Zrodzony z fantastyki

 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

pt cze 05, 2009 8:52 am

Do postu powyżej. CZYTAJ UWAŻNIE! Ten sprzęt był iluzją!

IZZRAN HALZRYSS

Błysk czerwonego światła i przy barze stanął Izzran
-No, trochę czasu minęło- Powiedział i spojrzał na pierścień, było w nim przeszło 100 dusz, głównie nieproszonych gości, którzy zginęli na barierach chroniących jego plan. Nikt przez nie nie przejdzie bez pozwolenia. Było tam też czterech Tyriuszów, którzy próbowali rozwalić jego młodszą siostrę. Ona jedna mu nie przeszkadzała, więc nie zamierzał pozwolić jej zabić.
-Eustachy podaj mi coś mocnego.- rzucił
-Nie było cię ledwo kilka godzin, coś ty robił?- spytał Eustachy podając mu butelkę veloxówki
-Kilka miesięcy chciałeś powiedzieć. Trochę się działo. Musze się odświeżyć- odpowiedział i wysączył wszystkie dusze z pierścienia, co zaowocowało powstaniem czterech nowych Izzranów, a negatywną energię z rozkładu przeniósł do kuli, która w tym momencie była już pełna.
-A, więc moja niespodzianka już gotowa. Dobra teraz trzeba ją dostarczyć- pstryknął, kula zniknęła.
-Ciekawe czy temu nieudolnemu iblithowi spodoba się nowy krajobraz. Jak myślisz Eustachy?- zapytał barmana
-A co zrobiłeś?- odpowiedział Eustachy pytaniem
-Wysłałem mu bombę negatywnej energii. Powinna zniszczyć jego i wszystko inne w promieniu około 1000km. Najlepsze jest to, że nie mógł się jej pozbyć, bo zablokowałem ją na wszelkie możliwe sposoby.- rzekł z uśmiechem
-No to raczej mu się nie spodoba- odrzekł Eustachy z uśmiechem- zasłużył sobie
-Twoje zdrowie!- powiedział Izzran i wychylił całą butelkę
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

śr sie 05, 2009 10:23 pm

Izzran Halzryss i Zasheir Laelithar

Zza rogu wyszedł elf o miedzianoczerwonej skórze pokrytej gdzieniegdzie łuskami i płonących włosach, ukłonił się Izzranowi i przemówił
-Proszę o wybaczenie panie, ale pańska obecność tutaj nie jest zbyt pożądana. Co prawda podobało nam się jak załatwił pan tego nadętego Tyriusza, ale dla przeciętnego klienta, zginięcie i wrócenie do życia niemal po chwili, jest dziwnym ekhm... przeżyciem. Poza tym te wszystkie wygłupy zakłócają rytm karczmy. Ludzie chcą tu wypocząć a przez kłopoty jakie pan wywołał nie jest to możliwe.- starał się by zachować ton szacunku, po tym jaką potęgę u niego widział, chociaż nie za bardzo lubił drowy.
-Cóż chłopcze, chyba masz trochę racji, ale ja bardzo lubię to miejsce i spędzam w nim dużo czasu. Mam jednak przed sobą całą wieczność, więc mogę tej karczmie podarować swoją obecność przez pewien czas.- odpowiedział lekko zaskoczony jego bezpośredniością choć nie okazał tego po sobie.
-Podobasz mi się młody, masz jaja i jesteś dobrze wychowany, to rzadkie połączenie. Zapewne odezwę się do ciebie w przyszłości jeśli znajdę dla ciebie jakieś zadanie. W końcu nie mogę robić wszystkiego sam.- dorzucił zanim elf zdążył się odezwać -Do zobaczenia,... Zasheirze Laelithar
-Jeśli mamy w przyszłości współpracować to proszę nie grzebać mi w głowie, nie przedstawiałem się. - odrzekł nieco niezadowolony. Jego bariery chroniły go przed wchodzeniem do głowy i wykrywaniem nawet z użyciem życzeń, a ten drow zrobił to bez wysiłku.
-Nie musiałem tam wchodzić. Jesteś dość znany na planach, twoja broń też, choć tylko z plotek dodał telepatycznie, wskazując na podwójny sejmitar na jego plecach. Tak, Karmazynowy Wicher był bardzo znany, ale nikt poza posiadaczem nigdy nie wiedział jak działa.
-Żegnam, nie wiem kiedy tu wrócę, więc póki co zamknij mi rachunek Eustachy- rzucił na głos. Puścił oko Zasheirowi i zniknął.

-Cóż, twój imiennik okazał się znacznie bardziej uprzejmy niż myślałeś- zwrócił się telepatycznie do swojej broni, a raczej zamkniętego w niej bytu nieznanego pochodzenia.
-Owszem, ten raz się pomyliłem, pamiętaj, że ten młodzik to mimo wszystko narwaniec.- odrzekł Izzran, dawniej członek jakiejś wymarłej rasy.
-Dla ciebie to młodzik, ale pamiętaj że jest starszy ode mnie o jakieś 11 800 lat. Mimo wszystko... To że ty masz ich 30 000 nie powinno dawać ci prawa do nazywania go tak, bo nie jesteś istotą żywą.- odparł, czasem trudno im było się dogadać.
-Echhh, czepiasz się. Ten twój Corellon raczej nie lubi takich drobiazgowych istot, są zbyt uporządkowane, więc lepiej wrzuć na luz, bo go urazisz.- zripostował złośliwie i miał rację. Jako jeden z czempionów Corellona Larethiana, Zasheir powinien trzymać się możliwie blisko jego chaotycznej natury o czym czasami zapominał, szczególnie gdy chciał przegadać Izzrana, nawet w rozmowie z Halzryssem był jakiś taki nienormalnie spokojny.
-Echh... muszę się wyluzować, ale spory z tobą mi nie pomogą, na szczęście ta karczma oferuje wiele rozrywek- zakończył ich telepatyczną konwersację i uśmiechnął się.
-Czas z którejś z nich skorzystać, albo z kilku naraz- pomyślał głośno.
-Rozrywki mają bardzo wysokiej klasy, chociaż na bardzo niskim poziomie- rzucił dość głośno i roześmiał się z własnego żartu. Po chwili zniknął i zaczął otaczać się rozrywkami różnych ras na poziomie -69. Tego dnia jeszcze nie trzeba przekreślać.

Edit w gwoli wyjaśnienia
Ta postać jest stworzona do gry, ale broń wymyślił mój MG więc bez uprzedzeń proszę.
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

sob paź 09, 2010 8:08 pm

Sir Fantarin Kain de Reno

Nieco za mały w stosunku do wzrostu człowieka portal otworzył się i wypluł czarne coś, które poturlało się jeszcze przez chwilę i rozpłaszczyło na najbliżej ścianie z głuchym jękiem, brzdękiem i paroma innymi odgłosami, które w sumie mogłyby spokojnie zbudzić Wszystkich bywalców karczmy razem wziętych. Gdyby tylko nie były skutecznie zagłuszone przez panujący w samym przybytku harmider.

Czarne coś odkleiło się od ściany, spadając dla odmiany na podłogę, z nieco cichszym dźwiękiem niż wcześniej. Zaczęło się otrzepywać i wstało wznosząc się na wysokość średniego wzrostu ... gnoma? Gnom zaczął wygrażać pięściami w stronę niesfornego portalu, który szybko zamknął się i zniknął. Mały człowieczek mógłby przysiąc, że przez chwilę ramy międzyplanarnego przejścia przybrały kształt bardzo szyderczego uśmiechu.

Gnom sprawdził, czy wszystko jest na swoim miejscu, jednak okazało się że kilka flakoników zamykających w swym wnętrzu drogocenne zioła i przyprawy, stłukło się w kieszeni Fantarina. De Reno wytrzepał szklany miał z kieszeni na podłogę i zaraz po tym poczuł na sekundę, że coś jest nie tak. Ułamek sekundy później błyskawica znikąd uderzyła prosto w rękę gnoma. Nie bolało. Bardzo. Ale pozwalało utrzymać gości w pewności, że Eustachy z czystością nie żartuje.

Zanim zszedł po kilkunastu stopniach do głównej hali karczmy zdołał się jeszcze kilka razy pośliznąć na pelerynie, która wydawała się nieco zbyt długa jak na gnomie standardy wzrostu. Fantarin zaczął zawzięcie grzebać w plecaku i po chwili wyciągnął różdżkę, którą stuknął lekko w pelerynę. Niesforna część garderoby grzecznie skróciła się do rozmiaru bardziej odpowiadającego gnomim standardom.

Fantarin zajął miejsce przy stole. Akurat był jakiś wolny. Starym wypróbowanym sposobem, najpierw stanął na krześle, zebrał się w sobie i ryknął basem "Wina, kobieto!", tak że pół karczmy na pewno obróciłoby się w jego stronę ze zdziwionym wzrokiem, gdyby tylko głos gnoma był troszeczkę głośniejszy od pierdnięcia kulawego orka.

Stojąca obok gnoma blond piękność wyjęła zatyczki z uszu. Fantarin momentalnie się zaczerwienił.
- Podać coś jeszcze, kochanieńki? - zapytała trzepocząc zalotnie rzęsami, po czym odeszła. Gnom przez dłuższą chwilę nie mógł wydać z siebie ani jednego słowa. Po tym jak dostał wino zaczął rozglądać się za kompanami do rozmowy, a nuż wśród tej hordy zapijaczonych mord znajdzie się ktoś, kto ceni bardziej wartości intelektualne i nie jest ilithidem czy innym mózgożercą? Gnom powoli pił wino obserwując z rozbawieniem kreślącą się dokoła niego scenerię.
Ostatnio zmieniony sob paź 09, 2010 8:08 pm przez dreamwalker, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

sob paź 09, 2010 9:18 pm

Zasheir Laelithar

Łooo, działo się w podziemiach, działo. Zasheir właśnie pojawił się z powrotem, kiedy w okolicy portali rozległ się huk błyskawicy. Widocznie ktoś nie chciał posprzątać burdelu, którego narobił.
Gdy do karczmy pokracznie wtoczył się gnom, Zasheir obrócił się w jego stronę. Facet wyglądał na czarodzieja, typowe dla tej rasy. Zawsze mu powtarzano, żeby uważał na magów, bo to strasznie nieprzewidywalne typy, ale jakoś nigdy się tym nie przejmował, miał na podorędziu dość sztuczek, żeby sobie z nimi poradzić. Jako, że ten przybysz wyglądał na dość interesującego, elf postanowił się do niego przysiąść.
-Witam szanownego pana. Pozwoli pan, że się dosiądę? - nie czekając na odpowiedź usiadł na wolnym krześle - Niech mi będzie wolno się przedstawić. Zasheir Laelithar z Evermeet, jeden z mistrzów miecza Zakonu Czempionów Corellona Larethiana. - przedstawił się formalnie. Wyłowił wzrokiem najbliższą kelnerkę, jak to było, że akurat ta zawsze stała w pobliżu?
-Shyla, butelkę księżycówki i dwa kieliszki poproszę, tylko szybko. Dopisz mi do rachunku - zwrócił się do niej.
Chwilę później na stole stała zamówiona wódka. Elf nalał do obu kieliszków i postawił jeden przed gnomem.
-Proponuję mały toast. Za nową znajomość, która mam nadzieję będzie udana. - zwrócił się do małego maga i lekko wzniósł swój kieliszek.
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

sob paź 09, 2010 10:04 pm

Fantarin Kain de Reno

- Ach, witam, witam! - rzekł w pośpiechu gnom witając się zamaszyście z elfem. W głowie kotłowały mu się wszystkie słowa, które Zasheir wypowiedział zaraz po tym jak to się dosiadł - zdrowie nowej znajomości - krzyknął może trochę za głośno gnom.

- Err, A właśnie. Nazywam się Fantarin Kain de Reno, jestem kucharzem - powiedział jak gdyby nigdy nic. - cóż Pana sprowadzadza do tego przybytku, panie Zasheirze?
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

sob paź 09, 2010 11:18 pm

Zasheir Laelithar

Kucharz, tego to Zasheir się nie spodziewał. Ale nie należy oceniać innych po pozorach. Wychylił toast z nowym znajomym.
-Cóż, jestem można rzec stałym bywalcem tego miejsca. Albo raczej stałym klientem, to chyba lepsze określenie. Spędzam tutaj znaczną część przerw pomiędzy podróżami i często znajduję inspiracje lub powody do kolejnych. Taki element chaosu w życiu naprawdę dobrze działa na zdrowie psychiczne. - uśmiechnął się odpowiadając na pytanie gnoma.
-A cóż pana tu sprowadza panie de Reno? Ale, zanim pan odpowie, proponuję przejść na "ty", to ułatwia prowadzenie rozmów. - nalał kolejny raz - Zasheir. - skierował kieliszek w stronę gnoma
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

ndz paź 10, 2010 8:12 am

- Fantarin - rzekł gnom i wzniósł toast z Zasheirem.

Na swojej drodze nie spotykał wielu elfów. Właściwie, to wydawało mu się, że obserwuje ten lud gdzieś z daleka a nie żyje z nim wspólnie na świecie. I nawet nie chodzi o cechy charakteru wiecznej rasy, które zwykle ogniskowały się wkoło cech typu zdystansowanie, wśród ludzi często uchodzące za arogancje. Nie, Fantarin po prostu nie miał zbyt wielu elfich znajomych. Zarówno w Beregost, Wrotach Baldura, a nawet tu w Sigil. Elfy bywały jego klientami, ale większość przyjaciół gnoma stanowili ludzie, czasem krasnoludy. W Sigil sytuacja była jeszcze ciekawsza, tym bardziej że o elfa w Sigil równie trudno, co o dziewicę w burdelu. Byli Fey'ri, elfie półdemony, półżywiołaki i cała masa tej bękarciej hałastry. Oryginalne elfy tylko na obrazkach. Jeden taki Fey'ri narobił kiedyś niezłej burdy w restauracji Fantarina. Nazywał się chyba Corrick...

Gnom otrząsnął się z zamyślenia. Myśli pędziły bardzo szybko, więc zaciął się tylko na sekundę, i tak zauważalną w roku rozmowy. Fantarin czym prędzej przystąpił do naprawiania swojego błędu. Z jego ust wylał się pół-składny potok słów.

- Ja? Ten, no ... a kto nie zna tej karczmy? Chciałbym i ja kiedyś prowadzić taki przybytek, choć mój za pewne byłby bardziej wytworny i nie ograniczałby się jedynie do podawania trunków rozwrzeszczanej międzyplanarnej hałastrze. Poza tym, czasem zdarzy się porozmawiać z jakimś nieznajomym, zawiązać nowe znajomości. Czasem odwiedzam piętro -69 albo gram w kości z Eustachym. To miejsce bardzo przypomina mi Sigil, gdy pierwszy raz je zobaczyłem poczułem się tak samo obco, mimo że widok demonów pijących z niziołczymi farmerami nie był dla mnie niczym nowym. I tak samo, jak w przypadku Sigil, polubiłem to miejsce, ten *specyficzny* klimat. Tak, właśnie.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

pn paź 11, 2010 1:18 pm

Brilchan - mędrzec i archiwista w służbie Pana Wiedzy

Przez drzwi karczmy wleciał młody mężczyzna zasiadający na latającym fotelu. Ubrany był w fioletowe szaty czarodzieja na których wyszyto dziwny symbol: Otwartą czystą księgę obok której stał kałamarz z wetkniętym weń piórem. Po bokach księgi stały dwie świecę jedna czarna druga biała a wszystko to wpisane w okrąg. Z wyglądu wydawał się młodzieńcem dwudziestu kilku wiosen powagi dodawała mu zadbana bródka koloru jasnego brązu o dwa tony jaśniejsza od koloru oczu. Barwę zarostu z pewnością osiągnięto za pomocą magii. Wyżej wspomniane oczy były bardzo rozbiegane jakby obserwujący chciał zapamiętać każdy szczegół bogatego krajobrazu karczmy z miny można wyczytać zaciekawienie.

- Pyłku powiedz mi proszę jak stoimy z grafikiem? Mędrzec zwrócił się do kroczącego za nim mefita pyłu. Stworek westchnął teatralnie nad swoim losem i zrobił niezadowoloną minę słysząc przezwisko nadane mu przez pracodawcę. Po chwili wyciągną z za pazuchy pergamin przybity do kawałka ciemnego drewna po czym odczytał informacje zapisane na nim za pomocą węgielka - Biorąc pod uwagę, różnicę w upływie czasu między planami jak i czas potrzebny na dotarcie i wypełnienie wszystkich formalności mamy około 5 godzin do wyznaczonego czasu spotkania z Szanownym Totem na jego ojczystym planie- głos istoty żywiołu był jękliwy jakby sama konieczność istnienia napawała go smutkiem

- Doskonale, czas więc na relaks! Może znajdziemy kogoś do rozmowy? Karczmarzu poproszę Wodę z Arborei zmieszaną z Batooriańską Whiskey w proporcjach 60:30 - zamówił swój ulubiony drink z czasów jakie spędził w dziewięciu piekłach pracując dla znajomego ubóstwionego czarta.

~Szefie powiedź mi jeszcze raz po co zatrudniłeś tego jęczyduszę?~- czarodziej otrzymał mentalny komunikat od swojego chowańca kota o zielonym futrze który siedział wygodnie na oparciu magicznego fotela od czasu do czasu machając ogonem i podobnie jak jego Pan uważnie rozglądał się po pomieszczeniu ~Bo jest zabawny Quarasie, po za tym chcę mieć pamiątkę po tym jak tamten Kornuge pogratulował mi rozpoznanie jego spisku ~- tak zdecydowanie nie był tym samym lekkomyślnym dzieciakiem co dawniej z pewnością pomogła mu nieco nabyta w traumatycznych okolicznościach paranoja ale wśród sfer czuł się w miarę bezpiecznie. Jego chowaniec też zmienił się na lepsze przywrócony do życia za pomocą odpowiednio sformułowanego "Większego Życzenia" nosił teraz w sobie cząstkę energii z Planu Bestii przez co stał się odrobinę żywszy

Wielki Bibliotekarz począł się rozglądać za jakimś interesującym towarzystwem jego wzrok przyciągnęli oryginalnie wyglądający gnom i elf siedzący przy jednym ze stolików - Przepraszam Panów czy można się przysiąść ? Jestem poszukiwaczem interesujących rozmów, zaklinaczem, byłym poszukiwaczem przygód i jeszcze paroma innymi rzeczami a zwą mnie Brilchan - przedstawił się rozmówcom po czym splótł dłonie na kształt trójkąta i z uśmiechem oczekiwał ich reakcji.
Ostatnio zmieniony ndz sty 16, 2011 6:27 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

pn paź 11, 2010 7:31 pm

Zasheir Laelithar

-Tego miejsca trudno nie lubić przyznaję, kilka godzin temu sporo się tu działo. Sporo przegapiłeś Fantarinie uwierz mi. - skomentował krótko wypowiedź gnoma.
-Powiedz mi kolego, skoro chciałbyś zajmować się kiedyś podobnym przybytkiem, dlaczego nie spróbujesz zawiązać spółki z Eustachym? - wysunął prostą sugestię
Kiedy do ich stolika podleciał gościu wyglądający na bibliotekarza Zasheirowi wydał się znajomy, chociaż był pewien że go nigdy wcześniej nie widział. Imię wszystko wyjaśniło.
Ależ oczywiście, zapraszam. Napije się pan z nami? - to rzekłszy pokazał Eustachemu gest "jeszcze jeden kieliszek", a gdy ten go wyjął przyciągnął go telekinetycznie i postawił przed nowym gościem.
-Jeśli się nie mylę mości Brilchanie to pochodzicie z Faerunu, zgadza się? Słyszałem o was swego czasu. Zasheir Laelithar miło mi. - wyciągnął rękę w jego stronę.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

pn paź 11, 2010 9:48 pm

Brilchan

- Zgadza się! Nie sądziłbym, że ktoś pośród sfer zwróci uwagę na moją jeszcze skromną i rozwijającą się Bibliotekę Powszechną Torilu, tym milej mi Pana poznać Panie Laelithar - bibliofil z radością uścisnął rękę elfa. Kiedy dostał kieliszek skinął głową w geście podzięki - Nie uronił Waćpan ani kropli zaprawdę godna podziwu znajomość Drogi Umysłu, jeżeli byłby Pan zainteresowany mamy w jednej z naszych Filii bogaty dział wiedz o psionicę. Zbieramy między innymi informacje o antycznym imperium Jhaamdathan i jego uśpionym bóstwie, ale nie brakuję też dzieł nowszych również tych kupionych i napisanych na Planach - Następnie jednym haustem wychylił podarowany kieliszek - Mocne - skomentował wykrzywiając twarz Ale mam za słabą głowę, aby pić w rękaw, Karczmarzu jesiotra w sosie własnym, a dla was, co chłopcy? -zwrócił się do towarzyszących mu istot:
- Ja też chcę jesiotra i wody na popitkę - odezwał się kot w mówię olbrzymów
- A ja kufel ciemnego piwa, byle z goryczką - zaskrzeczał smętnie mefit sekretarz

Kiedy już zamówienie zostało odpowiednio zmodyfikowane i dostarczone. Mędrzec umoczył usta w kuflu zawierającym niezwykły drink i przez chwilę rozkoszował się jego unikalnym smakiem. Woda z Ziemi Bestii była krystalicznie czysta i zawsze chłodna a przebijający przez nią diabelski napitek palił tak mocno, że w większych ilościach dosłownie przepaliłby gardło.

Zaprawdę dziwaczna harmonia godna tego przybytku - Jeżeli znajdą Panowie wolną chwilę gorąco zapraszam na Toril do B.P.T, gwarantuję, że oprócz dostępu do bogatych zbiorów otrzymają panowie profesjonalną pomoc - podjął na nowo czarodziej, nie mógł w końcu darować sobie okazji zdobycia nowych czytelników
- Namawiam przy okazji do spisania własnych wspomnień. Mamy specjalny dział poświęcony dziennikom podróżników poszukiwaczy przygód i wszelkich innych istot inteligentnych różnych zawodów i stanów, które zechcą zostawić po sobie ślad dla potomności - kontynuował - Nie chcę Panów zanudzać, więc dodam jeszcze, że jeżeli szukają Panowie jakieś konkretnej księgi, której nie mamy w swoich zbiorach nasi "Łowcy" mogą rozpuścić wici rzadko się zdarza żeby czegoś nie znaleźli - stwierdził z dumą

Przy kolejnym łyku Brilchan zaczął odczuwać lekkie zawroty głowy i przyjemne ciepło w żołądku, wiedział, że długo tak nie wytrzyma a rozmowa zapowiadała się zbyt interesująco, aby schlać się jak byle chamidło. Wyciągnął, więc małą oprawioną w skórę książeczkę obitą zielonym metalem na okładce, której widniał tłoczony w srebrze symbol Oghmy. Chwilę kartkował jej stronicę, po czym wypowiedział krótką modlitwę do swego boga

- O wielki, Oghmo, patronie wiedzy i muzyki
Wspomóż swego skromnego sługę gdyż brakuję mu rozsądku
A nie chcę się spić przed ważnym spotkaniem
Miej wszakże baczenie na potrzebę relaksu
I wzmocnij proszę cię mą słabą głowę


Aura magii objawień, która otoczyła latający fotel udowodniła, że Patron bardów ma poczucie humoru - No teraz znacznie lepiej - stwierdził mędrzec z zadowoleniem pociągając większy łyk z kufla - Choć i tak będę musiał rzucić zaklęcie trzeźwiące. Cóż, Obowiązki - westchnął - - Zmieniając temat. Plotki nie kłamały to naprawdę zadziwiający przybytek. Sfery są zaprawdę niezwykłe po prawdzie czuję się to bardziej bezpiecznie niż na ojczystym Torilu lecz nie mogę zostawić dzieła mojego życia niedokończonego... - czarodziej wyraźnie posmutniał
Ostatnio zmieniony pn paź 11, 2010 10:11 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: Karczma "Smocza Rzyć"

pn paź 11, 2010 10:29 pm

Zasheir Laelithar

Bibliofil mu się trafił, jak nic, ale to nie był problem, na Evermeet takich nie brakowało
-Tak, Toril jest jednak niepowtarzalny, w sumie dawno nie odwiedzałem Evermeet, nie wspomniałem panu, że właśnie stamtąd pochodzę. - zwrócił się na poły do siebie, na poły do Brilchana
-A co do psioniki, cóż... nie jest to umiejętność nad którą kiedykolwiek pracowałem. Wraz z moim rozwojem na ścieżce, którą obrałem Talent rozwijał się samoczynnie dopasowując się do moich potrzeb. Ma więc przeznaczenie głównie ofensywne, ale nie mam ochoty zanudzać kogokolwiek opowieściami o tym. - wysnuł krótki wywód odnośnie swojej mocy, czysta prawda z resztą, nie szkolił się nigdy w psionice, sama się w nim rozwijała.
-A jeśli chodzi o spisywanie wspomnień, to nie teraz, mam przed sobą jeszcze kilka stuleci, albo i więcej jeśli coś wymyślę, a pamięć mnie nie zawodzi. Może kiedyś. Do samej biblioteki oczywiście chętnie zajrzę, może znajdę tam coś więcej o tym ustrojstwie na moich plecach. - skomentował propozycję i uśmiechnął się wskazując podwójny sejmitar wykonany z bardzo dziwnego czerwonego materiału i jakiejś czerwonej stali, w sumie nie wiedział nawet co to jest.
-'Ty mały, parszywy dzieciaku! Jak możesz tak mnie obrażać w towarzystwie?!' - w jego głowie rozległy się stanowcze protesty Izzrana, tak chętnie znalazłby coś, żeby go uciszyć. Zignorował go.
-Ale, ale. Zbyt oficjalny jestem. Zasheir. - powiedział, napełnił kieliszki i podsunął swój tak, żeby Brilchan mógł stuknąć swoim.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

pn paź 11, 2010 11:27 pm

Brilchan

Czarodziej zręcznie przelał odrobinę zawartości kufla do pustego kieliszka, po czym stuknął się z elfem - W takim razie mów mi Bril - stwierdził uśmiechając się promienie - Ależ absolutnie mnie nie zanudzasz! To raczej ja jak zwykle za bardzo się roztrajkotałem - stwierdził nieco speszony, ale błyskawicznie odzyskał rezon - Mmm, to ostrze rzeczywiście wygląda ciekawie, próbowałeś stosować zaklęcia wieszczące? Mam w swoim repertuarze kilka z różnych szkół magii, znam też pewną potężną wieszczkę, ale to wszystko byłoby czasochłonne a efekt nie pewny - Mędrzec zamyślił się na chwilę - Słuchaj, jakie masz na dzisiaj plany? Za kilka godzin wybieram się z tą wesołą trupą na Heliopolis a dokładniej do domeny boga Thoth ubić pewien interes, jeżeli chcesz możesz mi towarzyszyć, jako przyjaciel i nieoficjalny ochroniarz. Może w tamtejszych manuskryptach coś odnajdziemy? Jeżeli nie to zawsze pozostaje nam "Zabezpieczona Krypta”, ale z góry uprzedzam, że przekonanie członków Bractwa Sekretnego Pióra, aby pozwolili ci z niej skorzystać nie będzie proste. Sam jestem tam jedynie nowicjuszem, choć mam już trochę zasług w zdobywaniu dla nich białych kruków to widziałem zaledwie kilka ksiąg

Quaras, który stał na ławie zajadając ze smakiem swoją rybę uniósł na chwilę pyszczek i spojrzał się na swojego Mistrza z ukosa ~- Nie sądzisz, że znów za dużo z gadasz szefie?~ -Posłał do maga mentalny komunikat, po czym jak gdyby nigdy nic wrócił do jedzenia
Pyłek tylko popijał swój trunek małymi łyczkami ignorując otoczenie i co chwila spoglądając na małą klepsydrę wypełnioną czarnym żwirem kontrolując ile czasu pozostało im do wyznaczonego spotkania

Po plecach Wielkiego Bibliotekarza przebiegł zimny dreszcz - powiedz mi proszę, Zasheirze nie wpędziłbyś mnie w kłopoty prawda? Chyba znów jestem zbyt lekkomyślny i za dużo mielę ozorem. Po prostu uwielbiam się dzielić wiedzą z innymi i wpędziło mnie to już kiedyś w poważne tarapaty. Czy byłbyś tak miły i mnie trochę uspokoił? - Brilchan wiedział, że nie było to zbyt subtelne jednak miał wobec tego elfa dobre przeczucia - Wracając jeszcze do twego ostrza, czy mógłbyś mi o nim coś opowiedzieć? Na przykład gdzie je znalazłeś. Pomogłoby to w poszukiwaniach, których chętnie podejmę się osobiście, jeżeli tylko na to przystaniesz. Zawsze interesowała mnie magiczna broń sam nawet potrafię zakląć odrobinę splotu w orężu i pancerzu
Ostatnio zmieniony wt paź 12, 2010 12:39 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

Re: Karczma "Smocza Rzyć"

wt paź 12, 2010 9:01 am

sir Fantarin Kain de Reno

Rozmowa się miło rozkręcała, gdy nagle znikąd pojawił się bibliotekarz na magicznym latającym fotelu z kotem o zielonej sierści. Tak tak, Fantarinie, wszystko z Tobą w porządku. Dlatego właśnie to miejsce przypomina Ci Sigil. Pełno tu różnych dziwnych osobowości ...

- Fantarin, Planarny Kuchmistrz - rzekł gnom po raz drugi, ale rozmowa z elfem zupełnie wciągnęła bibliotekarza. De Reno chwilowo przyssał się do swojego trunku i znad kielicha obserwował rozmowę i karczmę. Przy stole było jeszcze kilka wolnych krzeseł. Gnom zastanawiał się, jaka jeszcze inna dziwna osobowość może przybyć, by z nimi rozmawiać... Nie ważne. Przez zamyślenie Fantarina przedarły się jakieś słowa z rozmowy elfa z bibliofilem, co skutecznie wyrwało kuchmistrza z transu. Postanowił włączyć się do rozmowy...

Zebrał się znów i wykorzystując moment, gdy w powietrzu zawisło pytanie Brilchana, zwrócił się do mędrca drugi raz. To było upokarzające, jak ludzie łatwo ignorują istnienie mniejszych od siebie.
- Witaj, Panie, i ja o Tobie słyszałem i chętnie z Tobą porozmawiam - powiedział jednym tchem Fantarin - jam jest sir Fantarin Kain de Reno, Planarny Kuchmistrz, miałem restauracje w Beregost i Wrotach Baldura, skoro pochodzisz z Faerunu to powinieneś kojarzyć, teraz zaś mieszkam w Sigil, gdzie również zajmuję się prowadzeniem własnej gastronomii - Fantarin próbował być tak formalny i grzeczny jak tylko potrafił. Ta umiejętność przydawała się czasem, gdy w jego lokalu pojawiały się różne szychy. A co, zdarzało mu się gotować dla książąt i królów!
Ostatnio zmieniony wt paź 12, 2010 9:01 am przez dreamwalker, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

wt paź 12, 2010 3:20 pm

Zasheir Laelithar

-Chyba nie wiem, o co ci chodzi Bril. O ile mi wiadomo dogmatem Oghmitów jest dzielenie się wszelką wiedzą, czemu więc ma to na ciebie sprowadzać kłopoty? Oczywiście, skoro to takie ważne, to mogę trzymać język za zębami. - uspokoił bibliotekarza, lekko zaskoczony
-Co do ostrza zaś, no cóż, wieszczenie na niego nie działa. Wiem tyle ile w ciągu tych dwudziestu? tak dwudziestu lat się dowiedziałem nosząc go. Co do opowiadania o nim, to inna sprawa, bardzo nie lubi jak się o nim mówi bez jego zgody. - odparł lekko zrezygnowany
-A od kiedy to obchodzi cię moje zdanie? Co? - rozległ się lekko rozbawiony głos, bardzo niski i mocny.
-A od kiedy z naszych sprzeczek robisz sprawę publiczną? - odpowiedział mu Zasheir - Czasami mam ochotę porządnie cię wyszczerbić, żebyś dał sobie spokój z denerwowaniem mnie. Ale póki co. - uśmiechnął się złośliwie, po czym przyłożył palec do ust. Cisza, tak proste lecz skuteczne, niestety albo i stety nie blokowało telepatii. Postawił więc mur w swojej głowie, żeby nie słuchać jego narzekań, ta metoda była dość uciążliwa.
-Cóż, skoro Izzran zaczął się wtrącać, to mogę uchylić rąbka tajemnicy. Ostrze nazywa się Karmazynowy Wicher, cóż niezbyt oryginalnie, ale oddaje to jego wygląd w bitwie. Izzran to jakiś dziwny byt, który jest zaklęty albo uwięziony w ostrzu, praktycznie od kiedy istnieje. O ile mi wiadomo nie ma metody, żeby go uwolnić. Ostrze znalazłem w Netheryjskich ruinach, jednakże to żadna wskazówka, bo sam Izzran jest mniej więcej w wieku Imperium Imaskaru. Licząc od czasu zamknięcia. Jak widzisz zatem, niewiele można się w tym względzie dowiedzieć. - opowiedział krótko o w sumie beznadziejnej sytuacji jaką było szukanie czegokolwiek.
-Co do samego Helipolis, w sumie czemu nie? Zawsze to nowe doświadczenie życiowe. - odpowiedział na propozycję
Gdy Fantarin zabrał głos Zasheirowi coś wpadło.
-Wrota Baldura powiadasz? a możesz mi przyjacielu powiedzieć, jak się twój lokal tam nazywa? Bo mam dziwne wrażenie, że kiedyś go nawet odwiedziłem. - na tym skończył
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

wt paź 12, 2010 3:53 pm

sir Fantarin Kain de Reno

- Właściwie to ... nie nazwałem go. - powiedział z rozbawieniem Fantarin - miałem wielki napis RESTAURACJA nad wejściem. I tyle. Miałem wymyślić nazwę, ale ciągle było tyle roboty... Ale z klientelą problemów nie było. Lokal na mieście był znany pod nazwą "U Fantarina". Natomiast w Sigil nie byłem już tak nierozważny i nazwałem swoją restaurację "Planarną Kuchnią Fantarina". Nazwy niezbyt skomplikowane i niezbyt wymyślne, jak chociażby nazwa tej karczmy, ale wolałem zaskakiwać gości moimi potrawami niż skomplikowanymi nazwami, których nikt nie zapamięta.

Fantarin lekko się ożywił. Zielonymi oczyma patrzył na bibliotekarza i jego zielonego kota. Gnom poprawił ułożenie siwych włosów i zamówił kolejny trunek u przechodzącej nieopodal barmanka. Ta, o dziwo, była gnomką.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

śr paź 13, 2010 4:13 am

Brilchan

Mędrzec skłonił się w stronę gnoma - Racz wybaczyć mi ten nietakt mości Fantarine w żadnym wypadku nie zamierzałem cię urazić. Racz drogi współrozmówco zauważyć, że w swej pierwszej wypowiedzi użyłem słowa zapraszam "Panów”, więc moje zaproszenie do korzystania ze zbiorów biblioteki jak i pozostawiania tam swego własnego wkładu tyczy się również Waszmościa - ton bibliotekarza był oficjalny, lecz bardzo przyjazny i w żadnym wypadku protekcjonalny. Czarodziej od razu polubił gnoma za to, że ten potrafi się wysłowić. Sam niejedną dotację na W.B.T zdobył dzięki talentom krasomówczym.

- Odpowiadając na zadane pytanie. Niestety nie miałem okazji odwiedzić Pańskiej restauracji. Pochodzę z bardzo biednej rodziny a młodość spędziłem w Twierdzy Candelkeep praktycznie nie wychodząc po za jej mury tak, więc jedyna karczma, którą odwiedzałem należała do Wintropa. Następnie zdecydowałem się na badanie kultury mrocznych elfów w Sshamath, co zajęło mi następne 3 lata, zakończywszy badania byłem zaś potem byłem zbyt zajęty sprawą gasnącego słońca a następnie budową mej biblioteki.

- Sam, więc Sir widzi, że przez długi okres czasu musiałem ograniczyć się do pierścienia wyżywienia i pośledniejszych posiłków, co z pewnością w pańskich oczach jest równe barbarzyństwu, ale z chęcią odwiedzę „Planarną Kuchnią Fantarina”, gdy tylko zakończę interesy z Mulhorandzkim bóstwem. - Mistrz przerwał na zwilżając wargi i dając tym samym współrozmówcom dojść do głosu po chwili wystąpił z propozycją:

- A może i Pan dołączy do mej małej wyprawy? Thoth powinien być w świetnym humorze, bo na mocy umowy zawartej między nim a jednym z moich najlepszych agentów niosę mu jedne z najrzadszych manuskryptów, jakie udało mi się zdobyć. Z tego, co pamiętam ze swej wizyty w kraju Mulanów mają oni kilka oryginalnych potraw. Jeżeli ma Pan już jakieś plany zaraz skontaktuję się z filią w Skuld i poproszę, aby przygotowano dla Pana odpowiednie manuskrypty, które mogę dostarczyć do Pańskiej restauracji w Mieście Drzwi lub dowolnego innego wyznaczonego miejsca o ile wyrazi Pan zainteresowanie takim piśmiennictwem ma się rozmieć. - Zakończył swój wywód mężczyzna

Słysząc pytanie Zasheira mężczyzna westchnął ciężko i na chwilę zatopił się we wspomnieniach, po czym wypił duszkiem resztkę swojego trunku - Krasnoludzkie jasne raz - poprosił tę samą gnomę, u której zamawiał de Reno następnie spojrzał się na elfa i westchnął tak ciężko, że nawet Pyłek był pod wrażeniem

- Masz rację drogi Zasheirze taka jest doktryna Oghmy i nadal jej przestrzegam. Jednak wypełniając jego wolę nie mogę być lekkomyślny. Jeszcze przed założeniem Wielkiej Biblioteki podzieliłem się wiedzą z niewłaściwą osobą w niewłaściwej sytuacji, kosztowało mnie to utratę języka i wszystkich palców u rąk, które to zostały mi brutalnie wyrwane. Gdyby nie pewna dobra dusza, której obiecałem piwo i jej eliksiry regeneracyjne z pewnością nie rozmawiałbym dziś z wami - czarodziej zatrząsł się na samo wspomnienie tamtych wydarzeń.

- Przez wiele miesięcy żyłem w paranoi bojąc się, że z mojego własnego cienia objawi się mój dręczyciel i dla zabawy dokończy to, co wtedy zaczął, przynajmniej nauczyłem się wtedy sporo o magii ochronnej i miałem ciekawe przeżycia, które pozwoliły mi przystąpić do Frakcji Czuciowców - stwierdził ze słabym uśmiechem - dopiero interwencja mojego bóstwa wybudziła mnie z tego letargu.

Jednak nadal mam pewne obawy, co prawda udało mi się wielkim wysiłkiem ustalić, że wyżej wspomniana osoba umieściła szpiega na samym szczycie hierarchii struktur biblioteki, a nawet daję znaczne sumy na jej działalność! Mimo to ciągle żyję obawą, że kiedyś upomni się o moje życie. Mam nadzieje, że tłumaczy to, choć odrobinę moje Dziwne zachowanie - zakończył przydługi monolog upijając łyk właśnie dostarczonego piwa

- Wracając do sprawy twego ostrza, możemy spróbować skontaktować się ze skrybami Jergala, wiem, że istnieją również dziedzice Imaskar wyznający zmarłego Myrkula i jeżeli pomożesz mi przekonać pewne pomniejszę diabelskie bóstwo, aby rozstał się z jedną duszą możliwe, że namówię ich do współpracy- w głowię mędrca zaczął rodzić się plan działania
Ostatnio zmieniony śr paź 13, 2010 4:15 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

Karczma "Smocza Rzyć"

śr paź 13, 2010 6:05 pm

Hienrikus Hardskin

Portal otworzył się raz jeszcze. Przez chwilę nic z niego nie wyszło, ani nie wyleciało, ani nic podobnego.
Zebrani zerknęli tylko nieco zdziwieni w jego stronę, zainteresowani dlaczegoż to portal otwiera się samoistnie. Scena musiała być dość śmieszna, kiedy wielu z klientów zastygło w oczekiwaniu z kuflami, bądź kieliszkami napełnionymi trunkami w dłoni.
Nagle przez portal buchnęła niewielka chmura dymu, a potem jakiś czarny kształt przeleciał przez portal i z hukiem zatrzymał się na posadzce.
-Kurwajapierdole mać nooooo. - warknął czarny kształt, który okazał cholernie umorusanym krasnoludem z poszarpaną i odymioną szarą brodą.
Krasnolud zwrócił się w stronę portalu, z którego nagle zaczęły wypełzać macki jakiegoś niezidentyfikowanego stwora.
- O nie kurwa. Gabryś - zostajesz w domu. Chce się spokojnie napić piwa! - krasnolud skoczył w kierunku portalu i złapał jedną z wijących się macek, po czym wepchnął ją ponownie do portalu.
Ta jednak po chwili wystrzeliła ze zdwojoną siłą, ciskając w powietrze krasnoludem.
Mężczyzna przeleciał nad stolikami fikając pieknego kozła, którego co poniektórzy mogliby nazwać podwójnym saltem i wylądował na barze.
Odwrócił się w stronę zaskoczonego karczmarza i krzyknął.
- Podwójne krasnoludzkie! A to sobie pożyczę! - po tych słowach złapał za podawany właśnie z kuchni dorodny udziec i ruszył w stronę portalu.
Była to niezwykle epicka szarża w kierunku macek wystających z portalu. O dziwo krasnolud wykazał się wielką zręcznością, manewrują między stolikami gości.
Kiedy znalazł się przed samym portalem cisnął w niego zrabowanym z baru udźcem i cisnął mięso w portal.
- Aport Gabryś, APOOOOORT!!!!! - wydarł się na cały głos. Macki zaczęły się cofać, z a portalu dało się słyszeć jeszcze tylko ciche warknięcie.
- Osz Ty. Warczysz tak? - krasnolud zdjął z pleców ukryty pod płaszczem mechanizm przypominający karabin. Załadował do niego przyczepione do pasa szklane jajko z jakimś fosforyzującym płynem, po czym wystrzelił to w portal.
Doszedł Was przytłumiony odgłos eksplozji, po czym portal się zamknął.

Krasnolud poprawił gogle na głowie i przygładził brodę. Karabin powędrował z powrotem pod wytarty skórzany płaszcz, pod którym błysnęło kilka łańcuszków i amuletów, oraz cała masa szklanych jajek, przyczepiona do pasa.
Krasnolud pogrzebał w torbie i ruszył do baru.
- Tak, więc tutaj za mięso, a tutaj za piwo. - rzucił pieniądze na stół, po czym rozejrzał się po knajpie pociągając z kufla.
 
Awatar użytkownika
Zireael
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3534
Rejestracja: wt maja 24, 2005 3:11 pm

Re: Karczma "Smocza Rzyć"

śr paź 13, 2010 8:19 pm

SiNafay Vrinn

Do karczmy weszła mroczna postać, zawinięta w ciemny płaszcz. Zerknęła dookoła, zapamiętując, gdzie kto siedzi. Rzuciła gnomowi kilka monet - srebrnych, ozdobionych motywem pająków - a następnie rozejrzała się za wolnym miejscem. Na jej twarz wypełzł uśmiech, kiedy dostrzegła mędrca w latającym fotelu. Usiadła w sąsiednim krześle, plecami do ściany, a twarzą do rozmówców - i ściągnęła kaptur.

- Hej Brilchan. Widzę, że znów jesteś cały i zdrowy. Nie spodziewałam się znów cię zobaczyć po tym, jak ten przeklęty rothe* cię pociął na kawałki. Mam nadzieję, że mnie pamiętasz z naszych krótkich przygód. SiNafay Vrinn, dalharil lil Lloth**. Muszę przyznać, że nasza wyprawa nie była szczytem moich osiągnięć. Może to milczenie mojej matki tak na mnie wpłynęło.
Słyszałam, że założyłeś bibliotekę poświęconą planom? Pewnego dnia muszę namówić mojego Opiekuna na złożenie tam wizyty. Miło byłoby dowiedzieć się czegoś więcej o powstawaniu demonów...

Oczy kobiety zwęziły się, kiedy dostrzegła elfa faerie.
- Kim jest ten faerie, z którym rozmawiasz?

----------------
* bydlak
** córka Lloth
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

śr paź 13, 2010 8:28 pm

Zasheir Laelithar

-Może, może. Niestety nie ma zbyt wielu pewnych rzeczy w Wieloświecie. - skomentował wypowiedź Brilchana.
Gdy do karczmy wtoczył się ten dziwny krasnolud, elf odruchowo położył rękę na broni. Takie wejście zwykle oznaczało kłopoty, jednak ten osobnik szybko się ze swoimi uporał. Jakiś walnięty karabinopodobny wynalazek okazał się całkiem skuteczną bronią.
-'Zaraz, zaraz - karabin? To raczej domena gnomów, nie przypominam sobie żeby krasnoludy się tym bawiły.' - zamyślił się chwilę
Wstał.
-Wybaczcie na chwilę, ale muszę się rozruszać. Może pójdę na szachownicę? W razie czego szukajcie mnie tam. - zwrócił się cicho do towarzyszy, ale nie dane było mu pójść gdziekolwiek. Jego ciało oplótł łańcuch.
-Nieźle się prezentujesz chłopczyku, masz też broń, która wygląda na wartościową. Pójdziesz więc z nami. - wyjątkowo szorstki głos rozległ się za jego plecami. Odwrócił się, na tyle na ile pozwalało mu skrępowanie. Demoniczni łowcy niewolników, pod wodzą balora, jakim cudem nie zauważył ich wcześniej? Zaskoczone miny klientów powiedziały prawdę, dopiero się zjawili. No chyba jednak Szachownica sobie poczeka.
-Och, cóż ja biedny uczynię? Zostałem złapany. - zaczął udawać spanikowanego
-Nie zgrywaj się mały jeśli spróbujesz uciec to doprowadzimy cię we właściwe miejsce w mniej całym stanie. - odgrażał się balor
-Nie sądzę - Zasheir uśmiechnął się. Łańcuch to zwykła stal, bułka z masłem. Rozerwał łańcuch jakby to był sznurek, po chwili miał już w ręku broń.
-'No i to ja rozumiem' - rozległ się głos w jego głowie
-Teraz sobie zatańczymy. - miał minę wygłodniałego drapieżcy, a balorowi wyraźnie zrzedła mina. Rzucił się do przodu zabijając demony jednego za drugim. W ciągu niecałych 10 sekund został tylko balor. Skupiając energię elf posłał go na w miarę pusty obszar, parkiet taneczny, który opustoszał gdy tylko tanar'ri się pojawiły. Doskoczył do niego i ściął mu głowę jednym płynnym ruchem. Demon eksplodował, ale na nim nie zrobiło to wrażenia, płomienie ominęły jego ciało.
Wrócił do stołu.
-Cóż, chyba jednak posiedzę sobie, rozgrzewkę już mam za sobą - rzucił uśmiechając się. Dopiero po chwili zorientował się, że ominął całkiem urodziwą drowkę kiedy wstawał. Córka Lolth, no pięknie, zaraz znowu będzie rozróba. Spojrzał na nią z kamienną twarzą.
-Zasheir Laelithar, Pierwszy Miecz Corellona Larethiana w Faerunie, a ty pajęczy pomiocie lepiej bierz nogi za pas. Bo nie ręczę za siebie. - wycedził przez zęby i wskazał resztki demonów za sobą. Nie zamierzał siedzieć przy jednym stole z dzieckiem największego wroga swojego boga, ale skoro była znajomą Brila postanowił dać jej szansę na ucieczkę zamiast od razu zabijać.
 
Awatar użytkownika
Zireael
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3534
Rejestracja: wt maja 24, 2005 3:11 pm

Re: Karczma "Smocza Rzyć"

śr paź 13, 2010 8:50 pm

SiNafay Vrinn

Elfka podniosła dłonie w uniwersalnym geście pokoju i przesiadła się do drugiego stolika - dalej od elfa, ale w zasięgu wzroku i słuchu bibliofila.
~ Nie warto zaczynać walki ~ pomyślała, ale na wszelki wypadek odsłoniła Qu'iltha i trzymała prawą rękę na rękojeści.
- Nie jest moim zamiarem zaczynać walki. Przyszłam odwiedzić znajomego. "Starego znajomego", tak chyba mówicie wy, mieszkańcy powierzchni. Możemy więc zostawić kwestie teologiczne i religijne poza tą karczmą o nader dowcipnej nazwie, na ile rozumiem wspólny. Uwierz mi lub nie, ale podróżowałam przez kilka miesięcy z dwoma elfami faerie w dość pokojowej atmosferze...
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

śr paź 13, 2010 8:58 pm

Brilchan

~Tylko tego jeszcze brakowało~ - Błagam was mili moi tylko bez rozrób, dziwię się że Eustachy nie zmył ci głowy za ten bałagan. Ta karczma jest terenem neutralnym. Jeżeli chcesz pojedynku idź że na arenę - zwrócił się do elfiego towarzysza. Następnie zwrócił się do Dorwki płynie przechodząc na język demonów - Miło cię znów widzieć Cintri- głos bibliofila nie był już tak przepełniony podziwem jednak nadal dało się w nim wyczuć szacunek - Niezbyt ładnie się zachowałaś zostawiając mnie na pastwę Shanga szczególnie że to moje konotacje z tobą doprowadziły mnie do takiej sytuacji ale chyba nie mogę mieć do ciebie żalu czyż nie ? W końcu Jal khaless zhah waela* i Lil waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn ** . Więc nie mogę cię za nic winić. Zresztą Co było, minęło

- Co do elfa. Wiedz że aby rozbudować bibliotekę do odpowiednich rozmiarów. Muszę współpracować ze wszystkimi: Diabłami,demonami elfami i dorwami. Nie dyskryminując i nie faworyzuje nikogo. Ten osobnik ma całkiem ciekawe ostrze i byłbym wdzięczny gdybyś w imię dawnej znajomości dała mu na razie spokój

Czarodziej odczekał chwilę aby sprawdzić czy nie rzucą się sobie do gardeł dziwiło go że karczmarz jeszcze nie zareagował. - Co do biblioteki gorąco zapraszam zarówno ciebie jak i przesławnego Opiekuna twego domu. Teraz jestem umówiony na spotkanie z bogiem Thothem ale potem jestem do twojej dyspozycji - uśmiechnął się przyjaźnie

- A tak w ogóle, jak ci się udało wydostać z tamtych podziemi? Bo ja niestety nie dałem rady tego zauważyć. Na szczęście Izuel poskładał mnie do kupy. Po za tym okazało się że Tsung jest synem Maski! Nawet nie wiesz ile zaklęć wieszczących musiałem rzucić i ile skomplikowanych pytań musiałem zadać planarnym bytom żeby się tego dowiedzieć. Niesamowite nie sądzisz ? Podobno to on zabił Izmaala ale nie jest bóstwem więc nie wiem czy to prawda, słyszałem również że to z jego ręki zginął Fezul - w głosie czarodzieja dało się wyczuć dziwną mieszankę podziwu, pogardy i odrobinę strachu. - Za to Hellsword umocnił swoją pozycje bóstwa ale o dziwo nie ma zbyt wielkich ambicji i nie pnie się po szczytach boskiej hierarchii naszego Planu co uważam za obopólnie korzystne. Co do tego stukniętego piromana to coś chyba mi się obiło o uszy że tworzy jakąś bandę wytatuowanych najmitów ale nie wiem wiele więcej

- Biblioteka Powszechna Torilu, zwana również Wielką Biblioteką nie zajmuję się tylko planami egzystencji, choć nadal jest to mój ulubiony temat. Przekazałem Czarnokijowi informacje na temat naszej wyprawy w zamian za co on szepną słówko komu trzeba i dostałem trochę grosza na rozruch. Co do tego skąd wzięła się rasa demonów to zdania są podzielone, sami zainteresowani Twierdzą że po prostu zrodzili się z Otchłani, mam nawet w zbiorach specjalnych oryginalny man skrypt traktujący właśnie o tym, opinii diabłów raczej nie warto sprawdzać bo będzie pewnie bezużyteczna i obraźliwa. Za to jestem bardzo ciekaw opinii daemonyów w tej kwestii. Podobno istnieje dzieło traktujące właśnie o tym ale niestety nie mam odpowiedniej "Waluty" aby z nimi handlować

Miło było ponownie spotkać starą znajomą z czasów kiedy był jeszcze naiwnym smarkiem

Ostatnio zmieniony czw paź 14, 2010 6:46 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 6 razy.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

śr paź 13, 2010 9:41 pm

Zasheir Laelithar

Zakręcił szybki młynek podwójnym sejmitarem i przypiął go z powrotem do pleców. Ta drowka również walczyła bronią podwójną, byłoby ciekawie, ale nie zamierzał pierwszy wszczynać walki, zniżyłby się wtedy do poziomu drowa.
-Bril, jakbyś nie zauważył, to zostałem napadnięty, z zamiarem ograniczenia dożywotnio mojej wolności oraz pozbawienia mnie posiadanych dóbr. Dla mnie to wystarczający powód, żeby wtłuc bandzie demonów. - zwrócił się beznamiętnym tonem do bibliofila
-Cóż, skoro nie zamierzasz robić tu bajzlu, to możesz się do nas przysiąść. Nie podniosę broni. Czasami zapominam, że tutaj to Eustachy ustala reguły. Nie wiem czemu, nawet bogowie się tu nie mieszają do niczego. - zwrócił się do SiNafay w drowim, władał nim tak jakby sam był drowem. dodatkowo skrzyżował ręce na piersi, co w migowym drowów oznaczało brak wrogich zamiarów.
-Widzę, że miałeś ciekawe przygody chłopie. - zaczął rozmowę z Brilem od nowa, ale po chwili przypomniał sobie co tamten powiedział, skrzywił się lekko i uznał, ze tego nie przemilczy - Ale nie traktuj mnie jakbym był obiektem badań, jak już wspomniałem, Izzran sam decyduje czego się o nim dowiesz. Mimo usilnych starań, niewiele sam z niego wycisnąłem i wątpię, żeby komukolwiek się udało.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

śr paź 13, 2010 10:04 pm

Brilchan

Widząc że nikt z jego znajomych zarówno starych jak i nowych nie zamierza się bić, westchnął z ulgą - U wiesz mi że ani trochę nie żałuję tego ścierwa bo szczerze nienawidzę niewolnictwa. Przykro mi jeżeli uraziłem ciebie lub istotę zaklętą w mieczu, lubię wyzwania i wydaje mi się że można dotrzeć do interesujących cię informacji okrężną drogą. Lubię wyzwania a twoja zagadka właśnie takie wyzwanie dla mnie stanowi - stwierdził z uśmiechem - Powiedź mi czy posiadasz może jakieś informacje na temat kryształów Selu'kiira* ? Od jakiegoś czasu pracuję nad efektywną metodą przechowywania wspomnień. Próbowałem stworzyć coś na bazie kryształów sensorycznych jednak ich pojemność jest o wiele za mała jak na moje potrzeby. Oczywiście rozumiem jak cena i sekretna jest ta wiedza i pomogę ci w twoich poszukiwaniach bez względu na to czy będziesz mógł się zrewanżować ale pomyślałem że warto spytać

Ostatnio zmieniony śr paź 13, 2010 10:04 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

śr paź 13, 2010 10:23 pm

Zasheir Laelithar

Pytanie Brila spychało ich rozmowę na tory, które nie powinny być omawiane głośno, sięgnął więc ponownie po Talent i utworzył łącze telepatyczne z bibliofilem. Wyglądał jakby się zamyślił próbując znaleźć odpowiedź. Jednocześnie wysyłał mu wiadomość.
-'Selu'Kiira? Owszem, wiem o nich co nieco. Jednakże nie znam tajników ich tworzenia, nie jestem magiem. I muszę cię rozczarować, bo nawet gdybym wiedział, jak taki kryształ stworzyć, nie mógłbym ci tego zdradzić. To jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic starej elfickiej magii. Prowadziłem jednak swoje poszukiwania w celu odnalezienia chociażby kiir nieprzeznaczonych dla magów, ba mam nawet taką i jedno mogę ci zdradzić. Twórcy tych kryształów, zamykali w nich małe cząstki własnej jaźni, to one służą za przechowalnię informacji. Jednakże cały proces jest znacznie bardziej skomplikowany niż mogłoby ci się wydawać, w końcu każdy magiczny przedmiot wymaga wkładu cząstki swojego twórcy, a ja nie znam szczegółów. I zanim zapytasz, swojej Selu'Kiiry nie mogę ci pokazać.' - wzruszył ramionami na koniec "wypowiedzi", co wyglądało tak, jakby nic mu się nie przypomniało.
-Niestety przyjacielu w tej kwestii nie mogę ci pomóc.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

czw paź 14, 2010 6:39 am

Brilchan

Mag nie dał po sobie poznać żadnego zaskoczenia po prostu zaczął sączyć piwo jednocześnie odpowiadając na komunikat ~- Bardzo przydatna, umiejętność. Aż żal że sam nie mam talentu do Drogi, Gdybym to potrafił kilka lat temu wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Dziękuję za odpowiedź I tak otrzymałem więcej niż się mogłem spodziewać nie wiedziałem o tym że istnieją kryształy nie przeznaczone dla magów ~- Kiedy przesłał elfowi wiadomość zupełnie naturalnie skinął głową na głośne stwierdzenie Zasheira

- Trudno, będę więc musiał zwrócić się do wyznawców Bezimiennego Barda on za życia tworzył podobne urządzenia może to mi w czymś pomoże? Niestety inni Oghmyci uważają ich za zagrożenia dla kultu Pana Wiedzy co ja osobiście uznaje za głupotę. W końcu opiekun bardów nie ma powodu do obaw nie widzę nic złego w tym aby pomóc słabszemu bóstwu o podobnych poglądach- dla wielu to co właśnie powiedział byłoby herezją, jednak on już się do tego przyzwyczaił

Mędrzec zwrócił się do gnomiego kucharza gdyż nie chciał aby ten znów poczuł się wykluczony - Panie De Rino mógłbym zapytać o wasze rodowe nazwisko? Mam bardzo dobre stosunki z Gondyjskimi gnomami z wyspy Lantane którzy pomagają mi w ulepszeniu automatycznego skryby. Dużo słyszałem o rodzinie Jensenów. Mam nawet autograf z dedykacją na mojej kopii „Jansena w każdym porcie” lecz ku mojemu ogromnemu żalowi nie słyszałem o twoim rodzie Panie- Fantarin mógł wyczuć w głosie czarodzieja autentyczne zainteresowanie więc nie była to jedynie kurtuazja
- Zauważyłem również przedrostek Sir czy oznacza to że któreś z królów był tak zachwycony Pańską kuchnią że zdecydował się wynagrodzić w ten sposób Pańską pracę ? A może to dziedzictwo przodków?

Wspominając swych gnomich przyjaciół Brilchan przypomniał sobie o dziwnym krasnoludzie który przed kilkoma chwilami pozwolił im obserwować osobliwy pokaz umiejętności. Mędrzec zerknął na swojego kancelistę który jakiś czas temu skończył swój kufel i teraz z uporem godnym lepszej sprawy wpatrywał się w miniaturową klepsydrę. Czarodziej pomyślał przelotnie czy mefit po prostu kontroluje czas czy też modli się do swojego patrona Chronepsisa aby jego szef wreszcie przestał dziamgać i ruszył swój tyłek. ~- Taak, zawsze miałem szczęście do niekonwencjonalnych znajomości ~ - pomyślał z rozbawieniem
Rzucił stworkowi platynową monetę- Idź zapytać tego krasnala przy barze czy nie byłby zainteresowany sprzedażą któregoś ze swoich wynalazków lub chociaż opowiedzeniem mi o nich. Postaw mu przy okazji piwo

Stworek niechętnie uniósł się w powietrze i podleciał do Hienrikusa przed którym wykonał głęboki ukłon - Mój , Pan przesyła pozdrowienia i chciałby zaoferować Panu kolejkę w zamian za niezwykły pokaz sztuki technologicznej. Zapytuje się również czy nie byłby Pan chętny opowiedzieć mu albo może i sprzedać któreś ze swych wynalazków. Zapytałby się o to osobiście ale uznał że nie ma prawa przeszkadzać Panu w trakcie konsumpcji i że taka forma zawiadomienia będzie dużo mniej uciążliwa - zakończywszy swą jękliwą wypowiedzieć mefit dyskretnie przekazał karczmarzowi monetę i skulił się w sobie oczekując odpowiedzi krasnoludzkiego karabiniera
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

czw paź 14, 2010 4:03 pm

Zasheir Laelithar

-'Jest tylko jeden problem, ta Selu'Kiira jest nie wiedzieć czemu nieaktywna. Sprawdzałem i jest autentyczna, ale znajduje się w czymś a'la letarg i nie mam pojęcia jak ją przebudzić' - przekazał Brilowi trapiący go problem.
-'Najgorsze jest to, że pomimo prowadzonych przeze mnie poszukiwań, natrafiłem tylko na ślady tej jednej specyficznej kiiry. Co za tym idzie żadnych wskazówek spodziewać się nie mogę. Może w Heliopolis ktoś się znajdzie, tak to w sumie jakaś opcja.' - przesłał mu dalsze przemyślenia
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

czw paź 14, 2010 5:39 pm

Brilchan

~- Elfia magia wydaje się być bardzo skupiona na testowaniu swych użytkowników. Może podobnie jak te wasze ostrza księżycowe Selu'Kiira posiadając własną świadomość i twój kamień rodowy czeka aż udowodnisz mu swą wartość ~- czarodziej przesłał elfowi kolejny komunikat ~- Wiem że moje metody są niekonwencjonalne i nieraz płacę za to wysoką cenę ale staram się postępować według dogmatów Oghmy.~- mędrzec przerwał swój tok rozumowania bo wyczuł od Quarasa fale zadowolenia. Gdy spojrzał się w tamtą stronę okazało się że chowaniec skończył swoją porcie i wziął się za tą należącą do czarodzieja - A sio, łobuzie jeżeli nadal jesteś głodny wystarczyło poprosić Quarasie- stwierdził Bril z uśmiechem. Wiedział że zielony kot po prostu stroi sobie żarty. Wziął o ust jeden z nienaruszony koreczków rybnych przy czym kontynuował mentalną dyskusje - Wydaje mi się że mogę ci pomóc z oboma twoimi problemami. O ile uznasz że możesz mi zaufać, w razie czego możemy związać się magiczną umową jeżeli nie masz do mnie zaufania
 
Awatar użytkownika
Zireael
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3534
Rejestracja: wt maja 24, 2005 3:11 pm

Re: Karczma "Smocza Rzyć"

pt paź 15, 2010 2:37 pm

SiNafay Vrinn

Elfka skinęła uprzejmie głową na słowa elfa i wróciła na swoje poprzednie miejsce, ani na moment nie spuszczając jednak oczu z Zasheira ani z jego broni. Zignorowała to, że elf wydawał się komunikować mentalnie z jej byłym towarzyszem, i odezwała się do Brilchana.

- Wiesz więcej niż ja na temat naszych byłych towarzyszy. Diabelskie bóstwo to jedyny, o którym cokolwiek słyszałam. Do Podmroku nie dociera wiele informacji z powierzchni, a wielu moich krewniaków w ogóle się nie interesuje Krainami Światła.

Nie było moim zamiarem pozostawić cię na łaskę Shanga. Nie spodziewałam się po... ludziach... takiego sprytu. Zdolności do zdrady. To cechy raczej przypisywane mojemu ludowi. Niestety, w tamtym momencie akurat zainterweniował los. Nie planowałam cię tak nagle opuścić, ale nie miałam wyjścia. Pajęcza Królowa snuje poplątane sieci nawet wtedy, kiedy milczy.
Nie wiem niestety, jak się stamtąd wydostałam. Nie pamiętam tego. Zupełnie jakby ktoś rzucił na mnie czar. Może wysłannik mojej matki, może Izuel, a może ktoś zupełnie inny.

Zagadnęłam cię o powstawanie demonów, ponieważ mój Opiekun został jednym z nich. Moja matka milczy na temat jego przemiany, choć podejrzewam, że była z nią związana. Moje wiadomości o planach ograniczają się niestety tylko do Demonicznej Pajęczyny.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Karczma "Smocza Rzyć"

pt paź 15, 2010 8:49 pm

Brilchan

- Jak już mówiłem. Nie mam do ciebie pretensji, sam nie doceniłem przeciwnika, ale któż mógł się spodziewać, że niepozorny półelfi mnich jest synem boga zdrady? Żeby było zabawniej podejrzewam, że Shang sponsoruję moją bibliotekę, po za tym osłabił kulty, Shar i Bane staram się, więc nie myśleć o zemście i nie chodzić mu w drogę. Ostatecznie większość rzeczy ułożyło się dla mnie korzystnie - widać było, że czarodziej stara się schować emocje do podróżnej sakwy i zachować racjonalizm godnym Modrona, jakby była to jego jedna szansa na przeżycie. I może tak właśnie było

- Staram się zbierać na tyle informacji, aby zachować bezpieczeństwo i całość mojej organizacji, ale jednocześnie nie wchodząc w niczyje kompetencje. Co do twojego pytania mylnie je zrozumiałem, wydawało mi się, że szukasz genezy rasy demonów, jako całości, jeżeli chodzi o przemianę twojego opiekuna to jest to zagadnienie dość proste
- mędrzec odstawił piwo i wyprostował się na swoim krześle.

- Nie wiem na ile opowieści Her'dalisa są prawdą a na ile literackim ubarwieniem, ale powiem ci, jakie wnioski można z nich wyciągnąć.: Demony, diabły i Oranci wszyscy powstają z dusz humanoidów. Z opowieści barda z Sigil wynika, że twój Opiekun sprzedał duszę demonowi podległemu twej Boskiej Matce, Ona zaś zdecydowała się przemienić go w wyższą formę demona. Jest to sytuacja niezwykła gdyż ewolucja w hierarchii każdej z tych raz zajmuje zwykle bardzo dużo czasu a taka interwencja wymaga od istoty dokonującej przemiany znacznej mocy i poświęcenia dużej ilości własnej energii. Oczywiście dla Potężnego bóstwa nie jest to aż tak wielkie poświęcenie jak dla demona

Ton Brilchana nie był już tak wniosły jak pamiętała go dorwka z ich wspólnych podróży tak jakby czarodziej nabrał pewności siebie i nie musiał już przed nikim udowadniać zakresu swojej wiedzy. SiNafey chwilę na przyswojenie nowych informacji, po czym kontynuował

- Jednak omawiana sytuacja jest jeszcze ciekawsza gdyż twój opiekun zachował swoje oryginalne wspomnienia i osobowość, co jest rzeczą praktycznie niespotykaną. Większość istot planarnych w tym i demony zostaje obdarte ze wspomnień swojego śmiertelnego życia, aby lepiej dostosować się do nowych warunków z ich oryginalnej osobowości również zostaje niewiele. Czy masz jeszcze jakieś pytania?- spytał z uśmiechem, najwyraźniej był z sobie zadowolony i starał się zachęcić byłą towarzyszkę do dalszej rozmowy na jego ulubiony temat
Ostatnio zmieniony pt paź 15, 2010 9:02 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 5 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

Karczma "Smocza Rzyć"

sob paź 16, 2010 4:19 pm

Hienrikus Hardskin

Cała sytuacja z nieodbytą walką i te wszystkie debaty zaczynały się już Hienrikusowi nudzić.
- Kurwa, czy w knajpie nie można się spokojnie napić, bez zbędnego pieprzenia i całej maści długouchych? - mruknął znad swojego kufla.
Wtedy podleciał do niego dziwny stworek. Hienrikus zlustrował go wzrokiem, w trakcie gdy ten wygłaszał swoją tyradę. Zastanawiał się, czy stworek bardzo się zmęczył wypowiedzeniem tych kilku zdań.
Już miał kopnąć go w zad, kiedy karczmarz podał mu czysty kufel i dzbanek piwa. Na taki widok krasnolud rozpogodził się i powiedział.
- Dobra, pogadam z Twoim szefem, który to?
Mefit nieco drżącą ręką wskazał mu Brilchana.
Krasnolud zlazł ze stołka i ignorując posłańca ruszył w kierunku faceta na śmiesznym krześle. Podszedł do stolika i postawił na nim dzban i kufel, po czym bezceremonialnie wciął się w rozmowę.
- Słyszałem, że chcesz pogadać. Jestem Hardskin. Hienrikus Hardskin.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość