Mape jako taką udało się stworzyć Marcusowi. A razcej mapę bazy w trzech wymiarach. Wyczuwał miejsce gdzie wymiary były wielokrotnie upakowane, ale dobranie sie do nich wymagało większego wysiłku i zaangażowania. I coś mówiło mu, że to co jest po drugiej stroni emoże mu sprawić kłopoty. Linie prawdopodobieństwa pokazywały duże zagrożenie, niestety były bardzo nie precyzyjne.
Gniew wzniósł barierę antyteleportacyjną. Tak jak sie obawiał stał sie łatwiejszym celem, ale przecież mógł liczyć na reszte drużyny, prawda? Mało nie parksnął śmiechem gdy o tym pomyślał.
Ruszyli w kierunku centrum bazy. Dziwaczny punkt zageszczenia wymiarów był prawie po drodze, musieli tylko lekko zboczyć. Pierwsze dwa patrole udało sie im ominąć dizeki Marcusowi. Niestety trzeci nie dał się ominąć. Starcie było krótkie ale zażarte, śniana nanobotów zadziałąła przez kilka senund, potem krajanie Serafina załatwili ją granotem EMP. Gniew szcęśliwie dostał dwa postzrały, niestety oba niegroźne. Tony zaliczył draśniecie, małe ale sporo krwawiło. Z trzyosobowym patrolem skończyła Alex przechodząc w tryb bojowy choć przypąłciła to sporymi uszkodzeniami.
Stojąc między parującymi zwłokami musilei podjąć decyzję, czy dalej zmierzają do centrum, czy sprawdzą anomalie wymiarową.
Tony -1 do następnego testu toughness Alex -5 do następnego testu toughness
pozwoliłem sobie sam sam rozegrac drobną potyczkę.
Syn Hanka nie musiał mówić Marcusowi, żeby ten zajął się anomalią. Po pierwsze, telepata wiedział co robić, po drugie, znał przyszłość i wiedział, że Tony by go o to za moment zapytał.
Tymczasem Pym zabrał się do roboty. Nanoboty nie tylko momentalnie zregenerowały jego tkankę, ale też zajęły się uszkodzeniami Alex.
Dotarcie do anomalii nie było trudne, byli akurat przed wielimi wrotami w sporej sami gdy MArcus dał znać, że sa na miejscu. Skupił się i zaczął badać splątane wymiary. Krok po kroku odkrywał prawidłowości z jakimi zagięto rzeczywistość. - To jest powiązanie z tą bramą - wskazał bramę. - Mogę to otworzyć, ale nie daję rady zajrzeć do środka. Kilkanaście wersji przyszłości kończy się tutaj...
Rozplątanie wymiarów mechanicznie potraktujemy jak otworzenie portalu
Ostatnio zmieniony śr paź 23, 2013 11:43 pm przez Heretyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Immortus prowadził drużynę krętymi korytarzami, często korzystając z krótkich teleportów, by ominąć zabezpieczenia, lub patrole. Parę razy sensory ALEX wykryły ruch po drugiej stronie portalu tuż zanim ten został zamknięty. Doszli w końcu do jednego zakrętu, gdzie Kent zatrzymał się. - Trzech przeciwników za 5 sekund na wprost - powiedział beznamiętnie dając chwilę czasu swoim towarzyszom na przygotowanie się. Chwilę później w pomieszczeniu pojawił się patrol i zaczęła jatka. Ściana nanobotów postawiona przez Tony'ego wytrzymała pierwsze uderzenie, dając dodatkowe cenne sekundy pozostałym, jednak celne uderzenie granatu posłało ją na podłogę, otwierając drogę pozostałej dwójce do ostrzelania drużyny. Pociski z kosmicznej broni patrolu wyhamowały przed telepatą nie czyniąc mu krzywdy, jednak drasnęły naukowca i zostawiły dwie duże bruzdy w ciele smokowatego, choć Gniew wydawał się nie odczuwać tego ataku. Całość dała ALEX wystarczająco czasu by przejść w tryb bojowy, który w odpowiedzi zmiótł trzyosobowy patrol z korytarza.
Unosząc się nad parującymi jeszcze zwłokami "Serafinów", Immortus badał zakrzywienie. - Hmm, przyszłość nie jest pewna - powiedział ni to do siebie, ni to do reszty dotykając palcem wskazującym brody. Mieli jeszcze chwilę czasu przed nadejściem kolejnego niebezpieczeństwa, Immortus spróbował więc ocenić rozmiary anomalii, a następnie przeszukać bazę w poszukiwaniu innych, podobnych struktur przestrzennych. Podzielił się obserwacjami, zanim przystąpił do dekompresji wymiarowej.
Gniew zawsze wierzył, że wspaniały uśmiech. Ludzie nieraz umierali z zachwytu słysząc go. - Za pięć sekund? - zapytał smok, i nadział się na patrol. - Bydlaki porysowały mi łuski! - zawołał z udawanym oburzeniem, a widząc jaką rzeź zrobiła Alex dodał - Kto jeszcze chce się jej oświadczyć?
Anomalia z tej strony była wielkości kilkudziesięciu metrów, jednak w środku... mogła być więcej niż spora. Była to trochę zgadywanka, ale mógł tam być ukryty portal do miejsca skąd brali się Najeźdźcy. W każdym razie coś ważnego, bo inaczej nie upychali i nie blokowali by tak wejścia.
Inne anomalie było malutkie i rozsiane po bazie, ich emanacje bardzo przypominały dodatkowe wymiary jakie Marcus spotkał w piekielnym zamku Stranga. Do najbliższej mieli z pięćdziesiąt metrów w linii prostej, a ze dwa razy tyle klucząc korytarzami. Jednak w tej chwili nic nie wskazywało, że ktoś stamtąd wyjdzie.
- Do licha - wyposażony w dane od Marcusa Tony przeglądał oglądał wizualizację przestrzennego rozłożenia anomalii. To było bez sensu... Chociaż może, gdyby zrezygnować z ziemskiej, trójwymiarowej perspektywy, gdyby spojrzeć na to tak jak patrzyli Najeźdźcy... Pym skupił się i starał umiejscowić względem siebie anomalie w wielowymiarowej przestrzeni o zmiennej liczbie wymiarów. Miał nadzieję, że w ten sposób dostrzeże jakiś wzór w ich ułożeniu, coś co pozwoli choć mniej więcej odgadnąć ich funkcję.
Tony doszedł do wniosku, że tamte mniejsze anomalie to dodatkowe wymiary, ustwione prostopadle do naszych trzech. Najwięszym prawdopodobieństwem były to "skróty" podobne do tych z twierdzy Najeźdźców w piekle.
MArcus tymczasem zaczał rozplatać wymiarowy wezeł. Krok po kroku i kolejne wymiary prostowały się. Skinał reszcie by byli gotowi i rozplótł ostatni węzeł. Linie prawdopodobieństwa różnych wersji przyszłości złożyły sie niczym wachlarz, pozostawiając tylko jedną i to nie zbyt długą.
Przed New Wave otowrzyło sie wielkie pomieszczenie, coś na jego drugim końcu się poruszyło. Coś dużego. Coś co jednym skokiem znalazło się tuż obok herosów. Coś na tyle ciężkiego, że przy lądowaniu zapadło sie po kostki w podłogę, a fala uderzeniowa poprzewracała wszystkich wokoło. Coś na widok czego jedyne co przychodziło do głowy to słowa: - HULK BIĆ! Mało nie zadławił Marcusa.
Właśnie znalazł sie jeden z zaginionych u uznanych za zmarłych herosów Zganijcie który
Komandos mial na tyle czasu by oswoic sie z funkcja "Koordynatora Floty" ze poczul sie na tyle pewnie bykorzystac ze swiezo nabytej wiedzy. Szykowala sie kosmiczna przygrywka na Plutonie jako preludium do glównej bitwy jaka miala nastapic niebawem. Chwile jeszcze zastanawial sie za róznymi za i przeciw az w koncu zaczal wydawac kolejne komendy. Ludzie na mostku jego okretu flagowego, do niedawna "Imperatora" a obecnie przechrzczonego na "John Doe" sluchali polecen i przekazywali je gdzie trzeba reszcie floty.
- No dobra panowie i panie, czas sie wziac do roboty! - klasnal w dlonie i zatarl rece. - Polaczcie mnie z Osbornem. - rozmowa byla moze niezbyt dluga ale dosc emocjonujaca. Musial tez przyznac, ze sprawila mu wiele prywatnej satysfakcji. Zwlaszcza, ze mimo wielu zastrzerzen i warunków "ten czub Osborne" jak go Solo zazwyczaj w prywatnych rozmowach nazywal, musial ustapic i oddac do jego dyspozycji swoja ulubiona zabawke. Czyli grupe jego psów lancuchowych znanych jako "Thunderbolts". Logika zysków, strat i podobienstw jakiej dzieki maszynce Tony'ego sie niedawno wyumial podpowiadala mu, ze gdyby tego niezrobil nawet po zwyciezkich bitwach i wojnie równowaga bylaby naruszona gdyby Osborne zachowal nienaruszony potencjal swojej prywatnej supergrupy podczas gdy inne poniosa prawdopodobne straty. I to lacznie z Nowofalowcami. Tak naprawde wiec nie bylo w tym nic osobistego po prostu wojenna logika. Ale akurat ten jej aspekt nadal sprawil Szponiarzowi sporo satysfakcji.
Nastepnie zwrócil sie do Sentry. Nie mógl sie powstrzymac nad zaduma jak sie dziwnie w zyciu uklada. Kiedys bardzo dawno temu a jednoczesnie prawie ze wczoraj byl gotów walczyc z nim gdy rozrywal prom kosmiczny którym uciekali. Gdyby nie teleport Marcusa pewnie marnie by sie dla niego skonczyla ta walka. Zwlaszcza w prózni i w skafandrze. Teraz Sentry spokojne czekal na jego polecenia. - Sluchaj Sentry, wezmiesz troche tych cacuszek i pomontujesz je z tymi które znajdziesz juz na miejscu... - nastepnie wdal sie w szczególy. Wygladalo jakby superheros mial za zadanie przeniesc mnóstwo kosmicznych silników do statków gdzies w przestrzen. Przy predkosciach osiaganych przez faceta w pelerynie powinien sie uwinac zanim zacznie sie dziac "cos ciekawego".
Nie zapomnial tez o stosunkowo malym stateczku którego prywatnie ochrzcil jako "Skradacz". Wyznaczyl mu trase oraz ladunek. Wygladalo, na to ze ma leciec wlasnie "skradajac sie" w okolice bazy a nastepnie zostawic ów ladunek na wyznaczonej pozycji niedaleko bazy Obcych na Plutonie po czym wrócic do sil glównych floty.
Na sam koniec zajal sie glównymi silami floty. Szczerze mówiac byl srednio z nich zadowolony. Zwlaszcza gdy patrzyl na wyniki symulacji jakie przeprowadzil wspólnie z Blaszakiem i porównywal je z eskadrami sojuszników o wiele wiekszym doswiadczeniem w kosmicznych bataliach. Jego zdaniem ziemska flota, a wlasciwie jej personal po prostu potrzebowali treningu i praktyki bo okrety w porównaniu do obcych wypadaly calkiem przyzwoicie. Zwlaszcza wspólgranie w manewrach poszczególnych elementów floty szwankowalo. Dlatego na manewr jaki zaplanowal najtrudniejsza technicznie czesc powierzyl wlasnie sojusznikom z Shiar. Nie mial zamiaru pozwolic by jakas czesc floty Obcych zdolala zbiec a zwlaszcza dolaczyc do sil glównych i jeszcze moze wyspiewac im co sie dokladnie stalo. O ile tylko bylo to mozliwe zamierzal wybic ich co do nogi. Zamierzal zastosowac stara taktyke mlota i kowadla gdzie sily glówne Ziemian mialy byc mlotem a poddani Cesarzowej czekajacym kowadlem. W polaczeniu z innymi niespodziankami jakie szykowal Obcym wygladalo to najbardziej obiecujaco ze wszystkich wariantów jakie rozwazal z Blaszakiem i doradzcami z floty.
Wydal tez sporo innych polecen wcale nie mniej waznych. Niemniej watpil by choc czesc tych planów i projektów zdazono ukonczyc przed obecna bitwa. Nastepnie przyjal raporty o caloksztalcie przygotowan do bitwy po czym wydal rozkaz. - Tu koordynator floty Solo. Ruszamy do walki! Za mna! - nie zdolal sie do konca opanowac ale i wlasciwie nie chcial. Dal upust swojej zapaczywosci i goracej krwi z jakiej byl znany swoim przyjaciolom i wrogom. Przygotowal i poplanowal co mógl. Dalej zostawalo im spróbowac wykonac jego plan. Widzial na ekranie wyswietlacza ze hologramy z ikonkami wlasnych i obcych sil poruszyly sie. Najwieksza zebrana do tej pory flota Ziemi w mroznej i bezglosnej kosmicznej prózni ruszyla z miejsca stacjonowania na spotkanie swojego przeciwnika. Na prywatnym laczu które wciaz utrzymywal z Tonym, Marcusem i reszta nadal ¬- Tu Solo. Ruszamy. Zaraz sie zacznie. Powodzenia chlopaki. Bez odbioru. ¬- w sumie byl pewny ze pewnie Calwin i Alex no i zapewne Marcus którego chyba nie dalo sie zaskoczyc pewnie i tak o tym juz wiedzieli ale chcial by byli swiadomi, ze nie zapomnial o nich i trzyma za nich kciuki.
Immortus odsunął się od Hulka unosząc w powietrzu. Jego wielowymiarowe ciało potrafiło uniknąć potężnych ciosów potwora, ale taka walka w żadnym wypadku nie pomoże im w wykonaniu zadania.
Kent jedną myślą znalazł się poza zasięgiem wielowymiarowego więzienia. ~ Zostańcie na ziemi ~ wysłał komunikat do pozostałych, samemu będąc jedyny, widocznym przeciwnikiem.
- Hulk będzie bić, ale kosmitów - odezwał się, ale wątpił, by przebiło się to przez pokłady złości zielonego mutanta. - Bić kosmitów, którzy Cię uwięzili. Uwolniliśmy Cię, żebyś nam pomógł - W tej chwili, Kent otworzył owalny portal przed Hulkiem. Z drugiej strony widać było lekko zaskoczony oddział "Serafinów". - Skopmy im razem tyłki - uśmiechnął się Immortus rozkładając ręce w geście bezbronności.
- Niezła akcja! Krew mają czerwoną jak w horrorach - rzekł zadowolony z siebie Ironclad umazany od stóp do głów kosmiczną juchą. - Cholera, przydał by się Tony. Wiedzielibyśmy, co to za miejsce. - Cicho - syknął Warp - ktoś idzie. - Wielka filozofia po prostu stwórz z tego, co masz wokół jakąś bombę atomową. Na mój rozum to, jakieś zaplecze techniczne, więc narobimy im kłopotu. - Rzuciła Lady nieco zdenerwowana, że niepotrzebnie nadwyrężyła siły
Adam był wyraźnie sceptyczny w stosunku do pomysłu czarnej kapłanki - A niby jak uciekniemy przed wybuchem? Warp nas nigdzie nie przeniesie nawet, jeżeli zrobię mu drzwi, bo nie zna tego statku. Zrobimy, co innego: Ironclad wznieś się w powietrze i zgotuj naszym gościom miłe powitanie, Zero i Evans ukryć się a kiedy walka się rozpocznie ogień zaporowy. Orleans idziesz ze mną wesprzesz mnie swoją magią żebym mógł im wyłączyć jak najwięcej przewodów
Wszyscy skinęli głową przyjmując rozkazy, Ironclad zmniejszył ciężar ciała i wzniósł się ponad sufit gotów zwiększyć masę i spaść na wroga niczym mordercza kula, gdy tylko wejdą do pomieszczenia. Matt Evans naciągnął łuk zamierzał wystrzelić w przeciwników strzałę z nanopolimerową siatką zanim rzuci się na nich jego stalowo skóry kolega. Warp przykucnął za zasłoną, będzie próbował posłać serie w stronę niedobitków
Tymczasem Young znalazł najbardziej osłonięty kont i przyłożył obie dłonie do ściany i przyjrzał się molekularnej strukturze ukrytych w ścianach kabli i urządzeń. Nie miał wiedzy Tony ego na temat technologii Obcych, więc po prostu postara się zmienić to, co wygląda na ważne w żużel
Lady Orleans już nuciła pod nosem błagalne modlitwy, dzięki którym przodkowie wzmacniali wrodzone zdolności mutantów, lecz Adam już zaczął dzieło zniszczenia wiedząc, że przypływ siły nastąpi dopiero za kilka minut
Gniew popatrzył podejrzliwie na zielonego wielkoluda, nachylił się nad Tonym. - To chyba tylko przerośnięty ork szefie. Nie ma co się zastanawiać. Zabiłem dziesiątki tysięcy takich.
Ostatnio zmieniony wt lis 05, 2013 10:28 am przez slann, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
New Wave Wrogowie patrzyli w otwarty portal trzymając gotową do strzału broń. W końcu jeden z nich zapytał: - Wszytko w porządku komandorze? - opłaciło się pozakuwać w wolnych chwilach ojczysty język Serafina. - Zajmijcie się nimi - odparł... Hulk, mimo że brzmiał jak Hulk to akcent zdawał się nie pochodzić z żadnego miejsca na ziemi. Potężna fala smrodu najeźdźców rozlała się w wokoło niego. Jak w przypadku Dark Avengers manifestacja mocy Najeźdźcy zniszczyła jego kamuflaż. Czterej komandosi wskoczyli błyskawicznie przez portal, tylko ostatniego Marcus zdołał “przytrzasnąć”. Hulk/komandor tymczasem potężnym ciosem rąbnął w Marcusa. I tylko jego niematerialność uratowała mu życie. Odczuł jednak lekkie mrowienie gdy pięść przenikała jego ciało. Najwyraźniej przeciwnik potrafił sięgnąć wymiarów w których fizycznie ukrył swe ciało Marcus. Trzaski małych karabinków wypełniły salę. Gniew oberwał dwa razy, nic groźnego. Tony szczęśliwie zaliczył tylko obcierkę, Alex przyjęła serię przeznaczoną dla niego. Calvin zaś zaklął gdy pociski rozorały mu łydkę.
Marcus orientuje się, że następne ciosy Hulka mogą go siegnąć nawet niematerialnego. Gniew -2 do następnego testu Toughness Alex -4 do następnego testu Toughness Calvin -1 do następnego testu Toughness
Chain Dogs - Już są - ostrzegł grupę Adam i dobrze bo nie usłyszeli kroków zbliżających się do drzwi. Drzwi, które w chmurze plastiku i nitów eksplodowały do wnętrza. Ułamki sekund później wpadły dwie sylwetki, skulone i z bronią gotową do strzału. Evans strzelił i prawi zdążył się schować gdy odpowiedzieli ogniem. Rykoszetujący od wspornika pocisk rozorał mu policzek obryzgując ścianę krwią. Opłaciło się jednak bo nano sieć owinęła jednego z komadosów. Warp wystawiając tylko ręce z bronią pruł pełną serią w kierunku drzwi. Połowa pocisków trafiła, jednak pancerz wroga okazał się nad wyraz skuteczny i mimo ran próbował odskoczyć. Niestety dla niego Ironclad niczym tona cegieł runął z góry przygniatając go wraz z zaplątanym towarzyszem.
Pozostała czwórka komandosów z obu stron drzwi, kryjąc się za futrynami opóźniła magazynki w Ironclada. Pociski z wizgiem rykoszetowały, dzurawiąc i tak zmaltretowane ściany. Jednak pancerna skóra nie dała rady zatrzymać wszystkich pocisków.Kilka się przebiło raniąc lekko pancernego pasa.
Adam zaś z zapamietamim przerabiał na odpady całą elektronike jaka mógł dosięgnąć. Na nielicznych kontrolnych ekranach które przetrwały ostrzał zaczęły pojawiać się czerwone znaczki. Lady zaś szeptała zaklęcia i czuła jak powoli wzbiera jej moc. Była daleko od ziemi i Baron najwyraźniej miał lekkie opóźnienie. Co w sumie nie było dziwne, na plutonie jakoś do tej pory nie miał nic do roboty jako, że środowisko było deko nieprzychylne jego wyznawcom.
Ironclad -2 do następnego testu Toughness Evans -1 do następnego testu Toughness 2 komandosów wyłączonych 4 ukrytych za futrynami
Kosmos Potężny kadłub krążownika bezgłośnie mknął przez czerń kosmosu. Na mostu panowała w zasadzie cisza jeśli nie liczyć klekotu klawiatur i meldunków przekazywanych kapitanowi przez różne sekcje. Jedynym nie siedzącym w fotelu był krótko ostrzyżony brunet. Choć tak jak pozostali ubrany był kombinezon próżniowy. Stał z rękami założonymi do tyłu i wpatrywał się w centralny ekran, gdzie spływały wszystkie informacje. - Panie KF, wiadomość z poza układu słonecznego. Odbierze pan tu czy na swoim stanowisku? - Na moim - odparł Solo i ruszył do swojego fotela stojącego trochę na uboczu. W końcu to kapitan był dowódcą okrętu i on był w centrum. Solo był tu tylko gościem, gościem który dowodził całą flotą. Usiadł i odebrał kątem oka obserwując jak jednostki zajmują wyznaczone pozycje. Eskadra Shiar niczym jeden okręt zmieniła kurs i zaczęła zanikać z monitorów gdy systemy maskowania zaczynały działać. - Słucham. - Tu Kain Delgado, nasze sensory zarejestrowały ruchy na orbicie Ziemi. Ruszacie na Plutona - bardziej stwierdził niż zapytał - Mamy rozumieć, że nasza pomoc nie jest konieczna?
- Pym niszczyć! - wrzeszcząc jak nieludzkie stworzenie Tony skoczył na Hulka. Ta strategia zaskoczyła nawet zielonego olbrzyma, który ze zdziwieniem zdał sobie sprawę, że cherlawy naukowiec wisi na jego ręce. ~ Nie ma czasu. Alex musi dotrzeć do głównego portalu. Idźcie - komunikat wysłany do Marcusa był jasny. Tymczasem wokół Hulka i Pyma spleconych w uścisku momentalnie wyrosła kula z SubMo, która rąbnęła w sufit pomieszczenia i zaledwie nieznacznie spowolniona przez kolejne przeszkody leciała prosto w kierunku powierzchni Plutona. - Bruce, do cholery - maleńki Pym wśliznął się od ucha malachitowego monstrum - Wiem, że mnie słyszysz. Radziłeś sobie z trzymaniem Hulka w ryzach. Spróbuj z Najeźdźcą.
Wydaje Hero Point, by jakoś ta akcja się udała. Create, aby stworzyć kulę, tworzę ją wokół siebie, żeby Hulk się automatycznie złapał. Shrinking 16. W move action przesuwam kulę w kierunku powierzchni Plutona, jak najdalej się da.
Adam ocenił obecną sytuacje - Psim swędem - rzucił w komunikator hasło, którym oznaczyli jeden z wcześniej opracowanych manewrów.
Ironclad wycofał się nieco do tyłu, jego rolom w tej taktyce było łapanie uciekających. To jego wspomnienia o koleżance z U - foes i jej mocach zainspirowały ten pomysł.
Matt znów podjął ryzyko i wychylił się żeby posłać strzałę w kosmicznych komandosów. Tym razem był w niej pojemnik szybko schnącej piany, która po wyschnięciu nabierała twardości betonu, jeżeli wszystko pójdzie według zamysłu Evansa zatrzyma, co najmniej dwóch.
Warp Zero z braku lepszego zajęcia kontynuował mało skuteczny ostrzał.
Dowódca skupił się i spróbował zamienić chemiczny skład powietrza wokół pobratymców Serafina na gaz musztardowy gdyby okazało się, że wroga jednostka jest odporna na gaz bojowy lub ma jakieś rodzaj maski przeciw gazowych zmienia skład substancji z trującego na wybuchowy.
Ostatnio zmieniony pt lis 08, 2013 6:58 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
Systemy wewnętrzne rozbrzmiały głośnym alarmem, gdy Alex oberwała. Główna świadomość natychmiast przekierowała zasoby Energi do naprawy. Już po chwili część wskaźników z czerwonego przeszły w żółty a potem zielony kolor. Chmura subatomowych nanobotów rozwinęła swój szyk, zabierając się za naprawę również towarzyszy Alex.
Komputer bojowy opracowywał skuteczną taktykę przeciw zielonemu monstrum, gdy Tony postanowił wziąć sprawy w soje ręce. - Nie! - zawołała Alex widząc jak jej stwórca rzuca się na hulk 'a. Miała jednak ufność w zdolności swego stwórcy. W końcu był... właśnie stwórcom. Kto mógł sobie poradzić z Hulk 'iem jak nie on. Obliczenia bojowe przeniosły się natychmiast na serafinów. Bojowy robot rozwinął swe liczne uzbrojone w różną broń kończyny. Ogromne piły tarczowe, miecze jak i palniki plasmowe skierowały się przeciw gwardzistom.
New wave Wrzaski Tonego przyniosły jeen efekt, potęzny wstrząc i fale uderzeniową rzucajaca nim po kanale słuchowym. Najwyraźniej Hulk zaczał tłuc sie dłonia po uchu. Z każdym uderzeniem Tony wysówał sie coraz bardziej.
Tony -1 do następnego testu toughness
Reszta tymczasem rozpoczeła śmiertelny taniec. Calvin oberwał w pierś i zatoczył się, w ostatniej chwili zdazył lekko porazic jednego z komamndosów łukiem elektrycznym. Marcus zdoąłął pochwycić w pole stazy jednego z komandosów drugi zdołał umknąć i posłać serię w Gniewa. Ten w końcu miał szczęscie i zdoała odskoczyć. Alex dopadła ostatniego komadosa, ten nieludzkim wysiłkiem zdoałą uniknąć smierlenych nazr edzi Alex i z przyłożenia opróznił magazynek w jej korpus, mało nie przecinając jej na pół.
calvin - dazed do końca swojej następnej tury i -1 do testów toughness jego wróg -1 do testów toughness Alex - stagered do końca swojej następnej tury i -1 do testów toughness jej wróg -1 do testów toughness Wróg Marcusa unieruchomiony
Chain Dogs Matt posłał strzałę, eksplodowała w korytarzu, niestety twardniejąca pianka nie pochywicła nikgo. Byli zbyt szybcy. Ale to dało czas Ironcladowi na wycofanie. Adam tymczasem zmienił atmosferę korytarza w mieszanke wybuchową. Eksplozja targneła korytarzem. - Zostało trzech na korytarzu. - Oznajmił Adam. - Jeden z nich jest ranny.
Ironclad -2 do następnego testu Toughness Evans -1 do następnego testu Toughness zostało 2 komandosów zdrowych jedne ranny -1 do testów toughness
W zasadzie dopóki Hulk walił samego siebie w głowę, aby pozbyć się Pym z ucha, sytuacja była niemalże opanowana. Tony wygodnie, o ile to było możliwe przy tak silnych wstrząsach, ułożył się w uchu zielonego kolosa, po czym wypełnił przewód słuchowy zewnętrzny czopkiem z SubMo. Teraz już nie groziło mu, że wypadnie z tego nietypowego schronienia.
Tymczasem bańka z SubMo w której był zamknięty Hulk przebijała się przez kolejne poziomy bazy Najeźdźców w kierunku przestrzeni kosmicznej.
Immortus skinął głową, porozumiewając się telepatycznie z Calwinem i po chwili "informatyk" wystrzelił potężną wiązkę elektryczności wprost w unieruchomionego Turiana. Nim do nozdrzy telepaty doszedł zapach palącego się mięsa, mężczyzna wyciągnął rękę łapiąc kolejnego przeciwnika w swoje pole zakrzywiające przestrzeń.
Spojrzał na Hulka, ale ten zajęty był sobą i Pymem. Nieco dłuższe spojrzenie, pozwoliło Kentowi dojrzeć przyszłość, która pokazywała z dużym prawdopodobieństwem (o ile można przewidzieć przyszłość kogoś tak intelektualnie rozwiniętego jak Tony), że naukowiec wie co robi i ma pomysł jak wyjść z tej kabały. Na wszelki wypadek, Immortus raz na jakiś czas, poświęcał ułamek sekundy, by "zerknąć" co się dzieje z Pymem.
Pym Siedział zadowolony z siebie w zaczopowanym uchu Hulka, nagle poczuł straszny uścisk we własnych uszach. Poczuł coś lepkiego cieknącego po szyi. “Rozwalił mi bębenek, ale jak?” pomyślał Tony i zaraz sam sobie odpowiedział. Zatykając nos i dmuchając. Tak jak wtedy gdy woda dostanie się do ucha. Normalnie nie było to groźne dla postronnych osób… lecz nie prowadzono badań na osobnikach umieszczonych wewnątrz napromienowanego kolosa.
Tymczasem kula pokonała następne piętra bazy, zostało jej jeszcze tylko kilka metrów do powierzchni Plutona.
Tony -1 do następnego testu toughness jeszcze jedna tura lotu w bazie i w następnej Tony i Hulk będą na zewnątrz
Reszta NewWave Spojrzenie w przyszłość pokazało, że Tony ma spore szanse przeżyć to spotkanie.
Trafiony przez Calvina komandos w polu stazy Marcusa skwierczał niczym skwarka. I skwierczał by dalej gdyby nie podgrzana przez elektryczność amunicja nie zaczęła eksplodować siejąc wokoło kawałkiami metalu i ochłapami ciała.
Psionik tymczasem schwytał drugiego, prawie schwytał, bo komandos jakoś wymykał się jego mocy wciąż poruszając się, tyle ze duużo wolniej. Na niego skoczył Gniew zmieniając w locie postać. Thooomb! Skonsternowany smok patrzył z zawodem na krwista breję pod stopami.
Ostatni komandos ostrzeliwując się zawzięcie wycofał się do jednego z korytarzy pozostawiając ranną Alex. Najwyraźniej chcąc się przegrupować, no bo przecież nie uciekał.
- Przeklęty cwaniak - wymruczał Pym. Hulk był zdecydowanie zbyt bystry, a Tony zbyt słaby, aby przebić się przez błonę bębenkową kolosa. Naukowiec poprawił czopek utworzony z SubMo, po czym nabrał nieprzyjemnego, zepsutego powietrza w płuca i sam siebie zamknął w małej kulce z antygrawitacyjnej materii. Może to pozwoli mu przetrwać nieco dłużej, do momentu kiedy znajdą się w przestrzeni kosmicznej.
- Zupełnie jak Vapora - mruknął, Ironclad z uśmiechem. Adam poczuł przypływ mocy z błogosławieństwa, nie miał czasu na świętowanie, bo trzeba było wykombinować jak pozbyć się ostatnich dwóch "Serafinów" nim wezwą posiłki.
Główne wejście dalej blokowała betonowa pianka, więc od tamtej strony byli zabezpieczeni. Chłopak po chwili zaczął klarować drużynie nowy plan - Najpierw stworzył w suficie tunel wymierzony pod rozmiary Clada. Olbrzym miał zmniejszyć swój ciężar i przelecieć naprędce stworzonym przejściem nad głowę jednego z komandosów.
Gdy dotrze już na miejsce miał przebić cienki fragment sufitu i ponownie zgnieść wroga zwiększoną masą i rzucić się na następnego. W ramach dywersji ustawili się pod ścianą na, przeciw której ich dowódca stworzył otwór prowadzący na przeciw kosmity nieprzeznaczonego "do spłaszczenia".
Poczęstowano go porcją ołowiu oraz strzałą z ładunkiem elektrycznym. Lady nie mógł dojrzeć ciężej rannego Ironclada, więc rozpoczęła modły za uzdrowienie Evansa, który nadal pozostał w zasięgu wzroku.
Alex pośpiesznie przeprowadzała naprawy na sobie, a także na żywej tkance swoich towarzyszy gdzie było to konieczne. Z obawą śledziła również lot swego stwórcy. Jej czujniki nieustannie monitorowały trajektorię lotu. Lecz tu na dole musiała skupić się na aktualnych problemach. W plecach otworzyły się z sykiem hydraulicznych wysięgników ciężkie drzwi, a w chwilę potem wyjechała na zewnątrz rakieta. Wyglądała nieporęcznie, za to była duża. Wystrzeliła za umykającym przeciwnikiem. Potężna eksplozja wstrząsnęła korytarzem a plama jeszcze przez długi czas paliła najbliższe otoczenie. - Prowadź Marcus, którędy teraz?.
Heavy Battle Droid: Teleporting Torpedo z dodatkiem claud area 12 Supporting Unit: Healing
Immortus spojrzał ostatni raz na uwięzionego w kuli Hulka i otworzył kolejny portal. - Będę miał go na oku i wrócę po Pyma, jeśli zajdzie taka potrzeba - powiedział do ALEX wskazując jednocześnie portal. - Calwin jak idzie włamywanie się do ich sieci? Zajmij ich patrole, niech systemy obronne bazy potraktują ich jak intruzów. -
Naukowiec, pozostając w mentalnym kontakcie z Marcusem, nadał: ~ Jestem już prawie poza obrębem bazy. Zostawię tu Hulka i wrócę do was. Przekaż grupie Adama namiary na zasilanie bazy, które znalazł Calwin. Niech Chaindogs spróbują je rozwalić.
- Nie Gniew, Tony wyjdzie sam. My musimy dojść do głównego portalu najeźdźców i go zniszczyć. - Immortus skontaktował się z Adamem przekazując mu namiary na zasilanie bazy i informacje o najbliższych patrolach. - Zastanawiają mnie kolejne anomalie wymiarowe. Z chęcią bym je zbadał - powiedział przechodząc przez portal. Ponownie skupił się na przyszłości próbując dostrzec kolejne czekające na nich pułapki. Czekał na sygnał od Calwina i Adama przed głównym uderzeniem. W tej chwili przeciwnicy przegrupowują się i będą czekać, trzeba więc dodać kilka elementów więcej do tej układanki.
Tony Zamknięty w kuleczce, w środku Hulkowego ucha czuł jak ciśnienie próbuje zgnieść jego schronienie. Jeszcze nie pojawiły się pęknięcia, ale niedługo może to nastąpić.
Tony -1 do następnego testu toughness kuleczka trzyma, w następnej turze odetchniesz świeżym powietrzem w próżni
New Wave Postrzelony rakietą komandos nie oddał ciosu więc albo był wyłączony albo uciekł. Mieli więc spokój. - Mogę kierować ich systemami po jednym na raz. Ręcznie, moje programy zaraz są kasowane. Mogę kontrolować systemy w góra jednym pomieszczeniu. Gdzie chcesz zamieszania? - odparł Calvin.
Kula SubMo znikała coraz wyżej. Jeszcze chwila i przebije się na zewnątrz.
ChainDogs Akcja powiodła się nad spodziewanie dobrze. Ironclad załatwił kolejnego komandosa, jednak osttni komandos poczęstował do całą serią ponownie poważnie raniąc. A potem wycofał się biegiem.
Ironclad -4 do następnego testu Toughness
Siły kosmiczne Ziemi - Wszyscy na miejscach - ktoś zameldował Solo. - Ich siły przemieszczają się. Mają nas na namiarze. Za 10 minut będziemy w ich skutecznym zasięgu. Oni będą w zasięgu zasobników za...trzy, dwa… już. Shiar na pozycji. Rozkazy, sir?
Marcus Spojrzenie w przyszłość pokazało mu mroczną salę. Jedyne oświetlenie stanowiło fioletowawe światło zdające się przebijać spoza naszej rzeczywistości. Nie tego spodziewał się Marcus. W centrum sali siedział spasiony zielonoskóry osobnik. Z grubsza przypominał Jabę z gwiezdnych wojen, poza tym, że był ubrany. Wokoło niego było rozstawionych dziesięciu komandosów, gotowych do akcji. Smród Najeźdźców był wręcz duszący. Najwyraźniej nikt już nie bawił się w ukrywanie swego pochodzenia.
[hide=mech] W sali z portalem nie ma żadnej technologii, którą można przejąć. [/hide[