Zrodzony z fantastyki

 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr lis 28, 2012 11:39 pm

Selena zmarszcyła nos i odparła Kainowi:
- Coś ci się pochrzaniło, żaden pakt Lucerański tu nie obowiazuje. Szef kazał skopać każdego kto bruździ w interesach i jakoś nie odwoływał rozkazu od... dwóch mileniów. Więc złotko, albo za dużo seksu i ze zmęczenia pieprzysz głupoty, albo za mało bo najwyraźniej ci cała krew odpłyneła z mózgu.

Adam skinął głową Tonemu.
- Zrobimy co do nas należy. Marcus będziesz łącznikiem?


Kilkanaście minut później w oddali mogli obserwować wielowymiarowy konstrukt Stranga. Jego samego nie było widać, ale zza dziwacznych ścian dostrzec można było wspomniane wory protoplazmy i humaniodalne sylwetki.
Sama twierdza wyglądała jakby ktoś ją projektował w progamie graficznym, a potem pororzucał ściany i elementy po całym ekranie, nie troszcząc się o jakąkolwiek logikę. Jednak gdy spojrzało sie pod innym kątem, okazywało się, że tam gdzie dotychczas była "dziura" znajdowała się ściana, niektóre "dziury" faktcznie nimi były lecz prowadziły w mrok najeżony hitynowymi ostrzami, zdającymi się drgać w nieregularnych odstępach czasu.
Nagle błysneło, Selana rzakła:
- Kolejny przeszedł i tak co pół godziny jeden. Atakowaliśmy z tamtej strony - wskazała - ale całe to gówno ciagle sie rusza, trzeba uważać na tamte czarne, potrafi wciagnać klienta i więcej go nie zobaczycie.
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw lis 29, 2012 12:44 am

Trio z Tronu

Paladyn warknął wyrażając swoją głęboką dezaprobatę do obrażania jego dowódcy, ale Kain wzniósł rękę nakazując mu się uspokoić. Nie zamierzał wdawać się w dalszą dyskusję z sukkubicą. Powiedział jedno, ona zrozumiała drugie. Wniosek: Nie warta poświęcania jej czasu. Choć Neerim miała nieco odmienne zdanie i chciała sprostować.
Szef kazał skopać każdego kto bruździ w interesach i jakoś nie odwoływał rozkazu od... dwóch mileniów

- Zgadza się. Byłam przy tym. Z tym, że mówił o inkwizycji i innych "wojownikach światłości", a nie o naszej konkurencji pomiędzy sobą. Ponadto z Lady Orelans jest taka sprawa, że, przynajmniej tymczasowo, to moja towarzyszka broni, więc jej nie tyczą się standardowe zasady kontraktowania i terytorium.
A Kain mówił o rzeczywistości dla was alternatywnej. Naszej. Chłopak... - znów warknięcie Cherubina - ...ma zwyczaj by bronić swoich, również w takich sytuacjach. I chodziło mu o to, że "sprzedałam się ludziom" nie bardziej niż lord Mefistofeles, tylko, że z równoległego...
- Drogie panie. Koniec dyskusji. - Uciął Kain. Jego nie dotyczyła zasada nie-przerywania - Mamy robotę do wykonania. O tzw. "nieśmiertelne dusze", czy inne czarcie dyrdymały pozabijacie się po misji, wyraziłem się jasno?
Neerim niechętnie przytaknęła. Od Seleny nie oczekiwał potwierdzenia.





- Dowódco. Proszę o sprecyzowanie planu. Mamy odczekać aż obejdziecie wierzę i wtedy przystąpić do dywersji? - zapytał Kain Pymma gdy już Selena skończyła mówić o wierzy
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw lis 29, 2012 12:13 pm

Gniew się zamyślił
- A potrafiłabyś tak przejąć kontrolę nad rojem szczurów, lub chmarą szarańczy? Taka ilość celów na pewno by ich ogłupiło. Po za tym, moż spróbować wyciąć budynek z piekła, ale to raczej nie możliwe... A Adaś mógłby nas przemieścić jakby pod ziemią? - Podszedł do Calwina i dał mu starą ruską gierkę, kupioną kiedyś na rynku.
- Masz, pograj sobie q Tetrisa - rzekł
Zagwizdał widząc budowle
- Nie no, to jest niezła robota... Jak zdobędziemy, to zrobimy z tego atrakcję turystyczną. A na razie proponuje zwiad bojem i szturm pozorowany z dwóch kierunków.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

pt lis 30, 2012 9:44 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Były agent operacyjny SHIELD nie skomentował słów Orleans o jej doświadczeniu i byłych przeciwnikach. ~ No własnie to widać paniusiu... ~ Nie miał pochlebnego zdania o niej, jej pomysłach i planie na walkę. Obenie jakoś rzadko trafiali im się przeciwnicy którzy byliby uprzejmi wyjść na odgłosy rabanu i dać się grzecznie ustrzelić. Wyrzucił peta i zdusił go swoim wojskowym trepiszczem. Odwrócił się w strone nieodległej budowli i skupił się na obserwacji przedpola i ewentualnych podejść pod i potem za mury. Stopniowo "wczuwał" się w akcję co raz słabiej interesując się tym co się dzieje pomiędzy ich grupą. W razie czego jego natura i tak by go ostrzegła albo po prostu spytaliby go o jakiś detal.


Pokręcił tylko w zdumieniu i zniesmaczeniu głową gdy zaczęła się "dyskusja o pudelkach". Demonetki mimo, że wyglądały na takie z którymi warto grzeszyć przez całą noc a nawet weekend na dłuższą metę zaczynały go wkurzać. ~ One chyba na serio w poprzednim życiu były prawniczkami... ~ Dobił go Gniew, który tym razem o dziwo jakoś udało mu się go nie wkurzyć tym razem ale jak wyskoczył z tetrisem do Calwina to komandos niespecjalnie miał ochotę być świadkiem tego co się stanie. No a przynajmniej nie 5 minut przed walką.


Ubiegł więc reakcję informatyka na gest maga i rzekł - Słuchajcie, generalnie Nano ma rację, nie ma co tu sterczeć. Każda chwila zwłoki, zwiększa szansę na nasze wykrycie, zwłaszcza jak jesteśmy całą grupą. Podzielmy się jak Szef mówi i niech każdy zajmie pozycje wyjściowe. Jeszcze coś ktoś ma coś do mnie? Bo jak nie to ja bym się skoczył rozejrzeć. - popatrzył na nich. Trochę się niepokoił i niecierpliwił jednocześnie. Osiagnął specyficzny stan jak zazwyczaj przed walką gdy z jednej strony już chciał być w akcji a z drugiej obawiał się jej mimo wszystko. Obecnie widać było przede wszystkim zniecierpliwienie, mimo, że wzięte w karby przez samodyscyplinę i wyszkolenie.

Zastanawiał sie czy jeszcze coś dodać na koniec. I przypomniał sobie. - Aha, może być róznie ale jesteśmy tu po Strange i tylko po niego. Jak go ktoś od nas dopadnie niech da znać reszcie i zwijamy się. Zbiórka przy samolocie Szefa. - ponieważ nic więcej nie przychodziło mu do głowy popatrzył ostatni raz na każdego z nich. W końcu uśmiechnął się wesoło i rzucił krótko - No to powodzenia! - machnął ręką na pożegnanie i po chwili już go nie było.

Gdy opuścił grupę główną niejako w kilku susach cofnął się oddalając się od twierdzy. Nastepnie zatrzymał się i zaczął główną część swojego zadania. Przeszedł w tryb myśliwego i obserwował swą zdobycz. Co jakiś czas przekradał się do następnego punktu obserwacyjnego i znów używając pełnego spektrum swoich zmysłów wyszukiwał ewentualnych podejść i słabszych miejsc. Nawet jeśli dla niego i Tonego by się nie nadawały mógł pokierować na nie którąś z grup. ~- Wiesz co Szefie? U nas to ja bym wezwał artylerie do utorowania drogi przez takie mury... -~ nadał w myślach na kanale utworzonym przez Marcusa. Bardziej po to by sprawdzić czy działa niż jakiegokolwiek innego powodu.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

sob gru 01, 2012 4:07 pm

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Znalazłszy się w piekle Alex zamigotała przemieniając się na chwilę w srebrną chmurkę nanitów i przybrała swój bojowy kształt. Tym razem przypominający mechanicznego pająka. Tyle że oprócz kończyn spełniających funkcję nóg, miała również takie uzbrojone w gigantyczne wibro-ostrza oraz diamentowe piły tarczowe o rozmiarach pokrywy od studzienki kanalizacyjnej.
Mimo iż Marcus twierdził, iż obcy ich zauważą, rozpostarła swoje pole maskujące wokół drużyny. Była też gotowa uleczyć rannych.
Czekała aż wszyscy się zbiorą i ruszą do akcji.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

ndz gru 02, 2012 12:52 am



Skoro wszystko było ustalone Nano postanowił przygotować się do akcji. Jego sylwetka zaczęła się zmieniać, z przystojnego mężczyzny przekształcał się w maszynę zniszczenia. Jego ciało pokryło się metalową powłoką, która do złudzenia przypominała adamantium. Jego mięśni zwiększyły swoją objętość. Mężczyzna uderzył się otwartą dłonią kilka razy w twarz by dodać sobie animuszu i odezwał się ciężkim metalicznym głosem.

- No to czas na zabawę. Koniec pieprzenia ruszamy.

Po tych słowach ruszył przed siebie do swojego zadania, miał odwrócić uwagę i miał zamiar zrobić to w najlepszym możliwym stylu.

 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

ndz gru 02, 2012 6:59 pm

Lady Orleans

Kobietę szczerze rozbawiły, skkuby walczące o duszę, której zapewne i tak nie dostaną, chciała się jednak jeszcze trochę podroczyć - Selen skarbie, na moją duszę panuję wolny rynek. Jak chcesz coś ugrać to weź przykład z koleżanki i zostaw mi jakąś wizytówkę czy inne dane kontaktowe to może się do ciebie zgłoszę? I lepiej daj mi jakieś upust, bo jak na razie złociutka to powiem ci szczerze, że przegrywasz - rzekła uśmiechając się jadowicie. Neerim przypadła Lady do gustu, choć istota ciemności była sprytna i wygadana zupełnie jak te pyskate popularne dziewczyny, które zawsze były od niej lepsze w collegu. Selen w porównaniu z siostrą wypadała jak stara ulicznica przy luksusowej Call Girl. Jedyne, co się jej nie podobało w propozycji demonetki z Czarciego Tronu to prawdopodobieństwo dołączenia do jakieś między-wymiarowej armii, co zupełnie nie pasowało do planów Orleans

- Nie. Umiem kontrolować jedynie dwie istoty jednocześnie i mogę im nakazać jedynie walkę w moim imieniu- odpowiedziała na pytanie Gniewa

Drużynowe roboty, czyli Cyborg udający człowieka i człowiek równie nieudolnie udający cyborga przybrali swoje formy bojowe ~A jedno brzydsze od drugiego ~ - pomyślała zniesmaczona ~O czym ja do stu diabłów myślę! Mam stanąć do boju z najgroźniejszą osobą w tym wymiarze a bawię się w estetkę ! ~ - Aura tego planu naprawdę stępiła zmysły kapłanki i sprawiła, że ujawniła więcej ze swojej osobowości niż by tego chciała.

Koniecznie musiała odzyskać nieco rezonu przed walką, a najlepszą na to metodą była dla niej zawsze złość i sprzeczka. Zerknęła, więc na Gniewa, który wydawał się być idealnym celem i przypomniawszy sobie jeden z jego obraźliwych przytyków skierowanych w jej stronę odezwała się do czarnoksiężnika:



Kiedy już skończyła rozmowę uśmiechnęła się zadowolona
- Dobra chłopaki Komandor ma racje ruszajmy. Adam ty osłaniaj nas przed tymi atakami, Warp Zero spróbuj się zorientować, przez które drzwi damy radę wejść, a ja wzmocnię Ironclada skoro robi za naszą główną siłę atakującą. Może mi to zająć trochę dłużej niż zwykle, bo Baronowi trudno się przebić do tej dziury
- Zaproponowała na naprędce ułożony plan zupełnie nie przejmując się tym, że to Adam nimi dowodził, nie była też pewna czy moce kolegi teleportera rzeczywiście tak działają, ale była zbyt nabuzowana przed walką, aby zwracać uwagę na szczegóły

Cieszyła się, że Tony skorzystał z jej rady (zupełnie ignorując fakt, że wiele osób zaproponowało dokładnie to samo a kilka z jej bardziej szalonych konceptów zostało zignorowanych) ~Teraz im pokaże, komu należy się szacunek!~ - pomyślała, po czym wzięła się za błogosławienie Psa o stalowej skórze



Ostatnio zmieniony wt gru 04, 2012 1:56 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 5 razy.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt gru 04, 2012 1:00 pm

Nano i Kain ze świtą ruszyli pierwsi. Starali się nie dać zauważyć od razu, ale praktycznie nie było za czym się skryć. Więc czekała ich szarża przez otwartą przestrzeń. Ruszyli najszybciej jak potrafili. Kilka sekund później trafili pod zmasowany ogień. Nano starał się osłonić pozostałych ufny w swą odporność, udało się częściowo. Potężna eksplozja energetyczna rozrzuciła atakujących herosów. Nano padł wzbijając kurz, diablica zwinie przetoczyła się stając od razu na swe zgrabne nóżki, niestety skale odłamki rozorały jej udo. Kain poleciał kilka metrów i zwalił się między rudobrązowe kamienie. Pancerz ochronił go przed ostrymi krawędziami, ale sam upadek wydusił mu powietrze z płuc. Paladyn miał najwięcej szczęścia, zdążył odskoczyć na bok, odłamki nieszkodliwe zagrzechotały o jego pancerz.
Nie było jednak czasu na użalanie się nad sobą, jeden wór flaków i pięć humanoidlanych postaci ruszyło w kierunku atakujących by dokończyć dzieła.




ChainDogs ruszyli w ustalonym szyku gdy tylko dotarły do nich odgłosy walki. Ironclad na przodzie z flanki osłaniali Evans i Warp z pożyczonym karabinem. Środkiem szedł Adam z Lady Orlean przy boku.
Im przypadł szturm na “tyły” twierdzy, choć było to pojęcie względne. Zgodnie ze wskazówkami Seleny omijali czarne otwory, jednak jeden z nich najwyraźniej nie dość daleko. Nagle Ironclad zachwiał się ciągnięty jakaś siła w kierunku otworu. Czuł się jak zasysany przez wielki odkurzacz. Jego stopy ryły bruzdy w podłożu, mimo to powoli był wciągany. Adam jednym gestem wybrzuszył skalną ścianę osłaniając go. Kawał skały zazgrzytał i odłamał się lecąc w kierunku zębatej dziury. Im był bliżej otwory tym bardziej zwalniał, aż w końcu zdawał się płynąć w wodzie. Zatrzaskujące zęby zaczęły kruszyć głaz, okruchy wirując powoli wpadając do paszczy. Pozostali ominęli większym łukiem chwilowo zajęta paszczę i zbliżyli się do dziwacznych murów.
Wyskakując niczym z podziemi, opadła ich chmara humanoidów, rażąc promieniami z dłoni. Ironclad nie przejął się tym wcale, ciosem na odlew posłał jednego z nich w powietrze. Mat uniknął trafienia tocząc się po ziemi by na koniec posłać strzałę wprost w oko jednemu z wrogów. Warp jęknął gdy promienie przypaliły go solidnie, odpowiedział ogniem, ale seria z karabinu poszła w “niebo”.
Orlean oberwała tylko raz, Adam zdążył osłonic ich kokonem z kamienia, zamykając ich w środku niczym pszczółki w kielichu tulipana.



Tymczasem Solo skradał się pomiędzy oboma grupami, szło dobrze. przy najmniej tak myślał dopóki nie wyczuł dziwnego zapachu. Zgrzyt pazura o kamień był już dostateczną wskazówką co czekało go za chwilę. Odskoczył w bok, gubiąc trochę sprzętu. Cios szponiastej łapy rozciął paski kamizelki taktycznej. Przed nim nim stały dwa pokraczne stwory, można było ich przyrównać do strzyg. Kudłate łby, pyski niczym odlane z masy perłowej, brak twarzy poza wielką zębatą paszczą. Jego zęby stanowiły przedłużenie gładkiej powierzchni “twarzy”. Oba równocześnie zaczęły zachodzić z obu stron Solo. przygarbione, prawie wlokąc długimi rękami po ziemi. Ich pazury z cichym klekotem zderzały się ze sobą przy każdym ruchu ich dłoni.

Marcus zamarł "wsłuchując" się w eter, smród Najeźdźców otaczał ich równomiernie, jednak gdy pozostałe grupy zaatakowały jego natężenie nagle wzrosło kilkudziesięciokrotnie.

Gdy reszta poszła Selena wydobyła aktówkę, praktycznie każdy z NW by pewien, że wcześniej jej nie miała. Położyła ją na ziemi i uklękla obok. Kliknęły zamki zamki szyfrowe. W środku było cos przypominające mała tablice rozdzielczą, parę okienek, wskaźników, mała klawiatura numeryczna. Wszytko to poopisywane dziwnymi literami, bardziej oblatani w świecie z NW, rozpoznali ruskie bukwy. Diablica szybko wprowadziła jakieś kombinacje, wyjęła mały kluczyk i włożywszy go w otwór przekręciła. W jednym z okienek pokazały się cyfry: 10:00 i zaczęły się zmieniać. 09:59; 09:58...
- Jeśli się wam nie uda... - powiedziała Selena - No co? W też czasem macie dobre pomysły, małe poręczne, zmieści się w torebce...
Z tym ostatnim przesadziła, ale jakoś nikt nie miał pretensji do ruskiej walizkowej bomby atomowej, że jest za duża.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt gru 04, 2012 1:36 pm



- Do ataku, postaram się was osłonić przed nimi na tyle na ile się da. Atakujcie Wór flaków na przemian i nigdy dwa razy tym samym sposobem, jeżeli macie możliwości!

Wojownik lekkim odbiciem rąk wstał na równe nogi, jego metaliczne skrzydła zatrzepotały gdy wzbił się w powietrze i ruszył do ataku, za cel obrał sobie na początek wór flaków. Rozpędził się z zaskakującą prędkością jak na tak ciężki obiekt jakim był pokryty metalem człowiek. Kiedy tylko znalazł się wystarczająco blisko

 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt gru 04, 2012 1:50 pm

Lady Orleans

Kobieta nie chciała pochłaniać energii życiowej czartów opanowanych przez Obcych w obawie, że sama zarazi się jakimś "mistycznym wirusem". Teraz nie miała jednak wyboru, byli otoczeni i poranieni a zaraz zostaną przytłoczeni przez wrogie posiłki

- Nie zginę tu ! - krzyknęła, po czym przywołała najpotężniejszą i najbardziej śmiertelną ze swoich mocy, przed którą uciekła nawet sama Miss Marvel!

- PRZEBRZYDŁE DEMONY UKORZYCIE SIĘ PRZED POTĘGĄ BARONA SAMEDI! - ryknęła, choć jej głos był nieco słabszy a malunki na skórze mniej wyraźne niż poprzednio


Ostatnio zmieniony śr gru 19, 2012 7:47 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 5 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt gru 04, 2012 5:44 pm

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Komandosowi przekradanie się szło całkiem dobrze. Do czasu aż poszło źle. Był bardzo skupiony i analizował na bierząco wszystkie dane jakie odbierał na podstawie swoich zmysłów. Stopniowo od przeszkody do przeszkody zbliżał się do murów zamku. A właściwie do tego dziwnego cholerstwa które te ściany udawało...

Udało mu się przebyć może połowę otwartej przestrzeni gdy został namierzony. Był bardzo zniesmaczony własną porażką na polu na którym uważał się za speca. To, że go wykryto jednak podejrzewał już gdy dotarł go podejrzany zapach. Wahał się o moment za długo. Wiedział, że prawdopodobnie pochodzi od jakichś rogatych sługusów a biorąc pod uwagę miejsce gdzie byli musiały już należeć do tych na służbie Strange. Liczył, że go nie zauważą. Jednak skoordynowany ruch obu kreatur wprost na niego pozbył go złudzeń. ~- Wtopa! Ale spróbuję się urwać! -~ zdążył nadać na łączu które stworzył Marcus.

Chciał przebić się tak głęboko w trzewia twierdzy jak się dało bez rozdrabniania się w jakieś utarczki po drodze. Był zły na siebie, że tak predko dał się wykryć. Wciąż jednak miał szansę się urwać stawiając na swoją prędkość, mobilność nawet w tym teoretycnie odkrytym terenie. Po uniknięciu pierwszego, wstępnego ataku stworów sięgnął do ocalałych przywieszek po dwa granaty dymne które już tyle razy się sprawdziły. Szybkim ruchem pozbył się zawleczek i łyżek i odliczył ~ Raz... dwa... ~ - Trzy! Nara palanty! - odmierzył czas eksplozji precyzyjnie i oba pojemniki zdążyły uderzyć w psadzkę twierdzy tuż pod nogami paskud i w tym samym momencie eksplodowały obrzucając dymem obu obrońców a nastepnie całą przestrzeń między nimi.

Szponiarz przygarbił się lekko, w swojej charakterystycznej sylwetce, sprężając swe siły przed skokiem. Nastepnie odbił się i jednym płynnym skokiem chciał ciąć zdezorientowanego dymem stwora w przelocie a nastepnie wyladować parenaście metrów za nim i dać dyla zanim tamten się zorientuje skąd padł cios. Jakby dobrze poszło mogły sądzić, że on wciąż się chowa w dymie i zyskaliby dzięki temu jeszcze więcej czasu. - I macie coś na pamiątkę! - warknął cicho ze swym wilczym uśmiechem na wargach.

Cios sięgnął celu i szpony mutanta bez problemu rozdarły piekielne cielsko. Już w trakcie gdy szpony przchodziły przez ciało wiedział, że go poważnie nie zranił ale miało to drugorzędne znaczenie. Nagle jednak poczuł coś czego się nie spodziewał. Stwór mimo zaskoczenia zdołał wyprowadzić cios który co prawda w większości pochłonął pancerz ale co najważniejsze wybił go z pierwotnego toru lotu i brunet zamiast wylądować kilkanascie metrów za plecami stwora wylądował kilka po jego flance. Rana jaką oberwał była niegroźna jednak konsekwencje znacząco skorygowały jego plan. Przeciwnicy okazali się całkiem szybcy i zwrotni. Teraz z bliska zdał sobie sprawę, że nie mają ślepi ani niczego podobnego więc pewnie mają inne postrzeganie. Pomysł z granatami okazał się więc prawdopodobnie całkowicie chybiony. ~ Zaczyna się raczej pechowo... ~ przemkło mu przez głowę.

Najwyraźniej dym tym dwu nie przeszkadzał a obecnie obskoczyły go już na tyle, że odsok stawał się problematyczny. Pozostawało mu tylko siłowo utorować sobie drogę do wnętrza twierdzy. I to szybko. Doskoczył do drugiego stwora który jeszcze był cały i nie zdążył na serio włączyć się do walki. - Chodź do krojenia maleńki! - warknął wściekły na nich, że jego plan nie wypalił. Ponadto nie miał czasu na subtelności. Zaatakował serią szybkich ciosów. Z satysfakcją czuł i widział jak jego szpony pospołu z rękawicami od Tonego przebijają się przez obronę. Widział jak szpony brutalnie zdejmują, niczym wielka łyżka, wierzchnią warstwę cielska z barku i klaty piekielnika. Trysnęła jakaś brunatno - czarna intensywnie śmierdząca jucha która bluznęła na podłogę, właściciela i atakującego. Strażnikiem Doktora zachwiało jednak wciąż trzymał się na nogach i opdowiadał na ciosy. Ale dla wprawnego oka wojownika było jasne, że wolniej niż przed chwilą. I wciąż krwawił. Solo chciał go zarżnąć jak najprędzej, najlepiej zanim ten drugi na serio włączy się do walki bo wciąż chciał przede wszystkim zwiać. Gdyby mu się jednak nie udało no to cóż, trzeba będzie wyłączyć z akcji obydwu.
Ostatnio zmieniony śr gru 05, 2012 4:39 pm przez Pipboy79, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr gru 05, 2012 11:04 am

Calwin Klajn

Informatyk spakował swój specjalny czarny plecak, który pasował do kombinezonu. Taki odruch.
Hełm trzymał na razie pod pachą.

Kiedy na stole pojawiła się ruska bomba prychnął śmiechem.
- Czuję się jak w kiepskim filmie szpiegowskim. - puścił oko do panienki.
Wtedy pojawiła się informacja od Solo.
Klajn spoważniał całkowicie.
- Marcus, Gniew - Pora ruszać. Nie ma sensu dłużej zwlekać - bo widzę, że obrona jest silniejsza niż nasi znajomi są w stanie przyznać. - powiedział zerkając na monitory kamer.

- Marcus - jesteś w stanie przerzucić mnie do Solo?

Zatrzaski hełmu zamknęły się, a Calwin przyjął postać czystej energii, czekając na teleportacje.

Ostatnio zmieniony śr gru 05, 2012 4:36 pm przez Morel, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr gru 05, 2012 2:24 pm

Trio z Czarciego Tronu


- Raz... a dobrze. - Mruknął Cherubin pod nosem. Szybko upewnił się, że nikt nie stoi za nim i odpalił silniki wmontowane w pancerz, a z dyszy na łydkach i plecach wystrzeliły strumienie odrzutowego ognia. Z początku powolutku, ale już po sekundzie wznosił się z dosyć szybko i wciąż przyspieszał by unieść się wysoko nad powierzchnię ziemi...

Kain posunął po ziemi, odrzucony eksplozją ale wstał błyskawicznie wychwytem z karku. W jego rękach, zaraz, zmaterializowała się długa broń plazmowa. Stanął bokiem, wycelował i strzelił do wora flaków.

Neerim w trzech krokach znalazła się przy komandorze, gotowa bronić go przed wrogami.


 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw gru 06, 2012 3:25 pm

Gniew ryknął
- I został tylko popiół! - Wzleciał w powietrze i zalał wór ogniem, a potem zanurkował ku iemu.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

pt gru 07, 2012 12:49 am

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Czujniki Alex dostrzegły stwory atakujące Solo. Jej komputery natychmiast przystąpiły do badania ich zdolności.
- Solo i Tony pod ostrzałem, inicjuję Protokół 16B, nano skok w 3.2...1... - Rezerwowy oddział NW został dosłownie rozebrany na cząsteczki atomowe, po czym przeniesiony przez subatomowe nanity w odpowiednie miejsce i tam ponownie złożony w całość. Cały zabieg odbył się niemalże natychmiastowo. Równocześnie Alex spełniła polecenie Calwina, mimo iż nie było do niej skierowane, za to jak najbardziej zgodne z jej pragnieniem chronienia swego stwórcy, który znajdował się ukryty gdzieś na Solo.
- Cześć. - Rzekła nieco metalicznym głosem do Solo, gdy się pojawiła w jego pobliżu. Pole maskujące od razu objęło również Solo, mimo, iż jego działanie było wątpliwe.
Ciężko opancerzony mechaniczny pająk uniósł przednie odnóża, piły zawirowały z zawrotną prędkością, a ogromne miecze przeszyły powietrze.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

pt gru 07, 2012 10:44 am

Tony Pym

- Dobrze ci idzie, Solo - komandos usłyszał głos swojego szefa, który wyraźnie nie pochodził z żadnego komunikatora - Biorę drugiego.

Zminiaturyzowany naukowiec skoczył w kierunku drugiego ze strażników. Zamierzał przez jakiś otwór wniknąć do ciała swojego przeciwnika i zaszkodzić mu mocno, przy okazji poznając jego wewnętrzną strukturę.

~ Calwin, Marcus, mamy kontakt. Działajcie.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt gru 11, 2012 12:57 pm

Nano pomknął w dół, zaliczył jeszcze dwa trafienia, ale nie zepchnęły one go z kursu. Trafił w wór z mlaśnięciem. Miękkie tkanki ustąpiły, oblepiając Nano ze wszystkich stron i bryzgając wokoło. Mityczny nie zwyciężony worek stał się wspomnieniem.
Nagle alarmowy komunikat ostrzegł o spadku ruchliwości nanitów w zewnętnej strefie.

Cherubin w skoku wziął na cel wór flaków, wszytko było by dobrze gdyby nie uderzył w coś. Siłą silników odrzutowych mało nie złamała mu karku, spadając kątem oka dostrzegł ledwo widoczną krawędź murów. Gdy przechylił Głowę tylko o milimetr i to zniknęło.

Kain poczęstował kilkoma strzałami wór flaków, wór nie pozostał dłużny, nadął się i wystrzelił strumieniem plazmy. Tarcza diablicy zaskwierczała i zaczęła się rozpuszczać. Kłęby przezroczystego dymu otoczyły dwójkę tronowców. Neerim zaczęła kaszleć i łapiąc się za gardło padła na kolana. Najeźdźcy mieli dość czasu by nauczyć się skutecznie rozprawiać z mieszkańcami piekła.



Nagła odciecz dla Solo chyba zaskoczyła dwie strzygi, Tony jako jedyny otwór znalazł paszcze, nie było żadnych uszu, nosów czy ich odpowiedników. Z drugiego końca strzygi co prawda nie szukał, ale podejrzewał, że tam też byłby problem z wejściem. Paszcza też nie spełniła oczekiwań Tonego, kończyła się ślepo. Najwyraźniej nie była używana jako droga przyjmowania pożywienia. Biorąc pod uwagę naturę Najeźdźców nie było to aż tak dziwne.
Zachowanie i agresja nawet w obliczu przeważających sił nasunęła mu podejrzenia, że mają do czynienia z najniżej stojącymi w hierarchii Najeźdźcami. Ledwo powyżej poziomu zwierząt. W takim razie... wory były tym co opętało Dark Avengers, tylko w realnym świecie nie mogli wykorzystać w pełni swych możliwości.
Dwie maszynki do mielenia mięsa, Alex i Solo, do spółki z elektrycznym Calvnem szybko wykończyli obie strzygi, walczące do końca.
Chwilowo mieli spokój, lecz widzieli, że obie grupy dywersyjne będą mieć za chwile nieliche kłopoty.


Strumień smoczego ognia trafił wór idealnie w środek. Przez chwilę powierzchnia wora zdawała się wytrzymywać, ale nagle wgięła się. Wór jakby zapadł się w sobie, Gniew runął w dół nastawiając szpony. Nawet gdy płomienie znikły wór dalej zapadał się w sobie, nagle jakby wywrócił się na drugą stronę. Wielkie haczykowate łapy przypiminające szpony mrókolwa wystrzeliły w kierunku mającego zaraz dopaś go smoka i przygniotły z wielką siłą do ziemi. Gniew padł na ziemię, szorując łuskami i krusząc kamienie. Nawet łapy mrókolwa nie zdołały go za trzymać, nabrał zbyt wielkiego pędu. Ryknął wściekle zapierając się łapami i podnosząc z ziemi mimo trzymającego go stwora. Nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, jednak owo słowo zamarło mu w gardzieli gdy wielgachna zębata paszcza capnęła go za głowę.



Moc Barona powoli wypełniała Lady. Zbyt wolno. Na szczęście Ironclad radził sobie dobrze. Ostrzał nie czynił mu szkody, on zaś ciosem na odlew posłał kolejnego strzelca daleko w górę. Warp zranił kolejnego lecz okupił to kolejna raną, kuśtykając wycofywał się do Adama, który odgrodził go skalnym murem, od atakujących. Matowi udało się wyłączyć kolejnego, ale zabrakło mu szybkości i oberwał lekko w ramię.

 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt gru 11, 2012 1:20 pm

Lady Orleans

- Wytrzymajcie jeszcze chwilę, zaraz zajmie się tymi śmieciami a potem wyleczę wasze rany. Martwcie się lepiej posiłkami które nadciągają - na wpół szepnęła na wpół warknęła do towarzyszy nie chcąc za bardzo rozpraszać swego skupienia -Chyba, że padnę potem na mordę ze zmęczenia. Ściągnie mocy Barona tutaj jest trudne i leczenie też może zająć dłużej - przestrzegła, po czym ponownie zerknęła na atakujących

- NO CHODŹCIE DO MAMY PRZEBRZYDŁE GNIDY ! - Krzyknęła rozjuszona czując jak narasta w niej moc


Ostatnio zmieniony czw gru 20, 2012 6:49 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt gru 11, 2012 4:33 pm

Calwin Klajn

Calwin nadał szybki komunikat.
- Jak tak dalej pójdzie to za chwilę będzie po sprawie. Pomagamy im jakoś, czy ruszamy dalej?

Nie, żeby się specjalnie przejmował, ale pozbycie się dywersji spowoduje, że wszystkie siły skoncentrują się na nich, a wtedy dotarcie do Strange'a nie będzie możliwe.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

wt gru 11, 2012 5:57 pm

Płomienie Zagłady płonęły w duszy Gniewa. Furia wyzwolona, furia, która przyniosła zgubę setkom miast i całym cywilizacją, sprawiając, że nawet piekło pojęło czym jest czysta destrukcja... po której nic już nie zostanie. Potwory starały kontratakowały i odniosły pewne sukcesy, ale którz może powstrzymać pożogę?
Gniew warknął i wbił szpony w obie szczęki starając się rozerwać potwora na dwoje i kopał szponami w brzuch.

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr gru 12, 2012 1:06 am

Solo - krótkościęty brunet o kocich ruchach



Komandos rzucił się na swojego przeciwnika ponownie. Nie czuł kiedy Tony się od niego oddzielił alegdy już przybrał na rozmiarach to już było co innego. Wkrótce też usłyszał specyficzny syk czasoprzetrzeni informujący go o pobliskim teleporcie i prawie od razu rozpoznał Alex - stalowego pająka i Calwina - energetycznego ducha. We czwórkę dość szybko i raźno zmasakrowali oponentów.

Szponiarz skoczył na pobliski głaz by lepiej się orientować w sytuacji i skrzywił się jakby połknął cytrynę. Zostali wykryci. Tą walkę wygrali ale trwała na tyle długo, że pozwoliła obrońcom zorganizować kontratak. ~ Kurwa mać! ~ zaklął w duchu. Przeczesał swymi zmysłami teren szukając sposobu by uniknąć posiłków. Obserwował ich kierunek, prędkość i mobilność. Wrócił z powrotem do swojej grupy.

Jak dla niego Informatyk zadał dobre pytanie. Mając już w pamięci świeży rozkład sił wroga w okolicy i samej okolicy wypowiedział się wtej kwestii. - Jak dla mnie powinniśmy się urwać i przeniknąć tak daleko jak się da. Walka z tymi palantami nie jest naszym celem. To tylko płotki i szczupaki amy tu jestesmy po głównego rekina w tym stawie. Jesli go nie zczapimy nieważne ile blotek mu wykosimy. Zawsze będzie mógł wysłać następne. Dlatego uważam, że powinniśmy kontynuować misję i spróbować przeniknąć do środka. Jak się nie uda... No cóż... Wtedy spróbujemy siępo prostu wedrzeć lub wysłać do środka którąś z innych grup. Ale do skradajek chyba mamy najlepsze predyspozycje. No a ponadto inni liczą, że to właśnie my przenikniemy do środka więc nie będą dotego dążyć. - zamilkł i czekał co powie Tony. Mieli trochę mało czasu a wciąż mieli coś koło połowę drogi przez przedpole i potem mury no i jeszcze bładenie posamej twierdzy. Kupa roboty...
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr gru 12, 2012 8:29 am

Tony Pym

Najeźdźca z którym walczył solo zadrżał i zatrzymał się, nie próbując nawet bronić się przed atakiem przeciwnika. Jego ciało zadrżało, po czym nagle pojawiły się na nim szybko rosnące wybrzuszenia. Cały Najeźdźca zdawał się rozszerzać i rosnąć, jego ciało naprężało się do granic możliwości, po czym w końcu pękło. Trzymetrowy Pym zdarł z siebie resztkę przeciwnika, po czym zmniejszył się znowu do rozmiarów krasnala i wskoczył na Solo:
~ Dalej, próbują nas zatrzymać. Musimy znaleźć Strange'a. Marcus, jesteś w stanie zmienić swoją percepcję do poziomu Najeźdźców?
Ostatnio zmieniony śr gru 12, 2012 8:32 am przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr gru 12, 2012 3:01 pm



Ciało nano zaczęło się regenerować z zadziwiająca szybkością, rany związane ze zderzeniem zaczęły się zasklepiać, a otwarty pancerz samoistnie naprawiać. Musiał działać szybko i uporać się z przeciwnikami by dać szansę swoim towarzyszą na przetrwanie.

W pierwszej kolejności potężne dłonie robota klasnęły razem przed jego klatką piersiową tworząc potężną falę uderzeniową, która miała zmieść towarzyszących Worowi obcych i zranić sam Wór na tyle poważnie by skupić na sobie uwagę.

Opcja pierwsza

Jeżeli przeciwnicy wciąż utrzymywali się na nogach zakatował ponownie tym samym atakiem.

Opcja druga

Jeżeli jego działania okazały się udane doskoczył do Wora i zaatakował wręcz jednoecześnie starając się pochwycić przeciwnika.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

czw gru 13, 2012 6:30 pm

A.L.E.X. - Artificial learning Engineered Xenomorph.

Alex skinęła głową. A raczej, stalowy pająk uczynił to, przy akompaniamencie cichego zgrzytu metalu.
- Ruszajmy dalej. nie zatrzymujmy się, jeśli to nie jest konieczne. Czas jest negatywnym faktorem w obliczeniach prawdopodobieństwa powodzenia naszej misji. - oznajmiła Alex.
Jej nanity zabrały się za naprawę i leczenie ewentualnych ran jej towarzyszów. Nadal rozpościerała pole maskujące oraz pole blokujące ruch przeciwników nad drużyną.
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

pt gru 14, 2012 8:43 pm

Matt Evans

Łucznik radził sobie dosyć dobrze, reszta drużyny też wytrzymywała, nie licząc Warpa. Matt przeturlał się na bok unikając ataków, równocześnie strzelając do najbardziej nieodsłonionego demona. Wystrzeliwując trzy strzały na raz prosto we wroga krzyknął do Lady.

- Zajmij się Warpem, razem z Cladem ramy sobie z nimi rade, potem się wycofujemy! Zrobiliśmy swoje, nie ma sensu ściągać tu więcej przeciwników.

 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M] Inwazja - Rozdział 4

pt gru 14, 2012 9:22 pm

Tony Pym

~ Marcus, wydaje mi się, że Najeźdźcy poruszają się w dość szerokim spektrum... wymiarów, jeśli tak mogę to nazwać. Z moich rachunków wynika, że jest ich co najmniej pięć. W takim razie mógłbyś sobie zwizualizować nasze otoczenie jako składające się z pięciowymiarowych hipersześcianów? Istnieje szansa, że wtedy znajdziemy jakąś drogę prowadzącą do Strange'a.

~ Kontynuujcie atak - Tony nadał do Chaindogs oraz Nano i Kaina - Jesteśmy blisko, nie wycofujcie się - Można było mieć nadzieję, że mięso armatnie zajmie Najeźdźców jeszcze chwilę.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

sob gru 15, 2012 1:18 am

Lady Orleans

- Sam słyszałeś naszego cholernego dowódcę - rzuciła do łucznika po komunikacje Pyma - Warp wytrzyma jeszcze chwilę a tutaj nie mogę tak łatwo manipulować mocą jak w świecie śmiertelników, więc zmarnowałabym tylko świetne zaklęcie - Matt usłyszał w głosie Lady znajomą nutę. Ona po prostu bardzo chciała kogoś zabić, od czasu walki w Avengers Tower była jak na szpilkach i nie da się jej łatwo odciągnąć od pierwszego mordu, który ma okazje popełnić

- Za chwile zobaczycie coś pięknego chłopaki, przygotujcie się z Cladem na odparcie drugiej fali, bo raczej nie dam rady tego powtórzyć. Adam przygotuj nam jakąś porządną ochronę, może diament? Bo Adamantium to raczej nam ze skały nie zrobisz? Potem spróbuje wyleczyć Warpa, ale nie mogę być pewna ile to zajmie - poprosiła wszystkich

- A TERAZ MNIE NIE ROZPRASZAĆ! GRA MUZYKA - w jej głosie znów zabrzmiała moc, tak jakby musiała ją tłumić podczas całej rozmowy. Magia Orleans była wyraźnie słabsza niż przy innych okazjach, kiedy walczyliście wspólnie, ale znaliście ją już na tyle żeby wiedzieć, że jest to dla niej jedynie dodatkowa motywacja

Ostatnio zmieniony czw gru 20, 2012 6:50 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

pn gru 17, 2012 4:59 pm

Calwin Klajn

Klajn rozejrzał się nerwowo na boki.
~Marcus, szybciej bardzo Cię proszę - marnowanie czasu to rzecz, na którą nie możemy sobie teraz pozwolić.~

Postanowił - będąc w swojej energetycznej formie - przeniknąć przez podłogę i zobaczyć jaki będzie efekt.

 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

pn gru 17, 2012 9:51 pm

Trio z Tronu

Kain chwycił Neerim za bark i oboje zniknęli w czarnej minieksplozji, pojawiając się w bliźniaczej kilkanaście metrów dalej. Diablica miała wtedy już nie więcej niż dwa cale wzrostu i siedziała Kainowi za na barku. Ten znów wzniósł karabin i strzelił do humanoidalnej postaci. Cherubin wylądował wzbijając chmurę kurzu, z której zaraz wyskoczył na wpół biegnąc, a na wpół lecąc, z młotem wzniesionym do uderzenia.


Ostatnio zmieniony pn gru 17, 2012 9:52 pm przez Arvelus, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M] Inwazja - Rozdział 4

śr gru 19, 2012 11:33 pm

Paladyn skoczył z młotem, jednak fala uderzeniowa z boku wytrąciła go z rytmu, wylądował nie na tej nodze, próbował innego ciosu, niestety chybił o więcej niż metr.
Kain ponownie osłaniany bańką trafił w korpus wroga. I ponownie jak wtedy nadeszła kontra, bańka zaczęła topić się wydzielając kłęby gryzącego dymu zasłaniającego widok na pole walki.
Nano skrzywił się widząc, że trafił kompana, wór zdawał się nawet nie dostrzec ataku, za to towarzyszący mu humaniodzi jak najbardziej. Widząc, że zaczynają celować w niego Nano ponownie uderzył dłońmi. Tym razem jeden padł i nie dawał znaku życia, a kolejna trójka oberwała lekko. Opowiedzieli ogniem, po raz pierwszy od lat Nano poczuł... ból ran. Nanoidy wysłane do naprawy pancerza zawaliły sprawę, teraz w miejscach trafienia pancerz odpadał płatami. Szybka analiza strat ujawniła gwałtowny spadek liczby nanoidów w zewnętrznych strefach. Resztki pozostałe z wora wciąż trawiły pancerz odsłaniając coraz bardziej wojownika Shiar.



Ostre niczym brzytwy pazury smoka ześlizgiwały się po obłym, chitynowym pancerzu. Niestety uścisk paszczy był zbyt mocny by dało się wyrwać, do tego nacisk zębów zaczął się zwiększać. Łuski smoka na karku zaczynały się powoli kruszyć.



Moc Barona w końcu zadziałała, trzech strzelców nagle padło na kolana dziwacznie charcząc. Matt wykorzystał zaskoczenie wrogów, założywszy trzy strzały na cięciwę posłał je w jednego ze strzelców, wróg dwóch uniknął lecz nadział się wprost na trzecia strzałę. Przeszedł jeszcze kilka kroków zanim zwalił się na ziemię.
Ironclad doskoczył do ostatniego wroga i oburącz uderzył go z góry. Gdyby to była kreskówka, wbiłby go w ziemię. Jednak to był najwyraźniej film dla dorosłych. Obie stalowe pięści trafiły w barki, miażdżąc i łamiąc kości. Bryzgnęła krew, olbrzym obtarł ramieniem twarz. Tak, czarne uniformy sprawdzały się doskonale, z daleka nie było na nich widać ani kropli krwi.



Marcus rozważył pomysł Tonego.
- Zobaczę co da się zrobić - mruknął i jego spojrzenie straciło swoją zwyczajową ostrość. - To zdaje egzamin, ale nie jestem do końca pewny tego sposobu.
Kropla krwi spłyneła z nosa telepaty, za nią kolejna.
- Chodźcie! Trzymajcie się blisko mnie - Solo bez namysłu położył mu dłoń na ramieniu w ostatniej chwili chowając szpony.
- Tędy - Marcus skręcił po paru krokach w lewo, potem w prawo. Rozejrzeli się, grupa Adama teraz była po lewej, a Kain z Nano po prawej. Jak zamienili się miejscami?
- Uwaga, trzech kolesi - powiedział Marcus, krew ciekła mu już strumieniem, najwyraźniej rozszerzył swoją percepcje nie tylko powyżej pięciu wymiarów przestrzeni, ale i przeglądał najbliższe strumienie czasu.
Tak jak zapowiadał, trjka wrogów wynurzyła się jakby z nicości. Solo skoczył od razu, pierwszego chlasnął przez szyje drugiego ledwo zadrasnął w pierś, trzeci uskoczył i poraził go plazmowym pociskiem. Bojowy pająk dopadł strzelca, a elektryczna iskra Calvina spaliła ostatniego z nich.
- Teraz, szybko. Natkniemy się na silny opór, ale Strange przyjdzie zobaczyć co się dzieje. Jak zacznie się walka... nie liczcie na mnie za bardzo. Uwaga... trzy... - prowadził ich pewnym krokiem, niby szli po prostej drodze, ale żołądki zachowywały się jakby płynęli statkiem podczas sztormu. - Dwa... i teraz.
Krew bryzgnęła Marcusowi z nosa.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości