfikowała recepturę zwykłego alkoholu, wzmacniając ją odpowiednio, korzystając z swej znajomości biochemi.

Pojawienie się Dooma i jego relację, Alex przyjęła milcząco. W tej chwili nie miała nic do dodania. Jej czujniki za to przeczesywały bliższe i dalsze sąsiedztwo księżyca, szukając śladów mogących potwierdzić lub podważyć wypowiedź Dooma.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

ndz lip 14, 2013 8:20 pm

Podszedł do Lady i rzekł na ucho.
- Pilnuj by niczego nie zajumał

Potem uśmiechnął się do Dooma.
- Czadowa Maska, gdzie takie sprzedają? Moja koleżanka by chciała drugą. A pałac też masz fajny... sorry za tamtą imprezkę, ale sam rozumiesz?
Gdy dowiedział się wszystkiego, wzruszył ramionami.
- Po Jonie nie będę płakał, ale chyba byliście kumplami, więc masz - podał mu resztkę skręta - Za dwa, trzy tysiące lat się przyzwyczaisz. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić - rzekł ze smutkiem - n Mówicie, że będzie jeszcze jedna fala? Radzę spierdzielać z tej rzeczywistości
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

pn lip 15, 2013 4:21 pm

Doom spojrzał na Marcusa i rzekł:
- Gestem dobrej woli było zlikwidowanie obcych na księżycu. Tego nie musiałem robić.
Tony po dłuższej chwili milczenia w końcu się odezwał:
- Tak, potrafi. To na skradzionych planach zbudowałem urządzenie do uwolnienia Stranga.
- Ta niby przypadkowa eksplozja gdy wdarliśmy się do twojej twierdzy... była testem.

Doom skinął głową.
- Zgadza się, zbyt dobrze mnie obserwowali bym mógł sam przeprowadzić próbę, wiec was w to wmanipulowałem. Co biorąc pod uwagę kogo macie w zespole - spojrzał na Gniewa - nie było specjalnie trudne.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Epilog

pn lip 15, 2013 8:58 pm

Calwin Klajn

Wszystko się Klajnowi nagle poukładało. Spojrzał na wszystkich, po czym odezwał się do Dooma.
- Skoro uprzejmości mamy już za sobą - nie fatygowałeś się tutaj, tak o aby pogadać o pierdołach. Skoro chcesz się przyłączyć to raczej nie oznacza, że będziesz wypełniał rozkazy Pyma, czy Starka.
W takim razie - jakie masz plany Victor?
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

wt lip 23, 2013 11:55 am

Doom spojrzał z ukosa na Calvina.
- Miałeś parę ciekawych pomysłów, Pym. Kilka z nich udoskonaliłem. Nie martw się patentami. Wytoczysz mi sprawę po wszystkim. Ja rzecz jasna ją umorzę, jako naczelny prokurator Latverii.
- Potrzebuję waszych fabryk. Nie chcę przestawiać całego kraju na produkcje wojenną. Wam wystarczą niewielkie przeróbki linii produkcyjnych.

Podał czip Tonemu.
- Tu masz dokumentację, w skrócie to systemy naprowadzania na Najeźdźców. Udało mi się tez zminiaturyzować... w miarę zminiaturyzować generatory anty pola. Niestety pojawił się problem. Wielokrotne użycie silnego antypola, narusza rzeczywistość i grozi jej przerwaniem. Dlatego głowice mają niewielki zasięg, by zminimalizować jego działanie. Choć i tak ryzyko pozostaje, ale w akceptowalnej wielkości.
Tony wziął z wahaniem czipa.
- Zapoznam się, ale i tak wprowadzenie do produkcji zajmie trochę czasu.
Doom kiwnął głową i rzekł:
- Do budowy rakiet użyjemy standardowych części, w zasadzie wystarczy wymienić części głowic i zaktualizować oprogramowanie. Więc nie startujemy od zera.
- Obcych z Plutona musimy pozbyć się tym co mamy.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

wt lip 30, 2013 11:46 pm

[b]Solo[/b] - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Komandos przyjął od Alex manierkę z wdzięcznością. Może była i tylko maszyną ale okazywała się mieć zdecydowanie ludzkie odruchy. Gest zdał mu się co prawda pusty i zbędny bo nie wierzył by "coś go trykło". Jednak po pierwszym łyku docenił nie tylko smak ale i moc. Nie pamiętał kiedy ostatni raz pił coś co byłoby tak mocne i tak smaczne jednocześnie. Najwyraźniej panna Android użyła swoich mocy do podkręcenia tego specyfiku. - No, no, niezłe... Widzę, że masz wiele pożytecznych talentów Mała... - uśmiechnął się do niej usmiechem bez wesołości. Nie było trzeba mieć za dużo empatii w sobie by widzieć, że Szponiarz przeżył śmierć przyjaciela i najzwyczjniej w świecie ma doła.


Chwilę wpatrywał się tępo w odkręconą manierkę. W końcu spojrzenie powędrowało mu bez większego sensu po okolicy aż skończyło na autorce specyfiku z butelki. Wyglądała pociągająco jak zazwyczaj gdy nie była w walce. Jej kostium też zdaje się był pomyslany po to by to podkreślić. - Ej Alex... Jak umiesz takie cuda robić to chyba jesteś odpowiednią kobietą by zabrać cię na drinka. - zmrużył oczy wpatrując się w jej "profesjonalnie piękne" oczęta. Czuł fajny szmerek z tyłu głowy jaki strasznie rzadko zdarzało mu się czuć po tak małej ilosci jakiejkolwiek trutki. Patrznie na śliczną androidkę też nie było nieprzyjemne i aż mu przszedł dreszcz od karku w dół kręgosłupa. Wiedział, że wraca do życia i jeszcze trochę i wyzwoli się z odrętwienia. Czas na żal będą mieli później. Ci co przeżyją oczywiście...


Gdy podszedł do niego Gniew ze swoją właściwie już firmową gadką eksSHIELDowiec właściwie też by pewnie zareagował po swojemu czyli znów by się z nim ściął. Teraz jednak jeszcze nie czuł się na siłach by się z nim użerać. Wziął więc tylko od Smoka skręta i rzekł do niego - Wiesz Gniew... Ja chyba bym cię nie znióśł przez dwa milenia... - po czym parsknął śmiechem i zajął się odpalaniem skręta. Kilka buchów później poczuł się dużo lepiej. Gandzia i alk ciekawie się balansowały. Ostatecznie jednak w tak umiarkowanej ilosci dość szybko przegrały z kretesem z mozliwościami jego organizmu. Teraz już Komandos jednak ich nie potrzebował. Czuł się z powrotem w pełni operatywny.


Doszła go rozmowa Dooma z Tonym i Calwinem. Detale o broni, strategii i taktyce w dość naturalny sposób go pobudziły i skutecznie przykłuły uwagę. Rozmowa pomiędzy geniuszami niestety toczyła się ciut za szybko na jego mozliwości więc chwilę trwało zanim się postanowił włączyć. - Ej... Szefie... Chwila, chwila... - zwrócił się do ich lidera. - Jak mamy atakować tych z Plutona to właściwie czym? I co oni mają? I jaka miałaby być nasza rola? I mamy jakąś wunderwaffe? Jak ona działa? - spytał po kolei o interesujące go dane. Mógł się włączyć w planowanie akcji ale potrzebował do tego zrozumiałych dla siebie danych. Jak dla niego dyskusja na razie leciała zbytnio po łebkach.


Następnie zwrócił się wprost do Dooma. - A ty Doom jesteś w takim dobrym nastroju do robienia dobrej woli? Świetnie. Słyszałeś o niejakim Doktorze tudzież Fredzie? To nasz dezerter. Wydaj go nam. - chciał coś dodać jeszcze ale wspomnienie o wrednym numerze Freda którego przyjęli jak swojego a ten ich zwyczjnie wydymał na nowo rozpaliło w nim gniew.


Gdy czekał na odpowiedź nadał na mentalnym łączu do Tonego, Marcusa i przede wszystkim Calwina. ~- Ej, chłopaki o co wam chodzi z tym Doomowym przywództwem? Sprawdzacie jakąś mozliwość sojuszu a nie żeby nam wydawał na serio rozkazy co? -~ mimo bezgłośnej łączność dało się słyszeć w mentalnym "głosie" podejrzliwość i niedowierzanie. Jedną z najbardziej porządanych cech jakie cenił w Nowofalowcach pod rządami Tonego Pyma była ich niezależność i śmiałość działania oraz wizja walki z Obcymi jaka była bliska jego własnej. Nie mógł uwierzyć, że mieliby się stać wykonawcami rozkazami jakiegoś planata w żelaznej masce który najchętniej przerobiłby ich na posłuszne mięso armatnie w swej prywacie. Wizja "Świat wdług Dooma" nigdy go nie pociągała i teraz też tak było. I nie mógł uwierzyć, że mieli by zrezygnować z tego wszystkiego dobrowolnie i bez walki. Wierzył jednak w geniusz Tonego i jakiś wojenny fortel mógł łyknąć ale jeśli to tak na serio...
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

śr lip 31, 2013 12:42 pm

Doom spojrzał na Solo.
- Znam doktora Freda, odbyliśmy ciekawą pogawędkę. I doszliśmy do porozumienia. Więcej wiedzieć nie musicie.
Tony tymczasem odpowiedział na pytanie Solo:
- Mamy flotę, która jest budowana już od jakiegoś czasu. Do tego eskadra Shiar, przybyła nas wesprzeć. A w drodze są Kree, powinni być wkrótce. Do tego mamy Black Bolta i Sentrego, obaj są zdolni od działań w próżni. Hmm, jest te z Czarci Tron, coś Kain długo się nie kontaktuje. Mam nadzieję, że przybędzie z pozytywnymi wieściami.
- I Doom nie będzie wydawał nam rozkazów, na razie przedstawia swój plan. Co prawda mówi to tak jakby już został on zaakceptowany, ale to przypadłość megalomanów.
Solo prawie powiedział na głos:
"Ale ty Tony też tak samo jak on mówisz."
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

śr lip 31, 2013 1:48 pm

Lady Orleans

Kobieta dobrze rozumiała rozpacz, jaką przeżywał Sol, gdyż sama straciła towarzyszy broni. Poszła razem z Gniewem nie reagując na jego docinki. Tym razem po prostu milczał słuchając, co mają do powiedzenia "gadające głowy"



Słysząc wyliczankę Tonyego podeszła i zasalutowała przed nim, był to raczej cywilny i niezgrabny salut, bo nigdy nie była w wojsku, ale chciała dać wszystkim do zrozumienia, że uznaje go Pyma JR za dowódcę... A przynajmniej chcę sprawiać takie pozory przy innych.



- Melduje, że uzyskałam nową moc, która pozwala mi na walkę w próżni oraz na wytrzymanie ataków wroga. Jako że nie posiadam umiejętności lotu będę potrzebowała w tej kwestii jakieś pomocy technologicznej - ostatnie słowo wypowiedziała z minimalną niechęcią, lecz szybko podjęła wątek:



- Pragnę również zameldować, że z pomocą bogów wysłałam prośbę o pomoc do Brata VooDoo. Jak dotąd nie otrzymałam odpowiedzi - Miała nadzieje, że wielki bohater zdecyduję się wesprzeć ich w tym ważnym dzielę

Po złożeniu raportu przeszła w stan "spocznij"

Odwróciła się w kierunku Dooma i zdjęła przed nim kapelusz pochylając się w głębokim ukłonie

- Witam Victora Van Dooma geniusza i oświeconego władcę Latverii. Cieszę się, że do tej wielkiej misji dołączył wreszcie ktoś, kto potrafi czynić to, co konieczne. Od lat Pana podziwiam - nagle murzynka przypominała dwunastoletnią dziewczynkę, która spotkała ukochaną gwiazdę popu


Szybko jednak odzyskała nad sobą panowanie, nie spodziewała się żadnej reakcji ze strony tak ważnej persony.



- Jeżeli chcecie mogę wrócić do bazy i sprawdzić, co dzieje się z Komandorem wy macie tu ważnie rzeczy do omówienia a ja i tak muszę dokończyć swe rytuały - Zaproponowała



~Mam nadzieje, że jesteś zadowolony Baronie? Jestem dla nich "miła" zgodnie z twoją wolą~ - skierowała do bóstwa krótkie zapytanie
Ostatnio zmieniony pn sie 05, 2013 1:49 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

pn sie 05, 2013 1:04 pm

Gniew uśmiechnął się do Solo.
- Po czterech tysiącach będziesz miał 9chotę zamordować każdego
Przysłuchiwał się reszcie i rzekł
- [i] A macie może jakiś skafander kpsmiczny pasujący na smoka? [.i]
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

wt sie 06, 2013 11:02 am

- Dobrze więc, czas na mnie. - Powiedział Doom. - Poczyńcie przygotowania do ataku. Ja muszę jeszcze oczyścić swoich ludzi z obcych. Przestali już być potrzebni jako źródło dezinformacji.
Obrócił się gwałtownie, aż jego peleryna zafalowała niczym żywa i powoli zaczęła opadać. Nic tak nie dodaje dramatyzmy płaczowi jak jedna szósta G.
Przechodząc koło Calvina wydawać by się mogło, że na niego zerknął. Ale haker nie miał pewności.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

wt sie 06, 2013 7:14 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Solo był zadowolony, że ich grupa pozostanie taką do której się przyłączył i jedynie ten mąciwoda w żelznej masce próbuje się puszyć bardziej niż był przyzwyczajony. Komandos trawił podane przez Dooma i Tonego detale. Zastanawiał się jakie to im daje opcje i jakie możliwości. Trochę go zirytował fakt, że reszta Nowofalowców spokojnie odpusciła szansę by odzyskać Freda. - Dobra, po Freda zgłosimy się po tej akcji. Przygotujcie się na to obaj. - mruknął na odchodne w stronę Dooma.


Poczekał aż tamten sobie polezie. Po czym zaczął chodzić spokojnie po drodzę zapalając kolejnego papierosa. Kilka razy się zaciągnął po czym przemówił nie wiadomo właściwie do kogo ale z czasem widać było, że mówi głównie do Tonego. - A więc mamy atakować bazę na Plutonie. No dobra. Trzeba sprawdzić co z tym Czarcim Tronem i Kainem bo musimy wiedzieć czy można na nich liczyć czy nie. Na Kree to nie wiadomo czy można liczyć. Mogą np. nie zdążyć na bitwę. Generalnie jednak widzę, że szykuje nam się kosmiczna bitwa z udziałem naszych flot i ich bazy tak? Hmmm... - zamyślił się dłuższą chwilę. Po czym zaczął mówić ponownie.


-Jak dla mnie naszym słabym punktem jest brak wiedzy o przeciwniku. Nie wiemy ilu ich jest ani co mają ani nawet co się zmieniło od ostatniego razu gdy tam byliśmy. No chyba, że coś wiemy to chciałbym to wiedzieć teraz... - zawiesił głos i popatrzył pytająco głównie na Tonego i speców od zdobywania informacji i łączności czyli Calwina i Alex. - Genrealnie jednak przydałoby się nam jakieś rozpoznanie przed atakiem. Fajnie byłoby np. wiedzieć gdzie mają centrum łączności albo sterowania no nie? - usmiechnął się bez zbytniej wesołosci.


-No i prędzej czy później musielibyśmy się jakoś tam udać całą grupą więc przydałby nam się jakiś transport. Mamy takie coś? - spytał patrząc ewidentnie na Tonego. Zdawał się wyciągać kolejne bazy i transportery na zawołanie. - I nie wiem jakie warunki panują w tej bazie ale w próżni przydałby mi sie kombinezon. Takie zaś znacznie ograniczają moje mozliwości. - wymownie przemienił swoją dłoń w szpony i nie trzeba było bujnej wyobraźni by wyimaginować sobie jak szpony przbijają rękawice skafandra. Gdyby musiał go używać przez całą akcję byłiby to poważne ograniczenie jego możliwości. Ogólnie był nastawiony na to, że Nowofalowcy powinni zaatakować jeden z najważniejszych punktów bazy nawet przed głównym atakiem by ewidentnie osłabić obronę. Jednak nie mógł nic sensownego zaproponować bez danych z rozpoznania. Bez nich to był atak w ciemno licząć, że może jakoś to będzie.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

śr sie 07, 2013 6:07 pm



Immortus, który milcząco przysłuchiwał się rozmowie Dooma z Tony'm ogarniał wzorkiem całe pobojowisko.
~ Nie przejmuj się Fredem. Nie ucieknie mi ~ odezwał się do Solo kładąc mu uspokajająco pewnie rękę na ramieniu. W jednej chwili znalazł się przy ex-SHIELDowcu, choć ułamek sekundy wcześniej stał przy Tonym. A może dalej stoi? Solo spojrzał na dwie postacie Marcusa, a może była to jedna postać? Kent spojrzał w oczy Solo dając gwarancję, że sprawa Freda jest sprawą osobistą.
~ Wcześniej musimy zająć się bazą na Plutonie, pozbyciem się obcych, a na końcu wyjaśnienia zagadki Czarciego Tronu i rewelacji Ambasadora ~
Solo spojrzał na Kenta, ale ten stał krok za Tony'm, z prawej strony i patrzył na odchodzącego Dooma. Był jak gospodarz, który stoi nad stołem pełnym gości, polewając i dolewając, ale samemu nie pijąc.

Gdy Doom zatrzepotał peleryną w swoim statku Immortus powiedział
- Jeśli chodzi o transport, to jestem w stanie nas wszystkich przenieść do bazy w chwilę-moment, ale nadal będziemy potrzebować skoordynować nasze ruchy. - tu wzrok wielowymiarowej postaci spoczął na Pymie. Jeśli Pym miał jakiś plan, to teraz był czas, żeby go usłyszeć.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

czw sie 08, 2013 12:49 pm

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Alex o dziwo nieco zarumieniła się pod badawczym spojrzeniem Solo i uciekła wzrokiem w bok.
- No, myślę, że moglibyśmy gdzieś wyskoczyć... - Alex uświadomiła sobie, że w sumie, to jeszcze nigdy nie była w takim prawdziwym pubie albo dyskotece. Posiadała co prawda obszerne dane naukowe i dokumentalne, ale to jakoś nie to samo.

Alex również przysłuchiwała się rozmowie z Doomem. Równocześnie, jak zawsze, robiąc zrzut wszystkich czujników i sensorów do bazy danych, innymi słowy, nagrywała całe zajście, zapisując zarówno ścieżkę audio, video jak i wszelkie inne jej dostępne informacje, jak temperatura, ciśnienie, prędkość wiatru, nasilenie pole elektromagnetycznego i masę innych naukowych danych.
Plan walki z najeźdźcami nabierał rumieńców a ich szanse zdawały się przeżywać koniunkturę.

Alex spoglądała czas jakiś za odchodzącym Doom 'em., zastanawiając się, z kim przyszło im zawierać sojusze.

Alex przytaknęła potrzebie Solo odnośnie do danych rozpoznawczych.
- Najeźdźcy używają jakiejś formy wielu wymiarowości, by ukryć się przed moimi czujnikami. Spróbuje je jednak stroić, z pomocą Toniego i Marcusa. Może uzyskamy w ten sposób choćby podstawowe dane.
- Po doświadczeniach w piekle, musimy też konieczny wymyślić system pozwalający nam się bezpiecznie poruszać po ich kompleksach. Bez tego akcje na ich terenie są wielce utrudnione. - podsumowała sucho.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Epilog

czw sie 08, 2013 4:07 pm

Calwin Klajn

Klajn odprowadził wzrokiem Dooma - nawet jeśli ten na niego nie zerknął, Calwin i tak spoglądał na niego aż zniknął w swoim statku.
- Ej on mnie podrywa. No ja pierdziele. - powiedział do pozostałych.

-Wydaje mi się, że możemy wracać i zacząć się szykować - tutaj nie mamy już czego szukać. Marcus?

~ Stark? Jesteś tam? Czy masz jakieś dodatkowe dane na temat Plutona? Zaczynamy szykować desant. Klamka zapadła - czas przejąć inicjatywę.~ - Klajn nadał szybką wiadomość do Iron Mena.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

czw sie 08, 2013 5:00 pm

- Jestem, cały czas na bieżąco uaktualniam dane z sond. Wracajcie, spotkamy się w sami odpraw.
Kilkanaście sekund później, większość ekipy była na miejscu, tylko Ironclad i Warp zostali, by przyprowadzić statek na lądowisko.
- Baza rozbudowała się - zaczął bez wstępów Stark - Dodali sferę działek automatycznych wokoło Plutona. Są też baterie obrony antyrakietowej. Obecnie jest tam 47 krążowników liniowych. Dane te podaje wg nomenklatury Shiar, my jeszcze nie dorobiliśmy się nazewnictwa flory kosmicznej. Eskadra Shiar, która nas wspomaga to 53 krążowniki liniowe, plus 47 okrętów osłony. Tzn mniejszych - dodał dla nie wtajemniczonych.
- Nam udała się do tej spory zbudować 42 okręty odpowiadające krążownikom. Niestety obsadzonych jest tylko 33, reszta ma dopiero szczątkowe załogi. Mamy też 73 jednostki różnego rodzaju drobnicy.
- Analizy wykazały, że poziom technologiczny Najeźdźców, jest trochę niższy niż Shiar, my bazujemy tez na ich technice więc można powiedzieć że mamy przewagę. Na pewno mamy silniejsze tarcze energetyczne i lepszą elektronikę. Działa energetyczne mamy porównywalne, gdy dostaniemy gotowe rakiety Dooma, zyskamy kolejna przewagę. Ale w tym ataku ich mieć nie będziemy.
- Czarci Tron, wg danych które dostałem od Kaina posiada możliwości bojowe mniej więcej 10 krążownikom Shiar. Jego systemy ,maskowania są bardzo dobre, do tego dysponuje silna bronią rakietową, o wielkim zasięgu. Może tez dostarczyć, zasobniki z rakietami. - Zerknął na monitor - Jakieś tysiąc zasobników, w każdym zmieści się 9 rakiet. Podczas walki nie da się ich ponownie załadować, wiec musimy dobrze rozplanować ich użycie.
- Jakieś pytania?
  • 1
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości