Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 8
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

śr lut 27, 2013 1:33 pm

W poprzednim rozdziale
Podczas narady NewWave i Starka na Księżycu dotarł do nich komunikat o ostrzelaniu z działa orbitalnego Avengers Tower. Korzystając z zamieszania postanowili także uderzyć. Po przybyciu na miejsce stali się światkiem walki Dark Avengers między sobą. Po krótkim starciu część Dark Avengers uciekła. Pozostali okazali się zainfekowani. Ale to nie dość niespodzianek, pojawiła się grupa uwolnionych od obroży ChainDogs pod wodzą... Adama, który przyniósł dość tragiczne informacje o schwytaniu przez Najeźdźców dr Stranga. Drugą niespodzianką byl Kain, przedstawiciel Czarciego Tronu, statku z alternetywnego wymiaru, gdzie Najeźdźcy wygrali. Okazał się sprzymierzeńcem z poważnym potencjałem.
Po zmuszeniu do ucieczki reszty Dark Avengers NewWave i ChainDogs ewakuowali się. Czas był najwyższy bo Osborn wezwał na pomoc Thunderbolts. Tony na odchodne zmniejszył Avenger Tower i zabrał ze sobą, by przekazać ją Starkowi.

Po powrocie na księżyc nie dane było New Wave zbyt długo odpocząć. Pojawił się Mefisto i zaproponował układ. Wystawił im Stranga, który wprosił mu się do piekła z Najeźdźcami, budując jakąś wielowymiarową konstrukcję. Po ciężkim boju udało się porwać Stranga i, z braku lepszego słowa, wyegzorcyzmować. Nim jednak doktor Strange zdołał się podzielić swą wiedzą, dzięki Obrońcy i podszywając się pod Nicka Fury’ego, Cort uzyskał połączenie wizualne wydając polecenie wszystkim przywódcom.

Jakby tego było mało, Marcus wszedł w posiadanie informacji iż, Ego, byt zarządzający Czarcim Tronem może mieć coś wspólnego z Najeźdźcami i dążyć do zagłady całego świata, pod pretekstem zatrzymania tej “zarazy”.

Obecnie
Stark spojrzał na Black Bolta, ten skinął mu głową.
- Tony, zajmij się swoimi ludźmi - powiedział Stark, chwilę później jego hełm zamknął się ze szczękiem.

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

śr lut 27, 2013 3:21 pm




W poprzednim odcinku....

- Marcus musimy pogadać, ale tak by nikt nie podsłuchał. Natychmiast, to nie może czekać.
Marcus skinął głową odchodząc na bok i otaczając siebie i Emisariusza antyposłuchową sferą telepatyczno czasową.
- Wiesz, że Czarci Tron istnieje w kilku wymiarach jednocześnie - bardziej stwierdził niż zapytał - a raczej jego moduły. Ostatnio udało mi się dotrzeć do jednego z odciętych modułów. Podczas walk naruszono integralność i... był poza zasięgiem. Ale udało mi się to obejść. Mówię ci to dlatego, że szukałem tego modułu nie bez powodu. Były tam zapasowe bazy danych. Już jakiś czas temu zauważyłem, pewne nieścisłości. Nieważne, zmierzając do konkretów. Czarci Tron już był w waszym wymiarze jakiś czas temu. A ten czas zbiega się niepokojąco z pierwszym pojawieniem się Najeźdźców.
Zamilkł na chwilę. Nie musiał kończyć....
- Zbadałem inne wpisy i z czterama wymiarami było podobnie... Nie mam pewności, ale podejrzewam, że Ego specjalnie infekuje wymiary Najeźdźcami...

Teraz...


Marcus rozproszył barierę otwierając jednocześnie portal do do Calwina.
- Będziemy potrzebować Calwina do zweryfikowania tych danych Emisariuszu - odpowiedział gestem wskazując portal. Nim gość przekroczył próg Immortus zesztywniał na chwilę. - Pośpieszmy się, mam przeczucie, że powinienem być w innym miejscu... - powiedział przechodząc przez drzwi wymiarowe.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

śr lut 27, 2013 5:34 pm

- A ja za ten czas zaktualizuję nasz status na fejsbooku. - Zaproponował Gniew - I co z panem dziwakiem? Nie zdradzi więcej? Tak z chęci? - Poszukał Lady I niech jaśnie panna mnie podleczy
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

pn mar 04, 2013 12:37 pm

Tony Pym


Kiedy już wszyscy się zebrali, Tony wstał i zwrócił się do siedzących przy stole, szczególnie członków jego zespołu:
- Doszło do zakończenia pewnego etapu naszych przygotowań do Inwazji. Wiem, że wyda się wam to mało prawdopodobne, ale tak, jesteśmy w stanie pokonać naszych przeciwników. Pozorny chaos i rozdzielenie ziemskich sił było wcześnie zaplanowane. W celu uprawdopodobnienia tego, część z twórców planu, w tym między innymi ja, została pozbawiona pamięci. Całą operację nadzorował Nick Fury, który działał z ukrycia jako Simon Cort - Pym zakaszlał i sięgną po szklankę wody. W tej samej chwili rzeczywistość zadrżała, po czym oczom zgromadzonych ukazała się astralna projekcja Xaviera:
- Zatem wszystko już jasne? - profesor X zapytał z troską.
- To zależy od nich - Tony spojrzał na swój zespół - Rozumiem, że możecie czuć się zaskoczeni. Jeśli macie jakieś pytania, zadajcie je teraz. Jeśli nie, to przejdziemy do przedostatniej fazy naszej akcji - zaplanowania obrony naszej planety przed Najeźdźcami.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

pn mar 04, 2013 12:52 pm

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Alex zrobiła duże oczy widząc co się tu odgrywa. Przygryzła dolną wargę, w zamyśleniu słuchając wypowiedzi Tony 'ego. Rozejrzała się po pomieszczeniu, pod koniec skupiając się na przybyłym w astralnej formie profesorowi.
- Ufam ci Tony. - odparła z natchnieniem w głosie.
- Ale... czy możesz podmurować swe słowa jakimiś dowodami? - zapytała nieśmiało, spuszczając wzrok, jakby się wstydziła, że podaje w wątpliwość słowa swego stwórcy.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

pn mar 04, 2013 2:37 pm

Tony Pym

- Oczywiście - odparł gładko Pym - ponieważ nie mam nic do ukrycia, możecie przeskanować moje wspomnienia z czasów układania tego planu.

Ostatnio zmieniony pn mar 04, 2013 5:11 pm przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

pn mar 04, 2013 3:13 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Przed odpowiedzią Tonego...


Komandos miał nerwy napiętę do ostateczności podczas ewakuacji z Piekła. Cały czas się obawiał, że Mefist w ostatniej chwili wywinie jakiś szwindel albo Obcy rzucą się do jakiegoś desperackiego ataku niemożliwiając im powrótdo ich świata. Niemniej wbrew jego obawą wszystko poszło dobrze i z powrotem znaleźli się w swoim wymiarze a nawet w wydzielonym zakątku bazy Nieśmiertelnych który Nowofalowcy póki co nazywali swoją bazą. - No, to było niezłe chłopcy i dziewczęta ale niekoniecznie chciałbym to powtarzać. - mruknął niby marudnie ale w oczach czaiły mu się wesołe ogniki. Widać było, że powrót do domu większości grupy zdecydowanie go cieszy.

Gdy przeszli z hangaru do wewnętrznych części bazy Szponiarz oczekiwał standardowej pooperacyjnej narady połączonej z planowaniem dalszych działań. Uważał to za dobre rozwiązanie więc nie mógł się doczekać by wypytać innych jak im poszło na akcji no i pogadać na spokojnie bo wcześniej nie było kiedy. No i liczył też, że uda im się docucić Strange'a i ten wreszcie opowie co i jak się z nim działo. W końcu jak mniemał miało to kluczowe znaczenie dla doboru ich najbliższych strategii działań. Nowowfalowiec jednak mylił się. Zanim Strange zdołał coś powiedzieć poza tym, że zorientowali się, że faktycznie jest tomny wydarzenia potoczyły się lawinowo.

- Oo, Furry się znalazł... - Solo był zaskoczony gdy okazało się, że były szef SHIELDu do nich dzwoni ale bynajmniej nie zmartwiony. Z dwojga złego wolał żołnierza na stanowisku organizaji militarno - policyjnej niż biznesmena - naukowca - showmana o byłym szaleńcu w zielonych rajtuzach nie wspominając. - ... Ciekawe skąd on wie, że wrócilismy właśnie teraz... Dziwny zbieg okoliczności no nie? - mruknął już mniej przyjaźnie podejżliwie mrużąc oczy i wpatrując się w ekran. Był mimo wszystko ciekaw co tamten powie i z czym przyłazi. Choć tak naprawdę najchętniej wywaliłby wszystkich prócz NW i w spokoju wysłuchał co ma do powiedzenia Ostatnia Nadzieja Ludzkości.

- Ej kurwa co on tu robi!? Czemu nie jest w pierdlu?! Z tamtąd miało się nie dać uciec! - warknął wsciekle gdy na ekranie pojawił się terrorysta nr.1 na tej planecie. Spokojny i ciekawski ton zniknął całkowicie stłumiony przez jawne wyzwanie i agresję. Widać było jak wojownik spiął się jak do skoku i można było mniemać, że gdyby telepata był w miejscu transmitera Szponiarz już by na nim siedział i sprawdzał co tamten ma w środku.

Zanim zdołał ochłonąć pojawiły się kolejne rewelacje. Tym razem z ust Tonego. Potem jeszcze pojawiło się holo Xaviera lub coś na podobę. Komandos czuł się skołowany natłokiem nowych informacji które obracały sytuację o 180*. Potrzebował chwili by zebrać mysli. Wykorzystał ją na powolne, wręcz flegmatyczne wyciaganie paczki fajek z kieszeni kurtki a następnie równie powolnym ruchem wyciagnął podobno rakotwórczą tytoniową pałeczkęi odpalił precyzyjnym ruchem. Wraz z pierwszym wdechem i wydechem wzmocnionego tytoniem nieco już mu się rozjaśniło w głowie choć nadal potrzebował dalszych wyjasnień. W międzyczasie ostrożnie odezwała się Alex która zdawała się też mieć pytania i wątpliwości. Solo dał jej skończyć w międzyczasie chowając swój niezbędnik tytoniowego nałogowca z powrotem po kieszeniach.

-Chwila, chwila szefie... - zaczął swoim zwyczajem drapiąc się po podbródku. - Bo szef wie, że do mnie to trzeba prostymi słowami... - uśmiechnął się przepraszająco dodatkowo wzmocnił słowa rozkładając przepraszająco ręce - Aallee... Simon Cort to Nick Furry? Ok, a jakim cudem? Skad te jego supertelepackie moce? Ja służyłem w SHIELD jak jeszcze Furry był szefem i nawet jedną czy dwie odprawy z nim to mieliśmy osobiście. I jakoś specjalnie nie telepacił wtedy. A w pierdlu gadałem z Cortem i tak mnie obcyganił, że mam uwolnić dr. Strange'a, że nawet nie poznałem że z nim gadam. Więc chciałbym wiedzieć jak to jest z tym Cortem jako Furrym czy na odwrót bo jakoś sorry ale cos mi tu nie pasi... - przez ton głosy i cała postawę przebijała się jawne niedowierzanie i nieufność żołnierza. Widać było, że nie chce kupić "ot tak" historyjki nawet jeśli sprzedawał mu ją człowiek którego uważał za swojego szefa.

-A ponadto... Sorry szefie... Ale eee... Jak to "pozbawiono cię części pamięci"? Się znaczy co... Wczesniej jak cię poznaliśmy to nie byłeś dokońca tym kim jesteś czy jak? I co się niby stało, że sobie własnie coś przypomniałeś? Czemu akurat teraz? Czemu nie wcześniej albo później? Iii... No nie wiem... Wkrótce przypomnisz sobie jeszcze coś czy co...? I własciwie to co ci się przypomniało? - przyjżał się uważnie szefowi. Jesli młodszy Pym sądził, że ktoś taki jak koleś do wyrywania flaków zrozumie coś wlot po tak mętnym wstepie to się mylił. Może jakby był takim geniuszem i cwaniakiem jak Tony czy Marcus to by i zrozumiał co trzeba ale póki co układanka nie chciała mu się ułożyć w jakąś jedną spójną całość. Na przykład za cholerę nie rozumiał co tu robił Xavier. A numerze z tą wycinkową amnezją i to chyba jakoś zaprogramowaną to chyba pierwszy raz słyszał. Takie zabawy umysłem nigdy nie wzbudzały w nim zaufania. Ani ludzie którzy się babrali w czymś takim...
Ostatnio zmieniony pn mar 04, 2013 8:32 pm przez Pipboy79, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

pn mar 04, 2013 10:28 pm



Owal portalu otworzył sie w sali ukazując inny fragment bazy, z którego wszedł Ambasador, a za nim Marcus. Drużynowy telepata/teleporter wyglądał rześkiego i wypoczętego, jakby odpoczywał po akcji z Piekla w najlepszym rządowym ośrodku wypoczynkowym. Nie było po nim widać śladów ostatnich wysiłków. Rdzawo-bury strój zamienił na elegancki zielony dwuczęściowy strój ze złotymi wstawkami, na plecach zaś miał purpurowy ni to płaszcz, ni to pelerynę. Poprzedni zniszczony w piekle hełm zastąpił nowy, metaliczny, nieco większy. Mężczyzna nie nosił już okularów, a w jego brodzie nie widać było śladów siwizny.
Błysk w oku Kenta powiedział towarzyszom, że bez zbędnych ceregieli mężczyzna zabarł się za niewypowiedzianą jeszcze prośbę zbadania głowy ich przywódcy.
Immortus przez chwilę wpatrywał się w Tony'ego, po czym uśmiechnął się.
- Gratuluję Illuminatom - powiedział kiwając głową w stronę astralnej projekcji profesora Xaviera i Doktora Strage'a.

- Jest dobrze Solo - mężczyzna odpowiedział na wątpliwości szponiarza - Tony nie jest pod wpływem hipnozy, a przynajmniej takowej nie wyczuwam. Mam nadzieję, że za chwilę wszystko się wyjaśni.


~ Musimy pogadać ~ Immortus wysłał komunikat do Calwina.
Ostatnio zmieniony pn mar 04, 2013 10:29 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

wt mar 05, 2013 3:11 pm

- Genialne Tony, naprawdę genialne. Oczywiście, całkowicie złe i niemoralne, ale niektórzy są ponad takie bzdetu i wspaniałe idee. - rzucił Xavierowi pełne wzgardy spojrzenie - Co teraz?
Ostatnio zmieniony wt mar 05, 2013 3:13 pm przez slann, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

śr mar 06, 2013 10:51 am

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Nieśmiało i niechętnie Aleks skupiła swoje czujniki na swoim stwórcy, poddając go pełnej i dogłębnej analizie. Czuła się przy tym nieco... jakby dopuszczała się jakiegoś złego występku.
Słowa Marcusa uspokoiły nieco dziewczynę, ale nadal była nieufna. Coś w tym całym nadal wydawało się nie pasować, być nie na swoim miejscu. Jednak wymykało się określeniu...
- Zatem jaki jest aktualny plan? - powiedziała pod koniec, uśmiechając się niepewnie do Tony 'ego.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

śr mar 06, 2013 11:47 am



Marcus zastanawiał się przez chwilę ile powiedzieć, ale w końcu usiadłszy powiedział do Smoczydła z lekkim uśmiechem

- Nie jest to niemoralne, ani złe jeśli obiekt chce się poddać operacji, a w tym wypadku zarówno Tony Pym, jak i Tony Stark poddali się operacji dobrowolnie. - mężczyzna rozparł się w fotelu odchylając lekko do tyłu.

- Sam zrobiłem dokładnie to samo ze sobą i co zabawniejsze z tych samych pobudek. Zbyt wczesne zaangażowanie się Immortusa w obronę tego timeline'u spowodowałoby ten sam efekt, co skoordynowane działania ziemskiej obrony.
To Calwinie, że nie mogłeś znaleźć żadnych informacji o Marcusie Kencie spowodowane jest tym, że nie ma żadnych informacji o Marcusie Kencie, gdyż Kent to tylko wymyślone wcielenie mnie - Immortusa, Pana Czasu. Potrzebowałem przebrania i stłumienia swoich mocy, a jednocześnie musiałem być w centrum wydarzeń, by w odpowiednim momencie móc wyjść z cienia.

Illuminati poszli tą samą drogą. Zarówno młody Pym jak i Stark świadomie poddali się operacji ukrycia pamięci, żeby celowo wprowadzić, dodam pozorną, dezorganizację wśród obrońców. -
Immortus zaakcentował słowo pozorną, starając się skierować rozumowanie towarzyszy na właściwe tory.

Kent spojrzał po pozostałych, ale ani Strange, ani Xavier nie mieli zamiaru się wcinać, więc dokończył
- Zjednoczone siły ziemskie byłyby łatwiejsze do infiltracji i rozsadzenia od wewnątrz, a skłócone uśpiły czujność naszych przeciwników.

Tony, Stark, chcecie coś dodać?
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

śr mar 06, 2013 4:48 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Komandosowi oczekiwanie na odpwiedź Tonego przerwało pojawienie się Marcusa. Mimo, że go nie było gadał jakby był tu od zawsze. Czyli jak zwykle. Jednak wygląd Telepaty zaskoczył Szponiarza. Co prawda, zdawał sobie sprawę, że dzięki swoim sztuczkom mógł się odprężać właściwie chyba dowolną ilość czasu i teraz wręcz być znudzonym akcji ale mimo wsystko wyglądał inaczej. Nawet jak na Marcusa. Zupełnie jakby odmłodniał odkąd urwał się gdzieś - tam po wyjściu z Piekłolotu. I nawet ten jego nowy strój... Jakoś nie przypominał sobie by wcześniej widział go w nim. Ogólnie teraz wygladał jakoś tak... dostojniej... i potężniej... Nie miał jednak za długo czasu podziwiać nowy styl kumpla bo ten się odezwał i częściowo dał atletycznemu brunetowi odpowiedź na jego pytanie o stan Tonego.


- Aa - haa... - na razie skomentował tyle jego opinię o nie wykryciu hipnozy i podobnych szachrajstw u ich szefa. ~ F - 117 też się nie da wykryć radarem a nie znaczy, że go nie ma i właśnie w ciebie nie celuje ~ pomyślał zgryźliwie o całej sytuacji eksSHIELDowiec. Analogia z wojskowej dziedziny technologii wydawała mu się trafna ale poniewarz dziedzina skanowania umysłów była dla niego kompletnie obca nie był pewny czy trafna. Pocieszał się jedynie tym, że Marcus nie był jakimś podrzędnym trikowiczem z cyrku tylko potężnym telepatą. Nie raz dawał dowód swoich wyjątkowych umiejętności nawet jeśli Solo mógł obserwować tylko pośrednie efekty jego działań. Na razie więc czekał co powie Tony. W przeciwieństwie do Marcusa nie mógł zajrzeć do jego myśli więc wolał jakieś bardziej namacalne dowody albo chociaż jakąś słowną relację.


Wypowiedź Gniewa na razie zignorował, zwłaszcza, że Marcus się nim zajął. Jednak mimo, że na ogół miał podobne zdanie do Alex to tym razem uznał, że się pośpieszyła z pytaniem o dalsze plany. Jego zdaniem najpierw powinni się uporać z tym co mają teraz i dopiero jak sytuacja będzie jasna poplanować co dalej. No i był tak w ogóle ciekaw co ma do powiedzenia Strange i ten Furry/Cort. Jednak rewelacje Marcusa wybiły go z rytmu. Czuł się skołowany. Okazywało się, że grupa do jakiej się przyłączył, jej trzon, jej sztab nie jest tym na co i kogo wygląda. Najpierw Tony mówił o jakimś grzebaniu w głowie teraz Marcus okazywał się nie-Marcusem... ~ Co tu się do cholery dzieje!? ~ usiłował stłumić złość i niepewność nerwowo zduszając, wręcz miażdżąc peta w popielnice. Musiał się skupić na tej czynności by ze złości nie pociąć czegoś albo chociaż nie wysunąć szponów. W końcu jednak nie wytrzymał i burknął niechętnie w stronę deklaracji Telepaty o jego prawdziwej naturze - Niee noo, ty też? - zaskoczyło go to tak samo jak wcześniej wypowiedź Tonego. - Jeszcze ktoś ma podobne rewelacje? - rzucił z przekąsem po zebranych na sali narad. ~ No mam nadzieję, że nie tylko ja tu jestem śmietelnym, tępym trepem od początku który wciąż jest śmiertelnym tępym trepem. ~ pomyślał zirytowany. Wiedział, że nie jest to myśl ani uczciwa ani rozsądna ale cała ta sytuacja zdecydowanie mu się nie podobała i dzięki wyszkoleniu i samodyscyplinie mógł powstrzymać swój język ale nie myśli.


Czuł, że go nosi. Najchętniej by coś obecnie rozwalił i rozszarpał dla czystego i bezsensownego wyładowania nadmiaru adrenaliny. Nie chciał jednak ulec swojej pierwotnej naturze jak i przerywać tak ważnej dyskusji. Wstał i podszedł do automatu z napojami. Przez chwilę bezsensownie wgapiał się w różne marki napojów. Naszła go nagła wizja jak zmienia swą dłoń w szpony, końcówki palców wydłużają się i twardnieją nabierając przy tym legendarnej ostrości, po czym nie tyle przebija co wręcz poprostu przenika owymi szponami przez przezroczysty plastik, sięgając po to na co ma ochotę. To było takie proste, takie kuszące... Odegnał mamidło niespecjalnie się ociągając po czym użył automatu zgodnie z instrukcją obsługi. W końcu miał w dłoni mały, obły i przyjemnie chłodny pojemnik. Tym razem się jednak skusił i użył przemocy. Minimalnie wysunął jeden ze szponów i przejechał naokrągło rantu puszki otwierając go w zdecydowanie nieprepisowy sposób. W środku ukazało się jakieś lekko podgazowane badziewie. Chwilę na nie spoglądł po czym wypił jednym tchem. Pustą puszkę z satysfakcją zgniótł i cisnął do skrytego w mroku kosza oddalonego położonego przy drzwiach wyjściowych na przeciwległej ścianie pomieszcenia. Ten drobny popis swoich umiejętności przyniósł mu to trochę ulgi więc ponowił operację z wydobywaniem kolejnej puszki. Przyłożył ją sobie chwilę do czoła i poczuł że złość mu ustepuje na tyle, że może zacząć sensowniej analizować to co się obecnie działo. W końcu odwrócił się ponownie twarzą do zebranych i spytał zdobywajac się nawet na słaby uśmiech. - Ktoś coś reflektuje? Black Bolt stawia... Bo jak siąde to nie będzie mi się chciało drugi raz łazić... - wskazał kciukiem na automat z napojami za swoimi plecami.


W końcu wrócił na swoje miejsce postawił dekapitowaną puszkę przerobiona prowizorycznie na kubek, przed soba na stole i zwrócił się do Marcusa. - Słuchaj Marcus... Chociaż właściwie teraz to nie wiem jak mam teraz do ciebie mówić... - przerwał na chwilę i widać było jak nerwowo zaciska szczęki. Upił łyk napoju by zyskac na czasie zanim dokończył to co miał powiedzieć. - A więc słuchaj, co masz na mysli mówiąc, że mamy "pozorną dezorganizację w szeregach" co? No nie wiem... Twoim zdaniem Osborne pozornie próbował nas rozwalić wraz z Księżycem i całą jego zawartością? I ci wszyscy ludzie i hirołsi co się ukrywają albo siedzą w pierdlu lub już zginęli w bratobójczych walkach to takz gineli niby pozornie? Albo to, że zamiast starego SHIELDu mamy ileś tam zwalczających się frakcji? One się niby zwlaczają pozornie? No nie wiem... Na przykład tak Stark, Furry, Osborne, Doom będą w stanie tak nagle przestać pozorować i stanąć do walki z Obcymi ramię w ramię? Albo Spidi i Green Gobblin? Ot, tak z dnia na dzień zapomną o wszystkim? - mówił spokojnie i cicho choć wyraźnie było czuć napięcie tak w głosie jak i w całej sylwetce żołnierza. Nie trzeba było być telepatą czy psychologiem by widzieć, że bynajmniej spokojny nie jest. - Wiecie co wam powiem panowie? - pociągnął długim niechętnym spojrzeniem poświęcając każdemu z VIPów dłuższą chwilę. Czyli Tonemu, Marcusowi, Xawierowi i wizerunkowi na ekranie komunikatora czyli tych których obecnie uważał za współautorów tego planu. - Jak to na serio jest jakaś cholerna pozoracja jak przed Overlord i macie jakiś guzik by to odkręcić to czas najwyższy to zrobić. - wzruszył na koniec ramionami dając znać, że skończył swoją wypowiedź. Liczył, że któryś z nich może podzielić się z nimi jakimiś detalami tego planu bo na razie w jego oczach nie wygladał on zbyt różowo.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

czw mar 07, 2013 9:49 am




Immortus wpatrywał się w Starka, ale ten zdawał się go nie pamiętać. Mężczyzna nie miał zamiaru szperać w głowie człowieka-żelazka, wnioskował więc jedynie po mowie ciała. Ale to zwykle wystarczało.

- Solo, uspokój się - odezwał się pojednawczo - Po pierwsze nazywam się Immortus, ale możesz do mnie mówić Marcus.
Po drugie, nie miałem pojęcia o planach chłopaków. Wyczytałem to z głowy Toniego. Po odzyskaniu moich mocy, mając tę wiedzę byłem w stanie cofnąć się w czasie by część rzeczy sprawdzić, reszta to dedukcja.

Immortus spojrzał na exSHIELDowca, naturalnie złożył ręcę w popularną "wieżę" opierając się głęboko w fotelu dodał

-Z tego co widziałem, to ani Osborn, ani Doom nie są częścią tego planu. Ten pierwszy jest kontrolowany przez Obrońcę, a dokładniej przez WireCutter, a resztę powinni wyjaśnić już illuminaci -
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

czw mar 07, 2013 1:39 pm

Lady Orleans

Po pojawieniu się Corta kobieta siedziała zdębiała ze strachu ~Już po nas, cała ziemia zginęła przez to, że ci przeklęci wyznawcy technologii muszą widzieć swoje przebrzydłe mordy na ekranach!~ - myślała rozgoryczona. Słuchała kolejnych rewelacji z rosnącą frustracją. Chciała wybuchnąć, wykrzyczeć im w te zarozumiałe gęby, jakimi są zarozumiałymi pijanymi władzą egocentrykami ~O nie! Nie dam im tej satysfakcji~ - pomyślała starając się wyciszyć własne emocje. Sama była zaskoczona własną reakcją ~A może to Obcy już przejęli mój umysł ?~

- Zgadzam się z Solo - zabrała w końcu głos - Skąd mamy wiedzieć, że Simon Cort właśnie nie wyprał nam wszystkim mózgów? Skoro te dopalacze Obcych tak skutecznie działały na Dark Avengers to może dały mu na tyle mocy żeby zapanować na samym wielkim Xavierem - spojrzała się ze złością w kierunku astralnej projekcji. Kiedyś szanowała Profesora, ale po tym jak okazał się być przebrzydłym masonem zaczęła uznawać go za wroga

- Czy nie jest wygodnym, że jedynie ty w naszej grupie masz zdolności, które mógłby potwierdzić prawdziwość tej wersji wydarzeń? Może Cort po prostu wlepił ci fałszywe wspomnienia i jedynie ci się zdaje, że jesteś jakimś tam Immortusem ? - Jej głos był zadziwiająco spokojny w porównaniu z wcześniejszymi wybuchami złości

- Muszę jednak przyznać, że ta cała opowieść jest spójna i jeżeli jest prawdą to Iluminacji ponownie udowodnili, że są grupą pożałowania godnych hipokrytów, którzy są wstanie zaryzykować losy całego świata gdyż w swoim mniemaniu są lepsi od wszystkich innych! Niczego się nie nauczyliście po sytuacji z Hulkiem?! Nie nabraliście, choć odrobiny pokory?! - Kobieta zamknęła oczy i wzięła głębszy oddech starając się zapanować nad nerwami

- I tak do was nie dotrę, jestem tu tylko podwładną i jeżeli Adam zadecyduje, że ChainDogs będą walczyć razem z New Wave to za nim pójdę, choć pogardzam takim postępowaniem. Wybaczcie, więc panowie, ale nie mam chęci słuchać jak grupa białych facetów przechwala się dokonanym z własnej woli samookaleczeniami i tym ile istot skrzywdzili swoim postępowaniem, więc zanim nasz drogi Immortus znów zacznie na mnie warczeć uwolnię was od mojego towarzystwa - Wstała z dotychczas zajmowanego krzesła z miną świadczącą o urażonej godności

- Choć Smoku obiecałeś mi pomoc przy rytuale przyzwania i zamierzam wymóc na tobie dotrzymanie słowa. Tarsis przekaże nam, jeżeli powiedzą cokolwiek istotnego. Wybaczcie, ale mam do wypełnienia obowiązki Mambo postaram się sprowadzić dla nas jakąś konkretną pomoc ~I zabezpieczyć się przed waszą głupotą~ - dodała w myślach, po czym wymaszerowała z pomieszczenia
Ostatnio zmieniony czw mar 07, 2013 1:57 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

czw mar 07, 2013 2:37 pm





- Rasizm i urojenia są słabą wymówką dla ignorancji i lekceważenia zagrożenia - odpowiedział spokojnie Immortus odprowadzając wzrokiem Lady O. za drzwi. Nie zamierzał jej powstrzymywać. Jeśli chciała zabrać ze sobą Gniewa, tym lepiej. Kto wie jak ta dwójka ignorantów zareagowałaby na rewelacje Ambasadora? Albo informacje o Osbornie, albo Wirecutter. Immortus pomachał jej na dowidzenia. Nie widział również sensu tłumaczyć faktu, że, podobnie jak młody Pym, jest odporny na hipnotyzujące sztuczki Corta.
Uśmiechnął się za to do Tarsis mając nadzieję, że ta zbłądzona istota zostanie do końca narady.

~ W sumie, to mógłbym ją uwolnić ~ pomyślał, przenosząc swoją jaźń do jej czasu i świata.
Przez pewien czas Immortus spoglądał na zniszczenia i walki zastanawiając się, czy jest sens w ratowaniu tego wszystkiego? Może wystarczy uleczyć rany i przenieść np. do średniowiecza? Może niekoniecznie tego ziemskiego, ale gdzieś, gdzie dziewczyna czułaby się bardziej... na miejscu?

Mężczyzna dodał to do swojej listy zadań. Poniżej złapania Freda.
Ostatnio zmieniony czw mar 07, 2013 2:38 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

czw mar 07, 2013 3:03 pm

Gniew westchnął.
- Raczej chodzi mi o tych biednych skurwysynów, których z waszej winy zabiliśmy... Nie lubię być wykorzystywany. Ale wiem, że zło jest konieczne

Potem, gdy odezwała się Lady dodał.
- Albo sami ze Starkiem stworzyliście tak zwanych obcych, a czarci tron to też zmyłka. Przynieś mi solo ze szść butelek piwa i po dwie butelki rumu na łeb. Już idę królowo dobrotliwości.
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

pn mar 11, 2013 8:34 pm

Kain Delgado

- Dobra robota. Rozejść się. - wydał komendę paladynowi i sukkubowi. Oboje zasalutowali i zniknęli w platynowym blasku. Z rękami splecionymi twardo na plecach, płynnie odwrócił się do reszty. Gdy słuchał rewelacji jego mimika ani drgnęła. Analizował wszystko po cichu. Dopiero gdy członek załogi się pojawił brwi mu drgnęły, ale natychmiast się wygładziły. Podszedł kilka kroków w jego stronę, wciąż zaciskając dlewą dłoń, na prawej pięści na krzyżu.
- Emisariuszu Zenhris. Będę oczekiwał, po tej naradzie, szczegółowego raportu tyczącego się tego nieautoryzowanego opuszczenia pokładu. - stwierdził bez śladu nagany, czy emocji w głosie. Po czym zwrócił się do dowódcy.
- Twórco Pym, czy możliwe jest udostępnienie bardziej szczegółowych danych? Jakimi siłami i zasobami dysponujemy? Sugerowałbym też nie ignorować kwestii Plutona.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

śr mar 13, 2013 11:20 am

Tony Pym



- Masz rację, Kain, nie możemy ignorować kwestii Plutona. Weź swoich ludzi i spróbuj zadać tamtejszym Najeźdźcom jak najcięższe straty. Do dzieła. Dołączymy do was, gdy załatwimy kilka drobnych rzeczy - Tony zachęcił przybysza z innego świata do działania. Wiedząc o tym jaką rolę w Inwazji gra Ego, Pym nie miał ochoty toczyć narady w obecności Kaina oraz jego ludzi. W tych nowoczesnych zbrojach było zbyt wiele komunikatorów, urządzeń wizyjnych i innych sensorów. Każde AI mogło z łatwością podglądać ich rozmowę. Oczywiście, to przy optymistycznym założeniu, że sam Kain nie jest zdrajcą.



 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

śr mar 13, 2013 2:33 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Po tłumaczeniach Marcusa/Immortusa Solo się faktycznie uspokoił co nieco. Nie dlatego, że tamten mu kazał czy prosił by to zrobił, bo takie zagrywki zawsze na komandosa działały jak płachta na byka, ale dlatego, że nieco rozjasnił cały obraz swoimi tłumaczeniami. - Aa - haa - mruknął wolno i równie kiwając swą którkoostrzyżoną głową po czym zamyślił się by jakoś uporządkować ten cały nowy bajzel w swojej głowie. - Osborne jest kontrolowany przez tego Cholernego Blaszaka? Ha! Mówiłem, że mu nie można ufać! - warknął prawie triumfalnie gdy Marcus niejako potwierdził jego wcześniejsze słowa co do braku zaufania i do byłego Goblina i do wszechwładnej SI.


Nie zdążył za bardzo się w głębić w temat bo przerwali mu oboje magowie. Oboje zirytowali go... No jak zwykle zresztą odkąd się pojawili w grupie. Orleans nie wiadomo czemu wciąż traktowała grupę Adama jak oddzielny oddział. I Szponiarz nie miał pojęcia czemu niby Adam miałby kazać im się tłuc z NW. Dla niego chłopak był i jest członkiem NW i teraz po prostu miał grupę pomocników czy sojuszników których udało mu się ściągnąć. Nie miał pojęcia czemu mieliby ze sobą walczyć. Na szczęscie oboje wyszli bo zrobić coś-tam magicznego. Przed wyjściem Gniew zdążył go jednak wkurzyć gdy potraktował go ja kelnera czy innego podrzędnego pomagiera. - Mówiłem też, że jak siądę to już nie będzie mi się chciało łazić drugi raz. No nie? - rzucił dość cicho i oschle w stronę Smoka. Wciąż czekał na dalszy ciąg dyskusji i nie chciało mu się rozpraszać uwagi. Czekał co powie Tony i może Stark albo Xavier.


Gdy w końcu Tony zabrał głos zaskoczył Szponiarza. Wyglądało jakby spławiał Komandora. Komandos nie był tak opanowany jak Szef czy Telepata więc w pierwszej chwili uniósł brwi w niemym zdziwieniu. Potem z zainteresowaniem zajął się gaszeniem peta w popielniczce. Ponownie popatrzył na pozostałych na sali gdy już panował nad swoją mimiką. ~ Hm... Chyba Tony chce pogadać tylko ze swoimi ludźmi ~ niemniej schlebiało mu, że młodszy Pym zaliczał go do wewnętrznego kręgu grupy. Wychodziło, że dopiero teraz powie co ma na serio do powiedzenia i dopiero teraz zacznie się prawdia narada.
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

śr mar 13, 2013 9:27 pm

Komandor Kain Delgado
Obrazek

Komandorowi drgnęły brwi, ale poza tym twarz pozostała niewzruszona
- Twórco Pym. Pragnę zauważyć, że nie należy o mnie i ludziach których mam prawo wezwać, myśleć jako o armii. Nie jestem admirałem Czarciego Tronu, nie posiadam dostępu do wszystkich zasobów. Ta niewielka szarża, skończyła by się niewielkim uszczerbkiem dla Najeźdźców i dotkliwymi stratami wśród naszych ludzi. A w każdym razie wśród moich, JEŚLI rozdzielamy te dwa pojęcia. - w ostatnim półzdaniu pobrzmiewał delikatny zarzut, pierwsza emocja która pojawiła się w głosie Kaina od dłuższego czasu - Proszę też pamiętać, że tylko raz poszliśmy razem do walki i szybko się rozdzieliliśmy. Nie poprowadzę, dla ciebie Twórco Pym, ludzi na pewną śmierć nie dostrzegając celowości. - głos był już spokojny, a twarz niewzruszona - A już pomijając to wszystko. Nie zgadzam się na wykluczanie przedstawicieli Czarciego Tronu z narad. Jesteśmy waszymi sojusznikami, a nie najemnikami którym wystarczy powiedzieć co mają robić, a to 'dla czego' to już nie ich sprawa.
Ostatnio zmieniony czw mar 14, 2013 12:01 am przez Arvelus, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

czw mar 14, 2013 7:30 am

Tony Pym

Naukowiec, usiadł i sięgnął po małego laptopa:
- Jest różnica między strategią a taktyką. Jak sam powiedziałeś, dowodzisz tylko małą grupką. Z tobą omówimy postępowanie twojej grupki. Oczywiście, że w naszych naradach może uczestniczyć przedstawiciel Czarciego Tronu, ale oczekiwałbym waszego dowódcy, który może podejmować decyzje strategiczne. Skoro ty dowodzisz tylko małą eskadrą, to niestety, potrzebujemy przedstawiciela wyższej szarży. Chciałbym się skontaktować z twoim admirałem, najlepiej osobiście, bez pośredników. I kto mówił o wysyłaniu na śmierć - Pym uśmiechnął się delikatnie - Mogliście wykonać manewr zaczepny, a potem się wycofać. Zresztą, dość gdybania. Nasze stanowisko znasz. Daj znać, co powiedział admirał.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

czw mar 14, 2013 2:29 pm

Taris nie podobało się, to że Gniew coś planował z czarownicą, ale nie mogła nic zrobić. Postanowiła zabrać głos.
- A czy tutejsze demony nam pomogą? I co z bogami? Co oni zrobią? I nie możemy wezwać pomocy z innych światów... tak jak tron?
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

czw mar 14, 2013 3:43 pm

Komandor Kain Delgado
Obrazek


Wedle Kaina istniała zdecydowana różnica między "działaniami zaczepnymi", a próbą "zadania jak największych strat", jednak nie skomentował tego.
- To jest niemożliwe. Admirał nie opuszcza Czarciego Tronu i nie wpuszczamy gości na pokład. Jest zbyt zajęty koordynowaniem wojny w trzydziestu siedmiu wymiarach. Można się z nim skomunikować jedynie za pośrednictwem Ego. W tym wymiarze ja jestem najwyższym rangą przedstawicielem Czarciego Tronu i to ze mną należy omawiać strategię.
Czarci Tron nie zaangażuje się bezpośrednio w potrzeby jednego z tych wymiarów bardziej niż pojedynczym ostrzałem artyleryjskim, czy wysłaniem niewielkich posiłków. Utrata go oznaczała by utratę wielu dziesiątek wszechświatów w których szala zwycięstwa została by przez nas przechylona. Od tej reguły są wyjątki, ale każdy jest osobno rozpatrywany, a na razie nie widzę dostatecznych podstaw by się nad tym zastanawiać. Naszym planem nigdy nie była samotna walka przeciw najeźdźcom. Wybieramy te wymiary gdzie szala zwycięstwa się waha i staramy się ją przechylić na naszą stronę.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

czw mar 14, 2013 4:29 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Komandos przysłuchiwał się z zainteresowaniem słownej potyczce pomiędzy Tonym a Komandorem. Cieszył się, że nie musi brać w tym udziału i Tony przejął główny ciężar rozmowy. Jednak wywody kosmicznego oficera obudziły jego czujność a w końcu podejrzliwość. Więc mimo, że zdążył polubić Kaina naawet pomimo tego,że w sumie był strasznym sztywniakiem, to jednak teraz poczuł, że musi się wtrącić do dyskusji.


-Chwileczkę komandorze... Bo ja wolno jarzę ale... Twój zwierzchnik nie może przyjść... Nikt od nas ani nawet z tego czy innego wszechświata nie może pójść do niego... sam okręt tu nie przyleci bo takie procedury... Wsparcie jakiego może udzielić jest bardzo ograniczone i nie wiadomo czy będzie oprócz tego cojuż widzieliśmy... hmm... he, he, heh... A ja mam takie jedno głupie pytanie... A ten Czarci Tron to w ogóle istnieje? - zaśmiał się trochę nerwowo na koniec ale widać, że nie było to dla niego zabawne. Właściwie gdyby wcześniej Komandor i jego ludzie się nie sprawdzili to wcale by się tak nie patyczkował. Myśl jednak, że ktoś mógłby ich tak na bezczela tak długo w biały dzień dymać była jednak nie dozniesienia i dlatego prawie wszedł w słowo szefowi. ~ Nie noo chyba Tony, Calwin i Marcus nie daliby się nabrać... No ale w końcu widzieliśmy tylko tego Delgado i dwójkę jego ludzi... Plus tych pary w Awengers Tower... Parę sztuk to nie cała cywilizacja... ~ dumał przez chwilę wpatrując się w oficera.


- No a własciwie to Komandorze jakie tak na tą chwilę tak sam od siebie możesz zagwarantować nam wsparcie? Ile batalionów i ile eskadr czego i na kiedy? - spytał w końcu po wojskowemu i bez ogródek. W sumie nie było ważne jak i kim był Delgado tylko jaką siłą konkretnie dysponował. Do tej pory nie miał tamtemu ani jego podwładnym niczego do zarzucenia no ale do tej pory uważał ich jedynie za fortpocztę prawdziwego wsparcia ich okrętu.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

czw mar 14, 2013 6:21 pm

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Alex przytaknęła słowom Solo.
- Twoje uprzednie słowa sugerowały nieco inny stan rzeczy. - skomentowała sucho, zwracając się do komandora.
Obok niej pojawiło się nagranie pierwszej wspólnej narady, a holografia komandora akurat odpowiadała na pytanie Solo o postać konkretnego wsparcia:

Komandor Kain Delgado pisze:
- Czarci Tron nigdy nie zawita w pobliże Ziemi. Nie ma takiej potrzeby, a zbędnego ryzyka nie zamierzamy podejmować. Na pokładzie znajduje się blisko siedemnaście tysięcy istot. W skrajnej sytuacji moglibyśmy oddelegować blisko cztery tysiące jednostek piechoty, ale ta liczba wciąż się zmienia. Żołnierze giną, inni są rekrutowani w rzeczywistościach w których już pokonano Najeźdźców, bądź w tych w których jeszcze nie rozpoczęła się inwazja. Jednak nie posiadam dostępu do takich zasobów. W tej kwestii negocjacje należy prowadzić z Admirałem.


- Zasugerowałeś, iż Czarci Tron może wesprzeć nas blisko 4 tysiącami wojowników. Sugerując jedynie, iż wymaga to ratyfikacji waszego Admirała. A teraz okazuje się, że otrzymanie takiej ratyfikacji jest praktycznie niemożliwa, gdyż ty nie posiadasz takich uprawnień a my nie możemy się skontaktować ani z twoim admirałem, ani z nikim innym, kto miał by jakieś uprawnienia wyższe od twoich? Czy tak to właśnie wygląda?
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

pt mar 15, 2013 9:06 pm

Komandor Kain Delgado

- Przeanalizuj swe dane jeszcze raz, nie ignorując żadnej części mojej wypowiedzi. Tymczasem wyłożę:
W skrajnej sytuacji. I to nie chodzi o desperackie chwytanie się brzytwy, ale o sytuację gdy Czarci Tron, przy niewielkim ryzyku, może przechylić szalę zwycięstwa.
Z Admirałem Khalarisem można się skontaktować za pośrednictwem Ego, holorozmowy, bądź inną metodą, która zostanie zaaprobowana przez obie strony. Dowodów na istnienie Czarciego Tronu nie jestem w stanie dać, bo za priorytet jest uważane jego bezpieczeństwo.
Posiadamy czterdzieści siedem centurii piechoty po pięćdziesiąt do stu ludzi, były pięćdziesiąt trzy, ale ostatnio doznaliśmy serii porażek, w czym najpoważniejsza w wymiarze roboczo określonym jako szósty, gdzie doszło do decydującego starcia, które przegraliśmy. Straciliśmy sześciuset siedemnastu dobrych żołnierzy, dwie dywizje pancerne, połowę trzeciej eskadry i zużyliśmy jedną bombę strukturalną. Gdyby Czarci Tron brał udział w tamtej bitwie niemal na pewno został by stracony i nie moglibyście już liczyć na jakiekolwiek wsparcie.
Tymczasem, poza piechotą, mamy siedemnaście dywizji pancernych, cztery eskadry myśliwców i bardzo zmienną liczbę najróżniejszych ewenementów określanych specjalistami, jak choćby, poznana już, Neerim Khor'hulst.
Na bieżąco, ot tak, mogę sprowadzić jedynie niewielki oddział, ale gdy sytuacja zostanie uznana za adekwatną posiłki będą znacznie poważniejsze. Na tyle by, potencjalnie, przechylić szalę w walnej bitwie.

Ostatnio zmieniony sob mar 16, 2013 1:47 pm przez Arvelus, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

pn mar 18, 2013 8:37 am

Tony Pym

- Ty za priorytet uważasz bezpieczeństwo Czarciego Tronu. Dla mnie i moich towarzyszy priorytetem jest bezpieczeństwo Ziemi. Jeśli nie możesz nas skontaktować ze swoim dowódcą, bo nam nie ufasz, to nie oczekuj naszego zaufania - Pym twardo skomentował słowa Kaina - Jesteście oportunistami, którzy angażują się tylko w wygrane bitwy. W porządku, jakkolwiek to bezlitosne, to jest również racjonalne. Ale w takim razie nie licz na nasze zrozumienie. Kierujemy się innymi priorytetami niż ty i nasze cele strategiczne są inne niż twoje. Wy chcielibyście walczyć z Inwazją, nawet poświęcając nasz świat. My chcemy nasz świat ocalić. Wami kieruje zimna kalkulacja, a nami odpowiedzialność za Ziemię.

Tony przez chwilę milczał, po czym powiedział:
- Nie widzę potrzeby twojego uczestnictwa w naradzie. Obserwujcie przebieg naszej walki z Najeźdźcami. Kiedy nasze zwycięstwo będzie dla was dostatecznie oczywiste, dołączcie.
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

wt mar 19, 2013 11:56 am

Komandor Kain

Otworzył na chwilkę oczy nieco szerzej i westchnął z rezygnacją, zaraz znów przyjmując maskę obojętności.
- Na ogół się nie powtarzam, ale widzę, że tu muszę. Twórco Pym. Z admirałem można się skontaktować na wiele sposobów. Jak wymieniałem: "za pośrednictwem Ego, holorozmowy, bądź inną metodą, która zostanie zaaprobowana przez obie strony". Mówiłem jedynie, że nie wpuścimy was na Czarci Tron i nawet gdybym osobiście ufał wam bezgranicznie to Kodeks zabrania mi zabrać was na pokład. Tu chodzi o bezpieczeństwo znacznie większej liczby światów niż sam wasz.
Nie angażujemy się w bitwy które są w oczywisty sposób wygrane, za wyjątkiem światów z którymi mamy umowę o dostarczenie rekrutów bądź zasobów do dalszej walki. W innym wypadku to marnowanie tychże zasobów. Jeśli wasze zwycięstwo będzie pewne to będziemy obserwować walkę i włączymy się tylko jeśli wydarzy się coś co zmusi nas do ponownego przeanalizowania waszej sytuacji. Czarci Tron i większe oddziały biorą udział w bitwach gdzie szala zwycięstwa się waha. Gdyśmy ruszali tylko tam gdzie zwycięstwo jest pewne nie uratowali byśmy wielu z tych wszechświatów na których teraz kwitnie życie i nie stracili tych sześciu centurii w zeszłym tygodniu.
Co nie zmienia faktu, że non stop wspieramy wiele wymiarów w postaci płynnych oddziałów, dowodzonych przez ludzi takich jak ja.
Jesteśmy tu od niedawna i nie mieliśmy okazji się wykazać, ale nie nie doceniajcie moich ludzi i mnie.

Mówisz, że jesteśmy okrutni. Że kieruje nami zimna kalkulacja. Twórco Pym, z całym szacunkiem, ale NIC o nas NIE WIESZ! - w głosie Kaina zabrzmiało jakieś dalekie echo gniewu i urazy - Wyciągasz błędne wnioski. Zimna kalkulacja jest obecna, bo tego wymaga prowadzenie wojny już w skali pojedynczych narodów, a my patrzymy w skali wieluset wszechświatów. Ale nie jesteśmy oportunistami. Zniszczyliśmy nasz świat, uratowaliśmy wiele innych ale nie zaprzestaliśmy walki. Nie osiedliliśmy się na jednym z uratowanych światów, zadowoleni, że mamy gdzie żyć. Czy wy, po wygraniu, udacie się do kolejnych wymiarów by powstrzymać najeźdźców przed podbiciem ich? My tak. Najpewniej to wy spoczniecie na laurach, zadowoleni z tego, że wygraliście u siebie, nie martwiąc się o to co stanie się w tryliardami żyć w równoległych wszechświatach, podczas gdy my będziemy wciąż przelewać naszą krew, napędzani wiecznym gniewem i nienawiścią do tych istot które doprowadziły nas do opracowania, stworzenia i odpalenia bomby strukturalnej! Twórco Pym. Czarci Tron uratował więcej żyć niż liczy cały ten wszechświat i wciąż nie zaprzestaje walki. Nazywanie nas oportunistami jest obelgą dla wszystkich moich braci i sióstr, którzy polegli walcząc za obce światy i gdyby ktoś z naszych powiedział coś takiego spotkały by go surowe reperkusje, ale nie raz nazywano nas już zdrajcami, śmieciami i oskarżano o żerowanie na tych światach. Nie tak często jak dziękowano nam, ale nie ma to znaczenia.

Twórco Pym. Jeśli New Wave nie chce pomocy mojej i mojego oddziału to niech tak będzie. Do głównego starcia Czarci Tron i tak dołączy, jeśli będzie ono spełniać nasze wymagania. Więc zadam pytanie: czy na pewno nie chcesz naszego wsparcia?
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Epilog

wt mar 19, 2013 4:29 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach




- O, o, o! O właśnie o tym mówiłem! - wskazał palcem w stronę hologramu przywołanego przez Alex. Jakby ktoś miał wątpliwości do czego pije exSHIELDowiec albo miał kłopoty z pamięcią no to dzięki użytecznej jak zwykle asytentce Pyma mogli się posiłkować owym nagraniem - Dzięki Alex. - mruknął do androida o powabnej kobiecej formie i przy okazji posłał jej krótki usmiech za to wsparcie w dyskuji i oczko, calkiem gratis w pakiecie.


Następnie wrócił się do przysłuchiwania dyskusji jaka obecnie toczyła się głównie między Tonym a Kainem. Na swój sposób rozumiał ich obu i po części podzielał ich punkt widzenia i argumenty. Nie dziwił się, że Komandor mógł się poczuć urażony potencjalnym niedocenianiem jego roli wedle ich oceny. Albo gdy opowiadał o ich stratach w toczącej się batalii. Tak, takie gadki trafiały do żołnierza. Niemniej same zaslanianie się Innowymiarowca kodeksami, prawami i rozkazami wydawało mi się ślizkie i już znacznie mniej budziło jego sumpatię. To, że Delgado wymigiwał się od odpowiedzi na jego pytanie jakiego wsparcia można się po nim spodziewać "tu i teraz" bez jakis dodatkowych ceregieli też mu się nie podobało. Ten wywód ile czego mają a ile stracili był dla niego jedynie ogólną wskazówką na co stać ową mobilną ojczyznę Komandora ale nadal nie było wiadomo ile z tego są gotowi przeznaczyć do obrony Ziemii. Może całość... a może nic... Pod tym względem Oficer się migał jak mógł z deklaracjami co nie wzbudzało zaufania w żołnierzu. "Niewielki oddział" i "resztę może doslemy później" specjalnie radosnie nie wyglądało... A przynajmniej dużo mniej pewnie i szumnie niż "4000 piechurów" czyli coś w sile niezłej brygady jak odruchowo przeliczał komandos...


Delgado może i miał rację bo i patrzył z innej perspektywy, i doświadczenia, i zasobów no i sporo mimo wszystko z tego co mówił brzmiało sensownie. Szponiarz gdy starał się patrzeć z perspektywy żołnierza a nie wojownika, tak w miarę obietywnie i strategicznie to fakt, zachowawcze odpowiedzi, deklaracje i postępowanie Kaina właściwie mógł nawet zrozumieć. Ale nie chciał. Tony własciwie trafił w sedno gdy mówił o innych motywacjach i priorytetach. Bo niby własciwie dlaczego mieliby ustąpić Tronowcom i ich potrzebom jeśli tamci nie chcieli zrewanżować się tym samym? W końcu chodziło o ich własny Układ Słoneczny, planetę i generalnie o DOM. A w tej kwestii Nowofalowiec nie umiał i nawet nie miał zamiaru być obiektywny. Dla niego było to jak najbardziej subiektywne i nie zamierzał tego zmieniać! To dawało mu siłę i motywowało do kolejnego wysiłku mimo, że potylu walkach i kłopotach zwycięstwo wciąż wydawało się równie odległe i niepewne. Nie zamierzał składać broni ani teraz ani jutro ani żadnego nastepnego cholernego dnia! Na szczescie miał szefa który najwyraźniej myślał podobnie.


W pelni zgadzał się z wypowiedzią Tonego i by to podkreślić spokojnie wstał ze swojego miejsca i stanął obok szefa, ramię przy ramieniu z pozornym spokojem patrząc na czekającego na odpowiedź Pyma Tronowca. Pierwotnie miał zamiar się nie odzywać ale gdy tamten wspomniał po raz kolejny oodpalaniu bomby strukturalnej komandos nie wytrzymał i rzucił oschle - Aha, Komandorze... Na wypadek gdyby tam kogoś z twoich szefów świeżbił palec na czerwonym guziku w sprawie tego świata... - przerwał na chwilę oblizując wargi i szukając odpowiednich słów. Cisnęło go by powiedzieć coś dosadnego tak jak to miał w zwyczaju ale w końcu walczyli razem po tej samej stronie co w hierarchii wojownika nie było byle czym. Dlatego złagodził swoją wypowiedź w ostatniej chwili. - Noo... To jakby co to im przekaż... Że my tego świata nie damy znisczyć ani Obcym ani nikomu innemu. - na myśl że mogliby się tu wykrwawiać a jakiś bęcwał za biurkiem spanikuje i uzna, ze "ten świat jest spalony" więc trzeba zrobić ka-boom szlag go trafiał. Opanował się z trudem by nie zacisnąć pięści w jawnej pogóżce. Nosiło go jednak więc prawie wbił ręcę w kieszenie kurtki a po chwili zaczął je przeszkiwać by w końcu wydobyć paczę fajek w wiadomym celu. Zajęty ta czynnością stał obok Tonego i czekał jak się dalej dyskusja rozwinie.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Epilog

wt mar 19, 2013 5:07 pm




Marcus siedział cicho obserwując całą sytuacje. Dobrze, że Tony przejął ciężar rozmowy z Delgado. Pozwoliło to jemu skupić się na innych kwestiach. Mężczyzna wpatrywał się w Ambasadora i w Komandora Czarciego Tronu zastanawiając się nad słowami usłyszanymi od jednego i drugiego. Nie podobało mu się zaognianie sytuacji, zarówno werbalnie, jak i niewerbalnie.

- Komandorze, poprosimy zatem o spotkanie z Admirałem w najszybszym możliwym dla niego terminie. - powiedział spokojnie - Jeśli jego osobiste stawiennictwo jest niemożliwe, prosimy o wybranie kanału zapewniającego największe bezpieczeństwo i poufność, wliczając w to ograniczenie dostępu do informacji wszystkich członków Czarciego Tronu.

Immortus splótł palce, po czym stworzył z nich "wieżę" wpatrując się w komandora.

- Proszę nas nie zrozumieć źle, po prostu potrzebujemy kogoś, kto posiada większe uprawnienia niż Pan, a jednocześnie nie możemy pozwolić, by to co powiemy tutaj wyszło poza tę salę.


- Aha, jeszcze jedno. W trakcie realizacji naszego spotkania z pańskim przełożonym, proszę zastanowić się, czym by się zajmował pan i pana towarzysze, gdyby nie było zagrożenia Inwazją? -
spytał, choć odwróciwszy głowę lekko w bok, jasno dał do zrozumienia, że nie oczekuje odpowiedzi.

Tony poczuł nagle jak powietrze staje się cięższe. Spojrzał na Marcusa, ich oczy spotkały się, a na ustach Władcy Czasu pojawił się uśmiech.
~ Proszę się nie ruszać Ambasadorze ~ wysłał mentalny przekaz.
Ostatnio zmieniony wt mar 19, 2013 5:11 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 8

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości