Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

ndz lis 04, 2012 5:37 pm

Calwin Klajn

Informatyk obserwował wszystkich. Naukowiec o ego wielkości Mangattanu - tak, takiego jeszcze tutaj nie mieli!
Kiedy Lady skończyła, informatyk wstał i zwrócił się do wszystkich, a nad stołem pojawiły się zebrane informacje.
- Słuchajcie - oni mogą mieć armię...my mamy Hulka... - Calwin odpalił papierosa i spoważniał.
- Oto zebrane informacje - jak widać: nie wiemy nic. Cel: jednostka penitencjarna. Nazwa kodowa: Black Hole.
Nie wiemy jak duży jest kompleks. Rozciąga się pod ziemią. Nie ma możliwości skanowania, nie ma możliwości podłączenia się do sieci z zewnątrz. Jedyne co wiadomo - więźniowie przekazywani są nad ziemią i eskorta nie ma wstępu do jedynego budynku na powierzchni.
Kompleksu pilnuje grupa wojowników zwanych Dantai. Ich dossier jest dostępne. Jednak logiczny jest wniosek, że tak przeciętna grupa musi posiadać dodatkowe zdolności, skoro wykorzystano ich właśnie. Nie znamy ilości personelu, nie znamy ilości ochrony.
Nie posiadamy planów, ani możliwości przejęcia ich sieci, do chwili kiedy nie znajdziemy się w środku.


Klajn skończył i zgasił papierosa po czym spojrzał na pozostałych z maniakalnym uśmiechem.
- Też nie możecie się doczekać ?

Przez chwilę Calwin spoglądał na zebranych, po czym zerknął na Marcusa.
- Jak będziesz miał chwilę, musimy pogadać.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

ndz lis 04, 2012 9:27 pm

Marcus Kent

- Mam chwilę w każdej chwili - uśmiechnął się Marcus.

- Niestety nie jestem w stanie pomóc przy skanowaniu z zewnątrz. Jak będziemy wewnątrz będę mógł pomóc.

- Lady Orleans, możesz używać dowolnych mocy. Nikt nie będzie Cię rozliczać z ilości zabitych. -
Marcus zwrócił się do murzynki. Jak zwykle nieziemsko spokojnie. Bardzo kontrastowało to z żywiołowymi wypowiedziami Calwina i Solo. Bardziej pasowało to do bezdusznej maszyny.
- Istotne jest aby użycie Twoich mocy nie wpłynęło negatywnie na powodzenie misji. - Wzrok i głos świdrował kobietę. Nie było żadnego wyczuwalnego podtekstu, czy groźby.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

pn lis 05, 2012 12:43 am



Uwaga ALEX nie wzburzyła Nano jakoś za bardzo, sam rozważał już kilka razy czy nie pójść krok dalej ze swoją Nano technologią i nie pozbyć się biologicznego ciała. Na razie jednak nie podjął decyzji.

- Chętnie porozmawiam z tobą o Nanotechnologi i porównam naszą wiedzę w tym zakresie, na pewno będzie to korzystne dla nas obojga. Na razie jednak zachowam moje biologiczne ciało, biologiczne organizmy zazwyczaj wykazują się większą kreatywnością niż mechaniczne twory i na razie chciałbym takim pozostać, do póki nie opracuję pewnych metod kreatywnego sztucznego mózgu.

- Co się zaś tyczy naszej misji to jeżeli czarna dziura pochłania nasze skanery, to chyba nie mamy za bardzo innego sposobu jak rozpoznanie przez atak. Wygląda na to, że będziemy musieli improwizować na miejscu.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

pn lis 05, 2012 8:50 am

Marcus Kent

Kent uśmiechnął się przypominając sobie, że część nowych nie zdaje sobie sprawy z jego czasoprzestrzennych możliwości i, że odpowiedx na stwierdzenie Tiv'ina padła powtórzył

- Jak już wspomniałem chwilę temu, nie będziemy ślepi. Nie jestem w stanie przeskanować terenu stąd, ale będąc na miejscu, nawet przed barierą będę w stanie nakreślić przynajmniej ogólny rozkład kompleksu. Resztę zrobi Calwin.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

pn lis 05, 2012 12:29 pm

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

- Jak uważasz. - odparła na uwagę Nano. - Cieszę się już na wznowienie tej rozmowy po akcji. - zapewniła dziewczyna, jakby mówili o plotkowaniu o najnowszej modzie, a nie o suchej, wysoce zaawansowanej technologi.

Alex już chciała odpowiedzieć Lady Orleans... jednak zatrzymała się z lekko uchylonymi zmysłowo ustami. Przechyliła nieco głowę na bok. Jej jedwabiste włosy przysłoniły jej lewe oko, układając się wzdłuż linii jej policzka. Dziewczyna oblizała koniuszkiem języka swoje pełne wargi. Po czym, zamknęła je i uśmiechnęła się nieco.
Nie, nie popełni tego samego błędu po raz wtóry. Dyskusja nie miała najmniejszego sensu. Na całe szczęście Marcus ubiegł ją w odpowiedzi.
- Opór należy neutralizować wszelkimi skutecznymi środkami, adekwatnymi do zagrożenia i priorytetu zadania. - uściśliła spokojnie.
- Jednak, celem pozyskania informacji, może okazać się kluczowe, by pojmać jednego z wartowników żywcem. Ale to okaże się dopiero na miejscu, liczymy na to, iż będąc wewnątrz kompleksu, uda nam się więcej zdziałać, zarówno w kwestii systemu komputerowego jak i w kwestii skanowania. Jednak może okazać się konieczne powrócenie do bardziej archaicznych rozwiązań..
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt lis 06, 2012 1:43 am

Solo



Słuchał odpowiedzi Murzynki z uwagą, z trudem chamując swój gniew. Kompletnie nie rozumiał jej zarzutu co do jego moralności. ~ To, że mam sumienie i stosuję sie do jakiś zasad to źle? ~ nie pojmował takiej argumentacji. Magiczka jednak stonowała swoją wypowiedź, zwłaszcza w kwestii tchórzostwa a i po części przyznała się, że jest z nimi wcale nie dlatego, że chce albo ich lubi. Komandosowi póki co to wystarczyło by dać sobie z nią spokój. Udał się zgodnie z pierwotnym zamiarem do knajpy razem z Delgado.

Gdy już się uporał i z knajpą, i zbrojownią, i doprowadzeniem gromadki, łącznie z tym nowym z Kosmicznego Imperium do sali obrad spokojnie usiadł koło Calwina. - Już jesteśmy szefie, zwarci i gotowi. - uśmiechnął się do Tonego i jego sztabowców. Cieszył się, że teraz oni przejmą pałęczkę rozmowy i on będzie mógł się zająć swoją robotą.

Jednak właściwie od razu zorientował się, że mówią o ataku na jakieś więzienie na Ziemii a nie o ataku na bazę obcych na Plutonie. - Ej... Chwila... To nie lecimy na Plutona? - dał wyraz swojemu zaskoczeniu. Najwyraźniej plany uległy zmianie albo jakoś opacznie zrozumiał polecenie Tonego. - Nnnooo dobra... A co jest w tym więzieniu? Czemu je atakujemy? Mamy kogoś jeszcze odbić prócz Corta? I skąd pewność, że odbijemy oryginał? Możemy to jakoś sprawdzić? - spytał gdy już oswoił się z nową sytuacją. Może była o tym mowa wcześniej jak ich nie było więc liczył, że Tony go oświeci kogo mają tam szukać. ~ Może Tony namierzył Serafina albo Johna? Albo swojego starego? ~ zastanawiał się czekając na odpowiedź.

W międzyczasie wpatrywał się w dane na temat obiektu ich ataku. No iii... Widział właściwie nic. Dosłownie nazwa tego miejsca była dobrana wybitnie trafnie. Kusiło go by zapytać sztab czy na serio nie mają czegoś więcej no ale znał ich na tyle by wiedzieć, że co udało się zdobyć no to własnie znajdowało się na tej 3d - mapce. Skrzywił się z niesmakiem. Nie lubił atakować czegoś o czym własciwie nic nie było wiadomo jak teraz. - Wiecie co wam powiem? Nie wiem jak oni to robią ale nam by się takie maskowanie też chyba przydało... No ale może w nastepnym roku budżetowym co? - uśmiechną się dla rozluźnienia atmosfery. Mimo żartobliwego tonu był pod wrażeniem zabezpieczeń. Jak już Tonemu, Marcusowi, Calwinowi i Alex się nie udało zdobyć nic na ten temat to już naprawdę musiało być coś. Skrzywił się ponownie bo w takim razie ochrona i systemy bezpieczeństwa wewnątrz zapewne były na podobnym poziomie. By jakoś zająć ręcę wydłubał z kieszeni skórzanej kurtki paczke fajek, z niej fajka, z innek kieszeni zapalniczkę i po chwili zaciagał sie tytoniem tak samo jak drużynowy informatyk.

-Jeśli mogę szefie... Ja wolę ciche wejścia... Może jak już będziemy na miejscu komuś z nas uda się wślizgnąć do środka... Jak co to ja mogę spróbować - zgłosił się na ochotnika a ogólnie popierał wersję Calwina co do skrytości ataku. Potem jednak kontynuował dalej - Jeśli jednak taka opcja nie byłaby możliwa a wejście od dołu tak, to myslę, że to dobry pomysł. Na dole powinny być jakieś technikalia w stylu magazynów albo stacji emergrtycznych. Może też być najniższy poziom dla najniebezpieczniejszych więźniów. A myślę, że tam właśnie trzymaliby terrorystę nr.1 na planecie. Więc albo mielibyśmy dużo krótszą drogę niż przez całe więzienie albo władzę nad sporą ilością ciekawych rzeczy. - zamilkł zastanawiając się nad dalszymi działaniami. Ponownie przeklął w duchu i zmełł nieme przekleństwo za brak danych na temat celu ataku. Dało sie to zauważyć po głebszym zaciągnięciu sie fakikiem i jego dłużej żarzącym się ogieńku. Z braku danych musiał bazować na podobnych konstrukcjach i budowlach oraz własnych doświadczeniach z instrukcji, ćwiczeń i walkach w takich obiektach.

-Myślę, że każdy level da się odciąć w razie buntu albo ataku. Każdy będzie podzielony na mniejsze sektory które zadziałaja podobnie... Trzeba się liczyć z tym, że w razie ataku uruchomią te blokady więc trzeba będzie je omijać albo przebijać się ręcznie. Przydałoby nam się coś więc przeciwpancernego na tą okazję. Bo nawet jak Calwin opanuje system no to myślę, że osobno taką bramę czy gródź da się uruchomić ręcznie. Przynajmniej tam gdzie jest strażnik... - podumał sobie chwilę nad taką sytuacją... - ...hmm... strażnicy mogą ale nie muszą mieć coś do ich otwierania, przynajmniej przy sobie. Może po prostu "w razie czego" sa spisani na straty i zatrzymanie więźniów na miejscu jest priorytetem a nie ich ocalenie... - zamilkł na chwilę. Taki scenariusz mu się nie podobał ale liczył się z nim i przyszedł mu do głowy więc się nim podzielił - No ale i tak warto dorwać którego i wziąć go na spytki w ten czy inny sposób. Jakby trzeba było to ja mogę spróbować. - dodał weselej by odgonić ponure myśli.

- 10 minut do przylotu wsparcia... No i my raczej będziemy atakować w jednym levelu a są jeszcze inni strażnicy na innych levelach którzy prawie od ręki mogą dac wsparcie tym z zaatakowanego przez nas. Przydałaby nam się jakas dywersja by ich zająć i pozwolić głównej grupie znaleźć i odbić Corta. No i jak mamy jakąś blokade na łączność to powinniśmy jej użyć. - tu popatrzył pytająco na Marcusa, Calwina i Alex. Liczył, że jak już będą w środku i dorwą się do miejscowych kompów będą mogli zaszaleć i dać czadu w ułatwianiu im zadania i utrudniania przeciwnikowi.

Gdy Calwin streścił to co faktycznie wiedzą o celu ataku ponownie dotarło do niego na co sie porywają. A własciwie... Właściwie to nie wiedzieli na co i to był problem. - A skoro tak nic o tym miejscu nie wiemy to skąd wiemy, że Cort tam jest? I to aktualne dane a nie np. sprzed miesiąca? - wypalił nagle dając upust swojej frustracji co do minimalizacji danych. Dla niego było to proszeniem się o kłopoty. Spokojnie mogli ładować się w zasadzkę np. Jednak jeśli tam byłprawdziwy Cort to mimo wszystko i tak było warto.

Rozbawił go jednak dowcip Calwina o "chwili czasu" jaki ten rzucił do Marcusa. Posłał im obu rozbawione spojrzenie i ale się nie odezwał. Okazało się, że Marcus może się całkiem ciekawie pobawić i to jeszcze przed wtargnięciem do budynku. Wpatrywał się ponownie w plany pokazane przez uroczą pannę android. Po chwili odezwał się - Marcus... A wiesz jak blisko musiałbyś być tej bariery by coś popdglądać? O zobacz, to jest jakiś kanał, a tu jakieś przewody... Mógłbyś np. najpierw nas tam teleporcić i rozpoznać sytuację i dopiero się wóczas wbijac do środka? - spytał z nadzieją. Jakby taki numer przeszedł mogliby wybrać przynajmniej miejsce do ataku i już chyba chociaż ogólnie wiedzieliby cos o rozmiarze i kształcie budowli.

Poczekał na odpowiedź Telepaty. Potem podsumował swoje wnioski. - A tak generalnie to myślę, że skoro to takie hiper - super - tajne więzienie i są tam trzymani sami hiper - super - źli kolesie to chyba ten cholerny blaszak ma na to oko. Więc jak wykuma, że coś tu się dzieje, np. ktoś pomaga uciec terroryście nr.1 no to może się wtrącić. - tu popatrzył głównie na Calwina i Alex którzy pewnie byliby ich głównymi obrońcami przed takim atakiem.

Myślał, ze już wszystko ale prawie na sam koniec przypomniał mu się dość ważny detal z własnej przeszłości i postanowił go przywołać. - Aha... i jeszcze jedna sprawa... Nawet jak znajdziemy tego Corta... No to cóż... Jak mamy go złapać, obezwładnić albo co? To jeden z najpotężniejszych hipnotyzerów na tej planecie, może poczarować prawie każdego w paru słowach... Ja z nim miałem do czynienia... no i ten, tego, no... nie bardzo mi poszła ta rozmowa... można jakoś się zabepieczyć przed tym? Albo można jakoś ustalić czy ktoś jest pod jego wpływem? - niechetnie przyznawał się do porażek ale nie miał ochoty popełniać drugi raz tego samego błędu. Zastanawiał się czy standardowy paralizator albo strzałki usypiające podziałają na kogos takiego. W końcu jak by sie nie gapił i nie gadał to chyba powinno byc ok no nie?
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt lis 06, 2012 1:05 pm

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Czerwone sygnały alarmowe pojawiły się na wewnętrznym wyświetlaczu Alex, gdy tytoniowy dym z papierosa Solo uniósł się leniwą wstęgą w powietrze.
Dziewczyna skrzywiła się nieco, ale pamiętała, iż chłopaki są nieco wrażliwi na punkcie wybranej przez siebie metody samo zagłady. Zatem nic nie powiedziała na ten temat.

- Myślę, że mogła, bym dla ciebie stworzyć specjalny wizjer z filtrem rzeczywistości, który powinien cię zabezpieczyć przed tego typu ingerencją w twą wolę.
Co do kompleksu, to masz oczywiście pełną rację. Wiemy stanowczo za mało. W zwykłych okolicznościach odradzała bym stanowczo od przeprowadzania operacji w takich warunkach. Ryzyko jest... nieobliczalne. Nie jestem człowiekiem i nie mam w zwyczaju podejścia typu, ach jakoś to będzie.
Uwzględniając bardziej prawdopodobne nieprawdopodobieństwa, obliczam szanse na powodzenie się akcji na jedynie 1,375% Oraz utratę co najmniej jednego członka zespołu na 97,85 proc. Całkowitą zagładę wszystkich członków na 12,872 proc.
Jednak, gdy wykluczy się z szacunku większość nieprawdopodobnych zagrożeń, szanse wzrastają potencjalnie. Problem w tym, iż nie wiemy, z czym możemy mieć do czynienia, co czyni wszelkie obliczenia mało wiarygodnymi.
A tragicznym faktem jest, iż desperacko potrzebujemy jakiegoś rodzaju przełomu.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt lis 06, 2012 2:37 pm

(wcześniej)
Gniew przewrócił oczyma
- Czekoladowa panienko... Nie jestem demonem... Owszem mam alternatywny stosunek do moralności... ale kieruje mną tylko wszechogarniające współczucie. po drugie... gdybym miał kogoś tykać to byłaby Alex. po prostu zawsze ci którzy nak chętnie poświęcają innych zawsze są ostatni, gdy trzeba ofiarować siebie...

(teraz)
Podrapał się szponem po głowie
- Zgadzam się Z solo. Rozwalmy Plutona! Kogo mamy uwolnić Strange'a? Corta? I to więzienie to pułapka... to dosyć oczywiste. A Cortowi wydłub oczy
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr lis 07, 2012 12:38 pm

Calwin Klajn

Informatyk wyszczerzył się do Kenta.
- Mam sprawę, ale na osobności, więc pogadamy jak skończymy.

Przysłuchiwał się wymianie zdań.
- Widzę, że jedną rzecz musimy ustalić. Cort jest dla nas niezwykle cennym źródłem informacji. Posiadając jego wiedzę, będziemy znacznie lepiej przygotowani na to co nas czeka.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw lis 08, 2012 11:47 pm



- Myślę, że skoro nie mamy wybory to powinniśmy po prostu zaatakować i zobaczyć co z tego wyjdzie. Nie lubię misji o których nic mi nie wiadomo ale czasem po prostu nie ma wyjścia. Na kiedy planowaliście potencjalny atak?

Mężczyzna zwrócił się do grupy.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

pt lis 09, 2012 10:56 am

Marcus Kent

-Nie - spokojne, acz stanowcze stwierdzenie Marcusa wystarczyło by uciąć dyskusję wśród Nowofalowców i skierować na niego uwagę. Oczy telepaty były jakby nieoecne, ale każdy czuł na sobie wzrok mężczyzny. - Nie Tony. Twój plan się nie powiedzie. Nie możesz tego zrobić, bo to oznacza wygraną Najeźdźców. - pewność głosu mutanta momentalnie nasunęła wspomnienia akcji w bazie ChainDogs, gdzie jednym słowem Kent zatzymal cały misterny plan.
- Nie Calwin, nie mówię w tej chwili o Black Hole - ubiegl pytanie informatyka.
Wzrok padł na mlodego przywódcę i przez chwilę mężczyźni mierzyli się wzrokiem. W końcu Pym opuścił wzrok. Marcus zwrócił się do reszty
- Nie zaatakujemy Black Hole. Nie mamy żadnych informacji o tym miejscu i dopóki to się nie zmieni, nie będziemy atakować. Cort może posiadać dużą wiedzę, ale kluczowe dla wygranej będzie to, po której stronie będzie Strange, wię skupcie się na tym.
Mężczyzna wstał od stołu spoglądając gdzieś ponad głowami towarzyszy. - Skontaktuję się z Johnem. Może on będzie mógł nam powiedzieć w jakim humorze jest Osborn. Mamy dla Normana dane wykradzione od Dooma. Może będzie zainteresowany tym co jego wspólnik wiedział i planował W zamian może pomoże nam z informacjami, których potrzebujemy.

Marcus ruszył w kierunku wyjścia. - Znajdę Cię Calwin - rzucił jeszcze zanim zniknął.
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

sob lis 10, 2012 10:06 pm

Kain Delgado

- Istnieje inna możliwość. Grupka straceńców. Oddział który poprowadzę. Przejdziemy planem astralnym, ciągnąc za sobą kabel światłowodowy. Czegoś takiego nie zablokuje pole maskujące. Radiowiec, również znajdujący się w tamtym wymiarze, będzie odbierał wszystkie informacje od poszczególnych członków oddziału i przesyłał wam. Oczywiście nie da się tego zrobić po cichu i, będzie potrzebne szybkie drugie uderzenie, jednak ono zostanie już przeprowadzone z wiedzą czego się spodziewać.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

ndz lis 11, 2012 12:40 am

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



-Ooo! Naprawdę byś mogła? Świenie! To by mi bardzo pomogło... - komandos rozpromienił się gdy ich sliczna panna android powiedziała mu o możliwości zrobienia antycortowych gogli. Czułby się w nich dużo peniej zwłaszcza, że mógłby je założyć dopiero w pobliżu hipnotyzera bo wcześniej jedynie by blokowały jego własne nietuzinkowe oczy. Zaczął już rozważać jak to wpłynie na jego możliwości bojowe i czy powinien coś zmienić albo usprawnić w swoim działaniu. Ostatecznie właśnie dochodził do wniosku, że to zależy od tego jak te urządzenie będzie wyglądać i jak by było wygodne w użyciu gdy Alex zaczęła wywodzić swoje wyliczenia na sukces ich misji. Brunet zdusił skończonego właśnie papierosa w popielniczce krzywiąc się słysząc podane dane. Co prawda była to tylko teoria ale brała się ona z jakiejś praktyki. ~ Podobno Napi powiadał, że nie ma realnych szans na sukces danej operacji jeśli nie ma się stosunku szans do ryzyka na 75%... No to wedle niego... brakuje nam jakieś 73.5%... ~ luźno sobie dywagował chwilę sam sobie. Nie bał się zmierzyć nieznanym niebezpieczeństwem ale faktycznie nie uśmiechało mu się skakać tak w ciemno jak obecnie się szykowali. Jakby wiedzieli coś na podobe tego co wcześniej u Dooma albo u Osborne'a no to było coś co można było skalkulować i się jakoś przygotować ale teraz...?

Wówczas odezwał się Smokokształtny mag. Optował za akcją na Plutonie. Przy okazji przypomniał sobie jak oboje magowie się użerali ze sobą nawzajem w zbrojowni. Dostarczyli mu wóczas choć trochę rozrywki. Przyszło mu nawet wóczas do głowy czy jakoś nie namówić Tonego by ich na stałe nie połączył w mini zespół na jakiś akcjach a i między nimi też byłoby fajnie jakby się nię plątali mu w zasięgu wzroku i słuchu. Jego życie wówczas na pewno byłoby dużo spokojniejsze. Może i ich psycholog i telepata w jednym miał rację, że reagował byt gwałtownie i żywiołowo ale jakoś nie potrafił przejść nad ich zachowaniem do porządku dziennego. Może gdyby był tak opanowany jak Marcus albo tak wygadany jak Tony no to jakoś umiałby ładnie i zgrabnie wybrnąć z sytuacji by pogrozić palcem a i boruty przy okazji nie robić no ale niestety natura obdarzyła go innymi talentami a w akurat ta strona zdecydowanie nie była jego najmocniejszą.

I wówczas odezwał się Marcus i to w sposób jaki całkowicie odmieniajacy tok dyskusji i planów. Były SHIELDowiec słuchał go z uwagą i zaskoczeniem. Obserwował jak tamten mówi po czym wychodzi z sali obrad. Niejako mimochodem wysłuchał alternatywnej propozycji Delgado. Właściwie... To Marcus miał rację... Od samego początku sprawa toczyła się wokół Strange, pozyskania go do sojuszu i potem jego ochronie. Do tej pory było to ich priorytetem. Jednak Tony o tym wiedział a mimo to podjął decyzję o odbiciu Corta. Teraz Marcus skrytykował tą decyzję. Solo czuł się zmieszany. Nie widział co o tym sądzić. ~ Może Tony albo Marcus dowiedzieli się o czymś co zmieniło ich decyzję? Ale czemu Telepata czekał tak długo z krytyką tego planu? Nie był pewny co powiemy albo właśnie miał jakiś "przebłysk z przyszłości"czy co... ~ sam plan ataku nie podobał mu się ale mimo to uznał słuszność i celowość odbicia Corta i wierzył, że sobie poradzą. Nie wierzył, że mogą trafić na coś co rozbije ich grupę. Nawet jeśli to była pułapka.

Doszedł do wniosku, że samemu nie ma co nad tym gdybać więc przeniósł wzrok na młodszego Pyma i spytał po prostu - Szefie... To co robimy? Żeby odbić Strange'a musimy mieć konkretny namiar na niego. Mamy taki namiar? - to było podstawowe pytanie. Bez tego mogli sobie ględzić o jego ochronie i odbijaniu do woli. O Black Hole chociaż wiedzieli gdzie jest i kto tam jest.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

ndz lis 11, 2012 9:50 am

- Możemy zapytać twojego kumpla Mefista Solo - rzekł Gniew zacierając ręce
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt lis 13, 2012 8:49 am

Calwin Klajn

Informatyk tylko uniósł brew, widząc zajście pomiędzy Pymem i Kentem. Interesujące - kto teraz tak na prawdę rządził w NW? Nie skomentował tego jednak w żaden sposób.

Kiedy Kent znikał, Klajn tylko kiwnął mu głową, zgadzając się na jego słowa. No bo co miał innego zrobić?

Potem zwrócił się do pozostałych.
- No dobra, czyli jednak Pluton?
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt lis 13, 2012 7:17 pm

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Alex otworzyła szeroko usta z niedowierzania, była totalnie zbita z tropu. Nie potrafiła zrozumieć, czemu Marcus wypowiedział takie słowa. Jej stwórca w końcu nie mógł się przecież mylić. A co więcej, dlaczego wypowiedział Marcus swą opinię w ten sposób i to przy wszystkich członkach drużyny? Analizując wypowiedź kilkaset razy, zwracając uwagę na każdy gest i na wszelki implikacje i powiązania, doszła do wniosku, iż celem Marcusa musiało być podkopanie autorytetu jej stwórcy. Wprowadzenie dysharmonii w oddział i tym samym osłabienie go. Ale dlaczego? Czyżby chciał zająć pozycję jej stwórcy?
- Marcus wyraził swą opinię. - rzekła w końcu, akcentując ostatnie słowo mocniej. - Niemniej, to tylko opinia, proponuję kontynuację planu. Atak na Plutona wymaga znacznie większych przygotowań i jest znacznie mniej pewnym celem. Na ziemi wiemy, z czym mniej więcej możemy mieć do czynienia. Znamy również przybliżony rozmiar kompleksu. Baza na plutonie jest dużo większa, i nie wiemy jakie siły tam stacjonują. Ponad to, w pobliżu widziano obcą flotę. Wszelkie przesłanki wskazują, iż aktualny cel jest dużo łatwiejszy do osiągnięcia.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr lis 14, 2012 11:52 am

Solo poczuł skądś dziwny zapach... jakby siarka zmieszana ze smołą. Hmmm, coś podobnego czuł gdy remontowali gdzieś ulicę, ale też nie do końca. Nuta gotującego się asfaltu nie była dominująca. Rozejrzał się starając wywąchać skąd, ale zapach zdawał się pochodzić zewsząd, choć nie... skupiał się pod jedną ze ścian. Komandos podszedł tam po woli wciągając powietrze. Tak, tu był delikatnie gęstszy. Poczuł też coś jeszcze, ciepło. I to gwałtownie rosnące.
- Odsunąć się - odepchnął stojących obok.
Kilka chwil później pod ścianą buchnęły płomienia, a smród siarki stał się tak mocny, że i reszta go wyczuła. Jeszcze zanim płomienie opadły Solo wiedział kto do nich zawitał.
- Solo, przyjacielu, nie tak się umawialiśmy - powiedział Mefisto, w jego głosie można było wyczuć zawoalowaną groźbę..
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr lis 14, 2012 12:56 pm

- Przyjaciel czy wróg? - zapytał jedynie Kain mając już materializowany karabin plazmowy w dłoni.


 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr lis 14, 2012 1:15 pm

Tony Pym

Słowa Marcusa poruszyły Pyma. Nie widział sensu ich komentować. Za bardzo był świadomy wiedzy jasnowidza, aby z nim dyskutować.
- Pamiętaj, Alex - Tony zwrócił się do twojego konstrukta - Nikt nie jest nieomylny. Też popełniam błędy. Dlatego tak duży nacisk postawiłem na to, abyś ty wyciągała z każdego błędu jak najwięcej wniosków, a także przekazałem ci informacje o wszystkich moich porażkach. Dzięki temu kiedyś będziesz gotowa, aby... Będziesz gotowa na cokolwiek.

Tony właśnie rozmawiał z Gniewem o wezwaniu Mefisto, gdy ten się zjawił między nimi. O wilku mowa.

- Dzień dobry - odezwał się do diabła Pym poprawiając okulary - Żałuję, że poznaliśmy się dopiero teraz, ale niestety, czas nas goni i nie mam teraz czasu na dłuższe pogawędki. Czy wiesz może, gdzie znajduje się w tej chwili doktor Strange? Kawy?
- Wiem, kurwa, gdzie się znajduje Strange! Właśnie zaczyna budować jakąś zasrana twierdzę na moim terenie, Do tego za pan brat z tymi ścierwami, które podobno tak chce pokonać - warknął Mefisto.
- Może im sprzedał duszę? - zażartował rozluźniony Pym - Kto mu pomaga w budowie tej twierdzy?
- Wzięli ja za darmo - nie zażartowal diabeł - Dziwne typy, podobni do nas, demonów ale inni. Rozpieprzyli mi dział gwałcicieli, rozlazło się to gówno i zawraca dupę sukubom.
- To brzmi fatalnie - powiedział Tony - Współczuję.
- Wsadź sobie w dupę wasze współczucie. Zaraz wypuszczę ich na zewnątrz, to się trochę rozerwiecie, a wierz mi, są porządnie wyposzczeni. Im wszytko jedno że jesteś chłopczykiem - zaśmiał się Mefisto.
- Daj spokój - teraz Pym się zaśmiał - Po pierwsze, możesz dużo, w to nie wątpię, ale i ja mam parę sztuczek w rękawie. Po drugie, co ci przyjdzie z tego, że wypuścisz na świat swoich gości? Część z nich zostanie i dokończy demolkę piekła.
- To czy zostaną czy nie dla was nie ma znaczenia, ważne, że zaczną palić i gwałcić niewinnych, a obaj wiemy, że tobie zależy na nich.
- Zależy mi na moich, ale tobie zależy na twoich. I nie zgrywaj twardziela, jesteś tutaj, nie by chwalić się ile możesz, albo analizować moją osobowość. Jesteś tu, by poprosić o pomoc w pozbyciu się doktora.
- Ja nic nie proszę. Przychodzę z interesem. Zabicie Stranga teraz gdy zabrałem mu to co dostał, nie stanowi problemu, ale... chce jego duszy. A nie dostane jej dopóki te gnojki mają go w swoich rekach. Wy zabierzecie stranga i... wyegzorcyzmuje cie go. Ja poczekam i dopadnę go później, mam czas. W zamian za to... osłonie wam tyłki.
- Ciekawa oferta - powiedział naukowiec - Ale sam wiesz jak bardzo Strange jest potężny. Dzięki tobie. Co więcej, nawet jeśli mu pomogę, to potem doktora spotka krzywda, w moim rozumieniu, naturalnie. Rozumiem cię poniekąd, jestem człowiekiem interesu - Pym przyjrzał się uważnie Mefistofelesowi - Dałeś mu moc i jeśli go sam zabijesz, kiedy będzie pod wpływem Najeźdźcy, to nie odzyskasz duszy. Można powiedzieć, że stracisz na tym. Powiedział, że można wyegzorcyzmować Najeźdźcę ze Strange'a. Jak to działa?
- Jak działają egzorcyzmy? Normalnie. Jestem diabłem. Gdybym to mógł zrobić to bym sobie wami dupy nie zawracał.
Ostatnio zmieniony śr lis 14, 2012 1:43 pm przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr lis 14, 2012 1:25 pm

Calwin Klajn

Calwin zerwał się z krzesła spoglądając na nieoczekiwanego przybysza.
Dłonie od razu zaczęły pełgać wyładowania elektryczne.

Informatyk zmierzył Mefista wzrokiem.
- A zaproszenie ma? - rzucił półgębkiem.
A potem rozpoczęła się dyskusja...nie - targi między Pymem a diabłem. Ciekawe - Strange znajdował się pod panowaniem Obcych, do tego szykował sobie zapewne przytulne gniazdko.

- Wyegzorcyzmować Obcego z ciała Strange'a? Ciekawe. Rozumiem, że w zamian mamy Twoją ochronę, a także potwierdzenie, że dorwiesz go dopiero, kiedy zrobimy porządek - przy jego pomocy - z całym tym pozaziemskim bałaganem?
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr lis 14, 2012 1:29 pm

- Mam czas - powiedział Mefisto - teraz czy za 10 lat, Strange będzie mój.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr lis 14, 2012 1:31 pm

Calwin Klajn

Klajn spojrzał na Pyma znacząco.
Jeżeli Mefisto jest w stanie poczekać, to Strange - o ile wszystko skończy się dobrze - powinien znaleźć sposób, aby się z tego wywinąć.

Informatyka jednak zastanawiała inna kwestia.
- Wszystko super, jednak zdaje się, że egzorcyzmowanie nie jest możliwe. Przynajmniej jeśli chodzi o obcych. No bo skoro to było takie proste....to już dawno mielibyśmy przewagę!
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr lis 14, 2012 2:57 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach


Relacje komandosa z drużynowymi magami były tak "przyjacielskie", że musiał się zmuszać choć trochę neutralnie patrzeć na to co oni mówią. W pierwszej chwili więc słowa Gniewa o jego konszachtach z diabłem wziął za przytyk i czepianie się. Dopiero chwilę później dotarlo do niego, że właściwie to ma to sens. - No to go tu sprowadź i sam go spytaj, Strange umiał to zrobić więc ty chyba też powinieneś co? - mruknął w końcu w odpowiedzi. Nie wiedział czy każdy mag umiał robić te bajery z pentagramami i krwią kurczaków by zadzwonić do Piekła ale jak do tej pory na drużynowych magach wiedza i potęga Strange'a jakoś nie robiły specjalnego wrażenia więc były agent operacyjny Starka zakładał, ze też powinni umieć takie "byle co".

Potem Calwin wyskoczył z powrotem do planu ataku na Pluton. Alex optowała za odbiciem Corta. Solo czuł się trochę skołowany i wyczekująco wpatrywał się w szefa. Zdaje się, że powoli robił im sie niezły burdel. Co do ataku na Plutona miał o tyle zastrzeżenia, że raczej potrzebowaliby kombinowanych sił sporego potencjału obronnego Ziemii łącznie z flotą, Osbornem, Starkiem i pewnie z Lunarami podczas gdy akcję na BH zdaje się mogliby wykonać w miarę własnymi siłami. Nie wahał się wypowiedzieć na głos swoich przemyśleń w tej kwestii.

Miał zamiar właśnie wdać się w detale różnic zalet i wad obu akcji gdy poczuł ten specyficzny siarkowy zapach. Zdziwił się bo w tych księżycowych budowlach z filtrowanym powietrzem kompletnie nie pasował mu ten zapach. I nie pamiętał go tu wcześniej a już na pewno nie tak nagle i nie w takim stężeniu. Wstał i wyraźnie węsząc poszedł tropem tego zapachu. Gdy podszedł do ściany która zdawała się być źródłem był już pewny, ze jego podejrzenia są słuszne. To nie był zapach zwykłej siarki jak z jakiejś chemicznej kadzi czy fabryki. Miała specyficzny posmak od którego stawały mu włoski na karku. Się znaczy jebała magią aż miło. Ponadto Solo mógł zapomnieć imię ale nigdy nie zapominał zapachu, czasem pamietał go lepiej niż twarz danej osoby. Znał ten zapach z pewnej zakurzonej, dawno nieużywanej londyńskiej biblioteki. ~ To ON! ~ przemkneło mu przez głowę. Odruchowo cofnął się i lekko przygarbił. Weterani NW którzy walczyli z nim ramię w ramię i na treningach i w prawdziwym boju mogli rozpoznać tą charakterystyczną sylwetkę gdy szponiarz szykował się do ataku. Tym razem jednak nie zdążył ostrzec towarzyszy przed niespodziewanym gościem niczym więcej niż - Uwaga! - i praktycznie w tym samym momencie pojawił się u nich sam diabeł wcielony.

Solo stanął mu na drodze demona starając się mu zatarasować przejście do reszty grupy. Tym razem nie był sam jak przy ostatnim spotkaniu w Londynie tylko z całym składem NW co dodawało mu pewności. Zanim jednak zdażył powiedzieć czy zrobić cokolwiek Mefisto zaczął coś bredzić o jakiejś umowię między nimi. - Ooo... Taaa? Serio? Chyba ciutkę inaczej pamiętamy nasze ostatnie spotkanie... - warknął krótko do rogatego rozmówcy spode łba. Czuł jednak się ciutkę niepewnie pod tym względem bo wiedział, że tak całkiem czystego sumienia w tej materii nie ma.

Dalej jednak, widząc, że Mefist i Tony mają biznes do obgadania nie wtrącał się obserwując czujnie demona gotów go dopaść w każdej chwili. Jednak ich rozmowa go zaskoczyła. Wychodziło, że Strange jest w Piekle i dobrze mu tam. Jakby było mało albo przeszedł na stronę Obcych albo po prostu ci go opanowali. Pozostawało pytanie czy na stałe czy tylko chwilowo stłumili wolę doktora. Mefist jednak coś gadał o jakiś egzorcyzmach. Wychodziło więc, że dla doktora jest jeszcze szansa na powrót do "normalności". Ale jak do tej pory panowała powszechna opinia, że komuś opanowanemu przez Obcych nie da sie pomóc więc był tym zaskoczony. - No dobra, a tak konkretnie to co trzeba zrobić by wyegzorcyzmować doktora? Wolelibyśmy wiedzieć przed akcją... - spytał rogatego gościa komandos.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw lis 15, 2012 1:00 pm

Gniew przewrócił oczami
- bla bla bla [/- /i] - mruknął do siebie smokoształtny.
Wtedy przybył Mefistofeles. Niegdysiejszy kat podboju uśmiechnął się pokazując kły w uśmiechu.
- [i] Helo Mefik!. Kope lat! Ależ wyrosłeś!! Jak się spotkaliśmy ostatnim razem, to byłeś takim ślicznym impkiem
- rzekł Gniew naśladując ciotkę pierwszy raz od dwudziestu lat widzącą swego bratanka.
- Mówiłem, że Strange to zdrajca, ale w jak zwykle mnie nie słuchaliście. Jak tylko go wyegzorcyzmujemy oddamy go Mefikowi... albo obetniemy ręce. Na nic innego się nie godzę - Zakrzyknął i dodał - A pożyczyłbyś naszej hebanowej panience kilku zwykłych lubieżników? Chyba czegoś jej brakowało podczas tych lat w dżungli. I wytłumacz jej, że nie jestem demonem! Tylko kwintesencją prawości. Nazywanie mnie złym jest prawie tak nonsensowne, jak nazywanie złym ciebie. .. W końcu, jako istote zdolna tylko, do czynienia zła... nie masz wyboru i jesteś jeno niewolnikiem swej natury...Prawda? Czyż twoja niezdolność do czynienia prawdziwego zła, nie czyni z ciebie najszlachetniejszego z na? Istoty moralnie czystej?

Tymczasem Tari nic nie rzekła, tylko wiązała granaty taśmą klejącą
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw lis 15, 2012 2:42 pm

Diabeł spojrzał na Gniewa.
- Chyba mnie z kimś mylisz kmiocie. Jestem wieczny. A on jest idiotą - potwierdził że Gniew nie jest demonem.
- Aż się dziwicie, że jeszcze was nie podbili. Wracając do tematu - zignorował Gniewa - Nie wiem jak go wyegzorcyzmować. Gdybym wiedział, już bym się zabawiał z moim trofeum.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw lis 15, 2012 3:39 pm



Przysłuchiwał się dyskusji i nie mógł uwierzyć, że ta najbardziej niezdecydowana grupa ludzi na świecie to pierwsza linia obrony tej mizernej planety. Przez długi czas milczał ale kiedy pojawił się diabeł ze swoją propozycją zdecydował włączyć się do akcji.

- Pomimo naszych badań nie udało nam się opracować metody usunięcia obcych. Nie wiemy czy jest to w ogóle możliwe. Załóżmy, że uda nam się pojmać Stranga czy dysponujesz jakimiś kontaktami, którzy mieliby o tym pojęcie? Lub czy jesteś w stanie nas pokierować w odpowiednią stronę. być może połączenie okultyzmu i technologi byłoby rozwiązaniem, mógłbym posłużyć za technologiczną ekspertyzę ale będziesz musiał zdobyć dla nas najlepszych okultystów jakich jesteś w stanie znaleźć. Czy jest to w twoim zasięgu?
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw lis 15, 2012 4:10 pm

Tony Pym

Naukowiec zaczekał aż przedstawiciel Shi'ar, niczym natrętna mucha, przestanie brzęczeć, po czym powiedział:
- Dobrze, zajmiemy się tym egzorcyzmem. Na co możemy liczyć?
- Otworzę wam portal do mojej dziedziny i dam przewodnika - powiedział Mefisto, który nagle spojrzał przychylniej na Pyma - Nie sądziłem, że tak dobrze robić z wami... Interesy.
- Mam nadzieję, że to dopiero początek dobrosiąsiedzkich kontaktów - odpowiedział Tony - Zbieramy się - geniusz podszedł do jednego z ze statków, po czym zwrócił się do Alex - Weź z mojego laboratorium pudło spod stołu w pokoju A. Podpisałem je "Exorcist". Dasz sobie radę?
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw lis 15, 2012 4:16 pm

Calwin Klajn

Informatyk zignorował Gniewa i nowego. Na słowa Pyma kiwnął głową.
- Jestem gotowy.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw lis 15, 2012 4:16 pm

Marcus Kent

W rogu sali stał sobie Marcus spokojnie przypatrując się interakcją z księciem piekieł. Na nikim nie zrobiło to wrażenia, zupełnie, jakby kwestia wiary w Boga i aniołów w tych istotach nie istniała...
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

ndz lis 18, 2012 10:13 am

- Ta, wieczny.... Nic nie jest wieczne, nawet boskość przemija wraz ze zachodami słońc - rzekł niezwyczajnie zamyślony, Taris tymczasem była coraz bliższa ukończenia swych zamierzeń.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości