Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 25
 
Awatar użytkownika
Kinkażu
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: śr paź 12, 2005 2:48 pm

pt gru 30, 2005 11:27 pm

Teraz nabije sobie posta z serii "kolejny głupi i nieśmieszny"

Trochę w skróconej wersji :wink: . Setting: D&D

Miejsce akcji: Opuszczony dawno pałac w głuchym lesie.
Bohaterowie: Myksir (Czarodziej), Gargom (Druid), Aaron (Skrytobójca)
Sesja toczy się przy zgaszonym świetle, z plakatem Boba Marleya który porusza kolanem :D .

MG: Stoicie na schodach, uginają się pod waszymi stopami wydając głośny dźwięk skrzypienia. (Gargom) zauważyłeś ciemną postać, którą przebiegła przez salon nie wydając najmniejszego dźwięku.

Wszyscy: wchodzimy na piętro.

MG: Gdy weszliście po schodach weszliście do małego salonu, 3 zakurzone fotele, i stary dywan na podłodze. Zauważacie ślady stóp, jedne ślady po gołe stopy, drugie po butach. Na podłodze w niektórych miejscach widzicie zakrzepłą krew. Ślady prowadzą do jednych z dwóch drzwi. Warstewka kurzu osiadła na śladach podpowiada że minął tydzień, może 2 od zrobienia śladów.

(Podeszli do drzwi)
Aaron: Otwieram je w ten sposób by sie nimi zasłonić i odsłonić Myksira.
Myksir: Kopie w drzwi tak by walnęły Aarona.
Aaron: Wyciągam sejmitar, przesuwam się i tnę go.
Myksir: Poliformuje się w dużego złotego smoka.

(Międzyczasem)
Gargom: Ja wchodzę do pokoju, wyjmuję kamień do procy i rzucam w okno.

MG: znajdujesz się w małym pokoju o rozmiarach takich jak ten (w którym była sesja). Stoją 2 szafy z ciemnego drewna przy dłuższej ścianie, jedno lóżko i biurko.

Gargom: Otwieram szafę.

MG: wypada na ciebie okrutnie poharatany trup. Ma obgryzioną cała lewą połówkę twarzy. Wyprute flaki. Upada ci ramie. Czujesz jego zimno. Zaczyna wydawać ci się że czujesz jego oddech na ramieniu. (Rzut na wytrwałość) Ledwo co powstrzymujesz wymioty z obrzydzenia i strachu.

Gargom: rzucam trupa na ziemię co jest jeszcze w szafie?

MG: W kacie tej starej szafy leży małe dziecko, z pępowiną jeszcze, widzisz ze nie żyje. U lewej łapki ma 7 palców...Jest całe sine i zbryzgane krwią. Nic innego nie ma.

Teraz oględnie ciąg dalszy: Myksir "spalił" Aarona. I potem jeszcze wystraszyłem tak graczy że ten odgrywający Myksira bał się kostki podnieś gdy ta mu wyleciała z ręki i potoczyła się dalej :razz: .

Wiem że to nie jest śmieszne :razz: .

Pozdrowienia.
 
Awatar użytkownika
Cooperator Veritatis
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 520
Rejestracja: czw cze 23, 2005 11:51 am

ndz sty 01, 2006 4:06 pm

Sesja w WFRP niedawno:
Ja (żołnierz imperialny ze zdolnością B. Szybki, więc 5 Szybkości, 35 ZR) i krasnolud (tarczownik w ciężkim pancerzu, Szybkość 3, 22 ZR).

MG: Poszukiwany przez was Elf (szybkość 5) nagle obraca się, mija was i stara się uciec.
Ja: Krasnoludzie, złap go.
MG: ?
Ja: On ma farta w kościach...
 
Awatar użytkownika
Rivi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: wt lis 01, 2005 2:52 pm

śr sty 18, 2006 1:35 pm

Na "madre" pytanie, "madra" odpowiedz:

BN: Jestesmy z gildii poszukiwaczy przygod!
BG: A czym sie zajmujecie?
BN: Poszukiwaniem przygod... :D
 
Awatar użytkownika
koszal35
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 136
Rejestracja: czw gru 01, 2005 11:01 am

pn sty 23, 2006 10:24 am

sesja w cyberpunka:
solo- MURZYN W BIAŁYM GARNITURZE zaczyna szamotać się z terrorystą samobójcą na półpiętrze wysokościowca, ...
...jego kumpel- gliniarz biegnie z pomocą...
...i nagle słyszy potężną eksplozję, pełen obaw wbiega na półpiętro...
GRACZ: "Co jest?!! Co widzę?!!"
MG: Trudno rozpoznać co to właściwie jest. Jedno jest pewne
CZARNO NA BIAŁYM (sic!!!) widzisz że nie zdążyłeś na czas...."
 
Awatar użytkownika
koszal35
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 136
Rejestracja: czw gru 01, 2005 11:01 am

pn sty 23, 2006 10:35 am

sesja D&D bardzo dawno temu....

Drużyna weszła w posiadanie pewnego artefaktu. Był on umieszczony w szkatułce. Aby zgubić pościg drużyna wybrała jedną z najtańszych oberży (ogromne szambo wydostawało się z dawno nie czyszczonego wychodka przy wejściu). Pewnej nocy mag usiłował otworzyć ją mimo zakazu (rankiem po skrzynię mieli zgłosić się jacyś kapłani dobrego bóstwa). Zaklęcia ochronne były jednak zbyt silne i nie udało mu się to kilkanaście razy z rzędu. Nad ranem wściekły cisnął skrzynią przez okno wrzucając ją do szamba.
Chwilę później pojawili się kapłani by odebrać BARDZO WAŻNY RELIKT.
Mag na to:
"Zabezpeiczyliśmy Świętość najlepiej jak można. (...wchodząc po pas do
szamba...) W tym oto magicznym szlamie ukryliśmy Świętą Relikwię
przed oczami złego..."
 
Awatar użytkownika
Aque
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 34
Rejestracja: sob lis 26, 2005 4:52 pm

pn sty 23, 2006 10:52 pm

Z serii pogadanki z MG...
System: L5K
Tuż po sesji, MG ogląda kartę postaci.
MG: Eej, czemu nie wpisałaś sobie tego obrazu od pani Katsuko z ostatniej sesji?
G: ...??
MG: ... Ona ci go dała, prawda?
G: Pani Katsuko nie dała mi tego obrazu.
MG: ... *bierze ołówek i bazgrze po karcie postaci* Załóżmy, że rozmowy nie było, a Katsuko dała ci obraz...
===
System jw/, BG kontra BN w kameralnym turniejku łucznictwa. Odległość 200 metrów, sporo osób już odpadło, PT trafienie w środek 35.
G rzuca kostkami. Kolejne trzy strzały osiągają 48, 52 i 56. MG patrzy przez chwilę w konsternacji na wyniki, po czym stwierdza...
MG: Ja rozumiem, że wpływ DnD i elfów i w ogóle, ale powiedz mi, dlaczego ty się bawisz w Robin Hooda?
G: ??
MG: PIerwsza strzała trafiła dokładnie w środek. Kolejne wbiły się w nią, aż po sam grot.
G: Ee... wow? XD
mg: Gospodarze nie są zadowoleni, że niszczysz im strzały... Pozostali są pod wrażeniem.
 
Jeremiah Covenant
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 288
Rejestracja: pt kwie 01, 2005 5:20 pm

czw sty 26, 2006 8:00 pm

Arioch, niezły motyw z tymi emotikonkami ;)

Aby nie pisać takich krótkich postów, próbka ekscesów w wykonaniu moich graczy:

Bitwa trwa.Wszędzie padają zabici i ranni. Medyk nie mając zajęcia chowa się koło palisady. Reszta BG dzielnie walczy z skavenami.W końcu medyk się drze:
- Kto chce grać w łapki?

BG wchodzi do karczmy i drze się na cały głos "Kto chce się siłować na rękę?"
Wtem wstaje jakiś kafar i się zgłasza.
BG1 do Mg - Ile ma siły?
MG - 7
BG - To rzucaj pierwszy
MG patrzy chwilę zdziwiony na BG i odpowiada - Nie mamy kości...

Opis elfa praworządnego
"budzący odraze morderca"

;)

Jak się spodoba, to wrzucę więcej.
 
Tsuraja
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: ndz paź 30, 2005 11:53 am

sob lut 04, 2006 7:27 pm

d&d

jeden z graczy miał przedmiot co tworzy zasłone dymną i walczył z innym:
-nie będziemi pokrywac całej planszy, wystarczy że pokryjemy ciebie

-czy są jakieś minusy jak siebie nie widzi?

-ktoś wypowiedział życzenie?
-a czemu?
-spadający płonący mag

to jest tekst z rozmowy z wysokolevelowym npc kapłana który MIAŁ 5 poziom:
- czym się zajmujesz dziecko?

mg:kto mi schował mojego smoka? (ten smok podleciał więc mg zdjął go z planszy)

-atakuje jak nietoperz podejdzie
-nietoperze nie chodzą
 
Awatar użytkownika
Queia
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 118
Rejestracja: śr lut 16, 2005 8:49 pm

ndz lut 05, 2006 3:43 pm

Jedna z ostatnich sesji D&D:

Zaklinaczka została zaatakowana przez "coś" co przymocowało sie do jej mózgu i wpływa na jej zachowanie.

Podczas obrabiania sklepu z magicznymi przedmiotami zaklinaczka ( nie z własnej woli) zaczęła krzyczeć: "Okradam sklep z magicznymi przedmiotami!!!"
- mi na szczęście udało się uciec, ją jednak zabrali do więzienia i miała być przesłuchiwana przez Świętą Inkwizycję.

MISJA RATUNKOWA;
- następnego wieczora polimorfowałam sie w pijaka i wyruszyłam na podbój więzień :razz:

biegałam po ulicach w poszukiwaniu jakiegoś strażnika, wykrzykując: "Bazyliszek jest w mieście! Ratujcie się!"
Gdy już znalazłam jednego przedstawiciela strażników wkręcałam im, że bazyliszek mnie zaatakował, a życie ocaliła mi moja Rozalia.

Gdy mnie zaaresztowali zabrali mi flaszeczkę, więc przez dłuższy czas wydzierałam się, by dali mi moją Rozalkę, bo bez niej nie mogę spać.

Po dłuższych skargach współlokatorów zainteresowali się kim jest rozalka ( moja butelka) i przynieśli ją.

Po chwili okazało sie, że jest pusta! (lamenty). :wink:

Później korzystając z ciemności wyciągnęłam zakl. z więzienia.

Wiem, że można to było zrobić dużo sprawniej, ale w końcu, co sprawia większą satysfakcję? :razz:
 
Awatar użytkownika
pneu
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 135
Rejestracja: czw lis 17, 2005 1:44 pm

ndz lut 12, 2006 6:36 pm

Warhammer, BG (2 krasnoludów, nowicjusz sigmara i człowiek-żołnierz) podkradają sie w nocy pod obozwisko bandytów.

"Nikt z nas nie umie sie skradać. Weźmy ich szturmem . . . ale tak po cichu." :)
 
Awatar użytkownika
Xeel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 167
Rejestracja: ndz gru 25, 2005 9:41 pm

czw lut 16, 2006 1:22 am

Sesja w Earthdawnie.

BG (elf Czarodziej - idiota) znajduje się w kamieniołomie, i n-ty raz z rzędu - celem ucieczki - usiłuje wydrapać się na kilkumetrową skałę, z której raz za razem spycha go z powrotem strażnik. Gracz decyduje w końcu, że jego mag postanawia zdobyć linę (nie pytajcie po co)

Gracz: No to ja szukam gdzieś tu liny... był tu taki mostek sznurowy, nie?
MG: I jest dalej :?
G: No to luz - podchodzę do niego, ile mają długości liny podtrzymujące?
MG: Cały most ma może 3m, rozpięty jest nad szczeliną w skale.
G: A mocne te liny?
MG: Nie, nie ma siły żeby utrzymały wybiedzonego katorgą elfa ważącego na oko max. 35kg.
G: Dobra, unoszę kilof i walę w pierwszy słupek aż go roztrzaskam...
MG: (z konsternacją drapie się po głowie :D ) Mostek sprawia wrażenie, jakby miał zaraz opaść?...
G: No to tak samo w drugi słupek!
MG: Most odrywa się po twojej stronie i z hukiem uderza o skałę po przeciwnej :razz:
G: Aha...
 
Awatar użytkownika
beneq
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 796
Rejestracja: pn paź 10, 2005 4:39 pm

pt lut 24, 2006 11:06 am

Sesja Arkony:

Ja:Ide do karczmy :wink:
MG: Widzisz jak twój kompan stanął przed drzwiami otrzepując dupy :razz:
Ja:?? :lol:
MG:Buty znaczy się :)

pozdr beneq
 
Awatar użytkownika
Queia
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 118
Rejestracja: śr lut 16, 2005 8:49 pm

sob lut 25, 2006 8:04 pm

( Po rozwaleniu domu czarodzieja podejrzanego oo mordowanie ludzi)
Ludzie z wioski- niezadowolenie
Mag: Dlaczego rozwaliłaś mi chatę?
(do łotrzyka zaskoczonego widokiem zwęglonego ciała swojego przyjaciela)
łtr: Myślałam że mordujesz ludzi z wioski ( wcześniej widziała początki budowania golema ze zwłok)
Burmistrz: Ale my wszyscy wiemy że on buduje golemy...
Łtr: :shock:
Ktoś tam: One są z metalu...
Łtr: :shock:
 
Awatar użytkownika
Suicide Messiah
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: czw lut 16, 2006 8:50 pm

sob lut 25, 2006 9:36 pm

Sesja Młotka, gracz :
-No dobra to wchodzę na górę, co widzę? Widze szawkę, otwieram ją, co widze? Widzę ręcznik, podnoszę go a co pod nim? a pod nim nóz. Zabieram go i wychodzę z pokoju.

God moding w najwspanialszym wykonaniu [pozrowienia dla Bartosa] :)
 
Awatar użytkownika
TOR
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1188
Rejestracja: wt maja 11, 2004 1:04 pm

SiódmoMorskie Kfiatki

ndz kwie 09, 2006 4:01 am

W rolach głównych:
Ola jako Gilnan L'Arenatto, wyjątkowo piękna vodaccańska kurtyzana
Jachu jako Einhard von Bock, wyjątkowo spokojny szlachcic eiseński
TOR jako Sebastiano Scarletti, wyjątkowo porywczy szlachcic voddacański

Scenariusz i reżyseria:
piotikus jako MG, wyjątkowo wredny MG

Postaci płyną statkiem z Vodacce na Avalon, gdzie mają zamiar wyśledzić i oddać w ręce sprawiedliwości (zwanej czasem także rapierem Sebastiano) pewnego avalońskiego szlachcia, podejrzanego o zabicie brata Gilnan. W podróży graczom towarzyszy: 2 avalońskich kupców, 2 Montaigneczyków, avalońskie małżeństwo, castillijski szlachcic oraz załoga statku.

Do rzeczy...

Ten z Montaigneczykami:
MG (opisując Montaigneczyków): No wiecie, puder, peruki, zniewieściali i w ogóle... "Mężczyzna, ale nie fanatyk."
(...)
MG: No, i nie widzisz Montaigneczyków na pokładzie.
Ola: Hm, ciekawe co robią...

Ten o zmianie jedzenia na statku podczas rejsu:
Jachu: (...) Później już będą tylko szczury...
Ola: Szczury w sosie własnym. Pierogi ze szczrów. Pieczone szczury. Łapana mewa w sosie z (...)
TOR: Mewie udka.

Ten z Montaigneczykami 2:
MG: Świeci słońce. (...) No i Montaigneczycy też się opalają. Przez puder, co prawda, więc...
TOR: Puder z filtrem!

Po tym, jak na rufówce w nocy zaczęły się pojawiać znikąd plamy krwii (jedna w 3. noc rejsu, kolejna w 5.), czego gracze nie potrafili nijak wytłumaczyć, zaczęliśmy tworzyć rozmaite teorie na ten temat...

Teoria racjonalna:
TOR: Może to ptak...
Ola: Tyle krwi?
TOR: Tak, bo to drapieżnik złapał innego ptaka i przysiadł na pokładzie, żeby go zjeść.
Ola: Ale ptaki poza krwią mają jeszcze pióra.
TOR: Cholera...

Teoria luksusowego rejsu:
TOR: Ja wiem, bo to jest rejs z atrakcjami.
Jachu: "W programie przewidziane niespodzianki."
Ola: Tak! A piraci to będą z naszej załogi, tylko z chustami na głowach...

Teoria montaigneska:
Ola: Schadzka sadysty i masochisty. Moteńczycy! Jeden jest bardzo wytrzymały i dlatego co 2 dni jest plama (w domyśle: jak jest kolej tego mniej wytrzymałego).

Teoria rybna:
TOR: To na pewno wampir.
Ola: Na morzu?
TOR: Ryba-wampir.
MG: Rybołak...
TOR: Wielorybołak.

Teoria piracka:
Ola: Nie, nie, to dwóch piratów podpłynęło do nas łódką, weszło na pokład, gdzie jeden ranił drugiego i się zmyli.

Teoria sekciarska:
Jachu: Czy istnieje jakaś sekta wyznawców Theusa, która...?
Ola: Tak! Krwawe ofiary!
(Później, rzecz jasna, kombinowaliśmy z Inkwizycją...)

A jak to było na prawdę? Montaigneczyk był magiem Porte...

Teraz dalej...

Ten z trunkami:
Ola: Jakie macie castillijskie trunki?
MG (jako barman): No... Wino... Tequila... Wino... Porte... Em... znaczy się porto...

Ten z przyzwyczajeniami:
Postaci siedzą w karczmie...
MG: Przygląda ci się pewien mężczyzna...
Ola: No to ja się na niego też patrzę. (...) Taka praca.
TOR: Podrywasz facetów z przyzwyczajenia, ta?
Ola: Odruch taki.
Jachu: Odruch bezwarunkowy.
Ola: Podryw Pawłowa.
Pio: No, czyli podrywasz Usuryjczyka.

Ten z Montaigneczykami 3:
MG: Dopłynęliście do Montaigne. Montaigneczyk chciałby pewnie wysiąść...
TOR: Czy daje o tym jakoś znać? (był zamknięty w kajucie)
Ola: "Aaaa! Hilfe! Hilfe! Mordercy!"
Jachu: "Oddajcie mi puder!"

Ten hermetyczny (specjalnie dla ekipy grającej w sesję poLARPową na Pyrkonie 2006):
MG: Karczma jest biała i ma trzy okna. (...) Wchodzicie. Panuje tu półmrok, a z okien wlatują do pomieszczenia trzy słupy światła.

c.d.n.
Ostatnio zmieniony ndz maja 14, 2006 1:40 pm przez TOR, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

wt kwie 11, 2006 11:58 pm

7th Sea:

Mój heros, Patrick Flannagan, widzi, że pokładowy magazynier (tłusty, zboczony, sypiący krwawymi opowieściami kitajczyk zwany "Ochmistrzem") wyrywa gwoździe i nity z podstawy masztu.
Jako pierwszy oficer lecę go okrzyczeć...

Paddy: Wytłumacz się, panie...jak ci tam było...co robisz z masztem!
Ochmistrz: Nie pokwitowaliście odbioru gwoździ z magazynu.
Paddy:...................................(robi w tył zwrot i odchodzi)

*****************************************************

Rozmowa BG z Sułtanatu z kochanką Flannagana - Mary Jane:
MJ: A jak spotkasz niejakiego Patricka Flannagana, to przekaż mu to (JEB! turka w twarz)
BG: (rozciera twarz, mruga, rozciera, znowu mruga)........ok.

*****************************************************

Dialog w przerwie tejże sesji nad kartami do siódemki (wszyscy przeglądają talie):
Ja: Mareeeeek, co robisz?
Marek: A takie tam ble ble ble
Chester: No i tyle
Ja: Aha. Nie no, zgoda

(pełnia zrozumienia)

******************************************************

Poza Czasem:

Drużyna do jednego BG, który ukradł drużynowe złoto i zwiał na drugi koniec Tir na Danu:
D: Ty psie, oddawaj nasze złoto, ty bękarcie, buraku, wyraku itd.
Ja (dopiero dołączyłem): To ja się przyjrzę, kto tutaj wygląda na sprawcę
(rzut - krytyczne pudło)
MG: Stwierdzasz, że się go czepiają, niewinnego człowieka.
Ja (do drużyny, głosem pełnym nagany ): Hej, zostawcie go, to jego złoto!
Drużyna: :cry:
 
Awatar użytkownika
Jahuras
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: śr kwie 26, 2006 9:12 pm

śr kwie 26, 2006 10:22 pm

Warhammer:

MG: Siedzicie sobie spokojnie w gospodzie przy piwku i nagle z piwerwszego pietra po schodach schodzi 2 kolesi, tak sie nawalają mieczami że nawet tego nie widzicie
G:LoL


(dobrze że to nie mój MG gry takie gafy strzela :P)
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

czw kwie 27, 2006 12:26 am

nWilkołak.

Bardzo ważny zwrot akcji epickiej kampanii. Wataha właśnie ustawiła z powrotem kamienny krąg, który spowodował przebudzenie starego ducha gór.

Przerażający widok - trzesienie ziemi, za parę chwil na miejscu kręgu zacznie wyrastać kilkusetmetrowa turnia...
Słowem, napięcie sięga zenitu, a wszyscy czekają niespokojnie na grand finale tej całej sceny.

Zdaje się, że w pewnym momencie przyglądający się temu mag rzucił do watahy "uciekajcie".

Na co ze stoickim spokojem jeden z wilkołaków (odgrywany przez pewnego użytkownika forum... :)) stwierdza:

"Przecież nic się jeszcze nie stało"

Za co został nagrodzony gromkimi brawami przez wszystkich graczy :)
 
Awatar użytkownika
TOR
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1188
Rejestracja: wt maja 11, 2004 1:04 pm

SiódmoMorskie Kfiatki 2

ndz maja 14, 2006 2:05 pm

Kolejna porcja kfiatków z 7th Sea (pierwsza jest tutaj). Tym razem miniaturowa.

W rolach głównych:
Ola jako Leila Sybil MacLeod, młoda archeologistka, pół-Sidhe, pół-Szotka
piotikus jako David Straton, stary archeologista, w całości Avalończyk

Scenariusz i reżyseria:
TOR jako MG, 22-letni student etnolingwistyki, Polak

Ten z kamuflarzem:
Postaci jadą z punktu A do punktu B. W karczmie zaczepiają ich Szoci i okazuje się, że panna MacLeod jest poszukiwana. Po zastosowaniu zaawansowanych technik socjomanipulacyjnych (z serii "Ty brutalu! Jak śmiesz?!") gracze zbywają Szotów i idą spać. Wstają i...

pio: Otwieram okno.
TOR: No OK, otwierasz okno i widzisz...
Ola: Szota na parapecie. "Co, kurka nie widziałeś?! Kra, kra, aye?"

Ten z tajemnicą:
Postaci wybrały się do krainy Sidhe. Po jakimś czasie wrócili. Przez nieuwagę zostawili tam jednak konia Davida. Sybil postanowiła wmówić mu, że to się nigdy nie wydarzyło. Na jej szczęście okazało się, że David niczego nie pamięta. Problemem był brak konia, więc...

Ola: Nie pytaj mnie co się stało z twoim koniem. Nie mogę ci powiedzieć.
TOR: "Bo musiałabym cię zabić..."

Ten z kagankiem oświaty:
Pio: Przepraszam, dobry człowieku? Gdzie tu są jakieś karczmy?
MG (jako niezbyt rozgarnięty mieszczanin): A tak. Trzy. Pod Menhirem, Pod dębową gałęzią i U Molly.
Pio: A to nie są jakieś mordownie przypadkiem?
MG: A ni, gdzie tam. Jedna tylko. A i to tylko w środy i czwartki.
Pio: Hm... Dlaczego akurat w środy i czwartki?
MG: Ja tam ni wiem. Tak jest po prostu. A dlaczego śnieg pada w zimie, co?
Ola: No bo...
Pio: ...bo widzi pan, wiatry przywiewają masy wilgotnego powietrza znad morza. Ono się zatrzymuje na tych górach, a ponieważ jest zimno, to wilogć w chmurach zamarza i wtedy pada śnieg.
MG: ...
 
Nodrim
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: pn maja 29, 2006 6:54 pm

śr cze 14, 2006 1:05 am

WFRP drużyna 4BG(2 elfy i 2 Krasnoludów)

Trwa walka z harpiami na barce płynącej jedną z głownych rzek pare rzutów kościami , 3 harpie martwe reszta uciekła i gdy MG zabiera się za dalszy opis sytuacji nagle jeden z graczy z rozbrajającym zdziwieniem pyta się
"To my na statku jesteśmy??"
MG :shock:
Drużyna :hahaha:

inna sesja (elf-najemnik,czlowiek-uczeń czarodzieja)

Gracze odgrywają złych i mają zadanie porwać dobrego kapłana z pewnej wioski,mają na to 2 dni, siedzą w pokoju na szczycie wieży(siedziba mistrza który wyjechał na jakiś czas) i planują co zrobić w pewnym momencie człowiek chciał wypróbować nowo poznany czar"magiczne zamknięcie" i rzucił je na drzwi

Człowiek: Ciekawe jak długo działa ten czar??
Elf: Pewnie z godzine
MG(znalawszy w księdze)Macie jakieś karty lub kości??
Obaj:Nie
MG: To powiedźcie mi co robicie przez następny tydzień. :)
Ostatnio zmieniony śr cze 14, 2006 2:35 pm przez Nodrim, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Untrue
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: ndz lut 06, 2005 12:14 pm

śr cze 14, 2006 1:51 am

Tak czytam, to i mi się coś przypamniało.
Dawno temu, gdy jeszcze za czasów szkoły podstawowej prowadziłem Liczmistrza w Warhammerze:
W wiosce był najstarszy mieszkaniec, sędziwy dziadek, który mógł się okazać cennym źródłem informacji dla BG. Bohaterowie idą do niego i jeden, grający druidem, tak rzecze do dziadka:
- Cześć stary! Słyszałem, że jesteś stary.
:D
 
Awatar użytkownika
Skavenblight
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 261
Rejestracja: śr gru 22, 2004 7:09 pm

śr cze 14, 2006 6:35 pm

Ostatnia sesja Warhammera.

Gracze mieli z pomocą armii odbić zakładniczkę z gniazda kultystów, jednak ta zwinnie uciekła po dachu. BG schodzą wściekli do dowódcy armii.
Maruviel [elfka-kurtyzana]: Jak to: nie obstawiliście dachu?! Co za idioci was szkolili?
 
Awatar użytkownika
Queia
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 118
Rejestracja: śr lut 16, 2005 8:49 pm

śr cze 14, 2006 6:48 pm

Sesja d&d

BG mają zabić mężczyznę, który pod postacią wilkołaka zabił całą swoją rodzinę, nie może już żyć z poczuciem winy, ale nie może sam się zabić ze względu na religię...

Gościu zamienił sie już w wilkołaka( i atakuje)
BG: E no nie zabijajmy go! On na pewno to jeszcze przemyśli!
 
Awatar użytkownika
wild beast
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 785
Rejestracja: czw wrz 25, 2003 3:58 pm

pt cze 16, 2006 2:30 pm

Sesje nowego Maga. Gramy w Nowym Yorku, na kilka dni przed Gwiadką. Gracze są na jakiejś polance w otaczającym metropolię lasku. Załatwili grupe mafiozów, sterowanych przez chciwego maga. Ogólnie rzężnia, trup sciele się gesto. Śnieg na całej polance jest we krwii.

Gracz-Nekromanta(do zwłok jednego z mafiozów): Powstań.
MG - turla - Wyszło.
G-N: Weź łopatę.
MG: Zombi bierze łopatę.
G-N: Wykop dół.
MG: Zombi przez pół godziny kopie dół.
G-N: Wrzuć ciała.
MG: Zombi wrzuca ciała. Zjmuje mu to kolejne pół godziny.
G-N: Połóż się w dole.
MG: Zombiak kładzie się.
G-N: Zakop się.
MG:???
 
Awatar użytkownika
strateks
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 112
Rejestracja: pt cze 16, 2006 3:44 pm

pt cze 16, 2006 11:06 pm

System D&D

Gracz I (początkujący czarodziej) dobija się do drzwi:
- Wpuście mnie, jestem tylko neutralnym-dobrym czarodziejem!


Ten sam gracz, co powyżej. Podczas awansu na następny poziom, gdy następował rzut na ilość otrzymanych Pw. na k10 wyrzucił 0. I naprawdę się zasmucił...


Jeszcze raz ten sam gracz. Karta ekwipunku:
*pa.po.ba- mimo długiego główkowania nie byliśmy w stanie dociec, co ten skrót oznacza (gracza akurat nie było). On sam też nie pamiętał, o co chodzi. Dopiero po tygodniu skojarzył: pamiątka po babci
*inny skrót- kawa. kwarc, co oczywiście oznacza "kawałek kwarcu" (ale i tak mieliśmy z tego niezły ubaw)
*trópiciel- gość miał niewyraźne pismo. Powinno być "tropiciel"
*śnieni- jak wyżej. Chodziło o kolor włosów. Śnieżne.


Gracz II próbuje zejść do naszpikowanego palami dołu i wydobyć leżący gdzieś między trupami topaz. Jest to dość głęboko i istnienie niebezpieczeństwo ukłucia o któryś z ostrych pali. Gracz chce powoli zejść po linie, którą trzyma inny gracz. Zadanie to jest dość ryzykowne, i MG, czyli ja, zastanawia się, na co należałoby wykonać test. Zdesperowany gracz pyta:
- To na co mam rzucić, żeby się spuścić, ale nie zwalić?!


Gracz III (elfi tropiciel-złodziej), dialog z kupcem:
G: może pójdzemy do karczmy na coś mocniejszego?
K: przecież wiesz, że nie pijam alkocholu!
G: no to może w takim razie miód pitny?


Gracz IV- dobry kapłan Lathandera, od niedawna posiada oswojonego jastrzębia. Chce wyciągnąć rękę, na której zwierzę siedzi, aby zaczął latać.
Gracz: I co z moim ptakiem?
MG: Twój ptak jest nieruchomy
Wszystkich rozśmieszyło :)


Drużyna jest prowadzona przez mieszczanina przewodnika do pewnej jaskini, którą muszą przebyć. Po drodze dowiadują się o przebywającym w okolicy patrolu gnolli, który chcą napaść i ograbić. Gracz z jastrzębiem chce oddać swojego ptaka gościowi, żeby go pilnował, na co ten się zgodził. Sesja się skończyła, wszyscy o ptaku zapomnieli, w tym MG. Kapłan oprzytomniał dopiero w mieście, w następnej przygodzie. Zezłościł się (?) i udało mu się znaleźć gościa. Ten oddał zwierzę.
Gracz: walę go w łeb (wszyscy zrozumieli, że chodzi o ptaka..)
MG: mocnym ciosem urywasz mu łeb. Hortor (gość), przerażony makabrycznym widokiem, natychmiast ucieka i widać, że mu niedobrze.
 
Awatar użytkownika
Queia
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 118
Rejestracja: śr lut 16, 2005 8:49 pm

wt cze 20, 2006 9:33 am

system D&D:

Drużyna pierwszopoziomowa psion, wojownik, mnich, tropiciel, druid.

cel: zniszczenie grupy(niewieadomo jak licznej) orków napadających w Srebrnym Lesie (FR)

Po wpadnięciu w zasadzkę orków drużynowy druid jest nieprzytomny ( jedyna postac lecząca), zmusiło nas to do chwilowego przestoju. Tropiciel poszedł na zwiady, psionka rzuciła na niego coś dzięki czemu mogła patrzeć jego oczami ( nie wiem co). Po mchwili straciła z nim kontakt, wcześniej widziała paru orków.

MIsja ratunkowa:
W obozie pozostały 4 osoby, w tym nieprzytomny druid, którym trzeba się zająć.

Pierwsza mysl,: przywiążemy go do drzewa, by nie uciekł.

Mniszka i wojownik poszli odbić Tropiciela.
Mniszka skrada się do orka osłaniającego tyły.
1. atak: próba poderżnięcia mu gardła (rzut:1), ork złapał ją za rękę i podniósł (niewielki wzrost)
później nastąpiła seria kopniaków z krórych żaden nie był trafiony;)

Po odbiciu jakimś cudem nieprzytomnego tropiciela musieliśmy odczekać aż się powybudzają (drd,trp). Psionka od razu zaproponowała przywiązanie ich razem do drzewa, by nie mogli miec pretensji, że zostawiliśmy ich samych.

W oststecznym straciu bez krytycznych 1 się nie obeszło:
1 tropiciela: zerwał cięciwę
1 druida: pociął sejmitarem mniszkę
1 mniszki: kopnęła brzeszczot toporu orka;)
 
palazi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pt cze 23, 2006 8:11 am

pt cze 23, 2006 12:18 pm

Ars Magica. BG (mag) już nie pamiętam po co plątał się po jakimś zamku i oczywiście wpadł w kłopoty. Postanowił się ewakuować. Stanął w oknie i oznajmił: "To ja spuszczam się z wieży".

<znaczy się spontanicznym czarem chciał się na dół przemieścić>

Dedeki. Jak wykorzystać Wish?

I wish you merry christmas!
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

ndz cze 25, 2006 4:37 pm

Z ostatniej sesji nWilka.

Najpierw tło: nasza wataha 'the Edge' (bo zdecydowanie zbyt często kroczymy po krawędzi...) to banda 8 wilkołakow-indywidualistów która rzadko kiedy ma okazję się zgrać. Dwukrotnie wcześniej gdy udało nam się zebrać w pełnym składzie, sesja kończyła się bitwą z Czystymi, jakbyśmy nie mieli ważniejszych rzeczy do roboty.

1)
Nasza wataha naradza się, co kto ma robić. Po godzinie wychodzi, że tak naprawdę każdy ma co innego do zrobienia i konsultacja z MG ujawnia, że wszystko to załatwimy na solówkach.

Chwila konsterancji.

Wreszcie ktoś się odzywa:
"Kurcze, słuchajcie. Mamy całą watahę, brakuje tylko wojowników. Możemy wreszcie zrobić coś konstruktywnego całą grupą. Chodźmy komuś spuścić wp&%$dol"

2)
Próba grzebania przy zamku w drzwiach w pewnym nieodpowiednim miejscu (wykutym w skale laboratorium) doprowadziła do przebudzenia się ich ducha, który próbowała pożreć wszystko, co weszło w zasięg drzwi. Drużyna kombinuje, jak sobie z nim poradzić.
Probowa negocjacji jak i potraktowania ducha kawałem żelaza niezaskutkowały.

Mojej postaci udało się dorwać sól dla Itheura, który postanowił odprawić rytual odpędzenia ducha.

[Gracz-Itheur zagląda do wydrukowanej sciągawki z wszystkimi rytuałami, robi skwaszoną minę, i zaczyna klnąć.]
Ktoś: "Co się stało? Co takiego wyczytałeś?"
Gracz-Itheur: "Żeby odpędzić ducha musze obiec go dookoła i z każdej ze stron świata sypnąć na niego sól".

Konsternacja, spojrzenie na drzwi. Śmiech :)

3)
Dramatyczny moment. Jedną z postaci - Małą Burzę - coś jakby opętało, zniknęła w pomieszczeniu, do ktorego zatrzasnęły się drzwi.

Trójka wilkołaków w Dhalu próbuje je wyważyć.
Pierwsze oderzenie - zadrżały, ale bez efektu.
Drugie uderzenie - poszło słabiej, również be zefektu.
Trzecie uderzenie - w akcie desperacji gracze wydają punkty woli, podbijają swoje pule jak tylko się da, walą w drzwi. Sporo sukcesów, drzwi mocno oberwały, ale nadal zero reakcji, poza wybitym barkiem jednej z postaci.

Postacie zrezygnowane patrzą się po sobie. Nagle odzywa się taktyk, stojący za nimi:
"Zawiasy są po tej stronie."
Faktycznie, były.

Wilkołaki walczące z drzwiami robią miny głupków, po czym drzwi otwierają się, i Mała Burza wraca jak gdyby nigdy nic, trzymając swoje znalezisko - rytualny noż.
 
Awatar użytkownika
Denethor
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 193
Rejestracja: czw gru 22, 2005 9:48 pm

pt cze 30, 2006 5:25 pm

Ja i moi kompani, zostalismy obrabowani z wszelkiego dobytku jaki przy sobie mielismy, na skutek pochwycenia przez bandę orków poprzez zasadzkę przez nich przygotowaną. Jeden z moich drużynowych kamratów wyciera coś gumką i pisze na karcie postaci. Z gumki (pokaźnych rozmiarów) pozostały tylko strzępy.

Na to MG rozpaczając: Moja gumka!!!
Ja: Nie martw się kupimy Ci nową!
Kompan z mojej drużyny: Za co!? Przecież całe złoto nam zaj***li!!! :)
 
Awatar użytkownika
TOR
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1188
Rejestracja: wt maja 11, 2004 1:04 pm

ndz lip 02, 2006 11:49 am

Garść kwiatów z wczorajszej sesji D&D. Enjoy.

Norbert: No dobra, zabijmy ich...
TOR: I to mówi druid...?
Norbert: Hm... No to... Ojej! Ratujmy ich ze szponów zła!

Jacek (MG): Plotki chodzą po ludziach.
Norbert: ...i dlatego niektórzy są tacy podeptani.

Norbert: Zło nie ucieknie, ale zło-to tak.

Gracze zdobyli górę złota i poszli ją zdeponować w gnomim banku...
Jacek (MG): Gnom prowadzi was korytarzem do sejfu. Po bokach widzicie klatki, a w nich niedźwiedzie. Bankier tłumaczy wam, że jeśli ktoś otworzy sejf bez upoważnienia, klatki się otwierają i (...)
Jakiś czas później jeden z graczy chce kupić psa wierzchowgo...
Jacek (MG): Sprzedawca pokazuje ci bernardyna. Jest taki wielki, że chyba mógłby zagryźć niedźwiedzia.
Isylion: Tego z banku?
  • 1
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 25

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości